Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 113798.27 kilometrów w tym 30711.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 579179 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

50 - 100 km

Dystans całkowity:38549.04 km (w terenie 12720.50 km; 33.00%)
Czas w ruchu:1641:46
Średnia prędkość:18.53 km/h
Maksymalna prędkość:74.70 km/h
Suma podjazdów:235180 m
Suma kalorii:38927 kcal
Liczba aktywności:543
Średnio na aktywność:70.99 km i 3h 53m
Więcej statystyk
  • DST 42.33km
  • Czas 01:54
  • VAVG 22.28km/h
  • VMAX 41.50km/h
  • Podjazdy 248m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Turów

Niedziela, 1 grudnia 2024 · dodano: 03.01.2025 | Komentarze 0

Trasa w całości asfaltowa. Bez zdjęć bo byłam tak wypompowana, że myślałam tylko o tym aby się jakoś tam dowlec do domu.
To ostatni tegoroczny rower. Zimą będą górskie spacery ale tego tu nie dodaję bo to blog rowerowy. W tym roku kilometrów było zdecydowanie mniej niż w poprzednich. Sił mało to i niechętnie wychodzę na rower bo się męczę okrutnie (o bólu kolan nie wspominając) a przez brak jeżdżenia sił mało więc koło się zamyka. No, chyba, że na wyprawę. O tak, na wyprawach to i sił jakby więcej a gnaty jakby mniej bolą. Jeżdżenie po sąsiednich krajach (w dodatku z kwaterami i wygodami) trudno nazwać jakimś wielkim wyczynem ale... Dla mnie to i tak bomba i niesamowita atrakcja. W tym roku los i aura wyjątkowo sprzyjały. W tym miejscu dziękuję tym osobom, które słały dobre myśli i dobrze życzyły. To pewnie ta pozytywna energia zapewniała nam mnóstwo słońca na wyjazdach. W przyszłym roku wypadów będzie raczej niestety mało ze względu na sytuację zawodową i ogólną. Chociaż może, kto wie...


Kategoria 50 - 100 km


  • DST 64.41km
  • Teren 40.00km
  • Czas 04:01
  • VAVG 16.04km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Podjazdy 447m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Borne Sulinowo

Poniedziałek, 23 września 2024 · dodano: 29.12.2024 | Komentarze 0

Na koniec wyjazdu trasa z Czaplinka do Bornego Sulinowa. Dużo piachu i kilometry "kocich łbów". Za to bardzo ładne widoki na Jezioro Pile.Muzeum nie zwiedzamy bo czasu mało, trzeba dziś jeszcze wrócić. Jedziemy za to zobaczyć ruiny Domu Oficera. Wracamy do auta, spakować się i do domu.

















  • DST 94.72km
  • Teren 45.00km
  • Czas 05:43
  • VAVG 16.57km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Podjazdy 703m
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Połczyn Zdrój

Niedziela, 22 września 2024 · dodano: 29.12.2024 | Komentarze 0

Ze Złocieńca do Czaplinka szlakami, następnie wzdłuż brzegów jezior Nątlino i Dołgie Wielkie. Potem miejscowość Sikory i wzdłuż brzegów Jeziora Żerdno. Następnie Stare Drawsko (tutaj ruiny zamku Drahim, niestety otwarte tylko w wakacje), Kluczewo, Czarnkowie i do Rezerwatu Dolina Pięciu Jezior (tutaj szlaki bardzo wymagające). Jeszcze kawałeczek przez Brzękowice, Zdroje, Ogartówko i dojeżdżamy do Połczyn Zdroju. Kółko po parku zdrojowym, napić się wody leczniczej (w niedużej, zabytkowej pijalni Joasia) i jedziemy do początku drogi rowerowej po trasie wąskotorówki. A nią już wygodnie ale widokowo (można podziwiać głębokie wąwozy i malownicze pagórki) wracamy do Złocieńca.















  • DST 75.38km
  • Teren 50.00km
  • Czas 04:29
  • VAVG 16.81km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Podjazdy 560m
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pojezierze Drawskie

Piątek, 20 września 2024 · dodano: 28.11.2024 | Komentarze 0

Na wrześniowy wyjazd wybraliśmy się na Pojezierze Drawskie. Tereny mniej znane a podobno atrakcyjne. Na pewno całkowicie nieatrakcyjny jest dojazd. W tym samym czasie dojechalibyśmy pod granicę Austrii ze Słowenią... W każdym razie tereny są bardzo ładne i jeśli tylko ktoś mieszka bliżej spokojnie można się wybrać. Dużo pagórków, jezior (nie ogrodzonych!), lasów. Ukształtowanie terenu przypomina mi trochę południową Jurę. Czyli chwilami nie jest łatwo. Szlaki są dobre na rower górski i jadąc takim rzeczywiście skorzystamy z uroków tej krainy. Sporo odcinków po kamolach i piachach. Jest też trochę szutrów i całkiem udanych polnych i leśnych ścieżek. A także 30-km droga rowerowa po trasie dawnej kolejki wąskotorowej (Złocieniec - Połczyn Zdrój)
Bazę mamy w Złocieńcu. Dziś kółko wzdłuż brzegów Jeziora Siecino w stronę Połczyna i nad Jeziora Drawsko i Kosino.













  • DST 51.93km
  • Teren 30.00km
  • Czas 02:56
  • VAVG 17.70km/h
  • VMAX 33.00km/h
  • Podjazdy 201m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Olsztyn

Środa, 4 września 2024 · dodano: 28.11.2024 | Komentarze 0


Kategoria 50 - 100 km


  • DST 82.97km
  • Teren 70.00km
  • Czas 04:50
  • VAVG 17.17km/h
  • VMAX 29.00km/h
  • Podjazdy 146m
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bory Dolnośląskie II

Niedziela, 1 września 2024 · dodano: 23.11.2024 | Komentarze 0

Drugi dzień buszowania po Borach. Dziś kółko na obszarze między granicą, Gozdznicą, Świętoszowem, Węglińcem, Ruszowem. Trasa niemal w całości leśnymi duktami i ścieżkami. W większości są świetnej jakości, czasem trochę piachu. Turystów nadal brak. Spotkaliśmy tylko jedną parę na rowerach i kilku miejscowych a poza tym pustki. I dobrze. Wszędzie przygotowane parkingi, wiaty, czatownie, ławki. Były nawet singletracki wykonane przez Nadleśnictwo Ruszów. Całkiem udane i bardzo dobrze oznaczone.
Trasy nie ma sensu opisywać, po prostu jeździsz sobie po lesie ciesząc się spokojem.
Z ciekawostek: jedno z miejsc zwie się Święte Jezioro. Dziś wygląda niepozornie ale dawno temu było tutaj ogromne jezioro, święte miejsce dla Serbołużyczan. Później zjawili się osadnicy niemieccy i zaczęli osuszać i regulować aż jezioro zostało już tylko w ludzkiej pamięci. Jakiś czas temu leśnicy odtworzyli coś jakby namiastkę jeziora. Wody jest na 50cm, powstał obszar podmokłych łąk, doskonałe siedlisko dla różnych gatunków ptaków. Mokradła można obserwować z wieży widokowej, obok przygotowano też stoły i ławki. Wiedzieliśmy ciekawe ptaszysko: głos nietypowy, wielkie to to było, z białymi pasami na spodzie skrzydeł. Na pewno nie jastrząb i nie myszołów. Nie znam się zbyt dobrze ale internet podpowiada, że to była kania ruda. 
Naprawdę miło spędzony dzień. Wracamy do auta (mogliśmy je zostawić obok kwatery) spakować rowery i do domu. Warto byłoby tu wrócić.

Użytek ekologiczny Święte Jezioro:


W Borach Dolnośląskich:



Singletracki:



Jedna z czatowni:





  • DST 84.55km
  • Teren 65.00km
  • Czas 05:09
  • VAVG 16.42km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Podjazdy 321m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bory Dolnośląskie

Sobota, 31 sierpnia 2024 · dodano: 16.11.2024 | Komentarze 0

Pierwszy wyjazd w Bory Dolnośląskie. Noclegi mamy w Starym Węglińcu (Zajazd Siódemka, polecam). Wystarczy wyjechać, skręcić za płot i jesteś w lesie. Spodziewałam się, że Bory to sam pioch a tymczasem tam są niemal same szutrostrady. Czasem nieco wyboiste ale większość dobrej jakości, idealne na rower. Dziwne, że nie ma tam tłumów cyklistów. Właściwie to nie ma ich wcale. Przez dwa dni w Borach spotkaliśmy raptem kilku.
Na początek jedziemy do Parku Przygody Kulturinsel. Część polska (Zaułek Turiusa) jest niewielka. Część niemiecka to potężny leśny park przygody, camping, hotel domów na drzewach, restauracja i część festiwalowa. Wszystko bajecznie kolorowe. Widzieliśmy tylko niewielki fragment części polskiej. Na całość atrakcji trzeba by było przeznaczyć cały dzień.



Te stwory świecą i drą się gdy ktoś przechodzi obok:

Kolejna
część wycieczki to malownicze dróżki obok stawów (niestety ptactwo tam wpada na widok człowieka w taką panikę, że szok. Nic dziwnego, na ziemi pełno łusek...), niewielkie skałki, wizyta w Węglińcu oraz akcja z kotami... Droga asfaltowa w środku lasu, niedaleko zakład ceramiki, w promieniu paru km żadnych domów. Przy drodze siedzą dwa koty matka i młody. Nieufne, nie dały się złapać. Ewidentnie ktoś wywalił. Co można zdziałać będąc rowerem? Kurdę nie lubię tak, wolę samodzielnie pomóc i nie truć żadnej fundacji ale w tej sytuacji wyjścia nie ma. Popatrzyłam w necie i bez wielkiej nadziei dzwonię do schroniska Inicjatywa Dla Zwierząt w oddalonej o parę km Dłużynie Górnej. Początkowo pani jest mocno na nie. Trochę siedzę w tych zwierzęcych grupach więc rozumiem i nie mam pretensji. Wiadomo, różne oszołomy dzwonią, pokażą: tam jest zwierzę zróbcie coś i to wszytko. Palcem nie kiwną żeby samemu pomóc, dać coś od siebie... Słuchawkę przejmuje inna pani. Pytam czy moglibyśmy przyjechać do nich bo jesteśmy rowerami zostawić rowery i z kimś ze schroniska przyjechać po te koty? Zgodziła się. Myślę sobie, że w schronisku koty poczekają w bezpiecznym miejscu a my moglibyśmy wtedy spokojnie wrócić po swoje auto i zabrać zwierzaki a gospodynię jakoś uprosimy żeby mogły zostać ten jeden dzień za opłatą oczywiście. A co potem? No cóż będę się martwić w Cze-wie.
Pędzimy więc na miejsce. Rafał został a ja z panią pojechałam po te koty. Okazało się, że Inicjatywa to fantastyczni ludzie i miejsce. Zwierzęta zadbane, zaopiekowane, czyściutko. Sam fakt, że można spokojnie wejść na teren schroniska już coś o nim mówi.
Kotów niestety już nie było. Przeszukałyśmy las po obu stronach drogi ale nic z tego. Szkoda... Mam nadzieję, że są z zakładu i jakoś przeżyją... Wróciłyśmy, dałam w podziękowaniu parę stówek i zachęcam do wizyty na ich stronie 
Inicjatywa Dla Zwierząt, można przekazać parę zł (piątak to już puszka karmy niezłej jakości, poza tym przypominam, że karma wraca czy jakoś tak) albo wirtualnie zaadoptować jakiegoś zwierza. Dane na zdjęciu. To jest schronisko w małej miejscowości, nie ma takich zasięgów jak te w dużych miastach...
Reszta wycieczki upływa już bez przygód.

Obok stawu Krusza (pozostałość po kopalni odkrywkowej):


Są i skałki:



Kolejny staw (nazwy nie znam):


Fragment drogi rowerowej w pobliżu Dłużyny Górnej:


Schronisko Inicjatywa Dla Zwierząt w Dłużynie Górnej:

Węgliniec. Parowóz TKh-2942 i dźwig kolejowy (żuraw ruchomy 2-osiowy ręczny). Nie żebym się znała. Przeczytałam 
TUTAJ i tak doń trafiliśmy:

Staw na rzeczce Czerna Wielka:


W Borach:



Staw Wolno Stary. Obok jest jeszcze Staw Żurawi, Staw Wolno Nowy, Staw Czapli, Stawy Uroczy Górny i Uroczy Dolny:



Pod wieczór wracamy do kwatery. Całkiem ładne i bardzo spokojne tereny.




  • DST 78.97km
  • Teren 30.00km
  • Czas 04:45
  • VAVG 16.63km/h
  • VMAX 40.90km/h
  • Podjazdy 406m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Park Mużakowski

Piątek, 30 sierpnia 2024 · dodano: 14.11.2024 | Komentarze 2

Park Mużakowski to wyjątkowy park stworzony w XIX wieku przez księcia Hermana von Pückler-Muskau, wpisany na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Leży nad Nysą Łużycką po obu stronach granicy Polski i Niemiec. Zajmuje 728 ha, większość znajduje się po stronie polskiej. Zajrzeliśmy tutaj w 2022 roku jadąc szlakiem Oder-Neisse ale tylko na chwilkę bo było już późno. Dziś mamy dużo czasu. Rowerem można poruszać się bez przeszkód.
Punktem startowym jest Trzebiel. By dojechać do serca Parku korzystamy ze świetnej, szutrowej drogi rowerowej. Po drodze ruiny starej "Bawełny" w Żarkach Wielkich a kawałek dalej w lesie obok drogi rowerowej pozostałości niemieckiej fabryki:




Teraz porcja zdjęć z centralnej części Parku Mużakowskiego:





Później Rafał wymyślił kółko po lokalnych szlakach ale było tam raczej mało sympatycznie. Albo zarośnięte albo piachy:

Kolejną atrakcją jest Geopark Łuk Mużakowa. Czyli jedna z najlepiej wykształconych moren czołowych w Europie, ma status globalnego Geoparku UNESCO. Jedziemy na geościeżkę. Niegdyś funkcjonowała tutaj kopalnia węgla brunatnego Babina, po której pozostały wyrobiska a w nich malownicze kolorowe jeziorka (wszystkich podobno jest sto, my widzieliśmy kilkanaście, spośród których kilka jest całkiem sporych). Wszystko zostało fantastycznie zagospodarowane i opisane. Są tarasy widokowe, wielka wieża widokowa z równie ogromnym logo LP z każdej strony (co by nie było wątpliwości kto sponsorował), liczne kładki, pomosty, wszędzie tablice z dokładnymi opisami, każde jeziorko ma też swoją nazwę. Naprawdę warto odwiedzić:











Do auta wracamy tą samą drogą rowerową, co rano. Jest to szlak rowerowy po dawnym torowisku kolejki wąskotorowej Tuplice-Łęknica. Świetnie pomyślana, tak wykonana by w żadnym miejscu nie mógł na nią wjechać samochód. To rozumiem.




  • DST 90.51km
  • Teren 30.00km
  • Czas 04:30
  • VAVG 20.11km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Podjazdy 166m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Brandenburg

Poniedziałek, 26 sierpnia 2024 · dodano: 17.10.2024 | Komentarze 0

Ostatni dzień wyjazdu. Auto zostaje na parkingu obok dworca w miejscowości Marquardt. A my jedziemy jeszcze 50 km szlakiem Havel Radweg. Fajnie poprowadzony, praktycznie wszystko drogi rowerowe albo jakieś fajne dróżki w terenie, dużo odcinków przy samej rzece. W mieście Brandenburg nawrotka i powrót lokalnymi szlakami rowerowymi (mniej udanymi niestety). Spakować rowery i do domu.












  • DST 71.76km
  • Czas 04:37
  • VAVG 15.54km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Podjazdy 253m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zwiedzanie Poczdamu

Niedziela, 25 sierpnia 2024 · dodano: 17.10.2024 | Komentarze 0

Dziś zwiedzanie Poczdamu. Osią wycieczki jest wciąż rzeka Havel i jeziora, przez które przepływa: Templiner See i Schwielowsee. Dziwne żebyśmy z własnej woli cały dzień jeździli po mieście, prawda? Jednak Poczdam jest inny. To miasto pałaców i parków (500 hektarów parków i 150 budynków na liście UNESCO. Przez parki wolno obecnie przejeżdżać rowerem, po wytyczonych trasach, co wywalczyli mieszkańcy. Wcześniej był zakaz), które świetnie zwiedza się rowerem. Zresztą odpowiednia infrastruktura jest wszędzie. Nie wszystkie obiekty są dostępne dla rowerzysty ale liczba tych dostępnych przekracza jeden dzień zwiedzania. A skoro maruda i wróg miejskiej jazdy (czyli ja) była zadowolona to sobie wyobraźcie... Dziś bardziej fotorelacja niż opis. Nie ma sensu opisywać dokładnej historii każdego obiektu bo prędko zrobiłby się nudny elaborat. Tylko parę zdań nad zdjęciami. W każdym razie mnie się bardzo podobało i polecam każdemu. No to jedziemy:
Nasza kwatera (starsza pani ma swój dom, ogród a w ogrodzie jeden przytulny domek dla gości. Polecam, nazywa się Ferienhaus Rohmann) znajduje się nad Havel blisko centrum. Wyjeżdżamy z domku, za mostem w lewo i jesteśmy na drodze rowerowej biegnącej wzdłuż rzeki, wśród zieleni, cud miód. I dojeżdżamy do pierwszego parku Neuen Garten (Nowy Ogród) i pałac Cecilienhof. Rowerów nie wolno wprowadzać na teren wokół samego pałacu, przygotowano parking. Wnętrz nie zwiedzamy ze względów czasowych. Może jeszcze będzie okazja. Pałac jest tak duży, że trudno zrobić mu dobre zdjęcie. Stał się słynny gdy odbyła się w nim Konferencja Poczdamska w dniach 17 lipca-2 sierpnia 1945 roku, w której wzięli udział Churchill, Stalin i Truman dzieląc Europę według własnego widzimisię...


Ledwo wyjedziemy z jednego parku zaraz lądujemy w kolejnym, najsłynniejszym, oto Park Sanssouci. Rozpoczynamy od wspinaczki na wzgórze Ruinenberg. Znajduje się tam zbiornik (zasila fontanny w parku) otoczony sztucznymi ruinami w stylu rzymskim:


Zjeżdżamy na chwilę do centrum by zobaczyć Bramę Brandenburską (XVIII w):

I wracamy do Parku Sanssouci by zobaczyć słynny Pałac Sanssouci, ulubione miejsce Fryderyka II Wielkiego, słynnego władcy Prus (rodacy nazywali go "Stary Fryc"). Jego grób znajduje się na pierwszym tarasie po prawej stronie. Do dziś zamiast kwiatów mieszkańcy układają na skromnej płycie ziemniaki. Gdyż to właśnie temu władcy zawdzięczamy upowszechnienie ziemniaka w Europie kontynentalnej (jako pierwsi zaczęli go powszechnie uprawiać Irlandczycy). Wcześniej, sprowadzony (w XVI w.) z Ameryki Południowej kartofelek był traktowany jedynie jak ciekawostka botaniczna. Początkowo lud był sceptyczny jednak skoro ziemniaki podają na królewskim stole a do tego zagonów pilnuje wojsko (był to oczywiście tylko fortel) to muszą być dobre. Dalej już poszło.
Rowery trzeba zostawić wcześniej. Na miejscu spacerują tłumy, nic dziwnego, to najbardziej znany pałac Poczdamu. Sam park jest o wiele większy jednak niedostępny dla rowerzystów. Idziemy więc tylko na tarasy (porośnięte winoroślą), oglądamy pałac i jedziemy dalej.



Po drodze Pawilon Chiński:

Dojeżdżamy do kolejnego obiektu w Parku Sanssouci, oto Nowy Pałac. Początkowo domek dla gości, później rezydencja cesarska:

Budynki za Nowym Pałacem zajmuje Uniwersytet Poczdamski:

Teraz dłuższy odcinek wzdłuż brzegów Templiner See. Obok mostu Baumgarten ciekawe figury dwóch kotów. Pochodzą z początku XX wieku. Niegdyś były ustawione przy wjeździe na most. Z drugiej strony stały figury psów. Wszystkie figury zaginęły po wojnie. Koty zwrócili Rosjanie w latach 90'tych. Psów nie oddali.

Most nad rzeką Havel:

Teraz malutka wyspa Werder. Wyspa kwiatów. Śliczne domki, malownicze uliczki, kawiarenki i... Bruk. Wredny bruk, po którym strasznie się jeździ więc prędko zmykamy stamtąd niestety. A tak ładnie wyglądała z daleka. Kościół na wyspie:

Wnętrze kościoła:

Był też taki fajny (i nawet dość długi) odcinek szlaku rowerowego:

A tymczasem na rzece w obie strony ruch jak na autostradzie. Po prawej pływający dom, ma silnik i wszelkie wygody:

Pałac Miejski:

Kościół św. Mikołaja:

Muzeum Filmu:

Na koniec Park Babelsberg. Jest bardzo ładny ale mniej znany więc spaceruje tam tylko kilka osób. Tam gdzie nie wolno jeździć rowery prowadzimy. Na początek wieża Flatowturm. Niestety już zamknięta.

Gerichtslaube. Gotycki gmach sądu pochodzący z XIII wieku. Niegdyś stał przy ratuszu w Berlinie. Jednak w 1871 roku, podczas budowy nowego ratusza, budynek został rozebrany, co wywołało dyskusje i spory na temat niszczenia zabytków. Ostatecznie fragmenty budynku przygarnął cesarz Wilhelm I, który polecił odtworzyć go w Parku Babelsberg, na niewielkim wzgórzu:

Teraz Pałac Babelsberg. Otaczają go kwiaty i niemal baśniowa sceneria:


Na koniec jeszcze Most Szpiegów (Glienicker Brücke). Dawnej przebiegała na nim granica między Berlinem Zachodnim a wschodnioniemieckim wówczas Poczdamem. Nazwa stąd, iż CIA i KGB wymieniały na nim ujętych agentów. Zagrał nawet samego siebie w filmie o tym samym tytule.

Zbliża się już wieczór, więc pora kończyć zwiedzanie i wracać do kwatery. Udany dzień.