Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 113798.27 kilometrów w tym 30711.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 579179 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Czechy

Dystans całkowity:5542.57 km (w terenie 1400.54 km; 25.27%)
Czas w ruchu:281:18
Średnia prędkość:16.32 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Suma podjazdów:87734 m
Liczba aktywności:67
Średnio na aktywność:82.72 km i 5h 06m
Więcej statystyk
  • DST 104.97km
  • Czas 06:13
  • VAVG 16.89km/h
  • VMAX 45.40km/h
  • Podjazdy 985m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pustevny

Niedziela, 13 października 2024 · dodano: 03.01.2025 | Komentarze 0

Wyspałam się ale rano wstałam strasznie zdeptana, bolała mnie głowa przez to nie mogłam nic konkretnego przełknąć na śniadaniu a szkoda bo było super... Żałuję bardzo. Dziwne bo wczorajszy dzień nie był jakoś szczególnie wymagający. No nic, może to przez nadchodzącą zmianę pogody. Dziś mocno wieje a od 13:00 zapowiadają opady. 
Tak czy inaczej trzeba się wziąć w garść i jechać. Zresztą cóż z tego, że będzie narzekanie i płacze to nie w moim stylu to raz a do auta trzeba jakoś wrócić to dwa. Pakujemy graty i w drogę.
Szlak Bečva prowadzi nas jeszcze 30 km. Jest idealny. Szkoda tylko, że całość pod silny, czołowy wiatr. Bardzo męczący. Teraz czeka przeprawa przez góry. Przed nami 11 km podjazdu na Przełęcz Pustevny. Mimo, iż profil nie wygląda jakoś strasznie to wjechałam chyba tylko siłą woli. Nie dość, że sił mało to jeszcze ciążą bagaże. Niedużo, parę kg, ale zawsze. Dobrze, że chociaż ruch aut dziś mały. Pod koniec podjazdu zaczyna padać. Schroniliśmy się pod daszkiem informacji turystycznej, założyliśmy kurtki, czapki, rękawice itp. ale prędko zrobiło się tak strasznie zimno, że zapytałam czy możemy przeczekać wewnątrz. Nie było problemu, super bo pada (leje właściwie) ponad godzinę. A wewnątrz miło i ciepło. Rety jeszcze 70 km do auta...
Wreszcie przestało lać i można jechać. W planie był podjazd na Radhošt (gdzie ostatnio byliśmy na rowerach w 2017 r.) ale nadeszła gęsta mgła, zimo, no nic jeszcze będzie okazja. Teraz jakoś zjechać z gór. Na szczęście zjazd to idealny, równiutki asfalt z zakazem wjazdu aut. Super. Na dole znów pada i znów trzeba długo czekać. Na szczęście w dolinie jest cieplej. Wreszcie przestało i już do końca dnia bez deszczu, chwilami nawet wyglądało słońce. Kawałek jedziemy lokalnymi drogami a potem szlak prowadzi 10 km bardzo ruchliwą drogą (no co za cymbał wyznaczył tam szlak rowerowy). To chyba odpowiednik naszej drogi wojewódzkiej. Jest okropnie ale na szczęście bez przykrości dojeżdżamy do miasta Frydek-Mistek. A stamtąd już rewelacyjnymi drogami rowerowymi wzdłuż Ostrawicy i Odry. Są naprawdę świetne. Jedziemy nimi ponad 40 km. Ogromny szacunek dla Czechów za oczyszczenie i przywrócenie tych wszystkich DDR po powodzi. Wszędzie wokół widać ślady zniszczeń a tymczasem rowerówka idealnie wysprzątana, tylko gdzieniegdzie odrobina błota. Myślałam, że trzeba będzie to wszystko objeżdżać a tymczasem taka pozytywna niespodzianka. Rzekę opuszczamy dosłownie 2 km od parkingu w Bohuminie. Kawałeczek przez osiedla domków i meldujemy się przy aucie. To tyle jeśli chodzi o wyprawy w tym roku. Fajne te tereny i do tego tak blisko granicy.












  • DST 109.84km
  • Teren 30.00km
  • Czas 06:32
  • VAVG 16.81km/h
  • VMAX 43.70km/h
  • Podjazdy 492m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Cyklostezka Bečva

Sobota, 12 października 2024 · dodano: 29.12.2024 | Komentarze 0

Weekendowa mini wyprawa. Autem jedziemy do Bohumina. Przy dworcu jest bezpłatny parking niestety malutki. Wolnych miejsc brak ale poszczęściło się nam bo akurat ktoś wyjeżdżał uff... O 9:00 mamy tamtejszy IC do Ołomuńca (bilety kupiłam wcześniej przez internet). Tym razem trafił się niemal pusty skład i siedzimy sobie wygodnie całą drogę, święto... Na rowery przewidziano sporo miejsc. Punktualnie dojeżdżamy do Ołomuńca, który okazał się miastem nie tylko pięknym ale i rowerowo przyjaznym. Prosto z dworca lądujemy w parku a stamtąd rzut beretem na starówkę. Przepiękną starówkę dodam. Składa się z dwóch rynków górnego i dolnego. Słynna Kolumna Trójca Przenajświętszej wpisana na listę UNESCO niestety w remoncie... Możemy za to podziwiać ratusz z XV wieku, ze słynnym zegarem we wnęce, XV-wieczny kościół św. Maurycego, Kolumnę Mariacką, katedrę św. Wacława i fontanny. Ale jakie fontanny. Jedna piękniejsza od drugiej. Jest fontanna Cezara, Jupitera, Neptuna, Herkulesa, Trytonów, Ariona...
Po obejrzeniu Starego Miasta trzeba się z Ołomuńca wydostać. Ale to nie problem bo wszędzie są wygodne rowerówki i miasto opuszczamy sprawnie i niemal niepostrzeżenie. To rozumiem.
Następnie jedziemy około 40 km szlakiem wzdłuż rzeki Morawy oraz między stawami. Większość prowadzi w terenie a na ścieżkach po ostatnich opadach sporo błota, co trochę psuje wycieczkę (ślisko na tych cienkich oponach) a szkoda bo krajobrazy super. W połowie trasy dojeżdżamy do szlaku Cyklostezka Bečva. O tym szlaku czytałam już lata temu ale wówczas nie oddalaliśmy się zbytnio od granicy kraju. Jest to w większości asfaltowa droga rowerowa wzdłuż rzeki. Czasem ucieka do miejscowości, czasem prowadzi opłotkami (ale takimi luksusowymi) lecz wszystko dobrze oznakowane i poprowadzone z głową. Po drodze ruiny XIII-wiecznego zamku Helfštýn, jednego z największych czeskich zamków. Monumentalne fortyfikacje widać już 10 km wcześniej. By go zwiedzić trzeba się wdrapać na strome wzgórze ale warto, zamek jest wspaniały. Ruinę zabezpieczono i przystosowano do zwiedzania w fajny, pomysłowy sposób m.in. budując przeszklone tarasy i kładki. Godzina to mało by wszystko na spokojnie zobaczyć.
Po zwiedzaniu wracamy na szlak i spokojnie, wśród przyrody podążamy do miasta Valašské Meziřiči gdzie mamy nocleg. Początkowo mieliśmy nocować na zamku ale recepcja tylko do 17:00 więc zrezygnowałam (bez sensu byłoby pędzić żeby zdążyć i nic byśmy nie zobaczyli po drodze). I dobrze się stało bo podjeżdżamy na dziedziniec a tam klub i impreza na całego. Młodzież miła i wesoła ale raczej byśmy nie pospali. Jedziemy jeszcze na rynek zjeść pizzę i zrobić zdjęcia pięknie oświetlonej fontanny. W międzyczasie dzwoni pani z naszej kwatery czy wszystko w porządku (wiedziała, że przyjedziemy na rowerach bo rozmawiałyśmy po drodze) wejście wprawdzie samoobsługowe ale ciemno już a nas jeszcze nie ma i martwiła się... To było miłe. Z dogadaniem się nie było problemu bo ja trochę gadam po czesku a pani rozumie trochę po polsku. Nocleg nazywa się Reichova Vila (z pysznym śniadaniem w cenie) i ma super klimat małego pałacu. Obok jest długo otwarty sklep. Rowery bezpiecznie zamknięte na noc w kotłowni. Jeszcze tylko musieliśmy pomóc dostać się do budynku zagubionym gościom z  Azji (pani zadzwoniła prosić czy możemy im pomóc bo oni nie potrafią znaleźć na bramie skrzynki z kodami do kluczy do budynku i pokoju a nie może się z nimi dogadać) i można odpocząć. Super wycieczka.


































  • DST 103.46km
  • Teren 20.00km
  • Czas 06:18
  • VAVG 16.42km/h
  • VMAX 42.30km/h
  • Podjazdy 691m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dolní Žleb - Drezno - Rammenau

Sobota, 4 maja 2024 · dodano: 30.05.2024 | Komentarze 4

Rano jest chłodno ale obeschło po nocnych opadach. Kontynuujemy jazdę wzdłuż Łaby. Po drugiej stronie rzeki ładnie widać Hřensko - główną bazę wypadową do największych atrakcji Parku Narodowego Czeskiej Szwajcarii. Ale to na piechotę. Może kiedyś...
Wjeżdżamy do Niemiec. I tu małe rozczarowanie. Droga wzdłuż rzeki dostępna jest dla samochodów. Ruch nieduży ale jest bardzo mało miejsca, na jedno auto. A tymczasem w obu kierunkach podąża ogromna liczba rowerzystów. Powoduje to czasem niebezpieczne sytuacje... Może nie było innej możliwości bo rzeczna dolina, ograniczona wysokimi, skalnymi ścianami, jest bardzo wąska. A trzeba tam było jeszcze wcisnąć tory. Potem jest już lepiej bo albo szeroko albo jest droga rowerowa. 




Przed nami Königstein. Na wzgórzu widać słynną twierdzę. Nie zwiedzamy bo potrzeba na to 3 godzin.

A tutaj parowiec. Kursują między Dreznem a Bad Schandau. Co ciekawe są to oryginalne jednostki (jest 9) zbudowane w latach 1879 - 1929 i wpisane do rejestru zabytków. W sierpniu odbywa się parada parowców.

Widać fragment mostu Bastei. Największej atrakcji w okolicy Bad Schandau. Jesteśmy na terenach Parku Narodowego Saksońskiej Szwajcarii:

Na szlaku. Nie widać tego na zdjęciu ale w obu kierunkach podąża sznureczek rowerzystów. Więc gdy zjawi się jakiś samochód robi się nieciekawie...
A tutaj Pirna. Zjechaliśmy ze szlaku by zobaczyć starówkę. To bardzo blisko. Są drogowskazy.



Łaba:

Dojeżdżamy do Drezna. Wygodna droga rowerowa biegnąca tuż nad rzeką prowadzi wprost do starówki. Ludzi ogrom. Ale nie przeszkadzają jakoś bardzo. Jeden zważa na drugiego. Rowery prowadzimy. Wszystkie atrakcje są dostępne w zasięgu krótkiego spaceru. Stare miasto zostało całkowicie zniszczone podczas wojny. Dziś oglądamy rekonstrukcję. 

Plac Zamkowy:

Gmach Langer Gang z malowidłem "Orszak książęcy":

Po lewej Kościół św. Trójcy, po prawej Zamek Wettynów:

Zwinger. Zespół pałacowy jest obecnie remontowany ale część można spokojnie zwiedzać:






I jeszcze jedno ujęcie starówki:

Kościół Marii Panny:

Słynny "Orszak książęcy":

Przejeżdżamy przez most (dziwiąc się czemu tamci rowerzyści tak jeżdżą po tym moście w cały świat ale potem zorientowaliśmy się, że jest chyba zakaz wjazdu aut) i wracamy kawałek drugą stroną Łaby (i tutaj jest droga rowerowa) by wkrótce skręcić w lewo. Kawałeczek przez miasto (ale jest bardzo spokojnie) i wjeżdżamy do lasu Dresden Heide. Po drodze cmentarz wojenny:

Dresden Heide to duży kompleks leśny. Biegnie przez niego szlak rowerowy (szeroka, szutrowa droga) ale oprócz tego jest mnóstwo singli (gdzie szaleją MTB) oraz wiele ścieżek spacerowych. Las porasta pagórkowaty teren i jest tam po prostu przepięknie.

Przejazd przez las jest długi ale to dobrze bo jak już wspomniałam jest bardzo ładnie. Zwłaszcza odcinek wzdłuż strumienia. No i tutaj jest mało ludzi.
Wyjeżdżamy z lasu i dalej podążamy lokalnymi szlakami rowerowymi. Są bardzo, bardzo fajne. Wiodą albo przez pola albo jakimiś bocznymi dróżkami albo drogami rowerowymi. Dojeżdżamy na nocleg. Miejscowość Rammenau, nocleg Fewo-Rammenau Monteurunterkunft, polecam. Zakupy można zrobić 9 km wcześniej, w mieście Großröhrsdorf jest długo otwarty market. Świetny dzień.





  • DST 100.54km
  • Czas 05:20
  • VAVG 18.85km/h
  • VMAX 38.20km/h
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Štěti - Dolní Žleb

Piątek, 3 maja 2024 · dodano: 27.05.2024 | Komentarze 2

Pierwsze dwa km okropne. Pędzące ciężarówki przerażały. Choć trzeba przyznać, że uważali na nas. Tak czy inaczej przeżyliśmy te dwa km i szczęśliwie wracamy do miasta Štěti, nad naszą rzekę, której bieg wyznacza dzisiejszą trasę. Łaba. Cieszę się, że tu jesteśmy. Szlak nie zawsze biegnie drogą rowerową. Są też drogi niedostępne dla aut, którymi mogą jeździć tylko rowery i właściciele gruntów. I nikt więcej na taką drogę nie wjedzie. Inaczej niż u nas gdzie mało kto na zakazy zważa. Przykład z własnego podwórka: drogą rowerową z Krasawy do Suliszowic nagminnie jeżdżą samochody... Czasem szlak prowadzi zwykłą drogą ale zwykle są to takie opłotki, że mało co tam jeździ. Był też taki odcinek gdy wyjeżdżamy zza płota u stóp zamku Střekov a tu przed nami mega ruchliwa droga i nic więcej. Rozglądamy się, niemożliwe żeby szlak prowadził tamtędy. I nie prowadzi. Trzeba przejść pod torami, wyjść z drugiej strony, podjechać do śluzy i przejść przez nią. Dla nas atrakcja choć dla osób z dużym bagażem niełatwe zadanie. Ale i tak fajny pomysł, takie urozmaicenie trasy. Czasem szlak odbiega od rzeki i prowadzi na okoliczne wzgórza. Ogólnie wcale nie jest nudno. 
Na szlaku:








Zamek Střekov (XIV w.). Jeden z najlepiej zachowanych zamków w Czechach. Ze względu na zapowiadane popołudniowe opady rezygnujemy ze zwiedzania. Do tej pory zdjęcia średnie bo nie zauważyłam, że obiektyw jest lekko zabrudzony...

Przeprawa przez śluzę:



Straszyły deszczowe chmury ale mieliśmy szczęście. Jedna ulewa przeszła przed nami a następna gdy już byliśmy w kwaterze.

Most w mieście Děčin. Robimy tam zakupy (9km przed kwaterą). Odtąd foty już dobrej jakości. Miasta też nie zwiedzamy bo deszcz straszy...


Przed nami przełom Łaby. Najpiękniejszy odcinek trasy. Wjeżdżamy na tereny Parku Narodowego Czeskiej Szwajcarii. Rzeka pokonuje Góry Połabskie, płynie wąską doliną otoczoną wysokimi skałami o najprzeróżniejszych kształtach. Jest przepięknie, zdjęcia nie oddają w pełni urody tego odcinka trasy.


Dojeżdżamy do miejscowości Dolní Žleb gdzie mamy nocleg. (Dolní Žleb 124, bardzo polecam, jedyny mały minus to kursujące tuż obok pociągi). Obok jest przeprawa promowa. Bardzo udany dzień.





  • DST 123.62km
  • Teren 40.00km
  • Czas 07:06
  • VAVG 17.41km/h
  • VMAX 40.50km/h
  • Podjazdy 707m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strážiště - Štěti

Czwartek, 2 maja 2024 · dodano: 27.05.2024 | Komentarze 1

Rankiem opuszczamy stajnię i jedziemy parę km do miasteczka Klášter Hradiště nad Jzerou . Znajduje się tam klasztor cystersów, który w wyniku różnych historycznych zawirowań przekształcono w browar, który pracuje do dziś. W tym miejscu wjeżdżamy na rowerowy szlak Greenway Jizera. Mniej więcej biegnie wzdłuż rzeki Izery. W necie niewiele o nim piszą. A szkoda bo jest rewelacyjny. Świetnie poprowadzony. Sporo super odcinków terenowych: szutry i single ale takie, że turysta jedzie wygodnie nawet na cieńszej oponie i z bagażem. Sporo przyjemnych odcinków leśnych. Po drodze pomysłowe fragmenty by nie wjeżdżać na ruchliwe drogi. Czasem wiąże się to z jakimś stromym podjazdem ale to nic. Ogólnie szkoda, że mało rozreklamowany szlak bo bardzo fajny. Dziś jedziemy nim 70 km. Może kiedyś warto byłoby przejechać całość. Jedyny minus to fakt, że tych 70 km jest dokładnie pod wiatr. A dziś znów wieje bardzo, bardzo mocno...
Po drodze ruiny XIV-wiecznego zamku Zvířetice. Wstęp wolny. Ruiny są niezwykle malownicze. Warto zjechać na chwilę ze szlaku (jest drogowskaz) i wdrapać się na wzgórze by je zobaczyć:



Poniżej przykład czeskiej pomysłowości. Jedziesz spokojną drogą, potem szlak skręca w teren. I tu nagle taki zjazd. Wjeżdżasz w tunel i wyjeżdżasz sobie na singiel po drugiej stronie. Dzięki temu nie trzeba jechać ruchliwą drogą. Zdaję sobie sprawę, że u nas nie byłoby to fajne, już widzę te tony śmieci i szkła...



Kolejny zamek, tym razem z XIII w: Michalovice (Michalovicka Putna). Wstęp płatny ale niedrogo, można wejść na wieżę skąd pięknie widać Izerę.



Dojeżdżamy do miasta Mláda Boleslav. Przejazd przez nie jest w porządku bo pomyślano o drogach rowerowych. Najbardziej znanym obiektem w mieście jest muzeum Škody. To tutaj w 1895 r. założono zakłady produkcyjne. Zaczęto od rowerów, potem motocykle a wreszcie samochody. Oprócz tego warto zobaczyć zamek (wzniesiony na wysokim cyplu góruje nad miastem, przejeżdżamy u jego stóp). Nie zwiedzamy bo czasu brak - dziś najdłuższa trasa.


Poniżej zdjęcia jak fajnym szlakiem jest Greenway Jizera:


Dojeżdżamy do Łaby. Odtąd wreszcie jedziemy z wiatrem. Szlak jest asfaltowy, terenu tylko trochę ale i ten odcinek zostanie wyasfaltowany (prace trwają). Głównie droga rowerowa nad rzeką ale czasem trzeba wdrapać się na rzeczną skarpę. Na przykład do zamku Mělník skąd można zobaczyć miejsce, gdzie Wełtawa wpada do Łaby.






Dojeżdżamy do miasta Štěti gdzie można zrobić zakupy. Teraz musimy zjechać ze szlaku i czeka niestety 2 km bardzo ruchliwą wojewódzką do miejscowości Počeplice gdzie mamy nocleg. Miejscówka super tylko ten dojazd do kitu. Wprawdzie nie działo się nic złego ale stres wiadomo był. Dobrze, że krótki odcinek.




  • DST 89.12km
  • Teren 30.00km
  • Czas 05:25
  • VAVG 16.45km/h
  • VMAX 45.90km/h
  • Podjazdy 881m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zgorzelec - Strážiště

Środa, 1 maja 2024 · dodano: 23.05.2024 | Komentarze 2

Nareszcie długo oczekiwana wyprawa: wzdłuż Łaby. I Drezno. Od dwóch lat o tym myślałam i wreszcie jedziemy. Ale trasę układamy po swojemu. Na tych kilka dni auto zostaje na ogrodzonym, strzeżonym parkingu w Zgorzelcu (ul. Dąbrowskiego, polecam, bardzo miła pani ale miejsc nie mają dużo i trzeba sobie wcześniej rezerwować). My zaś podążamy nad Nysę by spotkać tam szlak Oder-Neiße-Radweg. Jedziemy nim po stronie niemieckiej aż do Zittau. Dzięki temu mamy całość (odcinek ze Zgorzelca nad morze przejechaliśmy w 2022 r.). Jest fantastyczny. 40 km idealnej, asfaltowej, bezpiecznej drogi rowerowej. Bardzo podoba mi się na szlakach, które dotąd przejechaliśmy jedna rzecz: są tak pomyślane by jak najmniej spotykać się z innymi pojazdami. Tunele, przejazdy pod drogami, torami, mostami. Tamtejsi projektanci robią wszystko żebyś nie wjeżdżał na żadną ruchliwą drogę. I nie przełaził przez tory. Żeby rowerzysta możliwie jak najrzadziej musiał wjeżdżać na drogę, po której jeżdżą też auta. I to nie stawianiem zakazów lub wpychaniem rowerzystów na wąski byle jaki chodnik ale przygotowaniem świetnych dróg rowerowych albo odcinków terenowych ale takich by praktycznie każdy mógł przejechać. Mogliby też u nas tak podejść do sprawy... Choć i tak u nas jest już dużo lepiej niż kiedyś.
Jedynym minusem jest bardzo silny, czołowy wiatr. Bardzo ciężko, wiatr dał popalić i to mocno.
W Zittau opuszczamy szlak Odra-Nysa i jedziemy do ciekawego miejsca. Trójstyk granic Polski, Czech i Niemiec. Następnie czeka nas długa i mozolna wspinaczka. I odtąd cały czas podjazdy i zjazdy i cały czas pod bardzo silny wiatr. Za to wokół wspaniałe widoki, jedziemy drogami świetnej jakości, na których jest praktycznie pusto i cały czas towarzyszy nam widok na Ještěd. Przez miejscowości Dolni Sedlo, Horni Sedlo, Rynoltice, Janov, Žibřidice, Hamr na Jezeře, Cetenov podążamy do miejscowości Strážiště gdzie mamy nocleg w stajni "U Koníčka". To nasz drugi nocleg w stajni i polecam. Wygodne pokoje dla gości na górze a na dole konie - sąsiedzi spokojni i nieuciążliwi. Zdążyliśmy jeszcze na końcówkę festynu i przejazd pojazdów z II wojny światowej. I tak minął pierwszy dzień wyprawy. Pomimo wiatru bardzo udany.
Na szlaku Odra-Nysa:



Po drodze festyn:

Tak powinny wyglądać drogi rowerowe. Z dala od aut a blisko przyrody:

Trójstyk:



A tutaj porcja zdjęć z czeskiej części dzisiejszej trasy:








  • DST 45.96km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:37
  • VAVG 17.56km/h
  • Podjazdy 128m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rožmberk

Niedziela, 8 października 2023 · dodano: 28.12.2023 | Komentarze 0


Kategoria 0-50 km, Czechy, Wyprawa


  • DST 109.54km
  • Teren 30.00km
  • Czas 06:03
  • VAVG 18.11km/h
  • Podjazdy 1081m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pałac Hluboká

Sobota, 7 października 2023 · dodano: 28.12.2023 | Komentarze 0




  • DST 92.86km
  • Teren 30.00km
  • Czas 05:34
  • VAVG 16.68km/h
  • Podjazdy 1553m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Český Krumlov

Piątek, 6 października 2023 · dodano: 28.12.2023 | Komentarze 0




  • DST 79.39km
  • Teren 40.00km
  • Czas 04:15
  • VAVG 18.68km/h
  • Podjazdy 192m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Třeboňsko

Czwartek, 5 października 2023 · dodano: 28.12.2023 | Komentarze 0