Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 113798.27 kilometrów w tym 30711.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 579179 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

powyżej 100 km

Dystans całkowity:32506.07 km (w terenie 6391.00 km; 19.66%)
Czas w ruchu:1368:55
Średnia prędkość:20.50 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Suma podjazdów:166617 m
Suma kalorii:18852 kcal
Liczba aktywności:270
Średnio na aktywność:120.39 km i 5h 52m
Więcej statystyk
  • DST 100.66km
  • Teren 10.00km
  • Czas 04:59
  • VAVG 20.20km/h
  • VMAX 31.80km/h
  • Podjazdy 147m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wiślaną Trasą Rowerową dzień 3

Niedziela, 4 września 2022 · dodano: 04.10.2022 | Komentarze 0

Ostatni dzień mini wyprawy. Śniadanie i w drogę. Szlak początkowo szutrowy, potem asfaltowy prowadzi do Oświęcimia. Jest fantastycznie. Równa, asfaltowa droga rowerowa biegnąca wałem przez malownicze tereny. Miasto Oświęcim także stanęło na wysokości zadania. Mimo, że przez jego środek biegnie krajówka a ruch w samym mieście jest duży szlak poprowadzono tak, że rowerzysta w ogóle tego nie odczuwa. Drogi rowerowe (mimo, że nie pierwszej młodości) prowadzą tak by zapewnić rowerzystom maksimum psychicznego komfortu, brawo Oświęcim! Na rynek i do zam ku nie jedziemy bo już zwiedzaliśmy ale jakby ktoś tam był to polecam. Zaczyna padać ale przeczekaliśmy pod dachem na wygodnym MOR. Za Oświęcimiem szlak prowadzi najpierw drogami lokalnymi a potem świetną drogą szutrową między stawami. Życzyłabym sobie jak najwięcej takich odcinków... W województwie śląskim nie ma wydzielonych dróg rowerowych, szlak prowadzi lokalnymi, spokojnymi drogami (tylko jedna jest ruchliwa a szkoda bo prowadzi przez wspaniały las). Minus to jakość dróg, raczej kiepska niestety. Wcześniej, czekając na MOR na koniec opadów przeczytałam, że inni rowerzyści radzą, by za zaporą w Goczałkowicach zjechać ze szlaku i przejechać na drugą stronę przejazdem (tunelem) pod torami (jest przystosowany dla pieszych i rowerzystów) by ominąć upierdliwy i niepotrzebny fragment szlaku. Tak też zrobiliśmy, polecam, atrakcją jest sam przejazd przez ten mini tunel. Za nim kawałek terenu i potem wracamy na lokalne drogi. Jedynie przed samym Skoczowem szlak wraca nad rzekę, do samego centrum prowadzi zniszczoną ale naprawdę fajną drogą rowerową nad samym brzegiem. W Skoczowie zastanawiamy się jak dalej. Z związku z remontem torów pociągi jeżdżą tylko do Skoczowa. Musielibyśmy jechać do końca szlaku, do Wisły (ten odcinek już robiliśmy dawno temu) i wracać do Skoczowa albo od razu skończyć tutaj. Przeważyły względy praktyczne. Jadąc do Wisły i z powrotem musielibyśmy jeszcze czekać ponad 2 godziny na pociąg do domu. Jeśli skończymy teraz to za niedługo będzie pociąg do Katowic skąd za godzinę będzie pociąg do Cze-wy (na wcześniejszy nie ma szans bo na przesiadkę byłaby minuta...). Wybraliśmy drugi wariant. Być w domu 19:30 a 23:00 to jednak jest różnica... Czekamy więc sobie na peronie, powoli schodzą się pasażerowie i obsługa pociągu. Zaczynamy sobie gawędzić o życiu i turystyce i tak gadu gadu, okazało się,że maszynista naszego składu także jest turystą. I dzięki tejże znajomości zdążyliśmy na wcześniejszy pociąg do Cze-wy bo nie tylko nadrobił spóźnienie poprzednika ale jeszcze przybył do Katowic przed czasem:)))
Szlak między Jankowicami a Oświęcimiem:


Szutrowy odcinek między stawami:

Na szlaku:

Zapora w Goczałkowicach:

Fragment szlaku tuż przed Skoczowem:




  • DST 128.94km
  • Czas 06:19
  • VAVG 20.41km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Podjazdy 285m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wiślaną Trasą Rowerową dzień 2

Sobota, 3 września 2022 · dodano: 04.10.2022 | Komentarze 0

Drugi dzień jazdy WTR. Rano śniadanie, pakowanie i wracamy nad rzekę. Droga rowerowa prowadzi wałami przez długie kilometry, rzeka płynie obok malowniczych wzgórz, w oddali widać góry. I ponownie wiatr nam sprzyja. Wybraliśmy dobry kierunek. Aż za Niepołomice rowerzyści mają drogę rowerową z prawdziwego zdarzenia. Ale tuż przed Krakowem znikają znaki, znika droga rowerowa i trzeba jechać zwykłą, wprawdzie boczną ale za to strasznie ruchliwą drogą. Jest też bardzo wielu rowerzystów. Rozjechałby nas autobus i to w pełni świadomie bo zdążyliśmy z kierującą wymienić odpowiednie gesty. Polska...
Na tym odcinku trzeba mieć ślad. W końcu dojeżdżamy do odcinka gdzie wzdłuż drogi biegnie wał i widać na nim rowerzystów (nie ma oznaczeń, że jest tam jakaś DDR czy inna dróżka) czyli da się jechać. Zjeżdżamy z drogi, podjazd na wał i jest już ok. Wałem biegnie rowerówka, trochę kostki, potem asfaltowa i dojeżdżamy do centrum. Są tam tłumy ale panuje porządek. Piesi nie wchodzą na część rowerową a rowerzyści jadą swoją prawą i nikt się nie pcha. Z Krakowa do Tyńca jedziemy drogą rowerową wzdłuż Wisły. Rowerzystów mnóstwo ale jak pisałam jest ok. Z Tyńca do Skawiny zwykłymi dziurawymi drogami a w Skawinie magicznym sposobem pojawia się droga rowerowa oraz znaki WTR. I znów jest spokój i bardzo fajna jazda.
Za zaporą w Łączanach polecam zjechać ze szlaku (biegnie tam zwykłą i to ruchliwą drogą) i wjechać na Ścieżkę Ornitologiczną. Początkowo po płytach, potem wygodną dróżką, która prowadzi do wapiennika z punktem widokowym. Świetne miejsce. Potem trzeba jechać wzdłuż zalewu (znaki niebieskie) i jeśli ktoś nie chce pchać się w bardziej wymagający teren to radzę skręcić w prawo w stronę wsi (szeroka szutrowa droga). A jadąc prosto podjeżdżamy na strome wzgórze z pięknym, bukowym lasem a po zjeździe wąwozem wraca się na WTR. Kolejne kilometry szlaku i dojeżdżamy Jankowic, gdzie mamy nocleg. Jest bardzo blisko szlaku, właściwie kilkaset metrów od wału. Klimatyczny, drewniany domek Red Bed, polecam, przemiła gospodyni. Miejsce z duszą (dom ma 100 lat) i pięknie urządzone. Warunki o niebo lepsze niż w Huzarze a cena niewiele wyższa. W Jankowicach jest też długo otwarty sklep.
Ujście Solne:

Na szlaku:

Jeden z porządnych MOR-ów. Jest WC, jest grill, może nawet hamak by rozwiesił:

W pobliżu Niepołomic:

Kraków:

Zapora w Łączanach:

Łączany. Ścieżka Ornitologiczna:

Łączany. Wapiennik z tarasem widokowym. Obok jest też kamieniołom:




Na niebieskim szlaku rowerowym:






  • DST 110.70km
  • Czas 05:26
  • VAVG 20.37km/h
  • VMAX 41.40km/h
  • Podjazdy 226m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wiślaną Trasą Rowerową dzień 1

Piątek, 2 września 2022 · dodano: 04.10.2022 | Komentarze 0

Porannym pociągiem jedziemy do Buska Zdrój. Stamtąd podążamy przez Skotniki, Zborów, Trzebicę do granicy z województwem małopolskim. Tam to, w Szczucinie, tuż przy moście wjeżdżamy na Wiślaną Trasę Rowerową. Po kilkuset metrach z niej zjeżdżamy by zwiedzić Muzeum Drogownictwa. Opiekun terenu poinformował nas, że zwiedzanie wnętrza zarezerwowane jest dla grup. Ale turyści indywidualni mogą bezpłatnie zwiedzić skansen maszyn drogowych na zewnątrz a na część maszyn można wchodzić (na tych do których nie można wsiadać wiszą kartki) i do woli robić zdjęcia. Można też wejść na taras widokowy.
Muszę powiedzieć, że miejsce jest świetne, maszyny odnowione, są ciekawe opisy a każda z maszyn ustawiona na podłożu, na którym pracowała. Warto i jeszcze raz warto. Przygotowano też przekroje różnych rodzajów dróg wraz z opisem. Nie miałam pojęcia, że jest ich aż tyle. Po obejrzeniu i analizie owych przekrojów wychodzi, że najlepsze drogi budowano w starożytności...
Po obejrzeniu muzeum wracamy nad rzekę i odtąd jedziemy 60 km świetną, równiutką drogą rowerową na wiślanych wałach. Ustawiono też drogowskazy do atrakcji w sąsiedztwie szlaku, do agroturystyk itp. Na przykład 8 km było do malowanej wsi, Zalipia, wyszło jednak, że czasowo się nie wyrobimy niestety. Jest też krótki odcinek zwykłymi drogami ale spokojnymi.
Wiatr nam sprzyja i kolejne km szlaku mijają bardzo sprawnie i sympatycznie. Tylko przyroda i święty spokój. No po prostu coś pięknego, rewelacja.
Szlak jest bardzo dobrze oznakowany. Koło Opatowca można zjechać do nieczynnej przeprawy promowej. To miejsce gdzie Dunajec wpada do Wisły. Kawałeczek dalej, w Siedliszowicach, jest czynny prom, którym przeprawiamy się na drugi brzeg. Sama przeprawa też jest atrakcją. A jest ich w Polsce coraz mniej, obecnie 60 promów ale wkrótce zostanie kilkanaście. Jedną z przyczyn jest coraz niższy poziom wody, kolejną pewno fundusze... Jadąc drugim brzegiem można zjechać na cypel w miejscu połączenia rzek (Ujście Jezuickie). Zjazd nie jest oznaczony w miejscu gdzie szlak skręca pod kątem 90 stopni w lewo trzeba zjechać z wału. Najpierw szutrowa droga, potem wąska ścieżka prowadzi do celu.
Wracamy na drogę rowerową i podążamy dalej, zmrok już blisko.
Nocleg mamy w Sokołowicach obok Koszyc. By tam dojechać trzeba pokonać 1,5 km krajówką bez pasa awaryjnego a w Małopolsce z uprzejmościami to tak niekoniecznie... Było okropnie ale dojechaliśmy. Nasz nocleg to Huzar, wielki budynek, na dole stacja benzynowa i restauracja a na górze pokoje. Tak rodzaj mansiones jak w starożytności: na dole gospoda oraz miejsce i paliwo dla wierzchowców (obecnie mechanicznych) a na górze spanie dla podróżnych. Nie ma kłopotu z przechowaniem i naszych wierzchowców w zamykanym pomieszczeniu. Pojechaliśmy jeszcze na zakupy do pobliskich Koszyc by mieć coś na śniadanie.
Szczucin. Pierwsze spojrzenie na Wisłę:

Szczucin. Tuż przy moście wjeżdżamy na początek Wiślanej Trasy Rowerowej:

Szczucin. Muzeum Drogownictwa:





Nad Wisłą:

Na szlaku:

Przy drodze:


Nasz prom:

Ujście Dunajca do Wisły:

Na szlaku:




  • DST 100.22km
  • Teren 10.00km
  • Czas 04:47
  • VAVG 20.95km/h
  • VMAX 52.70km/h
  • Podjazdy 708m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Łutowiec

Niedziela, 21 sierpnia 2022 · dodano: 28.08.2022 | Komentarze 0

Niedziela także deszczowa ale trafiliśmy w okienko pogodowe. Na góralach ze względu na pogodę. Olsztyn, Skrajnica, Turów, Zagórze, Okrąglik, Śmiertny Dąb, Janów. Następnie do Złotego i Szlakiem Ku Źródłom do Ostrężnika. Pogoda wciąż dobra więc Trzebniów, Moczydło, Łutowiec. Powrót standardowy. Mirów, Żarki i gościńcami z powrotem do Ostrężnika. Siedlec, Zrębice, Olsztyn, Kusięta, huta, dom.





Kategoria Jura, powyżej 100 km


  • DST 138.67km
  • Czas 05:46
  • VAVG 24.05km/h
  • VMAX 49.30km/h
  • Podjazdy 572m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po okolicy

Poniedziałek, 15 sierpnia 2022 · dodano: 15.08.2022 | Komentarze 0

Miało być więcej km ale od miesiąca dokucza mi rwa kulszowa, do tego upał i okropnie duszno więc skróciliśmy trasę. Huta, Kusięta, Mstów, Rzeki Wielkie, Garnek, Raczkowice, Cielętniki, Sekursko. Potem mieliśmy jechać do Żytna i w stronę Przedborza ale decydujemy już wracać. Do tego popołudniu możliwe burze (których jednak w końcu nie było). Rafał też nie czuje się najlepiej, widać taki dzień. Pniaki, Borzykówka, Borzykowa, Grodzisko, Okołowice, Radoszewnica. Między Cielętnikami a Okołowicami okropnie dziurawe i łatane drogi. Borowce, Dąbrowa Zielona, Przyrów, Staropole, Julianka, Lipnik, Okrąglik, Zagórze, Bukowno, Turów, Kusięta, huta, dom.




  • DST 100.26km
  • Teren 50.00km
  • Czas 05:26
  • VAVG 18.45km/h
  • VMAX 34.40km/h
  • Podjazdy 437m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wdecki Park Krajobrazowy

Niedziela, 7 sierpnia 2022 · dodano: 09.08.2022 | Komentarze 0

Samopoczucie nieco lepsze. Dziś trasa znacznie ciekawsza, mniej piachu, więcej dróg szutrowych lub leśnych ścieżek gdzie nie wjeżdżają auta. Pisałam o tym rok temu. Tutaj samochody mogą wjeżdżać wszędzie i stąd rozjeżdżone i zapiaszczone na maksa leśne drogi.
Śliwice, Osieczna, Kasparus, Osiek, Udzierz, Osie, Tleń, Lisiny, Śliwice.
W miejscowości Kasparus zabytkowa, drewniana zabudowa. W miejscowości Osiek ruiny zamku nad Jeziorem Kałębie (zachował się mały fragment murów). W Osieku również bardzo ładnie zagospodarowana plaża gminna. Są pomosty, ławeczki, drewniany chodnik. Jedyną zaletą popularnej miejscowości Tleń jest droga rowerowa wzdłuż wojewódzkiej. Poza tym tłumy, komercja i nic ciekawego. Przegapiliśmy wieżę widokową. Była też aleja lip drobnolistnych przy leśniczówce Pohulanka. I to tyle.








  • DST 95.69km
  • Teren 45.00km
  • Czas 05:37
  • VAVG 17.04km/h
  • VMAX 54.30km/h
  • Podjazdy 590m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zamość

Sobota, 23 lipca 2022 · dodano: 31.07.2022 | Komentarze 2

Upału ciąg dalszy. Dziś Zamość. Po wczorajszym obawiam się trochę ale niepotrzebnie. Trasa super. Najpierw zielonym szlakiem rowerowym wiodącym przez malownicze lasy skrajem Parku /narodowego (ale nie wchodząc w jego granice). Po drodze pomnik upamiętniający Powstanie Zamojskie. Idealnie wkomponowany w otoczenie.



Dojeżdżamy do miejscowości Skaraszów, gdzie wjeżdżamy na czerwony szlak rowerowy i podążamy nim do samego Zamościa. Po drodze wieża widokowa.


Oraz Rezerwat Hubale. To duża łąka, na której mieszkają susły perełkowane. Ich nory sąsiadują z kurhanami z VIII w. Większość z nich dawno zniszczono. Aż okazało się, że suseł występuje jedynie tutaj, na Roztoczu i jego siedliska objęto ochroną (4 rezerwaty). Tak więc tutejszy rezerwat chroni susły a obecność susłów chroni cmentarzysko.
Susłów nie widzieliśmy ale to nie taki proste. Za to ich liczne nory owszem.

Dojeżdżamy do Zamościa. Nie lubię jazdy przez miasta. Zwykle są stresujące i okropne. Ale nie tutaj. Muszę nawet powiedzieć, że po tym mieście rowerem jeździ się całkiem przyjemnie. Najpierw objeżdżamy mury twierdzy. Brama Szczebrzeska:

Potem poleciałam na dzwonnicę katedralną gdzie jest taras widokowy. Dziwne uczucie wędrować obok potężnych dzwonów. Warto wejść, widok piękny.


Obok dzwonnicy jest pomnik Hetmana Jana Zamoyskiego.

Potem pojechaliśmy do Arsenału i na Rynek Wielki, najsłynniejszy zabytek Zamościa, wpisany na listę UNESCO. Tyle, że... Rynku nie widać. Wszystko zastawione.


Pokręciliśmy się jeszcze wokół Starego Miasta i fortyfikacji:


Następnie jedziemy do XIX-wiecznej rotundy. Podczas wojny była więzieniem i obozem przejściowym. Dziś mieści muzeum, zachowano oryginalną bramę z niemieckim napisem z II w.ś. Muzeum jest bardzo przygnębiające ale wszystko przygotowane i odnowione. Obok jest zalew i miejskie kąpielisko. Trochę dziwnie oglądać wojenne zdjęcia i czytać o tym wszystkim gdy zza murów słychać wesoły gwar plaży.


Zamojski widoczek:

Podążamy dalej. Jedziemy do wieży widokowej w miejscowości Budy. Obok znajdują się też kurhany.


Na roztoczańskim szlaku:


Dojeżdżamy do Krasnobrodu. Najpierw wieża widokowa w kamieniołomie z widokiem na zalew:


Następnie jedziemy szlakiem rowerowym przez Rezerwat Święty Roch i na plażę. Rafał poszedł pływać, ja czekam. Tłum, pełno ludzi. Termometr na plaży pokazuje 40.2C.
Na koniec do Kaplicy Objawień Na Wodzie (XVIII w.). Pod kaplicą biją źródła, woda podobno lecznicza, w każdym razie pyszna. Napełniamy bidony i w drogę.

Wracamy do Guciowa po drodze mijając Muzeum Historyczne AK Inspektoratu Zamojskiego w Bondyrzu.




  • DST 108.34km
  • Teren 60.00km
  • Czas 06:22
  • VAVG 17.02km/h
  • VMAX 41.80km/h
  • Podjazdy 857m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczebrzeszyn

Piątek, 22 lipca 2022 · dodano: 31.07.2022 | Komentarze 2

Wczoraj cały dzień jechaliśmy w lesie, więc upał nie był dokuczliwy. Dziś dużo otwartych terenów, sporo górek, co w połączeniu z temperaturą 40C i atakującymi muchami było dość...hm... No w każdym razie trzeba w tym miejscu wspomnieć o świecie owadów roztoczańskich. Otóż: na żadnym wyjeździe nie byliśmy tak pogryzieni jak tutaj. Jadowite i agresywne jest chyba wszystko a najbardziej muchy. Z środków odstraszających nic sobie nie robią. Są nawet tematem rozmów pracowników Parku a więc coś na rzeczy jest. Jadąc rowerem nie ma problemu ale na każde zatrzymanie zlatują się bestie z całej okolicy... Co one jedzą gdy nie ma turystów?
Wróćmy do wycieczki. Z Guciowa jedziemy do Zwierzyńca. Jest to miasto tłoczne i gwarne, chyba najbardziej popularne w okolicy. O tej porze jednak spokojne. Trochę po parku, zobaczyć Kościół Na Wodzie i w dalszą drogę.


Brama wjazdowa do dyrekcji Roztoczańskiego Parku Narodowego. W tym z kolei miejscu trzeba wspomnieć, że Park jest w 99% niedostępny dla turystów. Są tylko: droga rowerowa do Florianki i ścieżka przyrodnicza na Bukową Górę (wstęp płatny) i jeszcze czerwony szlak pieszy ze Szczebrzeszyna częściowo biegnie przez parkowe tereny. Wszędzie są zakazy i monitoring. Chociaż może to i lepiej... I oczywiście przecinają go dwie drogi asfaltowe a kierowcy mimo ograniczenia zap...ją w nosie (lub właściwie znacznie niżej) mając zwierzaki... Polskie realia.

Podążamy na przedmieścia Zwierzyńca do Zalewu Rudka. Nad jego brzegami jest platforma widokowa. A widok... Sami zobaczcie poniżej.



Tuż obok jest Tartaczna Góra a na niej wieża widokowa. Z tej wieży przynajmniej coś widać:


Spod wieży zjeżdżamy do czarnego szlaku rowerowego. Nazywa się Czarna Perła i nie jest łatwy. W wielu miejscach szlak ma niemal górski charakter. Oczywiście dostało mi się za zbyt wolną jazdę ale tam naprawdę było trudno. Do tego straszny upał, który bardzo źle znoszę. Może gdyby nie ten upał...


Dojeżdżamy do Szczebrzeszyna. Wszędzie są tam chrząszcze. Kiedyś przeczytałam na pewnym blogu, że jechać tam dla jakiegoś robala, phi... No cóż, widać niektórzy uznają tylko napompowane atrakcje gardząc skromnym chrząszczem. Natomiast turyści obecni na rynku są zachwyceni i cieszą się jak dzieciaki. Poza robaczkami miasto jest prześliczne, pięknie położone na wzgórzach. Barokowe kościoły, XVI-w. cerkiew, synagoga, cmentarz żydowski, pozostałości zamku. Zdjęcia tylko z rynku bo upał plus sprzeczka odebrały mi chęć na zwiedzanie. Może jeszcze będzie okazja.


Ze Szczebrzeszyna jedziemy w terenie czerwonym szlakiem rowerowym. Jest fantastycznie poprowadzony:

Po drodze mijamy prywatny Skansen Zaburze. Niestety w tygodniu otwarty popołudniami, trochę szkoda bo wszystko wygląda świetnie. Ale gospodarze pewnie pracują i dlatego.
Mijamy też pozostałości dzwonnicy (XVIII w.) w m. Mokrelipie. Po drodze jest też skansen pszczelarstwa w Pasiecie Ulik tylko trzeba się wcześniej umówić. Miody można kupić w Zwierzyńcu obok siedziby Parku Narodowego. W ogóle miody można kupić w wielu miejscach. W przeciwieństwie do malin. Mijamy mnóstwo plantacji ale niestety nigdzie nie można ich kupić. A kraść nie zamierzamy. Za to w końcu (po dwóch próbach) udało się kupić borówki obok Guciowa i ponarzekać właścicielom, że owoce są wszędzie a nikt ich nie sprzedaje przejezdnym tylko do skupu. Więc ostatniego dnia odbierając zamówione borówki dostaliśmy maliny gratis;) Borówki kupicie w miejscowości Obrocz:)

Kolejną miejscowością na trasie jest Radecznica. Na wzgórzu zwanym Łysą Górą wznosi się barokowa bazylika św. Antoniego. U stóp wzgórza znajduje się źródło a nad nim, w miejscu objawień, drewniana kaplica św. Antoniego (tzw. "na wodzie"). Woda ma posiadać uzdrawiające właściwości.


Z Radecznicy nadal podążamy szlakiem czerwonym rowerowym (fajny podjazd w wąwozie po płytach) mijając cmentarz wojenny (1915 r.).

Potem bardzo ciekawy odcinek, konkretny podjazd po płytach przez pola do wieży widokowej w m. Hosznia Ordynacka.


W miejscowości Smoryń trafiliśmy do sklepu U Henia. Posiedzieliśmy gawędząc z właścicielem. Jeśli ktoś będzie w okolicy to warto do niego zajrzeć, bardzo sympatyczne i miłe miejsce. Na zdjęciu pan Henio przed swoim sklepem:

W Szczebrzeszyńskim Parku Krajobrazowym:

Wracamy do Zwierzyńca. Jedziemy do Stawów Echo, jest tam kąpielisko bo Rafał chce popływać. Pełno ludzi, gwar, nie lubię takich miejsc. Od strony platformy widokowej stawy prezentują się znacznie sympatyczniej. Koników polskich niestety nie widzieliśmy.


Na koniec jeszcze na punkt widokowy na puszczańską rzekę Świerszcz i Czarny Staw. Jest tam pięknie...

Mieliśmy już wracać do Guciowa jednak chcę jeszcze podjechać do wieży widokowej na wzgórzu Biały Słup. Znajduje się tam duże pastwisko. Niestety i tu koników polskich nie widać. Jest późno, pewno już śpią. Myślę sobie, że chyba zobaczę je tylko na magnesikach zakupionych w pawilonie Parku Narodowego... Skąd taka mania? To zwierzątko przypomina tarpana, jest czymś puszczańskim, pierwotnym. Mały, spokojny, odporny, wytrzymały. Niezbyt urodziwy w porównaniu z innymi rasami koni, ma jednak w sobie coś takiego swojskiego... Konik polski jest symbolem Roztoczańskiego Parku Narodowego.



Wracamy do kwatery. Nie pomyślałabym, że może być tutaj tak wymagający teren. Między Zwierzyńcem a Szczebrzeszynem solidny góral wymagany.




  • DST 171.96km
  • Teren 3.00km
  • Czas 06:57
  • VAVG 24.74km/h
  • VMAX 49.70km/h
  • Podjazdy 700m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wielgomłyny

Niedziela, 10 lipca 2022 · dodano: 30.07.2022 | Komentarze 0

Pogoda niepewna więc po okolicy. Do Gidel na kawę a potem próba znalezienia nowej drogi do Kobieli Wielkich. Droga jest ale gruntowa. Z Kobieli do Wielgomłynów, następnie Krzętów, Maluszyn, Okołowice, Łysiny, Przyrów, Sieraków, Żuraw, Zagórze, Bukowno, Kusięta, huta, dom. Po drodze dwa razy deszcz.








  • DST 138.34km
  • Czas 05:36
  • VAVG 24.70km/h
  • VMAX 51.30km/h
  • Podjazdy 831m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Łutowiec

Niedziela, 3 lipca 2022 · dodano: 30.07.2022 | Komentarze 0

Szosowo po okolicznej Jurze. Za gorąco dla mnie na długie dystanse.




Kategoria powyżej 100 km, Jura