Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 114424.38 kilometrów w tym 31109.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.54 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 582241 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Wyprawa

Dystans całkowity:25110.11 km (w terenie 6276.04 km; 24.99%)
Czas w ruchu:1146:31
Średnia prędkość:17.75 km/h
Maksymalna prędkość:74.70 km/h
Suma podjazdów:194144 m
Suma kalorii:17830 kcal
Liczba aktywności:307
Średnio na aktywność:81.79 km i 4h 52m
Więcej statystyk
  • DST 94.20km
  • VMAX 60.20km/h
  • Podjazdy 1910m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Dlouhe Strane

Sobota, 21 czerwca 2014 · dodano: 22.06.2014 | Komentarze 18

Priessnitzovy Lazne - Adolfovice - Cervenohorske Sedlo - Dlouhe Strane (1310 m n.p.m.) - Cervenohorske Sedlo - Jesenik
Przy 4-gwiazdkowym hotelu-uzdrowisku siedzą biedne, zaniedbane koty - nie powinnam się dziwić (bo ludzie rzadko traktują zwierzęta dobrze) ale jest to dla mnie szok.
Trasa całkowicie asfaltowa. Na przełęcz i elektrownię podjeżdża bardzo wielu rowerzystów. Zimno i wietrznie. Mino to widoki dziś znacznie ładniejsze niż wczoraj.
Dla mnie kolejna porażka - pełznę powoli, psując średnią.
Przed uzdrowiskiem
Przed uzdrowiskiem © Skowronek
Widok na dolny zbiornik (autor:Alek)
Widok na dolny zbiornik (autor:Alek) © Skowronek
Podjazd na Dlouhe Strane (autor: Alek)
Podjazd na Dlouhe Strane (autor: Alek) © Skowronek
Widok z podjazdu na elektrownię (autor: Alek)
Widok z podjazdu na elektrownię (autor: Alek) © Skowronek
Dlouhe Strane - pusty zbiornik (autor: Alek)
Dlouhe Strane - pusty zbiornik (autor: Alek) © Skowronek
Wody nie ma
Wody nie ma... © Skowronek
W tle Pradziad
W tle Pradziad © Skowronek
Fragment podjazdu na Dlouhe Strane
Fragment podjazdu na Dlouhe Strane © Skowronek




  • DST 78.80km
  • Teren 27.00km
  • VMAX 59.00km/h
  • Podjazdy 2065m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Pradziad

Piątek, 20 czerwca 2014 · dodano: 22.06.2014 | Komentarze 7

Jesenik - Velke Bradlo - Videlsku Kriz - Nad Vysokym Vodopadem - Cervenohorske Sedlo - Svycarna - Praded (1491 m n.p.m.) - Karlova Studanka - Jesenik.
Zimno, wietrznie, deszczowo. Trasa asfaltowo-terenowa, dość długa, chwilami męcząca ale ciekawa. Ze szlaku chwilami piękne widoki. Niestety z Pradziada widoków brak. Plusem jest to, że nie ma tłumów, jakie zwykle kłębią się na tej górze.
Dla mnie porażka, wlokłam się ślamazarnie i średnia strasznie ucierpiała.
Jeden z bunkrów przy szlaku
Jeden z bunkrów przy szlaku (autor: Alek) © Skowronek
Chłopaki na szlaku
Chłopaki na szlaku © Skowronek
Widok ze szlaku (autor:Alek)
Widok ze szlaku (autor:Alek) © Skowronek
W drodze
W drodze (autor: Alek) © Skowronek
Jedna z dzisiejszych dróg
Jedna z dzisiejszych dróg © Skowronek
Kolejny widok ze szlaku na Pradziada
Kolejny widok ze szlaku na Pradziada (autor: Alek) © Skowronek
Szlak na Pradziada
Szlak na Pradziada (autor: Alek) © Skowronek
Chata Svycarna
Chata Svycarna (autor: Alek) © Skowronek
Końcówka podjazdu na Pradziada
Końcówka podjazdu na Pradziada © Skowronek
Dowlokłam się na wierzchołek
Dowlokłam się na wierzchołek © Skowronek
Zjazd z Pradziada
Zjazd z Pradziada (autor: Alek) © Skowronek
Widok na wierzchołek Pradziada
Widok na wierzchołek Pradziada (autor: Alek) © Skowronek
Towarzystwo międzynarodowe chroni się przed kolejnym deszczem
Towarzystwo międzynarodowe chroni się przed kolejnym deszczem © Skowronek






  • DST 78.80km
  • Teren 15.00km
  • VMAX 58.70km/h
  • Podjazdy 1480m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Zlaty Chlum

Czwartek, 19 czerwca 2014 · dodano: 22.06.2014 | Komentarze 6

Jarnołtówek - Głuchołazy (wizyta w informacji turystycznej, gdzie pracuje bardzo miły pan)- Pisecna - Jesenik - podjazd częściowo asfaltem częściowo wpychając rowery po pionowej ściance na szlaku pieszym - Zlaty Chlum (875 m n.p.m.) zjazd szutrowymi drogami - Adolfovice wygodnymi szlakami rowerowymi, choć bez pchania rowerów się nie obeszło bośmy się zgubili - Rejviz - Zlate Hory - Jarnołtówek.
Głuchołazy - Wieża Bramy Górnej (autor:Alek)
Głuchołazy - Wieża Bramy Górnej (autor:Alek) © Skowronek
Pisecna - kościół
Pisecna - kościół (autor: Alek) © Skowronek
Zlaty Chlum widziany spod jaskiń na Szpiczaku
Zlaty Chlum widziany spod jaskiń na Szpiczaku © Skowronek
Fragment szlaku na Zlaty Chlum (autor:Alek)
Fragment szlaku na Zlaty Chlum (autor:Alek) © Skowronek
Zlaty Chlum - wieża widokowa
Zlaty Chlum - wieża widokowa (autor: Alek) © Skowronek
Zlaty Chlum - widok z wieży
Zlaty Chlum - widok z wieży © Skowronek
Zlaty Chlum - dalsza część widoku z wieży
Zlaty Chlum - dalsza część widoku z wieży © Skowronek
Rafał na wieży
Rafał na wieży © Skowronek
Jesenik - Zamek na wodzie
Jesenik - Zamek na wodzie © Skowronek
Na szlaku w drodze powrotnej
Na szlaku w drodze powrotnej © Skowronek
Jarnołtówek - widok z tamy
Jarnołtówek - widok z tamy © Skowronek
Tama w Jarnołtówku
Tama w Jarnołtówku © Skowronek





  • DST 56.90km
  • VMAX 62.20km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 8. Zamek w Dobczycach i 7000km

Niedziela, 8 września 2013 · dodano: 09.09.2013 | Komentarze 4

I oto ostatni dzień wyprawy. Pożegnawszy się z gospodarzami ruszamy na Nowy Targ a następnie na Zakopiankę (gdzie dostojnie toczymy się w korku). W Myślenicach zostawiamy auto i rowerami udajem się do Dobczyc. Upał dziś, że hej.
Po dotarciu do tejże miejscowości lecimy zwiedzać zamek. rowery uprzejmie przechowali nam pracownicy muzeum.
Na wzgórzu tym wpierw pobudowano gród (w XI wieku) a trzy stulecia później murowaną twierdzę. Wraz z braćmi mieszkał tu Kazimierz Jagiellończyk, ich wychowawcą był Jan Długosz. Oprócz niego przebywali tu ich liczni nauczyciele.
Ze względu na doskonałą opinię Kazimierz później został świętym.
Zamek mieści niewielką ekspozycję gdyż sam jest niewielki. Niewielki bo większość została zniszczona. Prawie przepadł - do lat 60-tych XX wielu mało co wystawało spod ziemi. Lecz uratowali go pasjonaci, zwłaszcza miejscowy nauczyciel - Władysław Kowalski. Dziś zamkiem i muzeum zarządza PTTK. Jest niewielkie lecz pełne ciekawych eksponatów. Są też prace dzieci z pobliskiej szkoły.

Widok z mostu © Skowronek

Kominek © Skowronek

Św. Kazimierz © Skowronek

Zamkowa studnia © Skowronek

Fragment ekspozycji © Skowronek

Zamek w Dobczycach © Skowronek

Na platformie widokowej © Skowronek

Widok na Jezioro Dobczyckie © Skowronek

Po zwiedzeniu zamku można udać się do skansenu (bilet obowiązuje jeden). Jest wozownia, dom pogrzebowy, izba cechów, alkierz, karczma, kuchnia, kuźnia i całe mnóstwo rozmaitych narzędzi gospodarskich.
Skansen w Dobczycach © Skowronek

Alkierz © Skowronek

Kuchnia © Skowronek

Kuźnia © Skowronek

Widoczki w drodze do Podolan © Skowronek

Z Dobczyc udajemy się przez Skrzynkę do Podolan. Chcieliśmy dojechać do pewnego dworku ale trochę się drogę pogubiło i w końcu wróciliśmy. Upał męczy i czasu już brak. Zatem wracamy do Dobczyc a następnie do Myślenic. Załadować rowery i wracamy do Cze-wy.
Tak prawdę rzekłszy, to wcale się nie chciało Pienin opuszczać. Za każdym razem coraz to piękniejsze. Dobrze by tu było mieszkać. Albo chociaż w Nowym Targu...
A no i stuknęło w tym roku 7000 km, co cieszy.




  • DST 81.42km
  • Teren 8.00km
  • VMAX 54.30km/h
  • Podjazdy 1429m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 7. Szosa 34 zakrętów

Sobota, 7 września 2013 · dodano: 07.09.2013 | Komentarze 2

Droga Knurowska, zwana Gościńcem Barabów, to cel na dziś. Jest zabytkiem wojskowej inżynierii drogowej, zbudowano ją w 1911 roku. Była budowana przez robotników najmowanych do robót rządowych i publicznych, których na Podhalu zwano "barabami", stąd Gościniec Barabów.
Już w średniowieczu istniał tu trakt pozwalający skrócić drogę ze Starego Sącza na Podhale. To obejście, "ochodnik", dało nazwę Ochotnica.
Ze Sromowców (nazwa od Schramme - szczelina skalna) jedziemy na zaporę a stamtąd przez Falsztyn, Frydman do Dębna.

Widok znany lecz niezmiennie zachwyca - Niedzica (Dunajec) i Czorsztyn © Skowronek

Na zaporze © Skowronek

Jezioro Sromowskie (Sromowieckie) © Skowronek

Kawałek główną drogą i skręt na Knurów. Zaczynamy podjazd, droga ma 34 zakręty i jest doprawdy fantastyczna, podjeżdża się bardzo przyjemnie i lekko. Są również piękne widoki a po wjeździe w las wspaniałe, rześkie powietrze. No po prostu bajka.
Widok z Drogi Knurowskiej © Skowronek

Widok w stronę Tatr © Skowronek

O Drodze Knurowskiej dwa słowa (zwróć uwagę, że żołnierze jadą na rowerach) © Skowronek

Widoczki z Przełęczy © Skowronek

Widok na Przełęcz Knurowską i fragment Gorców © Skowronek

Na Przełęczy Knurowskiej przerwa na słoneczku a następnie zjazd do Ochotnicy. To najdłuższa wieś w Polsce, liczy około 20 km. Piszę "około" gdyż różne źródła różnie podają.
Jedziemy przez Ochotnicę © Skowronek

Kościół Znalezienia Krzyża w Ochotnicy Dolnej © Skowronek

Następnie Tylmanowa i wzdłuż Dunajca do Krościenka. Tutaj wizyta w Muzeum Pienińskiego Parku Narodowego, na co zwykle nie było czasu.
Muzeum Pienińskiego Parku Narodowego © Skowronek

Ekspozycja w muzeum PPN © Skowronek

Na mapie jest też zaznaczony cmentarz z I w.s. ale nie udało się znaleźć.
Jedziemy przeto do Szczawnicy na obiad (w plackarni "Jakubówka", bardzo smaczne) a potem Drogą Pienińską. Wcale się nie nudzi!
Po dotarciu do Czerwonego Klasztoru przez kładkę i do Sromowców Niżnych. A stąd do Wyżnych. Jeszcze na mszę i można odpoczywać. A jutro trzeba wracać do obowiązków...
Na koniec PROFIL TRASY




  • DST 104.46km
  • VMAX 56.50km/h
  • Podjazdy 1499m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 6. Spissky Hrad

Piątek, 6 września 2013 · dodano: 06.09.2013 | Komentarze 4

I tak oto nadszedł czas, by zobaczyć Spissky Hrad - słynne zamczysko, zabytek klasy 0, na liście UNESCO.
Autem do Kieżmarku, skąd ruszamy na trasę.

Prace polowe © Skowronek

I od razu coś jest nie tak. Chodzi o bardzo duże natężenie ruchu. Tak będzie przez cały dzień, na każdej drodze natężenie ruchu jest ogromne. Wioskowa czy krajowa, wszędzie sznur aut. W dodatku kierowcy jeżdżą jak u nas, więc niebezpiecznie. Może to fanaberie ale mnie takie coś szalenie przeszkadza i stresuje.
Z Kieżmarku przez Vrbov potem Vilkova. Podczas jazdy Rafała użądliła w rękę osa ale nie chce on rezygnować z wycieczki. Fenistil plus dwie tabletki Clemastinum i jedziemy dalej, do Nowej Wsi Spiskiej, skąd do pierwszego zamku już blisko. Jest nim Markusovsky Hrad. Zamek z XIII wieku, w ruinie, zamknięty ale ładny. Szkoda, że niszczeje.
Markusovsky Hrad © Skowronek

Markusovsky Hrad (z XIII wieku) © Skowronek

Markusovsky Hrad - zamek niszczeje © Skowronek

Kasztel w Markuszowcach © Skowronek

Potem kręcimy do miejscowości Spisskie Vlachy i do zamku jedziemy nieco okrężnie przez Zehrę. Cały czas hopki i hopy, co trochę męczy.
Ruiny kościoła po drodze © Skowronek

Wreszcie dojeżdżamy.
Widoki z drogi do zamku © Skowronek

Wreszcie widać cel © Skowronek

Stromy podjazd i jesteśmy. Dziś zwiedza Rafał a ja siedzę z rowerami.
Mimo, iż poza sezonem i w tygodniu, to jednak turystów (różnych narodowości) bardzo wielu.
Spissky Hrad powstał na przełomie XII i XIII wieku. Najpierw był warownią wojskową, potem rezydencją potem znów siedzibą garnizonu. W XVIII wieku zniszczony przez pożar i odtąd popadał w ruinę. W 1993 roku wpisany na listę UNESCO.
Podjazd do zamku © Skowronek

Początek zwiedzania © Skowronek

Na zamku © Skowronek

Zamkowa kuchnia © Skowronek

Harmaty © Skowronek

Kaplica zamkowa © Skowronek

Nieco uzbrojenia © Skowronek

Widok z wieży © Skowronek

Panorama okolic © Skowronek

Baszta zamkowa © Skowronek

Spissky Hrad © Skowronek

Spissky Hrad II © Skowronek

Nowo budowana ścieżka do zamku © Skowronek

Po zwiedzeniu zamku zjeżdżamy w terenie (nawet mi się udało) do miejscowości Spisske Podhrade.
Widok na zamek Spissky Hrad © Skowronek

Uzupełnić bidony i jedziemy do Lewoczy. Główną drogą bo po pierwsze czas a po drugie na wioskach i tak ruch jest duży a tu przynajmniej asfalt dobry i pas awaryjny jest.
Z Lewoczy (zwiedzanie innym razem) nadal jedziemy drogą krajową i za miejscowością Dravce skręcamy na Kieżmark. Akurat trwa koncert, więc chwilę słuchamy a następnie załadować rowery i do Polski.
Trasy tej nie polecam, ewentualnie w niedzielę, gdy ruch mniejszy.
Jeszcze PROFIL TRASY




  • DST 56.53km
  • Teren 18.00km
  • VMAX 44.30km/h
  • Podjazdy 1085m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 5. Jaworki

Czwartek, 5 września 2013 · dodano: 05.09.2013 | Komentarze 3

Dzień odpoczynku a w dodatku Rafałowi dokucza bark. Udajemy się zatem do Sromowców Niżnych by obejrzeć wystawę w pawilonie PPN. Dotyczy muraw naskalnych.

Taki widok mamy przed pawilonem wystawowym w Sromowcach Niżnych © Skowronek

Następnie przez kładkę do Czerwonego Klasztoru i Drogą Pienińską do Szczawnicy.
Tam wizyta w kolejnym pawilonie wystawowym PPN, tym razem wystawa o drzewach.
Potem jedziemy ścieżką rowerową wzdłuż Grajcarka. Grajcarek - ależ mi się nazwa tego strumienia podoba! Kojarzy się z kimś wesołym, tańczącym, roześmianym.
Wyjazd na drogę i do Jaworek. Po drodze mijamy podjazd na Durbaszkę. Kusi ale dziś odpoczynek, żadnych podjazdów. Chcemy zobaczyć Rezerwat Zaskalskie-Bodnarówka, niestety okazuje się, że nie jest udostępniony do zwiedzania. Można tylko obejrzeć skały otaczające rezerwat.
Droga do rezerwatu © Skowronek

No i zakaz wstępu © Skowronek

Skały rezerwatu Zaskalskie-Bodnarówka © Skowronek

Wracamy do Jaworek © Skowronek

W pobliżu jest również piękny Rezerwat Biała Woda ale zwiedzaliśmy go w zeszłym roku, warto się tam wybrać.
Wracamy więc do Jaworek a stamtąd do Szczawnicy.
Kurort Szczawnica © Skowronek

Następnie wygrzewanie na słońcu nad brzegiem Grajcarka. A potem ponownie Drogą Pienińską do Sromowców Niżnych.
Sokolica © Skowronek

Widoki z Drogi Pienińskiej © Skowronek

Pojechaliśmy jeszcze na przystań flisacką by zwiedzić kolejny pawilon wystawowy PPN ale już zamknięty. Kilka zdjęć na przystani i powrót do Sromowców Wyżnych.
Tratwy © Skowronek

Na przystani flisackiej © Skowronek

Dunajec bystro płynie © Skowronek

Na koniec PROFIL TRASY




  • DST 101.73km
  • Teren 13.00km
  • VMAX 55.50km/h
  • Podjazdy 2984m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 4. Skowronki na Kralovej

Środa, 4 września 2013 · dodano: 04.09.2013 | Komentarze 11


Kralova Hola. Na górę ową wybieraliśmy się już w czerwcu ale brak pogody i moja kiepska forma kazały wówczas zrezygnować.
A skoro obecnie jesteśmy niedaleko, więc postanowiono, że dziś będzie próba zdobycia tejże góry.
Start z Popradu, gdzie przybyliśmy autem. Na początek łagodny podjazd, pod górę Zamczysko. Następnie zjazd do miejscowości Hranovica, skąd dnem doliny wiedzie droga do Vernaru. Po lewej stronie drogi ciekawie prezentują się wygolone zbocza. Ciekawe, czy posadzą tam nowy las?
Z Vernaru podjazd na przełęcz, na naszej mapie niestety nie ma nazwy. W każdym razie poniżej jest Puste Pole (taka nazwa przełączki), gdzie można urządzić postój na batonika.
Następnie Telgart (po drodze wiadukt kolejowy z 1931 roku), Cervena Skala i rozpoczynamy podjazd na Kralovą Holę. Już wcześniej góra ta ukazywała się gdzieniegdzie. Robi wrażenie.
Mijamy miejscowość Sumiac i rozpoczyna się odcinek szutrowy.
Podjeżdżam spokojnie, bez spinu i tak sobie jadę i jadę... Czasami żwir ucieka spod kół i raz (przed samym asfaltem) zdarzyło się zakląć szpetnie.
A Rafał zdaje się w ogóle nie zauważać podjazdu - robi zdjęcia, rozgląda się na prawo i lewo i kręci bez wysiłku.
Asfalcik przynosi ulgę (bo już mnie ten żwir wnerwiał) i wraz z nim pojawiają się widoki prześliczne. Jadę sobie przeto i oglądam. I tak dojeżdżamy na sam wierzchołek. Bez postoju, bez zatrzymania, na raz wjechałam. I było się bać? Patrząc na profil wydawało się, że będzie gorzej. No, może jakby ktoś cisnął ile wlezie to byłoby ciężko ale turystycznie to jest naprawdę miły podjazd.
A z wierzchołka widoki cudne. Przychodzi do nas pracownik nadajnika, pogawędzilim chwilę. Rzekł, że mamy szczęście, bo takich dni jak dziś (bezwietrznych i słonecznych) to tu mają 4-5 w roku.
Bardzo przyjemnie siedzieć i kontemplować widoki ale trzeba nam jeszcze do Popradu powrócić. No to zjazd (spokojnie, bez szaleństw) i powrót do Popradu tą samą trasą. Załadować rowery i w drogę, do Polski.
No i Kralova zdobyta, mamy nowy rekord wysokości: 1946 m npm. Góra rzeczywiście jest warta odwiedzenia, widoki absolutnie fantastyczne.

Telgart - wiadukt kolejowy z 1931 roku © Skowronek

Odcinek szutrowy © Skowronek

Wyłania się cel wycieczki © Skowronek

Nareszcie asfalcik © Skowronek

Kralova Skala (1690 m npm) © Skowronek

I tak sobie turysta jedzie © Skowronek

I Taterki ładne widzi © Skowronek

Zakręt, jak widać © Skowronek

Widoki po drodze na Kralovą © Skowronek

Oto i cel © Skowronek

I oto wierzchołek © Skowronek

Skromność przede wszystkim © Skowronek

Niżne Tatry © Skowronek

Wędrowcy na Kralovej © Skowronek

A Taterki tak dziś było widać © Skowronek

Razem na Kralovej © Skowronek

Na koniec jeszcze PROFIL TRASY




  • DST 67.67km
  • Teren 8.00km
  • VMAX 58.10km/h
  • Podjazdy 1263m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 3. Dookoła Jeziora Czorsztyńskiego

Wtorek, 3 września 2013 · dodano: 03.09.2013 | Komentarze 3

"Prześliczne Pieniny,
Pustelnia wspaniała,
Herbatka Braciszka
Arcydoskonała"
Taki oto anonimowy wierszyk umieszczono na jednej z tablic na zamku Czorsztyn. Pochodzi z pamiątkowej księgi pustelni z 1931 roku. I tak dziś, jako i kiedyś, turyści spacerują po zamkach, górskich ścieżkach, odwiedzają klasztory, kościółki, bacówki. A czy herbatka wciąż tak samo smaczna? Ano, trza się Wam do Czerwonego Klasztoru wybrać by osobiście smak owej herbatki ocenić.
A dziś jedziemy na trasę, która była rok temu ale w drugą stronę. Na początek wzdłuż Jeziora Sromowieckiego i podjazd na słynną zaporę. Pięknie stąd widać zamki.

Jezioro Sromowieckie © Skowronek

Obraz "Moc Żywiołów" na zaporze © Skowronek

Niedzica i Czorsztyn © Skowronek

Zamek Czorsztyn © Skowronek

Na zamek w Niedzicy nie jedziemy bo niedawno byliśmy. Teraz podjazd do Falsztyna i zjazd do Frydmana. Tyle, że mamy do czynienia z ciekawym zjawiskiem: w dół 10% a tymczasem wieje tak silnie, że trza mocno kręcić żeby w ogóle jechać. I z asfaltu spycha. Taki wiatr będzie nam towarzyszył przez większość dnia.
Droga na Frydman © Skowronek

Frydman - ciekawa ozdoba elewacji © Skowronek

Teraz Dębno i wszystkim znany, wspaniały, XV-wieczny Kościół św. Michała Archanioła (wpisany na listę UNESCO). Dziś mamy fart bo trafia się grupa z przewodniczką i można się więcej dowiedzieć.
Kościółek w Dębnie © Skowronek

A z Dębna trzeba się pomęczyć główną drogą aż do Kluszkowców. Tam zwiewamy na boczną drogę, którą podjeżdżamy na punkt widokowy na Wielkim Polu. Lepiej się męczyć na podjazdach niż wśród aut.
Z Wielkiego Pola ładnie widać Jezioro Czorsztyńskie, Tatry, Gorce, fragment Pienin, zamek Czorsztyn a w oddali Babią Górę. W dodatku rośnie tu mnóstwo dziewięćsiłów, wprawdzie już przekwitły ale i tak robią wrażenie.
Łąka Dziewięćsiłów © Skowronek

Jezioro Czorsztyńskie - widok z Wielkiego Pola © Skowronek

Frydman i Tatry w oddali © Skowronek

Jak żeśmy się już napatrzyli na widoki i na dziewięćsiły i jak nas już przewiało do szpiku kości tośmy pojechali dalej, na Zamek Czorsztyn.
Zwiedzam sama a Rafał zostaje z rowerami. W ciągu 7 lat trochę się zmieniło, więcej odnowiono, są tablice i opisy sal.
Zamek Czorsztyn - baszta © Skowronek

Statek turystyczny kursujący pomiędzy zamkami © Skowronek

Widok na Zamek Dunajec w Niedzicy © Skowronek

Ruiny Zamku Czorsztyn © Skowronek

Ruiny Zamku Czorsztyn II © Skowronek

Po zwiedzaniu kanapka i w drogę. Z Czorsztyna niebieskim szlakiem do Hałuszowej a potem do Krościenka. A z Krościenka do Szczawnicy, gdzie urządzamy dłuższą przerwę.
W odnowionym Parku Zdrojowym w Szczawnicy © Skowronek

A na koniec jedziemy Drogą Pienińską do Czerwonego Klasztoru. Na Drodze turystów niewielu, słońce złoci wierzchołki skał, jedzie się wyjątkowo przyjemnie.
Przez kładkę i do Sromowców Niżnych a następnie do Wyżnych.
Na kładce granicznej © Skowronek

Wiało dziś tęgo ale i plus był - wiatr chmury rozganiał i deszcz nie padał.
Dowiedzieliśmy się także, że frajerka to narzeczona, rombanica to ciupaga a krzesnankiem tytułowano osoby godne szacunku.
Jeszcze dzisiejszy PROFIL TRASY




  • DST 101.01km
  • Teren 8.00km
  • VMAX 65.90km/h
  • Podjazdy 1763m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 2. Lubovniansky Hrad i Holumnicky Hrad

Poniedziałek, 2 września 2013 · dodano: 02.09.2013 | Komentarze 6

Poranek ładny, zatem na wycieczkę udać się można. Łatwo nie będzie, teren wszak wymagający ale dziś w planie wspaniały zamek - w Starej Lubovni.
Na początek do Sromowców Wyżnych, do Pawilonu Wystawowego Pienińskiego Parku Narodowego. Tyle, że dziś poniedziałek, zamknięte. No trudno, wystawę obejrzymy w inny dzień.

Trzy Korony - widok od nas (ino ładniejszy niż wczoraj) © Skowronek

Następnie przez kładkę na Słowację i znów podążamy Drogą Pienińską. Dziś jest jeszcze ładniej, bo w słońcu wszystko wygląda jeszcze ładniej. Na Drodze więcej ludzi, głównie rowerzystów lecz tłoku nie ma. A na Dunajcu tratwy, jako kiedyś płynęły tak i dziś płyną.
Sokolica © Skowronek

Skały nad przełomem © Skowronek

Płynie tratwa © Skowronek

Po dotarciu do końca drogi skręcamy na Leśnicę. Trakt wiedzie wzdłuż wspaniałego urwiska. Tak sobie myślę, że wspinaczy pewnie skręca gdy patrzą na wspaniałe, pienińskie ściany. A tu zakaz wspinaczki.
Urwisko góry Bystrzyk © Skowronek

Droga do Leśnicy © Skowronek

W Leśnicy jest podobno wioska Janosika, stworzona na potrzeby filmu Agnieszki Holland ale nie znajdujemy. Zatem jedziemy dalej, czeka mozolny podjazd na Przełęcz Leśnicką. Znajduje się tam bacówka, pasą się owieczki, pasterze siedzą nad piwem, psy ganiają, punkt widokowy jest...
Łowiecki na Przełęczy Leśnickiej © Skowronek

A potem przez Velky Lipnik i Kamienkę do miasta Stara Lubovna. W mieście tym znajduje się ów wspaniały zamek.
Powstał w XIV wieku. W 1412 roku Zygmunt Luksemburski za kwotę 37 000 kop groszy praskich oddał w zastaw Władysławowi Jagielle zamek oraz inne dobra ( w tym 16 spiskich miast). W XVIII wieku Spisz (a z nim zamek) przejęli Węgrzy. Potem należał do Raiszów a następnie do Lubomirskich. Po wojnie został upaństwowiony. A obecnie zwiedzić można bardzo ciekawą ekspozycję. Prace nadal trwają np. w ostatnich latach odrestaurowano część renesansową.
Zamek warto zwiedzić. Turysta kupuje bilet, dostaje mini-przewodnik i może łazić po całym zamku (według wskazówek tegoż mini-przewodnika). Obejrzeć ekspozycje (m.in. przepiękne barokowe wnętrza), spacerować po murach, zejść w podziemia, zobaczyć dawny browar, wejść na wieżę a nawet poczuć się jak zamkowy strażnik.
Lubovniansky Hrad © Skowronek

Od wejścia turysta jest witany © Skowronek

Miła i zachęcająca do wejścia atmosfera © Skowronek

Tu być może rycerz grał z wiadomo kim © Skowronek

Widok ze stołpu © Skowronek

Widok na skansen u stóp zamku © Skowronek

Portal typu "ośli grzbiet" © Skowronek

Fragment ekspozycji © Skowronek

Browar w zrekonstruowanej części renesansowej © Skowronek

Repliki polskich insygniów koronacyjnych (przechowywano je tu 6 lat) © Skowronek

Ekspozycja © Skowronek

Przerwa na izotonik (przy okazji werbunek do zamkowej straży) © Skowronek

Na tle zamku © Skowronek

Z tym zwiedzaniem to było tak, że Skowronek poszedł i przepadł a tymczasem Rafał siedział przy rowerach i marzł. Bo wieje dziś tęgo. Zwiedzanie zajęło godzinę i minut trzydzieści i po tym czasie można było jechać dalej. Niestety jest tylko jedna opcja - drogą krajową. Beznadziejnie - brak pobocza (od razu przy drodze głęboki rów), brak pasa awaryjnego, dziury i duże natężenie ruchu. W dodatku Słowacy mniej uważają niż Czesi. No ale jakoś docieramy do Podolińca i dalej, do Holumnicy.
W tej ostatniej miejscowości znaleźć można ruiny zamku (przełom XV i XVI w.) prawdopodobnie należącego do rodu Berzeviczych. Lecz już w XVII wieku opuszczony (właściciele przenieśli się do bardziej reprezentacyjnej rezydencji). Niewiele o nim wiadomo, brak badań.
Holumnicky Hrad © Skowronek

Z Holmunicy wracamy do głównej drogi, przecinamy ją i podążamy już w kierunku Polski. Mijamy kolejne ruiny - kasztelu (zamknięte) i mozolnie pniemy się na Toporeckie Sedlo (pod wiatr). Na przełęczy przerwa na batonika i szybki zjazd do miejscowości Velka Lesna, skąd już bliziutko do Czerwonego Klasztoru. A potem dookoła, przez miejscowość Spisska Stara Ves na zaporę na Jeziorze Sromowskim. Ładnie stąd widać zamek w Niedzicy ale ciemnawo już i zdjęcia nie wyjdą ładne. Zjazd (specjalistycznym zjazdem rowerowym dla miejscowych) i jesteśmy na rynku. Jeszcze wizyta w Izbie Regionalnej (czytaj: ulubionym miejscu miejscowych gospodyń, gdzie plotkują przy nalewce) po pieczątkę i do kwatery.
No to tak: po Słowacji jeździ się gorzej niż po Czechach. No i prawdę mówiąc czujemy się nieswojo, bo za dużo tu Romów. Ale krajobrazy i zabytki przepiękne.
Na koniec dzisiejszy PROFIL TRASY