Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 112823.66 kilometrów w tym 30192.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.57 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 573362 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2020

Dystans całkowity:1392.53 km (w terenie 165.00 km; 11.85%)
Czas w ruchu:60:13
Średnia prędkość:23.13 km/h
Maksymalna prędkość:56.90 km/h
Suma podjazdów:5997 m
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:77.36 km i 3h 20m
Więcej statystyk
  • DST 43.31km
  • Czas 01:49
  • VAVG 23.84km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Podjazdy 210m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Turów

Niedziela, 31 maja 2020 · dodano: 31.05.2020 | Komentarze 0

Do południa padało, popołudniu można wyjść. Na domowych zajęciach zeszło trochę czasu i dopiero pod wieczór szosa. Wydawało się, że pojadę sama, jednak R się w końcu zebrał i pojechał ze mną na krótki spacer.




  • DST 73.30km
  • Teren 50.00km
  • Czas 04:00
  • VAVG 18.32km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Podjazdy 512m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Złoty Potok

Sobota, 30 maja 2020 · dodano: 31.05.2020 | Komentarze 2

Przywlokłam się z pracy (jak dobrze, że w sobotę krótko...) i właściwie nie bardzo chciało się wyłazić. Ale pogoda jest idealna: zimno, mży i wieje. Nie zrozum mnie źle: też lubię jak jest ładnie, nie toleruję jedynie gorąca, ale niepewna pogoda to mało ludzi i święty spokój, toteż warto skorzystać. Dołączyłam zatem do Rafała i Marcina, którzy zgadali się na popołudniowe mtb.
Huta, żółty pieszy (chwila wahania bo mocniej pada lecz szkoda dnia, jedziemy. Po chwili przestało padać). W Sokolich przesiadka na zielony pieszy, Krasawa, Siedlec, Droga Klonowa, Złoty Potok. Następnie Szlak Ku Źródłom, żółty pieszy (ach te urocze żółte, ten żółty to Szlak Zamonitu, równie ładny jak jego kolega z Cze-wy do Olsztyna). Po drodze odbijamy bo R chce odnaleźć pewne zamaskowane miejsce. Zamaskowane tak skutecznie, że nic z tego, jednak las wokół jest bardzo ładny i sam za atrakcję wystarczy.
Lądujemy w Suliszowicach i lasem (po drodze M prowadzi w jeszcze jedno ładne miejsce) do Biskupic Nowych. Czarny pieszy, Dębowiec i Dębowcówką do domu.





To pod skałą to nie śmieci tylko rzeczy wspinaczy.


Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 32.12km
  • Teren 20.00km
  • Czas 01:24
  • VAVG 22.94km/h
  • VMAX 37.80km/h
  • Podjazdy 157m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Biskupice

Piątek, 29 maja 2020 · dodano: 31.05.2020 | Komentarze 0

Prosto po pracy pojechałam do Biskupic na kawkę do koleżanki. No i zapomniałam telefonu. A wszystkiemu winne Mortal Kombat (stare dobre czasy...), w którą to grę graliśmy z młodym. Zorientowałam się dopiero po powrocie do domu. Zatem przesiadka na rower i galopem z powrotem do Biskupic (zanim dolezę do garażu, zanim wyjadę, zanim pozamykam, to rowerem będę w 1/3 drogi). Wcale bym nie pojechała ale telefon jest mi potrzeby jutro w pracy (hasła...) I cóż zrobić...
Pędziłam pożarówką przeklinając swoją sklerozę i bijąc przy okazji własny rekord czasu przejazdu (pozdrawiam tego, który mnie pozdrawiał, ale nie wiem kto to był bo ogólnie nie widzę za dobrze a zmęczona to już w ogóle gapię się na ziemię i widzę tylko łydki mijających mnie rowerzystów. Do jazdy autem używam specjalnych okularów korekcyjnych, z opcją wzmocnienia i tym podobnymi bajerami, jednak na rower są za silne i korzystam ze zwykłych okularów z wkładką). Zziajana wpadam na podwórko a Pati w śmiech: w tym czasie zadzwoniła do Rafała (który akurat buszował po okolicy na szosie) i on przechwycił telefon.
No to pędzę galopem z powrotem, po drodze wpadając na Rafała, który przesiadł się na górala i wyjechał na poszukiwania. Zna mnie jak zły szeląg: doskonale wiedział, którędy pojadę...
Nie ma jak motywacja: od razu sił przybywa...




  • DST 141.15km
  • Czas 05:47
  • VAVG 24.41km/h
  • VMAX 49.70km/h
  • Podjazdy 592m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mokra

Środa, 27 maja 2020 · dodano: 27.05.2020 | Komentarze 1

Oboje mamy dzień urlopu i sprawę w Mokrej, toteż pojechaliśmy rowerami. By nie tłuc się przez centrum pojechaliśmy dookoła. Na początek Mstów, Kuchary, Nieznanice, Borowno. Następnie Mykanów, Rybna, Ostrowy, Miedźno i Mokra. Niestety nic nie załatwiliśmy... Trochę rozczarowani wracamy przez Lipie, Zajączki, Starokrzepice, Pacanów, Panki, Kawki, Zamłynie, Węglowice, Cisie, Blachownię, Dźbów.
Umęczyłam się. Do tego ten wiatr... Za Rafałem nie da się chować cały czas i wiatr dokuczał. No i ruch. To nic, że korzystamy z bocznych dróg. Do Borowna na drogach był względny spokój. Znaczy ruch spory ale kierowcy ok. Od Mykanowa niestety ruch jest bardzo duży. Najgorsze oczywiście średnie dostawczaki. Ale w księstwie SKL i tak było względnie ok. Od Blachowni to się dopiero zaczęło... A na Dźbowie... Co tam się działo... Banda kretynów to mało powiedziane. I DDR-ka niewiele pomaga. No cóż, rzadko jeździmy w tygodniu i w godzinach powrotów z pracy.
Po drodze było oczywiście kilka ciekawych miejsc ale nie chciało się zatrzymywać. Zdjęcie tylko jedno.






  • DST 57.14km
  • Teren 40.00km
  • Czas 02:58
  • VAVG 19.26km/h
  • VMAX 36.40km/h
  • Podjazdy 396m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Suliszowice

Niedziela, 24 maja 2020 · dodano: 25.05.2020 | Komentarze 0

Z uwagi na siłę wiatru zgodnie wybrano wariant terenowy. Po wczorajszych opadach w terenie istnieje ryzyko ubłocenia, schlapania roweru oraz ogólnego zmoknięcia, lecz trudno, będzie ściera i micha ale przynajmniej pojeździmy z przyjemnością. Pożarówka, Sokole Góry, Zrębice, Pabianice, Siedlec, niebieski pieszy, Suliszowice, lasem do Biskupic, lasem do Dębowca, pożarówka i dom. Na koniec przywiało deszcz i trochę zmokliśmy.





Kategoria Jura


  • DST 64.80km
  • Czas 02:43
  • VAVG 23.85km/h
  • VMAX 51.80km/h
  • Podjazdy 45m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Żuraw

Sobota, 23 maja 2020 · dodano: 24.05.2020 | Komentarze 0

Tylko tyle bo R nie chciało się iść na rower i wygoniłam go niejako na siłę. Może i lepiej, że krótko bo wróciliśmy tuż przed deszczem. Dystans powiększony o 3 km z wczoraj do teściowej bo R znalazł pisklę i pognałam tam rowerem (bo szybciej). Jednak po telefonie do Leśnego Pogotowia okazało się, że to podlot sroki (czyli taki spory, opierzony), to normalne i nie wolno ruszać. Jedynie młode jaskółek i jerzyków nie opuszczają gniazd i te faktycznie trzeba ratować.




  • DST 27.24km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:26
  • VAVG 19.00km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Podjazdy 122m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca

Czwartek, 21 maja 2020 · dodano: 21.05.2020 | Komentarze 0

Rano do pracy nr 2. Wyrobiłam się z robotą i starczyło czasu na okrężny powrót. Legionów, czerwony pieszy, czerwony rowerowy, Kusięta, huta. I galopem do domu by zdążyć do pracy nr 1. Taki piękny dzień, chciałabym mieć więcej czasu...




  • DST 61.85km
  • Czas 02:29
  • VAVG 24.91km/h
  • VMAX 53.30km/h
  • Podjazdy 453m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Żuraw

Środa, 20 maja 2020 · dodano: 20.05.2020 | Komentarze 0

Ta sama pętelka, co tydzień temu.




  • DST 38.38km
  • Teren 25.00km
  • Czas 02:06
  • VAVG 18.28km/h
  • VMAX 37.10km/h
  • Podjazdy 228m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Olsztyn

Poniedziałek, 18 maja 2020 · dodano: 18.05.2020 | Komentarze 0

W tygodniu czasu mam niewiele, toteż cieszy każda możliwość wyjścia na rower. Dziś parę km w terenie by nie zapomnieć jak się jeździ. Żółty pieszy, Sokole Góry, Biskupice, czarny pieszy, Dębowiec, pożarówka.





  • DST 210.61km
  • Czas 08:45
  • VAVG 24.07km/h
  • VMAX 56.90km/h
  • Podjazdy 974m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przedbórz

Niedziela, 17 maja 2020 · dodano: 18.05.2020 | Komentarze 4

Niewiele brakowało a Rafał zbojkotowałby moją wycieczkę. A to dlaczego? A dlatego, że nie chciało się wstać. Żebym wymyśliła 5.00 czy 6.00 rano (co zresztą wolałabym) to ok. Ale 7.30???... A bo mgiełka a bo ma padać... To ja wczoraj po pracy mogłam jechać ale siedziałam w domu nastawiona na długą trasę dziś a ten mi taki numer chce wywinąć? Koniec końców wyjechaliśmy na tyle sprawnie, że czarno zrobiło się za nami dopiero w Joachimowie. Podążamy w kierunku północnym, toteż chmury mamy cały czas po prawej, potem jedziemy za nimi ale dobrze, że one szybsze i do spotkania nie doszło. Tak więc w samą porę wyruszyliśmy w trasę.
Mstów, Garnek, potem przyjemną drogą do Soborzyc, następnie w pobliżu pięknych stawów i rzeczek w miejscowości Okołowice.


Następnie bocznymi drogami i kawałeczek off road (poniżej kilometra, by nie jeździć dookoła) do Czarncy (miejscowość związana z hetmanem Czarnieckim) jest kościół, arboretum no i oczywiście pomnik hetmana. Przez Czarncę tylko przejeżdżamy  by ładnymi, leśnymi drogami dojechać do Włoszczowy. Szybki tranzyt przez miasto i oto jesteśmy w Przedborskim Parku Krajobrazowym. Teren zaczyna się zmieniać, pojawiają się malownicze góreczki. Przedborski PK jest prześliczny, kilka razy tu byliśmy i dziś bez zwiedzania, tylko mijamy rozmaite ciekawe miejsca: dwór i ładny park dworski w miejscowości Oleszno, obelisk Kazimierza Wielkiego w Krogulcu a także wzniesienia: Góra Kozłowa i Fajna Ryba:


Mijając te wzniesienia czujemy się niemal jak w Beskidach, zdjęcie tego nie oddaje. Potem jedziemy cudną aleją brzozową, wreszcie lądujemy w Przedborzu. Na tym odcinku często zdarzały się asfalty gorszej jakości, do tego wieje prosto w paszczę i trochę nas sponiewierało.
Na rynku w Przedborzu przerwa na kanapki i trzeba jechać dalej. Tutaj jeden z zabytków Przedborza XIII-wieczny kościół św. Aleksego:


Przedbórz ma więcej zabytków i ciekawostek ale już zwiedzaliśmy więc dlatego tylko kanapki i w drogę.
Pora pokłonić się Górze Chełmo. Kto kiedykolwiek wdrapał się na wierzchołek wie, że to miejsce o takim klimacie, że aż ciarki przechodzą. Potężne grodzisko otoczone siedmioma pierścieniami wałów, porośnięte ogromnymi bukami. Sama góra jest o wiele bardziej stroma i rozległa niż wydaje się to z drogi. Oprócz tego na stokach jest bardzo ładny kamieniołom. Górę najpierw widzimy z daleka:


Potem podjeżdżamy bliżej i objeżdżamy z innej niż zwykle strony. Na szosie nie ma szans się tam dostać, trzeba by poświęcić ponad godzinę by na piechotę tam wleźć i dojść do grodu. Bez mtb ani rusz. Jak już wspomniałam, góra jest o wiele większa i bardziej stroma, niż mogłoby się zdawać, nam się zdarzyło tam nawet pogubić, jak zapewne niektórzy pamiętają... Dziś więc tylko podziwiamy ją z daleka.
Mijamy miejscowości Biestrzyków, Ujazdówek. W ogóle tutaj jest bardzo ładnie, naprawdę śliczne dróżki i widoki:




Wreszcie Kobiele Wielkie. Przy ruinach dworu rosną wspaniałe modrzewie, największe, jakie kiedykolwiek widziałam. Nie mogę obok przejechać obojętnie, muszę je znów zobaczyć. Dwór znajduje się za budynkiem urzędu gminy, jednak my wjeżdżamy z drogiej strony miejscowości i prosto przez dworski park jest droga. Gdy wyjeżdżamy okazuje się, iż przy gminie jest zakaz wejścia do parku... Jednak przy wjeździe z drugiej strony tabliczek nie ma. Nikt nie dba o teren i boję się, że modrzewie mogą wkrótce zniknąć skoro o drzewa nikt się nie troszczy...


W Kobielach Wielkich urodził się Władysław Reymont (właściwie Rejment). Jest obelisk, tablice i ławeczka.

Trzeba jechać dalej. Przez Cadówek do Gidel. Ten odcinek był nieco ciężki bo picia brakło. W tych okolicach widzieliśmy tylko sklepy sieciowe, w niedzielę nieczynne. Nie napotkaliśmy ani jednego małego, prywatnego sklepiku, gdzie właściciel siedzi w sklepie albo zejdzie i otworzy, tak jak na Jurze. U nas w każdej miejscowości jest sklepik, tutaj tylko w większych. Warto mieć to na uwadze planując wypad do Przedborskiego PK i przybyć tu np. w sobotę.
W Gidlach jest sklep (mocno oblegany), jest i picie. Chwila przerwy i szybciutko jedziemy dalej, do domu już blisko. Konary, Kłomnice, Rzerzęczyce, Mstów, Gąszczyk, Kusięta i dom.
Pod koniec byłam już zmęczona i śpiąca ale wypad bardzo udany. Wietrzysko dokuczało bardzo do Kobieli, potem już mniej. Na trasie zdarzały się malutkie chmurki, z których ledwie kropiło, toteż pogoda ok. A najfajniejsze, że 95% na drogach był spokój a kierowcy super. Nawet Rafał to zauważył, że fajnie tak jechać bezstresowo. Dopiero od Mstowa szał ale spokojnie dotarliśmy do domku.