Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 112823.66 kilometrów w tym 30192.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.57 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 573362 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2013

Dystans całkowity:238.74 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:11:47
Średnia prędkość:20.26 km/h
Maksymalna prędkość:51.70 km/h
Suma kalorii:3104 kcal
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:29.84 km i 1h 28m
Więcej statystyk
  • DST 52.93km
  • Czas 02:34
  • VAVG 20.62km/h
  • VMAX 45.70km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Kalorie 747kcal
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Częstochowski standard czyli do Olsztyna.

Środa, 27 lutego 2013 · dodano: 27.02.2013 | Komentarze 6

Rankiem pogoda zdawała się niepewną, śnieg nawet nieco prószył, lecz w południe termometr wskazał aż 4 stopnie na plusie. Toż to upał niemalże!
Zatem tuż po pracy wycieczka do Olsztyna. To taki "częstochowski standard". Rzecz jasna, wiodących doń dróg i ścieżek leśnych i polnych taka rozmaitość, że ów standard nudny wcale nie jest.
Tym razem w obie strony przez Kusięta, wyłącznie asfaltem. Do lekkości daleko lecz kolano przynajmniej nie protestuje. Ptaszki świergolą a i lasy i pola wkrótce na powrót się zazielenią.
Ciekawe czy jest jakowaś metoda by przygotować się na długie dystanse. Oprócz jazdy rowerem oczywiście. Dieta odpowiednia? Napoje? Suplementacyja? Coś pomyśleć trzeba.
A w domu kociaki czekają aż właściciel wróci i raczy się nimi zająć.




Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 9.50km
  • Czas 00:28
  • VAVG 20.36km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca

Wtorek, 26 lutego 2013 · dodano: 26.02.2013 | Komentarze 0

Do pracy i po jedzenie dla kotów.




  • DST 9.02km
  • Czas 00:27
  • VAVG 20.04km/h
  • VMAX 26.20km/h
  • Kalorie 95kcal
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Koty linieją - idzie wiosna.

Poniedziałek, 25 lutego 2013 · dodano: 25.02.2013 | Komentarze 3

Koty linieją, kłaki po całym domu fruwają.
Skoro zmieniają sierść na lżejszą, znak to, że wiosna już blisko. Szczęśliwie koty krótkowłose, rasa "znajda europejska", więc tragedii nie ma.
A km dzisiejsze wyjeżdżono do pracy.




  • Aktywność Jazda na rowerze

Wędrówki w Paśmie Wielkiej Raczy.

Niedziela, 24 lutego 2013 · dodano: 24.02.2013 | Komentarze 13

Jest takowe miejsce, co się zowie Workiem Raczańskim. Wolę jednak nazwę Pasma Wielkiej Raczy. Okolice to spokojne, zalesione, miejscami polany widokowe, szlaki tu rozmaite a i schronisk kilka się znajdzie. A agroturystyk zatrzęsienie.
Śniegu nie brak (blisko metr zalega) a, że okolice owe dawno nie odwiedzane, więc na krótki urlop tu właśnie się udajem.
Piątek
Żółtym szlakiem z Rycerki na Wielką Raczę - punkt do Dużej GOT oraz bardzo miłe miejsce. Następnie lekko w dól do schroniska. A w schronisku zimno. Nie licz, wędrowcze, że gnaty tu wygrzejesz. Zimno jak... No w każdym razie myśli osobliwie krążą wokół puchowej kamizelki.
Przeto kanapka, łyk herbaty i wymarsz. Pasem granicznym na Wielki Przysłop, a następnie zejście poza szlakiem do Rycerki.

Rycerka - miejscowy kulig. © Skowronek

Schronisko na Wielkiej Raczy. © Skowronek

Na wierzchołku Wielkiej Raczy. © Skowronek

Fragment pasa granicznego z Wielkiej Raczy na Wielki Przysłop. © Skowronek

Poza szlakiem. © Skowronek

Sobota
Na początek z Rycerki Kolonia pod górę poza szlakiem, by po jakimś czasie osiągnąć pieszy zielony. Co by nie było całkiem nierowerowo, jako dojście do schroniska na Przegibku, obieramy szlak rowerowy właśnie. Oczywiście nieprzetarty.
Osobliwie na jednej mapie zaznaczony jest jako czarny, na drugiej jako czerwony, a w rzeczywistości znaków nie ma wcale. Interesujące.
Nieco okrężnie osiągamy schronisko. Tutaj ruch i gwar, jadalnia zapełniona turystami. A na zewnątrz gospodarz ładuje plecaki młodzieży na przyczepę, w czym wiernie towarzyszy mu schroniskowy kot. Dobrze odżywiony, rzecz jasna.
Przegibek to punkt do Dużej GOT oraz dla mej duszy miejsce sentymentalne, pełne pozytywnych wspomnień znaczy się. A także ogrzewane, co w dniu dzisiejszym bez znaczenia nie jest.
Dalsza droga wiedzie szlakiem czerwonym oraz pasem granicznym na Wielką Rycerzową (kolejny punkt pośredni do Dużej), by następnie sprowadzić do Bacówki na Rycerzowej. Nastawieni na zimno i tłum a tu, o dziwo, w środku ciepło, pustawo i w ogóle tak zwany "klimat".
Skąd nazwa Rycerzowa? Od Rycerki - rzeki. A ta skąd? Dokładnie nie znalazłam.
Pewno okolice te stanowiły własność rycerską.
Legenda zaś powiada, że jakiś pan (rycerz właśnie) w górach tych zabłądził na polowaniu i cudem wyratowany został.
Może i tak było, może i nie, ale nam trzeba już udać się na powrót na Przegibek. Wybór pada na szlak niebieski. Pierwszą połowę przetarło dwóch piechurów, drugą połowę my, jako, że spotkaliśmy ich w połowie wspomnianego szlaku. Z tym, że oni wykonali kawał ciężkiej roboty bo szli bez rakiet.
Z Przełęczy Przegibek schodzimy do Rycerki korzystając z drogi dojazdowej do schroniska.

Rowerowym szlakiem na Przegibek. © Skowronek

Schroniskowy kotek dogląda załadunku. © Skowronek

Szlak czerwony na Wielką Rycerzową. © Skowronek

Pasem granicznym. © Skowronek

Zejście z Wielkiej Rycerzowej. © Skowronek

Bacówka PTTK Na Rycerzowej. © Skowronek

Przedeptywanie niebieskiego szlaku na Przegibek. © Skowronek

Niedziela
Krótka trasa na Halę Rysiankę szlakiem czarnym ze Złatnej, następnie na Halę Lipowską, skąd zejście do parkingu poza szlakiem i powrót do domu. Temperatura znacznie wzrosła i (niestety) śnieg lepi się, okrutnie utrudniając marsz.

Nieco widoków. © Skowronek

Hala Rysianka. © Skowronek

Wybór drogi poza szlakiem. © Skowronek




  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krówka poszukuje domu

Sobota, 16 lutego 2013 · dodano: 16.02.2013 | Komentarze 5

Oto Krówka - przedwczoraj wieczorem przyszła pod drzwi lecznicy. Siedziała tam dość długo, ludzie wchodzili, wychodzili a ona wciąż siedziała i czekała. Mróz, mokro, zatem nasze panie weterynarz zabrały ją do środka i tak oto lecznica ma kolejną mieszkankę. Krówka - bo ma łatki i wygląda jak krówka-milka nie jest pięknością, widać, że los jej nie oszczędzał - na łapce ma szeroką bliznę a w oczach ten szczególny wyraz, który mają opuszczone zwierzęta. Mądra - wyczuła gdzie przyjść, jest spokojna (wczoraj wpadłam do w lecznicy i były tam trzy inne koty a ona nie zwracając na nie ani na mnie uwagi siedziała grzecznie na fotelu i spała) i bardzo milusińska i "przytulankowa".
Pamiętacie Tygryskę? To pierwsza mieszkanka lecznicy - przygarnęła ją Kosma, za co jej jeszcze raz bardzo dziękuję!
I znów pytam czy może jest ktoś chętny by dać dom Krówce? Jestem w stanie zorganizować transport koteczki, byle nie za daleko - zwierzę męczy się w podróży - więc do 2-3 godzin jazdy.

Łaciata Krówka:) © Skowronek

Krówka © Skowronek

Koteczka © Skowronek




  • DST 84.51km
  • Czas 03:50
  • VAVG 22.05km/h
  • VMAX 51.70km/h
  • Temperatura -2.0°C
  • Kalorie 1388kcal
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

W okolice rzadziej odwiedzane

Niedziela, 10 lutego 2013 · dodano: 10.02.2013 | Komentarze 4

Na dzisiejszą wycieczkę umówiliśmy się EdytKą oraz Mtbiker'em.
Rankiem udajemy się wszyscy PKP do Julianki (pociąg wlecze się niezwykle dostojnie). Stamtąd prze Lipnik, Żuraw, Lusławice, Czepurkę do drogi nr 48. Kawałeczek główną i podjazd do Pabianic. Następnie do Siedlca, gdzie postanawiamy udać się do Baru Ostrężnik by coś przekąsić i kurtki podsuszyć.
Po przerwie "morderczy" podjazd pod Czatachową (gdy przyjdzie wiosna trzeba wpaść w odwiedziny do tamtejszej pustelni) i zjazd do Żarek. Stamtąd obieramy kierunek na Biskupice przez Przybynów i Zaborze. W Barze Leśnym urządzamy sobie drugą przerwę. Do Cze- wy wracamy przez Kusięta. Przy PZU żegnamy towarzyszy wycieczki i udajemy się na proszony obiadek a następnie do domu.
Panujący dziś lekki mróz był właściwie nieodczuwalny, wręcz chwilami było za ciepło. Po drodze atrakcji do zwiedzania niewiele, lecz niech no tylko właściwy sezon przyjdzie, to ich nie braknie:) I taka to dziś była asfaltowa wycieczka w miłym towarzystwie.

Przejazd przez Pabianice. © Skowronek

Pojazdy pod barem "Ostrężnik". © Skowronek

Na trasie. © Skowronek

Opuszczamy Wysoką Lelowską. © Skowronek

Przybynów. © Skowronek


Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 10.68km
  • Czas 00:31
  • VAVG 20.67km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Kalorie 123kcal
  • Aktywność Jazda na rowerze

Coroczna wizyta u Królowej Beskidów

Sobota, 9 lutego 2013 · dodano: 09.02.2013 | Komentarze 5

Dystans wczorajszy - praca oraz wizyta w lecznicy celem odbioru antybiotyku dla kotów.
A dziś w składzie 4-osobowym (dwójka rowerzystów i dwójka alpinistów) wyruszyliśmy na Babią Górę. Mimo lawinowej "trójki" i kiepskiej prognozy ruszamy, gdyż obraną trasę poleca GOPR jako dość bezpieczną od lawin. Zdarzają się wprawdzie obsunięcia śniegu z Brony, lecz niegroźne.
Do Markowych Szczawin zielonym z Markowej. Szlak przetarty doskonale, rakiety "wędrują" na plecakach. Po dojściu do schroniska od razu ruszamy czerwonym na Przełęcz Brona i dalej na wierzchołek Babiej Góry.
To znaczy rowerzyści ruszyli przodem bo alpiniści marudzą przy zakładaniu swych raków. Raczków właściwie, bo, jak twierdzili, chcą potrenować (co trenować? Pojęcia nie mam lecz wolałam nie pytać).
Natomiast rowerzyści nałożyli raki porządne, z zębami długimi, tak porządne, iż należy leźć szeroko, bo tną ochraniacze i spodnie jak papier. Rakiety uprzejmie przechowali nam pracownicy schroniska, nie było sensu targać ich na siłę, skoro szlaki przedeptane.
Pierwszy raz wędrowałam dziś w rakach z długimi zębami (dotychczas wystarczały mi kolce dla drwali) i rzec muszę, że chodzi się w nich bardzo dobrze. Tylko trza na wspomniane ochraniacze oraz spodnie uważać (bo tną), no i by się o coś nie zaczepić i kozła nie fiknąć. Ogólnie chyba żeśmy się z rakami zaprzyjaźnili.
Niestety, dziś mgły i chmury widoki przesłaniają, jeno od czasu do czasu widać fragment szlaku przed sobą. Czasem majaczy mdłe słońce. Dobrze, że dwa lata temu mieliśmy przecudne krajobrazy, więc nie biadolę.
Ruch na szlaku spory i coraz to nowi turyści przybywają na wierzchołek.
Przy tablicy zdjęcia i chwila przerwy za murkiem, lecz ponieważ wiatr zacina, więc rezygnujemy z planowanego postoju (na herbatkę) i tą samą drogą schodzimy do schroniska. Zejście do auta również szlakiem zielonym.
Coroczna wizyta złożona. Wprawdzie Jej Wysokość humoru nie miała lecz uczestnicy wycieczki i tak wrócili w nastrojach wyśmienitych:)

Szlak na Przełęcz Brona. © Skowronek

Na szlaku czerwonym. © Skowronek

Na krótką chwilę mgły rozwiały się nieco... © Skowronek

Turyści na wierzchołku Diablaka. © Skowronek

Chwila odpoczynku - za murkiem zaciszniej. © Skowronek

Ekipa z Cze-wy na wierzchołku - co by było potwierdzenie, żeśmy tu dziś wleźli. © Skowronek




  • DST 9.02km
  • Czas 00:28
  • VAVG 19.33km/h
  • VMAX 28.00km/h
  • Kalorie 99kcal
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca

Czwartek, 7 lutego 2013 · dodano: 07.02.2013 | Komentarze 2

Rankiem przybył weterynarz. Jeden z kotów, Dyziu, znów poraniony, w toku sporów terytorialnych. Powinien dostać złotą kartę stałego klienta. A na poważnie to tym razem rana jest paskudna.
Drugi kot, niejaki Kiciuś również poobijany, ropień na nodze. Dorósł i zaczynają się boje z kotami z sąsiedztwa. Jest tylko jedno wyjście...
Natomiast dwa kociątka zostały zaszczepione, co oczywiście skończyło się miaukiem, wrzaskiem i paniką.
Na drugą zmianę do pracy, a wieczorem spadł śnieg i powrót zrobił się nieprzyjemny. Sypie... Już widzę te łopaty pełne śniegu, te godziny odśnieżania, odkopywania podwórka, chodnika, wjazdu. Ech...
"Uroki" zimy wesoło obrazuje tekst "Z pamiętnika Bieszczadnika".


Kategoria 0-50 km


  • DST 54.06km
  • Czas 03:03
  • VAVG 17.72km/h
  • VMAX 40.20km/h
  • Kalorie 652kcal
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Olsztyn popołudniem.

Środa, 6 lutego 2013 · dodano: 06.02.2013 | Komentarze 2

Rankiem do pracy, następnie obiad (co by siły były), a że dzień pogodny, zatem na małą wycieczkę udać się można.
Przez Kusięta do Olsztyna, na rynku krótka przerwa na podwieczorek i powrót również przez Kusięta. Tempo dostojne.
Po powrocie do Cze-wy jeszcze na zakupy, podjechać do pracy po recepty i do domku na kolację.
By zminimalizować ryzyko upadku trzymaliśmy się dziś asfaltu, jako, że leśne dukty wyglądały tak:

Leśna droga. © Skowronek


Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 9.02km
  • Czas 00:26
  • VAVG 20.82km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca

Wtorek, 5 lutego 2013 · dodano: 05.02.2013 | Komentarze 1

Mimo, iż od upadku na lodzie minęło już 6 tygodni, na kolano nadal lepiej uważać. W końcu nowy sezon, nowe wyzwania i w ogóle... Dlatego często naświetlam Soluxem - świetnie wspomaga pracę przeciążonych stawów oraz regeneruje stłuczenia.
Po tak długiej przerwie miałam wrażenie, że dosiadam narowistego kucyka, który tylko patrzy, by podstępnie z grzbietu zrzucić.