Info
Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 112823.66 kilometrów w tym 30192.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.57 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 573362 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Sierpień9 - 4
- 2024, Lipiec11 - 2
- 2024, Czerwiec17 - 16
- 2024, Maj16 - 9
- 2024, Kwiecień6 - 4
- 2024, Marzec14 - 14
- 2024, Luty7 - 3
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad7 - 0
- 2023, Październik15 - 0
- 2023, Wrzesień23 - 0
- 2023, Sierpień15 - 25
- 2023, Lipiec14 - 4
- 2023, Czerwiec15 - 11
- 2023, Maj16 - 4
- 2023, Kwiecień19 - 0
- 2023, Marzec14 - 0
- 2023, Luty3 - 0
- 2023, Styczeń9 - 8
- 2022, Grudzień2 - 4
- 2022, Listopad14 - 3
- 2022, Październik20 - 2
- 2022, Wrzesień12 - 0
- 2022, Sierpień18 - 4
- 2022, Lipiec17 - 8
- 2022, Czerwiec21 - 0
- 2022, Maj23 - 0
- 2022, Kwiecień19 - 3
- 2022, Marzec16 - 2
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń7 - 0
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad9 - 2
- 2021, Październik14 - 2
- 2021, Wrzesień19 - 25
- 2021, Sierpień14 - 10
- 2021, Lipiec15 - 12
- 2021, Czerwiec19 - 6
- 2021, Maj20 - 2
- 2021, Kwiecień17 - 10
- 2021, Marzec17 - 6
- 2021, Luty5 - 2
- 2021, Styczeń5 - 2
- 2020, Grudzień12 - 6
- 2020, Listopad16 - 8
- 2020, Październik12 - 11
- 2020, Wrzesień19 - 6
- 2020, Sierpień15 - 5
- 2020, Lipiec14 - 18
- 2020, Czerwiec17 - 6
- 2020, Maj18 - 10
- 2020, Kwiecień16 - 18
- 2020, Marzec12 - 33
- 2020, Luty6 - 12
- 2020, Styczeń6 - 5
- 2019, Grudzień4 - 1
- 2019, Listopad5 - 6
- 2019, Październik5 - 7
- 2019, Wrzesień7 - 3
- 2019, Sierpień9 - 2
- 2019, Lipiec11 - 4
- 2019, Czerwiec8 - 4
- 2019, Maj7 - 6
- 2019, Kwiecień3 - 0
- 2019, Marzec4 - 14
- 2019, Styczeń1 - 2
- 2018, Grudzień2 - 6
- 2018, Listopad5 - 16
- 2018, Październik8 - 4
- 2018, Wrzesień13 - 12
- 2018, Sierpień16 - 32
- 2018, Lipiec5 - 12
- 2018, Czerwiec12 - 13
- 2018, Maj13 - 13
- 2018, Kwiecień12 - 28
- 2018, Marzec3 - 7
- 2018, Luty1 - 2
- 2017, Grudzień3 - 2
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik9 - 2
- 2017, Wrzesień12 - 0
- 2017, Sierpień18 - 12
- 2017, Lipiec14 - 5
- 2017, Czerwiec9 - 21
- 2017, Maj16 - 37
- 2017, Kwiecień13 - 18
- 2017, Marzec9 - 19
- 2017, Luty2 - 4
- 2017, Styczeń1 - 4
- 2016, Grudzień1 - 0
- 2016, Listopad1 - 9
- 2016, Październik15 - 8
- 2016, Wrzesień21 - 15
- 2016, Sierpień24 - 26
- 2016, Lipiec15 - 20
- 2016, Czerwiec17 - 17
- 2016, Maj11 - 8
- 2016, Kwiecień15 - 2
- 2016, Marzec5 - 0
- 2016, Luty2 - 2
- 2016, Styczeń3 - 12
- 2015, Grudzień9 - 10
- 2015, Listopad17 - 35
- 2015, Październik6 - 9
- 2015, Wrzesień16 - 18
- 2015, Sierpień23 - 52
- 2015, Lipiec16 - 55
- 2015, Czerwiec17 - 36
- 2015, Maj21 - 50
- 2015, Kwiecień19 - 29
- 2015, Marzec12 - 38
- 2015, Luty4 - 13
- 2015, Styczeń5 - 6
- 2014, Grudzień10 - 29
- 2014, Listopad10 - 33
- 2014, Październik14 - 40
- 2014, Wrzesień19 - 63
- 2014, Sierpień18 - 68
- 2014, Lipiec16 - 51
- 2014, Czerwiec16 - 78
- 2014, Maj21 - 52
- 2014, Kwiecień11 - 24
- 2014, Marzec13 - 43
- 2014, Luty10 - 21
- 2014, Styczeń9 - 31
- 2013, Grudzień15 - 41
- 2013, Listopad14 - 29
- 2013, Październik11 - 28
- 2013, Wrzesień19 - 82
- 2013, Sierpień22 - 55
- 2013, Lipiec15 - 60
- 2013, Czerwiec23 - 81
- 2013, Maj24 - 63
- 2013, Kwiecień24 - 77
- 2013, Marzec5 - 42
- 2013, Luty10 - 41
- 2013, Styczeń7 - 23
- 2012, Grudzień20 - 39
- 2012, Listopad22 - 81
- 2012, Październik21 - 67
- 2012, Wrzesień22 - 37
- 2012, Sierpień24 - 37
- 2012, Lipiec18 - 17
- 2012, Czerwiec19 - 0
- 2012, Maj15 - 11
- 2012, Kwiecień9 - 0
- 2012, Marzec6 - 0
- 2012, Luty1 - 2
- 2012, Styczeń1 - 0
- 2011, Październik1 - 0
- 2011, Wrzesień6 - 2
- 2011, Lipiec2 - 0
- 2011, Czerwiec8 - 9
- 2011, Maj1 - 0
- 2011, Kwiecień1 - 0
- 2010, Sierpień2 - 0
- 2010, Lipiec5 - 0
- 2010, Czerwiec2 - 0
- DST 84.55km
- Teren 65.00km
- Czas 05:09
- VAVG 16.42km/h
- VMAX 45.00km/h
- Podjazdy 321m
- Sprzęt Cube
- Aktywność Jazda na rowerze
Bory Dolnośląskie
Sobota, 31 sierpnia 2024 · dodano: 16.11.2024 | Komentarze 0
Pierwszy wyjazd w Bory Dolnośląskie. Noclegi mamy w Starym Węglińcu (Zajazd Siódemka, polecam). Wystarczy wyjechać, skręcić za płot i jesteś w lesie. Spodziewałam się, że Bory to sam pioch a tymczasem tam są niemal same szutrostrady. Czasem nieco wyboiste ale większość dobrej jakości, idealne na rower. Dziwne, że nie ma tam tłumów cyklistów. Właściwie to nie ma ich wcale. Przez dwa dni w Borach spotkaliśmy raptem kilku.
Na początek jedziemy do Parku Przygody Kulturinsel. Część polska (Zaułek Turiusa) jest niewielka. Część niemiecka to potężny leśny park przygody, camping, hotel domów na drzewach, restauracja i część festiwalowa. Wszystko bajecznie kolorowe. Widzieliśmy tylko niewielki fragment części polskiej. Na całość atrakcji trzeba by było przeznaczyć cały dzień.
Te stwory świecą i drą się gdy ktoś przechodzi obok:
Kolejna część wycieczki to malownicze dróżki obok stawów (niestety ptactwo tam wpada na widok człowieka w taką panikę, że szok. Nic dziwnego, na ziemi pełno łusek...), niewielkie skałki, wizyta w Węglińcu oraz akcja z kotami... Droga asfaltowa w środku lasu, niedaleko zakład ceramiki, w promieniu paru km żadnych domów. Przy drodze siedzą dwa koty matka i młody. Nieufne, nie dały się złapać. Ewidentnie ktoś wywalił. Co można zdziałać będąc rowerem? Kurdę nie lubię tak, wolę samodzielnie pomóc i nie truć żadnej fundacji ale w tej sytuacji wyjścia nie ma. Popatrzyłam w necie i bez wielkiej nadziei dzwonię do schroniska Inicjatywa Dla Zwierząt oddalonej o parę km Dłużynie Górnej. Początkowo pani jest mocno na nie. Trochę siedzę w tych zwierzęcych grupach więc rozumiem i nie mam pretensji. Wiadomo, różne oszołomy dzwonią, pokażą: tam jest zwierzę zróbcie coś i to wszytko. Palcem nie kiwną żeby samemu pomóc, dać coś od siebie... Słuchawkę przejmuje inna pani. Pytam czy moglibyśmy przyjechać do nich bo jesteśmy rowerami zostawić rowery i z kimś ze schroniska przyjechać po te koty? Zgodziła się. Myślę sobie, że w schronisku koty poczekają w bezpiecznym miejscu a my moglibyśmy wtedy spokojnie wrócić po swoje auto i zabrać zwierzaki a gospodynię jakoś uprosimy żeby mogły zostać ten jeden dzień za opłatą oczywiście. A co potem? No cóż będę się martwić w Cze-wie.
Pędzimy więc na miejsce. Rafał został a ja z panią pojechałam po te koty. Okazało się, że Inicjatywa to fantastyczni ludzie i miejsce. Zwierzęta zadbane, zaopiekowane, czyściutko. Sam fakt, że można spokojnie wejść na teren schroniska już coś o nim mówi.
Kotów niestety już nie było. Przeszukałyśmy las po obu stronach drogi ale nic z tego. Szkoda... Mam nadzieję, że są z zakładu i jakoś przeżyją... Wróciłyśmy, dałam w podziękowaniu parę stówek i zachęcam do wizyty na ich stronie Inicjatywa Dla Zwierząt, można przekazać parę zł (piątak to już puszka karmy niezłej jakości, poza tym przypominam, że karma wraca czy jakoś tak) albo wirtualnie zaadoptować jakiegoś zwierza. Dane na zdjęciu. To jest schronisko w małej miejscowości, nie ma takich zasięgów jak te w dużych miastach...
Reszta wycieczki upływa już bez przygód.
Obok stawu Krusza (pozostałość po kopalni odkrywkowej):
Są i skałki:
Kolejny staw (nazwy nie znam):
Fragment drogi rowerowej w pobliżu Dłużyny Górnej:
Schronisko Inicjatywa Dla Zwierząt w Dłużynie Górnej:
Węgliniec. Parowóz TKh-2942 i dźwig kolejowy (żuraw ruchomy 2-osiowy ręczny). Nie żebym się znała. Przeczytałam TUTAJ i tak doń trafiliśmy:
Staw na rzeczce Czerna Wielka:
W Borach:
Staw Wolno Stary. Obok jest jeszcze Staw Żurawi, Staw Wolno Nowy, Staw Czapli, Stawy Uroczy Górny i Uroczy Dolny:
Pod wieczór wracamy do kwatery. Całkiem ładne i bardzo spokojne tereny.
- DST 78.97km
- Teren 30.00km
- Czas 04:45
- VAVG 16.63km/h
- VMAX 40.90km/h
- Podjazdy 406m
- Sprzęt Cube
- Aktywność Jazda na rowerze
Park Mużakowski
Piątek, 30 sierpnia 2024 · dodano: 14.11.2024 | Komentarze 2
Park Mużakowski to wyjątkowy park stworzony w XIX wieku przez księcia Hermana von Pückler-Muskau, wpisany na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Leży nad Nysą Łużycką po obu stronach granicy Polski i Niemiec. Zajmuje 728 ha, większość znajduje się po stronie polskiej. Zajrzeliśmy tutaj w 2022 roku jadąc szlakiem Oder-Neisse ale tylko na chwilkę bo było już późno. Dziś mamy dużo czasu. Rowerem można poruszać się bez przeszkód.
Punktem startowym jest Trzebiel. By dojechać do serca Parku korzystamy ze świetnej, szutrowej drogi rowerowej. Po drodze ruiny starej "Bawełny" w Żarkach Wielkich a kawałek dalej w lesie obok drogi rowerowej pozostałości niemieckiej fabryki:
Teraz porcja zdjęć z centralnej części Parku Mużakowskiego:
Później Rafał wymyślił kółko po lokalnych szlakach ale było tam raczej mało sympatycznie. Albo zarośnięte albo piachy:
Kolejną atrakcją jest Geopark Łuk Mużakowa. Czyli jedna z najlepiej wykształconych moren czołowych w Europie, ma status globalnego Geoparku UNESCO. Jedziemy na geościeżkę. Niegdyś funkcjonowała tutaj kopalnia węgla brunatnego Babina, po której pozostały wyrobiska a w nich malownicze kolorowe jeziorka (wszystkich podobno jest sto, my widzieliśmy kilkanaście, spośród których kilka jest całkiem sporych). Wszystko zostało fantastycznie zagospodarowane i opisane. Są tarasy widokowe, wielka wieża widokowa z równie ogromnym logo LP z każdej strony (co by nie było wątpliwości kto sponsorował), liczne kładki, pomosty, wszędzie tablice z dokładnymi opisami, każde jeziorko ma też swoją nazwę. Naprawdę warto odwiedzić:
Do auta wracamy tą samą drogą rowerową, co rano. Jest to szlak rowerowy po dawnym torowisku kolejki wąskotorowej Tuplice-Łęknica. Świetnie pomyślana, tak wykonana by w żadnym miejscu nie mógł na nią wjechać samochód. To rozumiem.
- DST 90.51km
- Teren 30.00km
- Czas 04:30
- VAVG 20.11km/h
- VMAX 40.00km/h
- Podjazdy 166m
- Sprzęt Cube
- Aktywność Jazda na rowerze
Brandenburg
Poniedziałek, 26 sierpnia 2024 · dodano: 17.10.2024 | Komentarze 0
Ostatni dzień wyjazdu. Auto zostaje na parkingu obok dworca w miejscowości Marquardt. A my jedziemy jeszcze 50 km szlakiem Havel Radweg. Fajnie poprowadzony, praktycznie wszystko drogi rowerowe albo jakieś fajne dróżki w terenie, dużo odcinków przy samej rzece. W mieście Brandenburg nawrotka i powrót lokalnymi szlakami rowerowymi (mniej udanymi niestety). Spakować rowery i do domu.
- DST 71.76km
- Czas 04:37
- VAVG 15.54km/h
- VMAX 34.00km/h
- Podjazdy 253m
- Sprzęt Cube
- Aktywność Jazda na rowerze
Zwiedzanie Poczdamu
Niedziela, 25 sierpnia 2024 · dodano: 17.10.2024 | Komentarze 0
Dziś zwiedzanie Poczdamu. Osią wycieczki jest wciąż rzeka Havel i jeziora, przez które przepływa: Templiner See i Schwielowsee. Dziwne żebyśmy z własnej woli cały dzień jeździli po mieście, prawda? Jednak Poczdam jest inny. To miasto pałaców i parków (500 hektarów parków i 150 budynków na liście UNESCO. Przez parki wolno obecnie przejeżdżać rowerem, po wytyczonych trasach, co wywalczyli mieszkańcy. Wcześniej był zakaz), które świetnie zwiedza się rowerem. Zresztą odpowiednia infrastruktura jest wszędzie. Nie wszystkie obiekty są dostępne dla rowerzysty ale liczba tych dostępnych przekracza jeden dzień zwiedzania. A skoro maruda i wróg miejskiej jazdy (czyli ja) była zadowolona to sobie wyobraźcie... Dziś bardziej fotorelacja niż opis. Nie ma sensu opisywać dokładnej historii każdego obiektu bo prędko zrobiłby się nudny elaborat. Tylko parę zdań nad zdjęciami. W każdym razie mnie się bardzo podobało i polecam każdemu. No to jedziemy:
Nasza kwatera (starsza pani ma swój dom, ogród a w ogrodzie jeden przytulny domek dla gości. Polecam, nazywa się Ferienhaus Rohmann) znajduje się nad Havel blisko centrum. Wyjeżdżamy z domku, za mostem w lewo i jesteśmy na drodze rowerowej biegnącej wzdłuż rzeki, wśród zieleni, cud miód. I dojeżdżamy do pierwszego parku Neuen Garten (Nowy Ogród) i pałac Cecilienhof. Rowerów nie wolno wprowadzać na teren wokół samego pałacu, przygotowano parking. Wnętrz nie zwiedzamy ze względów czasowych. Może jeszcze będzie okazja. Pałac jest tak duży, że trudno zrobić mu dobre zdjęcie. Stał się słynny gdy odbyła się w nim Konferencja Poczdamska w dniach 17 lipca-2 sierpnia 1945 roku, w której wzięli udział Churchill, Stalin i Truman dzieląc Europę według własnego widzimisię...
Ledwo wyjedziemy z jednego parku zaraz lądujemy w kolejnym, najsłynniejszym, oto Park Sanssouci. Rozpoczynamy od wspinaczki na wzgórze Ruinenberg. Znajduje się tam zbiornik (zasila fontanny w parku) otoczony sztucznymi ruinami w stylu rzymskim:
Zjeżdżamy na chwilę do centrum by zobaczyć Bramę Brandenburską (XVIII w):
I wracamy do Parku Sanssouci by zobaczyć słynny Pałac Sanssouci, ulubione miejsce Fryderyka II Wielkiego, słynnego władcy Prus (rodacy nazywali go "Stary Fryc"). Jego grób znajduje się na pierwszym tarasie po prawej stronie. Do dziś zamiast kwiatów mieszkańcy układają na skromnej płycie ziemniaki. Gdyż to właśnie temu władcy zawdzięczamy upowszechnienie ziemniaka w Europie kontynentalnej (jako pierwsi zaczęli go powszechnie uprawiać Irlandczycy). Wcześniej, sprowadzony (w XVI w.) z Ameryki Południowej kartofelek był traktowany jedynie jak ciekawostka botaniczna. Początkowo lud był sceptyczny jednak skoro ziemniaki podają na królewskim stole a do tego zagonów pilnuje wojsko (był to oczywiście tylko fortel) to muszą być dobre. Dalej już poszło.
Rowery trzeba zostawić wcześniej. Na miejscu spacerują tłumy, nic dziwnego, to najbardziej znany pałac Poczdamu. Sam park jest o wiele większy jednak niedostępny dla rowerzystów. Idziemy więc tylko na tarasy (porośnięte winoroślą), oglądamy pałac i jedziemy dalej.
Po drodze Pawilon Chiński:
Dojeżdżamy do kolejnego obiektu w Parku Sanssouci, oto Nowy Pałac. Początkowo domek dla gości, później rezydencja cesarska:
Budynki za Nowym Pałacem zajmuje Uniwersytet Poczdamski:
Teraz dłuższy odcinek wzdłuż brzegów Templiner See. Obok mostu Baumgarten ciekawe figury dwóch kotów. Pochodzą z początku XX wieku. Niegdyś były ustawione przy wjeździe na most. Z drugiej strony stały figury psów. Wszystkie figury zaginęły po wojnie. Koty zwrócili Rosjanie w latach 90'tych. Psów nie oddali.
Most nad rzeką Havel:
Teraz malutka wyspa Werder. Wyspa kwiatów. Śliczne domki, malownicze uliczki, kawiarenki i... Bruk. Wredny bruk, po którym strasznie się jeździ więc prędko zmykamy stamtąd niestety. A tak ładnie wyglądała z daleka. Kościół na wyspie:
Wnętrze kościoła:
Był też taki fajny (i nawet dość długi) odcinek szlaku rowerowego:
A tymczasem na rzece w obie strony ruch jak na autostradzie. Po prawej pływający dom, ma silnik i wszelkie wygody:
Pałac Miejski:
Kościół św. Mikołaja:
Muzeum Filmu:
Na koniec Park Babelsberg. Jest bardzo ładny ale mniej znany więc spaceruje tam tylko kilka osób. Tam gdzie nie wolno jeździć rowery prowadzimy. Na początek wieża Flatowturm. Niestety już zamknięta.
Gerichtslaube. Gotycki gmach sądu pochodzący z XIII wieku. Niegdyś stał przy ratuszu w Berlinie. Jednak w 1871 roku, podczas budowy nowego ratusza, budynek został rozebrany, co wywołało dyskusje i spory na temat niszczenia zabytków. Ostatecznie fragmenty budynku przygarnął cesarz Wilhelm I, który polecił odtworzyć go w Parku Babelsberg, na niewielkim wzgórzu:
Teraz Pałac Babelsberg. Otaczają go kwiaty i niemal baśniowa sceneria:
Na koniec jeszcze Most Szpiegów (Glienicker Brücke). Dawnej przebiegała na nim granica między Berlinem Zachodnim a wschodnioniemieckim wówczas Poczdamem. Nazwa stąd, iż CIA i KGB wymieniały na nim ujętych agentów. Zagrał nawet samego siebie w filmie o tym samym tytule.
Zbliża się już wieczór, więc pora kończyć zwiedzanie i wracać do kwatery. Udany dzień.
- DST 124.09km
- Teren 30.00km
- Czas 06:33
- VAVG 18.95km/h
- VMAX 47.10km/h
- Podjazdy 440m
- Sprzęt Cube
- Aktywność Jazda na rowerze
Havel-Radweg
Sobota, 24 sierpnia 2024 · dodano: 05.09.2024 | Komentarze 0
Rano autem do Oranienburg. Pod dworcem jest duży parking. Następnie pociągiem do Neusterlitz. Skład jest długi ale jedzie nad morze. Tego nie wzięłam pod uwagę: sobota, piękna pogoda zatem na pomysł podróży koleją wpadło z pół Berlina. Jedziemy upchnięci jak śledzie. Pół wagonu musiało się przeorganizować żebyśmy mogli wysiąść. Tak czy inaczej jesteśmy na miejscu. Początkowo jedziemy lokalnymi szlakami by po kilkunastu kilometrach dotrzeć do szlaku Havel Radweg. I odtąd podążamy nim do samego Oranienburg. Nie zawsze biegnie obok rzeki, czasem od niej ucieka, czasem wspina się na nieduże pagórki. Poprowadzony jest fajnymi drogami rowerowymi, leśnymi dróżkami i czasem spokojnymi drogami między miejscowościami. Słowem wycieczka jak trzeba. Po drodze zamek Wesenberg i bardzo ciekawe muzeum techniki Ziegeleipark.
- DST 103.83km
- Teren 30.00km
- Czas 05:38
- VAVG 18.43km/h
- VMAX 46.80km/h
- Podjazdy 319m
- Sprzęt Cube
- Aktywność Jazda na rowerze
Hennigsdorf
Piątek, 23 sierpnia 2024 · dodano: 04.09.2024 | Komentarze 0
Do Poczdamu dojeżdżamy w południe. Auto zostaje obok kwatery a my jedziemy zwiedzać. Plan to około 50 km szlaku rowerowego wzdłuż rzeki Haweli aż do Hennigsdorf i powrót innymi szlakami rowerowymi po drugiej stronie rzeki oraz dookoła jezior Krampnitz See i Tegeler See. No cóż... Początek fajny bo prędko wjeżdżamy do lasu i do Parku Sacrow. Po drodze malowniczo położony Kościół Zbawiciela.
Później niestety gorzej. Bo okazuje się, że to, co na mapie wyglądało fajnie w rzeczywistości jest straszną lipą. Bo cały czas jesteś w mieście. Naprawdę. Poczdam łączy się z Berlinem i nieustannie krążysz jakimiś osiedlami domków zwykłymi (zwykle spokojnymi ale dziurawymi) drogami, odjeżdżasz od rzeki i lądujesz w środku miejskiego zgiełku (są drogi i pasy rowerowe ale czujesz się jakbyś z roboty wracał) by potem wrócić i krążyć między blokami, deptakami wśród pieszych itd. Szlak jest dobrze oznaczony ale mało jest odcinków gdzie jedziesz sobie nad rzeką wśród zieleni albo masz drogę tylko dla rowerów wzdłuż rzeki. Do tego potworny upał, który (ze względu na problemy kardiologiczne) fatalnie znoszę. Po drodze byliśmy jeszcze zobaczyć twierdzę Spandau.
Naprawdę nie spodziewałam się, że ten fragment szlaku Havel-Radweg będzie tak nieudany... Jutro ma być chłodniej, do tego w planie wyjazd daleko od miasta więc powinno być już lepiej.
- DST 44.59km
- Teren 15.00km
- Czas 02:16
- VAVG 19.67km/h
- VMAX 45.80km/h
- Podjazdy 229m
- Sprzęt Cube
- Aktywność Jazda na rowerze
Turów
Wtorek, 6 sierpnia 2024 · dodano: 04.09.2024 | Komentarze 0
Mam czas do południa więc krótka wycieczka po okolicy.
- DST 87.77km
- Teren 60.00km
- Czas 05:24
- VAVG 16.25km/h
- VMAX 33.60km/h
- Podjazdy 139m
- Sprzęt Merida
- Aktywność Jazda na rowerze
Kampinoski Park Narodowy cz.2
Niedziela, 4 sierpnia 2024 · dodano: 04.09.2024 | Komentarze 2
Dziś objazd zachodniej części Puszczy oraz odwiedziny Miejsc Pamięci w Palmirach i Wierszach. Na szlakach sporo ludzi. Wiele szlaków fajnych, inne bardzo piaszczyste (ale w licznych takich miejscach zaczęto układać betonowe płyty żeby samochodom łatwiej było przejechać). Ogólnie udana wycieczka. Wracamy do Leszna, spakować rowery i do domu.
- DST 101.16km
- Teren 80.00km
- Czas 06:19
- VAVG 16.01km/h
- VMAX 39.00km/h
- Podjazdy 247m
- Sprzęt Cube
- Aktywność Jazda na rowerze
Kampinoski Park Narodowy
Sobota, 3 sierpnia 2024 · dodano: 04.09.2024 | Komentarze 0
Mam wolny weekend, Rafał wymyślił dla nas wyjazd. Pozostaje spakować się i w drogę. Tylko 200 km autostradą, szybko jesteśmy na miejscu. Auto zostaje w Lesznie (jest duży parking) i od razu wjeżdżamy do lasu. Szlak zielony, niebieski, kładka na Kanale Zaborowskim, Sadykierz, Lipków, potem porządny most nad Wisłą (z dużą częścią dla rowerzystów) a potem wzdłuż Wisły. Przez pierwsze km jest droga rowerowa (i tłum rowerzystów), potem dwa single potem już tylko jeden aż wreszcie lądujesz na głównej drodze. Dobrze, że jest pas awaryjny i tylko kawałek. Dojechaliśmy do Nowego Dworu Mazowieckiego. Uzupełnić picie (jest centrum handlowe) a następnie przejeżdżamy przez most. Tutaj oczywiście lipa, pomyślano jak zwykle wyłącznie o samochodach. Dla pieszych wąziutki chodniczek na jedną osobę (a i tak nie zawsze wystarczająco szeroki) a rowerzyści niech sobie jadą razem z autami (ruch ogromny)... Na szczęście tuż za mostem można znów wjechać w teren. Wąska ale wygodna ścieżka prowadzi tuż nad Wisłą do Twierdzy Modlin. Jedziemy tylko na punkt widokowy na spichlerz bo Twierdzę już kiedyś zwiedzaliśmy z Mariuszem.
Następnie dalej jedziemy dróżką nad rzeką na kolejny most by wrócić do Puszczy (Most Obrońców Modlina). Połowa mostu jest w remoncie więc znad rzeki trzeba się było tam wdrapać po skarpie. Mimo, iż dołem biegnie szlak turystyczny raczej nie ma w planach przygotować wejścia na most dla turystów. Mało tego. Planując remont nie przewidziano także, że przez most może chciałby też wygodnie przejść pieszy (o rowerzystach nie wspominając). Polska... Trudno ciągle nie odnosić wrażenia, że w tym kraju liczy się tylko samochód. Reszta to biedota, niech spada. Jakoś przeszliśmy ten most wąskim niby - chodniczkiem pociętym barierkami (bardziej to wyglądało na jakieś dojście techniczne niż zaplanowany chodnik dla pieszych) a potem zejść stamtąd dzięki otwartemu przejściu między ekranami. Masakra... Ktoś mi ostatnio zarzucił, że co tak ciągle do tych Niemców jeździmy... A jak tam nie jeździć skoro rowerzysta jest traktowany poważnie i nigdy nie ląduje w czarnej d...
No nic, szczęśliwie znów jesteśmy w Puszczy. Nie wiem czy dobrze pamiętam był niebieski szlak, potem żółty, trochę fajnych ścieżek, sporo piachu (jak na Park Narodowy to Puszcza jest potwornie rozjeżdżona...) i powrót do auta. Ten żółty szlak bardzo fajny. Spakować rowery i jedziemy parę km dalej na nocleg (Zajazd Derby, polecam, w cenie pyszne śniadanie).
- DST 29.70km
- Teren 25.00km
- Czas 01:29
- VAVG 20.02km/h
- VMAX 39.00km/h
- Podjazdy 199m
- Sprzęt Cube
- Aktywność Jazda na rowerze
Janów
Środa, 31 lipca 2024 · dodano: 04.09.2024 | Komentarze 0
Do pracy na drugą zmianę.