Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 112823.66 kilometrów w tym 30192.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.57 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 573362 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Wyprawa

Dystans całkowity:24477.62 km (w terenie 5971.04 km; 24.39%)
Czas w ruchu:1108:45
Średnia prędkość:17.79 km/h
Maksymalna prędkość:74.70 km/h
Suma podjazdów:189960 m
Suma kalorii:17830 kcal
Liczba aktywności:300
Średnio na aktywność:81.59 km i 4h 51m
Więcej statystyk
  • DST 88.00km
  • VMAX 54.50km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 6. Wieża mieszkalna i królewskie miasto.

Piątek, 10 sierpnia 2012 · dodano: 12.08.2012 | Komentarze 0

Tudorów. Skąd taka nazwa? Kojarzy się z brytyjskim rodem królewskim. Miejscowość o tej nazwie pierwszą dziś odwiedzamy. Znajdują się tu malownicze ruiny średniowiecznej wieży mieszkalnej. Ktoś rozpoczął prace remontowe ale (sądząc po stanie desek rusztowań) zostały przerwane kilka lat temu.
Kolejny cel to zamek w Międzygórzu ale miejsce jest tak dzikie i zarośnięte, że nie sposób dostać się do samych ruin. Wszędzie ogromne pokrzywy, łopiany, zarośla tarniny, wierzby a nawet straszliwy barszcz Sosnowskiego! Zmykamy stamtąd czym prędzej.
Rozczarowani Międzygórzem jedziemy do Sandomierza. Miasta gwarnego, gdzie podróżni ze stron dalekich zjeżdżają, by zakosztować atmosfery królewskiego grodu...
Zwiedzamy zabytki rynku, zamek (a właściwie to, co zostało z zamku), kościoły, Wąwóz Królowej Jadwigi i Góry Pieprzowe (z najstarszymi, kambryjskimi skałami w Polsce). Czasami zimny wiatr zawieje, czasami pokropi z nieba, ale humoru to nie psuje.
Późnym popołudniem opuszczamy Sandomierz by, poprzez krainę sadów owocowych, dotrzeć do ruin zamku w Ossolinie. Niewiele już zostało ale ładnie tu.
Trasa: Opatów - Tudorów - Międzygórz - Sandomierz - Samborzec - Ossolin - Włostów - Oficjałów - Opatów.




Tajemnice średniowiecznej wieży... © Skowronek


Pan na zamku. © Skowronek


Ruiny zamku w Międzygórzu. © Skowronek


Katedra Narodzenia NMP w Sandomierzu. © Skowronek


W Górach Pieprzowych. © Skowronek


Wąwóz Królowej Jadwigi. © Skowronek


Zamek w Ossolinie. © Skowronek




  • DST 105.78km
  • Czas 04:42
  • VAVG 22.51km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 5. O tym jak to PKP zmieniły się w PKS i co z tego wynikło.

Czwartek, 9 sierpnia 2012 · dodano: 12.08.2012 | Komentarze 1

Plan był prosty: dziś jedziemy autkiem do Tarnobrzegu, stamtąd PKP do Rzeszowa i powrót rowerami. Niestety na stacji tuż przed odjazdem pociągu wygłoszono następujący komunikat:
"W dniu dzisiejszym pociąg (...) do Rzeszowa nie odjedzie. Wprowadzona zostanie zastępcza komunikacja autobusowa. Za utrudnienia (...)".
I co robić? No nic, poczekamy, zobaczymy.
Zastępczy PKS przyjeżdża spóźniony pół godziny. Wysiada z niego kierownik "pociągu" i kierowca, nazwijmy go maszynistą. Na widok rowerów rzecze: "Rowery? To się nie da." Na to Skowronek: "Oficjalnie to jest pociąg, tak? A pociągi zabierają rowery, proszę pana." Maszynista: "Eeee..."
Na to do zabawy przyłączył się jeden ze zirytowanych pasażerów, wrzeszcząc na maszynistę: "Co pan sobie wyobraża?!!! Nie dość, że... (tu nastąpił długi wywód na temat sytuacji na kolei), to jeszcze problemy robią!!! Pańskim obowiązkiem... (kilka fragmentów z ustawy i dalsze wywody)!!!".
Panowie się kłócili a w tym czasie rowery zostały schowane do bagażnika. Na szczęście nie było wielu bagaży. O dziwo, maszynista pomagał w pakowaniu rowerów, cały czas spierając się z krewkim pasażerem. Wreszcie rzekł: "DOŚĆ! Wszyscy wsiadać!" A do nas zwrócił się tymi słowy: "Ten wojujący to Wasz ojczulek?"
Dalsza droga już bez przeszkód. Z Rzeszowa obieramy kierunek na Kolbuszową. Początkowo błądzimy, trafiamy na dziwne drogi - na mapie oznaczone jako "grube asfaltowe" a w terenie są dziurawe i nieutwardzone. Miejscowi nie ułatwiają sprawy, na skraju lasu pytam tubylczynię: "Przepraszam, dokąd wiedzie ta droga?" "Do lasu." - otrzymuję odpowiedź.
Dziś mocno wieje i morale zagubionych rowerzystów słabnie. Ani mapa, ani nawigacja, ani doświadczenie nie pomagają. Tu potrzeba zdolności jasnowidzenia. Wreszcie znajdujemy drogę i od Kolbuszowej już bez przeszkód.
Zwiedzamy też pałac w Baranowie Sandomierskim a w drodze powrotnej trafiamy na piękną, 10-km ścieżkę rowerową do Tarnobrzegu.
Trasa: Bratkowice - (gdzieś tam) - Kolbuszowa - Cmolas - Huta Komorowska - Baranów Sandomierski - Tarnobrzeg.

Drewniany kościółek w miejscowości Cmolas. © Skowronek


Ogrody w Baranowie Sandomierskim. © Skowronek


Zamek w Baranowie Sandomierskim. © Skowronek




  • DST 75.06km
  • Teren 3.00km
  • Czas 03:48
  • VAVG 19.75km/h
  • VMAX 42.50km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 4. Krzemionki i porcelana z Ćmielowa.

Środa, 8 sierpnia 2012 · dodano: 12.08.2012 | Komentarze 0

Zmiana bazy na Opatów. Trasa wiedzie przez małe miejscowości, które rozsiadły się na okolicznych wzgórzach. W tym rejonie czarny szlak obronny oznakowany jest czytelnie. Na początek Podgrodzie. Na stromym wzgórzu zachowały się fragmenty murów. Teren bardzo zarośnięty a w dodatku w sąsiedztwie są ule. Pszczołom lepiej nie przeszkadzać, zwłaszcza, że są na wymarciu, więc tylko z daleka parę zdjęć.
Dalej szlak wprowadza w las, wiedzie wśród wysokich, pięknych drzew. Niebawem dociera do asfaltu, gdzie opuszczamy szlak i jedziemy do Krzemionek Opatowskich. Wprawdzie nie zwiedzamy neolitycznej kopalni, ale mijający nas jaskiniowiec i dochodzące stamtąd wrzaski dzieciaków świadczą, iż zabawa jest wyborna.
Następny punkt programu to rozkopany Ostrowiec Świętokrzyski. Jakoś udaje się przedostać pośród koparek i drogowców by dotrzeć do Ćmielowa. Znajduje się tam fabryka porcelany z końca XVIII w. Funkcjonuje nadal i tworzy przepiękne wyroby. Skowronek oczywiście odwiedza firmowy sklep. Tyle śliczności cieszy tam oczy! Wreszcie decyduję się na cztery ładne kubeczki. Choć gdybyśmy byli autem na kubeczkach bym nie poprzestała...
W Ćmielowie znajdują się również ruiny renesansowego zamku, wybudowanego na wyspie w rozlewiskach Kamiennej. Zachowały się budynki przedzamcza i fragment ściany. Bawią się tam miejscowe dzieciaki.
Potem trochę błądzimy ale wreszcie odnaleziona zostaje droga do Opatowa.
Trasa: Przeuszyn - Ćmielów - Podgrodzie - Krzemionki Opatowskie - Ostrowiec Świętokrzyski - Ćmielów - Opatów.


Ruiny zamku w Ćmielowie. © Skowronek


Budynki przedzamcza. © Skowronek


Kolegiata św. Marcina w Opatowie. © Skowronek




  • DST 117.43km
  • Czas 05:56
  • VAVG 19.79km/h
  • VMAX 49.50km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 3. Kielce i przygody w IT

Wtorek, 7 sierpnia 2012 · dodano: 12.08.2012 | Komentarze 0

Dziś wycieczka do Kielc. Wietrzysko bardzo utrudnia jazdę. Przed Kielcami zatrzymujemy się nad zalewem w Borkowie. Tam przychodzi do nas wychudzona psinka, więc dajemy jej nasze kanapki. Biedne są zwierzaki, zależne od człowieka, który często ma je gdzieś. O ile kot sobie poradzi, to pies sam się nie wyżywi.
Rzec trzeba, iż Kielce to zadbane, ładne, pełne zieleni miasto. Są liczne zabytki, miejskie rezerwaty przyrody i mnóstwo tras rowerowych. Są nawet trasy specjalnie dla górali na stokach Telegrafu i Pierścienicy. Jadąc prze Kielce wpadamy w kompleksy. Nasza Cze-wa może się schować...
W lasach po drodze widać ślady wczorajszej nawałnicy - połamane drzewa, wszędzie leżą gałęzie a służby uwijają się przy uprzątaniu zniszczeń. W mieście też burza szalała. Nawet przed pałacem Biskupów przewróciło spory świerk.
W informacji turystycznej przygoda. A było to tak: IT odwiedzamy celem zdobycia pieczątki i zakupu mapy. Lecz panie z IT dają do zrozumienia, że mamy spadać i każą nam iść do PTTK.
No to idziemy (budynek obok) a w drodze powrotnej spotykamy pana o wyglądzie radnego. Zwraca się do nas z dobrotliwym, ojcowskim uśmiechem: "Witajcie rowerzyści. A skąd jesteście? Podoba się Wam nasze miasto? A byliście już w naszej informacji?" No to my, że tak ale kazano nam iść do PTTK.
Pan poczerwieniał: "CO TAKIEGOOO??? Proszę za mną!" Wpadł do IT. Panie stanęły na baczność. Pan wrzasnął: "Tu są turyści! Proszę ich obsłużyć JAK NALEŻY! Proszę im dać mapę województwa. I foldery tematyczne! I mapę ze szlakami tematycznymi! I jeszcze PRZEWODNIK!!!".
Wychodząc znów zwrócił się do nas po ojcowsku: "No, teraz już możecie zwiedzać".
Pytam panie ile płacę za to wszystko. "Nic". Coś podobnego... Nie ma jak ingerencja siły wyższej.

Trasa: Korytnica - Potok - Drugnia - Pierzchnica - Suków - Kielce - Daleszyce - Raków - Chańcza - Korytnica.


Psinka z Borkowa. © Skowronek


Bazylika katedralna w Kielcach. © Skowronek


Pałac Biskupów Krakowskich w Kielcach. © Skowronek


Rezerwat Kadzielnia. © Skowronek




  • DST 80.90km
  • Czas 03:45
  • VAVG 21.57km/h
  • VMAX 64.50km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 2. Krzyżtopór

Poniedziałek, 6 sierpnia 2012 · dodano: 12.08.2012 | Komentarze 3

[b]Gorąc, upał, duszno. Niesamowicie duszno. Lecz jedziemy poszukiwać zamków.
Na początek Rembów i zamek Szumsko. Dojazd świetnie oznakowany, bez tabliczek i karteczek odnalezienie reliktów zamku byłoby niemożliwe. Chwała temu, kto pozawieszał te karteczki. A zamek? Na zalesionym, wysokim wzgórzu znajdują się fragmenty murów.
Następnie Ujazd i wspaniały zamek Krzyżtopór. Nad wejściem znajdują się: krzyż (wiara) i topór (z herbu) właścicieli. Sam zamek a właściwie palazzo in forteza to monumentalne ruiny, gdzie spędzić można sporo czasu. Skowronek był tu niegdyś, lecz było zimno, pusto i cały zamek dla siebie. Dziś jest bardzo dużo ludzi.
Machina czasu - 4 wieże, 12 sal, 52 komnaty, 365 okien. Podobno sufit w jednej z sal stanowiło wielkie akwarium, z rozmaitymi rybami i pluskającymi się dzieciakami przebranymi za syreny. Podobno konie miały w stajni marmurowe żłoby i kryształowe lustra. Podobno cennych obrazów było tak wiele, że wisiały na murach. I była tu wspaniała biblioteka. Lecz dziś już tylko wiatr hula po pustych salach...
Z żalem opuszczamy Krzyżtopór by wyruszyć na poszukiwania kolejnego zamku - w Konarach. Na szczycie stromego wzniesienia znajdujemy... Wyblakłą tablicę z informacją, że gdzieś w zaroślach są resztki piwnicy. Darujemy sobie łażenie po prywatnych włościach (kto wie, może widłami stąd przegonią) i przez Staszów wracamy do Korytnicy.
Dodam jeszcze, że tutejsze drogi w małych miejscowościach są świetnej jakości a strome wzgórza gwarantują spore prędkości na zjeździe.
Trasa: Korytnica - Raków - Rembów - Iwaniska - Ujazd - Konary - Bogoria - Staszów - Kurozwęki - Korytnica.



Krzyż i Topór. © Skowronek


Monumentalne ruiny. © Skowronek


Widok na wieżę bramną. © Skowronek


W poszukiwaniu pałacowych tajemnic. © Skowronek


Niegdyś wspaniała rezydencja... © Skowronek




  • DST 91.42km
  • Czas 04:02
  • VAVG 22.67km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 1. BIKE-owe Świętkorzyskie

Niedziela, 5 sierpnia 2012 · dodano: 12.08.2012 | Komentarze 2

Wyprawa Rowerowym Szlakiem Architektury Obronnej. I nie tylko. Noclegi w Korytnicy - bardzo miłe.
Na początek Kurozwęki. Pałac ładnie odnowiony, mnóstwo atrakcji dla dzieci - mini zoo, kukurydziany labirynt, bizony amerykańskie (jedyna hodowla w Polsce). Następnie wizyta w pokamedulskim zespole w Rytwianach. Większość odnowiona, jedynie kościół czeka na renowację. Po kamedułach pozostały w powietrzu jeszcze drobinki atmosfery kontemplacji, lecz już coraz ich mniej...
W Rytwianach jest również zamek... hm... Kawałek zamku. Właściwie to jedynie fragment narożnika.
W Stopnicy nie udaje się znaleźć nawet kawałka zamku, choć w ogrodzeniach i podmurówkach domostw i stodół gospodarzy znalazłoby się pewnie niejeden fragment średniowiecznej architektury... Za to godny polecenia ładny, gotycki (odbudowany po II w.ś.) kościół.
Odwiedzamy dziś również Koziołka-Matołka w Pacanowie. Cała miejscowość jest bajkowa, kolorowa a Europejskie Centrum Bajki robi wrażenie.
Kolejny etap to Szydłów czyli "polskie Carcassone", czyli jedyna w Polsce wieś otoczona murami obronnymi. Malownicze, spokojne miejsce.
Dodać należy, iż w tym rejonie szlak obronny oznakowany jest fragmentarycznie i od dawna nie był odnawiany. Wymagana dobra mapa.
Trasa: Korytnica - Kotuszów - Kurozwęki - Staszów - Rytwiany - Stopnica - Kargów - Szydłów - Osówka - Korytnica.


[url=http://photo.bikestats.eu/zdjecie,306774,hodowla-bizonow-w-kurozwekach.html]

Hodowla bizonów w Kurozwękach. © Skowronek
[/url

Pustelnia Złotego Lasu. © Skowronek

Brama Krakowska w Szydłowie. © Skowronek




  • DST 111.27km
  • Czas 05:05
  • VAVG 21.89km/h
  • VMAX 54.90km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na Równicę i do Gliwic.

Niedziela, 15 lipca 2012 · dodano: 15.07.2012 | Komentarze 0

Dziś muszę sobie odbić wczorajszy brak formy.
Na początek dnia podjazd na Równicę. Od drogi 941 do poboru opłat zajmuje mi dokładnie 30 minut. Jak na kogoś nie z gór, kto dopiero od roku zdobywa podjazdy, w dodatku z ciężkawym plecakiem - nie jest źle.
MD jeszcze się nie obudził i podjeżdża wolniej. Pewno drzemie podczas jazdy. Po chwili dojechał i siedliśmy przy schronisku a wzrok powędrował ku budynkowi "Dwór Skibówki". Tam trzeba wjechać! MD został na ławeczce a Skowronek zostawił mu plecak i po chwili był już na tarasie "Dworu". Kilka zdjęć i powrót do MD a następnie zjazd do Ustronia. Trudno osiągnąć dobrą prędkość - auta przeszkadzają.
Następnie Skoczów (zwiedzamy starówkę i cukiernię), potem droga wiedzie krainą stawów hodowlanych. Bardzo malownicze, spokojne miejsce. Nadal trzymając się bocznych dróg docieramy do Strumienia na obiad. Potem do Chudowa by zobaczyć zamek z 1532 r. A następnie stylem "na wariata" do Gliwic, by zdążyć na pociąg.
Trasa: Ustroń Polana - Równica - Ustroń Polana - Skoczów - Kiczyce - Strumień - Studzionka - Suszec - Woszczyce - Orzesze - Chudów - Gliwice.



Widok z tarasu "Dworu Skibówki". © Skowronek


Widok z tarasu II. © Skowronek


Skowronek przed schroniskiem. © Skowronek


W spokojnej krainie. © Skowronek


Zamek w Chudowie. © Skowronek




  • DST 77.40km
  • Czas 04:20
  • VAVG 17.86km/h
  • VMAX 59.50km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przełęcz Koniakowska i Kubalonka.

Sobota, 14 lipca 2012 · dodano: 15.07.2012 | Komentarze 1

PKP do Żywca. W Tychach jest już 11 rowerów + 2 na korytarzu. W wagonie gwar wesołych rozmów: "Do konserwacji ramy używam Pronto", "Stery takie? A ja uważam...", "No i ten podjazd pod Gliczarów 23%, mówię Ci..." Sympatycznie.
Trasa: Żywiec - Wieprz - Cięcina - Węgierska Górka - Mały Cisiec - Kamesznica - Przełęcz Koniakowska - Koczy Zamek - Istebna - Przełęcz Kubalonka - Wisła - Ustroń.
Wietrzysko mocno utrudnia jazdę. Ciążą plecaki z dwudniowym ekwipunkiem. Skowronek nie ma dziś za grosz mocy i Przełęcz Koniakowska daje mu popalić:)
Na Koczym Zamku "VII Piknik Eterowy" i mnóstwo miłośników krótkofalówek. Coś na ząb i w nogi. Na Kubalonce miał być obiad ale dzikie tłumy przerażają, więc chcę jechać dalej. Na Czantorii zawody rowerowe. W Wiśle i Ustroniu jak w ulu: auta, motocykle, rowerzyści, piesi, górołazy, klapkowicze, dzieci, dorośli, psy... Wakacje:)
W Ustroniu IT "Przystanek Ustroń" znajduje nam niedrogi nocleg. Przytulna kwatera, jak się okazuje, właściciele długo mieszkali w okolicach Częstochowy.
Po kwaterunku jedziemy na żer i zakupy. Tymczasem zaczyna padać i do kwatery wracamy przemoczeni. Chciałam jeszcze wjechać wieczorkiem na Równicę (co zapewniłoby świetny zjazd bez towarzystwa samochodów) ale ulewa zmieniła plany na leniuchowanie.
Jakoś tak wyszło, że przez cały dzień nie zrobiłam ani jednego zdjęcia.




  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 6. Babia Góra po raz czwarty.

Czwartek, 7 czerwca 2012 · dodano: 07.06.2012 | Komentarze 0

Być u stóp Królowej Beskidów i nie złożyć jej wizyty? Wprawdzie nie na rowerze, lecz na piechotę ale odwiedzamy dumną i kapryśną panią tej krainy. Poprzednie wejścia były w sezonie jesiennym i zimowym, więc pierwszy raz podchodzę tzw. "Percią Akademików". Bardzo przyjemny szlak:) Poniżej kilka zdjęć. Warto iść piechotą na szlaki Beskidu Żywieckiego. Babia Góra, Pilsko, Racza, Rycerzowa - jakże przepiękne to miejsca... A jak ktoś mocny to niech jedzie rowerem! (oczywiście tam, gdzie nie ma zakazu).

Na wierzchołku Babiej Góry. © Skowronek


Widok na Diablak ze szlaku na Przełęcz Brona. © Skowronek


Skowronek z wizytą u Królowej Beskidów. © Skowronek


Widok na Małą Babią Górę. © Skowronek




  • DST 114.00km
  • Teren 6.00km
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 5. Wokół Babiej Góry czyli trzy przełęcze.

Środa, 6 czerwca 2012 · dodano: 07.06.2012 | Komentarze 0

Poranek zimny ale ładny. Wyjeżdżamy z kwatery i od razu 7 km podjazdu na Przełęcz Krowiarki. W pół godzinki jesteśmy na Krowiarkach. Pieczątki, zdjęcia i 18 km zjazdu do Jabłonki. Dalej na Drogę Orawską (tamtejsi kierowcy jeżdżą nader śmiało...), przekraczamy granicę i w miejscowości Bobrov krótki postój. Pogoda coraz ładniejsza, wygląda słońce. Następnie do miejscowości Oravska Polhora i podjazd na Przełęcz Glinne. Jest bardzo łatwy, tuż przed samą przełęczą jest więcej %, a tak to płasko. Następnie zjazd do Korbielowa - Jeleśnia - Pewel - Żywiec - Jeleśnia - Przyborów - Koszarawa i podjazd na Przełęcz Klekociny. Miejscami stromo. Ostatni odcinek mokry, kamienisty i bardzo ślisko. Brakuje mi mocy i ostatnie 400 m prowadzę rower. Do "Zygmuntówki" nie zaglądamy, gdyż właściciel to gbur. (UWAGA! Nie mylić z gospodarzem "Zygmuntówki" na Przełęczy Jugowskiej, który jest przemiłym człowiekiem). Na przełęczy odpoczynek i błotnisto - kamienisty ale bardzo, bardzo fajny zjazd do Zawoi.

Przełęcz Krowiarki. © Skowronek


Na Przełęczy Krowiarki. © Skowronek



Kościół w miejscowości Bobrov. © Skowronek


W tle Pilsko. © Skowronek


Na Przełęczy Klekociny. © Skowronek


Początek zjazdu do Zawoi. W pierwszej części zjazdu można rozwinąć spore prędkości. © Skowronek