Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 112823.66 kilometrów w tym 30192.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.57 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 573362 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Wielkopolskie

Dystans całkowity:213.10 km (w terenie 50.00 km; 23.46%)
Czas w ruchu:04:54
Średnia prędkość:15.18 km/h
Maksymalna prędkość:45.10 km/h
Suma podjazdów:400 m
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:106.55 km i 4h 54m
Więcej statystyk
  • DST 74.40km
  • Teren 50.00km
  • Czas 04:54
  • VAVG 15.18km/h
  • VMAX 38.50km/h
  • Podjazdy 400m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Okolice Ostrzeszowa

Poniedziałek, 13 sierpnia 2018 · dodano: 22.08.2018 | Komentarze 2

Kilka dni urlopu. Ze względu na mój brak sił wybraliśmy bardziej płaskie tereny. Na początku miały być Bory Dolnośląskie lecz w końcu padło na Dolinę Baryczy, gdzie ryzyko zbombardowania w lesie praktycznie nie istnieje. W dodatku nie mógłby nam towarzyszyć Mors.
W dodatku to blisko z Cze-wy.
Wycieczkę rozpoczynamy w Ostrzeszowie. Dość prędko okazuj się, że tutejsze okolice to sam piach a szlaki rowerowe poprowadzone są najbardziej piaszczystymi odcinkami. Pewno tamtejszym znakarzom po prostu nie chce się poszukać innych ścieżek i zmienić przebieg. Faktem jest, że gdy jechaliśmy na zwykłe ścieżki (bez znaków) było tam znacznie łatwiej jechać. Nie żeby mi piach jakoś szczególnie przeszkadzał ale co za dużo to wiadomo...
Parę zdjęć:
Tutaj przykład szlaku rowerowego:

Tutaj jezioro w Antoninie. Zdjęć pałacyku nie mam bo jest w remoncie i nie widać go spod rusztowań:)

Potemleśnymi ścieżkami dojechaliśmy do Dębu Huberta, który ma 320 lat.


Są i stawy. I mnóstwo ptactwa, widzieliśmy wiele pięknych czapli białych, przelatywały całkiem blisko nas:) Dojechaliśmy też do wieży widokowej, samej wieży nie mam, tylko widok z niej.

Warto też odwiedzić miejscowość Odolanów, bardzo zadbana i jest co zwiedzać. Przypadkiem trafiliśmy też do zapomnianego cmentarza ewangelickiego.


Trochę było za gorąco ale wycieczka udana.






  • DST 138.70km
  • VMAX 45.10km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 3. Odwiedzamy zamki

Piątek, 12 września 2014 · dodano: 12.09.2014 | Komentarze 7

Tak w skrócie: na pierwszy ogień poszedł zamek w Wyszynie. A właściwie jego pozostałości w postaci jednej baszty i resztek murów. Stoi nad stawem na prywatnej posesji (właściciele mieszkają we dworku obok) ale bramy są otwarte (od dawna, bo zdążyły drzewka wyrosnąć), nie ma tabliczek zakazujących wstępu, zatem można podejść do baszty. Jest w kiepskim stanie ale fajnie mieć taką na podwórku. Tylko trzeba by ją nieco zabezpieczyć.
Zamek zbudowany został w XVI wieku, najpierw należał do rodziny Grodzieckich, potem do rodu Gurowskich. Kres świetności przyniosły zamkowi lata konfederacji barskiej. Od tego czasu popadał w ruinę a zamkowe mury stanowiły źródło budulca dla miejscowych.
A jadąc do Wyszyny, po drodze mijaliśmy taśmociąg prowadzący urobek z odkrywki w Turku. Hałas straszliwy! Ludzie, mieszkający w pobliżu mają przechlapane. Pamiętajcie: nie budować się w pobliżu taśmociągów.
Hałaśliwy taśmociąg
Hałaśliwy taśmociąg © Skowronek
Wyszyna - jedyna ocalała baszta
Wyszyna - jedyna ocalała baszta © Skowronek
Ruiny zamku w Wyszynie
Ruiny zamku w Wyszynie © Skowronek
Przed basztą. Fajnie mieć taką na podwórku
Przed basztą. Fajnie mieć taką na podwórku © Skowronek
Następny punkt to zespół pałacowo-parkowy w Kościelcu. Miejsce to polecił nam kustosz muzeum w Chełmnie.
Eklektyczny pałac w Kościelcu został wzniesiony na skarpie doliny rzeki Kiełbaski przez rosyjskiego generała jazdy hrabiego Kreutza, któremu (w 1836 roku) car nadał majątek kościelecki. A dostał go za zasługi wojenne - generał wsławił się w walkach przeciwko Polakom w czasie Powstania Listopadowego. On to właśnie dowodził oddziałem, który zdobył redutę Ordona. Po odzyskaniu niepodległości majątek został przejęty przez rząd polski.
Tuż za pałacem znajduje się park krajobrazowy (19,4 ha) z romantycznymi ruinami, meczetem, minaretem i sztuczną grotą wyłożoną tufem wulkanicznym sprowadzonym z Sycylii. Można tam swobodnie jeździć czy spacerować. Jest naprawdę wart odwiedzenia.
Brama wjazdowa
Brama wjazdowa © Skowronek
Pałac w Kościelcu
Pałac w Kościelcu © Skowronek
Pałacowa fontanna
Pałacowa fontanna © Skowronek
Pałacowy staw
Pałacowy staw © Skowronek
Rezyduje tu mnóstwo kaczek
Rezyduje tu mnóstwo kaczek © Skowronek

"Ruiny" zamku © Skowronek
Widok na zamek i grotę
Widok na zamek i grotę © Skowronek
Minaret i meczet
Minaret i meczet © Skowronek
W Kościelu warto też zobaczyć kościół. Datowany na XII wiek. Dziwny to twór. Piękna, romańska rotunda kontrastuje z czymś dziwacznym nie-wiadomo-czym dobudowanym w ostatnich latach. Sami oceńcie ale nie wiem kto i jakim prawem zatwierdził ten projekt. Jak to jest, że w jednym miejscu konserwator zabytków żąda, by każdy szczegół zgodny był z oryginałem a w drugim zezwala na takie coś? Zasłania połowę budowli. Żeby to chociaż z kamienia zrobili to może by się obroniło.
Kościelec - romańska rotunda
Kościelec - romańska rotunda © Skowronek
Kościelec - dziwaczna przybudówka
Kościelec - dziwaczna przybudówka © Skowronek
Teraz zamek w Kole. Położony jest poza miastem i żeby doń trafić trzeba jechać ulicą... No jaką? Właśnie, Zamkową. Zamkową do końca, wzdłuż wałów przeciwpowodziowych i jesteśmy.
Dawno, dawno temu wzniesiono tu drewniany gród a potem murowaną basztę. W XIV wieku powstał zamek, którego resztki możemy dziś oglądać. Miasto powstało później, w oddaleniu od warowni. Zniszczony podczas potopu, stopniowo popadał  ruinę, który to proces przyspieszyła rozbiórka oraz niszczące działanie Warty. Rzeka wydaje się być nisko ale podczas powodzi sięga murów, podmywa je i zabiera. Zdjęcia przedstawiające zamek podczas jednej z powodzi ( w 2010 r.) przysłał nam Gozdzik, zamek wydaje się wtedy otoczony jeziorem. U nas, niedaleko od źródła, Warta zdaje się mała i niepozorna, w Kole jest już potężną rzeką.
Przed zamkiem w Kole
Przed zamkiem w Kole © Skowronek
Zamkowe mury
Zamkowe mury © Skowronek
Ruiny zamku w Kole
Ruiny zamku w Kole © Skowronek
Warta u stóp zamku
Warta u stóp zamku © Skowronek
I ostatni zamek dzisiejszego dnia: Borysławice Zamkowe. Była to prywatna forteca biskupa krakowskiego, Wojciecha Jastrzębca. Wzniesiona w XV wieku. Ciekawostka ze strony www.zamkipolskie.com:
"Ogrom­ne do­cho­dy Ja­strzęb­ca pły­ną­ce z upo­sa­że­nia ar­cy­bi­skup­stwa po­zwo­li­ły mu pod­czas 40-let­niej ka­rie­ry za­wo­do­wej na stwo­rze­nie roz­le­głe­go, jak na oma­wia­ne cza­sy, im­pe­rium finan­so­we­go sza­co­wa­ne­go w sa­mych tyl­ko kosz­tow­no­ściach na po­nad 40,000 grzy­wien, to jest rów­no­war­tość 8 ton sre­bra. Część tego ma­jąt­ku w po­sta­ci pie­nię­dzy, zło­tych ozdób, ka­mie­ni szla­chet­nych, na­czyń li­tur­gicz­nych i kosz­tow­nej zbroi ukrył nasz skrom­ny bi­skup w Bo­ry­sła­wi­cach, skąd wkrót­ce skra­dzio­ne mu one zo­sta­ły przez jego stry­jecz­ne­go wnu­ka Dzier­sła­wa z Ry­twian."
Zniszczony podczas potopu nie powrócił już do dawnej świetności.
Ruiny znajdują się na terenie prywatnym, wstęp wzbroniony. Ale są bardzo malownicze, warto tu przyjechać. Jakoś nie pomyśleliśmy, żeby poprosić gospodarza o pozwolenie, dopiero od Goździka dowiedzieliśmy się, że niekiedy pozwala tam wejść.
Borysławice Zamkowe
Borysławice Zamkowe © Skowronek
I koniec zwiedzania. Do tej pory męczyliśmy się głównie pod wiatr, teraz, z wiatrem prędko wracamy do Uniejowa.