Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 108753.48 kilometrów w tym 28749.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 554358 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 206.01km
  • Teren 35.00km
  • VMAX 48.90km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góra Św. Anny

Sobota, 26 lipca 2014 · dodano: 27.07.2014 | Komentarze 7

Plan na dziś: Góra ŚW. Anny. Na miejsce zbiórki przybywa jedynie Tomek. Zatem ruszamy. Dziś terenowe oponki 2.1. Jeśli na nich dam radę pokonać tę trasę to uznam, że można jechać na objazd Tatr. Co do opon to rzec muszę, że może i na błoto i kamienie są lepsze ale na piach to nie nadają się te Maxxis Crossmark wcale a wcale. Rzuca na wszystkie strony. Continental Race King były pod tym względem dużo lepsze a ponieważ mam do czynienia prawie wyłącznie z piachem to po zużyciu Maxxis wracam do tamtych.
Na początek jedziemy do Konopisk a następnie Boronowa i Koszęcina drogą 907. Zwykle jest ruchliwa lecz dziś panuje spokój, zatem nie trzeba z niej zwiewać na boczne drogi (co jest w planie gdyby auta przeszkadzały). Od początku widać, że łatwo nie będzie - jedziemy pod wiatr.
W Koszęcinie wjeżdżamy na leśne dukty i jedziemy nimi do Piłki.
W Piłce
W Piłce © Skowronek
Lasem
Lasem © Skowronek
Następnie nadal terenem do Kokotka i szlakiem czerwonym rowerowym. Potem asfaltem do Krupskiego Młyna. W dawnym budynku kasyna urządzono hotel. W poszukiwaniu pieczątki weszłam do środka, jest fajnie urządzony, zbroje, tarcze, kopie obrazów Matejki, stylowe meble. Niestety w rezerwacji pusto, dzwonka nie ma i pieczątki nie będzie.
Łakomie spoglądamy na hotelową fontannę, taki upał, jak miło byłoby nogi zamoczyć...
Hotel
Hotel "Dwór Prawdzica" w Krupskim Młynie © Skowronek
Kolejne miejscowości to Kielcza, Żędowice i jesteśmy w Jemielnicy, dawnym ośrodku cysterskim. Na początek pędzimy do kościoła Wniebowzięcia NMP, będącego dawną bazyliką klasztorną. Zamknięty... Ale siostra zakonna, która układała kwiaty na ołtarzu woła nas i rzecze, że możemy wejść bocznym wejściem. Bardzo miło:) Zwiedziliśmy ten prześliczny kościół, wspaniałe wnętrze, rzeźbione w lipowym drewnie. Nawa główna ma 42m długości i 16 m wysokości. 17 ołtarzy, wspaniałe organy, figury pełne ekspresji. Naprawdę piękny.
Jemielnica - ołtarz główny
Jemielnica - ołtarz główny © Skowronek
Wnętrzek kościoła w Jemielnicy
Wnętrze kościoła w Jemielnicy © Skowronek
Jemielnica - ambona
Jemielnica - ambona © Skowronek
Jemielnica - nawa boczna
Jemielnica - nawa boczna © Skowronek
Jedna z figur
Jedna z figur © Skowronek
Po obejrzeniu kościoła udajemy się do informacji turystycznej, gdzie miłe panie obdarowują nas mapami, folderami, informatorami o regionie. Do Jemielnicy warto przybyć w niedzielę, gdyż można wtedy zwiedzić pocysterski klasztor z przewodnikiem i dowiedzieć się mnóstwa ciekawych rzeczy.
Klasztorna brama
Klasztorna brama © Skowronek
Widok na kościół Wniebowzięcia NMP w Jemielnicy
Widok na kościół Wniebowzięcia NMP w Jemielnicy © Skowronek
Brzegi klasztornego stawu są ładnie zagospodarowane (ścieżki, altana, ławeczki) i urządzamy tu przerwę na kanapki, podczas posiłku przyglądając się łabędziowi z dwójką młodych.
Z Jemielnicy podążamy polami, w jednym miejscu żeśmy się zgubili i trza było kombinować ale koniec końców odnajdujemy właściwą ścieżkę i jesteśmy w Strzelcach Opolskich. Niestety tracimy sporo czasu.
Droga do Strzelc Opolskich
Droga na Strzelce Opolskie © Skowronek
I koniec drogi
I koniec drogi © Skowronek
W Strzelcach Opolskich jedziemy zobaczyć ruiny zamku. Zbudowany w XIV wieku, za czasów księcia Alberta (syna Bolesława I). Przebudowany w XV wieku, w renesansowej postaci trwał do XIX wieku, kiedy to kolejny właściciel dobudował wieżę. W 1945 roku miasto i zamek zniszczyli czerwonoarmiści.
Obecnie znajduje się na terenie parku miejskiego, jest ruiną lecz na szczęście nie zdewastowaną a park jest bardzo zadbany.
Na murach wisi plan odbudowy zamku, lecz kiedy zostanie zrealizowany? Zniszczony zamek wciąż straszy ale budynki gospodarcze są już częściowo odrestaurowane.
Zamek w Strzelcach Opolskich
Zamek w Strzelcach Opolskich © Skowronek
Zamkowa ściana
Zamkowa ściana © Skowronek
Opuszczamy Strzelce Opolskie, przed nami długi odcinek prze pola i pod wiatr. Żar leje się z nieba i wysysa siły, w oddali widać już wygasły wulkan, na którego stokach przycupnęło sanktuarium i miasteczko ale im bardziej przykładamy się do jazdy, tym bardziej zdaje nam się, że wulkan jakby złośliwie się oddalał. Wreszcie stopniowo rośnie i jesteśmy tuż-tuż. Jeszcze podjazd (w tych warunkach uciążliwy) i znajdujemy się u stóp kościoła. 
Jest niestety już bardzo późno a przed nami jeszcze ponad 100 km. Zatem tylko krótka wizyta w sanktuarium (trwa msza i jako kulturalni turyści nie pchamy się do środka, z przedsionka jeno do wnętrza spozierając), obiad i wracamy. Jeden z szosowców wskazuje nam wygodną drogę i cóż, pozostaje tylko pożegnać Górę Św. Anny i obiecać sobie tu rychło powrócić. Atrakcji moc, bowiem nie tylko sanktuarium i kalwaria ale też muzeum, amfiteatr, rezerwat geologiczny...
Sanktuarium na Górze Św. Anny
Sanktuarium na Górze Św. Anny © Skowronek
Droga powrotna znów pod wiatr. Coś mi tu nie gra, powinno z wiatrem być, skoro poprzednio pod wiatr było. No trudno, spokojniej będzie w lasach.
Trza się starać, kręcimy żwawo i zrezygnowawszy z jednego, problematycznego odcinka terenowego rychło zjawiamy się w Jemielnicy. Skorzystać można ze ścieżki rowerowej wzdłuż ruchliwego asfaltu.
Trasę pokonujemy sprawnie, z jedną tylko przerwą w Krupskim Młynie na uzupełnienie picia. Znaleźliśmy też fajny szuterek w okolicach Kielczy.
W 4 godziny od wyjazdu z Góry Św. Anny jesteśmy z powrotem w Cze-wie (bo odpadło zwiedzanie). Pod koniec dokuczało nieco zmęczenie, na takie wycieczki lepsze jednak będą szosowe oponki.

Dawno, dawno temu, gdy świat był jeszcze młody, do Lublińca a nawet do Opola można było dojechać pociągiem. Dziś, gdy jedyny pociąg do Lublińca jedzie przez Katowice ponad 3h, a do Opola wcale, pozostaje jeno rower albo zapakować się do auta. Najlepiej będzie zostawić samochód w Strzelcach i stąd ruszyć na eksplorację okolic.





Komentarze
Skowronek
| 11:04 niedziela, 10 sierpnia 2014 | linkuj Grunt to dobranie właściwej osoby do danego podłoża. Jak ktoś potrafi jeździć to i na łysych oponach sobie poradzi. Złej tanecznicy i tak dalej...
mtbiker
| 19:31 sobota, 9 sierpnia 2014 | linkuj Co do opon, to Crossmarki przeznaczone są do jazdy po kamienistym podłożu. Zauważyłem, że często masz napompowane więcej powietrza niż potrzeba, dlatego masz trudności z jadą po piachu. Jeździłem na nich w każdym terenie i tylko w błocie sobie nie radziły. Grunt, to dobranie właściwego ciśnienia do podłoża, nie ma uniwersalnych opon ;)
Skowronek
| 18:28 czwartek, 31 lipca 2014 | linkuj Dzięki:)
polemar
| 20:06 wtorek, 29 lipca 2014 | linkuj Aaaa, dodam jeszcze że dystans imponujący i odwiedzone miejsca ciekawe.
polemar
| 20:03 wtorek, 29 lipca 2014 | linkuj Ja plany jazdy na Górę Świętej Anny mam od lat, ale jakoś nie mogę się zmobilizować. Mniej więcej mam taką samą odległość. Byłem tam kilka razy ale zawsze samochodem :-) Czas wybrać się rowerem.
Skowronek
| 19:44 niedziela, 27 lipca 2014 | linkuj I wzajemnie:)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!