Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 114424.38 kilometrów w tym 31109.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.54 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 582241 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 58.40km
  • VMAX 34.30km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blachownia

Środa, 18 września 2013 · dodano: 19.09.2013 | Komentarze 2

Rankiem do pracy, następnie do kotków a późnym popołudniem na wycieczkę. Pojechałyśmy sobie z EdytKą do Blachowni (przez Starą Gorzelnię i Konradów). Posiedziałyśmy nad zbiornikiem, pogadałyśmy sobie. A ponieważ zmrok już blisko więc trza się było zbierać z powrotem. Kawałek główną drogą, potem do Konopisk. A stamtąd (by uniknąć towarzystwa samochodów) skierowałyśmy się na czerwony szlak rowerowy. Dojechałyśmy nim do pętli 21, potem na Busolową i tutaj coś mi się poplątało i trafiłyśmy na Konwaliową. Lecz te okolice zna EdytKa więc bez stresu jedziemy sobie dalej. I tak trafiłyśmy na Artyleryjską i Chopina, gdzie był początek wycieczki. A stąd już blisko do domu.
Bardzo fajnie się dziś jechało i gawędziło:) Od razu samopoczucie lepsze, bo stres ostatnio był spory, zwłaszcza w pracy...




  • DST 133.71km
  • VMAX 52.30km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kraków z CFR

Niedziela, 15 września 2013 · dodano: 16.09.2013 | Komentarze 6

Wpis oraz zdjęcia pojutrze. Dziękuję wszystkim za miłe towarzystwo:)
Mamy pojutrze, czyli środę, zatem pora na krótki wpis.
Na CFR, czyli Częstochowskim Forum Rowerowym, Markon zaproponował wycieczkę do Krakowa. A ponieważ nigdy nie byliśmy na takowej forumowej wycieczce, przeto dołączyliśmy do ekipy. Ekipy sporej bo liczącej 18 rowerzystów. Były zatem panie czyli Abovo, Kasia no i ja oraz panowie czyli Arusb, Bartek034, Gaweł, Jacek Krzysztof, Marcin, Markon, Mateusz, jeszcze jeden Mateusz, Michał, Mr.Dry, Piotrek78, Sti, Rafał, Siwuch. Chyba wszystkich prawidłowo wymieniłam?
Ruszyliśmy o 8.00 spod Jagiellończyków (takie centrum handlowe) by wkrótce do Poraja dotrzeć. Nad zbiornikiem krótka przerwa i dalej, na Myszków. Potem była jeszcze przerwa na stacji, i na górce przed Kluczami, i przy sklepie w Kluczach, i w Rabsztynie i przy następnym sklepie. Jedni wykorzystali owe przerwy na odpoczynek, inni na nawadnianie a wszyscy na dyskusyje. Dyskusyje były zresztą czas cały, jako, że nie co dzień człek ma okazję z tyloma znakomitymi rowerzystami pogawędzić.
Tak więc dotarlim do Doliny Prądnika (zatłoczonej okrutnie), stanowiącej najbardziej malowniczy odcinek trasy.
Wszystko miło i fajnie, lecz zwiedzania mało, czas goni. Może kiedyś rowerzyści zechcą jechać w drugą stronę, z Krakowa? Wówczas czas nas gonił nie będzie i na ciekawe miejsca i opowieści go nie braknie.
No to jedziem dalej, pieszych zgrabnie wymijając, by minąć również Korzkiew (a w niej taki ładny zamek) i przez Zielonki do Krakowa dotrzeć.
Zgrozą napawa mnie myśl o przejeździe przez centrum tego grodu lecz poszło bezboleśnie i sprawnie na Rynek dotarlim. Zdjęcia i na obiad. Łatwo powiedzieć - obiad pod Wawelem. Wpierw trza się tam przebić... Nerwy puściły mi na Grodzkiej i zawinęłam na Poselską by na Plantach wyskoczyć. Pod prąd było, lecz policjanci za nami nie gonili.
Po obiedzie pojechalim na stację Kraków Płaszów, gdzie spokojnie do pociągu załadować się można. Pociąg ów jedzie do Cze-wy godziny trzy, minut trzydzieści. Za moich czasów jechał godzinę krócej...
Powrót mocno imprezowy. Markon i Michał przygrywali, śpiewy były i inne takie.
Tak czy inaczej koło 22.00 skład Polskich Kolei Państwowych przywlókł się do Cze-wy.
Pożegnalim się i do domu. A jutro do pracy...

W Poraju © Skowronek

Przed Kluczami © Skowronek

Droga Krzyżowa w Mrzygłodzie © Skowronek

Sanktuarium w Myszkowie - Mrzygłodzie © Skowronek

Zamek w Rabsztynie © Skowronek

Rycerzyk w Rabsztynie © Skowronek

Na postoju © Skowronek

Pieskowa Skała © Skowronek

Skałki w Dolinie Prądnika © Skowronek

Przed Bramą Krakowską © Skowronek

Na Rynku © Skowronek

To wszystkie, co bardziej udane zdjęcia. Do ściągnięcia z photo.bikestats, gdyby ktoś życzył sobie.




  • DST 20.40km
  • VMAX 31.40km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Miejskie" km

Piątek, 13 września 2013 · dodano: 14.09.2013 | Komentarze 0

Do pracy i do kotków.




  • DST 52.08km
  • Teren 24.00km
  • VMAX 40.70km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sokole i o niedźwiedziach coś niecoś

Wtorek, 10 września 2013 · dodano: 11.09.2013 | Komentarze 6

Po pracy pędem do domu, szybki obiad i jedziemy. Na początek drogą przeciwpożarową (gdzie tajemniczy okaz rośnie) następnie podjazd do Biskupic. Potem mieliśmy wracać ale słoneczko miło grzeje i w ogóle... Obowiązki wszak nie uciekną, prawda?
Przeto zjazd w Sokole. Pokręcilim się po tamtejszych ścieżkach (niezmiennie uroczych) i właściwie mieliśmy już wracać ale... Rafał chce jeszcze zajrzeć do Leśnego. No to jedziemy obok Biakła i prosto do baru.
Rzec muszę, iż dotąd Leśny to było miejsce... No Wiesz, Drogi Czytelniku, non sum dignus, he he... W końcu tam sami twardziele zaglądają, no nie? Gdzie mnie do nich. Lecz odkąd dzięki BS poznało się nieco ludzi już odrobinę śmiałości się nabrało.
Spotykamy tam Piotra oraz Sebiqa. Pogawędzilim kapkę (okazało się żeśmy się rozminęli z EdytKą) i wespół przeciwpożarową drogą powrócilim. Wcześniej jednak debata nad owym okazem tajemniczym (Sebiq w końcu dociekł, że to jednak dziewanna była).
Dwa zdjęcia z Sokolich Gór:

W Sokolich Górach © Skowronek

Szlak w Sokolich © Skowronek

I tak dzień minął. Na koniec proponuję pouczającą lekturę (najlepiej wydrukować i znajomych edukować):
PROSZĘ PAŃSTWA OTO NIEDŹWIEDŹ


Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 56.90km
  • VMAX 62.20km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 8. Zamek w Dobczycach i 7000km

Niedziela, 8 września 2013 · dodano: 09.09.2013 | Komentarze 4

I oto ostatni dzień wyprawy. Pożegnawszy się z gospodarzami ruszamy na Nowy Targ a następnie na Zakopiankę (gdzie dostojnie toczymy się w korku). W Myślenicach zostawiamy auto i rowerami udajem się do Dobczyc. Upał dziś, że hej.
Po dotarciu do tejże miejscowości lecimy zwiedzać zamek. rowery uprzejmie przechowali nam pracownicy muzeum.
Na wzgórzu tym wpierw pobudowano gród (w XI wieku) a trzy stulecia później murowaną twierdzę. Wraz z braćmi mieszkał tu Kazimierz Jagiellończyk, ich wychowawcą był Jan Długosz. Oprócz niego przebywali tu ich liczni nauczyciele.
Ze względu na doskonałą opinię Kazimierz później został świętym.
Zamek mieści niewielką ekspozycję gdyż sam jest niewielki. Niewielki bo większość została zniszczona. Prawie przepadł - do lat 60-tych XX wielu mało co wystawało spod ziemi. Lecz uratowali go pasjonaci, zwłaszcza miejscowy nauczyciel - Władysław Kowalski. Dziś zamkiem i muzeum zarządza PTTK. Jest niewielkie lecz pełne ciekawych eksponatów. Są też prace dzieci z pobliskiej szkoły.

Widok z mostu © Skowronek

Kominek © Skowronek

Św. Kazimierz © Skowronek

Zamkowa studnia © Skowronek

Fragment ekspozycji © Skowronek

Zamek w Dobczycach © Skowronek

Na platformie widokowej © Skowronek

Widok na Jezioro Dobczyckie © Skowronek

Po zwiedzeniu zamku można udać się do skansenu (bilet obowiązuje jeden). Jest wozownia, dom pogrzebowy, izba cechów, alkierz, karczma, kuchnia, kuźnia i całe mnóstwo rozmaitych narzędzi gospodarskich.
Skansen w Dobczycach © Skowronek

Alkierz © Skowronek

Kuchnia © Skowronek

Kuźnia © Skowronek

Widoczki w drodze do Podolan © Skowronek

Z Dobczyc udajemy się przez Skrzynkę do Podolan. Chcieliśmy dojechać do pewnego dworku ale trochę się drogę pogubiło i w końcu wróciliśmy. Upał męczy i czasu już brak. Zatem wracamy do Dobczyc a następnie do Myślenic. Załadować rowery i wracamy do Cze-wy.
Tak prawdę rzekłszy, to wcale się nie chciało Pienin opuszczać. Za każdym razem coraz to piękniejsze. Dobrze by tu było mieszkać. Albo chociaż w Nowym Targu...
A no i stuknęło w tym roku 7000 km, co cieszy.




  • DST 81.42km
  • Teren 8.00km
  • VMAX 54.30km/h
  • Podjazdy 1429m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 7. Szosa 34 zakrętów

Sobota, 7 września 2013 · dodano: 07.09.2013 | Komentarze 2

Droga Knurowska, zwana Gościńcem Barabów, to cel na dziś. Jest zabytkiem wojskowej inżynierii drogowej, zbudowano ją w 1911 roku. Była budowana przez robotników najmowanych do robót rządowych i publicznych, których na Podhalu zwano "barabami", stąd Gościniec Barabów.
Już w średniowieczu istniał tu trakt pozwalający skrócić drogę ze Starego Sącza na Podhale. To obejście, "ochodnik", dało nazwę Ochotnica.
Ze Sromowców (nazwa od Schramme - szczelina skalna) jedziemy na zaporę a stamtąd przez Falsztyn, Frydman do Dębna.

Widok znany lecz niezmiennie zachwyca - Niedzica (Dunajec) i Czorsztyn © Skowronek

Na zaporze © Skowronek

Jezioro Sromowskie (Sromowieckie) © Skowronek

Kawałek główną drogą i skręt na Knurów. Zaczynamy podjazd, droga ma 34 zakręty i jest doprawdy fantastyczna, podjeżdża się bardzo przyjemnie i lekko. Są również piękne widoki a po wjeździe w las wspaniałe, rześkie powietrze. No po prostu bajka.
Widok z Drogi Knurowskiej © Skowronek

Widok w stronę Tatr © Skowronek

O Drodze Knurowskiej dwa słowa (zwróć uwagę, że żołnierze jadą na rowerach) © Skowronek

Widoczki z Przełęczy © Skowronek

Widok na Przełęcz Knurowską i fragment Gorców © Skowronek

Na Przełęczy Knurowskiej przerwa na słoneczku a następnie zjazd do Ochotnicy. To najdłuższa wieś w Polsce, liczy około 20 km. Piszę "około" gdyż różne źródła różnie podają.
Jedziemy przez Ochotnicę © Skowronek

Kościół Znalezienia Krzyża w Ochotnicy Dolnej © Skowronek

Następnie Tylmanowa i wzdłuż Dunajca do Krościenka. Tutaj wizyta w Muzeum Pienińskiego Parku Narodowego, na co zwykle nie było czasu.
Muzeum Pienińskiego Parku Narodowego © Skowronek

Ekspozycja w muzeum PPN © Skowronek

Na mapie jest też zaznaczony cmentarz z I w.s. ale nie udało się znaleźć.
Jedziemy przeto do Szczawnicy na obiad (w plackarni "Jakubówka", bardzo smaczne) a potem Drogą Pienińską. Wcale się nie nudzi!
Po dotarciu do Czerwonego Klasztoru przez kładkę i do Sromowców Niżnych. A stąd do Wyżnych. Jeszcze na mszę i można odpoczywać. A jutro trzeba wracać do obowiązków...
Na koniec PROFIL TRASY




  • DST 104.46km
  • VMAX 56.50km/h
  • Podjazdy 1499m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 6. Spissky Hrad

Piątek, 6 września 2013 · dodano: 06.09.2013 | Komentarze 4

I tak oto nadszedł czas, by zobaczyć Spissky Hrad - słynne zamczysko, zabytek klasy 0, na liście UNESCO.
Autem do Kieżmarku, skąd ruszamy na trasę.

Prace polowe © Skowronek

I od razu coś jest nie tak. Chodzi o bardzo duże natężenie ruchu. Tak będzie przez cały dzień, na każdej drodze natężenie ruchu jest ogromne. Wioskowa czy krajowa, wszędzie sznur aut. W dodatku kierowcy jeżdżą jak u nas, więc niebezpiecznie. Może to fanaberie ale mnie takie coś szalenie przeszkadza i stresuje.
Z Kieżmarku przez Vrbov potem Vilkova. Podczas jazdy Rafała użądliła w rękę osa ale nie chce on rezygnować z wycieczki. Fenistil plus dwie tabletki Clemastinum i jedziemy dalej, do Nowej Wsi Spiskiej, skąd do pierwszego zamku już blisko. Jest nim Markusovsky Hrad. Zamek z XIII wieku, w ruinie, zamknięty ale ładny. Szkoda, że niszczeje.
Markusovsky Hrad © Skowronek

Markusovsky Hrad (z XIII wieku) © Skowronek

Markusovsky Hrad - zamek niszczeje © Skowronek

Kasztel w Markuszowcach © Skowronek

Potem kręcimy do miejscowości Spisskie Vlachy i do zamku jedziemy nieco okrężnie przez Zehrę. Cały czas hopki i hopy, co trochę męczy.
Ruiny kościoła po drodze © Skowronek

Wreszcie dojeżdżamy.
Widoki z drogi do zamku © Skowronek

Wreszcie widać cel © Skowronek

Stromy podjazd i jesteśmy. Dziś zwiedza Rafał a ja siedzę z rowerami.
Mimo, iż poza sezonem i w tygodniu, to jednak turystów (różnych narodowości) bardzo wielu.
Spissky Hrad powstał na przełomie XII i XIII wieku. Najpierw był warownią wojskową, potem rezydencją potem znów siedzibą garnizonu. W XVIII wieku zniszczony przez pożar i odtąd popadał w ruinę. W 1993 roku wpisany na listę UNESCO.
Podjazd do zamku © Skowronek

Początek zwiedzania © Skowronek

Na zamku © Skowronek

Zamkowa kuchnia © Skowronek

Harmaty © Skowronek

Kaplica zamkowa © Skowronek

Nieco uzbrojenia © Skowronek

Widok z wieży © Skowronek

Panorama okolic © Skowronek

Baszta zamkowa © Skowronek

Spissky Hrad © Skowronek

Spissky Hrad II © Skowronek

Nowo budowana ścieżka do zamku © Skowronek

Po zwiedzeniu zamku zjeżdżamy w terenie (nawet mi się udało) do miejscowości Spisske Podhrade.
Widok na zamek Spissky Hrad © Skowronek

Uzupełnić bidony i jedziemy do Lewoczy. Główną drogą bo po pierwsze czas a po drugie na wioskach i tak ruch jest duży a tu przynajmniej asfalt dobry i pas awaryjny jest.
Z Lewoczy (zwiedzanie innym razem) nadal jedziemy drogą krajową i za miejscowością Dravce skręcamy na Kieżmark. Akurat trwa koncert, więc chwilę słuchamy a następnie załadować rowery i do Polski.
Trasy tej nie polecam, ewentualnie w niedzielę, gdy ruch mniejszy.
Jeszcze PROFIL TRASY




  • DST 56.53km
  • Teren 18.00km
  • VMAX 44.30km/h
  • Podjazdy 1085m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 5. Jaworki

Czwartek, 5 września 2013 · dodano: 05.09.2013 | Komentarze 3

Dzień odpoczynku a w dodatku Rafałowi dokucza bark. Udajemy się zatem do Sromowców Niżnych by obejrzeć wystawę w pawilonie PPN. Dotyczy muraw naskalnych.

Taki widok mamy przed pawilonem wystawowym w Sromowcach Niżnych © Skowronek

Następnie przez kładkę do Czerwonego Klasztoru i Drogą Pienińską do Szczawnicy.
Tam wizyta w kolejnym pawilonie wystawowym PPN, tym razem wystawa o drzewach.
Potem jedziemy ścieżką rowerową wzdłuż Grajcarka. Grajcarek - ależ mi się nazwa tego strumienia podoba! Kojarzy się z kimś wesołym, tańczącym, roześmianym.
Wyjazd na drogę i do Jaworek. Po drodze mijamy podjazd na Durbaszkę. Kusi ale dziś odpoczynek, żadnych podjazdów. Chcemy zobaczyć Rezerwat Zaskalskie-Bodnarówka, niestety okazuje się, że nie jest udostępniony do zwiedzania. Można tylko obejrzeć skały otaczające rezerwat.
Droga do rezerwatu © Skowronek

No i zakaz wstępu © Skowronek

Skały rezerwatu Zaskalskie-Bodnarówka © Skowronek

Wracamy do Jaworek © Skowronek

W pobliżu jest również piękny Rezerwat Biała Woda ale zwiedzaliśmy go w zeszłym roku, warto się tam wybrać.
Wracamy więc do Jaworek a stamtąd do Szczawnicy.
Kurort Szczawnica © Skowronek

Następnie wygrzewanie na słońcu nad brzegiem Grajcarka. A potem ponownie Drogą Pienińską do Sromowców Niżnych.
Sokolica © Skowronek

Widoki z Drogi Pienińskiej © Skowronek

Pojechaliśmy jeszcze na przystań flisacką by zwiedzić kolejny pawilon wystawowy PPN ale już zamknięty. Kilka zdjęć na przystani i powrót do Sromowców Wyżnych.
Tratwy © Skowronek

Na przystani flisackiej © Skowronek

Dunajec bystro płynie © Skowronek

Na koniec PROFIL TRASY




  • DST 101.73km
  • Teren 13.00km
  • VMAX 55.50km/h
  • Podjazdy 2984m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 4. Skowronki na Kralovej

Środa, 4 września 2013 · dodano: 04.09.2013 | Komentarze 11


Kralova Hola. Na górę ową wybieraliśmy się już w czerwcu ale brak pogody i moja kiepska forma kazały wówczas zrezygnować.
A skoro obecnie jesteśmy niedaleko, więc postanowiono, że dziś będzie próba zdobycia tejże góry.
Start z Popradu, gdzie przybyliśmy autem. Na początek łagodny podjazd, pod górę Zamczysko. Następnie zjazd do miejscowości Hranovica, skąd dnem doliny wiedzie droga do Vernaru. Po lewej stronie drogi ciekawie prezentują się wygolone zbocza. Ciekawe, czy posadzą tam nowy las?
Z Vernaru podjazd na przełęcz, na naszej mapie niestety nie ma nazwy. W każdym razie poniżej jest Puste Pole (taka nazwa przełączki), gdzie można urządzić postój na batonika.
Następnie Telgart (po drodze wiadukt kolejowy z 1931 roku), Cervena Skala i rozpoczynamy podjazd na Kralovą Holę. Już wcześniej góra ta ukazywała się gdzieniegdzie. Robi wrażenie.
Mijamy miejscowość Sumiac i rozpoczyna się odcinek szutrowy.
Podjeżdżam spokojnie, bez spinu i tak sobie jadę i jadę... Czasami żwir ucieka spod kół i raz (przed samym asfaltem) zdarzyło się zakląć szpetnie.
A Rafał zdaje się w ogóle nie zauważać podjazdu - robi zdjęcia, rozgląda się na prawo i lewo i kręci bez wysiłku.
Asfalcik przynosi ulgę (bo już mnie ten żwir wnerwiał) i wraz z nim pojawiają się widoki prześliczne. Jadę sobie przeto i oglądam. I tak dojeżdżamy na sam wierzchołek. Bez postoju, bez zatrzymania, na raz wjechałam. I było się bać? Patrząc na profil wydawało się, że będzie gorzej. No, może jakby ktoś cisnął ile wlezie to byłoby ciężko ale turystycznie to jest naprawdę miły podjazd.
A z wierzchołka widoki cudne. Przychodzi do nas pracownik nadajnika, pogawędzilim chwilę. Rzekł, że mamy szczęście, bo takich dni jak dziś (bezwietrznych i słonecznych) to tu mają 4-5 w roku.
Bardzo przyjemnie siedzieć i kontemplować widoki ale trzeba nam jeszcze do Popradu powrócić. No to zjazd (spokojnie, bez szaleństw) i powrót do Popradu tą samą trasą. Załadować rowery i w drogę, do Polski.
No i Kralova zdobyta, mamy nowy rekord wysokości: 1946 m npm. Góra rzeczywiście jest warta odwiedzenia, widoki absolutnie fantastyczne.

Telgart - wiadukt kolejowy z 1931 roku © Skowronek

Odcinek szutrowy © Skowronek

Wyłania się cel wycieczki © Skowronek

Nareszcie asfalcik © Skowronek

Kralova Skala (1690 m npm) © Skowronek

I tak sobie turysta jedzie © Skowronek

I Taterki ładne widzi © Skowronek

Zakręt, jak widać © Skowronek

Widoki po drodze na Kralovą © Skowronek

Oto i cel © Skowronek

I oto wierzchołek © Skowronek

Skromność przede wszystkim © Skowronek

Niżne Tatry © Skowronek

Wędrowcy na Kralovej © Skowronek

A Taterki tak dziś było widać © Skowronek

Razem na Kralovej © Skowronek

Na koniec jeszcze PROFIL TRASY




  • DST 67.67km
  • Teren 8.00km
  • VMAX 58.10km/h
  • Podjazdy 1263m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 3. Dookoła Jeziora Czorsztyńskiego

Wtorek, 3 września 2013 · dodano: 03.09.2013 | Komentarze 3

"Prześliczne Pieniny,
Pustelnia wspaniała,
Herbatka Braciszka
Arcydoskonała"
Taki oto anonimowy wierszyk umieszczono na jednej z tablic na zamku Czorsztyn. Pochodzi z pamiątkowej księgi pustelni z 1931 roku. I tak dziś, jako i kiedyś, turyści spacerują po zamkach, górskich ścieżkach, odwiedzają klasztory, kościółki, bacówki. A czy herbatka wciąż tak samo smaczna? Ano, trza się Wam do Czerwonego Klasztoru wybrać by osobiście smak owej herbatki ocenić.
A dziś jedziemy na trasę, która była rok temu ale w drugą stronę. Na początek wzdłuż Jeziora Sromowieckiego i podjazd na słynną zaporę. Pięknie stąd widać zamki.

Jezioro Sromowieckie © Skowronek

Obraz "Moc Żywiołów" na zaporze © Skowronek

Niedzica i Czorsztyn © Skowronek

Zamek Czorsztyn © Skowronek

Na zamek w Niedzicy nie jedziemy bo niedawno byliśmy. Teraz podjazd do Falsztyna i zjazd do Frydmana. Tyle, że mamy do czynienia z ciekawym zjawiskiem: w dół 10% a tymczasem wieje tak silnie, że trza mocno kręcić żeby w ogóle jechać. I z asfaltu spycha. Taki wiatr będzie nam towarzyszył przez większość dnia.
Droga na Frydman © Skowronek

Frydman - ciekawa ozdoba elewacji © Skowronek

Teraz Dębno i wszystkim znany, wspaniały, XV-wieczny Kościół św. Michała Archanioła (wpisany na listę UNESCO). Dziś mamy fart bo trafia się grupa z przewodniczką i można się więcej dowiedzieć.
Kościółek w Dębnie © Skowronek

A z Dębna trzeba się pomęczyć główną drogą aż do Kluszkowców. Tam zwiewamy na boczną drogę, którą podjeżdżamy na punkt widokowy na Wielkim Polu. Lepiej się męczyć na podjazdach niż wśród aut.
Z Wielkiego Pola ładnie widać Jezioro Czorsztyńskie, Tatry, Gorce, fragment Pienin, zamek Czorsztyn a w oddali Babią Górę. W dodatku rośnie tu mnóstwo dziewięćsiłów, wprawdzie już przekwitły ale i tak robią wrażenie.
Łąka Dziewięćsiłów © Skowronek

Jezioro Czorsztyńskie - widok z Wielkiego Pola © Skowronek

Frydman i Tatry w oddali © Skowronek

Jak żeśmy się już napatrzyli na widoki i na dziewięćsiły i jak nas już przewiało do szpiku kości tośmy pojechali dalej, na Zamek Czorsztyn.
Zwiedzam sama a Rafał zostaje z rowerami. W ciągu 7 lat trochę się zmieniło, więcej odnowiono, są tablice i opisy sal.
Zamek Czorsztyn - baszta © Skowronek

Statek turystyczny kursujący pomiędzy zamkami © Skowronek

Widok na Zamek Dunajec w Niedzicy © Skowronek

Ruiny Zamku Czorsztyn © Skowronek

Ruiny Zamku Czorsztyn II © Skowronek

Po zwiedzaniu kanapka i w drogę. Z Czorsztyna niebieskim szlakiem do Hałuszowej a potem do Krościenka. A z Krościenka do Szczawnicy, gdzie urządzamy dłuższą przerwę.
W odnowionym Parku Zdrojowym w Szczawnicy © Skowronek

A na koniec jedziemy Drogą Pienińską do Czerwonego Klasztoru. Na Drodze turystów niewielu, słońce złoci wierzchołki skał, jedzie się wyjątkowo przyjemnie.
Przez kładkę i do Sromowców Niżnych a następnie do Wyżnych.
Na kładce granicznej © Skowronek

Wiało dziś tęgo ale i plus był - wiatr chmury rozganiał i deszcz nie padał.
Dowiedzieliśmy się także, że frajerka to narzeczona, rombanica to ciupaga a krzesnankiem tytułowano osoby godne szacunku.
Jeszcze dzisiejszy PROFIL TRASY