Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 108753.48 kilometrów w tym 28749.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 554358 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 107.02km
  • Teren 16.00km
  • VMAX 44.30km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 4. Grodziska

Sobota, 6 września 2014 · dodano: 10.09.2014 | Komentarze 0

Dzień rozpoczynamy od wizyty w Muzeum Przyrodniczym, które znajduje się w XVI-wiecznym spichlerzu nad brzegiem Wisły. Wystawa bardzo ciekawa, można zapoznać się z tutejszymi gatunkami zwierząt i roślin, poznać strukturę ekosystemów, obejrzeć skamieniałości. I Wiecie co? Wstyd, że człek prawie w ogóle nie zna rodzimych gatunków. Nie potrafi ich nazwać, nie zna zwyczajów ani obszaru występowania.
Muzeum Przyrodnicze I
Muzeum Przyrodnicze I © Skowronek
Muzeum Przyrodnicze II
Muzeum Przyrodnicze II © Skowronek
Wydra
Wydra © Skowronek
Gatunki rozmaite
Gatunki rozmaite © Skowronek
Skamieniałości
Skamieniałości © Skowronek
Po obejrzeniu wystawy jedziemy na wycieczkę. Lecz najpierw akcja ratowania zaskrońca. Ciężko było go ewakuować z jezdni, zwłaszcza, że auta jeżdżą, ale wreszcie się udało.
Zaskroniec
Uratowany zaskroniec © Skowronek
Teraz można spokojnie udać się na zwiedzanie. Częściowo szlakami rowerowymi, częściowo bez szlaku dojeżdżamy do miejscowości Karczmiska. Oglądamy tu odrestaurowany dwór z XIX wieku oraz otaczający go park. Dwór mieści obecnie bibliotekę i dom kultury.
Kolejny dzień mocno wieje i ciężko jechać. Bardzo ciężko.
Dwór w Karczmiskach
Dwór w Karczmiskach © Skowronek
Następny etap to grodzisko Chodlik. Grodzisk w dolinie rzeki Chodelki jest kilka, reklamowane są bardzo. Niestety, wały Chodlika ledwo widać. Sporo czasu zajęło dotarcie tutaj ale nie było warto. Natomiast sama rzeka Chodelka jest ładna a woda czysta, pełno ryb.
Grodzisko Chodlik
Grodzisko Chodlik © Skowronek
Następnie jedziemy do Opola Lubelskiego. Jedziemy to za wiele powiedziane. Toczymy się z trudem. Tutejsze szlaki rowerowe prowadzą głównie piachami. A lessowe piachy są wredne wyjątkowo. Wystarczy cienka warstwa by rower zatańczył. Rowerzyście wydaje się, że można spokojnie jechać a tu niespodzianka. Nasze, jurajskie piachy są ciut lepsze do jazdy, jeśli można się tak wyrazić. Tutaj nawet Rafał miewa problemy z przejazdem.
I tak dotoczyliśmy się do Opola Lubelskiego. Oglądamy pałac Lubomirskich, korzystamy ze strefy fitness w miejskim parku i odwiedzamy dawny klasztor pijarów z XVII wieku.
Pałac w Opolu Lubelskim
Pałac w Opolu Lubelskim © Skowronek
Strefa fitness w pałacowym parku
Strefa fitness w pałacowym parku © Skowronek
Dawny klasztor pijarów
Dawny klasztor pijarów © Skowronek
Odtąd postanawiamy jechać wyłącznie asfaltem bo w takim tempie nic nie zobaczymy.
Kolejne ciekawe miejsce to źródełko w miejscowości Wrzelowiec. Bije tuż poniżej kościoła a jego otoczenie jest bardzo ładne. Źródło Potoku Wrzelowieckiego cechuje bardzo wysoka wydajność oraz właściwości uzdrawiające.
Jadąc dalej widzieliśmy, że woda z tego źródła zasila stawy hodowlane.
Wrzelowiec - źródełko
Wrzelowiec - źródełko © Skowronek
Przy źródle
Przy źródle © Skowronek
W sąsiedniej miejscowości – Kluczkowice Osiedle - obejrzeć można XIX-wieczny pałac Kleniewskich. Mieści szkołę oraz Muzeum Regionalne. Niestety jest zamknięte a szkoda bo obejrzeć tu można znaleziska pochodzące z tutejszych grodzisk.
Wokół pałacu rozsiadł się piękny ogród a poniżej malowniczy Młyński Staw.
Kluczkowice Osiedle - pałac Kleniewskich
Kluczkowice Osiedle - pałac Kleniewskich © Skowronek
Niedaleko stąd do miejscowości Piotrawin. Najbardziej interesuje nas kamieniołom i punkt widokowy. Drogowskazów doń nie uświadczysz, toteż namęczylim się tęgo zanim tam dotarlim.
Ale oba warte są wysiłku. Pięknie widać stąd Wisłę, Ożarów oraz Łysogóry.
Kamieniołom, natomiast, obfituje w skamieniałości, podobno pełno tu amonitów i belemnitów . Miałam zaledwie kilka minut a znalazłam sporo okazów. Jedną skamieniałą muszlę wzięłam do kolekcji. A gdyby tak mieć kilka godzin? Ależ byłyby łowy...
Piotrawin - widok na Wisłę ze skarpy nad kamieniołomem
Piotrawin - widok na Wisłę ze skarpy nad kamieniołomem © Skowronek
Piotrawin - kamieniołom
Piotrawin - kamieniołom © Skowronek
W Piotrawinie zobaczyć można również kościół i kaplicę grobową, które zachowały gotycki charakter. Niestety akurat trwa msza ślubna i zwiedzać spokojnie nie sposób. Zwłaszcza, że sporo gości stoi na zewnątrz a rowerzyści stanowią sensację. W ogóle ludzie tutaj często zachowują się jakby internetu w domu nie mieli. Jesteśmy traktowani jak obiekty muzealne albo zwierzątka z zoo. Idiotyczne reakcje miejscowych z każdym dniem zaczynają mnie coraz bardziej irytować.
Niedaleko stąd do drugiego grodziska – Żmijowiska. Reklamowanie jako "żywe muzeum tematyczne, harmonijnie wkomponowane w urokliwy krajobraz Kotliny Chodelskiej".
Przybywamy tu późnym popołudniem, co zapewnia odpowiednią oprawę dla zwiedzania tego miejsca. A jest co oglądać: zrekonstruowane chaty, wały, mosty, rośliny uprawiane przez dawnych mieszkańców, wreszcie figury samych mieszkańców tworzą naprawdę niepowtarzalną atmosferę. A w promieniach zachodzącego słońca zdają się ożywać.
Gród pochodzi z VIII wieku. Często odbywają się tu imprezy archeologiczne, najbliższa za tydzień. Szkoda, że nie dziś... Choć w ciszy można spróbować wyobrazić sobie jak wyglądał słowiański gród obronny. Nizinny bo u nas budowane były na skałach a tutaj ochronę zapewniały rozlewiska i bagniska.
Widok na część grodziska
Widok na część grodziska © Skowronek
Grodzisko Żmijowiska
Grodzisko Żmijowiska © Skowronek
Wnętrze jednej z chat
Wnętrze jednej z chat © Skowronek
Fragment umocnień
Fragment umocnień © Skowronek
Wojownicy
Wojownicy © Skowronek
Ze strażnikiem
Ze strażnikiem © Skowronek
Brama grodu
Brama grodu © Skowronek
Z grodziska bocznymi drogami mkniemy do Kazimierza. Chcieliśmy jeszcze znaleźć górną drogę do Kwaskowego Dołu i zjechać nim w ciemności ale się nie udało. Nocny przejazd wąwozem trzeba będzie odłożyć na jutro.
Atrakcje Wrzelowieckiego Parku Krajobrazowego reklamowane są bardzo ale niestety w terenie brakuje tablic i oznaczeń. Do wielu miejsc trudno trafić. Dodatkowo, przed wizytą tutaj zalecam zabrać spray na komary.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!