Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 114424.38 kilometrów w tym 31109.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.54 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 582241 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 69.43km
  • Czas 03:18
  • VAVG 21.04km/h
  • VMAX 36.20km/h
  • Kalorie 970kcal
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Truskolasy

Poniedziałek, 5 sierpnia 2013 · dodano: 05.08.2013 | Komentarze 3

Do pracy rowerem a po obiedzie wycieczka. Celu nie wyznaczono. Tak więc na początek do Blachowni przez Starą Gorzelnię. Następnie Cisie, Puszczew, Węglowice. Potem Piła. A skoro Piła to i do Truskolas blisko, zatem tatę odwiedzić można.
Posiedzieliśmy tam trochę i przez Klepaczkę, Długi Kąt i Borowe wróciliśmy z powrotem do Węglowic.
Przy sklepie (przy którym przesiadują liczne osobistości lokalne) przerwa na uzupełnienie bidonów, coś słodkiego i powrót do Cze-wy ponownie przez Cisie i Blachownię.

Kościół św. Jacka w Borze Zapilskim © Skowronek




  • DST 135.30km
  • Czas 06:29
  • VAVG 20.87km/h
  • VMAX 42.30km/h
  • Kalorie 2032kcal
  • Podjazdy 510m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

W okolice Gliwic wycieczka

Niedziela, 4 sierpnia 2013 · dodano: 04.08.2013 | Komentarze 7

W okolicach Gliwic znajdziem mnóstwo ciekawych miejsc. Tak więc zaplanowano wycieczkę, celem miały być głównie tamtejsze pałace. Informację o wyciecze zamieściłam również na forum rowerowym ale nikt więcej się nie skusił.
Już na początku wycieczki trzeba było zweryfikować nieco plany - miejsc do zwiedzenia jest tak dużo, że trzeba wybierać, co dziś, a co następnym razem.
Wraz z EdytKą i Alkiem dojechaliśmy do Gliwic pociągiem (opóźnionym o minut dwadzieścia pięć) i po odrobinie kluczenia dotarliśmy do tak zwanego Zamku Piastowskiego (z XV w.). Powstał jako "budowla dworska o charakterze obronnym" a prawidłowa nazwa to Dwór Cetryczów.
Mieści muzeum miejskie i informację turystyczną, niestety czynne dopiero od 11.00. Szkoda, liczyłam na dokładną mapę okolic ale nie ma sensu czekać prawie godzinę.

Zamek Piastowski w Gliwicach © Skowronek

Tak więc udajem się (drogą nr 78, mijając radiostację z 1932 r.) do XVIII-wiecznego pałacu w Szałszy. Obecnie jest remontowany (docelowo chyba hotel) i wstęp wzbroniony. W Szałszy można również zobaczyć zabytkowy, drewniany kościół z XVII w. Wygląda na niedawno odrestaurowany.
Radiostacja z 1932 r © Skowronek

Kościółek w Szałszy (z XVII w.) © Skowronek

Pałac w Szałszy (wstęp wzbroniony) © Skowronek

Temperatura rośnie i panuje nieco męczący upał (ale mniej męczący niż tydzień temu).
Następnie (już spokojniejszą drogą) podążamy do miejscowości Ziemięcice, by zobaczyć ruiny gotycko-barokowego kościoła. Próbowaliśmy dostać się za ogrodzenie ale do ruin można dojść chyba tylko od strony plebanii.
Ruiny gotycko-barokowego kościoła w Ziemięcicach © Skowronek

A potem (bocznymi drogami) do pałacu w Pławniowicach. Po drodze spotkaliśmy takich oto wesołych kolarzy:
Kolarze wyglądają kwitnąco © Skowronek

Spotkalismy fajnych kolarzy © Skowronek

Kręcimy żwawo i dość szybko dojeżdżamy do Pławniowic. Pałac (z XIX w.) prezentuje się nader okazale. Obecnie mieści się w nim Ośrodek Edukacyjno-Formacyjny Diecezji Gliwickiej. Można również go zwiedzać - w niedzielę 14.00-17.00, wejście o pełnych godzinach.
Rowerzystki © Skowronek

Pałac w Pławniowicach © Skowronek

Pałacowa kaplica © Skowronek

Pławniowice © Skowronek

Pałacowy dziedziniec © Skowronek

Fragment pałacu © Skowronek

Pławniowice - zabytkowy spichlerz © Skowronek

Miałam również nadzieję zobaczyć w pałacowym parku kwitnącego tulipanowca ale nic z tego, chyba już dawno przekwitł.
Urządzamy przerwę, jedzonko, spacer po parku i nagle dobre humory psuje nadchodząca burza. Zatem szybko wiejemy, może zdążymy dojechać do Toszka...
Mocny wiatr bardzo przeszkadza ale zdążyliśmy, tyle cośmy dotarli na miejsce, rozpadało się na dobre. Trza przeczekać a czas ów najlepiej wykorzystać na obiad. Zjedliśmy w "Złotej Kaczce" i czekamy. I czekamy, czekamy... Bliscy już odwrotu ale po dwóch godzinach przechodzi. Trochę marudzimy, że przecież miało nie padać, ale w sumie spragnionej ziemi przyda się trochę wody. Plus też taki, że zrobiło się nieco chłodniej.
Udajemy się przeto zwiedzić zamek. W ruinę popadł on po pożarze w 1811 r. Gdzieś wśród jego murów wciąż spoczywa rodowy skarb von Gaschinów - srebrny koszyk ze złotą kaczką wysiadującą 11 złotych jaj wypełnionych drogimi kamieniami, ukryte przez Gizel von Gashin. O mocy tej legendy świadczy fakt, że Leopold von Gaschin sprzedając Toszek zastrzegł w dokumentach, że rodzinny klejnot nadal pozostaje własnością rodu.
Na dziedzińcu ustawiono również obrazki do zdjęć i dyby, można więc pożartować nieco.
Zamek Toszek © Skowronek

Toszek - legendarna złota kaczka © Skowronek

Wygłupy na zamku © Skowronek

Najpierw on rządzi © Skowronek

...a za chwilę ona © Skowronek

Zamkowa wieża © Skowronek

Z Toszka podążamy do miejscowości Tworóg a stamtąd do Brynka, by zobaczyć zespół pałacowo - parkowy. Mieści on obecnie Technikum Leśne i internat.
Pałac w Brynku © Skowronek

Wieża zegarowa (będąca jednocześnie wieżą ciśnień) © Skowronek

Żabie oczko w parku © Skowronek

Z Brynka wracamy do Tworogu. Tamtejszy zamek ładnie odnowiono, kapliczki jeszcze nie.
Odnowiony zamek w Tworogu © Skowronek

A potem do Koszęcina (pałac w remoncie) i przez Boronów, Konopiska, Wygodę do Cze-wy.
Okolice Gliwic bardzo ciekawe, jest co zwiedzać, jest gdzie jeździć. Kilka miejsc zobaczyliśmy a i inne może wkrótce uda się odwiedzić.
Trasa: Gliwice - Szałsza - Ziemięcice - Czechowice - Łabędy - Brzezinka - Kleszczów - Taciszów - Pławniowice - Słupsko - Toszek - Tworóg - Brynek - Tworóg - Koszęcin - Boronów - Dębowa Góra - Konopiska - Cze-wa



Kategoria powyżej 100 km


  • DST 20.69km
  • Czas 00:58
  • VAVG 21.40km/h
  • VMAX 34.30km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Miejskie" km.

Sobota, 3 sierpnia 2013 · dodano: 04.08.2013 | Komentarze 0

Praca i miasto z soboty.




  • DST 39.08km
  • Czas 01:55
  • VAVG 20.39km/h
  • VMAX 35.50km/h
  • Kalorie 559kcal
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Miejskie" km.

Czwartek, 1 sierpnia 2013 · dodano: 01.08.2013 | Komentarze 0

Praca i miasto śr-pt. W tym tygodniu wycieczek brak. Obowiązki.




  • DST 16.86km
  • Czas 00:51
  • VAVG 19.84km/h
  • VMAX 30.70km/h
  • Kalorie 272kcal
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Małe kociątko poszukuje domu!!!

Wtorek, 30 lipca 2013 · dodano: 30.07.2013 | Komentarze 10

Koteczka poszukuje domu!!! Ma około 3 miesięcy i wraz z braciszkiem została (ponad dwa tygodnie temu) wyrzucona z samochodu (na szczęście pani, która prowadziła ten samochód raczyła się zatrzymać zanim wyrzuciła kotki przez okno). Zdarzenie widziały koleżanki córki dr Włodarkiewicz, zabrały kociaki i zaalarmowały ją. Ciężko w takie rzeczy uwierzyć... Jak można tak potraktować żywe stworzenie??????
Pod opieką dr kotki doszły do siebie. Kocurek znalazł już dom, koteczka jeszcze nie. Grzeczna, z kuwetki korzysta, przebadana, uszy zdrowe, pchełek brak. Chyba jest już zaszczepiona, nie pamiętam... Sterylizacja później bo kotek musi mieć minimum 6 miesięcy.
Może ktoś tu zajrzy i zdecyduje się nią zaopiekować? Oto ona, siedzi przed domem:

Koteczka poszukuje domu! © Skowronek


Dziś wracając z pracy zajrzałam do lecznicy a tam... Troje weterynarzy walczy o życie kota, znalezionego na ul. Kiedrzyńskiej z poważną, zainfekowaną raną łapki i w stanie krańcowego odwodnienia. Mam nadzieję, że przeżyje...


Kategoria 0-50 km


  • DST 189.27km
  • Czas 08:27
  • VAVG 22.40km/h
  • VMAX 46.10km/h
  • Kalorie 2722kcal
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Orbita czyli "Na patelni"

Niedziela, 28 lipca 2013 · dodano: 29.07.2013 | Komentarze 13

Pierwsza Orbita. Km to suma dojazdów i fragment Orbity. Trasę, w składzie czteroosobowym, pokonano w 40-stopniowym upale (tyle pokazał termometr w Tarnowskich Górach), ratując się Acidolitem, kremem SPF50 oraz polewaniem wodą. Ze względu na słabe przystosowanie do afrykańskiego klimatu trasę skrócono. Mimo, iż podpiekani z góry (słoneczko) i z dołu (od asfaltu) wszyscy cali i zdrowi. Opis "wycieczki" i zdjęcia jutro. Poprawka - z przyczyn technicznych będą w czwartek.
Oto mamy czwartek. Wytężamy pamięć i...
Na Orbitę miałam nie jechać. Ale Rafał coś tam o udziale wspominał oraz zapisał się również Mad, więc właściwie czemu by nie?
Dzięki temu poznaliśmy też głównego organizatora czyli Krzarę.
O całości (450 km) nie ma mowy. No, może gdyby szosę zakupić i sterydów połykać to by szansa była.
Wybrałam więc odcinek 245 km plus dojazdy, to by dało jakieś 260 km. Wiem, słabiutko ale formy brak.
Na start z Włoszczowy zdecydowali się również Kasik oraz mój kuzyn Jacek.
Proponowałam memu partnerowi, żeby sobie pojechał całość Orbity ale odmówił.
Prognozy na niedzielę przerażają - zapowiadają 37 stopni na plusie. No ale spróbujemy.
Tak więc porannym pociągiem dotarliśmy na miejsce i w drogę. Trasa Orbity wiedzie do Szczekocin a następnie przez pagórki do Zawiercia.
Z każdą godziną przypieka mocniej, właściwie nie wiem czy bardziej piekło z góry czy od asfaltu. Po drodze zero cienia.
Pierwszy postój robimy po 60 km, przy źródle Warty w Kromołowie. Wypiliśmy po saszetce Acidolitu (przekazanego na Orbitę dzięki uprzejmości Polpharmy) do tego polewanie wodą, trochę odpoczynku, coś na ząb i jedziemy dalej. Mijamy Siewierz i docieramy do Tarnowskich Gór, gdzie termometr wskazuje 40 stopni.
Organizm coraz gorzej znosi tropikalny upał. Kolejne postoje na nawadniacze i polewanie wodą.
Wreszcie rozsądek wziął górę i zapadła decyzja, że jedziemy na obiad do Brynka i w Tworogu odbijamy na Cze-wę. Najlepiej czuł się Rafał. I znów proponowałam, że my świetnie znamy drogę i niech on sobie jedzie całość. Znów odmowa.
W Brynku długa przerwa (z tęsknotą myślę o pałacu ale zwiedzania dziś nie będzie) a potem Tworóg i kierunek na Koszęcin. Jedzie się znacznie lepiej bo słońce chyli się ku zachodowi i na drogę wreszcie pada cień, co sprawia, że lekkości nabieramy.
Po dotarciu do Cze-wy udajemy się do Altany Żywiec, gdzie dla uczestników przygotowano grilla. Przeniesiono tam również słodki bufet. Prawdę mówiąc miałam nie jechać do Altany bo bardzo bolała mnie głowa ale po drodze wzięłam Metafen i przeszło. W Altanie liczni uczestnicy prowadzą dyskusje, posilając się przy tym.
Bylismy tam krótko, właściwie zamieniając tylko dwa słowa z Madem, Sikorem i Krzarą, po czym udaliśmy się do domu.
I tyle. Pozostaje niedosyt i kolarska opalenizna. Może za rok będzie kolejna próba.

Początek orbitowania © Skowronek

Koń trojański © Skowronek

Ciśniemy do Zawiercia © Skowronek

Źródło Warty © Skowronek

Trzeba wypić środek nawadniający © Skowronek

Trochę wody, Acidolit i gotowe © Skowronek

Obiad w Brynku © Skowronek

W pełnym składzie w Brynku © Skowronek

W drodze do Koszęcina © Skowronek

A po powrocie kolejny Acidolit. Co sobie będziemy żałować? © Skowronek




  • DST 29.62km
  • Czas 01:28
  • VAVG 20.20km/h
  • VMAX 31.40km/h
  • Kalorie 461kcal
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Miejskie" km.

Piątek, 26 lipca 2013 · dodano: 26.07.2013 | Komentarze 0

Km miejskie z środy - do Altany Żywiec na odprawę przed Orbitą - oraz wczorajsze i dzisiejsze do pracy.




  • DST 60.83km
  • Czas 03:02
  • VAVG 20.05km/h
  • VMAX 38.20km/h
  • Kalorie 826kcal
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zamek w Kopcu

Wtorek, 23 lipca 2013 · dodano: 23.07.2013 | Komentarze 3

Po pracy do miejscowości Kopiec, by przyjrzeć się pozostałościom zamku. Znajdziemy go na terenie należącym do Towarzystwa Salezjańskiego. Bramy są otwarte i każdy może tu swobodnie spacerować. O zamku żadnej informacji nie ma, żadnej tablicy turysta nie ujrzy, ale dobrze widać resztki ziemnych obwarowań i fosy. Stawiam na wieżę mieszkalną.
Szkoda, że do odznaki go nie liczą...
Poza tym park jest bardzo ładny i miło tu spacerować. Jeno komarów zbyt wiele.
Następnie do Kamyka i Kłobucka, przerwa na rynku i powrót do Cze-wy. Potem pojechaliśmy do pracy by zabrać suweniry (które Polpharma przekazała na Orbitę) i zawieźć je do Krzary. Trochę pogadlim a następnie do domu.




  • DST 67.48km
  • Teren 4.00km
  • Czas 03:05
  • VAVG 21.89km/h
  • VMAX 44.90km/h
  • Kalorie 1006kcal
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

W odwiedziny

Niedziela, 21 lipca 2013 · dodano: 21.07.2013 | Komentarze 5

Do Lipnika odwiedzić przyjaciół, którym niedawno powiększyła się rodzina. No i trzeba wreszcie dostarczyć pluszową owieczkę, zakupioną popod samiuśkimi Taterkami, dla starszej pociechy.
Przy okazji dowiedziałam się, że podobno dziewczynki podają się w swoje chrzestne, więc tak sobie pomyśleli... I tym oto sposobem powiększy mi się grono chrześniaków.

Trasa: Cze-wa - Brzyszów - Małusy Wielkie - Żuraw - Lipnik i powrót tą samą trasą. Forma słaba a Orbita już za tydzień. Czarno to widzę.


Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 31.64km
  • Czas 01:35
  • VAVG 19.98km/h
  • VMAX 35.70km/h
  • Kalorie 514kcal
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Miejskie" km.

Sobota, 20 lipca 2013 · dodano: 20.07.2013 | Komentarze 2

Praca i miasto z dwóch dni. Lekki dół.