Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 112497.87 kilometrów w tym 30067.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.58 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 572216 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Jura

Dystans całkowity:38918.36 km (w terenie 11708.00 km; 30.08%)
Czas w ruchu:1590:58
Średnia prędkość:20.18 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Suma podjazdów:197192 m
Suma kalorii:25444 kcal
Liczba aktywności:521
Średnio na aktywność:74.70 km i 3h 47m
Więcej statystyk
  • DST 91.72km
  • Czas 03:41
  • VAVG 24.90km/h
  • VMAX 56.20km/h
  • Podjazdy 867m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niegowa

Środa, 18 marca 2020 · dodano: 18.03.2020 | Komentarze 2

Obojgu wypadł dziś wolny dzień, przeto można spokojnie jechać na dłuższą wycieczkę. Kierunek Niegowa. Miejscowość posiada wybitne walory obronne (czytaj: pełno wokół górek) a ja muszę (chcę?) wzmocnić nożyska. Co by potem nie marudzić. Nawet nie chodzi o to by jakoś szczególnie cisnąć ale o to by podjazdy były czymś normalnym a nie przerażającym.
Jedziemy przez Kusięta, Joachimów, Kotysów, Zrębice, Siedlec do Ostrężnika gdzie skręcamy na Trzebniów. A z Trzebniowa tak zwany podjazd na Gorzków. Jeszcze kawałeczek i jesteśmy w Niegowie. Przy studni postój na zjedzenie kanapki a następnie podjazd pod kościół i za chwilę lądujemy z powrotem w Trzebniowie. Teraz podjazd pod pustelnię Czatachowa i kierunek dom. Suliszowice, Zaborze, Biskupice, Olsztyn, Kusięta i Cze-wa.
Ruch na drogach taki jak zwykle.
Trochę za grubo się ubrałam, trochę nogi bolały ale i tak wyjazd udany.



Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 90.24km
  • Czas 03:40
  • VAVG 24.61km/h
  • VMAX 59.80km/h
  • Podjazdy 674m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Julianka

Niedziela, 15 marca 2020 · dodano: 15.03.2020 | Komentarze 4

Przed południem jedziemy na rower. Pogoda dziś piękna, zatem i rowerzystów sporo. W pobliżu PKP Raków spotkanie z Poisonkiem. Porozmawialiśmy chwilę i każdy ruszył w swoją trasę. My jedziemy przez Kusięta w stronę Mstowa. Na Passo Małusso mija nas Damsik.
W Mstowie skręt na Krasice, następnie Mokrzesz, Żuraw, Julianka.
W Juliance przerwa nad Niebieskimi Źródłami. A właściwie nad Zbiornikiem Zalesice. Same źródła były niegdyś położone wyżej, dostarczając mieszkańcom wody pitnej ale powiększając zbiornik zniszczono je, teraz stanowią jego część. W słońcu woda mieni się piękną niebiesko-turkusową barwą, można też dojrzeć miejsca, w których biją źródła. W rogu zbiornika są resztki dawnej studni.
Z Julianki podążamy do Janowa. Wiedział ktoś, że w Janowie jest kirkut? A tyle razy go mijaliśmy...
Z Janowa jedziemy do Złotego Potoku. Następnie do Siedlca. Nie lubię tego odcinka wojewódzkiej między Złotym a skrętem na Siedlec. Wąsko, kręto i zawsze trafi się jakiś debil na drodze. Dziś dwóch. Nawet autem nie lubię tam jeździć.
W Siedlcu skręt do Suliszowic a stamtąd przez Zaborze, Biskupice, Olsztyn, Kusięta do domu.
Liczyłam na puste drogi lecz dziś wszyscy ruszyli do lasu i w okolicach Złotego i Olsztyna pełno było aut... Poza tymi rejonami spokój.



Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 129.79km
  • Teren 3.00km
  • Czas 05:06
  • VAVG 25.45km/h
  • VMAX 50.80km/h
  • Podjazdy 607m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Gidle

Niedziela, 8 marca 2020 · dodano: 08.03.2020 | Komentarze 0

Szosowa wycieczka w 5-osobowym składzie. Kierunek Gidle lecz nieco inną trasą. Rafał wymyślił by pojechać w stronę Kruszyny i potem odbić na Gidle.
Jedziemy przez Kusięta, Małusso, Mstów, Skrzydlów, Nieznanice, Widzów. Tutaj foto przy stadninie. Jej historia sięga XIX wieku, należała do Lubomirskich. Konie widzieliśmy ale niestety zdjęcie wyszło bardzo ciemne.

Teraz przymusowy 3-kilometrowy off-road ale nie jest źle, droga porządnie ubita, lepsza niż niejeden asfalt.


Kolejna miejscowość na trasie to Pławno. Ma ładny rynek, jedziemy także zobaczyć dwór z XIX wieku. Mieści przychodnię i dom dla seniorów. W tygodniu na teren parku pewno można wejść, jednak dziś zamknięte i foto przez dziurę w bramie.

Z Pławna niedaleko do Gidel gdzie urządzamy przerwę, oczywiście w Gidle Cafe. Na serniczek zasłużyliśmy.
Pora kierować się z powrotem na Cze-wę. Podążamy obok kopalni piasku Ruda, kawałek dalej przełazimy przez błoto (most w remoncie), w Zawadzie skręcamy na Pacierzów, lądujemy w Garnku a stamtąd jedziemy do Przyrowa. Teraz skręt na Wiercicę (dobry asfalt i zerowy ruch).

(foto: Robert)
Julianka, Żuraw, Zagórze, Bukowno, Turów, Olsztyn, Kusięta i dom.
Bardzo fajna wycieczka, super mi się jechało. Tempo żwawe jak dla mnie ale to dobrze. Na górkach bliżej Cze-wy nogi bolały fest ale i tak jestem zadowolona.




  • DST 61.33km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:49
  • VAVG 21.77km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Podjazdy 477m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Siedlec

Niedziela, 26 stycznia 2020 · dodano: 26.01.2020 | Komentarze 0

Wraz z Marcinem wybraliśmy się na poobiednią wycieczkę. Nieco zimno lecz pogoda dobra, nie wieje. Trasa to niemal sam asfalt, nieliczne tylko łączniki terenowe. Dziś kierunek Siedlec. Jedziemy tam przez Kusięta, Przymiłowice, Zrębice (i kawałek lasem by uniknąć jazdy krajówką). A powrót przez Suliszowice, Zaborze, Biskupice, Olsztyn i Skrajnicę.
Bardzo fajnie mi się jechało, cały czas równe tempo, żadnego szarpania. Pięknie wyglądały oszronione drzewa. Górek sporo i nogi trochę bolą ale wycieczka super.



Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 50.05km
  • Czas 02:22
  • VAVG 21.15km/h
  • VMAX 52.20km/h
  • Podjazdy 409m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zagórze

Sobota, 25 stycznia 2020 · dodano: 25.01.2020 | Komentarze 0

Asfaltowa pięćdziesiątka po pracy. Fajnie bo słonecznie i nie wiało. Objazd górek w okolicy Zagórza i wizyta przy zanikającym jeziorku krasowym w Kusiętach.



Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 50.70km
  • Czas 02:29
  • VAVG 20.42km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Podjazdy 368m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zagórze

Poniedziałek, 20 stycznia 2020 · dodano: 20.01.2020 | Komentarze 2

Wolny dzień więc po obiedzie jedziemy na rower. Trasa asfaltowa: rowerostrada, Olsztyn, Przymiłowice, Bukowno. Początkowo myślałam o Żurawiu lecz trochę zmarzliśmy i zawróciliśmy w Zagórzu. Turów, Kusięta i dom. Na drogach względny spokój, na jednego kretyna trafiło się czterech miłych. W drodze powrotnej wiatr dokuczał, trochę nogi bolą. Na koniec jeszcze do warzywniaka po pyszne jabłka.


Kategoria 0-50 km, Jura


  • DST 55.39km
  • Teren 40.00km
  • Czas 03:11
  • VAVG 17.40km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Podjazdy 365m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czepurka

Sobota, 21 grudnia 2019 · dodano: 22.12.2019 | Komentarze 0

Miła wycieczka polno - leśna. Razem z nami pojechał Parker. Trasę wymyśliłam w okolice Skowronowa i Pabianic, gdyż tamtejsze wzgórza i wiodące nań ścieżki są bardzo ładne.
Jedziemy szlakiem żółtym pieszym do Sokolich Gór. Następnie do kapliczki św. Idziego. W Zrębicach w ul. Rędzinową (fajny zjazd) i w las. Pędzimy sobie w dół aż do DK46. Przecinamy ją i podjazd na górkę w Skowronowie (ładne widoczki). Kawałeczek asfaltem i obok kapliczki w lewo, w dół. Lądujemy w Czepurce. Następnie Piasek, znów przecinamy DK46 i czarnym szlakiem rowerowym (poprzez śliczne wzgórza) jedziemy do Pabianic (Brus). Dalej czarnym rowerowym do Zrębic. Ten odcinek jest lepszy niż biegnący poniżej czerwony pieszy. Może ciut trudniejszy ale na pewno bardziej widokowy.
Ponownie przez Sokole Góry i pożarówką do domu.






Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 83.18km
  • Teren 30.00km
  • Czas 04:54
  • VAVG 16.98km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Podjazdy 504m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na pierogi

Sobota, 16 listopada 2019 · dodano: 17.11.2019 | Komentarze 3

Jakiś czas temu wymyśliłam, by pojechać do pierogarni "U Babci Marysi" przy DK1. Naturalnie nie DK1 tylko z drugiej strony, od Koziegłówek lokalna droga doń prowadzi. Przejrzeliśmy mapy gminy Koziegłowy. W Koziegłowach byliśmy parę razy, mają ładny rynek, raz przeczesaliśmy okoliczne pola w poszukiwaniu ruin tamtejszego zamku o wdzięcznym imieniu "Żabi Kruk" (nawiasem mówiąc do poszukiwań resztek fundamentów trzeba mieć mnóstwo cierpliwości...) ale raczej rzadko tam zaglądamy bo atrakcji niewiele. W planie jeszcze dwa jeziorka, kładka nad Wartą, Kozia Zagroda i to w zasadzie wszystko.
W 7-osobowej grupie ruszamy spod skansenu. Do Poraja najprostszą drogą: pożarówką i wzdłuż torów. Następnie podążamy obok zbiornika, w stronę Jastrzębia. Na asfalcie w lewo i na wysokości skrętu do Mariny Poraj trzeba wjechać w prawo, w las, na taką drogę:



Jedziemy nią jakiś czas, gdy pojawią się tablice ścieżki przyrodniczej (jak na drugim zdjęciu) trzeba skręcić w lewo, trochę po polach i lądujemy w Gęzynie. Stamtąd asfaltem do Koziegłów a następnie skręt w stronę sanktuarium w Koziegłówkach. Nie podjeżdżamy jednak do samego kościoła tylko skręcamy na pola. Jeszcze tylko pokonać asfaltowy podjazd z ładnym widokiem i jesteśmy w pierogarni.




Wybór pierogów duży, są tradycyjne oraz bardziej wytrawne np. z pieczoną kaczką. Wewnątrz miło. Pierogi smaczne (wybrałam z kaszą gryczaną), porcja (10 sztuk) jak dla mnie odpowiednia, jednak dla panów za mała.
Najedzeni podążamy dalej. Teraz będzie znacznie więcej terenu.
Oto jeziorko na terenie dawnej żwirowni w miejscowości Mysłów. Ładnie tam. W słoneczne dni woda z pewnością mieni się turkusowo.


I drugie, leśne jeziorko, w pobliżu miejscowości Postęp. Znanej z rozlewni wód "Jurajska". 
Na mapie las nie ma swojej nazwy, jest nazwa leśniczówki: Lgota. A w sercu lasu nazwa Lisia Góra. A piszę o tym, gdyż jest interesujący. Inny niż okoliczne lasy. Ma taki jakby górski charakter, bardzo ładny. Jeziorko całkiem spore. Na niektórych mapach nie jest zaznaczone.

W tym miejscu zaczyna się błądzenie, przez przypadek wpadliśmy komuś na posesję (przeprosiłam), przegapiona kładka nad Wartą ale w końcu odnaleźliśmy znaki czerwonego szlaku rowerowego. Jedziemy nim aż do miejscowości Ostrów. Po drodze taka ładna kapliczka na wzgórzu:

W Ostrowie chciałam zajrzeć do Koziej Zagrody, niestety jest zamknięta.
Już niedaleko, kawałek chaszczingu, potem polami i wreszcie jest zielony szlak rowerowy. Jedziemy nim do Poraja. A stamtąd do Cze-wy standardowym wariantem. Udało się wrócić przed zmrokiem.


Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 69.52km
  • Teren 20.00km
  • Czas 03:54
  • VAVG 17.83km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Podjazdy 467m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień Niepodległości

Poniedziałek, 11 listopada 2019 · dodano: 11.11.2019 | Komentarze 0

Coroczny objazd żołnierskich grobów. Razem z nami wybrali się Ewa i Sylwek. Właściwie to pół godziny przed wyjazdem ustaliliśmy, że jedziemy.
Pierwsze Miejsce Pamięci jest w Dębowcu. Oto obszerny i ciekawy artykuł na temat historii tego miejsca: Bitwa na polach Choronia i Dębowca
Kiedyś opisywałam, dziś nie będę zamęczać, zainteresowani przeczytają sobie sami a część osób zapewne już tę historię zna.
Miejsce jest zadbane, zawsze są świeże kwiaty i palą się znicze. My także zapaliliśmy światełko.

Podążamy teraz do Zrębic. Na tamtejszym cmentarzu parafialnym znajdowały się dwie kwatery: 14 żołnierzy Wojska Polskiego poległych w 1939 roku oraz grób żołnierzy niemieckich. Parę miesięcy temu pisałam, że Niemcy wkrótce zostaną zabrani. I tak się stało. Dziś na miejscu tamtej kwatery jest tylko wyrównana ziemia.
I ten grób żołnierski jest zadbany, jedynie bujne bukszpany i jałowce trochę zasłaniają tablicę.
Tutaj chyba coś podpadliśmy żołnierzom (pewno dlatego żeśmy ich nie odwiedzali, dopiero drugi raz jesteśmy, ale to nie nasza wina, że na cmentarz w Zrębicach ciężko było wejść...) bo sporo czasu minęło zanim udało się zapalić świeczki. Dobrze, że Sylwek miał zapalniczkę i w końcu sukces. Są światełka, jedziemy dalej.


Czerwonym szlakiem pieszym jedziemy do Złotego Potoku. Na tamtejszym cmentarzu spoczywają żołnierze 7 Dywizji Piechoty. Przy cmentarzu jest taki automat z wkładami do zniczy, fajna sprawa, dokupiliśmy jeszcze.
Tutaj można poczytać co nieco o walkach w rejonie Złotego Potoku: https://forum.odkrywca.pl/topic/171329-złoty-...

Jest zimno więc zajrzeliśmy jeszcze do "Rumcajsa" na zupę chrzanową. Gospodarz lubi gości i chyba cały czas przesiaduje w swoim barze, więc jadąc tam nie mieliśmy wyrzutów sumienia, że kogoś wykorzystujemy w święto.
Zmrok już blisko, pora kierować się z powrotem do domu. Jedziemy nową drogą, wypatrzyłam ją jakiś czas temu. Biegnie równolegle do Drogi Klonowej, potem odbija w stronę Pabianic, my zaś wracamy na Klonową.
Lądujemy w Siedlcu, asfaltem wracamy do Zrębic a następnie jedziemy do Olsztyna. W Olsztynie odwiedzamy cmentarz wojenny, miejsce straceń. To mroczne, bardzo ponure miejsce.

Nie lubię tam jeździć. To straszne miejsce. Ale dla dwójki Warszawiaków dobrze się stało, że tam pojechaliśmy bo dzięki temu odzyskali pewną zgubę.
Do Cze-wy wracamy rowerostradą. Ciemno już gdy wchodzimy do domu. Cieszę się, że pogoda pozwoliła odwiedzić wszystkie te miejsca.


Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 78.90km
  • Teren 60.00km
  • Czas 04:56
  • VAVG 15.99km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Podjazdy 733m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jurajska wycieczka

Niedziela, 3 listopada 2019 · dodano: 09.11.2019 | Komentarze 3

Kolejna bardzo jurajska wycieczka. Trasa miała być łatwiejsza niż zeszłotygodniowa ale dziwnym trafem jakoś sporo spacerowaliśmy z rowerami...
Chcemy zobaczyć kilka nowych rzeczy. Są całkiem blisko a nigdy tam nie byliśmy.
Razem z nami wybrali się Ewa i Sylwek. PKP jedziemy do Łaz i podążamy na Wzgórze Kromołowiec. Chcieliśmy tam dojechać wyłącznie w terenie, jednak tuż przed samym wzgórzem ścieżki zniknęły i musieliśmy końcówkę podjechać asfaltem. Teren jest zagospodarowany, pewnie z powodu bliskości drogi.


Następnie Okradzionów i młyn Frey'a. Budynek obecnie pełni rolę małej elektrowni wodnej. Jest też ładny dom nad rzeką. I malownicza ścieżka wzdłuż Białej Przemszy.


Teraz okolice Krzykawki. Bardzo bogate w ciekawe miejsca. Oto kirkut:

Dworek. Obecnie mieści Centrum Kultury Gminy Bolesław.

Wąwóz. Taki jak w Kazimierzu tylko znacznie bliżej:) Niedługi ale prześliczny:


Grodzisko z XII w. Oj, tu trzeba się było pomęczyć. Najpierw znaleźć (przydał się serwis "Eksploratorzy"). Z drogi skręciliśmy przy sadzie, jak radzili. Potem trzeba było po stromym wale zjechać do fosy. Obecnie bagniska. Jakoś żeśmy je sforsowali.
Następnie trza się było wdrapać na drugi wał, zsunąć do drugiej fosy i wreszcie wleźć na trzeci. Na forum padało określenie "monumentalny". Faktycznie, monumentalność tego miejsca wyraźnie czuliśmy w nogach. Lecz warto znieść tych parę niewygód. Klimat rewelacyjny. Na koniec powtórzyć całą operację w odwrotnej kolejności i jedziemy dalej.


Teraz nowy punkt na Pustyni Błędowskiej. Duże miejsce postojowe z pomostami, altanami, tablicami i największą atrakcją: działkiem przeciwlotniczym i działem przeciwpancernym. Wszystkie elementy ruchome, można je obracać i przestawiać do woli. Świetna zabawa.


Teraz Klucze i punkt widokowy Czubatka, na który dojechaliśmy w terenie. W terenie fajnie, jedynie końcówkę trzeba podprowadzić.

W Kluczach można odwiedzić także cmentarz z I w. ś. (był to cmentarz przyszpitalny). Znajduje się przy niebieskim szlaku rowerowym.

Jak Pustynia Błędowska to koniecznie punkt widokowy Dąbrówka. Ostatnio byli powietrznodesantowi, dziś klimat bardziej z Dzikiego Zachodu:

Zmrok już blisko. Podążamy szlakiem czerwonym pieszym, następnie zielonym. Mamy jeszcze sporo czasu do pociągu więc jedziemy do Zawiercia.

W Zawierciu kawa i zapakować się do pociągu Kolei Śląskich. To jeszcze nie koniec przygody. Okazuje się, że podróżuje też dziewczyna na wózku a miejsca dla niepełnosprawnych są razem z rowerowymi. Ktoś to genialnie wymyślił. Dwa rowery trza było ściągnąć, w pociągu luz więc bez problemu stały w korytarzu, ale coś tu jest nie tak... Projektant jakby zakładał, że pociągiem tym nigdy nie pojedzie ktoś z rowerem lub na wózku.
No dobra, jedziemy. Obsługa pociągu bardzo miła, pilnują pani całą drogę, naprawdę się troszczą. Ale na stacji pani musi jakoś wysiąść. Pociąg wjeżdża na Stradom a tam peron niżej. Trzeba rozłożyć platformę. Obsługa pociągu to same kobitki a metalowa platforma ciężka. Kolejny genialny pomysł... Chłopaki pomogli.
To nie koniec. Musi się dostać na drugi peron bo ma przesiadkę. Na drugi peron jest przejście podziemne. Windy oczywiście brak. Zjazd dla wózków tak nachylony, że masakra a podjazd z drugiej strony stromy jak diabli. Normalnie dramat. Jeśli ktoś nie pomoże to przechlapane... Nie powinno tak być...


Kategoria 50 - 100 km, Jura