Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 114424.38 kilometrów w tym 31109.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.54 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 582241 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 128.94km
  • Czas 06:19
  • VAVG 20.41km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Podjazdy 285m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wiślaną Trasą Rowerową dzień 2

Sobota, 3 września 2022 · dodano: 04.10.2022 | Komentarze 0

Drugi dzień jazdy WTR. Rano śniadanie, pakowanie i wracamy nad rzekę. Droga rowerowa prowadzi wałami przez długie kilometry, rzeka płynie obok malowniczych wzgórz, w oddali widać góry. I ponownie wiatr nam sprzyja. Wybraliśmy dobry kierunek. Aż za Niepołomice rowerzyści mają drogę rowerową z prawdziwego zdarzenia. Ale tuż przed Krakowem znikają znaki, znika droga rowerowa i trzeba jechać zwykłą, wprawdzie boczną ale za to strasznie ruchliwą drogą. Jest też bardzo wielu rowerzystów. Rozjechałby nas autobus i to w pełni świadomie bo zdążyliśmy z kierującą wymienić odpowiednie gesty. Polska...
Na tym odcinku trzeba mieć ślad. W końcu dojeżdżamy do odcinka gdzie wzdłuż drogi biegnie wał i widać na nim rowerzystów (nie ma oznaczeń, że jest tam jakaś DDR czy inna dróżka) czyli da się jechać. Zjeżdżamy z drogi, podjazd na wał i jest już ok. Wałem biegnie rowerówka, trochę kostki, potem asfaltowa i dojeżdżamy do centrum. Są tam tłumy ale panuje porządek. Piesi nie wchodzą na część rowerową a rowerzyści jadą swoją prawą i nikt się nie pcha. Z Krakowa do Tyńca jedziemy drogą rowerową wzdłuż Wisły. Rowerzystów mnóstwo ale jak pisałam jest ok. Z Tyńca do Skawiny zwykłymi dziurawymi drogami a w Skawinie magicznym sposobem pojawia się droga rowerowa oraz znaki WTR. I znów jest spokój i bardzo fajna jazda.
Za zaporą w Łączanach polecam zjechać ze szlaku (biegnie tam zwykłą i to ruchliwą drogą) i wjechać na Ścieżkę Ornitologiczną. Początkowo po płytach, potem wygodną dróżką, która prowadzi do wapiennika z punktem widokowym. Świetne miejsce. Potem trzeba jechać wzdłuż zalewu (znaki niebieskie) i jeśli ktoś nie chce pchać się w bardziej wymagający teren to radzę skręcić w prawo w stronę wsi (szeroka szutrowa droga). A jadąc prosto podjeżdżamy na strome wzgórze z pięknym, bukowym lasem a po zjeździe wąwozem wraca się na WTR. Kolejne kilometry szlaku i dojeżdżamy Jankowic, gdzie mamy nocleg. Jest bardzo blisko szlaku, właściwie kilkaset metrów od wału. Klimatyczny, drewniany domek Red Bed, polecam, przemiła gospodyni. Miejsce z duszą (dom ma 100 lat) i pięknie urządzone. Warunki o niebo lepsze niż w Huzarze a cena niewiele wyższa. W Jankowicach jest też długo otwarty sklep.
Ujście Solne:

Na szlaku:

Jeden z porządnych MOR-ów. Jest WC, jest grill, może nawet hamak by rozwiesił:

W pobliżu Niepołomic:

Kraków:

Zapora w Łączanach:

Łączany. Ścieżka Ornitologiczna:

Łączany. Wapiennik z tarasem widokowym. Obok jest też kamieniołom:




Na niebieskim szlaku rowerowym:






  • DST 8.10km
  • Czas 00:25
  • VAVG 19.44km/h
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dojazdy

Sobota, 3 września 2022 · dodano: 04.10.2022 | Komentarze 0

Dworce plus do sklepu




  • DST 110.70km
  • Czas 05:26
  • VAVG 20.37km/h
  • VMAX 41.40km/h
  • Podjazdy 226m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wiślaną Trasą Rowerową dzień 1

Piątek, 2 września 2022 · dodano: 04.10.2022 | Komentarze 0

Porannym pociągiem jedziemy do Buska Zdrój. Stamtąd podążamy przez Skotniki, Zborów, Trzebicę do granicy z województwem małopolskim. Tam to, w Szczucinie, tuż przy moście wjeżdżamy na Wiślaną Trasę Rowerową. Po kilkuset metrach z niej zjeżdżamy by zwiedzić Muzeum Drogownictwa. Opiekun terenu poinformował nas, że zwiedzanie wnętrza zarezerwowane jest dla grup. Ale turyści indywidualni mogą bezpłatnie zwiedzić skansen maszyn drogowych na zewnątrz a na część maszyn można wchodzić (na tych do których nie można wsiadać wiszą kartki) i do woli robić zdjęcia. Można też wejść na taras widokowy.
Muszę powiedzieć, że miejsce jest świetne, maszyny odnowione, są ciekawe opisy a każda z maszyn ustawiona na podłożu, na którym pracowała. Warto i jeszcze raz warto. Przygotowano też przekroje różnych rodzajów dróg wraz z opisem. Nie miałam pojęcia, że jest ich aż tyle. Po obejrzeniu i analizie owych przekrojów wychodzi, że najlepsze drogi budowano w starożytności...
Po obejrzeniu muzeum wracamy nad rzekę i odtąd jedziemy 60 km świetną, równiutką drogą rowerową na wiślanych wałach. Ustawiono też drogowskazy do atrakcji w sąsiedztwie szlaku, do agroturystyk itp. Na przykład 8 km było do malowanej wsi, Zalipia, wyszło jednak, że czasowo się nie wyrobimy niestety. Jest też krótki odcinek zwykłymi drogami ale spokojnymi.
Wiatr nam sprzyja i kolejne km szlaku mijają bardzo sprawnie i sympatycznie. Tylko przyroda i święty spokój. No po prostu coś pięknego, rewelacja.
Szlak jest bardzo dobrze oznakowany. Koło Opatowca można zjechać do nieczynnej przeprawy promowej. To miejsce gdzie Dunajec wpada do Wisły. Kawałeczek dalej, w Siedliszowicach, jest czynny prom, którym przeprawiamy się na drugi brzeg. Sama przeprawa też jest atrakcją. A jest ich w Polsce coraz mniej, obecnie 60 promów ale wkrótce zostanie kilkanaście. Jedną z przyczyn jest coraz niższy poziom wody, kolejną pewno fundusze... Jadąc drugim brzegiem można zjechać na cypel w miejscu połączenia rzek (Ujście Jezuickie). Zjazd nie jest oznaczony w miejscu gdzie szlak skręca pod kątem 90 stopni w lewo trzeba zjechać z wału. Najpierw szutrowa droga, potem wąska ścieżka prowadzi do celu.
Wracamy na drogę rowerową i podążamy dalej, zmrok już blisko.
Nocleg mamy w Sokołowicach obok Koszyc. By tam dojechać trzeba pokonać 1,5 km krajówką bez pasa awaryjnego a w Małopolsce z uprzejmościami to tak niekoniecznie... Było okropnie ale dojechaliśmy. Nasz nocleg to Huzar, wielki budynek, na dole stacja benzynowa i restauracja a na górze pokoje. Tak rodzaj mansiones jak w starożytności: na dole gospoda oraz miejsce i paliwo dla wierzchowców (obecnie mechanicznych) a na górze spanie dla podróżnych. Nie ma kłopotu z przechowaniem i naszych wierzchowców w zamykanym pomieszczeniu. Pojechaliśmy jeszcze na zakupy do pobliskich Koszyc by mieć coś na śniadanie.
Szczucin. Pierwsze spojrzenie na Wisłę:

Szczucin. Tuż przy moście wjeżdżamy na początek Wiślanej Trasy Rowerowej:

Szczucin. Muzeum Drogownictwa:





Nad Wisłą:

Na szlaku:

Przy drodze:


Nasz prom:

Ujście Dunajca do Wisły:

Na szlaku:




  • DST 30.57km
  • Teren 15.00km
  • Czas 01:34
  • VAVG 19.51km/h
  • VMAX 43.40km/h
  • Podjazdy 197m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Janów

Środa, 31 sierpnia 2022 · dodano: 31.08.2022 | Komentarze 0

Do pracy na drugą zmianę.


Kategoria 0-50 km


  • DST 30.45km
  • Teren 25.00km
  • Czas 01:33
  • VAVG 19.65km/h
  • VMAX 30.60km/h
  • Podjazdy 155m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Janów

Wtorek, 30 sierpnia 2022 · dodano: 31.08.2022 | Komentarze 0

Do pracy na drugą zmianę.


Kategoria 0-50 km


  • DST 54.10km
  • Czas 02:05
  • VAVG 25.97km/h
  • VMAX 51.90km/h
  • Podjazdy 330m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zagórze

Poniedziałek, 29 sierpnia 2022 · dodano: 31.08.2022 | Komentarze 0

Popołudniowy wypad szosowy z Rafałem. Kółeczko do Zagórza.


Kategoria 50 - 100 km


  • DST 95.30km
  • Teren 2.00km
  • Czas 03:51
  • VAVG 24.75km/h
  • VMAX 50.10km/h
  • Podjazdy 640m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Żarki

Niedziela, 28 sierpnia 2022 · dodano: 28.08.2022 | Komentarze 0

Z Rafałem szosowo. Trochę późno wyjechaliśmy ale zapomniałam nastawić budzik. W prognozach kolejna deszczowa niedziela i znów dłuższe wycieczki trzeba przełożyć... I tak, że do południa pogoda ok. Huta, Kusięta, Olsztyn, Turów, Bukowno, Zagórze, Okrąglik i w terenie do Śmiertnego Dębu. Następnie Janów, Złoty Potok i do Postaszowic. Na górce zatrzymujemy się i zastanawiamy, co dalej. Plan był jechać do Bobolic przez Ogorzelnik niestety krążą tam deszczowe chmury... Wobec tego odwrót. Niegowoniczki, Moczydło, Żarki, Przewodziszowice, Ostrężnik, Siedlec. Chwila przerwy przy sklepie na uzupełnienie picia. Burzowe chmury nadchodzą z lewej i z prawej, okrążają Cze-wę ale może zdążymy. Zrębice, Kotysów, Olsztyn, rowerostrada, huta, dom. Byłam przekonana, że zmokniemy ale szczęśliwie udało się suchym kołem.


Kategoria 50 - 100 km


  • DST 55.12km
  • Teren 30.00km
  • Czas 03:05
  • VAVG 17.88km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Podjazdy 198m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zrębice

Sobota, 27 sierpnia 2022 · dodano: 28.08.2022 | Komentarze 0

Sobota pracująca. A popołudniu z Rafałem na zbiórkę Rowerowej Częstochowy na Plac Biegańskiego (jest też Gaweł i dużo innych rowerzystów) i wspólna jazda do miejsca biwakowego w Sokolich Górach na ognisko. Podjechałam jeszcze do Zrębic zobaczyć dożynkowego konika.






Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 45.09km
  • Czas 01:41
  • VAVG 26.79km/h
  • VMAX 48.40km/h
  • Podjazdy 215m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Turów

Piątek, 26 sierpnia 2022 · dodano: 28.08.2022 | Komentarze 0

Z Rafałem na popołudniową szosę. Kusięta, Joachimów, Turów, Przymiłowice, Turów, Olsztyn, Kusięta, huta, dom. Zwykle nie lubię jazd szosowych w tygodniu ale tym razem było spokojnie. Udana wycieczka.


Kategoria 0-50 km


  • DST 34.83km
  • Teren 25.00km
  • Czas 01:39
  • VAVG 21.11km/h
  • VMAX 34.40km/h
  • Podjazdy 112m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sokole Góry

Środa, 24 sierpnia 2022 · dodano: 28.08.2022 | Komentarze 0

Środowa babska szosa odwołana ze względu na brak chętnych. Szkoda, że to umrze. Niestety panie mają milion powodów by nie iść na rower: dom, dzieci, mąż, to, tamto. A to tylko trzy godziny, nie cały dzień... Panowie jakoś się nie przejmują, co będzie z dziećmi czy, że żona będzie w tym czasie siedzieć sama w domu tylko ubierają się i jadą... Rozumiem gdy ktoś pracuje na zmiany i wypadnie mu druga. No i jest sezon urlopowy. Monika (prowadząca) proponowała bym pojechała (ona także jechała i jej mąż też) na objazd trasy maratonu szosowego Trek Race. Jednak dla mnie to zbyt stresujące. Kiepsko jeżdżę technicznie, musieliby na mnie czekać na każdym zakręcie...  Nie chcę nikogo blokować więc zrezygnowałam. Przykro być taką fajtłapą ale co zrobić, pewnych rzeczy się nie przeskoczy...
Jadąc do pracy widziałam na Brusie piękną jarzębinę na konfiturę więc pojechałam po nią na mtb. Rafał także dołączył. Pożarówką do Sokolich Gór. Zielony pieszy, czarny pieszy i stop. Nadciągają ciemne chmury. A miało nie padać!!! Wobec tego odwrót. Do tego jak na złość Rafał złapał kapcia. Jednak uznał, że dojedzie dopompowując, co jakiś czas. Chmury idą po skosie prosto na Olsztyn więc wracamy na pożarówkę i pędem do domu. Podziwiam mijających nas licznie rowerzystów jadących prosto w paszczę Mordoru podczas gdy my spylamy w przeciwnym kierunku... Pod sam koniec pożarówki deszcz nas dogonił i zmokliśmy, jednak w samej Cze-wie nie padało.



Kategoria 0-50 km