Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 114424.38 kilometrów w tym 31109.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.54 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 582241 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 87.07km
  • Teren 31.00km
  • Czas 04:04
  • VAVG 21.41km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Kalorie 1268kcal
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Złoty Potok

Czwartek, 18 lipca 2013 · dodano: 18.07.2013 | Komentarze 2

Dziś po pracy zaproszenie na obiadek (ale mam dobrze) a potem chwila z Tour De France a potem wycieczka. Niestety, się zapomniało sprayu na komary, aparatu i soczewek. Szczęściem brak soczewek jest dotkliwy tylko w terenie.
Do Olsztyna niebieskim rowerowym a następnie wygodną (i ulubioną przez rowerzystów) drogą przeciwpożarową. Wjazd na asfalt i do Biskupic. A z Biskupic do Zrębic a ze Zrębic szlakiem czerwonym pieszym do Pabianic i dalej, do Alei (Drogi) Klonowej.
Tyleż razy podążano tą piękną drogą, nigdy nie zastanawiając się nad jej pochodzeniem. A powstała w XIX w. z inicjatywy hrabiego Krasińskiego. Była to główna droga prowadząca z pałacu Krasińskich do Częstochowy.
Złoty Potok ale złota tu nie wydobywano. Miejscowość od zawsze zwała się Potok i dopiero Zygmunt Krasiński zmienił nazwę (w XIX w.) dodając Złoty. A czemu? Może od czystych wód?
W Złotym Potoku kierujemy się na szlak zielony rowerowy. Pora już nieco późna zatem można do woli kontemplować urodę otoczenia. Bo ludzi brak. I znów - tyleż razy mijane, że łatwo się przyzwyczaić. A przecie to jedno z najładniejszych miejsc w okolicy. Mroczny, bukowy las, skały, groty, źródła... Soczysta zieleń i wijąca się nitka ścieżki. Zachwycające.
No ale zejdźmy na ziemię - trza do domu wrócić. Zatem asfaltem przez Siedlec do Zrębic, następnie Olsztyn. Mijamy "Leśny", przy stołach siedzą rowerzyści ale brak soczewek powoduje, że zmieniają się w kolorowe plamy, więc nie wiadomo, czy znajomi są. Jeśli byli a nie zostali pozdrowieni - proszę o wybaczenie.
Powrót do Cze-wy drogą przeciwpożarową i szlakiem niebieskim rowerowym.
Podczas wycieczki wykonano jedno zdjęcie telefonem, żeby całkiem łyso nie było.

Aleja (Droga) Klonowa w Złotym Potoku © Skowronek


Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 18.17km
  • Czas 00:50
  • VAVG 21.80km/h
  • VMAX 33.70km/h
  • Kalorie 270kcal
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca

Środa, 17 lipca 2013 · dodano: 17.07.2013 | Komentarze 0




  • DST 80.14km
  • Teren 5.00km
  • Czas 03:49
  • VAVG 21.00km/h
  • VMAX 34.30km/h
  • Kalorie 1108kcal
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szlakiem częstochowskich NZOZ oraz Ostrowy

Wtorek, 16 lipca 2013 · dodano: 16.07.2013 | Komentarze 2

Popołudniu runda po przychodniach celem poprawienia recept. Zajęcie wątpliwej przyjemności ale czasem, niestety, konieczne.
Po odfajkowaniu ostatniej (w szpitalu przy Bialskiej) stwierdzono, że czasu wystarczy i na wycieczkę. Przeto skręt w Aleję Brzozową i piaszczystymi dróżkami prosto do Białej. Następnie Kopiec (staw zarósł), Nowy Kocin i lasem do Ostrów. Tu przerwa nad zbiornikiem na batoniki, wygrzanie kości na słońcu, życiowe dyskusyje i tym podobne.
W Kopcu już ostatnio uwagę zwróciło coś jakby wały ziemne. I dziś też zaglądam przez ogrodzenie (całość znajduje się na terenie Salezjanów). Czyżby gród? W domu poszperałam coś niecoś i rzeczywiście była tu siedziba rycerska, podczas prac archeologicznych odkryto nawet resztki murów. Foty następnym razem.
Ciekawostki:
"Kopiec należał do małopolskiego rodu Górków. Był strażnicą na rubieży posiadłości. Więc prawdopodobnie nie był to bardzo duży zamek.
Miejscowa legenda mówi, że istniało podziemne połączenie zamku w Kopcu z klasztorem na Jasnej Górze. Wydaje się to o tyle prawdopodobne, że paulini jasnogórscy mieli w Kopcu papiernię, która produkowała papier na ich potrzeby. ślad tej działalności jest w nazwie przysiółka: Podpapiernia, między Kopcem a Kamykiem.
Dalsza część tej legendy mówi o pobycie biskupa krakowskiego Stanisława w Kopcu. Prawdopodobnie przebywał tam z wizytą duszpasterską,(kościółek romański znajduje się w Białej Dolnej) wizyta przeciągnęła się do późnych godzin nocnych. W pewnym momencie towarzystwo widocznie przebrało miarę i nasz biskup salwował się ucieczką przez ówczesny las do Białej. Niestety w nocy, w lesie między mokradłami, pobłądził i resztę nocy spędził na polanie w lesie. Później w tym miejscu w czasach króla Kazimierza Wielkiego został wybudowany kościół pod wezwaniem biskupa Stanisława męczennika. Kościółek był drewniany i niestety spłonął w latach 60'tych XX wieku."

Z Ostrów raźnie kręcimy do Miedźna (mijamy dawny cmentarz choleryczny), z Miedźna do Mokrej (przypominam o słynnej bitwie II w.ś.) a potem kierunek na Kłobuck. Po drodze mijamy drużynę wesołych harcerzy. Oczywiście należy ich pozdrowić. I jeszcze raźniej (bo późno) do Białej i Cze-wy.

Chwila przerwy © Skowronek

Zbiornik Ostrowy © Skowronek




  • DST 90.40km
  • Teren 13.00km
  • Czas 04:30
  • VAVG 20.09km/h
  • VMAX 35.40km/h
  • Kalorie 1189kcal
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ostrowy

Niedziela, 14 lipca 2013 · dodano: 14.07.2013 | Komentarze 5

Wszystko było zaplanowane. Miał być Kraków z ekipą sławetnych rowerzystów. Od tygodnia planowałam trasę, zbierałam ciekawe informacyje, ślęczałam nad mapami i przewodnikami. I co? I nic. Stacje pogodowe grzmiały o deszczu i burzach i w końcu padła decyzja o rezygnacji. Nie cierpię podejmować takich decyzji.
Tak więc od rana humor podły, zwłaszcza, że za oknem nic z zapowiadanych deszczów. Czyli słoneczko i piękna pogoda. Jedynie bardzo wieje.
W końcu żeśmy się wybrali do Ostrów, niedaleko, by w razie deszczu było blisko.
Ostrowy nad Okszą powstały w XIII w. Nazwa stąd, iż pierwsi osadnicy założyli swe siedliska na wysepkach w rozlewisku rzeki (ostrów=wyspa).
Posiedzieliśmy nad zalewem, powstałym w 2003 roku, rozprawiając o różnych, poważnych sprawach. O dziwo, komarów nie było.

Zalew w Ostrowach © Skowronek

Jako, że pogoda wciąż stabilna więc postanowiono udać się na obiad do mamy Rafała. Fakt, że moja również proponowała obiadek. Wybór trudny.
Lasem do Cykarzewa a stamtąd do Kruszyny. Pałac wciąż zamknięty. Podczas objazdu ogrodzenia stwierdzono brak jakichkolwiek ubytków. Z jednej strony szkoda. Lecz z drugiej, dobiegające z głębi ogrodu szczekanie pozwala wnioskować, iż tabliczki "zły pies" wiszą nie bez przyczyny. Zatem jeśli nawet ewentualny turysta sforsuje ogrodzenie to i tak natychmiast zostanie przegoniony.
Kruszyna - staw w parku i fragment pałacu (fota oczywiście przez płot) © Skowronek

Ktoś zostawił swój pojazd... © Skowronek

Widok na pałac i park z lotu ptaka:

Z Kruszyny do Borowna, po drodze zatrzymując się obok Kolumny Denhoffa (jej historię opisałam przy okazji wycieczki 28.IV.2013).
Kolumna Denhoffa © Skowronek

A z Borowna Szlakiem 7 Szkół (znakowany niebiesko) do Mstowa.
Na terenie obronnego klasztoru w Wancerzowie © Skowronek

Jedna z baszt © Skowronek

Mury zewnętrzne © Skowronek

A z Mstowa asfaltem do Srocka i czerwonym rowerowym a potem lasem do Cze-wy.
A na Jagiellońskiej trafił się widok ciekawy - zabytkowe samochody.
Ciekawy samochód © Skowronek

Jeszcze ciekawszy samochód © Skowronek


Trasa: Cze-wa - Biała- Kopiec - Ostrowy - Cykarzew - Kruszyna - Borowno - Chorzenice - Przybyłów - Wancerzów - Mstów - Srocko - Cze-wa.




  • DST 63.46km
  • Teren 26.00km
  • Czas 02:59
  • VAVG 21.27km/h
  • VMAX 40.20km/h
  • Kalorie 922kcal
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Olsztyn

Czwartek, 11 lipca 2013 · dodano: 11.07.2013 | Komentarze 5

Dziś mnie się poszczęściło - szefowa przybyła by mnie zastąpić, tak więc trafiło się wolne popołudnie. Po pracy udałam się w Aleje by cosik załatwić. Dotarł tam również Rafał by przypilnować roweru. Zapięcia zapięciami ale gdy trza rower na chwilę pozostawić to najlepszy jest czujny partner z gazem pod ręką.
A potem wespół udalim się do mamy Rafała na obiad a potem na wycieczkę. Niebieski rowerowy, "pomarańczowy", na asfalt i do Olsztyna. Po drodze troszkę mi się zamyśliło i zgubiłam partnera oraz nie zauważyłam Roberta i Arka. Na rynku dogonił mnie Rafał i rzekł, że to nieładnie znajomych ignorować. Jakich znajomych?
Tak więc zakupy, coś na ząb i do Leśnego zerknąć czy może chłopaki jeszcze siedzą. Siedzieli.
Pogawędzilim kapkę i wspólnie wrócilim do Cze-wy słynną przeciwpożarówką, w typowym dla tej ekipy "spacerowym" tempie, po drodze mijając EdytKę, dopiero zaczynającą wycieczkę.
Jak miło znów pomykać sobie rowerkiem, leśne powietrze, wiaterek i tak dalej. Drobna rzecz a cieszy.


Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 27.43km
  • Czas 01:10
  • VAVG 23.51km/h
  • VMAX 35.10km/h
  • Kalorie 628kcal
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca

Środa, 10 lipca 2013 · dodano: 08.07.2013 | Komentarze 2

Km pon.- śr. W tym tygodniu znów tylko do pracy.
By humor nieco poprawić:













  • DST 50.83km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:21
  • VAVG 21.63km/h
  • VMAX 36.70km/h
  • Kalorie 804kcal
  • Aktywność Jazda na rowerze

Boronów

Sobota, 6 lipca 2013 · dodano: 06.07.2013 | Komentarze 6

Dziś praca tylko do 15.00. Humor średni bo coś beznadziejnie wyszło.
A pod wieczór wybraliśmy się na krótką, spokojną wycieczkę.
Trasa: Cze-wa - Stara Gorzelnia - Konradów - Blachownia - Cisie - Herby - Boronów - Konopiska - Cze-wa.

Dziki w Boronowie © Skowronek

Locha z młodymi © Skowronek

Warchlaczki © Skowronek

W drodze z Boronowa do Konopisk © Skowronek




  • DST 18.42km
  • Czas 00:47
  • VAVG 23.51km/h
  • VMAX 36.70km/h
  • Kalorie 385kcal
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca

Piątek, 5 lipca 2013 · dodano: 05.07.2013 | Komentarze 2

Km do pracy z wczoraj i dziś.
Miałam opisać dziś żyworódkę ale nie mam sił, kiedy indziej.
Jeszcze tydzień dwunastek i trzy soboty.




  • DST 37.64km
  • Czas 01:37
  • VAVG 23.28km/h
  • VMAX 36.80km/h
  • Kalorie 607kcal
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca i ... Praca

Środa, 3 lipca 2013 · dodano: 03.07.2013 | Komentarze 3

Praca, całe dnie w pracy. 3 x do pracy plus lecznica plus jeden kurs dodatkowy (zapomniałam, że dr dzwoniła, że leki trzeba podać). I tyle.
Mała koteczka (jeszcze nie ma imienia) znalazła już dom. Nawet nie zdążyłam zamieścić jej zdjęcia:) Mam nadzieję, że będzie miała właściwą opiekę, z pewnością będzie to sprawdzane. Wielki szacunek należy się dr Włodarkiewicz za wszystkie uratowane i leczone (na własny koszt) kociaki. Zapewnia im opiekę i poszukuje domu. To rzadkość.
Nadszedł lipiec, małe kotki będą przychodzić na świat i znów będą topione, zakopywane a w najlepszym wypadku wyrzucane. Więc jeśli ktoś to czyta i znajdzie kota (dużego czy małego, chorego, nieważne) niech da znać, kociak otrzyma pomoc.


Kategoria 0-50 km


  • DST 57.67km
  • Teren 11.00km
  • Czas 02:57
  • VAVG 19.55km/h
  • VMAX 41.30km/h
  • Kalorie 748kcal
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Szeptunowa Jaskinia" i 1300 km w czerwcu.

Niedziela, 30 czerwca 2013 · dodano: 30.06.2013 | Komentarze 6

"Kopalnia przywrócona naturze" to nazwa ścieżki przyrodniczej w dawnym wyrobisku wapienia w Rudnikach. Oddana do użytku w maju tego roku.
Rudniki chwalą się również Jaskinią Szmaragdową (Szeptunową), odkrytą w 1990 roku.
Kryje ona w swych korytarzach przepiękne, podziemne jezioro. Takie duże (długość kilkanaście m, szerokość 4 m, głębokość 5 m) jeziorko jest rzadkością. Przeczytałam, że stanowi "problem do rozwiązania" dla nurków - pod wodą są korytarze ale woda bardzo łatwo ulega zmąceniu.
Wyjazd dopiero późnym popołudniem. Na początek leśnymi duktami, potem Mstów, Latosówka, Rudniki. Początkowo wjazd na polne ścieżki ale wyprowadzają one na skraj kamieniołomu, skąd nie ma jak zejść. Zatem poszukiwania innej drogi - w końcu trafiliśmy na boisko (na dnie kamieniołomu), gdzie zaczynają się ścieżki. Słabo oznaczone a nasza mapa pokazuje jakieś herezje. Szczęściem przechodzący wędkarz pokierował nas do jaskini. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że otwór wejściowy był kiedyś zabezpieczony kratą ale ukradli. Potem wstawiono mocne metalowe drzwi ale i te ukradli.
Dla szarego turysty wstęp jest (teoretycznie) zabroniony ale przyznam, że jeziorko kusi. Spróbujemy je zobaczyć podczas kolejnego "dnia jaskiniowego". O ile znów jaskini nie zamkną.
Udaliśmy się jeszcze do Skalnego Jeziora i na Dobry Widok, pozwiedzaliśmy nieco.
Potem Rafał wykonał telefon do Krzary w sprawie Orbity lecz nie wiem, co myśleć o tym, co rzekł.
Z Rudnik przez Mariankę Rędzińską i Wierzchowisko do Cze-wy.
I tak stuknęło 1300 km w czerwcu. Nie jest to mój rekord ale i tak powód do zadowolenia.

Rudniki - kamieniołom © Skowronek

Widok na wejście do Jaskini Szmaragdowej (Szeptunowej) © Skowronek

Jurajski kontrast © Skowronek

Skalne Jezioro (ryby są) © Skowronek

I znów Skalne Jezioro © Skowronek

Widok z Dobrego Widoku © Skowronek