Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 108753.48 kilometrów w tym 28749.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 554358 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 76.17km
  • Teren 50.00km
  • Czas 04:03
  • VAVG 18.81km/h
  • VMAX 47.40km/h
  • Podjazdy 631m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Brama Brzegowa

Niedziela, 11 listopada 2018 · dodano: 12.11.2018 | Komentarze 1

Bramę Brzegową podejrzałam na blogu u Anwi. Skała wyglądała fantastycznie i od tego czasu nie dawała mi spokoju. Dziś nadarzyła się doskonała okazja by ową skałkę wreszcie ujrzeć, gdyż kilka dni wcześniej umówiłam się z Asią i Rafikiem na wycieczkę w tamte właśnie okolice. Zaproszenia rozesłane, czekamy na niedzielę.
Trochę poplątałam miejsce zbiórki ale prędko wszyscy się odnaleźli. Asia, Edyta z Alkiem, Agnieszka z Krzysztofem, Arek, Parker, Rafik, Mateusz, Fikoł, Cioran z synem, Jarek, Mateusz.  Ekipa liczy 16 osób, jak miło:))
Na początek podążamy pożarówką do Dębowca. Tak odwiedzamy mogiłę żołnierzy poległych 3 września 1939 roku.
Dwa słowa o walce:
Dębowiec (w 1939 r. były to tylko trzy gospodarstwa i kościół) położony jest na stromym wzgórzu (podjedźcie na nie od strony Poraja, to poczujecie jakie strome). Wzgórze zwie się Zielona i jest niezalesione (wówczas także było łyse). Przypomnijmy, że granica polsko-niemiecka była zaledwie 50 km stąd. Niemcy zajęli teren 2 września i przygotowali posterunki. O świcie 3 września przybyli Polacy (jednostka piechoty) i spotkanie była zaskoczeniem dla obu stron. Podobno wtedy mglisto było i dlatego. Wywiązała się walka, nasi mieli gorzej bo byli u stóp wzgórza, podczas gdy Niemcy atakowali z góry.
Poległo 39 żołnierzy 74 Górnośląskiego Pułku Piechoty i dwóch cywilów. Zgodę na pochówek Niemcy wydali po 6 dniach. Mieszkańcy zadbali o mogiłę, powstało ogrodzenie i krzyż.
Po wojnie władze ludowe przeprowadziły częściową ekshumację, podobno trochę byle jak, część szczątków wywieziono (nie wiadomo dokąd) a mogiłę zniszczono. Jednak mieszkańcy na nowo postawili ogrodzenie i krzyż, gdyż polegli pochowani byli w kilku warstwach i miejscowi twierdzą, że na pewno dalej tam spoczywają.


Zapalamy znicze i ruszamy w dalszą drogę.
Podjeżdżamy do kościoła i skręcamy za nim w lewo, zjeżdżamy obok cmentarza. Jedziemy teraz zielonym szlakiem pieszym. Podążamy nim aż do Biskupic, tam jest rewelacyjny, długi, terenowy podjazd, początkowo lasem, potem polami, bardzo fajny.

(Foto: Parker)

Wyjeżdżamy na asfalcie w Biskupicach i jedziemy prosto obok kościoła dopóki asfalt się nie skończy. Wjeżdżamy w teren, czeka nas długi zjazd do lasu. Teraz bez szlaku jedziemy cudnymi, leśnymi ścieżkami by wyjechać w Siedlcu obok Leśniczówki Bogdaniec.

(Foto: Parker)
Niedaleko jest sklep gdzie urządzamy przerwę na jedzenie. Po posiłku odwiedzamy Kamieniołom Warszawski. Tutejsze wapienie należą do najbielszych i dlatego użyto ich przy odbudowie Warszawy, m.in. do licowania ścian gmachu Sejmu RP. Stąd nazwa kamieniołomu.


z kamieniołomu jedziemy szlakiem czarnym pieszym, to przy tym właśnie szlaku gdzieś w lesie ukryta jest Brama Brzegowa. Wcześniej jednak podjeżdżamy kawałek żółtym do skałek. I tu klops. Na mapach nazw nie ma a w necie ciężko znaleźć... Proszę mnie poprawić ale to chyba Ślimak


Opodal jest też taka ładna skałka:


Zjeżdżamy z powrotem do czarnego szlaku, pora odnaleźć Bramę. Parker wyczaił właściwą ścieżkę i wnet jesteśmy na miejscu. Skała naprawdę jest prześliczna. Położony obok Dinozaur także bardzo ładny.
Brama Brzegowa:

(Foto: Parker)



(Foto: Parker)
A tutaj Dinozaur:


Zadowoleni jedziemy dalej. Czarny szlak pieszy prowadzi ekipę do Ostrężnika. W tym miejscu opuszczają nas Edyta, Alek i Rafik gdyż muszą wrócić wcześniej. Reszta podąża do kolejnej grupy skałek. Tylko nie pamiętam ich imion... Znajdują się przy czerwonym szlaku rowerowym, między Ostrężnikiem a Czatachową, jakieś 500 m od parkingu, po prawej stronie, są w lesie, trzeba pilnować by nie minąć.


Jest tam też niewielka jaskinia:

Niedawno zostały oznakowane, ustawiono także tabliczki. Oraz stolik przy miejscu na ognisko.
Pora na obiad. Szlakiem Ku Źródłom jedziemy do Złotego Potoku, do "Rumcajsa". Tempo było żwawe zatem trochę odpoczynku nie zaszkodzi. Tymczasem przybywa Rafał, który do południa brał udział w Biegu Niepodległości a potem rowerem do nas dojechał.
Po posiłku jedziemy na złotopotocki cmentarz by zapalić znicze na grobie żołnierzy 7 Dywizji Piechoty poległych we wrześniu 1939 r.

Ze Złotego Potoku jedziemy nowym wariantem. Otóż trzeba udać się do Janowa, tam pojechać ul. Żarecką i ulicą tą (będącą mało ruchliwą drogą asfaltową) dojechać do Śmiertnego Dębu. Jedziemy dalej prosto, teraz to leśny dukt, po około kilometrze skręcamy w lewo i nieco piaszczystą drogą dojeżdżamy do Czepurki. Przejeżdżamy na drugą stronę drogi asfaltowej i skręcamy w prawo (obok kapliczki). Teraz czeka super podjazd polną drogą do Skowronowa, górka konkretna, nie powiem, ale świetna.

(Foto: Parker)
W Skowronowie skręcamy w prawo i zjeżdżamy asfaltem do DK46. Przecinamy ją i w las. Lasem dojeżdżamy do Zrębic, gdzie wjeżdżamy na czerwony szlak rowerowy, którym podążamy aż do Olsztyna. Tutaj żegna nas Cioran.
A tymczasem w Olsztynie trwa impreza, ludzi pełno i w zamieszaniu gubimy Asię, Łukasza i Mateusza. Czekamy na nich obok Olsztyńskiego Anioła na Pańskiej Górze.

Ekipa w komplecie, można spokojnie wjechać w teren. Zjeżdżamy sobie polami i lasem, wariantem przy wieży, tak by wyjechać z lasu dopiero na końcu rowerostrady. W tym miejscu żegnają nas Agnieszka i Krzysztof ale za to przybyła Kasia. Reszta jedzie na Wrzosowiak, po drodze żegna nas Arek. Jeszcze kawałeczek i jesteśmy do domu. Super wycieczka, tempo było żwawe, wszyscy doskonale dali sobie radę w urozmaiconym terenie. Do tego nowe miejsca i nowe ścieżki. Taka bardzo jurajska wycieczka.




Kategoria Jura, 50 - 100 km



Komentarze
domino83
| 13:07 czwartek, 22 listopada 2018 | linkuj U mnie nie ma takich cudów. Każde większe wzniesienie to potencjalna żwirownia, ślady grodziska a głazy narzutowe to już potężną skała.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!