Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 112497.87 kilometrów w tym 30067.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.58 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 572216 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Jura

Dystans całkowity:38918.36 km (w terenie 11708.00 km; 30.08%)
Czas w ruchu:1590:58
Średnia prędkość:20.18 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Suma podjazdów:197192 m
Suma kalorii:25444 kcal
Liczba aktywności:521
Średnio na aktywność:74.70 km i 3h 47m
Więcej statystyk
  • DST 43.74km
  • Teren 20.00km
  • VMAX 39.50km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lipówki

Wtorek, 25 marca 2014 · dodano: 26.03.2014 | Komentarze 4

Cze-wa - droga przeciwpożarowa (mijamy tu Matiza17) - Sokole - Lipówki - Sokole - droga przeciwpożarowa - Cze-wa. Sił brak. Mocy zero.
Zachód słońca na Lipówkach
Zachód słońca na Lipówkach © Skowronek
Widok na Górę Biakło
Widok na Górę Biakło © Skowronek


Kategoria 0-50 km, Jura


  • DST 33.60km
  • Teren 15.00km
  • VMAX 39.80km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krótko

Niedziela, 23 marca 2014 · dodano: 23.03.2014 | Komentarze 7

Vision złożony, dzień wolny a tu z wycieczki nici. Krótko - nadzieję mając, że zdążymy przed deszczem udajemy się na Aleję Pokoju, gdzie spotykamy Przema2 z synem. Gawędzimy chwilę, potem jedziemy dalej.
Opuszczamy miasto i przy najbliższej sposobności zmykamy w teren. Mijamy Zieloną Górę jadąc ścieżką ponad torami. W Kusiętach przy sklepie spotykamy część ekipy JuraBike. Zagaduję kolegę ale nie ma ochoty na pogawędki. Widać za cienko wyglądam. Żegnam się i znikamy.
Zielonym rowerowym na Górę Sowią. Bardzo lubię ten malutki podjazd.  Tutaj zaczyna padać więc pada decyzja o odwrocie.
Znów przez Kusięta, po czym na czerwony szlak rowerowy. Docieramy do miasta. Nadal pada. Zatem do domu. W końcówce ostra wymiana zdań, zakończona jednakże rozejmem. Zdjęć brak.


Kategoria 0-50 km, Jura


  • DST 44.26km
  • Teren 18.00km
  • VMAX 35.10km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Olsztyn

Wtorek, 11 marca 2014 · dodano: 12.03.2014 | Komentarze 2

Po pracy obiad, po obiedzie krótka wycieczka. Do Olsztyna drogą przeciwpożarową (po drodze mija nas Piotr a kawałek dalej Krzysztof), na rynku przerwa na batonika i powrót ponownie drogą przeciwpożarową. Zmrok już zapadł, więc wreszcie okazja była lampki wypróbować, które to lampki Alek nam załatwił. Rewelacja - jasno jak w dzień:)
A dziś rano siadłam chwilkę nad mapą "Zielony Wierzchołek Śląska" i już mam pomysł na kolejną wycieczkę:)


Kategoria 0-50 km, Jura


  • DST 112.02km
  • Teren 5.00km
  • VMAX 45.50km/h
  • Podjazdy 1070m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ziemie pana Krystyna Koziegłowskiego

Niedziela, 23 lutego 2014 · dodano: 25.02.2014 | Komentarze 2

Okolice bliskie ale nie eksplorowane. Celem poprawy znajomości terenu ekipa w składzie: Faki, Piter, Robert, Siwuch no i my udała się w ów teren. Buszowali dzień cały i zwiedzali ile się dało.
Wpis jutro, zdjęcia i filmik z koziołkiem-zuchem w roli głównej prześlę jutro około południa. Wszystkim uczestnikom dziękuję za przybycie:))
Przepraszam za opóźnienie. Filmik jeszcze trochę poczeka a tymczasem zapraszam do lektury:

Koziegłowy nazwę swą wywodzą od założyciela – Drogosława herbu Zerwikaptur, który „w brudnem polu miał trzy szare głowy kozie”. Około roku 1106 otrzymał koziegłowskie włości od Bolesława Krzywoustego. Za panowania Kazimierza Sprawiedliwego Koziegłowy wziął w posiadanie Mikołaj herbu Lis (złe języki prawią, że potomkowie Drogosława na drogę nieprawości zeszli i przez występki swe ziemie utracili), który to Mikołaj od razu wziął się do roboty (a raczej zagonił do niej poddanych) i zamczysko wybudowali. Podobno nazwali je Żabi Kruk. Pewno dlatego, że na bagnach, wśród rozlewisk postawione.
I resztki tegoż zamczyska chcemy dziś odnaleźć.
Wyruszamy z Cze-wy początkowo w składzie 4-osobowym. Po drodze dogania nas Faki (który właśnie pobił rekord przejazdu Parkitka-Aleja Pokoju) a gdy zatrzymaliśmy się by opowiedzieć o zamczysku, które stało na Błesznie, dojeżdża Piter. I tak oto ruszamy na Koziegłowy.
Drogą jak najkrótszą, przez Poraj, prosto do Koziegłów. Początkowo dwie porażki – kapelusz-gigant (którym, zauważ Czytelniku, Koziegłowy chwalą się na prawo i lewo) już dawno był znikł a pałac biskupów jest w remoncie. Dostaliśmy się za to do XVII-wiecznego kościoła szpitalnego św. Barbary (który zwykle jest zamknięty) aleśmy tuż po mszy szturm przypuścili i ksiądz nie śmiał rowerzystów wyprosić (choć kluczami pobrzękiwał znacząco).
Pałac biskupów w Koziegłowach
Pałac biskupów w Koziegłowach © Skowronek
Wnętrze kościoła św. Barbary
Wnętrze kościoła św. Barbary © Skowronek
Rynek w Koziegłowach
Rynek w Koziegłowach © Skowronek
Potem zasiedliśmy na koziegłowskim ryneczku (tu opuszcza nas Piter) by po odpoczynku (i uszczupleniu zapasów jadła) ruszyć na poszukiwania zamku. A zadanie to łatwe nie jest. Zamczysko bowiem wciąż na terenie podmokłym się kryje. I tu mała dygresja. Jak to kiedyś budowali! Na bagnach stawiali i kilkaset lat stało! A teraz jak coś zbudują, drogę na przykład, to nieraz ani roku nie przetrzyma…
I tu warto przybliżyć postać Krystyna I herbu Lis, kasztelana sądeckiego i starosty kolskiego, który z czasem nazwany został Koziegłowskim. Cieszył się zaufaniem Władysława Jagiełły i ogólnym poważaniem i sławą wojskową. Pod Grunwald pociągnął z chorągwią wystawioną własnym kosztem (a raczej kosztem poddanych, jak sądzę tu nic od średniowiecza się nie zmieniło). Chorągiew liczyła średnio 300 rycerzy, do każdego rycerza doliczyć trzeba ze 4 pachołków i wyekwipuj to wszystko i w konie zaopatrz (plus zapasowe) i w żarcie i broń… Tak czy inaczej za czasów panowania Krystyna i jego potomków ziemia koziegłowska kwitła – i górnictwo się rozwijało, i hutnictwo, i młyny liczne, i browary, i kuźnia, i ważne szlaki handlowe tędy przebiegały…
Dopiero w czasach późniejszych wojny i zabory zmieniły te okolice w biedne. Lecz mieszka tu ludność zaradna, która radę sobie dała. Obecnie miejscowość słynie z produkcji choinek (oczywiście zgodnych z najnowszymi trendami), sztucznych kwiatów, zabawek, kapeluszy i wyrobów z łyka osikowego. Warto tu zajrzeć w okresie Bożego Narodzenia – iluminacja, że ho ho…
No dobrze, wracamy na trasę wycieczki. Pokonawszy DK1 (światła są) zapuszczamy się na rozległe, podmokłe łąki. Do ruin Rafał prowadzi jak po sznurku. Z zamku pozostały jeno dwa wały, fragment fosy (w której mieszkańcy hodowali ryby) i mały fragment kamiennego muru. Może gdyby zdjąć warstwę ziemi to odsłoniły by się fundamenty i resztki budynków? W Sławkowie przecież tak zrobili...
W latach 60’tych XX wieku archeolodzy badali ten teren ,znaleziono liczne ozdoby i przedmioty codziennego użytku a także denary. Wszystko wywieziono do muzeum w Częstochowie.
Gdzieś pośród tych pól kryją się resztki zamku
Gdzieś pośród tych pól kryją się resztki zamku © Skowronek
Niegdyś wyglądał tak:

Jeden z wałów
Jeden z wałów © Skowronek
Niewielki fragment murów
Niewielki fragment murów © Skowronek
W sercu dawnego zamku
W sercu dawnego zamku © Skowronek
Kolejny etap to cmentarz starokatolickiego wyznania Mariawitów a następnie przez pola do miejscowości Mzyki i do Czarnego Lasu, by zobaczyć XIX-wieczny pałac Zieglerów. Lecz zanim tam dotarliśmy uwagę naszą zwraca stadko kóz na pastwisku opodal drogi. Są bardzo zadbane, głownie kozy z młodymi. Upatrzył nas sobie mały, czarny koziołek i kombinował jakby tu ogrodzenie przeleźć. Najpierw elektryczny pastuch go odpędził ale potem sprawnie przelazł pod drutami i dalejże hasać wśród nas! Obgryzał opony i kierownice, trawy ani wafelka nie chciał. Nic a nic się nie bał. Siwuch złapał go i przeniósł na pastwisko. Ale mały zuch znów przelazł pod ogrodzeniem i dalej biegać i hasać. Wreszcie dał mi się chwycić i przenieść z powrotem do mamusi.
W drodze na Mzyki
W drodze na Mzyki © Skowronek
Stadko kóz w Czarnym Lesie
Stadko kóz w Czarnym Lesie © Skowronek
Nasz mały zuch
Nasz mały zuch © Skowronek
Pałac w Czarnym Lesie mieści obecnie hotel, jest pięknie odrestaurowany, można też pospacerować po parku. Pieczątkę również posiadają:)
Przed pałacem w Czarnym Lesie
Przed pałacem w Czarnym Lesie © Skowronek
Pałacowy park
Pałacowy park © Skowronek
Z Czarnego Lasu podążamy do Woźnik, gdzie oglądamy kościół św. Katarzyny oraz drewniany kościółek św. Walentego (na mapach piszą, że XVII-wieczny, lecz najnowsze badania wskazują, że jest dużo starszy, pochodzi z XV wieku). Odwiedzamy też grób Józefa Lompy oraz mogiłę żołnierzy poległych w 1939 roku. Do panów podchodzi też starszy rowerzysta, który również wybrał się na wycieczkę i gawędzi z nimi nieco.
Kościółek św. Walentego
Kościółek św. Walentego © Skowronek
Kolejny etap to Cynków i drewniany kościółek św. Wawrzyńca, zbudowany w 1631 roku przez cieślę z Pyskowic – Walentego Ruraya (bez użycia gwoździ). Jest zamknięty a nabożeństwa odbywają się raz w roku – 10 sierpnia, w dniu św. Wawrzyńca.
Kościółek św. Wawrzyńca
Kościółek św. Wawrzyńca © Skowronek
Potem zajrzeliśmy jeszcze do sanktuarium św. Antoniego w Koziegłówkach. Wewnątrz zobaczyć można przepiękną ambonę w kształcie łodzi. Zdjęć brak, gdyż akurat ludzi zbierali się przed mszą i głupio byłoby tak łazić i fotografować.
Dzień ma się już ku końcowi, przeto podążać trzeba w stronę domu. Prowadzi nas Robert, przez Koziegłowy, Poraj i Wanaty. Pod koniec dokucza mi już zmęczenie. Przy trasie żegna nas Siwuch, zaś na skrzyżowaniu z Jesienną żegnamy Piotra i Roberta bo jedziemy jeszcze do mojej mamy na obiad.
Po obiedzie ciężko się ruszyć (ciemno, zimno i do domu daleko) aleśmy się jakoś zebrali. I tak minęła niedziela. Pogoda przecudna, towarzystwo wesołe, widoki szerokie (te okolice wcale nie są płaskie) i liczne miejsca ciekawe. By zobaczyć jak najwięcej poruszaliśmy się asfaltami ale kierowcy grzeczni byli. Jeszcze raz dziękuję wszystkim:)


Kategoria powyżej 100 km, Jura


  • DST 52.08km
  • VMAX 36.40km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mstów

Niedziela, 2 lutego 2014 · dodano: 02.02.2014 | Komentarze 8

Z EdytKą i Alkiem do Mstowa przez Przeprośną Górkę. W Mstowie znaleźć można różne miejsca ciekawe, między innymi dawny cmentarz żydowski. Teren jest zniszczony, macewy nieliczne i zarośnięte trawą, uszkodzone i poprzewracane. Resztki murów ogrodzenia dawno zarosły trawą. Tylko jeden nagrobek ktoś oparł pionowo o drugi i postawił znicz.
Potem mieliśmy udać się pod Dobrą Górę odwiedzić mogiłę z czasów Powstania Styczniowego i dawny cmentarz choleryczny ale zaczęło padać. Wobec tego zawróciliśmy ale, że nie padało zbyt mocno więc pojechaliśmy do Olsztyna. W Leśnym liczne grono rowerzystów dyskutuje zawzięcie. Jest Voit, Yacek, Stin14, Kulisty, Lech z Żelków a reszty chyba nie znam.
Wypiliśmy herbatkę, trochę odpoczęliśmy i trzeba było udać się w drogę powrotną. Yacek postanowił jechać z nami. I tak wespół, przez Kusięta, wracamy sobie do Cze-wy.
W drodze do Mstowa
W drodze do Mstowa © Skowronek
Pomnik upamiętniający lokację Siedlca w 1354 r
Pomnik upamiętniający lokację Siedlca w 1354 r © Skowronek
Mstów - dawny cmentarz żydowski
Mstów - dawny cmentarz żydowski © Skowronek
Mstów - teren dawnego cmentarza żydowskiego
Mstów - teren dawnego cmentarza żydowskiego © Skowronek


Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 92.04km
  • Teren 30.00km
  • VMAX 41.80km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Złoty Potok

Poniedziałek, 6 stycznia 2014 · dodano: 06.01.2014 | Komentarze 11

Pogoda wciąż dopisuje, dzień wolny, zatem na szlak śmiało ruszać można. W składzie EdytKa, Alek, Siwuch (i my, rzecz jasna) obieramy kierunek na Złoty Potok. Przy dworcu na Rakowie dołącza Faki ale jedzie z nami krótko bo spieszy się do Olsztyna. Do tegoż Olsztyna docieramy drogą przeciwpożarową, potem czerwonym rowerowym do Zrębic, potem żółtym rowerowym do Pabianic, potem na Drogę Klonową i odwiedziny w pałacu Raczyńskich w Złotym Potoku.
Następnie do pstrągarni na frytki i kawałek asfaltem do Siedlca, a potem Siedlec-Szczypie, a potem w prawo na czerwony rowerowy, a potem do Krasawy, a potem do Zrębic i znów na czerwony rowerowy.
Z Olsztyna jedziemy do stóp Gór Towarnych. Przy ognisku siedzą Gaweł, Bartek, Faki, Michail, nasza piątka i jeszcze dwóch rowerzystów. W Olsztynie Siwuch zakupił nam kiełbaski (dzięki:)), pojedliśmy, trochę pogadali i trzeba było jechać. Terenem do Kusiąt i asfaltem do Cze-wy. Następnie na Lisiniec, na obiad do mojej mamy i do domu. Bardzo miła niedziela:) No dobrze, to był poniedziałek, jak słusznie kolega Arusb zwrócił uwagę. Tak jakoś mi się pomyliło;)
Tutaj więcej ZDJĘĆ.
Aleja Klonowa
Aleja Klonowa © Skowronek
I jeszcze raz Aleja Klonowa
I jeszcze raz Aleja Klonowa © Skowronek
Przy pałacu Raczyńskich w Złotym Potoku
Przy pałacu Raczyńskich w Złotym Potoku © Skowronek
W towarzystwie lwa
W towarzystwie lwa © Skowronek
Ognisko u stóp Gór Towarnych
Ognisko u stóp Gór Towarnych © Skowronek


Kategoria Jura, 50 - 100 km


  • DST 25.40km
  • Teren 9.00km
  • VMAX 35.20km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

No i mamy Nowy Rok

Środa, 1 stycznia 2014 · dodano: 01.01.2014 | Komentarze 1

Powitawszy Nowy Rok życzymy kolarzom najlepszego i żegnamy ich by odwiedzić Markona, bawiącego ze swą ekipą u stóp Gór Towarnych. Dojeżdżamy tam sprawnie gdyż asfalt nie oblodzony. Posiedzieliśmy trochę z nimi przy ognisku, życzyli wszystkiego najlepszego, herbatkę wypili, a że pora już późna, przeto zbieramy się z powrotem. Ponownie do Olsztyna i na drogę przeciwpożarową. Deszcz zaczyna padać. Potem jedziemy przez Stare Błeszno. Na skrzyżowaniu z Jesienną żegnamy się i każdy gna do domu, wszak już 2.30. To był nieco szalone rowerowe powitanie Nowego Roku:) Dziękujemy wszystkim za przemiłe powitanie:)
Przy ognisku
Przy ognisku © Skowronek


Kategoria 0-50 km, Jura


  • DST 42.11km
  • Teren 15.00km
  • VMAX 35.10km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Noworoczny Olsztyn

Środa, 1 stycznia 2014 · dodano: 01.01.2014 | Komentarze 0

Po wczorajszych nocnych wojażach tośmy mocno zaspali. W południe pojechaliśmy w identycznym składzie do Olsztyna. Na początek obok huty, potem za torami skręt w teren, na leśne dukty. Potem czerwonym rowerowym do Kusiąt i już asfaltem do Olsztyna. Na rynku chwila przerwy, podjechaliśmy też do zamku ale pełno szkła tam leży, uważać trzeba. Do Cze-wy wróciliśmy drogą przeciwpożarową. Minęła nas też grupa rowerzystów, którym oddaliśmy łopatki, co to jednemu wypadły.
Na rynku w Olsztynie
Na rynku w Olsztynie © Skowronek



Kategoria 0-50 km, Jura


  • DST 21.90km
  • Teren 9.00km
  • VMAX 33.50km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rowerowy Sylwester i podsumowanie roku 2013

Wtorek, 31 grudnia 2013 · dodano: 01.01.2014 | Komentarze 4

Wraz z EdytKą, Alkiem i Mateuszem wybraliśmy się na rowerowego Sylwestra do Olsztyna. Początkowo nieprzyjemna jazda po oblodzonej drodze ale po wjeździe na drogę przeciwpożarową było już ok. Gdy byliśmy w samym sercu lasu Rafał złapał kapcia i obawy były czy zdążymy, ale udało się. Gdy mijaliśmy Leśny bawiący się tam kolarze (była też moja koleżanka z pracy, Ewa) zaprosili nas do towarzystwa i wraz z nimi powitaliśmy Nowy 2014 Rok:)
Sylwestrowy kapeć
Sylwestrowy kapeć © Skowronek
Z Ewą pod Leśnym
Z Ewą pod Leśnym © Skowronek
Karnawałowo
Karnawałowo © Skowronek
I składanie życzeń było
I składanie życzeń było © Skowronek
W roku 2013 udało się pobić rekord wysokości (Kralova Hola 1949 m.n.p.m.), prędkości (73km/h, zjazd spod Andrzejówki), przewyższeń (3059 m, Miszkowice-przełęcz graniczna - Janske Lazne - Cerna Hora - Pec Pod Snezkou - Modre Sedlo - Pec - Przełęcz Okraj - Miszkowice), objechać Tatry dookoła w 1 dzień, było parę bardzo udanych wypraw i kilometraż też lepszy: Rafał pokonał 16141km a ja 9624 km. Pod względem rowerowym to był udany rok:)
I wszystkiego dobrego, zdrowia przede wszystkim oraz sukcesów życzymy wszystkim na Nowy 2014 Rok:)


Kategoria 0-50 km, Jura


  • DST 39.60km
  • Teren 9.00km
  • VMAX 40.50km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Olsztyn

Czwartek, 26 grudnia 2013 · dodano: 26.12.2013 | Komentarze 1

Znów wybraliśmy się późno ale nocą kot harcował i spać nie dawał, tośmy kapkę zaspali i czasu na wycieczkę mało. Na początek koło huty (gdzie pozdrawia nas jadący autem Voit:)) tuż za torami od razu w las. Lasami dojeżdżamy do Kusiąt skąd już asfaltem prosto do Olsztyna. Spod Leśnego wyjeżdża grupka rowerzystów - to nasi, jest i Arek i Robert i jeszcze dwóch kolegów:) Pod Leśnym pozdrawia nas Kulisty:) lecz jedziemy dalej, czas goni. W połowie drogi przeciwpożarowej spotykamy Yacka, mówi, że to coroczne spotkanie rowerzystów w Leśnym i że i on także tam podąża. Porozmawialiśmy chwilę, miło było spotkać:)

A przy torach spotkaliśmy kolegę z PTTK:), pogadaliśmy chwilkę a jakże. I tym sposobem spóźniliśmy się na obiad u mojej mamusi. Bardzo miły dzień:) I tak minęły Święta, ależ ten czas goni...

I jeszcze podziękowania dla Gawła:)

Już południe a my wciąż w lesie
Już południe a my wciąż w lesie © Skowronek



Kategoria 0-50 km, Jura