Info
Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 112739.11 kilometrów w tym 30127.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.57 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 573041 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Sierpień8 - 2
- 2024, Lipiec11 - 2
- 2024, Czerwiec17 - 16
- 2024, Maj16 - 9
- 2024, Kwiecień6 - 4
- 2024, Marzec14 - 14
- 2024, Luty7 - 3
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad7 - 0
- 2023, Październik15 - 0
- 2023, Wrzesień23 - 0
- 2023, Sierpień15 - 25
- 2023, Lipiec14 - 4
- 2023, Czerwiec15 - 11
- 2023, Maj16 - 4
- 2023, Kwiecień19 - 0
- 2023, Marzec14 - 0
- 2023, Luty3 - 0
- 2023, Styczeń9 - 8
- 2022, Grudzień2 - 4
- 2022, Listopad14 - 3
- 2022, Październik20 - 2
- 2022, Wrzesień12 - 0
- 2022, Sierpień18 - 4
- 2022, Lipiec17 - 8
- 2022, Czerwiec21 - 0
- 2022, Maj23 - 0
- 2022, Kwiecień19 - 3
- 2022, Marzec16 - 2
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń7 - 0
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad9 - 2
- 2021, Październik14 - 2
- 2021, Wrzesień19 - 25
- 2021, Sierpień14 - 10
- 2021, Lipiec15 - 12
- 2021, Czerwiec19 - 6
- 2021, Maj20 - 2
- 2021, Kwiecień17 - 10
- 2021, Marzec17 - 6
- 2021, Luty5 - 2
- 2021, Styczeń5 - 2
- 2020, Grudzień12 - 6
- 2020, Listopad16 - 8
- 2020, Październik12 - 11
- 2020, Wrzesień19 - 6
- 2020, Sierpień15 - 5
- 2020, Lipiec14 - 18
- 2020, Czerwiec17 - 6
- 2020, Maj18 - 10
- 2020, Kwiecień16 - 18
- 2020, Marzec12 - 33
- 2020, Luty6 - 12
- 2020, Styczeń6 - 5
- 2019, Grudzień4 - 1
- 2019, Listopad5 - 6
- 2019, Październik5 - 7
- 2019, Wrzesień7 - 3
- 2019, Sierpień9 - 2
- 2019, Lipiec11 - 4
- 2019, Czerwiec8 - 4
- 2019, Maj7 - 6
- 2019, Kwiecień3 - 0
- 2019, Marzec4 - 14
- 2019, Styczeń1 - 2
- 2018, Grudzień2 - 6
- 2018, Listopad5 - 16
- 2018, Październik8 - 4
- 2018, Wrzesień13 - 12
- 2018, Sierpień16 - 32
- 2018, Lipiec5 - 12
- 2018, Czerwiec12 - 13
- 2018, Maj13 - 13
- 2018, Kwiecień12 - 28
- 2018, Marzec3 - 7
- 2018, Luty1 - 2
- 2017, Grudzień3 - 2
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik9 - 2
- 2017, Wrzesień12 - 0
- 2017, Sierpień18 - 12
- 2017, Lipiec14 - 5
- 2017, Czerwiec9 - 21
- 2017, Maj16 - 37
- 2017, Kwiecień13 - 18
- 2017, Marzec9 - 19
- 2017, Luty2 - 4
- 2017, Styczeń1 - 4
- 2016, Grudzień1 - 0
- 2016, Listopad1 - 9
- 2016, Październik15 - 8
- 2016, Wrzesień21 - 15
- 2016, Sierpień24 - 26
- 2016, Lipiec15 - 20
- 2016, Czerwiec17 - 17
- 2016, Maj11 - 8
- 2016, Kwiecień15 - 2
- 2016, Marzec5 - 0
- 2016, Luty2 - 2
- 2016, Styczeń3 - 12
- 2015, Grudzień9 - 10
- 2015, Listopad17 - 35
- 2015, Październik6 - 9
- 2015, Wrzesień16 - 18
- 2015, Sierpień23 - 52
- 2015, Lipiec16 - 55
- 2015, Czerwiec17 - 36
- 2015, Maj21 - 50
- 2015, Kwiecień19 - 29
- 2015, Marzec12 - 38
- 2015, Luty4 - 13
- 2015, Styczeń5 - 6
- 2014, Grudzień10 - 29
- 2014, Listopad10 - 33
- 2014, Październik14 - 40
- 2014, Wrzesień19 - 63
- 2014, Sierpień18 - 68
- 2014, Lipiec16 - 51
- 2014, Czerwiec16 - 78
- 2014, Maj21 - 52
- 2014, Kwiecień11 - 24
- 2014, Marzec13 - 43
- 2014, Luty10 - 21
- 2014, Styczeń9 - 31
- 2013, Grudzień15 - 41
- 2013, Listopad14 - 29
- 2013, Październik11 - 28
- 2013, Wrzesień19 - 82
- 2013, Sierpień22 - 55
- 2013, Lipiec15 - 60
- 2013, Czerwiec23 - 81
- 2013, Maj24 - 63
- 2013, Kwiecień24 - 77
- 2013, Marzec5 - 42
- 2013, Luty10 - 41
- 2013, Styczeń7 - 23
- 2012, Grudzień20 - 39
- 2012, Listopad22 - 81
- 2012, Październik21 - 67
- 2012, Wrzesień22 - 37
- 2012, Sierpień24 - 37
- 2012, Lipiec18 - 17
- 2012, Czerwiec19 - 0
- 2012, Maj15 - 11
- 2012, Kwiecień9 - 0
- 2012, Marzec6 - 0
- 2012, Luty1 - 2
- 2012, Styczeń1 - 0
- 2011, Październik1 - 0
- 2011, Wrzesień6 - 2
- 2011, Lipiec2 - 0
- 2011, Czerwiec8 - 9
- 2011, Maj1 - 0
- 2011, Kwiecień1 - 0
- 2010, Sierpień2 - 0
- 2010, Lipiec5 - 0
- 2010, Czerwiec2 - 0
Wyprawa
Dystans całkowity: | 24393.07 km (w terenie 5906.04 km; 24.21%) |
Czas w ruchu: | 1103:36 |
Średnia prędkość: | 17.79 km/h |
Maksymalna prędkość: | 74.70 km/h |
Suma podjazdów: | 189639 m |
Suma kalorii: | 17830 kcal |
Liczba aktywności: | 299 |
Średnio na aktywność: | 81.58 km i 4h 51m |
Więcej statystyk |
- DST 49.35km
- Czas 02:31
- VAVG 19.61km/h
- VMAX 30.40km/h
- Podjazdy 69m
- Sprzęt Cube
- Aktywność Jazda na rowerze
Wiedeń
Sobota, 12 sierpnia 2023 · dodano: 23.08.2023 | Komentarze 2
Najpierw proszę przeczytać wpis powyżej;)
Dojechaliśmy do Tullnerfeld. Rafałowi bardzo zależy by dojechać do Wiednia. Jestem trochę zmęczona ale w sumie nie wiadomo czy kiedykolwiek tu wrócimy... Akurat niedługo będzie pociąg. Kupujemy więc bilety (lepiej przez aplikację ÖBB, jest taniej) i ładujemy się do pociągu. Miejsca na rowery przewidziano z przodu, z tyłu i pośrodku składu... Wysiadamy na dworcu Westbahnhof. No to jedziemy, trzeba dostać się nad rzekę. Przypadkiem trafiliśmy na Mariahilfer Strasse gdzie kłębił się ogromny tłum. Nic dziwnego, skoro to jedna z najbardziej znanych ulic handlowych Wiednia... Jadąc za innymi rowerzystami jakoś się stamtąd wydostaliśmy. Wszędzie są drogi lub pasy rowerowe. Dość prędko zostajemy porwani przez rzekę wiedeńskich rowerzystów. Coś tam zobaczyliśmy ale w Wiedniu raczej trzeba jechać szybko. Podczas zwiedzania przydają się: dobre hamulce, dzwonek lub trąbka (mamy obie rzeczy) oraz głośny bębenek. Najlepszy jest bębenek. Muszę powiedzieć, że w tym tłumie i pozornym chaosie panuje zadziwiający porządek i po Wiedniu jeździ się całkiem fajnie. Gdy dotarliśmy nad rzekę to dopiero była jazda. Obowiązuje jedna zasada: każdy do swojej prawej i ciśniemy. Ciśniemy! Dalej to już fajna jazda drogą rowerową wzdłuż Dunaju. Aż do samego Tulln an der Donau. Chcieliśmy jeszcze zobaczyć tamtejszą starówkę ale trwa festyn i wszędzie są takie tłumy, że zmykamy stamtąd czym prędzej. Z Tulln także pomyślano o drodze rowerowej na dworzec w Tullnerfeld. Zapakować się do auta i do kwatery. Odcinek Pasawa - Wiedeń kompletny.
- DST 95.06km
- Czas 05:09
- VAVG 18.46km/h
- VMAX 52.90km/h
- Podjazdy 181m
- Sprzęt Cube
- Aktywność Jazda na rowerze
Artstetten - Tullnerfeld
Sobota, 12 sierpnia 2023 · dodano: 23.08.2023 | Komentarze 3
Rano zjeżdżamy z powrotem do Pöhlarn i prawym brzegiem Dunaju podążamy do Melk. Nad miastem góruje opactwo benedyktynów, którego początki sięgają XI w. Pojechaliśmy na rynek, natomiast ogromny tłum zmierzający do opactwa (lub wieziony tam autokarami) skutecznie odbiera chęć na zwiedzanie... Z Melk szlak prowadzi malowniczą doliną Wachau przez miasteczka, sady, winnice. Później nie jest już tak efektownie ale wciąż bardzo miło jechać nad rzeką. Nawet upał tego nie psuje. W ten sposób dojeżdżamy do Tulln an der Donau a stamtąd drogą rowerową do Tullnerfeld gdzie mamy auto.
'
- DST 130.70km
- Czas 07:16
- VAVG 17.99km/h
- VMAX 35.30km/h
- Podjazdy 353m
- Sprzęt Cube
- Aktywność Jazda na rowerze
Feldkirchen an der Donau - Artstetten
Piątek, 11 sierpnia 2023 · dodano: 25.08.2023 | Komentarze 4
Drugi dzień jazdy Donauradweg. Początkowo Dunaj płynie szeroką, płaską doliną. Później znów wpływa między wzgórza. Niektóre z nich zdobią zamki.
Linz. Przez miasto lepiej jechać prawym brzegiem, na lewy zjeżdżając tylko by zobaczyć starówkę (i po ewentualne zapasy). A to dlatego, że jadąc po lewej jedziemy wśród zieleni. Prawy natomiast prowadzi przez ogromną dzielnicę przemysłową.
Doni the Fish. Są schodki, po których można wejść do wnętrza:
Na szlaku. Po drugiej stronie miasteczko Grein:
Tak wygląda jazda. Przepiękne krajobrazy i spokój:
I tutaj także jesteśmy na szlaku. Biegnie kładką wzdłuż ścian budynku, tuż nad wodą:
Nocleg mamy dość daleko od rzeki, w Artstetten, trzeba pokonać parę km podjazdu ale warto, kwatera najlepsza ze wszystkich, polecam, Urlaub in Schlossnähe. Okolice nieco dalej od rzeki też świetne, piękne widoczki, zupełnie jak w górach.
- DST 91.13km
- Czas 05:04
- VAVG 17.99km/h
- VMAX 35.70km/h
- Podjazdy 204m
- Sprzęt Cube
- Aktywność Jazda na rowerze
Passau - Feldkirchen ad der Donau
Czwartek, 10 sierpnia 2023 · dodano: 25.08.2023 | Komentarze 1
Rano jedziemy do Tullnerfeld na pociąg (6 km). Bilety kupiłam wcześniej przez aplikację ÖBB. Kupiłam z gwarancją miejsca na rower, kosztuje to dodatkowo 6 euro od sztuki ale muszą nas zabrać. Jesteśmy lekko zestresowani jazdą z przesiadką (bezpośrednich połączeń brak). Pierwszy pociąg to intercity. Tutaj spore rozczarowanie. Miejsc na rowery jest tylko 5 . Wiszą trzy ale wieszaki są tak ciasno, że nie ma jak wcisnąć naszych. Może zmieściłyby się szosówki... Na szczęście dwoje rowerzystów wysiada na następnej stacji, proponują że swoje ściągną i wstawią przy wyjściu a nasze wieszamy. Dalej (do Linz gdzie mamy przesiadkę) już spoko bo nikt więcej nie dosiadł. W Linzu czeka pociąg lokalny. Ten to jest porządny. Na końcu ciągnie wagon rowerowy z miejscami na jakieś 30 sztuk. Oprócz tego przewidziano miejsca na rowery w środku i na początku składu. Na peronie mnóstwo cyklistów. Rafał chciał jeszcze dopytać konduktora, ten zaś mówi: "Wsiadać. I ustawiamy po kolei". W sumie nie ma tego złego, jesteśmy pierwsi w wagonie, miejsca nie zabraknie;) Pociąg jest nabity, siedzimy naprzeciwko austriackiego rowerzysty, który sam zagaduje. Niemiecki znam bardzo słabo ale gadamy po angielsku, pomagając sobie telefonami. Mieszka w Pasawie a wraca ze Szwajcarii. Wypytuję go o atrakcje po drodze, co warto zobaczyć, dowiaduję się o popularnej turystyce rzecznej. Dla mnie to nowość, powiem szczerze. Rzeczne statki wycieczkowe (bardziej lub mniej luksusowe) licznie kursują po Dunaju. Austriackie, niemieckie, słowackie... Część z nich wiezie własne rowery lub przewozi rowery turystów. Na statku się śpi a rowerem zwiedza. Albo zwiedza się bez roweru (statki cumują w popularnych miejscach skąd turyści podążają do atrakcji albo piechotą albo autokarami). Większość to emeryci. Kolega radził by Pasawę zwiedzać gdy tamci mają obiad. Wkrótce przekonałam się, o co mu chodziło... Starówka nabita ludźmi. Grupa, za grupą prowadzone przez przewodników. Oprócz tego mnóstwo indywidualnych turystów. W katedrze św. Szczepana znajdują się największe organy świata. Niestety nie zobaczyłam ich bo do środka wjechała ciężarówka. Remont... Zobaczyliśmy starówkę, Veste Oberhaus (ale tylko z dołu bo zwiedzać nie planujemy), miejsce, gdzie łączą się trzy rzeki: Inn, Ilz i Dunaj. Pojechaliśmy też w górę Ilz (tam jest już niełatwo, jak w górach) zobaczyć ruiny zamku w Hals i przypadkiem trafiliśmy też na most nad Ilz i tunel wykuty w skale, służył do spławiania drewna. Następnie wracamy do Passau i rozpoczyna się przygoda z Donauradweg. Pierwsze km to droga rowerowa wzdłuż krajówki (po drodze Lidl, gdzie można uzupełnić zapasy). Później już tylko piękna jazda nad rzeką, wijącą się między wysokimi wzgórzami. Z jedną przeprawą promem (tutejsze promy to nieduże, drewniane łódeczki). Rowerzystów mnóstwo ale panuje porządek, nie ma spychania ani zajeżdżania drogi. Starsi na elektrykach, młodsi na zwykłych rowerach. Nocleg mamy w Feldkirchen and der Donau. Nazywa się Heurigenbar. Na booking piszą, że apartament, w praktyce łazienka wspólna a kuchnię dzielimy z gospodarzem a właściwie z jego kotem bo gospodarz (bardzo miły zresztą) prowadzi restaurację na dole i siedzi tam do późnej nocy. Ale atmosfera luźna i ogólnie spoko. Kotów jest więcej, mają przygotowane domki i miski na dole, buszują też w stodole gdzie mamy rowery. A ja bardzo lubię koty.
Widoki są fantastyczne, zobaczcie sami:
Passau:
Hals:
Początek szlaku:
Zamek w Obernzell:
Na szlaku:
Podoba mi się też obserwacja statków na Dunaju, ruch jest duży ,nie tylko pasażerskie ale też mnóstwo wielkich barek towarowych.
Prom:
Nad Dunajem:
- DST 48.77km
- Czas 02:29
- VAVG 19.64km/h
- VMAX 37.30km/h
- Podjazdy 62m
- Sprzęt Cube
- Aktywność Jazda na rowerze
Tulln
Środa, 9 sierpnia 2023 · dodano: 25.08.2023 | Komentarze 2
Plan był taki: przyjeżdżamy do Austrii, w kwaterze zostawimy bagaże i jedziemy do Wiednia lewym brzegiem Dunaju a wracamy prawym. Niestety, leje. Z trzech części planu zrealizowano tylko dwie czyli przyjazd do Austrii i dotarcie do kwatery. Plus wywiad odnośnie możliwości zostawienia auta na kilka dni na parkingu (zajmującym ogromny teren za torami i równie duży przed torami) przy dworcu w Tullnereld. Chcieliśmy koniecznie zapłacić ale ani automatu, ani żadnej informacji. W końcu na dworcu nam uświadomiono, że parking jest darmowy. Nadal pada, toteż zjedliśmy obiad w kwaterze (znaczy zrobiliśmy go sami, korzysta się z kuchni wspólnej z gospodarzem, widzę, że to tam norma) i dopiero o 17:00 dało się wyjść na rower. Pojechaliśmy na dworzec autem, wypakować rowery i w drogę. Z dworca do samego Tulln an der Donau biegnie droga rowerowa, początkowo wzdłuż krajówki ale prędko ucieka nad kanał Große Tulln, który wpada do Dunaju. A nad Dunajem spotyka się z Donauradweg.
Tulln. Jedno z najstarszych miast w Austrii. Fontanna Nibelungów:
Tulln. Wieża obronna z IV w.
Przejeżdżamy przez most i jedziemy do zapory, nad którą góruje zamek Greifenstein. Niestety znów nadciągają deszczowe chmury i po chwili leje jak z cebra. Przeczekaliśmy pod daszkiem nieczynnej restauracji (wraz z nami inni rowerzyści i emeryci ze stadkiem psów). Na szczęście prędko przeszło. Jadąc drugim brzegiem Dunaju wracamy do Tulln gdzie wjeżdżamy na drogę rowerową wzdłuż kolejnego kanału. Widzę, że w Austrii jeśli jest rzeka, rzeczka czy kanał to jej brzegiem musi biec rowerówka i basta. Wszędzie jest to tak pomyślane, że gdy droga rowerowa zbliża się do drogi dla aut jest przygotowany przejazd pod tą drogą, zwykle pod mostem. Podobnie jest z torami kolejowymi. Do kwatery wracamy w sam raz przed zmrokiem.
Pierwsze spotkanie z Donauradweg:
Wieczór nad Dunajem:
- DST 70.65km
- Teren 50.00km
- Czas 03:49
- VAVG 18.51km/h
- VMAX 42.50km/h
- Podjazdy 450m
- Sprzęt Cube
- Aktywność Jazda na rowerze
Puszcza Knyszyńska
Poniedziałek, 24 lipca 2023 · dodano: 27.08.2023 | Komentarze 1
Ostatni dzień wyjazdu. Auto zostaje w miejscowości Królowy Most. Nazwa pochodzi od mostu, który miał być zbudowany w ciągu jednej nocy dla Zygmunta Augusta. Na początek jedziemy do rozlewiska Sianożątka, niestety jego największa atrakcja, kładka, nieczynna.
Wobec tego jedziemy do zbiornika Wyżary i rozlewisk za nim (Rezerwat Chomontowszczyzna). Tamtejsza kładka świeżo po remoncie, niestety wody brak.
Puszcza Knyszyńska. Teren tutaj jest inny, bardziej pagórkowaty, zróżnicowany. Niestety wycinki trwają w najlepsze...
Rezerwat Surażkowo. Pomnikowy dąb (podobno ma 600 lat) i Leśna Galeria Powstania Styczniowego 1863 r.
rze
Dojeżdżamy do Supraśla. Z pewną obawą myślę o przejeździe przez miasto. Bo zwykle przejazdy przez nieduże miasta są okropne. Wąsko, ciasno, ogromny ruch aut i co chwilę ktoś próbuje rozjechać rowerzystę... A infrastruktury zero. Tymczasem Supraśl mnie zaskoczył. Wszędzie drogi rowerowe. Spokojne centrum, główny ruch odsunięty od miasta. Jest wręcz sielankowo. Wszystko pięknie zagospodarowane. Na uliczkach praktycznie zero aut. Za to sporo spacerowiczów. Jedziemy wzdłuż rzeki Supraśl i Zalewu Zajma. Podjechaliśmy też pod bramy Monasteru Zwiastowania Przenajświętszej Bogurodzicy. Niestety, w poniedziałki zamknięte.
Jeden z Domów Tkaczy:
Pałac Buchholtzów:
Supraska Święta Sosna:
Wracamy do auta (po drodze niestety trochę "tarki"), spakować rowery i do domu.
- DST 120.83km
- Teren 90.00km
- Czas 06:56
- VAVG 17.43km/h
- VMAX 31.70km/h
- Podjazdy 377m
- Sprzęt Cube
- Aktywność Jazda na rowerze
Puszcza Białowieska (północ)
Niedziela, 23 lipca 2023 · dodano: 29.08.2023 | Komentarze 1
Dziś pogoda pewna, można więc spokojnie zaplanować dłuższą trasę. Na początek jedziemy do stacji kolejki leśnej w Hajnówce, gdzie przygotowano ekspozycję i tablice.
Następnie podążamy do Zwierzyńca, do Centrum Turystyki "Karina Żubra". Polecam, można uzyskać sporo ciekawych informacji. Pan ma dużą wiedzę i chętnie się nią dzieli w taki fajny, pozbawiony przemądrzałego tonu sposób. Następnie zobaczyć Pomnik Żubra w Zwierzyńcu.
Potem Rezerwat Pokazowy. Jest to bardziej zoo. Sprawia dość przygnębiające wrażenie. Zwierzęta nie mają praktycznie żadnej osłony przed tłumami ciekawskich a do tego te wybiegi to jakieś takie małe jak dla mnie.
Następnie kładka Żebra Żubra. 1,5km prowadzimy rowery. Jest ładnie, piękny las, ale jakoś na kolana nie powala, myślę, że najlepiej byłoby tam przybyć wiosną gdy nie jest tak zarośnięte.
Kolejna kładka Szlak Dębów Królewskich. Ten sam kłopot: poza wspaniałymi okazami przy kasie dębów trzeba wypatrywać w gęstwinie. Jest to opisane, że kładka celowo nie biegnie tuż przy nich ze względów bezpieczeństwa. Piszą, że ludzi ale pewnie raczej dębów. Kretynów nie brakuje niestety...
Wieża obserwacyjna Narewka w pobliżu ostoi żubrów. Wracając spod wieży kawałek pojechaliśmy szlakiem pieszym pełnym lepkiego błota. Krótki odcinek a dla mnie męczarnia. Można poczuć przedsmak tego, co czeka nieostrożnych wędrowców. Jadąc rowerem po wygodnych szutrówkach ani się pomyśli jak trudny i niedostępny to teren.
Następnie jedziemy na Wilczy Szlak a przy nim czeka kolejna kładka i ścieżka a przy niej białowieski grąd oraz ogromne, stare dęby. Tutaj już można poczuć niezwykły klimat, jesteśmy najbliżej najcenniejszych obszarów Puszczy. Oczywiście prowadzimy rowery. Jest niesamowicie.
Był jeszcze Zalew Siemianówka, gdzie kręcono sceny do filmu "Opowieści z Narnii".
Praktycznie całość trasy wiodła lasem. I to jakim... Coś pięknego.
- DST 88.40km
- Teren 60.00km
- Czas 05:13
- VAVG 16.95km/h
- VMAX 34.30km/h
- Podjazdy 271m
- Sprzęt Cube
- Aktywność Jazda na rowerze
Puszcza Białowieska
Sobota, 22 lipca 2023 · dodano: 30.08.2023 | Komentarze 1
Do południa pada więc wyjazd dopiero o 13:00 i niestety krótsza trasa. W Hajnówce jest dużo dróg rowerowych i fajnie się tam jeździ. Do lasu bliziutko. Na początek podążamy do miejscowości Topiło nad sztucznym jeziorkiem. Niegdyś zbiornik (o tej samej nazwie) służył do magazynowania drewna. Można go objechać dookoła. Dojeżdża tu kolejka wąskotorowa z Hajnówki (rowerów nie przewozi).
Następnie leśnymi drogami dojeżdżamy do Białowieży. Mimo, iż to popularna miejscowość jest raczej spokojnie. Cerkiew:
Za bramą Białowieskiego Parku Narodowego znajduje się sklepik (drewniany domek po lewej).
Niewielki ale bogato zaopatrzony, jest mnóstwo książek (i innych
pamiątek). Ze względu na ograniczenia bagażowe kupiłam tylko jedną
książkę "Wilki" Adama Wajraka. Przydałyby się sakwy... Muzeum i wieża o tej porze już zamknięte.
Park Pałacowy. Niegdyś w tym miejscu był Pałac Carski, spłonął w 1944 r. Pozostały rosnące obok dęby, mają 250 lat.
Znamienici goście musieli jakoś dojechać do pałacu. Oto rekonstrukcja stacji kolejowej Białowieża Pałac. Obecnie Park Wiedzy. Zakaz wprowadzania rowerów więc weszłam tylko zrobić zdjęcie z zewnątrz.
W Białowieży jest też wieża widokowa ale tylko przejeżdżamy obok. Interesuje nas Miejsce Mocy oddalone od Białowieży o 6 km. W dawnych czasach było tu obozowisko pasterzy. Może stąd zdziczałe drzewa owocowe. Ogólnie drzewa mają w tym miejscu dziwne kształty. Znajduje się tu też krąg głazów lecz nie znalazłam informacji jak stary. Co do mocy to jakaś jest na pewno bo owady tam nie kąsały i można było spokojnie spacerować. A tymczasem w innych miejscach Puszczy spróbuj się zatrzymać na chwilę to zjedzą... Może dlatego pasterze tam mieszkali.
W okolicy Miejsca Mocy były (moim zdaniem) najpiękniejsze odcinki leśne całej trasy:
Na powrocie, między drzewami, na śródleśnej polanie, dojrzałam żubra.
Podjechaliśmy z jej drugiej strony, gdzie był zrobiony wjazd. Foto z
daleka
by go nie straszyć. Ale fart. Nie zwrócił na nas specjalnej uwagi,
zresztą komary prędko przepędziły turystów... O zmroku wracamy do Hajnówki.
- DST 68.26km
- Teren 45.00km
- Czas 03:41
- VAVG 18.53km/h
- VMAX 31.80km/h
- Podjazdy 253m
- Sprzęt Cube
- Aktywność Jazda na rowerze
Kraina Otwartych Okiennic
Piątek, 21 lipca 2023 · dodano: 30.08.2023 | Komentarze 1
Pierwszy dzień wyjazdu na Podlasie. Dojeżdżamy do miejscowości Narew, gdzie zostaje auto (jest duży parking). My zaś podążamy najpierw do kładki nad rzeką Narew a potem do miejscowości Trześcianka (jest droga rowerowa) pierwszej z malowanych wsi. Zrobiłam foto pierwszego domu i... Zablokował się telefon. Więcej zdjęć z trasy brak. A Rafałowy telefon nie nadaje się do robienia zdjęć... Były też miejscowości Soce, Pawły, Wojszki, piękna cerkiew w Kożanach ale cóż zrobić, pech. Na trasie sporo tutejszych piekielnych, tarkowatych szutrów. Co za pomysły by robić takie koszmarne drogi. Dobrze, że na południu kraju używają innej techniki...
Choć nie rowerem to wspomnę jeszcze, że w drodze na Podlasie podjechaliśmy też do słynnej kładki Waniewo - Śliwno i pływających pomostów samoobsługowych. Na piechotę fajnie bo korzysta się z nich dwa razy. Świetna atrakcja.
- DST 77.35km
- Teren 30.00km
- Czas 05:23
- VAVG 14.37km/h
- VMAX 61.00km/h
- Podjazdy 1389m
- Sprzęt Cube
- Aktywność Jazda na rowerze
Park Narodowy Podyjí/Thayatal
Niedziela, 18 czerwca 2023 · dodano: 30.08.2023 | Komentarze 3
Ostatni dzień wyjazdu. Zaczynamy w Lukov (gdzie nocujemy, Penzion Sarton, godny polecenia). Na początek przez Horní Břečkov, Lesná nad zbiornik Vranov.
Następnie Vranov nad Dyjí. Widok na pałac. Już w XI w. był w tym miejscu drewniany gród. w XIII w. zbudowano murowany zamek. Dzisiejszy pochodzi z XVII w.
Następnie jedziemy z biegiem Dyjí:
Hamerská Lavká:
Čížov. Muzeum Żelaznej Kurtyny. W takim miejscu doceniam fakt, że obecnie mamy możliwość swobodnego przekraczania granic... Możemy skoczyć sobie na rower do Czech, potem zajrzeć do Austrii i wrócić znów do Czech, na luzie, bez ograniczeń. I niech tak już zostanie.
Wjeżdżamy do Austrii. Oto zamek Hardegg. Zamknięty do odwołania ale to nic. Warto tam pojechać bo jest po prostu przepięknie. Można sobie usiąść na ławeczce obok kościoła i podziwiać:
Następnie jedziemy do zamku Kaja. Można zwiedzać. Jest ciekawy tylko troszkę zaniedbany.
A potem kolejne niesamowite miejsce. Heiliger Stein. 12 kamieni, z których największy posiada kuliste wgłębienia. Dawno temu w tym miejscu była osada a kamienie stanowiły miejsce kultu. Musiały być bardzo ważne bo gdy nastało chrześcijaństwo nie zniszczono ich tylko obok wzniesiono kościół a woda zbierająca się w zagłębieniach kamieni miała (i pewnie nadal ma) właściwości uzdrawiające. Pamiątką po jednym z uzdrowień jest stojąca obok kapliczka poświęcona Maryi. Kościół niestety został zburzony, zachowały się fundamenty. Nad nimi zbudowano taras widokowy.
Dojeżdżamy do Znojmo. Jednego z najpiękniejszych miasteczek na Morawach. Nie ma sensu rozpisywać się o uroku Starego Miasta, o prawdziwie średniowiecznym klimacie. To trzeba zobaczyć. Rynek Tomasza Masaryka (pod nim podziemna trasa turystyczna):
Rotunda św. Katarzyny z XII w.
I zapierający dech widok na miasto i rzekę. Po lewej kościół św. Mikołaja:
I na koniec ruiny XV-wiecznego zamku Nový Hrádek. Można zwiedzać. Wśród zamkowych ruin biegają duże (i bardzo rzadkie) zielone jaszczurki. Tak się ten gatunek nazywa. Po prostu: jaszczurka zielona. Upodobały sobie to miejsce i jest ich tu całkiem sporo. Same ruiny też ciekawe, jest co zwiedzać.
Wracamy do auta, spakować się i do domu.