Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 112497.87 kilometrów w tym 30067.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.58 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 572216 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Na zachód od Cze-wy

Dystans całkowity:6356.46 km (w terenie 1781.00 km; 28.02%)
Czas w ruchu:215:05
Średnia prędkość:20.46 km/h
Maksymalna prędkość:53.00 km/h
Suma podjazdów:15161 m
Suma kalorii:10645 kcal
Liczba aktywności:55
Średnio na aktywność:115.57 km i 5h 48m
Więcej statystyk
  • DST 50.83km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:21
  • VAVG 21.63km/h
  • VMAX 36.70km/h
  • Kalorie 804kcal
  • Aktywność Jazda na rowerze

Boronów

Sobota, 6 lipca 2013 · dodano: 06.07.2013 | Komentarze 6

Dziś praca tylko do 15.00. Humor średni bo coś beznadziejnie wyszło.
A pod wieczór wybraliśmy się na krótką, spokojną wycieczkę.
Trasa: Cze-wa - Stara Gorzelnia - Konradów - Blachownia - Cisie - Herby - Boronów - Konopiska - Cze-wa.

Dziki w Boronowie © Skowronek

Locha z młodymi © Skowronek

Warchlaczki © Skowronek

W drodze z Boronowa do Konopisk © Skowronek




  • DST 94.29km
  • Teren 11.00km
  • Czas 04:24
  • VAVG 21.43km/h
  • VMAX 37.80km/h
  • Kalorie 1315kcal
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lokalne kościółki i Brzoza

Sobota, 15 czerwca 2013 · dodano: 15.06.2013 | Komentarze 6

Do południa dołujące nadrabianie zaległości z pracy (dołujące bo ten kto był na miejscu miał dopilnować by nie było zaległości) a w dodatku kropił deszcz. Około 13.00 udało się wyjechać.
Na początek przez Starą Gorzelnię do Blachowni, potem leśnym duktem do Cisia skąd ponownie lasem do Herb.
Następnie Olszyna i Diabelski Kamień, który chronił niegdyś miejsce pochówku rodziny Hohenlohe. Do transportu głazu (z Hadry) potrzeba było 12 koni a miejsca po łańcuchach nadal widoczne są na jego powierzchni.Zastanawiam się czy pod nim nadal jest kaplica grobowa? W ziemi widać cegły ale możliwe, że są "nowożytne".
W Olszynie jest też zadbany zbiornik wodny, dobre miejsce na odpoczynek.

Diabelski Kamień w Olszynie © Skowronek

Zbiornik w Olszynie © Skowronek

Następnie terenem do Hadry, gdzie znajduje się zabytkowy kościół ale zamknięty i zaniedbany. Udajemy się więc do Cieszowej zobaczyć zabytkowy spichlerz i drewniany kościół św Marcina. Jest zadbany i bardzo ładny.
Obok niego spotykamy grupę rowerzystów z Dąbrowy Górniczej, próbowałam zagadać ale wyraźnie nie mają ochoty na znajomości.
Zabytkowy spichlerz w miejscowości Cieszowa © Skowronek

Wnętrze kościoła św. Marcina w miejscowości Cieszowa © Skowronek

Powrót do Hadry i stamtąd do Harbułtowic i Sadowa, gdzie zobaczyć można kościół z XIV wieku i dzwonnicę z 1675 r.
Dekoracyjny skwerek (w Harbułtowicach o ile dobrze pamiętam) © Skowronek

Zabytkowe kościół i dzwonnica w Sadowie © Skowronek

Jest już nieco późno a chcieliśmy jeszcze odwiedzić Gawła, który wraz z ekipą obozuje nad brzegiem Stawu Brzoza. Zatem przez Kochcice (piękny pałac, obecnie sanatorium) jedziemy do Pawełek, skąd lasem prosto nad staw. Odwiedzamy jeszcze kościółek w Pawełkach (dawną leśną kaplicę św. Huberta) oraz słynne leśne różaneczniki. Myśliwski pałacyk już nie istnieje. Wszystko należało do hrabiego von Ballestrem - Przyjaciela Cichego Lasu.
Z Kochcickim. Ale którym? Nie napisali. © Skowronek

Kościół MB Fatimskiej w Pawełkach (dawna leśna kaplica) © Skowronek

Pomnik Przyrody - 100-letnie różaneczniki © Skowronek

Nad stawem namioty rozbite a obok spora ekipa. Poznaliśmy rowerową rodzinkę: Iwonę, Wojtka, Julię i Maję. Gaweł pilnuje ognia, młodzież dokazuje a trójka rowerzystów (Aga, Przemo, Robert) wyruszyła po zaopatrzenie.
Wokół biega mnóstwo maleńkich żabek, trzeba bardzo uważać, by którejś nie nadepnąć.
Młode żabki walczą o przetrwanie © Skowronek

Staw Brzoza © Skowronek

Część ekipy nad stawem © Skowronek

Posiedziało się trochę, pogadało, kiełbaski pieczone się zjadło, tymczasem przybyli spece od logistyki obładowani zakupami. Szczególnie zadbali o dostarczenie odpowiedniej ilości płynów. Wszak nawodnienie rzecz ważna niezwykle.
Posiedzieliśmy jeszcze trochę ale zbieramy się tuż po Voicie. Do Herb główną drogą, następnie terenem do Cisia i do domu przez Blachownię.
Fajnie było spotkać tak zacną ekipę, posiedzieć przy ognisku, posłuchać, pogawędzić.
Ostatnimi czasy jakiś smutek dopadł, może to skutek przepracowania. Tak czy inaczej nie należy zbyt długo patrzeć w ogień, to grozi melancholią. A ta czarnowidztwem.




  • DST 82.17km
  • Czas 03:20
  • VAVG 24.65km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Kalorie 1399kcal
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Herby

Poniedziałek, 13 maja 2013 · dodano: 13.05.2013 | Komentarze 2

O poranku dostojnie do pracy rowerkiem. Obelisk ku pamięci "Warszyca" już gotowy, uroczyste odsłonięcie w najbliższą sobotę.
Po powrocie zajęcia zwyczajowe a późnym popołudniem rowerowa wycieczka.
Dziś nowym (czytaj: wynalezionym na mapie) wariantem do Herb, by sprawdzić, czy jest dogodny dla rowerzystów. Umówiłyśmy się z EdytKą obok straży na Sabinowskiej. Na początek do Blachowni, stałą trasą, przez Starą Gorzelnię i Konradów. Następnie króciutki odcinek dość ruchliwej drogi nr 493 i skręt na Cisie. Według mapy powinna być jeszcze jedna droga, biegnąca z tej miejscowości wprost do Herb, lecz nie chcę dziś błądzić, a z tym poszukiwaniem właściwej drogi to u Skowronka różnie.
Jedziemy więc do miejscowości Puszczew i tam odbijamy w kierunku Herb. Droga wiedzie wśród lasów Parku Krajobrazowego Lasy Nad Górną Liswartą. Ruch jest nieduży.
W Herbach przecinamy drogę krajową nr 46 i przez Olszynę podążamy do Boronowa. Ponieważ odjechałyśmy już dość daleko, a pora późna, więc korzystamy już z głównych dróg. Ruch dziś mały, więc jazda nimi nie jest uciążliwa.
W Boronowie zaglądamy do zagrody dzików. Młode wyraźnie podrosły od ostatniej wizyty. Po ostatnich opadach w zagrodzie jest bardzo "błotniście". Następnym razem muszę im przywieźć jakieś smakołyki.
Czas już goni, więc przez Korzonek jedziemy do Konopisk, tam krótki postój (na batonika i uzupełnienie wody w bidonach) i powrót do Cze-wy.
I taką to sobie dziewczyny urządziły wycieczkę. Miało być blisko a tymczasem dystans wyszedł spory. I przy okazji zrobił się mały trening bo trzeba było mocno cisnąć, by przed nocą do domu powrócić:)

Cisie - pomnik ku pamięci ofiar hitlerowców © Skowronek

Zagroda dla dzików w Boronowie © Skowronek

Młody dzik © Skowronek

Dziki w Boronowie © Skowronek

Krótki popas w Konopiskach © Skowronek




  • DST 166.50km
  • Czas 07:35
  • VAVG 21.96km/h
  • VMAX 38.50km/h
  • Kalorie 2393kcal
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zamki Toszek i Świerklaniec

Środa, 1 maja 2013 · dodano: 01.05.2013 | Komentarze 11

Korzystając ze świątecznego dnia postanowiliśmy wybrać się na wycieczkę w tereny nieco bardziej oddalone. Nie za wcześnie i nie za późno jedziemy sobie do Konopisk. Rzec trzeba, iż nowo wymalowany rowerowy szlak czerwony wygląda doskonale. Koniecznie trzeba go "odebrać", gdy będzie już całkiem gotowy.
Z Konopisk do Boronowa i przez Koszęcin do miejscowości Brusiek, który posiada bogate tradycje kuźnicze. Odwiedzamy tam zabytkowy, drewniany kościół pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela. Przy kościele znajduje się kapliczka skalna, wygląda ciekawie, wydaje się, że zbudowano ją z rud żelaza.

Brusiek - drewniany kościół z XVII w. © Skowronek

Kolejny etap to Tworóg i pałac wzniesiony na miejscu zamku. Obecny stan to efekt przebudowy z początku XX w. Znajduje się tu urząd gminy. Obok niewielki park i ładna, zabytkowa kapliczka. Oba obiekty są obecnie remontowane.
Tworóg - pałac (zbudowany na miejscu zamku). © Skowronek

Zabytkowa, kryta gontem, kapliczka przy pałacu w Tworogu. © Skowronek

Brynek zostawiamy sobie na kolejną wycieczkę i podążamy do miejscowości Wielowieś. Tam również znajduje się pałac i również mieści urząd gminy.
Wielowieś - pałac z XVIII w. © Skowronek

Pałace ładne. Teraz zamek. Do Toszka docieramy przez Świbie i Sarnów.
Turystów mnogość a w dodatku dziś początek turnieju łuczniczego. Sam zamek pochodzi z XIV w. I czeka tu na odkrycie złota kaczka.
Początkowo uczestnicy turnieju zajęci są biesiadowaniem, takoż i my pójdziemy w ich ślady. A gdy sygnał dano do rozpoczęcia strzelania, udajemy się w dalszą drogę. A bo to wiadomo jak u nich z celnością?...
Przed zamkiem w Toszku. © Skowronek

Zamek w Toszku. © Skowronek

Postrzelałoby się... © Skowronek

Turnej łuczniczy w Toszku. © Skowronek

Tak więc, przez miejscowości Kopienice, Księży Las, Wilkowice dotarliśmy do zamku w Tarnowicach Starych. Do niedawna w ruinie (oto jak wyglądał przed remontem), jednak zakupiony przez osoby prywatne powrócił do dawnej świetności. Rzec trzeba, iż właściciele mocno rozbudowali tutejszą infrastrukturę imprezowo-gastronomiczną. Wszak zamek musi na siebie zarobić. A w niedzielę odbędzie się turniej rycerski.
Spotkaliśmy również sympatycznych mieszkańców zamku.
Zamek w Tarnowicach Starych (z XVI w.). Widok od strony ogrodu. © Skowronek

Mieszkańcy zamku. © Skowronek

Jeden z mieszkańców tarnowickiego zamku. © Skowronek

Omijamy centrum Tarnowskich Gór (wrócimy tu jeszcze) i przez Nakło Śląskie (gdzie zaglądamy do pałacu) jedziemy do Świerklańca.
Pałac Donnersmarcków w Nakle Śląskim (z XIX w.) © Skowronek

Dzięki wskazówkom pana pracującego na parkingu trafiamy do ruin zamku (i później pałacu). Całość również należała do Donnersmarcków. Niestety, ruiny są zarośnięte i zapomniane. Szkoda, bo oczyszczone i zabezpieczone mogłyby być kolejną atrakcją parku.
Na zamku w Świerklańcu. © Skowronek

Na zamku w Świerklańcu. © Skowronek

Odnowiony Dom Kawalera nie jest właściwym pałacem, zbudowano go jako kwaterkę dla cesarza Wilhelma II, który był tu częstym gościem. Natomiast pałac (i dawny zamek) to właśnie te zapomniane ruiny.
Znalazłam również informację, że pod parkiem ciągną się korytarze, cała sieć. Władze gminy zastanawiają się nawet czy by ich nie przygotować dla turystów.
Dom Kawalera w Świerklańcu. © Skowronek

Wrócimy tu jeszcze by dokładnie zwiedzić park i okolice ale dziś już późno i szybko musimy wracać do domu. Posłuchaliśmy jeszcze ostatnich utworów koncertu (wykonawcą jest orkiestra wojskowa z Bytomia) i udaliśmy się w stronę Cze-wy.
Koncert w Świerklańcu. © Skowronek

Przez Miasteczko Śląskie, Lubszę, Rększowice do Konopisk, skąd już blisko do Cze-wy.
Zwiedziliśmy dziś kilka nowych miejsc, lecz z mapy wynika, że w okolicy Tarnowskich Gór znajdziemy takich dużo, dużo więcej. Będą tematy na kolejne wycieczki. A dziś są dwa nowe zameczki do odznaki:)
Dodam jeszcze, że na zamku w Toszku poznałam rytuał fakli. "Stanickie fakle". Bardzo ciekawy, stary zwyczaj.




  • DST 70.29km
  • Czas 03:13
  • VAVG 21.85km/h
  • VMAX 38.90km/h
  • Kalorie 1042kcal
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Koszęcin

Niedziela, 24 marca 2013 · dodano: 24.03.2013 | Komentarze 13

Wycieczka z Edytą i Mtbiker'em. Miejsce zbiórki przy straży na Sabinowskiej, następnie przez Wygodę, Konopiska, Boronów do Koszęcina. Celem jest pałac, lecz po dotarciu na miejsce okazje się, że trwa remont. Strażnik w grzecznych słowach daje nam do zrozumienia: "WON!". Ale przynajmniej fotki można porobić.
Pałac będzie zamknięty do przyszłego roku ale park latem będzie dostępny.
Powrót do Cze-wy tą samą trasą. Odwiedzamy jeszcze piękny, zabytkowy kościół w Boronowie. Tam zwracają mą uwagę ciekawe "cosie" na drzewcach. W domu sprawdzam, co to. Otóż są rzadkością wielką a zwą się feretrony. A kościół został wzniesiony bez jednego gwoździa.
Podczas jazdy kompletny brak mocy, zero, do kitu. Wstyd. Trza coś z tym zrobić.
Na dnia koniec Rafałowi było mało, więc udał się jeszcze tu i tam i tym sposobem dobił do setki. I tak oto beztrosko minęła sobie niedziela.
Na polach i w lasach śnieg i lód. A tu żurawie przyleciały i inne ptaki wędrowne, zwierzaki budzą się z zimowego snu a tu nie ma co jeść:( Jak tak dalej pójdzie, wiele z nich zginie.

Koszęcin - przed pałacem. © Skowronek

Platan, zdaje się. © Skowronek

Na ludowo. © Skowronek

Zabytkowy kościół w Boronowie. © Skowronek

Ołtarz główny. © Skowronek

Feretrony © Skowronek