Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 112497.87 kilometrów w tym 30067.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.58 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 572216 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Góry

Dystans całkowity:10082.86 km (w terenie 1867.54 km; 18.52%)
Czas w ruchu:399:22
Średnia prędkość:16.94 km/h
Maksymalna prędkość:74.70 km/h
Suma podjazdów:141964 m
Suma kalorii:16884 kcal
Liczba aktywności:135
Średnio na aktywność:74.69 km i 4h 41m
Więcej statystyk
  • DST 60.00km
  • Teren 7.00km
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 1. Atrakcje okolic Kamienej Góry

Niedziela, 11 sierpnia 2013 · dodano: 14.08.2013 | Komentarze 3

Na początek informacja: od teraz wszelakie wpisy będą pojawiać się nieregularnie.
Zdjęcia z wyprawy będą i to sporo, tylko nie da się ich tu załadować, wyskakują błędy. Zatem muszą poczekać do powrotu. Na razie to luźne zapiski z wyprawy, po powrocie pewno coś więcej dodamy.
Pierwszy dzień wyprawy w okolice Kamiennej Góry. Noclegi w Miszkowicach.
Wyjeżdżamy niezbyt wcześnie i niezbyt wcześnie do Kamiennej Góry przybywamy. Tu zostaje autko a my udajem się rowerami
obejrzeć ruiny grodztwa, czyli renesansowego dworu, który był ponoć jednym z najpiękniejszych w Sudetach.
Tak było do II w.ś. Potem Armia Czerwona i wandale zadbali by stracił swój urok. Dziś straszy zarośniętymi i zdziczałymi ruinami.

Ruiny grodztwa w Kamiennej Górze © Skowronek

Grodztwo © Skowronek

Nie polecam.
Potem jedziemy szlakiem do Czarnego Boru, gdzie mamy nadzieję znaleźć ruiny zamku Lubno.
Dojeżdżamy do polnej drogi, wiodącej między posesjami. Rafał jedzie pierwszy, gdy z jednego domu wybiega kudłaty piesek
a za nim właściciel. Dogonił psiaka i wziął go na ręce, tłumacząc mu łagodnie, iż nieładnie gonić turystów.
"Oto człek, z którym warto pogawędzić"-myślę sobie. Pytam więc grzecznie o zamek. Postawił pieska na ziemi (nawiasem mówiąc piesek był bardzo miły)
i rzekł, że dawno tam nie byli ale z tej strony jest woda i ciężko przejść ale może uda się nam wąwozem z drugiej strony. O ile nie zarósł.\
Dziękujemy i jedziemy szukać wąwozu. Niestety, zarósł.
No to teraz szukamy drugiego zamku, w Grzędach. Zamek zwie się Konradów a jego pozostałości okazują się być ukryte pośród rozlewisk.
Na takie zwiedzanie trza mieć spodnie wędkarskie lub przynajmniej wysokie kalosze, jedziemy zatem dalej, do Gorzeszowa.
Tu na szlak i prościutko do rezerwatu Głazy Krasnoludków. Turystów (zmotoryzowanych) mnóstwo, na polanie są wiaty, ławki, paleniska.
Rodziny spacerują, grillują, odpoczywają. I rzecz jasna przechadzają się wśród skał.
A rzeczone skały, czyli owe krasnoludkowe kamienie naprawdę warto odwiedzić. Bardzo ciekawe miejsce, w lesie znajdziemy mniejsze i większe skalne grzyby, ścianki, maczugi.
I to, mimo nazwy, wcale nie mikrej postury.
Głazy Krasnoludków © Skowronek

Głazy Krasnoludków II © Skowronek

Głazy Krasnoludków III © Skowronek

Głazy Krasnoludków IV © Skowronek

Głazy Krasnoludków V © Skowronek

Są i Krasnoludki © Skowronek

W Gorzeszowie oglądamy jeszcze pomnik przyrody - samotną skałę o nazwie Diabelska Maczuga, lecz przy Głazach Krasnoludków wydaje się być malutka.
Diabelska Maczuga w Gorzeszowie © Skowronek

Następnie jedziemy do sanktuarium w Krzeszowie. Przy okazji warto nadmienić, że kaplica na Górze św. Anny została ładnie odnowiona i już nie jest ruiną.
Sanktuarium również zostało odnowione (gdy byliśmy tu trzy lata temu prace trwały) a liczni turyści zwiedzają je z audiobookami. To znaczy kupujesz bilet, dostajesz słuchawki i możesz zwiedzać.
Krzeszowskie Sanktuarium © Skowronek

Jedna z figur nad wejściem © Skowronek

Z Krzeszowa jedziemy do Chełmska Śląskiego, by zobaczyć Domki Tkaczy czyli Dwunastu Apostołów (obecnie jest 11) oraz ruiny ewangelickiego kościoła.
Domki Tkaczy w Chełmsku Śląskim © Skowronek

Ruiny kościoła w Chełmsku Śląskim © Skowronek

Późno już, zatem powrót do Krzeszowa a stamtąd przez Czadrów do Kamiennej Góry.
Krzyż pokutny © Skowronek

Po drodze odwiedzamy również miejsce, gdzie ukryły się Czartowskie Skały, zwane również Zapomnianymi Skałkami.
Czartowskie Skały © Skowronek

Droga do Czartowskich Skał © Skowronek

Czartowskie Skały II © Skowronek

Czartowskie Skały III © Skowronek

Czartowskie Skały IV © Skowronek


Na koniec PROFIL TRASY




  • DST 66.59km
  • Czas 03:24
  • VAVG 19.59km/h
  • VMAX 54.90km/h
  • Kalorie 1022kcal
  • Podjazdy 850m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 8. Najstarsza panorama Tatr

Sobota, 8 czerwca 2013 · dodano: 08.06.2013 | Komentarze 2

Ostatni dzień rowerowy.
Ranek piękny, zatem próba dotarcia do kościółka w miejscowości Trybsz. Jak dotąd niebiosa za każdym razem fundowały nam prysznic, aż żeśmy pomyśleli, że zabytek ów nie będzie nam dany.
Niebiosa jednak wiedzą, co robią, gdyż dziś było zwiedzanie kościółka z przewodnikiem. I to gratis (choć do skarbonki grosik rzucony, co by do renowacji się dorzucić).
Lecz to za chwilę. Najpierw mozolny podjazd do Bukowiny Tatrzańskiej. Już go nawet lubimy. A potem zjazd do miejscowości Leśnica-Groń. Lecz zjeżdżać trza ostrożnie bo po drodze drogowcy łatają dziury. Używają do tego celu roztopionej smoły i drobnych kamyków. A przejazd przez te kamyki wiadomo czym grozi. Fruwają w kierunkach wszelakich. W kierunku rowerzysty także.
Natomiast poniżej wycięli spore kawałki asfaltu, więc również uważać potrzeba, co by nie wpaść.
Mimo takich atrakcji spokojnie docieramy do Ostrowska i dalej do Łopusznej.
W Łopusznej odwiedzamy grób księdza Tischnera, drewniany kościół Świętej Trójcy i Antoniego Opata z XV w. oraz Dwór Tetmajerów z 1790 r.

Widok na Gorce po drodze do Łopusznej © Skowronek

Spiskie Krajobrazy © Skowronek

Dwór Tetmajerów w Łopusznej © Skowronek

Kościół (XV w.) w Łopusznej © Skowronek

Pogoda nadal dobra, zatem obieramy kierunek na Trybsz. Na parkingu obok Rezerwatu Przełom Białki urządzamy przerwę na jedzonko i poznajemy wesołe małżeństwo z Warszawy.
Ponownie spotykamy ich przy kościółku św. Elżbiety Węgierskiej z XVI w. I wspólnie zwiedzamy ów kościółek, ma niesamowitą atmosferę, jest skromny a polichromie wspaniałe. A od najstarszej, malowanej panoramy Tatr (z 1647 r.) oczu oderwać nie sposób.
Gdy przewodniczka kończy przemowę nikomu z naszej czwórki nie chce się opuszczać świątyńki.
Kościółek św. Elżbiety Węgierskiej w Trybszu. Obok "nasi" Warszawiacy © Skowronek

A tymczasem nad Trybsz nadciągają ciemne chmury. Niebiosa chyba jednak nie darują nam kąpieli... Żegnamy Warszawiaków i wiejemy przed burzą. Chronimy się przystanku w Groniu i czekamy aż trochę przejdzie. Burza przechodzi bokiem, akurat tam gdzie mamy zamiar jechać - przez Szaflary. Zatem zmiana planów i jedziemy do Białki Tatrzańskiej, tam niebo jasne. W Białce też na chwilę trzeba się schronić na przystanku ale tylko na chwilę. A potem podjazd do Bukowiny Tatrzańskiej i zjazd do Poronina. Jeszcze tylko zwyczajowe 1200 m podjazdu do kwatery.
Spisz coraz bardziej mi się podoba. Po stronie polskiej coś tam już znamy ale Słowacja czeka. Wspaniały Zamek Spiski czeka. I mnóstwo innych zabytków. Tak, Spisz to kraina do odkrycia.

Trasa: Poronin-Suche - Bukowina Tatrzańska - Leśnica-Groń - Ostrowsko - Łopuszna - Nowa Biała - Trybsz - Groń - Białka Tatrzańska - Bukowina Tatrzańska - Poronin - Poronin-Suche.




  • DST 119.59km
  • Czas 05:47
  • VAVG 20.68km/h
  • VMAX 56.40km/h
  • Kalorie 2189kcal
  • Podjazdy 1606m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 7. Kiezmarsky Hrad

Piątek, 7 czerwca 2013 · dodano: 07.06.2013 | Komentarze 4

Nareszcie pogodny dzień. Zatem można udać się na dłuższą wycieczkę.
Postanowiliśmy odwiedzić kilka miejsc na Spiszu.
Na początek długi podjazd do Bukowiny Tatrzańskiej i na Głodówkę. Widoków niewiele, Tatry skryły się za chmurami.

Widok z Bukowiny Tatrzańskiej w stronę Tatr © Skowronek

Następnie zjazd do Łysej Polany, przekraczamy granicę i naprzemienne podjazdy i zjazdy do miejscowości Zdiar. A stąd zjazd (częściowo z wykorzystaniem wygodnej drogi rowerowej) wprost do Białej Spiskiej. Po drodze znudzeni policjanci dla zabawy "łapią" Rafała radarem. Ubaw mają przy tym, że hej...
Odsłaniają się również widoki na góry.
Fragment Tatr Bielskich widziany z drogi do Białej Spiskiej © Skowronek

W Białej Spiskiej (przysiółek Strazky) znajdziemy zabytkowy kościółek z XIV w. (niestety zamknięty), dzwonnicę z XVI w. oraz renesansowy kasztel (na jego miejscu wcześniej był gotycki zamek) z parkiem w stylu angielskim.
Na drodze rowerowej do Białej Spiskiej © Skowronek

Kościół św. Anny w Strazkach © Skowronek

Przed renesansową dzwonnicą w Strazkach © Skowronek

Renesansowy kasztel w Strazkach © Skowronek

Stąd już tylko kilka kilometrów do jednego z najstarszych miast na Spiszu - Kieżmarku. Nas interesuje zamek, choć zabytków jest więcej.
Zamek powstał w XV wieku i związane są z nim losy pierwszej turystki tatrzańskiej (wówczas były to Góry Śnieżne) - nieszczęsnej Beaty z Kościeleckich Łaski.
Zamku nie zwiedzamy bo kasa jest zamknięta. Choć według informacji powinien być otwarty.
Dziedziniec kieżmarskiego zamku © Skowronek

Zamek w Kieżmarku © Skowronek

Rynek w Kieżmarku © Skowronek

Zatem kierunek na starówkę by po krótkim odpoczynku udać się w drogę powrotną. Wybór padł na drogę przez miejscowość Rakusy. Jest krótsza ale nie polecam, gdyż wiedzie przez osiedle romskie. Nie spotkało nas nic niemiłego ale przejazd i tak jest nieprzyjemny.
Dojeżdżamy do Tatrzańskiej Kotliny i powrót tą samą drogą do Łysej Polany. Tymczasem w przeciwnym kierunku podąża barwny rajd słowackich rowerzystów. Łącznie będzie ich co najmniej 300 osób, mniejsze i większe grupki mijamy na przestrzeni kilkudziesięciu kilometrów. Są też wozy techniczne, bufety, miejsca odpoczynku a wszędzie rowerzyści. Żaden wyścig, po prostu tutejsza rowerowa impreza.
Wreszcie nieco widoków © Skowronek

Z Łysej Polany jedziemy do Zakopanego, obiad w "Smakoszu" i powrót do Poronina.
Kaplica na Jaszczurówce © Skowronek

Trasa: Poronin-Suche - Bukowina Tatrzańska - Głodówka - Łysa Polana - Zdiar - Tatranska Kotlina - Spisska Bela - Kezmarok - Rakusy - Tatranska Kotlina - Zdiar - Łysa Polana - kaplica na Jaszczurówce - Zakopane - Poronin-Suche




  • DST 46.82km
  • Czas 02:29
  • VAVG 18.85km/h
  • VMAX 56.00km/h
  • Kalorie 676kcal
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 6. Targ i krótka wycieczka

Czwartek, 6 czerwca 2013 · dodano: 06.06.2013 | Komentarze 6

Rankiem wybraliśmy się na targ do Nowego Targu. Wieść niesie, iż dostać tu można wszystko a jak dziś nie mają to sprowadzą na następny. Mnie najbardziej podobały się stoiska z bogato zdobionymi końskimi rzędami. Szkoda tylko, że rękodzieło i góralskie stroje takie drogie.
Poza tym mnóstwo stoisk z ciuchami, z roślinami do ogrodów, z metalurgią, z serkami, pasze, słodycze, kożuchy, torby, ogrodowe figurki, drewniane meble i inne dobra. Na zakupy przybywa również mnóstwo Słowaków.
Po obiedzie niebo się wypogodziło, więc zaplanowana została wycieczka. Niestety Rafał źle się poczuł. Dojechaliśmy tylko do Chochołowa i trzeba było wracać.
W dodatku mój biedny rower zaczyna się sypać.

Przysiółek Gruszki © Skowronek

Stara Wierzba nad Dzianiskim Potokiem © Skowronek

Najstarszy dom w Chochołowie. Mieści Muzeum Powstania Chochołowskiego © Skowronek

Owieczki w Witowie © Skowronek


Trasa: Poronin-Suche - Ząb - Gubałówka - Dzianisz - Chochołów - Witów - Kościelisko - Zakopane - Poronin-Suche.




  • DST 75.60km
  • Teren 5.00km
  • Czas 04:05
  • VAVG 18.51km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Kalorie 1064kcal
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 5. Przełom Białki

Środa, 5 czerwca 2013 · dodano: 05.06.2013 | Komentarze 1

Przyznam, że rankiem, na myśl o kolejnej wycieczce w deszczu, odechciewało mi się aktywności wszelakiej. Za oknem wprawdzie nie pada ale mgła się snuje i jezdnia mokra.
A w tv akurat dali taki arcyciekawy film o życiu niedźwiedzi brunatnych...
Tak więc jak się dokument skończył, tośmy wyjechali, jakoś przed południem. W planie była Głodówka ale w Zakopanem znów zmokliśmy. Tak więc kolejny przechlapany (dosłownie) powrót do Poronina. Mam już tego powyżej uszu i obiecuję sobie, że wracam do kwatery i do końca dnia oglądam niedźwiedzie.
Lecz po dojeździe do Poronina deszcz ustał a nawet niebo się lekko wypogodziło.
Zatem decyzja by podjąć ryzyko i dotrzeć do Przełomu Białki. A może nawet do kościółka w miejscowości Trybsz by zobaczyć najstarszą, malowaną panoramę Tatr...
Jakby ktoś chciał tu przybyć to warte polecenia są drogi równoległe - tak by nie jechać ruchliwą "Zakopianką". Na początek obok kościoła w Poroninie, potem przeciąć "Zakopiankę" i dalej po drugiej stronie. Potem gdy droga się skończy skręcamy w lewo, kawałeczek "Zakopianką" (jakieś kilkaset metrów) i w prawo. Jedziemy przez Biały Dunajec i Szaflary. Mijamy Termy a następnie kościół. Potem każdy może sobie wybrać dalszą drogę. My udaliśmy się na Gronków.

Gronków. Widok na Gorce © Skowronek

Początkowo podjazd do Gronia, potem w lewo. Już widać skały górujące nad rzeką.
Obok parkingu znajdziemy ścieżkę (dziś błotnistą) która wzdłuż skalnych ścian prowadzi wprost do celu.
Wzdłuż ścian Obłazowej © Skowronek

Potężna Skała Obłazowa © Skowronek

Białka płynie pomiędzy dwoma skałami: Kramnicą i Obłazową. Miejsce jest bardzo malownicze, warte zobaczenia. Nawet kręcili tu "Janosika". A w jaskini znaleziono najstarszy na świcie bumerang, wykonany z ciosu mamuta.
Do Jaskini Obłazowej niestety nie można dziś zajrzeć bo akurat grzebią tam archeolodzy. Wszystko, co znajdą płuczą w rzece. Żmudna robota...
Przełom Białki © Skowronek

Skała Kramnica. Niegdyś Kramnica i Obłazowa były jedną skałą lecz rozcięła je Białka. © Skowronek

Kramnica © Skowronek

Na brzegach leży mnóstwo otoczaków © Skowronek

Nad Białką © Skowronek

Posiedzieliśmy nad brzegiem Białki a ponieważ niebo wciąż pogodne, więc jedziemy dalej, do Nowej Białej a stamtąd podjazd do Dursztyna. Tutaj wjeżdżamy w teren.
I był to błąd ponieważ wpakowaliśmy się w taki "kiciment", że szkoda gadać.
Na domiar złego zaczyna lać. Było taplanie w błocie, łażenie po pastwiskach i przeprawy przez wartkie strumienie. Tylko żeśmy się upaprali i zmokli a i tak trzeba było się wrócić.
Po dowleczeniu do Dursztyna wracamy na sprawdzony, dobry asfalcik. Gdy przybyliśmy do Nowej Białej przestało padać. Postój na wykręcanie rękawic i skarpetek i powrót do Poronina tymi samymi drogami.
Coś ten Trybsz nie jest mi dany, niebiosa wyraźnie nie pozwalają doń dotrzeć...
Widok na Dursztyn © Skowronek


Trasa: Poronin-Suche - Poronin - Biały Dunajec - Szflary - Gronków - Groń - Nowa Biała - Krempachy - Dursztyn - Krempachy - Nowa Biała - Gronków - Szaflary - Biały Dunajec - Poronin - Poronin-Suche.
Zdjęcia przełomu wyszły bardzo ładne, zamieszczę je po powrocie do domu, bardzo polecam ten rezerwat, jest nieduży ale naprawdę piękny.




  • DST 68.42km
  • Czas 03:47
  • VAVG 18.08km/h
  • VMAX 55.20km/h
  • Kalorie 996kcal
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 4. Poranny Chochołów, wieczorny Gliczarów

Wtorek, 4 czerwca 2013 · dodano: 04.06.2013 | Komentarze 6

Na tym wyjeździe nasze podstawowe zajęcie to obserwacje meteorologiczne. Poranne obserwacje nieba wykazały, iż nie pada. Przeto zebraliśmy się i wycieczkę rozpoczyna tradycyjny podjazd do miejscowości Ząb. Na skrzyżowaniu w prawo i kierunek na Czerwienne. Stamtąd przez Ciche Dolne do Chochołowa.

Między Cichem a Chochołowem © Skowronek

W Chochołowie poszukiwania pewnej chałupy. Chodzi o dom pod numerem 24A, wzniesiony z jednego pnia potężnej jodły. Odnajdujemy go dzięki pomocy pewnego starszego mieszkańca Chochołowa, który akurat zjawił się na chodniku. Co ciekawe, od razu wiedział czego szukamy, nawet nie zdążyłam zapytać. Czarownik jaki, czy co? Rzekł również, że ten dom ma 184 lata.
Dom pod numerem 24A, wzniesiony z jednego pnia potężnej jodły 184 lata temu © Skowronek

Po obejrzeniu tegoż domu pojechaliśmy zobaczyć neogotycki kościół. Jego wnętrze bardzo przypomina wnętrze Kościoła Mariackiego.
Naprzeciw kościoła znajduje się Muzeum Powstania Chochołowskiego. Otwarte od środy do niedzieli, niestety, zwiedzania dziś nie będzie.
Jedziemy dalej. W Witowie zaczyna padać, wiec trzeba naciągnąć przeciwdeszczowy ekwipunek. I pada i leje i bębni w kask i tak sobie jedziemy w tym deszczu aż do Zakopanego. Ulicą płynie potok, na chodnikach wcale nie lepiej.
A potem dalej, trza się dowlec do kwatery w Poroninie. To był fest deszcz, siekło aż miło.
Zrobiliśmy obiad a tymczasem na zewnątrz się wypadało.
Zatem postanowiliśmy podjąć próbę i zmierzyć swe siły z podjazdem do Gliczarowa Górnego.
Naczytaliśmy się, że taki straszliwy, stromy i w ogóle przerażający.
Początek w miejscowości Biały Dunajec - Pozawodzie. No i jest te 20%. Tyle, że zaledwie kawałeczek. Potem dwa zakręty niwelują stromiznę a dalej podjeżdża się normalnie. Rafał czekał i czekał na jakiś morderczy odcinek ale się nie doczekał. I tak dojechaliśmy do Bukowiny Tatrzańskiej.
A z Bukowiny zjazd do Poronina i podjazd do kwatery.
Przez te deszcze i mokre drogi w ogóle się rozpędzić nie można bo za chwilę człek cały schlapany...
Podjazd do Gliczarowa Górnego © Skowronek

Na drodze do Gliczarowa © Skowronek

Stadko owiec w Poroninie © Skowronek


Trasa 1: Poronin-Suche - Ząb - Czerwienne - Ciche Dolne - Chochołów - Witów - Kościelisko - Zakopane - Poronin-Suche

Trasa2: Poronin-suche - Biały Dunajec - Gliczarów Górny - Bukowina Tatrzańska - Poronin - Poronin-Suche




  • DST 70.00km
  • Czas 03:31
  • VAVG 19.91km/h
  • VMAX 60.70km/h
  • Kalorie 830kcal
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 3. Do Gaździny Podhala

Poniedziałek, 3 czerwca 2013 · dodano: 03.06.2013 | Komentarze 3

Od rana pada. Nałożywszy przeciwdeszczowy ekwipunek udajemy się do Zakopanego, by odwiedzić tamtejsze sklepy rowerowe. Są dwa lecz żaden nie ma tego, co akurat potrzeba.
Zmiana opon na terenowe Continentale 2.2.
Powrót do kwatery na obiad. Tymczasem przestało padać. Zatem posiłek i znów w drogę. Cel to najstarsza miejscowość na Podhalu - Ludźmierz.
Na początek podjazd do miejscowości Ząb, następnie do Bańskiej Wyżnej, potem przez Szaflary, Zaskale wprost do celu.

Przez Ząb do Ludźmierza © Skowronek

W Ludźmierzu już w XIII w. powstało opactwo cystersów. Z ciekawostek - cystersi utracili dobra na Podtatrzu (w tym Ludźmierz) po pewnej aferze. Otóż narazili się Ludwikowi Węgierskiemu gdyż zamieszani byli w sprawę bicia fałszywych monet na zamku w Szaflarach.
Ludźmierz to także rodowa siedziba Tetmajerów. Ich dwór niestety nie zachował się.
Obecnie miejscowość jest znanym ośrodkiem pielgrzymkowym. Jest również siedzibą Związku Podhalan.
Wnętrze murowanego, neogotyckiego kościoła (wcześniej był drewniany) bogato malowane, spokojne, ocienione. Jedynie łaskami słynąca figura Matki Boskiej Ludźmierskiej (zwanej Gaździną Tatr lub Gaździną Podhala) podświetlona pięknie. Po obu stronach wejścia migocą płomyki świeczek. Każda w czyjejś prośbie płonie.
Za kościołem znajduje się Ogród Różańcowy, lecz nie zdążyliśmy tam pospacerować, gdyż lunęło.
Wejście do Sanktuarium w Ludźmierzu © Skowronek

Ogród Różańcowy © Skowronek

Początkowo ruszyliśmy do Rogoźnika lecz padało tak mocno, że schroniliśmy się na stacji. Rzut oka w niebo. Akurat tam, gdzie planowaliśmy jechać ciemno i grzmi.
Zatem zawracamy do Nowego Targu. Tymczasem przestało padać.
Kolejna ulewa, niestety © Skowronek

Chcieliśmy wrócić pociągiem a ponieważ rozkład jazdy jest kompletnie nieczytelny więc pogadaliśmy z motorniczym pociągu, który akurat przybył z Zakopanego. Rzekł, że zdecydowanie prędzej dotrzemy rowerami bo najbliższy pociąg będzie koło 20.00. Rzekł też, że nad Zakopanem przetoczyła się mocna ulewa, dodał również swą opinię na temat obecnej aury.
Zatem pozostaje rowerowy powrót do Poronina. Za moich czasów pociągi kursowały zdecydowanie częściej...
Początkowo 2 km Zakopianką a potem boczną drogą przez Szaflary (po zamku zostały tylko fundamenty) i Biały Dunajec.
Podjazd do kwatery i tyle, co weszliśmy znów ulewa.
Nawigacja strajkuje i odmawia zapisu przewyższeń.
Trasa: Poronin-Suche - Ząb - Bańska Wyżna - Bańska Niżna - Szaflary - Zaskale - Ludźmierz - Rogoźnik - Ludźmierz - Nowy Targ - Szaflary - Biały Dunajec - Poronin - Poronin-Suche.
Kilka zdjęć po powrocie.




  • DST 30.08km
  • Czas 01:48
  • VAVG 16.71km/h
  • VMAX 54.40km/h
  • Kalorie 505kcal
  • Podjazdy 420m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 2. Gubałówka

Niedziela, 2 czerwca 2013 · dodano: 02.06.2013 | Komentarze 8

Dziś krótka trasa dla odpoczynku. Na początek dość znany podjazd do miejscowości Ząb. A w Zębie atrakcja. Otóż, wyjechałam kilka minut wcześniej, przekonana, że będę się wlec. Szczęściem podjeżdżało mi się lekko i przyjemnie. Na skrzyżowaniu okazało się, że droga zamknięta (na chwilę) bo zaraz przejedzie pielgrzymka. Od strażaka dowiedziałam się, że będzie to przejazd 170 pojazdów.
Tymczasem dojechała ekipa i razem oglądaliśmy kawalkadę. Początkowo kilkudziesięciu motocyklistów a za nimi wozy strażackie z całego województwa. Wszystkie na sygnale, klaksony trąbiły, niektóre wozy z muzyką, niektóre prawie zabytkowe, a całość roześmiana wielce. Mieszkańcy przed domy wylegli, machania było i wesołości wiele.

Na początek motocykliści © Skowronek

Przejeżdża ich kilkudziesięciu © Skowronek

Następnie jadą wozy strażackie © Skowronek

Przejazd strażaków trwa długo. Jest radosny, syreny wyją, strażacy machają i gra góralska muzyka © Skowronek

Gdy wozy przejechały (co trwało dość długo) skręciliśmy w stronę Gubałówki. Krótki podjazd i jest wierzchołek. A na wierzchołku wiadomo, co - tłum turystów. Zrobiliśmy sesję zdjęciową i powoli (lawirując pomiędzy pieszymi) dojechaliśmy do drogi na Kościelisko. Szybki zjazd i do drogi głównej. Z Kościeliska do Zakopanego i na Krupówki. Edyta i Alek pobiegli po serki, Skowronek również zakupił kilka drobiazgów a potem wspólnie na obiad. W "Smakoszu" jak zawsze dobra i niedroga kuchnia domowa. Gdy jedliśmy obiad na zewnątrz lunęło. Poczekaliśmy aż przestanie i w drogę.
Jeszcze rundka po Krupówkach (bardzo powoli z uwagi na tłum) i powrót do Poronina główną drogą. Edyta i Alek muszą już wracać do Cze-wy, pakują bagaże, rowerki na dach i do domu.
Planowaliśmy dziś jeszcze małą wycieczkę wieczorną lecz niestety padało.

Na Gubałówce © Skowronek

Z EdytKą © Skowronek

Alek i Rafał © Skowronek




  • DST 215.20km
  • Czas 10:24
  • VAVG 20.69km/h
  • VMAX 58.00km/h
  • Kalorie 3914kcal
  • Podjazdy 2880m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 1. Dookoła Tatr w 1 dzień

Sobota, 1 czerwca 2013 · dodano: 01.06.2013 | Komentarze 16

Do 120 km jechało mi się dobrze, po 120 km klęska. Nigdy więcej takiej trasy tuż po chorobie. W dodatku ogromną ilość czasu trwoniliśmy na przebieranie się, albo z powodu deszczu albo z powodu zimna.
A było to tak:
Specjalnie na tę trasę do Poronina przybyli również Edyta i Alek. Pogoda nas nie rozpieszcza. Od świtu padało. Wyjechaliśmy o 6.00. Już na początku należy ubrać kurtkę i spodnie przeciwdeszczowe. Edyta i Alek ratowali się "woretexami". I tak przez cały dzień, co jakiś czas przerwa albo na ubranie albo na zrzucenie kurtek i innego przeciwdeszczowego ekwipunku.
Od Kościeliska przestało padać. Stop i ściągamy ciuchy przeciwdeszczowe.
W Chochołowie przekraczamy granicę i zmierzamy do miejscowości Vitanova by zjechać w boczną drogę. Owa droga prowadzi do schroniska Oravice, gdzie zatrzymujemy się na herbatkę. Solidną, słowacką herbatkę, w wielkim kubku, z miodem i ćwiartką cytryny. Gospodarz jest bardzo miły, pozwala nam wprowadzić rowery do wnętrza schroniska.
Następnie dość stromy podjazd do przełęczy Borik i zjazd do miasteczka Zuberec. A potem czeka nieco uciążliwy podjazd na Kwacziańską Przełęcz. Ciągnie się i ciągnie. Potem zjazd do Liptowskiej Sielnicy i drogą wzdłuż brzegów zbiornika Liptovska Mara (tak się chyba ów zbiornik zwie). Teraz przejazd przez centrum miasta Liptovsky Mikulas. Wzdłuż dróg poprowadzono wygodne pasy dla rowerzystów.
W miejscowości Liptovsky Hradok zatrzymaliśmy się na obiad (warto polecić restaurację przy kempingu) oraz obejrzeliśmy ruiny zamku.
Do tego momentu szło mi fajnie. A od zamku jak po grudzie. Koszmarne 30 km podjazdu i brak siły w nogach. Organizm nie zdążył się zregenerować po chorobie i nadszedł ten moment - po raz pierwszy potrzebowałam pomocy Rafała. Tylko dzięki niemu pokonuję kolejne podjazdy.
W okolicy Szczyrbskiego Jeziora ponownie łapie nas deszcz a w dodatku w jednym miejscu przegapiliśmy zjazd na Tatrzańską Łomnicę i trzeba było się wracać pod górę. W międzyczasie przestało padać.
Potem nieco jazdy po płaskim, podjazd na Zdziarską Przełęcz i jedziemy i jedziemy i jedziemy a do Łysej Polany wciąż daleko... Wreszcie jest!! Polska. Godzina już późna, prawie 21.00. Panuje nastrój radości z powrotu na łono Ojczyzny, z entuzjazmem witamy dziurawe drogi i kolejne podjazdy. Ale NASZE;)
Dowlekliśmy się do Bukowiny Tatrzańskiej, skąd zjeżdżamy do Poronina. Zjazd odbywa się w ciemnościach całkowitych bo światełka mamy takie, no... tego...
Nazwijmy je "pozycyjne". Ale po ciemku zjeżdża się super. Ilość ubytków w nawierzchni była znikoma zatem można szaleć.
A na koniec kilometr podjazdu do kwatery i odpoczynek.
I tak to było. Skowronek tu wróci i pokona tę trasę raz jeszcze, tak jak trzeba. Jest niedosyt i rozczarowanie formą. Dziękuję Rafale, bo tylko dzięki Tobie pokonałam te 215 km. Podziękowania również dla ekipy Edyta i Alek za wesołe towarzystwo na trasie:)

Trasa: Poronin-Suche - Zakopane - Kościelisko - Witów - Chochołów, - Sucha Hora - Vitanova - Chata Oravice - Zuberec - Kvacianske Sedlo - Liptovske Matiasovce - Lipovsky Mikulas - Liptovsky Hradok - Pribylina - Podbanske - Strbske Pleso - Stary Smokovecm- Tatranska Lomnica - Zdiar - Łysa Polana - Bukowina Tatrzańska - Poronin-Suche.

Chata Oravice © Skowronek

W drodze do Zuberca © Skowronek

Mała sesja zdjęciowa © Skowronek

Obok sporego kamieniołomu © Skowronek

Okolice Zuberca © Skowronek

Za nami Przełęcz Kwacziańska © Skowronek

Postój na obiad © Skowronek

Wreszcie widać góry © Skowronek

Nasze rowerki © Skowronek

Zbiornik Liptovska Mara © Skowronek

Liptovsky Hradok © Skowronek




  • DST 117.38km
  • Teren 5.00km
  • Czas 06:32
  • VAVG 17.97km/h
  • VMAX 61.30km/h
  • Kalorie 2244kcal
  • Podjazdy 2659m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 2. Kubalonka, Przysłop, Salmopolska, Równica

Sobota, 18 maja 2013 · dodano: 19.05.2013 | Komentarze 10

Rafał opracował na dziś plan bogato-podjazdowy. No to jedziemy.
Z Ustronia podążamy do Wisły. Początkowo na kole pewnego szosowca (takiego starszego, co mu się bardzo nie spieszyło) a potem, od połowy podjazdu, zmiana, co by było kulturalnie.
Z Kubalonki zjeżdżamy do Istebnej a następnie podjeżdżamy z powrotem (już sami) na Kubalonkę. Na przełęczy przerwa na batonika i zjazd obok Zamku Prezydenta RP. Następnie na czarny szlak pieszy i podjazd na Schroniska Przysłop Pod Baranią Górą. Prawie całą drogę asfalt, pod koniec łatwa szutrówka. Teoretycznie jest zakaz, ale... Tak czy inaczej nikt nas nie pogonił a droga jest dziś niemal pusta, zdarzają się pojedynczy wędrowcy.
Na tarasie schroniska ponownie chwila przerwy, tym razem na wygrzanie kości w ciepłych promieniach słońca i zjazd do zapory.
Teraz podjazd na Przełęcz Salmopolską i zjazd do Szczyrku na obiad. Gdy siedzimy w knajpce przy drodze zauważa nas Jakubiszon, okazało się, że wraca ze Skrzycznego. Fajnie się rozmawia lecz niestety czas go goni. Miło było pogawędzić:)
Postanawiamy spróbować podjazdu na Skrzyczne szlakiem konnym, lecz w połowie wysokości okazuje się dla mnie za trudny. Sił jeszcze za mało na terenowe wojaże po górach. Podczas zjazdu pokonuję swój rekord prędkości w terenie: 51 km/h. Prawdopodobnie ze złości.
Po dotarciu do asfaltu ponownie wjeżdżamy na Przełęcz Salmopolską i wracamy do Ustronia, skąd podjeżdżamy na Równicę. Wieczór blisko i aut już bardzo mało, zatem droga mija przyjemnie.
Na Równicy (a właściwie pod wierzchołkiem Równicy, bo ten właściwy jest zalesiony) podziwianie widoków, zdjęcia, zjazd, zakupy, podjazd do kwatery i można odpoczywać. Dzisiejsze przewyższenia to również, jak dotąd, skowronkowy rekord. Szczęściem na asfaltowe podjazdy siły są, wszystkie pokonuję bez problemów, bez przystanków i bez zrzędzenia.
I podobnie jak wczoraj straszą deszczowe chmury ale na straszeniu się kończy.
Mam też wykresy tras, dodam jutro.

Na Przełęczy Kubalonka © Skowronek

Przełęcz Kubalonka © Skowronek

Schronisko Przysłop Pod Baranią Górą. Jak widać idealnie wkomponowane w krajobraz © Skowronek

Zjazd spod Schroniska Przysłop © Skowronek

Jezioro Czerniańskie © Skowronek

Na Przełęczy Salmopolskiej © Skowronek

Próba podjazdu na Skrzyczne © Skowronek

Na Równicy © Skowronek