Info
Suma podjazdów to 582241 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Maj4 - 0
- 2025, Kwiecień3 - 2
- 2025, Marzec7 - 4
- 2024, Grudzień1 - 0
- 2024, Listopad1 - 0
- 2024, Październik5 - 2
- 2024, Wrzesień9 - 0
- 2024, Sierpień9 - 4
- 2024, Lipiec11 - 2
- 2024, Czerwiec17 - 16
- 2024, Maj16 - 9
- 2024, Kwiecień6 - 4
- 2024, Marzec14 - 14
- 2024, Luty7 - 3
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad7 - 0
- 2023, Październik15 - 0
- 2023, Wrzesień23 - 0
- 2023, Sierpień15 - 25
- 2023, Lipiec14 - 4
- 2023, Czerwiec15 - 11
- 2023, Maj16 - 4
- 2023, Kwiecień19 - 0
- 2023, Marzec14 - 0
- 2023, Luty3 - 0
- 2023, Styczeń9 - 8
- 2022, Grudzień2 - 4
- 2022, Listopad14 - 3
- 2022, Październik20 - 2
- 2022, Wrzesień12 - 0
- 2022, Sierpień18 - 4
- 2022, Lipiec17 - 8
- 2022, Czerwiec21 - 0
- 2022, Maj23 - 0
- 2022, Kwiecień19 - 3
- 2022, Marzec16 - 2
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń7 - 0
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad9 - 2
- 2021, Październik14 - 2
- 2021, Wrzesień19 - 25
- 2021, Sierpień14 - 10
- 2021, Lipiec15 - 12
- 2021, Czerwiec19 - 6
- 2021, Maj20 - 2
- 2021, Kwiecień17 - 10
- 2021, Marzec17 - 6
- 2021, Luty5 - 2
- 2021, Styczeń5 - 2
- 2020, Grudzień12 - 6
- 2020, Listopad16 - 8
- 2020, Październik12 - 11
- 2020, Wrzesień19 - 6
- 2020, Sierpień15 - 5
- 2020, Lipiec14 - 18
- 2020, Czerwiec17 - 6
- 2020, Maj18 - 10
- 2020, Kwiecień16 - 18
- 2020, Marzec12 - 33
- 2020, Luty6 - 12
- 2020, Styczeń6 - 5
- 2019, Grudzień4 - 1
- 2019, Listopad5 - 6
- 2019, Październik5 - 7
- 2019, Wrzesień7 - 3
- 2019, Sierpień9 - 2
- 2019, Lipiec11 - 4
- 2019, Czerwiec8 - 4
- 2019, Maj7 - 6
- 2019, Kwiecień3 - 0
- 2019, Marzec4 - 14
- 2019, Styczeń1 - 2
- 2018, Grudzień2 - 6
- 2018, Listopad5 - 16
- 2018, Październik8 - 4
- 2018, Wrzesień13 - 12
- 2018, Sierpień16 - 32
- 2018, Lipiec5 - 12
- 2018, Czerwiec12 - 13
- 2018, Maj13 - 13
- 2018, Kwiecień12 - 28
- 2018, Marzec3 - 7
- 2018, Luty1 - 2
- 2017, Grudzień3 - 2
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik9 - 2
- 2017, Wrzesień12 - 0
- 2017, Sierpień18 - 12
- 2017, Lipiec14 - 5
- 2017, Czerwiec9 - 21
- 2017, Maj16 - 37
- 2017, Kwiecień13 - 18
- 2017, Marzec9 - 19
- 2017, Luty2 - 4
- 2017, Styczeń1 - 4
- 2016, Grudzień1 - 0
- 2016, Listopad1 - 9
- 2016, Październik15 - 8
- 2016, Wrzesień21 - 15
- 2016, Sierpień24 - 26
- 2016, Lipiec15 - 20
- 2016, Czerwiec17 - 17
- 2016, Maj11 - 8
- 2016, Kwiecień15 - 2
- 2016, Marzec5 - 0
- 2016, Luty2 - 2
- 2016, Styczeń3 - 12
- 2015, Grudzień9 - 10
- 2015, Listopad17 - 35
- 2015, Październik6 - 9
- 2015, Wrzesień16 - 18
- 2015, Sierpień23 - 52
- 2015, Lipiec16 - 55
- 2015, Czerwiec17 - 36
- 2015, Maj21 - 50
- 2015, Kwiecień19 - 29
- 2015, Marzec12 - 38
- 2015, Luty4 - 13
- 2015, Styczeń5 - 6
- 2014, Grudzień10 - 29
- 2014, Listopad10 - 33
- 2014, Październik14 - 40
- 2014, Wrzesień19 - 63
- 2014, Sierpień18 - 68
- 2014, Lipiec16 - 51
- 2014, Czerwiec16 - 78
- 2014, Maj21 - 52
- 2014, Kwiecień11 - 24
- 2014, Marzec13 - 43
- 2014, Luty10 - 21
- 2014, Styczeń9 - 31
- 2013, Grudzień15 - 41
- 2013, Listopad14 - 29
- 2013, Październik11 - 28
- 2013, Wrzesień19 - 82
- 2013, Sierpień22 - 55
- 2013, Lipiec15 - 60
- 2013, Czerwiec23 - 81
- 2013, Maj24 - 63
- 2013, Kwiecień24 - 77
- 2013, Marzec5 - 42
- 2013, Luty10 - 41
- 2013, Styczeń7 - 23
- 2012, Grudzień20 - 39
- 2012, Listopad22 - 81
- 2012, Październik21 - 67
- 2012, Wrzesień22 - 37
- 2012, Sierpień24 - 37
- 2012, Lipiec18 - 17
- 2012, Czerwiec19 - 0
- 2012, Maj15 - 11
- 2012, Kwiecień9 - 0
- 2012, Marzec6 - 0
- 2012, Luty1 - 2
- 2012, Styczeń1 - 0
- 2011, Październik1 - 0
- 2011, Wrzesień6 - 2
- 2011, Lipiec2 - 0
- 2011, Czerwiec8 - 9
- 2011, Maj1 - 0
- 2011, Kwiecień1 - 0
- 2010, Sierpień2 - 0
- 2010, Lipiec5 - 0
- 2010, Czerwiec2 - 0
- DST 88.02km
- Czas 03:49
- VAVG 23.06km/h
- VMAX 58.90km/h
- Podjazdy 638m
- Sprzęt Bastet
- Aktywność Jazda na rowerze
Jak na wojnie
Niedziela, 25 października 2015 · dodano: 25.10.2015 | Komentarze 2
Pierwsza jazda po chorobie. Miało padać więc odwołaliśmy planowaną wycieczkę krajoznawczą a tymczasem wstajemy rano a tu pogoda. Zatem wyprowadziliśmy rowery. Trasa to szosowy standard, wałkowany po wielokroć. Czyli do Mirowa. Ciężko, brak sił, wiało... Nogi bolą, w płucach brak powietrza. Jazda wymaga ogromnego wysiłku a i tak wlokę się niemiłosiernie. Plus to mały ruch. Jednak czasem i to nie wystarczy by przeżyć bo na powrocie w Kusiętach stała policja, kierowca chyba potrącił pieszego, który niestety... A na Kręciwilku jeden kretyn wyskoczył na czołowe. Jechałam druga ale blisko rowu (jeżdżę tak od czasu tego wypadku...) i zjechałam na pobocze. To były sekundy. Rafał został ale kierowca go ominął. Na szczęście. Po tym przez parę minut trzęsłam się jak galareta. Czy kiedyś nadejdą czasy, że będzie można jechać spokojnie a nie jak na wojnie wciąż wypatrywać zagrożenia?
- DST 82.69km
- Teren 56.00km
- Czas 04:41
- VAVG 17.66km/h
- VMAX 57.90km/h
- Podjazdy 617m
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Miłośnik Jury
Sobota, 3 października 2015 · dodano: 04.10.2015 | Komentarze 7
Miłośnik Jury to odznaka, którą zdobywa się mniej więcej tak:
"-STAAAĆ!!! TABLICA! Ustawiać się do zdjęcia, będzie potwierdzenie do odznaki!"
Prawdziwym miłośnikiem Jury jest też bez wątpienia Goździk, który przybył dziś podładować akumulatory na tutejszych szlakach. A towarzyszyć gościowi postanowiło paru częstochowskich rowerzystów, co to chcą mu pokazać swe ulubione miejsca wycieczkowe.
O poranku pod CH Jagiellończycy przybywają Siwuch, Rafik i ja. Mariusz już czeka. Na początek Rafik prowadzi sobie tylko znanymi ścieżkami na cmentarz żydowski. Ten częstochowski jest dość ponurym, obrośniętym bluszczem miejscem. Następnie jedziem do Kamieniołomu Prędziszów, gdzie Rafik prezentuje ulubione miejscówki "ędurowców".
Prędziszów © Skowronek
Z kamieniołomu jedziemy do rezerwatu Zielona Góra. Rafik prowadzi wygodną ścieżką, którą niemal bez wysiłku wjeżdżamy na wierzchołek. Tomasz pilnuje rowerów, reszta zaś wdrapuje się na skałki, ogląda "Diabelskie Kowadło" i schodzi do jaskini (unikatowe kolumny naciekowe).
Na wierzchołku skałek w rezerwacie Zielona Góra © Skowronek
Skałka Diabelskie Kowadło © Skowronek
W Rezerwacie Zielona Góra (autor: Mariusz)
Rezerwat Zielona Góra (autor: Siwuch)
Zjeżdżamy do Kusiąt, gdzie dołącza Tofik. I tak w piątkę jedziemy czerwonym szlakiem pieszym obok Gór Towarnych i zjeżdżamy do Olsztyna. Podjeżdżamy na zamek z drugiej strony (celem uniknięcia opłaty za wstęp) i odpoczywamy tam chwilę podziwiając panoramę. Na zamku sporo turystów.
Zamek Olsztyn (autor: Goździk)
Tomek na zamku Olsztyn © Skowronekhttp://www.bikestats.pl/posts/postadd
Baszta Starościńska © Skowronek
Modelki na zamku © Skowronek
Zamek Olsztyn (autor: Siwuch)
Po zjeździe z zamku Rafik i Tofik prowadzą na Lipówki. Wymyślili, że mnie podniosą i będzie fajne zdjęcie. Nie spodziewali się chyba, że piórkiem nie jestem i ledwo dźwignęli;)
Lipówki (autor: Siwuch)
Następnie jedziemy do stóp Góry Biakło. Tutaj żegna nas Tofik, który musi już wracać do domu. Pozostali jadą w Sokole Góry.
Góra Biakło widziana z zamku (autor: Siwuch)
Góra Biakło © Skowronek
Przez Sokole Góry jedziemy szlakiem czarnym pieszym, prowadzącym do Kapliczki Św. Idziego. Po drodze mijajmy Edytę i Andrzeja trenujących biegi przełajowe. W tym miejscu żegna nas Rafik, musi już wracać do domu.
Kapliczka św. Idziego © Skowronek
Reszta turystów podąża dalej. Zjazd do Zrębic, odwiedziny drewnianego kościółka i za znakami żółtego szlaku do przysiółka Brus. Następnie na Drogę Klonową i za chwilę jesteśmy w Złotym Potoku. Zaglądamy do Pałacu Raczyńskich (zakłócając sesję zdjęciową), na rynek (pokłonić się Nosiwódce) i do baru Rumcajs (na pyszne jedzonko).
W barze właściciel wita nas słowami:
"-Wy pewno znowu ziemniaki? A ja mam świeżutki żurek..."
Zjedlim żurek. I ziemniaki też. A Tomasz kociołek myśliwski. Pycha. Właściciel pogadał z nami, Mariusz dostał też ozdobną pieczątkę do książeczki.
Następnie jedziemy Szlakiem Ku Źródłom. Mijamy Grotę Niedźwiedzią, nad Źródłem Spełnionych Marzeń wypatrujemy wypławków i kiełży, oglądamy Diabelskie Mosty i cieszymy się jazdą wśród pięknego lasu. Mimo pięknej pogody turystów niewielu.
Szlak prowadzi do Ostrężnika, gdzie zwiedzamy jaskinię oraz wdrapujemy się do ruin zamku.
Droga Klonowa © Skowronek
Pałac w Złotym Potoku (autor: Goździk)
Rynek w Złotym Potoku © Skowronek
"To gdzie te kiełże?" przy Źródle Spełnionych Marzeń (autor: Goździk)
Szlak Ku Źródłom © Skowronek
Skałki Diabelskie Mosty © Skowronek
Na Szlaku Ku Źródłom © Skowronek
Przed Jaskinią Ostrężnicką (autor: Goździk)
Ruiny zamku Ostrężnik © Skowronek
Ruiny zamku Ostrężnik II © Skowronek
Widok ze skały w Ostrężniku © Skowronek
Jaskinia Ostrężnicka © Skowronek
W planach była jeszcze strażnica Przewodziszowice lecz ze względów czasowych musimy już kierować się w stronę Cze-wy. Jedziemy do Suliszowic, gdzie spotykamy Krzarę i Anwi. Rozmawiamy chwilę i jedziemy dalej. W Suliszowicach też jest strażnica lecz na ogrodzonym terenie i pozostaje jedynie zrobić sobie zdjęcie z tablicą. Następnie przez Zaborze podążamy do Biskupic, gdzie na spotkanie wyjechali nam Rafał (musiał dziś iść do pracy) i Adrian. Wszyscy razem wracamy do Cze-wy drogą przeciwpożarową. Odprowadzamy Mariusza a potem każdy kieruje się do siebie.
Taki bardzo Jurajski dzień. Bardzo Jurajskie widoki i ścieżki. Wszyscy w doskonałych humorach jechali bez spinu gawędząc i śmiejąc się. Śliczne te nasze okolice. I fajnie oprowadzać kogoś po tychże okolicach. Mamy się czym chwalić:) Dziękujemy Mariuszu, że znów nas odwiedziłeś, zawsze jesteś tu miłym gościem:) I parę punktów do odznak wpadło... A mnie stuknęło 9000 km w sezonie:) Do następnego:)
- DST 24.95km
- Czas 01:25
- VAVG 17.61km/h
- VMAX 29.70km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
"Miejskie" km
Czwartek, 1 października 2015 · dodano: 03.10.2015 | Komentarze 0
- DST 24.80km
- Czas 01:25
- VAVG 17.51km/h
- VMAX 28.00km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Praca
Wtorek, 29 września 2015 · dodano: 29.09.2015 | Komentarze 3
Dojazdy do pracy z dwóch dni. Niedzielna myjka niewiele dała. Dziś już się nie dało jeździć. Rower rozkręcony i wieczorne czyszczenie z błota. Dostało się wszędzie. Manetki uszkodzone, linki i pancerze do wymiany, łożyska suportu także. Tylna przerzutka ledwo zipie, też będzie do wymiany. Po jednej, małej glebie...
- DST 111.65km
- Teren 20.00km
- Czas 06:13
- VAVG 17.96km/h
- VMAX 67.00km/h
- Podjazdy 900m
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Ale pech...
Niedziela, 27 września 2015 · dodano: 27.09.2015 | Komentarze 9
Bywają takie dni, kiedy ciągle coś się dzieje...
Wycieczka zapowiadała się fajnie: dolinki, zamek, rekreacyjny przejazd przez Jurę.
Rano jedziemy pociągiem do stacji Zabierzów i podążamy przez Las Zabierzowski. Po drodze mijamy radar "zapałkę". Nasz szlak wiedzie przez Wąwóz Kochanowski, potem przecinamy DK 79 i kierujemy się do Doliny Kobylańskiej. Jedziemy kawałek wgłąb doliny, robimy zdjęcia. Przy skałkach uwijają się wspinacze.
Radar "zapałka" © Skowronek
Na szlaku © Skowronek
W drodze do Kobylan (autor: Marek)
Skałki w Dolinie Kobylańskiej © Skowronek
Skalny Raj © Skowronek
Dolina Kobylańska © Skowronek
Następnie jedziemy do Doliny Będkowskiej. Na początku asfalt, potem błoto. Dużo błota. Wąskie ścieżki, kamienie i bardzo ślisko. Na efekty nie trzeba długo czekać - wkrótce ląduję w ogromnej kałuży... Ale pech... Ciuchy mokre, rower ubłocony i spadła lampka przednia, którą trzeba łowić. Szczęściem działa. Mam trochę ciuchów na przebranie, rękawiczki ale w butach bagno i jestem bliska harakiri. Fajtłapa, beznadziejna rowerzystka, czarna rozpacz... Za chwilę nadjeżdża Marcin F. i rzecze, co by nie dramatyzować bo oto i on w błocie wylądował i siniaków nabił. I także w kałuży łowił, tyle, że okulary...
Mam drugą koszulkę i dodatkowe rękawiczki, Rafał pożycza mi swoje ubrania, Tomasz zapasowe skarpetki, każdy oferuje, co ma, chłopaki naprawdę zachowują się super i wkrótce zapominam o tym upadku.
Dolina Będkowska - Sokolica © Skowronek
W Dolinie Będkowskiej © Skowronek
Skalna iglica w Dolinie Będkowskiej © Skowronek
Wodospad Szum w Dolinie Będkowskiej (autor: Marcin F.)
W Dolinie Będkowskiej (autor: Marek)
Jakoś się zbieramy i jedziemy dalej. Czerwonym szlakiem rowerowym do Bębła, przecinamy DK94 i w Czajowicach skręcamy na szutrową drogę. I tu znów pech... Marcin P. wpada w uskok i koziołkuje. Rower poleciał do przodu a Marcin upadł całym ciężarem na bark... Nie ma mowy o dalszej jeździe. Tomek dzwoni do żony i organizuje pomoc. Piechotą wracamy do DK94 i na przystanku czekamy na Małgorzatę. Z Zawiercia przyjeżdża naprawdę szybko i zabiera Marcina do Cze-wy, do szpitala. Rower także. Po prześwietleniu okazało się, że to zwichnięcie i uszkodzenie stawu. Mam nadzieję, że Marcin prędko wróci do zdrowia...
Reszta umorusana w błocie i nieco poobijana jedzie dalej. Wracamy na ów pechowy szuter i odnajdujemy brukowaną drogę, wiodącą do Doliny Prądnika. W Dolinie nawet spokojnie, ludzi mało. Mijamy Ojców, potem Pieskową Skałę, gdzie z kolei nas mija para na szosach. Ze trzy razy nam wyprzedzają a my ich. Dziwne to jest: ktoś Cię wyprzedza po to, by za chwilę wlec Ci się przed nosem... Nie mogą widać patrzeć na takich oberwańców... W końcu chłopaki się wkurzyli i pogonili tak, że już nas dojść nie mogli.
Zjazd do Doliny Prądnika (autor: Marek)
W Dolinie Prądnika (autor: Marcin)
W Kosmolowie skręcamy na wąski asfalt prowadzący do miejscowości Troks. Stamtąd do Jaroszowca, gdzie skręcamy na Bydlin. I tu pech odzywa się znowu... Jadąc asfaltem Marka nagle łapie taki skurcz, że stracił panowanie nad rowerem i wywrócił się na podjeździe. Ogromne szczęście, że jechał za nim porządny kierowca. Zatrzymał auto tak, by zasłonić leżącego, włączył awaryjne i wyszedł pomóc.
Marek się jakoś pozbierał i jedziemy dalej. Przez Krzywopłoty i Ryczów dojeżdżamy do Podzamcza. Przerwa na jedzenie i uzupełnienie picia.
W Podzamczu (autor: Marcin F.)
W międzyczasie podjeżdża do nas kolega Marka - Arek i rzecze, że potowarzyszy nam do Zawiercia. Postanowilim bowiem pojechać tylko do Zawiercia i wsiąść w pociąg do Cze-wy, co by losu już nie kusić. Tomek prowadzi przez Bzów i Fugasówkę. Niewiele brakowało a i on stałby się ofiarą dzisiejszego pecha - nagle wyrósł przed nim słupek i ledwo wybronił się przez upadkiem. Nie było go widać...
Dalej już bez przygód - spokojnie dojeżdżamy na dworzec, pociąg jest za 20 minut, super. Arek żegna nas i jedzie do Cze-wy, reszta idzie na peron. Tomek odprowadza nas, pilnuje, co byśmy się zapakowali do pociągu, po czym jedzie do domu.
Wysiadamy na dworcu Raków i znów pech... Tym razem Rafał - złapał kapcia. Za blisko domu, co by serwis urządzać, biegnie zatem 3 km prowadząc rower. Jeszcze na myjkę (rowery są tak upaprane, że nie ma rady, musi być myjka) i do domciu.
I tak to było. Okropny pech... Ale są i pozytywne strony, bowiem wszyscy się wspierali i pomagali sobie nawzajem.
- DST 27.49km
- Czas 01:10
- VAVG 23.56km/h
- VMAX 49.00km/h
- Podjazdy 245m
- Sprzęt Bastet
- Aktywność Jazda na rowerze
Olsztyn
Sobota, 26 września 2015 · dodano: 26.09.2015 | Komentarze 0
- DST 38.76km
- Teren 31.00km
- Czas 02:11
- VAVG 17.75km/h
- VMAX 28.50km/h
- Podjazdy 272m
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Sokole Góry
Piątek, 25 września 2015 · dodano: 25.09.2015 | Komentarze 0
W południe pojeździć trochę po lesie. Droga p/pożarowa i objazd Sokolich Gór.
- DST 100.74km
- Czas 04:11
- VAVG 24.08km/h
- VMAX 53.00km/h
- Podjazdy 565m
- Sprzęt Bastet
- Aktywność Jazda na rowerze
Jurajskie pagórki
Czwartek, 24 września 2015 · dodano: 24.09.2015 | Komentarze 0
Szosing jurajskimi drogami, wybranymi tak, co by spokój był. W tygodniu ruch na Jurze jest minimalny. Pod koniec wycieczki czułam już zmęczenie.
Trasa: Cze-wa - Kusięta - Olsztyn - Biskupice - Zaborze - Przybynów - Żarki - Mirów - Bobolice - Ogorzelnik - Niegowa - Moczydło - Ludwinów - Złoty Potok - Siedlec - Zrębice - Turów - Kusięta - Cze-wa.
- DST 97.33km
- Teren 40.00km
- Czas 05:34
- VAVG 17.48km/h
- VMAX 41.00km/h
- Podjazdy 301m
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Tarnowskie Góry
Środa, 23 września 2015 · dodano: 23.09.2015 | Komentarze 3
Bardzo fajna, godna polecenia trasa do Tarnowskich Gór wiodąca terenem (łatwe, leśne dukty) pośród ślicznych lasów. Szlaki prowadzą niemal do samego serca miasta.
Startujemy z Woźnik by już po dwóch kilometrach wjechać do lasu. Po drodze widać, że rozpoczęto prace nad budową autostrady: wjechał ciężki sprzęt, coś tam grzebie, a po krzakach tu i ówdzie plączą się geodeci.
W planie było od razu wjechać na zielony szlak pieszy aleśmy skręcili nie tam gdzie potrzeba, potem się wracać nie chciało, tośmy pojechali jak tam serce i przeczucie turystyczne dyktowało. I tym sposobem stajemy nad brzegiem Małej Panwi. A mostu brak... No cóż, przecież jakoś sobie poradzim, prawda? Koniec końców znajdujemy przejście w bród i jest dobrze bo wody mało. Nawet bardzo mało. Opodal jest też upragniony mostek ale bród fajniejszy.
Leśnym duktem (w okolicy Woźnik) © Skowronek
Przejście w bród Małej Panwi (wody mało) © Skowronek
W lesie trafiamy też na znaki rowerowego szlaku LR, jest bardzo ładnie wyznakowany, początkowo odnosim się do niego dość nieufnie (nie mamy go na mapie) ale w końcu podążamy za nim i było warto bo prowadzi do samego Świerklańca. Wyjeżdżamy dokładnie w parku. Żadnej jazdy krajówką, hura!
W parku cisza i spokój, jedynie kilkoro spacerowiczów. Takie pustki mamy tylko w tygodniu, bo w weekendy szum i gwar. Jedziemy nad Jezioro Świerklaniec (spore), objeżdżamy park, zaglądamy do kościoła i Domu Kawalera. Są też resztki dawnego zamku (później pałacu) ale smutne, zarośnięte i zapomniane. Kościół sprawia nieco upiorne wrażenie. Ale park jest prześliczny, żeliwne rzeźby wspaniałe, koniecznie go odwiedźcie. Pod parkiem są podziemia, były plany by je przystosować dla turystów ale na razie cisza. To ,co dziś oglądamy to zaledwie resztki dawnego założenia, które bardzo ucierpiało podczas II wojny światowej. I po wojnie także władze ludowe nie obchodziły się z nim najlepiej.
Jezioro Świerklaniec © Skowronek
Park i staw w Świerklańcu © Skowronek
Park w Świerklańcu © Skowronek
Nad stawem © Skowronek
Fontanna © Skowronek
Kościół i mauzoleum rodziny von Donnersmarck © Skowronek
Dom Kawalera © Skowronek
Następnie podążamy do miejscowości Orzech gdzie na wierzchołku wzgórza ukryte są romantyczne ruiny. Bardzo dobrze ukryte, nie znaleźliśmy... Zjeżdżamy z powrotem do wsi i za znakami czerwonego szlaku pieszego jedziemy do centrum Tarnowskich Gór. Szlak świetny, wiedzie głównie krętą ścieżką ponad torami kolejowymi.
Na rynku znajduje się informacja turystyczna, panie miłe, dostaję kilka map i przewodnik. Niestety nie mają mapy z zaznaczonymi szlakami rowerowymi, w tym LR, na którym nam zależy.
Rynek w Tarnowskich Górach © Skowronek
Rzeźba górnika © Skowronek
Z informacji jedziemy na obiad a potem opuszczamy miasto by obejrzeć pałace w Rybnej i Miedarach. Pierwszy zadbany, drugi opuszczony.
Pałac w Rybnej © Skowronek
Pora kierować się z powrotem do auta. Boczną drogą przez Repecko jedziemy do upatrzonej dróżki wzdłuż torów. Liczymy, że będzie równie fajna jak ta wiodąca do Tarnowskich Gór. I jest tylko, że na terenie kolejowym i zakaz stoi. Trudno, ryzykujemy, nie mamy za bardzo wyjścia. Szczęściem rowerzyści nie zwracają niczyjej uwagi i spokojnie dojeżdżamy do Miasteczka Śląskiego. A stąd leśnymi duktami (w większości za znakami LR) wracamy do Woźnik.
Mała Panew i miejsce postojowe © Skowronek
Leśny atlas grzybów © Skowronek
Ten LR to jest szlak Leśno Rajza. Już wszystko o nim wiemy. I wypadałoby go kiedyś w całości przejechać:)
- DST 65.45km
- Teren 22.00km
- Czas 03:41
- VAVG 17.77km/h
- VMAX 47.00km/h
- Podjazdy 355m
- Aktywność Jazda na rowerze
Dolina Środkowej Pilicy
Wtorek, 22 września 2015 · dodano: 22.09.2015 | Komentarze 0
Druga wycieczka do Przedborskiego Parku Krajobrazowego. Będzie i trzecia, gdyż awaria wymusiła ewakuację w połowie trasy.
Podczas pierwszej wycieczki wraz z Parkerem i Siwuchem zwiedziliśmy kawał Przedborskiego PK ale to i tak był tylko jego niewielki fragment. Dziś chcemy zwiedzić kolejny.
Auto zostaje w Maluszynie, my zaś podążamy lasami do miejscowości Łapczyna Wola, gdzie znajdziem ciekawe ruiny zboru ariańskiego. Datowane na XVII wiek, jednak wieża jest dużo starsza a jej pochodzenie - nieznane. Być może była to dawna wieża mieszkalno - obronna.
Ruiny są ogrodzone i niestety podejść nie można. Albo może to i lepiej...
Łapczyna Wola - ruiny zboru ariańskiego (XVII w.) © Skowronek
Podążamy dalej - celem są dwa rezerwaty - Murawy Dobromierskie i Bukowa Góra. Murawy są łatwo dostępne a szata roślinna taka "jurajska". Obok granicy tego rezerwatu znajdujemy ścieżkę, która mozolnym, zarośniętym podjazdem prowadzi na wierzchołek Bukowej Góry. Ciekawe jest, że z rozsłonecznionej łąki, przez ścianę zarośli wjeżdżamy nagle do mrocznego, bukowego lasu. Niektóre drzewa mają ponad 200 lat. Miejsce jest niesamowite. To trzeba zobaczyć. Bukowa Góra kryje pewne tajemne miejsce. By je odnaleźć trzeba przebyć ścianę zarośli i przedrzeć się przez powalone, zmurszałe drzewa, aż wreszcie stajemy przy płocie ogradzającym stary szyb solny. Pochodzi z XVIII wieku i jest pamiątką po poszukiwaczach soli. Gdy po pierwszym rozbiorze Polski kopalnie w Bochni i Wieliczce znalazły
się pod zaborem austriackim, z inicjatywy króla Stanisława Augusta
Poniatowskiego rozpoczęto poszukiwania soli w granicach okrojonego
państwa. Prowadzono je m.in. w okolicach Bożej Woli. Dlaczego tu?
Kolejna legenda mówi, że to dzięki pasącym się krowom, które wylizywały
tutejsze skały, podejrzewano, że muszą zawierać ulubioną przez nie sól.
Szyb ma podobno 10 m głębokości lecz jest częściowo zasypany.
Przedzieranie się do szybu solnego © Skowronek
Szyb solny na Bukowej Górze © Skowronek
Pomnikowe buki w rezerwacie Bukowa Góra © Skowronek
200-letni buk © Skowronek
Na stoku Bukowej Góry © Skowronek
Następnie częściowo w terenie, częściowo asfaltem (przez Brzostek) dojeżdżamy do Przedborza. Najpierw jedziemy do kościoła św. Aleksego. Pochodzi z XIV wieku lecz gotycka jest jedynie wieża z czerwonego piaskowca.
Przedbórz - kościół św. Aleksego (XIV w.) © Skowronek
Wnętrze kościoła św. Aleksego © Skowronek
Plac przed kościołem z kapliczką św. Floriana i pomnikiem przyrody © Skowronek
Przedbórz jest bardzo ładnym, zadbanym i miłym miastem. Można je polubić.
Odwiedzamy jeszcze informację turystyczną, rynek i relikty zamku. O tym gdzie jest informacja dowiaduję się w urzędzie miasta (pokój 104) gdzie miła pani referent ds. turystyki informuje, że IT jest w domu kultury i wręcza mi zestaw folderów i płytę. W IT pani również jest miła, z pieczątką nie ma problemów i dostaję jeszcze dwa zestawy - dla znajomych rowerzystów.
Zamek... Niewiele zostało. Przedbórz to stare miasto, wzmiankowane już w XII wieku. Otaczające go puszcze były ulubionymi miejscami królewskich polowań a król musiał mieć się gdzie zatrzymać. Zamek zbudowano w XIV wieku. Stał na wzgórzu, dziś już tego nie widać ale w średniowieczu układ terenu był inny. Zniszczony podczas "potopu", w XIX wieku ruiny rozebrano. Rekonstrukcja ze strony www.zamki.pl
Rynek w Przedborzu © Skowronek
Relikty zamku w Przedborzu (XIV w.) © Skowronek
Z Przedborza jedziemy przez Policzko, Gaj, gdzie okazuje się, że łańcuch w moim rowerze jest uszkodzony - trzyma się na połowie ogniwa. W takiej sytuacji konieczna jest ewakuacja. Najkrótszą możliwą drogą (przez Dobromierz i Krzętów) wracamy do Maluszyna. A tyle jeszcze miejsc mieliśmy odwiedzić... Pozostaje znów tam wrócić. I miło będzie wrócić bo to prześliczna kraina.