Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 112823.66 kilometrów w tym 30192.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.57 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 573362 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

50 - 100 km

Dystans całkowity:38137.30 km (w terenie 12485.50 km; 32.74%)
Czas w ruchu:1617:53
Średnia prędkość:18.55 km/h
Maksymalna prędkość:74.70 km/h
Suma podjazdów:232875 m
Suma kalorii:38927 kcal
Liczba aktywności:537
Średnio na aktywność:71.02 km i 3h 53m
Więcej statystyk
  • DST 76.15km
  • Czas 03:03
  • VAVG 24.97km/h
  • VMAX 61.70km/h
  • Podjazdy 509m
  • Sprzęt Rafałowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Żarki

Sobota, 6 czerwca 2015 · dodano: 06.06.2015 | Komentarze 8

Wycieczka przed obiadem. Wyjście na ten upał nie bardzo mi się widzi ale w końcu SPF 50 i w drogę. Słońce grzeje mocno i już po paru minutach mam buźkę w kolorze "strażacka czerwień"...
Przez Skrajnicę do Olsztyna. W sumie to fujary jesteśmy. Bo można było przy Leśnym pożyczyć jakieś karbonowe szoski do testów a tak tylko minęliśmy imprezę. Gapy... Potem Biskupice, Zaborze, Przybynów, Wysoka Lelowska, Żarki, Ostrężnik. Przy parkingu spotykamy Sikora z rodziną. Chwila rozmowy i mkniemy dalej. Siedlec, Zrębice, znów Biskupice, Olsztyn, Kusięta i do domu. Pod koniec wyszło coś jakby trening. 


Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 89.94km
  • Czas 03:45
  • VAVG 23.98km/h
  • VMAX 56.70km/h
  • Podjazdy 700m
  • Sprzęt Rafałowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Srebrna zamkowa

Niedziela, 24 maja 2015 · dodano: 24.05.2015 | Komentarze 1

Do południa do Mamy. Późnym popołudniem mogliśmy jechać. Uzupełniając kilka dni temu odznakę Szlakami Zamków W Polsce, stopień drugi, czyli srebrny odkryłam, że owszem, niektóre zamki odwiedziłam ale potwierdzenia to już nie mam. Zdjęcia są ale beze mnie. Żebym choć pomyślała by sam rower sfotografować na tle obiektu, ale gdzie tam... Zatem celem uzupełnienia pojechalim na szosing. Na początek do Olsztyna i przez Biskupice do Suliszowic. Ciężko mi się jedzie, nogi jak z waty...
Suliszowicka strażnica pochodzi z XV wieku i składała się z dwóch części: górnej i dolnej. Nie zachowała się niestety żadna dokumentacja. Część górna znajdowała się na wysokiej na 15-20 metrów skale. Dostać się do wieży mieszkalno-obronnej można było tylko po drabinach i pomostach. Z wieży zachował się podobno pas muru stykającego się ze skałą. Podobno bo teren jest ogrodzony i nie da się wejść. W latach 70'tych ktoś kupił teren, na którym stoi strażnica i zbudował tam sobie dom letniskowy.
Następnie jedziemy do Ostrężnika. Tam również są bardzo ciekawe ruiny zamku ale to nie dziś. Podążamy do Strażnicy Przewodziszowice. Ta również pochodzi z XV wieku i także jest dość tajemnicza bo źródła o niej milczą. Urzędował tu rycerz-rozbójnik Mikołaj Kornicz, jednak ponoć z tych szlachetnych rozbójników, co to rabowali tylko bogatych. Coś w tym może i było, bowiem całe lata pochwycić się go nie dało, widać liczyć mógł na miejscową ludność.
Następnie jedziemy do Żarek. Po drodze coś nowego - wyremontowano pięknie stary, stuletni młyn i wkrótce zwiedzić będzie można Muzeum Starych Rzemiosł:)
Waham się czy jechać do Mirowa, czy starczy sił ale w końcu tam jedziemy. I dobrze, bo w połowie drogi sił jakby więcej.
W Mirowie tylko zdjęcie zamku i wracamy do Żarek. A stąd przez Wysoką Lelowską, Przybynów, Zaborze, Biskupice do Olsztyna. Po drodze widziałam szosowca ale nie poznałam. Mija nas potem i wydaje mi się, że to chyba Marcin, kolega Piotrka. Po długim pościgu udaje się go wreszcie dogonić (ciężko było) i istotnie, to Marcin. Pogadalim kapkę i razem wracamy do Cze-wy.
Srebrna zamkowa już prawie zdobyta:)
Opodal strażnicy w Suliszowicach
Opodal strażnicy w Suliszowicach © Skowronek
Strażnica Przewodziszowice
Strażnica Przewodziszowice © Skowronek
Żarki - będzie coś nowego:)
Żarki - będzie coś nowego:) © Skowronek
Gościniec Mirowski
Gościniec Mirowski © Skowronek
Zamek Mirów
Zamek Mirów © Skowronek


Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 62.35km
  • Teren 55.00km
  • Czas 03:47
  • VAVG 16.48km/h
  • VMAX 37.40km/h
  • Podjazdy 336m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Kampinoski Park Narodowy

Sobota, 16 maja 2015 · dodano: 18.05.2015 | Komentarze 2

Zaproszenie w gościnę do Goździkowa otrzymaliśmy już wiele miesięcy temu, lecz dopiero teraz (nie zważając na prognozy) pakujemy manatki i w drogę. Kierunek: Głowno. Jakoś żeśmy się dowlekli w piątek wieczorem i zostaliśmy przyjęci bardzo miło. Poznajemy wreszcie Beatę i Dawida. U Goździków panuje taki fajny, ciepły klimat.
A w sobotę rano jedziem do Puszczy Kampinoskiej. Lecz najpierw wizyta na zamku w Sochaczewie.
W Puszczy nigdy nie byliśmy więc nie wiemy czego się spodziewać. Startujemy z parkingu w Granicy. Na początek odwiedzamy cmentarz wojenny, muzeum KPN i sosnę-mumię. Następnie Mariusz prowadzi czerwonym szlakiem do grodziska Zamczysko. A potem do Roztoki i dalej, czerwonym szlakiem, do Palmir. Po odwiedzeniu cmentarza i muzeum jedziemy szlakiem zielonym, potem zaglądamy do Kampinosu i wracamy do Granicy.
Szybko okazuje się, że tu nie ma takich zwykłych, łatwych leśnych duktów. Na mapie widać wprawdzie owe słynne wydmy lecz jakoś tak człek nie myśli, że trza będzie je pokonywać. Są zatem strome podjazdy pod owe wydmy i równie strome zjazdy po korzonkach, masa fantastycznych singielków, jazda groblami pośród rozlewisk, błotne przeprawy i mnóstwo zabawy. Jest też piach ale łatwiejszy do pokonania niż jurajski. Pewnie dlatego, że tu quadom i innym takim paskudztwom wstęp wzbroniony. Bo Jura jest rozjeżdżona okrutnie. Wracając do PKN - jesteśmy zachwyceni. Nie tylko my - rowerzystów pełno.
A wszystko to pośród wspaniałej przyrody - podziwiamy wyniosłe sosny, stare graby, potężne dęby, modrzewie. Raz jedziemy przez las jasny, słoneczny a za chwilę przez mroczny i cienisty. Słuchamy żabich koncertów nas rozlewiskami i ptasich treli wysoko w gałęziach.
Lecz Puszcza to także kawał, często bolesnej, historii. Przypominają o niej cmentarze w tym największy w Palmirach, pojedyncze mogiły, miejsca pamięci, poruszająca ekspozycja w muzeum w Palmirach.
Spędziliśmy tu niemal cały dzień a tymczasem mam wrażenie, że tyle, co przyjechaliśmy. Wspaniałe miejsce.
Po powrocie dostajemy zaproszenie na smakołyki z grilla w towarzystwie znajomych i rodzinki Goździków. W miłym towarzystwie siedzimy do późnej nocy. Jednym z tematów jest jutrzejsza pogoda:
-Jutro ma padać. Co robicie?
-Jedziemy.
-Zmokniecie.
-E, może jednak nie.
-Ale  będzie padać, zobaczycie.
-Może nie będzie tak źle. Na necie przysięgają że będzie ładnie.
-I tak zmokniecie:)
W końcu zasypiamy pełni wrażeń z dzisiejszego dnia.

Ruiny zamku w Sochaczewie
Ruiny zamku w Sochaczewie © Skowronek
Zamek w Sochaczewie
Zamek w Sochaczewie © Skowronek
Cmentarz wojenny w Granicy
Cmentarz wojenny w Granicy © Skowronek
Sosna - mumia
Sosna - mumia © Skowronek
Miejsce spoczynku Żydów - robotników przymusowych
Miejsce spoczynku Żydów - robotników przymusowych © Skowronek
Leśny staw
Leśny staw © Skowronek
Samotna mogiła
Samotna mogiła © Skowronek
Ścieżka w okolicy grodziska
Ścieżka w okolicy grodziska © Skowronek
Grodzisko Zamczysko
Grodzisko Zamczysko © Skowronek
Spróchniały pień
Spróchniały pień © Skowronek
Ołtarz obok drugiego cmentarza wojskowego
Ołtarz obok drugiego cmentarza wojskowego © Skowronek
Jeden z cmentarzy wojskowych
Cmentarz wojskowy © Skowronek

Puszczańskie ścieżki
Puszczańskie ścieżki © Skowronek
Cmentarz w Palmirach
Cmentarz w Palmirach © Skowronek
Wnętrze muzeum w Palmirach
Wnętrze muzeum w Palmirach © Skowronek

Muzeum w Palmirach
Muzeum w Palmirach © Skowronek

Żabie oczko
Żabie oczko © Skowronek
Przeprawa na zielonym szlaku
Przeprawa na zielonym szlaku © Skowronek
Rozlewisko
Rozlewisko © Skowronek
Przejazd przez mostek
Przejazd przez mostek © Skowronek
Sosna Powstańców
Sosna Powstańców © Skowronek




  • DST 54.38km
  • Teren 35.00km
  • Czas 03:00
  • VAVG 18.13km/h
  • VMAX 47.30km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Drejowe single

Środa, 13 maja 2015 · dodano: 13.05.2015 | Komentarze 1

Na rower od razu po pracy. Bartek zaprowadził nas na swój poligon doświadczalny. Fajnie tam, tylko dla mnie na razie niektóre odcinki są nieco przerażające. Jednakowoż jeśli myślisz, że coś jest niemożliwe Dreju Ci pokaże, że jest możliwe. W każdym razie miłośnicy trudności technicznych byliby zachwyceni. Wspomniany poligon położony jest na pagórkach nad brzegami Warty. Grodzisko nam darował (pewno widząc minę mą nietęgą). Fakt, dziś nie był mój dzień... Obiecuję poprawę następnym razem.
Potem udalim się na te ścieżki, cośmy je ostatnio z Rafikiem wynaleźli. W jednym fragmencie skręciłam nieco za wcześnie i był mały chaszczing ale dało się jechać i dotarlim w końcu tam gdzie trzeba czyli do drogi na Małusy. Przeciąć drogę i znów polami do niebieskiego. Potem do Turowa i na Kusięta. A na drodze na Kusięta siadamy na kole dwóch szosowców. Towarzyscy się okazali i pogadalim miło.


Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 60.20km
  • Teren 45.00km
  • Czas 03:27
  • VAVG 17.45km/h
  • VMAX 33.40km/h
  • Podjazdy 450m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Okolice Mstowa

Sobota, 9 maja 2015 · dodano: 10.05.2015 | Komentarze 2

Po niedzielnej wycieczce Rafała dopadło choróbsko. Dziś ładny dzień więc rzecze on, iż szkoda bym go marnowała i dostałam pozwolenie na jazdę z Rafikiem. Zawsze to lepiej żebym jechała z kimś rozsądnym a nie sama, bo nie wiadomo, co sama mogę wyrobić. Tak. Poza mną nikt z Rafikiem nie zechciał jechać toteż podążamy we dwójkę. Prowadzi Rafik. Na początek Kamieniołom Prędziszów. Tamtejszy kamienisty podjazd to jak na razie dla mnie kosmiczne trudności. Obejrzeliśmy skocznię, na której ewolucje wyczynia syn Rafika. Robi wrażenie.
A Częstochowa widziana z tej perspektywy wygląda nie najgorzej. Dużo zieleni.
Potem czerwonym rowerowym, następnie wyjazd na asfalt i skręt do miejscowości Gąszczyk. Pokręciliśmy się po tamtejszych pagórkach (płosząc zające) znajdując całkiem fajny wariant dojazdu do niebieskiego szlaku. Dalej Małusy, Turów, Ciecierzyn a tu czeka stromy podjazd na górkę, gdzie ukryły się dawne, niemieckie bunkry. Warto byłoby kiedyś zajrzeć do wszystkich. Zachowały się także okopy. Następnie Zrębice, czarnym szlakiem pieszym przez Sokole Góry i powrót de Cze-wy drogą przeciwpożarową. Po drodze pozdrawia nas jadąca w przeciwnym kierunku ekipa PTTK M2 pod kierunkiem pana Mariana Kotarskiego. Tu jest link do nich:
KLUB PTTK M2
A przy rzece spotykamy Krzarę. Omówilim parę zagadnień związanych z Orbitą. Szykuje się ciekawa i dobrze zorganizowana impreza:) Przy dworcu PKP Rafał skręca prosto do domu, a ja jeszcze nieco dookoła, by parę km więcej było. Cel na maj to znowu 1000 km...
Pogadalim, pokręcilim spokojnie po górkach, parę nowych ścieżek jest. Ciągle człek tymi samymi podąża a tymczasem wystarczy się nieco rozejrzeć by znaleźć nowe, równie dla roweru dobre.
Widok na Częstochowę z Kamieniołomu Prędziszów
Widok na Częstochowę z Kamieniołomu Prędziszów © Skowronek
Bunkier
Bunkier (autor: Rafik)
Bunkier koło Zrębic
Bunkier koło Zrębic © Skowronek
I klejny bunkier
I kolejny bunkier © Skowronek


Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 85.08km
  • Teren 13.00km
  • Czas 04:50
  • VAVG 17.60km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Podjazdy 735m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stawy Milickie

Poniedziałek, 20 kwietnia 2015 · dodano: 21.04.2015 | Komentarze 0

Stawy Milickie (budowane już w XIII wieku) to największy europejski kompleks stawów i największy rezerwat w Polsce. Najstarsze zachowane do dziś pochodzą z XVII wieku. Gospodarka rybacka prowadzona jest obecnie przez spółkę "Stawy Milickie". Na terenie rezerwatu poruszać się można tylko szlakami i drogami, stąd większość stawów jest niedostępna. Stanowią raj dla ptactwa. Wokół piękne, rozległe lasy. Sielankę zaburza tylko huraganowy wiatr.
Wycieczkę rozpoczynamy w miasteczku Twardogóra. Na początek niezamierzenie trafiliśmy do ruin pałacu w miejscowości Goszcz.
Goszcz - ruiny pałacu
Goszcz - ruiny pałacu © Skowronek
Goszcz - fasada pałacu
Goszcz - fasada pałacu © Skowronek
Następnie wjeżdżamy w lasy i kluczymy pomiędzy stawami. Widzieliśmy żurawie, łyski, bociany, łabędzie. W wielu miejscach ustawiono czatownie, są też wieże widokowe, pozwalające obserwować ptaki. 
Staw Biały Most
Staw Biały Most © Skowronek
Łabędzie i łyski
Łabędzie i łyski © Skowronek
Grobla na Stawie Czarny Las
Grobla na Stawie Czarny Las © Skowronek
Staw Czarny Las
Staw Czarny Las © Skowronek
Dolmen - grób mysliwego
Dolmen - kryje grób myśliwego © Skowronek
Widok z Wieży Ptaków Niebieskich na Staw Grabownica
Widok z Wieży Ptaków Niebieskich na Staw Grabownica © Skowronek
Rafał w wieży widokowej
Rafał w wieży widokowej © Skowronek
Czas goni, więc jedziemy do Milicza, korzystając ze ścieżki rowerowej szlakiem wąskotorówki. W Miliczu odwiedzamy ruiny zamku z XIV wieku. Niespokojne były dzieje jego, podobnie jak całego Śląska. Ponoć popadł w ruinę, gdy w 1616 roku zawaliła się wieża. Legenda wiąże to zdarzenie ze zniszczeniem jednej z czarnych pereł - tajemniczego skarbu rodowego Maltzanów, właścicieli zamku. Pałac obok mieści obecnie technikum leśne.
Fragment ekspozycji na Szlaku Kolei Wąskotorowej
Fragment ekspozycji na Szlaku Kolei Wąskotorowej © Skowronek
Zamek biskupi w Miliczu
Zamek biskupi w Miliczu © Skowronek
Ruiny zamku w Miliczu
Ruiny zamku w Miliczu © Skowronek
Zamek w Miliczu
Zamek w Miliczu © Skowronek
Kościół Łaski w Miliczu
Kościół Łaski w Miliczu © Skowronek
Ruiny cmentarza ewangelickiego na przydrożnym wzgórzu
Ruiny cmentarza ewangelickiego na przydrożnym wzgórzu © Skowronek
Z Milicza jedziemy bocznymi drogami do Twardogóry, zapakować rowery i do domu.





  • DST 75.60km
  • Teren 7.00km
  • Czas 03:56
  • VAVG 19.22km/h
  • VMAX 38.20km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Namysłów i okolice

Sobota, 18 kwietnia 2015 · dodano: 18.04.2015 | Komentarze 0

W planie dzisiejszej wycieczki są trzy zamki. Pierwszy to zamek w Namysłowie. Rzec trzeba, iż jazda wąskimi, brukowanymi uliczkami przy dużym natężeniu ruchu rzeczą jest mało relaksującą. Kluczymy owymi uliczkami by wreszcie dojechać do browaru, za którym znajdziem zamek. Niestety - zamknięty (należy do browaru) i wstęp wzbroniony.
W Namysłowie oglądamy także mury miejskie i Bramę Krakowską. Można ją zwiedzać ale tylko w dni powszednie.
Oglądamy także zniszczone ściany kościoła św. Franciszka.

Historią nie będę zanudzać.
Namysłów - Brama Krakowska
Namysłów - Brama Krakowska © Skowronek

Namysłów - mury miejskie
Namysłów - mury miejskie © Skowronek
Namysłów - browar
Namysłów - browar © Skowronek
Zamek w Namysłowie - fota przez kraty
Zamek w Namysłowie - fota przez kraty © Skowronek
Namysłów - na zamek wstęp wzbroniony
Namysłów - na zamek wstęp wzbroniony © Skowronek

Namysłów - pęknięte ściany kościoła św. Franciszka
Namysłów - pęknięte ściany kościoła św. Franciszka © Skowronek
Następnie podążamy do Bierutowa. Jedziemy bocznymi drogami. Już zapomnieliśmy w jakim stanie są drogi Dolnego Śląska. To nie to, co u nas czy w Świętokrzyskim. Tutaj drogi boczne są podziurawione, połatane i popękane na wszystkie możliwe sposoby. Do tego dodać należy mocny, przeciwny wiatr. Trochę ciężko ale spokojnie dojeżdżamy do kolejnego zamku - w Bierutowie. Zachowała się wieża i jeden budynek. Oraz piękny, barokowy portal.
Zamek w Bierutowie
Zamek w Bierutowie © Skowronek
Będąc w Bierutowie koniecznie należy odwiedzić też ruiny XVII-wiecznego kościoła św. Trójcy. Wokół niego znajduje się cmentarz, o czym informuje tablica z prośbą o szacunek dla tego miejsca. Wieczorem kościółek jest pięknie oświetlony.
Ruiny XVII-wiecznego kościoła św. Trójcy w Bierutowie
Ruiny XVII-wiecznego kościoła św. Trójcy w Bierutowie © Skowronek
Wnętrze zrujnowanego kościoła
Wnętrze zrujnowanego kościoła © Skowronek
Z Bierutowa mozolimy się do Oleśnicy. W 2010 roku, w głosowaniu internetowym mieszkańcy wybrali na nowy symbol miasta Dziewczynkę z różą. Do wyboru mieli krasnala, smoka i tę właśnie dziewczynkę. Mimo to połowa ludu zagłosowała, że wolałaby coś innego.
Dziewczynka z różą - nowy symbol Oleśnicy
Dziewczynka z różą - nowy symbol Oleśnicy © Skowronek
Oleśnica obfituje w zabytki. Znajdziemy tu liczne kościoły, zabytkowy rynek z ratuszem, Bramę Wrocławskę i mury miejskie, wreszcie renesansowy Zamek Książęcy.
Zamek w Oleśnicy
Zamek w Oleśnicy © Skowronek
Do Namysłowa wracamy rozmaitymi ścieżkami, tym razem z wiatrem.
Taki Polski widoczek - bociuś i wierzba
Taki Polski widoczek - bociuś i wierzba © Skowronek




  • DST 64.91km
  • Czas 02:51
  • VAVG 22.78km/h
  • VMAX 51.40km/h
  • Sprzęt Rafałowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niechęć...

Piątek, 17 kwietnia 2015 · dodano: 17.04.2015 | Komentarze 3

No i góral się sypie - tym razem piasta do wymiany. Rzecz dotyczy tylnego koła - znowu. Tak więc teraz to już nie ma wymówek - trza schudnąć, skoro tylne koło ciężaru nie wytrzymuje...
Dziś wolny dzień, zajęć wiele lecz znalazł się czas na małą wycieczkę. Ostatnimi czasy ciężko mi się jeździ, ogólna niechęć, brak sił, brak tego pozytywnego "nakręcenia", o radości nie wspominając. Prawdę mówiąc jazda jest męczarnią. Może stan ten raczy minąć samoistnie.
Jazda około południa w dni robocze to dobra rzecz - ruch na bocznych drogach jest minimalny. Trasa... Cóż, w sumie nic nowego. Przez Skrajnicę do Olsztyna, następnie podjazd do Biskupic, zjazd do Zaborza, potem Suliszowice. Widziałam tu piękne działki, takie ze skałką i z lasem... Prócz pięknych działek znajdziem tu także relikty strażnicy, niestety jest ogrodzona a właściciele gonią turystów. Rzecz podobna jak w Łutowcu.
Jedna ze skałek w Suliszowicach
Jedna ze skałek w Suliszowicach © Skowronek
Rafał w Suliszowicach
Rafał w Suliszowicach © Skowronek
Następnie Ostrężnik i mała sesja przy Bramie Twardowskiego. Powstała, jak się łatwo domyślić, przez zapadnięcie stropu dawnej jaskini. To bardzo ładne miejsce. Wczesna wiosna jest dobrą porą na podziwianie skałek - na drzewach jeszcze nie ma liści i skałki prezentują się w całej okazałości. Potem Siedlec, Zrębice, ponownie Biskupice, Olsztyn i powrót przez Kusięta.
Szlak do Bramy Twardowskiego
Szlak do Bramy Twardowskiego © Skowronek
Jurajskie skałki
Jurajskie skałki © Skowronek
Brama Twardowskiego
Brama Twardowskiego © Skowronek
Skalna kapliczka
Skalna kapliczka © Skowronek




Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 50.75km
  • Czas 02:06
  • VAVG 24.17km/h
  • VMAX 36.70km/h
  • Podjazdy 178m
  • Sprzęt Rafałowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Koziegłowy

Wtorek, 14 kwietnia 2015 · dodano: 14.04.2015 | Komentarze 2

Popołudniowa wycieczka z Rafałem i Marcinem. Dawnymi czasy często jeździli razem, potem drogi ich się rozeszły, jak to w życiu. Ale w zeszłym roku spotkali się na "Masie" i kontakt odnowili.
Przez Korwinów i Jastrząb podążamy do zbiornika w Poraju. Początkowy plan zakładał Olsztyn ale tak w kółko tylko Olsztyn i Olsztyn... Niedaleko stąd znajduje się całkiem miła i do tego znana miejscowość - Koziegłowy. Sławę swą zawdzięcza produkcji choinek, ozdób świątecznych, kapeluszy i zabawek. Warte uwagi są wyroby z łyka osikowego. Wszystkie te dobra zakupić można w firmowych sklepach. Warto przybyć tu po zmroku w okresie Świąt Bożego Narodzenia by zobaczyć wspaniałą iluminację.
Zatem jedziemy do Koziegłów. Na rynku, przy fontannie, chwila przerwy i powrót tą samą drogą. Chwilami miałam problemy, by tym dwóm szaleńcom utrzymać się na kole. A tymczasem panowie na góralach byli... Na początku jechali spacerkiem ale za Porajem spojrzeli na średnią i tak jakoś automatycznie przyspieszyli. A potem pozostało mi jedynie ich gonić...
Koziegłowy - rynek z fontanną
Koziegłowy - rynek z fontanną © Skowronek
Koziegłowy
Koziegłowy © Skowronek
Koziegłowy II
Koziegłowy II © Skowronek


Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 58.86km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:43
  • VAVG 21.67km/h
  • VMAX 51.10km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

W odwiedziny

Niedziela, 12 kwietnia 2015 · dodano: 12.04.2015 | Komentarze 3

Rafał ma pracujący weekend, więc dziś bez niego, niestety.
Rafik z synem planowali wycieczkę terenową, więc przyłączyłam się do nich na pierwszym odcinku. Pojechał też Artur, którego w pierwszej chwili nie poznałam.
Jedziemy przez hutę i w lewo, na ścieżkę wzdłuż torów, następnie lasem do Kusiąt i do stóp Gór Towarnych. Ponieważ na niebie zbierają się ciemne chmury, zatem żegnam panów i pędzę do Lipnika. W Lipniku bowiem mieszka przyjaciółka z dziećmi, a że jestem chrzestną młodszej córki, więc staram się ją odwiedzać, kiedy tylko mam czas.
Myślę sobie, że pora wczesna to i ruch mały więc pojadę główną drogą przez Małusy i Kobyłczyce. Wieje w plecy więc do Lipnika dojeżdżam ekspresowo. Skóra cierpnie na myśl o powrocie pod wiatr... Już w połowie drogi obiecuję sobie, że wracam inaczej. Tutejsi kierowcy są bowiem nad wyraz nieogarnięci. Za każdym razem gdy tędy jedziemy trafi się paru kretynów (lub kretynek). Liczyłam, że przemknę bezboleśnie ale i tym razem nie było inaczej. Liczba kretynów na dziś: dwie sztuki.
Kawa, leśny spacer z dziećmi i psami i zbieram się do drogi powrotnej. Wszak Rafał z pracy wróci a tu obiadu nie ma...
Tym razem jadę przez Zagórze, Bukowno i Turów. Chwilami jazda jest męczarnią, tak mocno wieje. A dziś nie ma się za kim schować... Wreszcie Kusięta i Cze-wa. Od Kusiąt widziałam mnóstwo rowerzystów, towarzystwo ciągnie do Olsztyna, wszak to pierwsze dni wiosennej pogody.






Kategoria 50 - 100 km, Jura