Info
Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 112660.14 kilometrów w tym 30097.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.58 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 572635 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Sierpień7 - 1
- 2024, Lipiec11 - 2
- 2024, Czerwiec17 - 16
- 2024, Maj16 - 9
- 2024, Kwiecień6 - 4
- 2024, Marzec14 - 14
- 2024, Luty7 - 3
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad7 - 0
- 2023, Październik15 - 0
- 2023, Wrzesień23 - 0
- 2023, Sierpień15 - 25
- 2023, Lipiec14 - 4
- 2023, Czerwiec15 - 11
- 2023, Maj16 - 4
- 2023, Kwiecień19 - 0
- 2023, Marzec14 - 0
- 2023, Luty3 - 0
- 2023, Styczeń9 - 8
- 2022, Grudzień2 - 4
- 2022, Listopad14 - 3
- 2022, Październik20 - 2
- 2022, Wrzesień12 - 0
- 2022, Sierpień18 - 4
- 2022, Lipiec17 - 8
- 2022, Czerwiec21 - 0
- 2022, Maj23 - 0
- 2022, Kwiecień19 - 3
- 2022, Marzec16 - 2
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń7 - 0
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad9 - 2
- 2021, Październik14 - 2
- 2021, Wrzesień19 - 25
- 2021, Sierpień14 - 10
- 2021, Lipiec15 - 12
- 2021, Czerwiec19 - 6
- 2021, Maj20 - 2
- 2021, Kwiecień17 - 10
- 2021, Marzec17 - 6
- 2021, Luty5 - 2
- 2021, Styczeń5 - 2
- 2020, Grudzień12 - 6
- 2020, Listopad16 - 8
- 2020, Październik12 - 11
- 2020, Wrzesień19 - 6
- 2020, Sierpień15 - 5
- 2020, Lipiec14 - 18
- 2020, Czerwiec17 - 6
- 2020, Maj18 - 10
- 2020, Kwiecień16 - 18
- 2020, Marzec12 - 33
- 2020, Luty6 - 12
- 2020, Styczeń6 - 5
- 2019, Grudzień4 - 1
- 2019, Listopad5 - 6
- 2019, Październik5 - 7
- 2019, Wrzesień7 - 3
- 2019, Sierpień9 - 2
- 2019, Lipiec11 - 4
- 2019, Czerwiec8 - 4
- 2019, Maj7 - 6
- 2019, Kwiecień3 - 0
- 2019, Marzec4 - 14
- 2019, Styczeń1 - 2
- 2018, Grudzień2 - 6
- 2018, Listopad5 - 16
- 2018, Październik8 - 4
- 2018, Wrzesień13 - 12
- 2018, Sierpień16 - 32
- 2018, Lipiec5 - 12
- 2018, Czerwiec12 - 13
- 2018, Maj13 - 13
- 2018, Kwiecień12 - 28
- 2018, Marzec3 - 7
- 2018, Luty1 - 2
- 2017, Grudzień3 - 2
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik9 - 2
- 2017, Wrzesień12 - 0
- 2017, Sierpień18 - 12
- 2017, Lipiec14 - 5
- 2017, Czerwiec9 - 21
- 2017, Maj16 - 37
- 2017, Kwiecień13 - 18
- 2017, Marzec9 - 19
- 2017, Luty2 - 4
- 2017, Styczeń1 - 4
- 2016, Grudzień1 - 0
- 2016, Listopad1 - 9
- 2016, Październik15 - 8
- 2016, Wrzesień21 - 15
- 2016, Sierpień24 - 26
- 2016, Lipiec15 - 20
- 2016, Czerwiec17 - 17
- 2016, Maj11 - 8
- 2016, Kwiecień15 - 2
- 2016, Marzec5 - 0
- 2016, Luty2 - 2
- 2016, Styczeń3 - 12
- 2015, Grudzień9 - 10
- 2015, Listopad17 - 35
- 2015, Październik6 - 9
- 2015, Wrzesień16 - 18
- 2015, Sierpień23 - 52
- 2015, Lipiec16 - 55
- 2015, Czerwiec17 - 36
- 2015, Maj21 - 50
- 2015, Kwiecień19 - 29
- 2015, Marzec12 - 38
- 2015, Luty4 - 13
- 2015, Styczeń5 - 6
- 2014, Grudzień10 - 29
- 2014, Listopad10 - 33
- 2014, Październik14 - 40
- 2014, Wrzesień19 - 63
- 2014, Sierpień18 - 68
- 2014, Lipiec16 - 51
- 2014, Czerwiec16 - 78
- 2014, Maj21 - 52
- 2014, Kwiecień11 - 24
- 2014, Marzec13 - 43
- 2014, Luty10 - 21
- 2014, Styczeń9 - 31
- 2013, Grudzień15 - 41
- 2013, Listopad14 - 29
- 2013, Październik11 - 28
- 2013, Wrzesień19 - 82
- 2013, Sierpień22 - 55
- 2013, Lipiec15 - 60
- 2013, Czerwiec23 - 81
- 2013, Maj24 - 63
- 2013, Kwiecień24 - 77
- 2013, Marzec5 - 42
- 2013, Luty10 - 41
- 2013, Styczeń7 - 23
- 2012, Grudzień20 - 39
- 2012, Listopad22 - 81
- 2012, Październik21 - 67
- 2012, Wrzesień22 - 37
- 2012, Sierpień24 - 37
- 2012, Lipiec18 - 17
- 2012, Czerwiec19 - 0
- 2012, Maj15 - 11
- 2012, Kwiecień9 - 0
- 2012, Marzec6 - 0
- 2012, Luty1 - 2
- 2012, Styczeń1 - 0
- 2011, Październik1 - 0
- 2011, Wrzesień6 - 2
- 2011, Lipiec2 - 0
- 2011, Czerwiec8 - 9
- 2011, Maj1 - 0
- 2011, Kwiecień1 - 0
- 2010, Sierpień2 - 0
- 2010, Lipiec5 - 0
- 2010, Czerwiec2 - 0
Wrzesień, 2013
Dystans całkowity: | 1078.03 km (w terenie 127.00 km; 11.78%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Maksymalna prędkość: | 65.90 km/h |
Suma podjazdów: | 10614 m |
Liczba aktywności: | 17 |
Średnio na aktywność: | 63.41 km |
Więcej statystyk |
- DST 52.08km
- Teren 24.00km
- VMAX 40.70km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Sokole i o niedźwiedziach coś niecoś
Wtorek, 10 września 2013 · dodano: 11.09.2013 | Komentarze 6
Po pracy pędem do domu, szybki obiad i jedziemy. Na początek drogą przeciwpożarową (gdzie tajemniczy okaz rośnie) następnie podjazd do Biskupic. Potem mieliśmy wracać ale słoneczko miło grzeje i w ogóle... Obowiązki wszak nie uciekną, prawda?
Przeto zjazd w Sokole. Pokręcilim się po tamtejszych ścieżkach (niezmiennie uroczych) i właściwie mieliśmy już wracać ale... Rafał chce jeszcze zajrzeć do Leśnego. No to jedziemy obok Biakła i prosto do baru.
Rzec muszę, iż dotąd Leśny to było miejsce... No Wiesz, Drogi Czytelniku, non sum dignus, he he... W końcu tam sami twardziele zaglądają, no nie? Gdzie mnie do nich. Lecz odkąd dzięki BS poznało się nieco ludzi już odrobinę śmiałości się nabrało.
Spotykamy tam Piotra oraz Sebiqa. Pogawędzilim kapkę (okazało się żeśmy się rozminęli z EdytKą) i wespół przeciwpożarową drogą powrócilim. Wcześniej jednak debata nad owym okazem tajemniczym (Sebiq w końcu dociekł, że to jednak dziewanna była).
Dwa zdjęcia z Sokolich Gór:W Sokolich Górach
© SkowronekSzlak w Sokolich
© Skowronek
I tak dzień minął. Na koniec proponuję pouczającą lekturę (najlepiej wydrukować i znajomych edukować):
PROSZĘ PAŃSTWA OTO NIEDŹWIEDŹ
- DST 56.90km
- VMAX 62.20km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 8. Zamek w Dobczycach i 7000km
Niedziela, 8 września 2013 · dodano: 09.09.2013 | Komentarze 4
I oto ostatni dzień wyprawy. Pożegnawszy się z gospodarzami ruszamy na Nowy Targ a następnie na Zakopiankę (gdzie dostojnie toczymy się w korku). W Myślenicach zostawiamy auto i rowerami udajem się do Dobczyc. Upał dziś, że hej.
Po dotarciu do tejże miejscowości lecimy zwiedzać zamek. rowery uprzejmie przechowali nam pracownicy muzeum.
Na wzgórzu tym wpierw pobudowano gród (w XI wieku) a trzy stulecia później murowaną twierdzę. Wraz z braćmi mieszkał tu Kazimierz Jagiellończyk, ich wychowawcą był Jan Długosz. Oprócz niego przebywali tu ich liczni nauczyciele.
Ze względu na doskonałą opinię Kazimierz później został świętym.
Zamek mieści niewielką ekspozycję gdyż sam jest niewielki. Niewielki bo większość została zniszczona. Prawie przepadł - do lat 60-tych XX wielu mało co wystawało spod ziemi. Lecz uratowali go pasjonaci, zwłaszcza miejscowy nauczyciel - Władysław Kowalski. Dziś zamkiem i muzeum zarządza PTTK. Jest niewielkie lecz pełne ciekawych eksponatów. Są też prace dzieci z pobliskiej szkoły.Widok z mostu
© SkowronekKominek
© SkowronekŚw. Kazimierz
© SkowronekZamkowa studnia
© SkowronekFragment ekspozycji
© SkowronekZamek w Dobczycach
© SkowronekNa platformie widokowej
© SkowronekWidok na Jezioro Dobczyckie
© Skowronek
Po zwiedzeniu zamku można udać się do skansenu (bilet obowiązuje jeden). Jest wozownia, dom pogrzebowy, izba cechów, alkierz, karczma, kuchnia, kuźnia i całe mnóstwo rozmaitych narzędzi gospodarskich.Skansen w Dobczycach
© SkowronekAlkierz
© SkowronekKuchnia
© SkowronekKuźnia
© SkowronekWidoczki w drodze do Podolan
© Skowronek
Z Dobczyc udajemy się przez Skrzynkę do Podolan. Chcieliśmy dojechać do pewnego dworku ale trochę się drogę pogubiło i w końcu wróciliśmy. Upał męczy i czasu już brak. Zatem wracamy do Dobczyc a następnie do Myślenic. Załadować rowery i wracamy do Cze-wy.
Tak prawdę rzekłszy, to wcale się nie chciało Pienin opuszczać. Za każdym razem coraz to piękniejsze. Dobrze by tu było mieszkać. Albo chociaż w Nowym Targu...
A no i stuknęło w tym roku 7000 km, co cieszy.
- DST 81.42km
- Teren 8.00km
- VMAX 54.30km/h
- Podjazdy 1429m
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 7. Szosa 34 zakrętów
Sobota, 7 września 2013 · dodano: 07.09.2013 | Komentarze 2
Droga Knurowska, zwana Gościńcem Barabów, to cel na dziś. Jest zabytkiem wojskowej inżynierii drogowej, zbudowano ją w 1911 roku. Była budowana przez robotników najmowanych do robót rządowych i publicznych, których na Podhalu zwano "barabami", stąd Gościniec Barabów.
Już w średniowieczu istniał tu trakt pozwalający skrócić drogę ze Starego Sącza na Podhale. To obejście, "ochodnik", dało nazwę Ochotnica.
Ze Sromowców (nazwa od Schramme - szczelina skalna) jedziemy na zaporę a stamtąd przez Falsztyn, Frydman do Dębna.Widok znany lecz niezmiennie zachwyca - Niedzica (Dunajec) i Czorsztyn
© SkowronekNa zaporze
© SkowronekJezioro Sromowskie (Sromowieckie)
© Skowronek
Kawałek główną drogą i skręt na Knurów. Zaczynamy podjazd, droga ma 34 zakręty i jest doprawdy fantastyczna, podjeżdża się bardzo przyjemnie i lekko. Są również piękne widoki a po wjeździe w las wspaniałe, rześkie powietrze. No po prostu bajka.Widok z Drogi Knurowskiej
© SkowronekWidok w stronę Tatr
© SkowronekO Drodze Knurowskiej dwa słowa (zwróć uwagę, że żołnierze jadą na rowerach)
© SkowronekWidoczki z Przełęczy
© SkowronekWidok na Przełęcz Knurowską i fragment Gorców
© Skowronek
Na Przełęczy Knurowskiej przerwa na słoneczku a następnie zjazd do Ochotnicy. To najdłuższa wieś w Polsce, liczy około 20 km. Piszę "około" gdyż różne źródła różnie podają.Jedziemy przez Ochotnicę
© SkowronekKościół Znalezienia Krzyża w Ochotnicy Dolnej
© Skowronek
Następnie Tylmanowa i wzdłuż Dunajca do Krościenka. Tutaj wizyta w Muzeum Pienińskiego Parku Narodowego, na co zwykle nie było czasu.Muzeum Pienińskiego Parku Narodowego
© SkowronekEkspozycja w muzeum PPN
© Skowronek
Na mapie jest też zaznaczony cmentarz z I w.s. ale nie udało się znaleźć.
Jedziemy przeto do Szczawnicy na obiad (w plackarni "Jakubówka", bardzo smaczne) a potem Drogą Pienińską. Wcale się nie nudzi!
Po dotarciu do Czerwonego Klasztoru przez kładkę i do Sromowców Niżnych. A stąd do Wyżnych. Jeszcze na mszę i można odpoczywać. A jutro trzeba wracać do obowiązków...
Na koniec PROFIL TRASY
- DST 104.46km
- VMAX 56.50km/h
- Podjazdy 1499m
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 6. Spissky Hrad
Piątek, 6 września 2013 · dodano: 06.09.2013 | Komentarze 4
I tak oto nadszedł czas, by zobaczyć Spissky Hrad - słynne zamczysko, zabytek klasy 0, na liście UNESCO.
Autem do Kieżmarku, skąd ruszamy na trasę.Prace polowe
© Skowronek
I od razu coś jest nie tak. Chodzi o bardzo duże natężenie ruchu. Tak będzie przez cały dzień, na każdej drodze natężenie ruchu jest ogromne. Wioskowa czy krajowa, wszędzie sznur aut. W dodatku kierowcy jeżdżą jak u nas, więc niebezpiecznie. Może to fanaberie ale mnie takie coś szalenie przeszkadza i stresuje.
Z Kieżmarku przez Vrbov potem Vilkova. Podczas jazdy Rafała użądliła w rękę osa ale nie chce on rezygnować z wycieczki. Fenistil plus dwie tabletki Clemastinum i jedziemy dalej, do Nowej Wsi Spiskiej, skąd do pierwszego zamku już blisko. Jest nim Markusovsky Hrad. Zamek z XIII wieku, w ruinie, zamknięty ale ładny. Szkoda, że niszczeje.Markusovsky Hrad
© SkowronekMarkusovsky Hrad (z XIII wieku)
© SkowronekMarkusovsky Hrad - zamek niszczeje
© SkowronekKasztel w Markuszowcach
© Skowronek
Potem kręcimy do miejscowości Spisskie Vlachy i do zamku jedziemy nieco okrężnie przez Zehrę. Cały czas hopki i hopy, co trochę męczy.Ruiny kościoła po drodze
© Skowronek
Wreszcie dojeżdżamy.Widoki z drogi do zamku
© SkowronekWreszcie widać cel
© Skowronek
Stromy podjazd i jesteśmy. Dziś zwiedza Rafał a ja siedzę z rowerami.
Mimo, iż poza sezonem i w tygodniu, to jednak turystów (różnych narodowości) bardzo wielu.
Spissky Hrad powstał na przełomie XII i XIII wieku. Najpierw był warownią wojskową, potem rezydencją potem znów siedzibą garnizonu. W XVIII wieku zniszczony przez pożar i odtąd popadał w ruinę. W 1993 roku wpisany na listę UNESCO.Podjazd do zamku
© SkowronekPoczątek zwiedzania
© SkowronekNa zamku
© SkowronekZamkowa kuchnia
© SkowronekHarmaty
© SkowronekKaplica zamkowa
© SkowronekNieco uzbrojenia
© SkowronekWidok z wieży
© SkowronekPanorama okolic
© SkowronekBaszta zamkowa
© SkowronekSpissky Hrad
© SkowronekSpissky Hrad II
© SkowronekNowo budowana ścieżka do zamku
© Skowronek
Po zwiedzeniu zamku zjeżdżamy w terenie (nawet mi się udało) do miejscowości Spisske Podhrade.Widok na zamek Spissky Hrad
© Skowronek
Uzupełnić bidony i jedziemy do Lewoczy. Główną drogą bo po pierwsze czas a po drugie na wioskach i tak ruch jest duży a tu przynajmniej asfalt dobry i pas awaryjny jest.
Z Lewoczy (zwiedzanie innym razem) nadal jedziemy drogą krajową i za miejscowością Dravce skręcamy na Kieżmark. Akurat trwa koncert, więc chwilę słuchamy a następnie załadować rowery i do Polski.
Trasy tej nie polecam, ewentualnie w niedzielę, gdy ruch mniejszy.
Jeszcze PROFIL TRASY
- DST 56.53km
- Teren 18.00km
- VMAX 44.30km/h
- Podjazdy 1085m
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 5. Jaworki
Czwartek, 5 września 2013 · dodano: 05.09.2013 | Komentarze 3
Dzień odpoczynku a w dodatku Rafałowi dokucza bark. Udajemy się zatem do Sromowców Niżnych by obejrzeć wystawę w pawilonie PPN. Dotyczy muraw naskalnych.Taki widok mamy przed pawilonem wystawowym w Sromowcach Niżnych
© Skowronek
Następnie przez kładkę do Czerwonego Klasztoru i Drogą Pienińską do Szczawnicy.
Tam wizyta w kolejnym pawilonie wystawowym PPN, tym razem wystawa o drzewach.
Potem jedziemy ścieżką rowerową wzdłuż Grajcarka. Grajcarek - ależ mi się nazwa tego strumienia podoba! Kojarzy się z kimś wesołym, tańczącym, roześmianym.
Wyjazd na drogę i do Jaworek. Po drodze mijamy podjazd na Durbaszkę. Kusi ale dziś odpoczynek, żadnych podjazdów. Chcemy zobaczyć Rezerwat Zaskalskie-Bodnarówka, niestety okazuje się, że nie jest udostępniony do zwiedzania. Można tylko obejrzeć skały otaczające rezerwat.Droga do rezerwatu
© SkowronekNo i zakaz wstępu
© SkowronekSkały rezerwatu Zaskalskie-Bodnarówka
© SkowronekWracamy do Jaworek
© Skowronek
W pobliżu jest również piękny Rezerwat Biała Woda ale zwiedzaliśmy go w zeszłym roku, warto się tam wybrać.
Wracamy więc do Jaworek a stamtąd do Szczawnicy.Kurort Szczawnica
© Skowronek
Następnie wygrzewanie na słońcu nad brzegiem Grajcarka. A potem ponownie Drogą Pienińską do Sromowców Niżnych.Sokolica
© SkowronekWidoki z Drogi Pienińskiej
© Skowronek
Pojechaliśmy jeszcze na przystań flisacką by zwiedzić kolejny pawilon wystawowy PPN ale już zamknięty. Kilka zdjęć na przystani i powrót do Sromowców Wyżnych.Tratwy
© SkowronekNa przystani flisackiej
© SkowronekDunajec bystro płynie
© Skowronek
Na koniec PROFIL TRASY
- DST 101.73km
- Teren 13.00km
- VMAX 55.50km/h
- Podjazdy 2984m
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 4. Skowronki na Kralovej
Środa, 4 września 2013 · dodano: 04.09.2013 | Komentarze 11
Kralova Hola. Na górę ową wybieraliśmy się już w czerwcu ale brak pogody i moja kiepska forma kazały wówczas zrezygnować.
A skoro obecnie jesteśmy niedaleko, więc postanowiono, że dziś będzie próba zdobycia tejże góry.
Start z Popradu, gdzie przybyliśmy autem. Na początek łagodny podjazd, pod górę Zamczysko. Następnie zjazd do miejscowości Hranovica, skąd dnem doliny wiedzie droga do Vernaru. Po lewej stronie drogi ciekawie prezentują się wygolone zbocza. Ciekawe, czy posadzą tam nowy las?
Z Vernaru podjazd na przełęcz, na naszej mapie niestety nie ma nazwy. W każdym razie poniżej jest Puste Pole (taka nazwa przełączki), gdzie można urządzić postój na batonika.
Następnie Telgart (po drodze wiadukt kolejowy z 1931 roku), Cervena Skala i rozpoczynamy podjazd na Kralovą Holę. Już wcześniej góra ta ukazywała się gdzieniegdzie. Robi wrażenie.
Mijamy miejscowość Sumiac i rozpoczyna się odcinek szutrowy.
Podjeżdżam spokojnie, bez spinu i tak sobie jadę i jadę... Czasami żwir ucieka spod kół i raz (przed samym asfaltem) zdarzyło się zakląć szpetnie.
A Rafał zdaje się w ogóle nie zauważać podjazdu - robi zdjęcia, rozgląda się na prawo i lewo i kręci bez wysiłku.
Asfalcik przynosi ulgę (bo już mnie ten żwir wnerwiał) i wraz z nim pojawiają się widoki prześliczne. Jadę sobie przeto i oglądam. I tak dojeżdżamy na sam wierzchołek. Bez postoju, bez zatrzymania, na raz wjechałam. I było się bać? Patrząc na profil wydawało się, że będzie gorzej. No, może jakby ktoś cisnął ile wlezie to byłoby ciężko ale turystycznie to jest naprawdę miły podjazd.
A z wierzchołka widoki cudne. Przychodzi do nas pracownik nadajnika, pogawędzilim chwilę. Rzekł, że mamy szczęście, bo takich dni jak dziś (bezwietrznych i słonecznych) to tu mają 4-5 w roku.
Bardzo przyjemnie siedzieć i kontemplować widoki ale trzeba nam jeszcze do Popradu powrócić. No to zjazd (spokojnie, bez szaleństw) i powrót do Popradu tą samą trasą. Załadować rowery i w drogę, do Polski.
No i Kralova zdobyta, mamy nowy rekord wysokości: 1946 m npm. Góra rzeczywiście jest warta odwiedzenia, widoki absolutnie fantastyczne.Telgart - wiadukt kolejowy z 1931 roku
© SkowronekOdcinek szutrowy
© SkowronekWyłania się cel wycieczki
© SkowronekNareszcie asfalcik
© SkowronekKralova Skala (1690 m npm)
© SkowronekI tak sobie turysta jedzie
© SkowronekI Taterki ładne widzi
© SkowronekZakręt, jak widać
© SkowronekWidoki po drodze na Kralovą
© SkowronekOto i cel
© SkowronekI oto wierzchołek
© SkowronekSkromność przede wszystkim
© SkowronekNiżne Tatry
© SkowronekWędrowcy na Kralovej
© SkowronekA Taterki tak dziś było widać
© SkowronekRazem na Kralovej
© Skowronek
Na koniec jeszcze PROFIL TRASY
- DST 67.67km
- Teren 8.00km
- VMAX 58.10km/h
- Podjazdy 1263m
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 3. Dookoła Jeziora Czorsztyńskiego
Wtorek, 3 września 2013 · dodano: 03.09.2013 | Komentarze 3
"Prześliczne Pieniny,
Pustelnia wspaniała,
Herbatka Braciszka
Arcydoskonała"
Taki oto anonimowy wierszyk umieszczono na jednej z tablic na zamku Czorsztyn. Pochodzi z pamiątkowej księgi pustelni z 1931 roku. I tak dziś, jako i kiedyś, turyści spacerują po zamkach, górskich ścieżkach, odwiedzają klasztory, kościółki, bacówki. A czy herbatka wciąż tak samo smaczna? Ano, trza się Wam do Czerwonego Klasztoru wybrać by osobiście smak owej herbatki ocenić.
A dziś jedziemy na trasę, która była rok temu ale w drugą stronę. Na początek wzdłuż Jeziora Sromowieckiego i podjazd na słynną zaporę. Pięknie stąd widać zamki.Jezioro Sromowieckie
© SkowronekObraz "Moc Żywiołów" na zaporze
© SkowronekNiedzica i Czorsztyn
© SkowronekZamek Czorsztyn
© Skowronek
Na zamek w Niedzicy nie jedziemy bo niedawno byliśmy. Teraz podjazd do Falsztyna i zjazd do Frydmana. Tyle, że mamy do czynienia z ciekawym zjawiskiem: w dół 10% a tymczasem wieje tak silnie, że trza mocno kręcić żeby w ogóle jechać. I z asfaltu spycha. Taki wiatr będzie nam towarzyszył przez większość dnia.Droga na Frydman
© SkowronekFrydman - ciekawa ozdoba elewacji
© Skowronek
Teraz Dębno i wszystkim znany, wspaniały, XV-wieczny Kościół św. Michała Archanioła (wpisany na listę UNESCO). Dziś mamy fart bo trafia się grupa z przewodniczką i można się więcej dowiedzieć.Kościółek w Dębnie
© Skowronek
A z Dębna trzeba się pomęczyć główną drogą aż do Kluszkowców. Tam zwiewamy na boczną drogę, którą podjeżdżamy na punkt widokowy na Wielkim Polu. Lepiej się męczyć na podjazdach niż wśród aut.
Z Wielkiego Pola ładnie widać Jezioro Czorsztyńskie, Tatry, Gorce, fragment Pienin, zamek Czorsztyn a w oddali Babią Górę. W dodatku rośnie tu mnóstwo dziewięćsiłów, wprawdzie już przekwitły ale i tak robią wrażenie.Łąka Dziewięćsiłów
© SkowronekJezioro Czorsztyńskie - widok z Wielkiego Pola
© SkowronekFrydman i Tatry w oddali
© Skowronek
Jak żeśmy się już napatrzyli na widoki i na dziewięćsiły i jak nas już przewiało do szpiku kości tośmy pojechali dalej, na Zamek Czorsztyn.
Zwiedzam sama a Rafał zostaje z rowerami. W ciągu 7 lat trochę się zmieniło, więcej odnowiono, są tablice i opisy sal.Zamek Czorsztyn - baszta
© SkowronekStatek turystyczny kursujący pomiędzy zamkami
© SkowronekWidok na Zamek Dunajec w Niedzicy
© SkowronekRuiny Zamku Czorsztyn
© SkowronekRuiny Zamku Czorsztyn II
© Skowronek
Po zwiedzaniu kanapka i w drogę. Z Czorsztyna niebieskim szlakiem do Hałuszowej a potem do Krościenka. A z Krościenka do Szczawnicy, gdzie urządzamy dłuższą przerwę.W odnowionym Parku Zdrojowym w Szczawnicy
© Skowronek
A na koniec jedziemy Drogą Pienińską do Czerwonego Klasztoru. Na Drodze turystów niewielu, słońce złoci wierzchołki skał, jedzie się wyjątkowo przyjemnie.
Przez kładkę i do Sromowców Niżnych a następnie do Wyżnych.Na kładce granicznej
© Skowronek
Wiało dziś tęgo ale i plus był - wiatr chmury rozganiał i deszcz nie padał.
Dowiedzieliśmy się także, że frajerka to narzeczona, rombanica to ciupaga a krzesnankiem tytułowano osoby godne szacunku.
Jeszcze dzisiejszy PROFIL TRASY
- DST 101.01km
- Teren 8.00km
- VMAX 65.90km/h
- Podjazdy 1763m
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 2. Lubovniansky Hrad i Holumnicky Hrad
Poniedziałek, 2 września 2013 · dodano: 02.09.2013 | Komentarze 6
Poranek ładny, zatem na wycieczkę udać się można. Łatwo nie będzie, teren wszak wymagający ale dziś w planie wspaniały zamek - w Starej Lubovni.
Na początek do Sromowców Wyżnych, do Pawilonu Wystawowego Pienińskiego Parku Narodowego. Tyle, że dziś poniedziałek, zamknięte. No trudno, wystawę obejrzymy w inny dzień.Trzy Korony - widok od nas (ino ładniejszy niż wczoraj)
© Skowronek
Następnie przez kładkę na Słowację i znów podążamy Drogą Pienińską. Dziś jest jeszcze ładniej, bo w słońcu wszystko wygląda jeszcze ładniej. Na Drodze więcej ludzi, głównie rowerzystów lecz tłoku nie ma. A na Dunajcu tratwy, jako kiedyś płynęły tak i dziś płyną.Sokolica
© SkowronekSkały nad przełomem
© SkowronekPłynie tratwa
© Skowronek
Po dotarciu do końca drogi skręcamy na Leśnicę. Trakt wiedzie wzdłuż wspaniałego urwiska. Tak sobie myślę, że wspinaczy pewnie skręca gdy patrzą na wspaniałe, pienińskie ściany. A tu zakaz wspinaczki.Urwisko góry Bystrzyk
© SkowronekDroga do Leśnicy
© Skowronek
W Leśnicy jest podobno wioska Janosika, stworzona na potrzeby filmu Agnieszki Holland ale nie znajdujemy. Zatem jedziemy dalej, czeka mozolny podjazd na Przełęcz Leśnicką. Znajduje się tam bacówka, pasą się owieczki, pasterze siedzą nad piwem, psy ganiają, punkt widokowy jest...Łowiecki na Przełęczy Leśnickiej
© Skowronek
A potem przez Velky Lipnik i Kamienkę do miasta Stara Lubovna. W mieście tym znajduje się ów wspaniały zamek.
Powstał w XIV wieku. W 1412 roku Zygmunt Luksemburski za kwotę 37 000 kop groszy praskich oddał w zastaw Władysławowi Jagielle zamek oraz inne dobra ( w tym 16 spiskich miast). W XVIII wieku Spisz (a z nim zamek) przejęli Węgrzy. Potem należał do Raiszów a następnie do Lubomirskich. Po wojnie został upaństwowiony. A obecnie zwiedzić można bardzo ciekawą ekspozycję. Prace nadal trwają np. w ostatnich latach odrestaurowano część renesansową.
Zamek warto zwiedzić. Turysta kupuje bilet, dostaje mini-przewodnik i może łazić po całym zamku (według wskazówek tegoż mini-przewodnika). Obejrzeć ekspozycje (m.in. przepiękne barokowe wnętrza), spacerować po murach, zejść w podziemia, zobaczyć dawny browar, wejść na wieżę a nawet poczuć się jak zamkowy strażnik.Lubovniansky Hrad
© SkowronekOd wejścia turysta jest witany
© SkowronekMiła i zachęcająca do wejścia atmosfera
© SkowronekTu być może rycerz grał z wiadomo kim
© SkowronekWidok ze stołpu
© SkowronekWidok na skansen u stóp zamku
© SkowronekPortal typu "ośli grzbiet"
© SkowronekFragment ekspozycji
© SkowronekBrowar w zrekonstruowanej części renesansowej
© SkowronekRepliki polskich insygniów koronacyjnych (przechowywano je tu 6 lat)
© SkowronekEkspozycja
© SkowronekPrzerwa na izotonik (przy okazji werbunek do zamkowej straży)
© SkowronekNa tle zamku
© Skowronek
Z tym zwiedzaniem to było tak, że Skowronek poszedł i przepadł a tymczasem Rafał siedział przy rowerach i marzł. Bo wieje dziś tęgo. Zwiedzanie zajęło godzinę i minut trzydzieści i po tym czasie można było jechać dalej. Niestety jest tylko jedna opcja - drogą krajową. Beznadziejnie - brak pobocza (od razu przy drodze głęboki rów), brak pasa awaryjnego, dziury i duże natężenie ruchu. W dodatku Słowacy mniej uważają niż Czesi. No ale jakoś docieramy do Podolińca i dalej, do Holumnicy.
W tej ostatniej miejscowości znaleźć można ruiny zamku (przełom XV i XVI w.) prawdopodobnie należącego do rodu Berzeviczych. Lecz już w XVII wieku opuszczony (właściciele przenieśli się do bardziej reprezentacyjnej rezydencji). Niewiele o nim wiadomo, brak badań.Holumnicky Hrad
© Skowronek
Z Holmunicy wracamy do głównej drogi, przecinamy ją i podążamy już w kierunku Polski. Mijamy kolejne ruiny - kasztelu (zamknięte) i mozolnie pniemy się na Toporeckie Sedlo (pod wiatr). Na przełęczy przerwa na batonika i szybki zjazd do miejscowości Velka Lesna, skąd już bliziutko do Czerwonego Klasztoru. A potem dookoła, przez miejscowość Spisska Stara Ves na zaporę na Jeziorze Sromowskim. Ładnie stąd widać zamek w Niedzicy ale ciemnawo już i zdjęcia nie wyjdą ładne. Zjazd (specjalistycznym zjazdem rowerowym dla miejscowych) i jesteśmy na rynku. Jeszcze wizyta w Izbie Regionalnej (czytaj: ulubionym miejscu miejscowych gospodyń, gdzie plotkują przy nalewce) po pieczątkę i do kwatery.
No to tak: po Słowacji jeździ się gorzej niż po Czechach. No i prawdę mówiąc czujemy się nieswojo, bo za dużo tu Romów. Ale krajobrazy i zabytki przepiękne.
Na koniec dzisiejszy PROFIL TRASY
- DST 42.68km
- Teren 8.00km
- VMAX 48.50km/h
- Podjazdy 591m
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 1. Pienińską Drogą
Niedziela, 1 września 2013 · dodano: 01.09.2013 | Komentarze 9
Pieniny. Prawdziwe cuda Natury. Powierzchni niewielkiej i niewysokie lecz tak malownicze, tak piękne o każdej porze roku, iż ciągną tu tłumy niezmierzone.
Lecz by prawdziwie ujrzeć i cieszyć się, bajkową wręcz, urodą tych gór koniecznie trzeba przybyć poza sezonem.
Takoż więc (doświadczeniem nauczeni) przybywamy gdy dni jeszcze długie i ciepłe a turystów już niewielu. Bazą będą Sromowce Wyżne.
Dziś cały dzień padało, dlatego udało się wyjechać dopiero późnym popołudniem. Taką nieco boczną drogą do Sromowców Niżnych, następnie odwiedzić zabytkowy, drewniany kościół z XVI wieku. Można go zwiedzać do 16.00, niestety godzina późniejsza.Kościółek w Sromowcach Niżnych
© SkowronekGaleria rzeźb przy kościele
© Skowronek
Udajemy się jeszcze do schroniska Trzy Korony po pieczątkę do książeczki.Droga do schroniska Trzy Korony
© SkowronekTrzy Korony - widok od nas
© Skowronek
Następnie, przez kładkę, dostajemy się na Słowację, zaglądamy do Czerwonego Klasztoru (dawniej miejscowość zwała się Niżnie Szwaby). Na zwiedzanie klasztoru już za późno (można zwiedzać do 17.00) więc jedziemy dalej. To nic, kiedyś już zwiedzano. No ale miło byłoby znów zobaczyć wspaniały, XVIII-wieczny, zielnik brata Cypriana.Trzy Korony - widok z Czerwonego Klasztoru
© SkowronekCzerwony Klasztor
© Skowronek
Teraz jedziemy sobie Drogą Pienińską, wzdłuż Przełomu Dunajca, jednym z najpiękniejszych szlaków rowerowych. Pamiętamy, że aby był najpiękniejszy powinien świecić pustkami. Tak jak dziś - kilkoro piechurów i święty spokój. Jeno Dunajec huczy po kamieniach a skalne turnice przyglądają się temu z wysoka.Skalna baszta (chyba Łysina)
© SkowronekDroga Pienińska
© SkowronekDroga Pienińska II
© SkowronekDroga Pienińska III
© SkowronekPrzełom Dunajca
© Skowronek
Tak sobie jedziemy niespiesznie i jedziemy, podziwiamy widoki, by w końcu (zdecydowanie za szybko) do Szczawnicy dotrzeć.
Na asfalt i do Krościenka. A z Krościenka podjazd do Czorsztyna a następnie zjazd do Zamku Czorsztyn. Zamknięty (bo już godzina późna) więc foty przy bramie. Zamek ten już kiedyś zwiedzaliśmy.Zamek Czorsztyn
© Skowronek
A potem mozolny podjazd z powrotem do głównej drogi i przez Przełęcz Osice prościutko do Sromowców.
PROFIL TRASY