Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 112823.66 kilometrów w tym 30192.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.57 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 573362 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Świętokrzyskie

Dystans całkowity:4853.11 km (w terenie 213.00 km; 4.39%)
Czas w ruchu:182:20
Średnia prędkość:22.75 km/h
Maksymalna prędkość:64.50 km/h
Suma podjazdów:19974 m
Suma kalorii:1220 kcal
Liczba aktywności:32
Średnio na aktywność:151.66 km i 7h 00m
Więcej statystyk
  • DST 216.06km
  • Teren 2.00km
  • Czas 09:01
  • VAVG 23.96km/h
  • VMAX 56.00km/h
  • Podjazdy 1044m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pińczów

Niedziela, 23 kwietnia 2023 · dodano: 13.05.2023 | Komentarze 0




  • DST 135.02km
  • Teren 13.00km
  • Czas 05:22
  • VAVG 25.16km/h
  • VMAX 50.40km/h
  • Podjazdy 578m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pod Kielce

Niedziela, 19 czerwca 2022 · dodano: 28.06.2022 | Komentarze 0

Upał zniechęca do dalekich tras, do tego mocno wieje. Po analizie map kierunek kielecki wydaje się najrozsądniejszym. Nie powinno być tam tłumów (w długie weekendy na Jurze szał) a drogi dobre. Trasa bez zwiedzania, tak by zdążyć na pociąg o 15:00 i na obiad być w domu.







Kusięta, Turów, Bukowno, Zagórze. Widok z tamtejszej górki jak zawsze ładny:

Okrąglik, Żuraw, Wiercica, Przyrów, Dąbrowa Zielona. Jest tam pięknie zagospodarowany teren z parkiem linowym i postaciami z bajek:



Dalej jedziemy przez Borowce, Łysiny, Radoszewnica i Okołowice, gdzie skręcamy na drogę między stawami. Uzupełnili wreszcie brakujący fragment asfaltu do następnej miejscowości, odpadł kawałek terenu. Ale co z tego, że tutaj bez jazdy w terenie skoro potem tych szutrowych odcinków było naprawdę sporo. Pół biedy jeśli są w miarę równe. Ale po drodze trafił się i taki, gdzie między dołami ciężko było przejechać. No nic jedno woleć albo główna droga albo kawałek przemęczyć się lasem i tyle.
Dąbrowa, Żelisławice, Miny, Czarnca, Kuzki, Ewina, Nieznanowice. W tej ostatniej miejscowości znajdują się ruiny XIX-wiecznego pałacu Poznańskich. Ogrodzone i niestety niedostępne:


Rząbiec, Wymysłów, Ludynia, Gruszczyn. Podążamy mniej więcej wzdłuż torów by w razie czego wsiąść po drodze. Gnieździska, Rykoszyn, Piekoszów. Z tamtejszej górki pięknie widać Kielce. Decydujemy złapać pociąg w Górkach Szczukowskich. Do odjazdu pół godziny. Niestety za mało czasu by dojechać do dworca w Kielcach, zwłaszcza, że przejazdy przez miasto są czasochłonne i wymagałoby to około godziny. Ale wystarczająco czasu by zajrzeć do pobliskiego sklepu, akurat otwarte, można uzupełnić zapasy Tymbarków.
Martwię się żeby tylko nas zabrali... Kasy biletowej na tej malutkiej stacji nie ma. Następny pociąg za 4 godziny... Po ostatnich przygodach z koleją i straszliwych opowieściach innych rowerzystów stres jest. Na szczęście nie ma problemu. To znaczy są inni rowerzyści ale akurat dwa wieszaki wolne. Mało tego. Po drodze obsługa zabierała wszystkich cyklistów, pytali tylko gdzie kto wysiada i by się tak ustawić żeby przejście było.
W miarę wcześnie jesteśmy w domu, można odpocząć. Upał trochę wymęczył.




  • DST 222.24km
  • Teren 10.00km
  • Czas 09:11
  • VAVG 24.20km/h
  • VMAX 57.80km/h
  • Podjazdy 1496m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krasocin

Niedziela, 29 maja 2022 · dodano: 31.05.2022 | Komentarze 0

Wczorajszy wieczór spędziłam z mapą Compass "Województwo świętokrzyskie część zachodnia" (zwykłą, papierową, jakoś wolę takie) i netem po kolei sprawdzając czy aby przypadkiem czegośmy dotąd nie przegapili. Przygotowując wycieczki w świętokrzyskie korzystam sporo ze strony www.tymrazem.pl, polecam.
Między wybranymi atrakcjami Rafał wyznaczył trasę i można jechać.
Rano na pociąg świętokrzyski (nawiasem mówiąc jak dla mnie to najmilsi, najbardziej pomocni i fajni ludzie. Osobiście nigdy nie miałam w tych pociągach żadnych nieprzyjemności i oby tak zostało. Dziś było potwierdzenie choć rzecz nie dotyczyła nas tylko sąsiedniego pasażera).
Wycieczkę rozpoczynamy na stacji Ludynia.
Na początek ruiny kościoła na Górze św. Michała. Kilka lat temu tam byliśmy ale warto odwiedzić ponownie. By dotrzeć do ruin trzeba kilkaset metrów pokonać piaszczystą drogą. Pierwotnie był kościołem katolickim, potem zborem ariańskim. Powstał w XVI wieku. Raz do roku (na św. Michała) odbywa się tam msza. Może dlatego ruiny uniknęły losu podobnych miejsc. Nie ma śmieci a miejscowi dbają o otoczenie i same ruiny. Ze wzniesienia roztacza się ładny widok.



Kolejnym punktem na mapie jest wiatrak holenderski w Krasocinie. Jeszcze parę lat temu był ruiną. Obecnie odnowiony mieści Muzeum Chleba (otwarte dopiero od 13:00 dlatego nie zwiedzamy). Pochodzi z 1920 roku.

Następnie miały być ruiny dworu Niemojewskich w Lasocinie. Na zdjęciach w necie wyglądają super ale na miejscu okazało się, że zakaz wstępu. Przez bramę można zobaczyć tylko zabytkową aleję lipową.

Można za to wejść na teren zespołu pałacowego w Łopusznie (XIX w.). Niegdyś mieścił szkołę obecnie miejsce sprawia wrażenie opuszczonego, park jest zdziczały i nie polecam samotnym podróżnikom.

Po drodze mamy takie widoki:

Ruina wielkiego pieca w Kuźniakach (XVIII w.) to kolejna atrakcja. Dawno temu kończyliśmy przy nim 4-dniową wędrówkę Głównym Szlakiem Świętokrzyskim. Miłe wspomnienia.
Piec znajduje się na terenie prywatnym, można zobaczyć tylko przez ogrodzenie.

Teraz ruiny Kołłątajówki w Wólce Kłuckiej(XIX w.). Niestety otaczający je żywopłot jest tak wysoki, że nic nie widać. Zdjęcie przez płot zrobił Rafał trzymając telefon nad głową.

Miejsce Pamięci po drodze:

Cmentarz żydowski w Radoszycach. Zamknięte. Przy bramie jest informacja z numerem telefonu do osoby mającej klucz. W sumie nie dziwię się, że zamknięte i monitorowane. Cmentarz znajduje się w lesie z dala od zabudowań i pewno zaraz by zdewastowali.

Bywało i tak:

I jeszcze rezerwat Piekiełko Szkuckie. Chroni malownicze skałki zbudowane ze zlepieńców dolnojurajsich wraz z otaczającymi je pomnikowymi drzewami (m.in 100-letnie sosny i dęby, niestety wiele w niezbyt dobrej kondycji), Miejsce jest prześliczne, bardzo malownicze.


Po drodze był też Fałków ale do ruin zamku nie jedziemy, już byliśmy dwa razy.
Przejeżdżaliśmy też obok najwyższego, naturalnego wzniesienia województwa łódzkiego (Fajna Ryba, 347 m n.p.m.). Spokojnie dojechaliśmy do domu, udana wycieczka.




  • DST 173.24km
  • Teren 5.00km
  • Czas 07:09
  • VAVG 24.23km/h
  • VMAX 57.30km/h
  • Podjazdy 1027m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Buska do Kielc

Niedziela, 8 maja 2022 · dodano: 10.05.2022 | Komentarze 0

Wycieczka w większym gronie. Rafał ma dość ciągłej jazdy na froncie;) Z Jackiem, Marcinem, Robertem. Rano pkp do Buska Zdrój i powrót na pociąg do Kielc. Po drodze mnóstwo atrakcji.
Tylko niestety by zdążyć na czas (pkp odjeżdża 19.15) trzeba się spieszyć i wszystko zwiedzamy trochę po łebkach. Jednak gdy wraca się na kołach do Cze-wy jest jakoś mniej galopady.
Szkoda, że przed samymi Kielcami trafił się drogowy debil ale jednak większość dnia panował spokój. Było też kilka odcinków szutrowych. Tereny bajkowe, widoki piękne, jednak ciężko mi się jechało.


Wełecz. Pomnik przyrody Sosna na szczudłach:

Rezerwat przyrody Zimne Wody:

Chotel Czerwony. Kościół z XV wieku zbudowany na wzgórzu z selenitu. Gipsowe kryształy ("jaskółcze ogony") wspaniale błyszczą w słońcu. Jest też Grota Kryształów Gipsowych (zamknięta kratą) zwana "kuchnią proboszcza":


Chotel Czerwony. Rezerwat Przęślin. Gipsowa góra pośród pól.

Nowy Korczyn. Ruiny synagogi. Dodam, że jest to odnowiona, zabezpieczona i oświetlona ruina. Tuż obok przepływa Nida, teren jest pięknie zagospodarowany: duży pomost schodzący do samej wody (dla kajakarzy), malowniczy mostek, ścieżki spacerowe, miejsce postojowe.

Pacanów. Do Koziołka Matołka. Europejskie Centrum Bajki:


Szydłów:



Pierzchnica. Zespół zabytkowych piwnic, zwany domkami Hobbitów:


Na koniec małe zwiedzanie Kielc:






  • DST 227.39km
  • Czas 09:24
  • VAVG 24.19km/h
  • VMAX 53.30km/h
  • Podjazdy 1296m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Busko Zdrój

Sobota, 30 kwietnia 2022 · dodano: 30.04.2022 | Komentarze 0

W Busku byliśmy dawno temu. Zwiedzaliśmy trochę okolicę ale fajnie byłoby tam wrócić. Ponidzie chodzi za mną od dawna i dziś jest okazja pojechać. Rano pkp do Kielc. Parę zdjęć i jedziemy do Buska. Po drodze pałac w Śladkowie Dużym (ale niestety niedostępny) i zwiedzanie Buska Zdrój. Ogólnie turystyki mało bo czasu niedużo. Przez cały dzień na drogach spokój i fajni kierowcy (co na takim dystansie jest niemal cudem), bajkowe widoki Ponidzia (które kojarzą się z tolkienowską krainą Hobbitów), dobrej jakości asfalt, nic nie dolegało (pod koniec trochę ból pleców) i w ogóle dla mnie to była wspaniała wycieczka, oby same takie.
W Kielcach:



Chmielnik:

Śladków Duży:

Busko Zdrój:
Buski Kolarz

Dom Zdrojowy
W Busku
Park Zdrojowy

Tężnia (na górze tężni jest taras widokowy ale nie wchodziłam bo spora kolejka a czasu nie było)

Widoczek świętokrzyski




  • DST 124.15km
  • Czas 06:01
  • VAVG 20.63km/h
  • VMAX 47.20km/h
  • Podjazdy 1172m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Opatów - Kielce

Niedziela, 3 października 2021 · dodano: 10.10.2021 | Komentarze 1

Rankiem opuszczamy Opatów i kierujemy się na południe. Przez Okalinę dojeżdżamy do Tudorowa. By dostać się do XIV-wiecznej wieży rycerskiej trzeba przeprowadzić rowery zarośniętą ścieżką i wdrapać się na skalny cypel (także mocno zarośnięty). Jest otwarta, można zwiedzać, wewnątrz na szczęście nie ma śmieci. Jest własnością rzeźbiarza Gustawa Hadyny ale na razie nie widać by kontynuowano rekonstrukcję.


Podążamy dalej. Tuż obok znajduje się miejscowość Włostów a w niej ruiny XIX-wiecznego pałacu Karskich. Szkoda, że strasznie zarośnięte, mało widać. Może gdy nie ma liści jest lepiej. Od strony kościoła mamy widok na budynki gospodarcze, w tym XVI-wieczny zbór ariański włączony do założenia pałacowego. Na drugim zdjęciu jest to budynek po prawej z wieżyczkami na bokach.


Następnie przez miejscowości Malżyn, Słoptów, Goźlice dojeżdżamy do Ossolina. Z zamku zachował się tylko most arkadowy i fragment bramy wjazdowej ale robi wrażenie i na pewno warto tu przyjechać.



Kolejny etap to Klimontów. Jedziemy tylko do synagogi bo w kościele trwa msza. Następnie przez Szymanowice, Nawodzice, Jurkowice, Budy, Łukawicę, Sztombergi do Staszowa. Stamtąd do Kurozwęk. Spacer po terenie pałacowym (płatny) i przerwa na jedzenie.

Korytnica, Życiny, Potok, Rudki, Drugnia, Ujny i Borków. Nad zalewem przerwa na jedzenie. Jest też fajna droga dla pieszych i rowerzystów wzdłuż brzegów zbiornika.
Mójcza, Moczydła i wjeżdżamy do Kielc. Z tej strony miasta nie ma dróg rowerowych ale przejeżdżamy spokojnie. Mamy dużo czasu więc trochę zwiedzania i obiad. A w pociągu pogadaliśmy z kierownikiem składu, który także okazał się rowerzystą.







  • DST 118.70km
  • Teren 4.00km
  • Czas 06:03
  • VAVG 19.62km/h
  • VMAX 52.60km/h
  • Podjazdy 1364m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kielce - Opatów

Sobota, 2 października 2021 · dodano: 10.10.2021 | Komentarze 1

Przyznam, że trochę uparłam się na to świętokrzyskie. Ale lubię tam jeździć. Całe województwo jest wprost przebogate w ciekawe miejsca. Rano dojeżdżamy do Kielc. Fajne jest tam to, że z peronu podziemne przejście wiedzie wprost na Stare Miasto. A stamtąd mamy już drogi rowerowe. Tym razem podążamy początkowo asfaltową, później szutrową rowerówką wzdłuż brzegów Silnicy i Jeziora Kieleckiego. Później wjeżdżamy na nowo budowaną drogę rowerową (jeszcze nie skończona) chyba wzdłuż Witosa i potem wzdłuż DK 73 i wyjeżdżamy z miasta. Dąbrowa, Masłów Drugi, Klonów. Podjazdy są konkretne ale one nie straszne. Gorzej ze zjazdami bo bardzo wieje i mocno mną miota. Za to mamy widoki na Łysogóry.



Dojeżdżamy do Bodzentyna. Jedziemy do ruin zamku biskupów krakowskich. Oraz na rynek górny. Bo Bodzentyn ma dwa rynki. A także do słynnej piekarni.



Jedziemy dalej. Śniadka, Radkowice, Rzepin, Kałków. Niestety w sanktuarium trwa msza, jest pełno ludzi i Golgotę oglądamy jedynie z daleka... Ale robi wrażenie. Kolejne atrakcje czekają w miejscowościach Doły Opacie i Doły Biskupie. Kamieniołom dolomitów dewońskich, zabytkowy jaz na Świślinie oraz dawna fabryka tektury "Witulin" należąca do rodziców Witolda Gombrowicza (nazwa pochodzi od zdrobnienia jego imienia). Na miejscu okazało się, że jest także kolorowy, bajkowy dom i ogród Jerzego Trojanowskiego oraz 7 m wysokości pingwin, także doń należący. I figurka NMP na tarasie nad kamieniołomem ale tam w końcu nie dotarliśmy. Tereny są bardzo malownicze a podjazdy i zjazdy naprawdę strome.





Następne ciekawe miejsce czeka w niedalekim Nietulisku Dużym. Ruiny XIX-wiecznej walcowni profili drobnych i blach. Budynki z kamienia z łukami i okrągłymi oknami. Warto zobaczyć.


Dojeżdżamy do Ostrowca Świętokrzyskiego. Nie lubię przejazdów szosą przez miasta ale tutaj na przedmieściu wjeżdżamy na drogę rowerową (początkowo kostka, później asfalt), która biegnie aż do samego Bałtowa. Jedziemy nią ponad 10 km, później niestety musimy ją porzucić bo skręcamy na Ćmielów. Sudół, Magonie, Stoki Stare, Ruda Kościelna i jesteśmy w Ćmielowie. Na początek ruiny zamku. Najlepiej zachowane są zamkowe budynki gospodarcze wraz z bramą wjazdową. Dawnej brama była wysoka ale budynki zapadły się w miękkim gruncie. Na wyspie obok znajdują się fragmenty właściwego zamku ale ze względu na wodę nie da się tam podejść. Za to dobrze widać je z okna (wewnątrz budynku jest metalowa klatka schodowa. A także tony śmieci i szkła...)




Następnie jedziemy do fabryki porcelany. Gdy byliśmy w niej 9 lat temu obok był fajny sklepik w namiocie i kupiłam kilka ładnych rzeczy ze świętokrzyskimi czarownicami. Obecnie fabrykę można zwiedzać (żywe muzeum) ale trzeba mieć około 2.5h. Sklepik nadal jest ale w budynku i zmienił się w bardzo ekskluzywny, raczej dla klientów zagranicznych. Za to można spokojnie pooglądać, pani jest bardzo miła, jedynie zdjęć nie wolno robić. A szkoda bo figurki to prawdziwe cudeńka. Na miejscu jest także kawiarnia oraz ogród. Ogólnie wrażenie miłe, nikt turystów nie przepędza.
Blisko już do Opatowa. Jastków, Buszkowice, Przeuszyn i jesteśmy na miejscu. Jedziemy do klasztoru bernardynów, nastepnie do Bramy Warszawskiej, do kolegiaty św. Marcina i na rynek na obiad. Jeszcze zakupy i do kwatery ("U Ani" bardzo miłe miejsce).





  • DST 48.78km
  • Czas 02:36
  • VAVG 18.76km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Podjazdy 388m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Raków - Kielce

Wtorek, 21 września 2021 · dodano: 21.09.2021 | Komentarze 2

Pierwszy dzień bez deszczu... Jedziemy prosto do Kielc. Także bardzo fajny odcinek. Tylko dokucza silny wiatr prosto w paszczę. Po tylu dniach deszczu na zimno nie zwraca się już uwagi. Bez zdjęć bo spieszyliśmy się na pociąg. Udało się zdążyć na wcześniejszy o 11:50. I do domu...




  • DST 109.55km
  • Czas 06:15
  • VAVG 17.53km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Podjazdy 802m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Obojna - Raków

Poniedziałek, 20 września 2021 · dodano: 21.09.2021 | Komentarze 3

Miało nie padać a oczywiście pada. Cały dzień mży słabiej lub mocniej ale niemal cały czas... Nareszcie świętokrzyskie... Przyznam, że przejeżdżając wczoraj obok dworca w Stalowej Woli miałam ochotę sprawdzić pociągi do domu... Ale w świętokrzyskim będzie lepiej, prawda? I jest lepiej. Po pierwsze oznakowanie zrobione z głową. Po drugie drogi naprawdę spokojne a kierowcy ostrożniejsi. Dojeżdżamy do Sandomierza. Przyznam, że trochę obawiałam się przejazdu przez miasto leżące na styku dwóch dróg krajowych i dwóch wojewódzkich ale niepotrzebnie. Wszędzie są drogi rowerowe, nawet na moście nad Wisłą szeroka rowerówka i chodnik. Sandomierz zwiedzaliśmy dokładnie kilka lat temu ale oczywiście podjeżdżamy na rynek, tutaj jest prześlicznie. Sam szlak biegnie dołem. Przerwa na zapiekanki i w drogę. Teraz piękny, długi odcinek między sadami. Wąska nitka asfaltu całymi kilometrami wije się między drzewkami jabłoni. O tej porze roku jest bardzo kolorowo. Pusto, mijają nas może ze dwa auta. I tak powinno być. Później jest świetny, bardzo konkretny podjazd o ile dobrze pamiętam w okolicy miejscowości Konary. Podjeżdżamy w lessowym wąwozie, jest jak w górach. Później także są różne podjazdy, w końcu to Wyżyna Sandomierska, ale już łagodniejsze.
Jeszcze parę kilometrów i mijamy zamek Krzyżtopór. Nie zwiedzam bo znowu mocniej pada (ale byłam tam już dwa razy). Iwaniska, Marianów, Niedźwiedź i wreszcie Raków. Zakupy (na rynku są trzy sklepy) i do kwatery, mamy w "Przy Źródełku" w Pągowcu leżącym tuż obok Rakowa, dosłownie przez most.
Na tym odcinku nie czepiam się, że brakuje dróg rowerowych bo w większości ruch jest rzeczywiście mały, rowerówki gdzie powinny być tam są a drogi, którymi poprowadzono szlak bardzo fajne.
Wisła w Sandomierzu:

Sandomierz. Zamek, ratusz, Brama Opatowska:



Między sadami:

Zamek Krzyżtopór:

Raków:




  • DST 182.50km
  • Teren 7.00km
  • Czas 08:00
  • VAVG 22.81km/h
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Kielc w stronę Piotrkowa

Sobota, 31 lipca 2021 · dodano: 31.07.2021 | Komentarze 2

Miał być wyjazd dwudniowy ale pogoda popsuła plany. Rano pociągiem do Kielc. Aby nie tracić czasu na przejazd przez centrum wysiadamy w Piekoszowie, gdzie od razu wjeżdżamy na szlak Green Velo. Jedziemy nim aż pod Końskie (z małymi modyfikacjami: odbicie do ruin huty w Bobrzy oraz rezygnacja z jednego odcinka drogą wojewódzką), gdzie skręcamy w stronę Opoczna. O ile w świętokrzyskim drogi są bardzo dobre, o tyle łódzkie pod tym względem jest... Mocno niedoinwestowane. Ruch samochodów natomiast, jest w obu województwach odwrotnie proporcjonalny do jakości asfaltów. Także pod względem historycznych atrakcji część świętokrzyska jest bogatsza.
Plan zakładał dojazd na pociąg do Piotrkowa Trybunalskiego ale czasu jest aż nadto, jedziemy więc mniej więcej wzdłuż linii kolejowej by ostatecznie złapać pociąg w Gorzkowicach.
Ruiny pałacu w Podzamczu Piekoszowskim:


Chełmce. Dwór obronny:

Huta w Bobrzy:

Huta w Bobrzy:

Grzymałków. Tu jest ciekawa historia widziana okiem przejezdnego turysty: XIX-wieczny kościół w ruinie (nie jest wpisany na listę zabytków) miał być zburzony ale od maja mieszkańcy zbierają kasę na renowację, coś tam już działają (m.in. zabezpieczyli dach) a tymczasem po drugiej stronie drogi stoi gigantyczny nowy kościół z ogromną wieżą przywodzącą na myśl wyrzutnię promu "Discovery". Dodam, że miejscowość jest mała i taki gmach wygląda po prostu śmiesznie. Lepiej ten z historią zburzyć a postawić nie pasujące do niczego paskudztwo. Takie to gospodarowanie.

Opoczno. Ładnie zagospodarowane otoczenie Zalewu Opoczyńskiego. W Opocznie jest także zamek ale jego bryła jest... Niezbyt atrakcyjna. A muzeum i inne zabytki już zwiedzaliśmy.

Był jeszcze przystanek nad Jeziorem Sulejowskim.