Info
Suma podjazdów to 582241 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Maj4 - 0
- 2025, Kwiecień3 - 2
- 2025, Marzec7 - 4
- 2024, Grudzień1 - 0
- 2024, Listopad1 - 0
- 2024, Październik5 - 2
- 2024, Wrzesień9 - 0
- 2024, Sierpień9 - 4
- 2024, Lipiec11 - 2
- 2024, Czerwiec17 - 16
- 2024, Maj16 - 9
- 2024, Kwiecień6 - 4
- 2024, Marzec14 - 14
- 2024, Luty7 - 3
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad7 - 0
- 2023, Październik15 - 0
- 2023, Wrzesień23 - 0
- 2023, Sierpień15 - 25
- 2023, Lipiec14 - 4
- 2023, Czerwiec15 - 11
- 2023, Maj16 - 4
- 2023, Kwiecień19 - 0
- 2023, Marzec14 - 0
- 2023, Luty3 - 0
- 2023, Styczeń9 - 8
- 2022, Grudzień2 - 4
- 2022, Listopad14 - 3
- 2022, Październik20 - 2
- 2022, Wrzesień12 - 0
- 2022, Sierpień18 - 4
- 2022, Lipiec17 - 8
- 2022, Czerwiec21 - 0
- 2022, Maj23 - 0
- 2022, Kwiecień19 - 3
- 2022, Marzec16 - 2
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń7 - 0
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad9 - 2
- 2021, Październik14 - 2
- 2021, Wrzesień19 - 25
- 2021, Sierpień14 - 10
- 2021, Lipiec15 - 12
- 2021, Czerwiec19 - 6
- 2021, Maj20 - 2
- 2021, Kwiecień17 - 10
- 2021, Marzec17 - 6
- 2021, Luty5 - 2
- 2021, Styczeń5 - 2
- 2020, Grudzień12 - 6
- 2020, Listopad16 - 8
- 2020, Październik12 - 11
- 2020, Wrzesień19 - 6
- 2020, Sierpień15 - 5
- 2020, Lipiec14 - 18
- 2020, Czerwiec17 - 6
- 2020, Maj18 - 10
- 2020, Kwiecień16 - 18
- 2020, Marzec12 - 33
- 2020, Luty6 - 12
- 2020, Styczeń6 - 5
- 2019, Grudzień4 - 1
- 2019, Listopad5 - 6
- 2019, Październik5 - 7
- 2019, Wrzesień7 - 3
- 2019, Sierpień9 - 2
- 2019, Lipiec11 - 4
- 2019, Czerwiec8 - 4
- 2019, Maj7 - 6
- 2019, Kwiecień3 - 0
- 2019, Marzec4 - 14
- 2019, Styczeń1 - 2
- 2018, Grudzień2 - 6
- 2018, Listopad5 - 16
- 2018, Październik8 - 4
- 2018, Wrzesień13 - 12
- 2018, Sierpień16 - 32
- 2018, Lipiec5 - 12
- 2018, Czerwiec12 - 13
- 2018, Maj13 - 13
- 2018, Kwiecień12 - 28
- 2018, Marzec3 - 7
- 2018, Luty1 - 2
- 2017, Grudzień3 - 2
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik9 - 2
- 2017, Wrzesień12 - 0
- 2017, Sierpień18 - 12
- 2017, Lipiec14 - 5
- 2017, Czerwiec9 - 21
- 2017, Maj16 - 37
- 2017, Kwiecień13 - 18
- 2017, Marzec9 - 19
- 2017, Luty2 - 4
- 2017, Styczeń1 - 4
- 2016, Grudzień1 - 0
- 2016, Listopad1 - 9
- 2016, Październik15 - 8
- 2016, Wrzesień21 - 15
- 2016, Sierpień24 - 26
- 2016, Lipiec15 - 20
- 2016, Czerwiec17 - 17
- 2016, Maj11 - 8
- 2016, Kwiecień15 - 2
- 2016, Marzec5 - 0
- 2016, Luty2 - 2
- 2016, Styczeń3 - 12
- 2015, Grudzień9 - 10
- 2015, Listopad17 - 35
- 2015, Październik6 - 9
- 2015, Wrzesień16 - 18
- 2015, Sierpień23 - 52
- 2015, Lipiec16 - 55
- 2015, Czerwiec17 - 36
- 2015, Maj21 - 50
- 2015, Kwiecień19 - 29
- 2015, Marzec12 - 38
- 2015, Luty4 - 13
- 2015, Styczeń5 - 6
- 2014, Grudzień10 - 29
- 2014, Listopad10 - 33
- 2014, Październik14 - 40
- 2014, Wrzesień19 - 63
- 2014, Sierpień18 - 68
- 2014, Lipiec16 - 51
- 2014, Czerwiec16 - 78
- 2014, Maj21 - 52
- 2014, Kwiecień11 - 24
- 2014, Marzec13 - 43
- 2014, Luty10 - 21
- 2014, Styczeń9 - 31
- 2013, Grudzień15 - 41
- 2013, Listopad14 - 29
- 2013, Październik11 - 28
- 2013, Wrzesień19 - 82
- 2013, Sierpień22 - 55
- 2013, Lipiec15 - 60
- 2013, Czerwiec23 - 81
- 2013, Maj24 - 63
- 2013, Kwiecień24 - 77
- 2013, Marzec5 - 42
- 2013, Luty10 - 41
- 2013, Styczeń7 - 23
- 2012, Grudzień20 - 39
- 2012, Listopad22 - 81
- 2012, Październik21 - 67
- 2012, Wrzesień22 - 37
- 2012, Sierpień24 - 37
- 2012, Lipiec18 - 17
- 2012, Czerwiec19 - 0
- 2012, Maj15 - 11
- 2012, Kwiecień9 - 0
- 2012, Marzec6 - 0
- 2012, Luty1 - 2
- 2012, Styczeń1 - 0
- 2011, Październik1 - 0
- 2011, Wrzesień6 - 2
- 2011, Lipiec2 - 0
- 2011, Czerwiec8 - 9
- 2011, Maj1 - 0
- 2011, Kwiecień1 - 0
- 2010, Sierpień2 - 0
- 2010, Lipiec5 - 0
- 2010, Czerwiec2 - 0
- DST 109.55km
- Czas 06:15
- VAVG 17.53km/h
- VMAX 47.00km/h
- Podjazdy 802m
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Obojna - Raków
Poniedziałek, 20 września 2021 · dodano: 21.09.2021 | Komentarze 3
Miało nie padać a oczywiście pada. Cały dzień mży słabiej lub mocniej ale niemal cały czas... Nareszcie świętokrzyskie... Przyznam, że przejeżdżając wczoraj obok dworca w Stalowej Woli miałam ochotę sprawdzić pociągi do domu... Ale w świętokrzyskim będzie lepiej, prawda? I jest lepiej. Po pierwsze oznakowanie zrobione z głową. Po drugie drogi naprawdę spokojne a kierowcy ostrożniejsi. Dojeżdżamy do Sandomierza. Przyznam, że trochę obawiałam się przejazdu przez miasto leżące na styku dwóch dróg krajowych i dwóch wojewódzkich ale niepotrzebnie. Wszędzie są drogi rowerowe, nawet na moście nad Wisłą szeroka rowerówka i chodnik. Sandomierz zwiedzaliśmy dokładnie kilka lat temu ale oczywiście podjeżdżamy na rynek, tutaj jest prześlicznie. Sam szlak biegnie dołem. Przerwa na zapiekanki i w drogę. Teraz piękny, długi odcinek między sadami. Wąska nitka asfaltu całymi kilometrami wije się między drzewkami jabłoni. O tej porze roku jest bardzo kolorowo. Pusto, mijają nas może ze dwa auta. I tak powinno być. Później jest świetny, bardzo konkretny podjazd o ile dobrze pamiętam w okolicy miejscowości Konary. Podjeżdżamy w lessowym wąwozie, jest jak w górach. Później także są różne podjazdy, w końcu to Wyżyna Sandomierska, ale już łagodniejsze.
Jeszcze parę kilometrów i mijamy zamek Krzyżtopór. Nie zwiedzam bo znowu mocniej pada (ale byłam tam już dwa razy). Iwaniska, Marianów, Niedźwiedź i wreszcie Raków. Zakupy (na rynku są trzy sklepy) i do kwatery, mamy w "Przy Źródełku" w Pągowcu leżącym tuż obok Rakowa, dosłownie przez most.
Na tym odcinku nie czepiam się, że brakuje dróg rowerowych bo w większości ruch jest rzeczywiście mały, rowerówki gdzie powinny być tam są a drogi, którymi poprowadzono szlak bardzo fajne.
Wisła w Sandomierzu:
Sandomierz. Zamek, ratusz, Brama Opatowska:
Między sadami:
Zamek Krzyżtopór:
Raków:
- DST 108.01km
- Czas 05:58
- VAVG 18.10km/h
- VMAX 40.00km/h
- Podjazdy 343m
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Głuchów - Obojna
Niedziela, 19 września 2021 · dodano: 21.09.2021 | Komentarze 4
Trzeci dzień jazdy w deszczu... Odcinek płaski i raczej nudny.
Jedynie w okolicach Leżajska piękne lasy, szczególnie modrzewiowa aleja
wiodąca do drewnianego pałacyku w Julinie. W Leżajsku warto zobaczyć
klasztor bernardynów niestety jest tuż przed mszą i pędzą tam tłumy
ludzi. Do tego znowu pada więc odpuszczamy i jedziemy dalej. Właściwie
bez zatrzymywania Nowa Sarzyna, Rudnik Nad Sanem, Ulanów i Pysznica,
Stalowa Wola i wreszcie Obojna, gdzie mamy nocleg ("Madejówka", także
fajna kwatera).
Po trzech dniach jazdy GV mam już swoją opinię na temat tej inwestycji, kosztującej 274 miliony zł. Nie wiem na co to poszło ale na pewno nie na infrastrukturę rowerową. Może inne odcinki są lepsze ale tutaj nie bardzo... Autor jednego z blogów napisał, że dla niego istotą takiego szlaku powinno być odizolowanie rowerzystów. I z tym zdaniem się zgadzam. Na R10 90% trasy rowerzysta jest oddzielony od innych użytkowników (w sposób bardziej lub mniej udany). Tymczasem tutaj dróg rowerowych nie ma, jedynie śmiesznie krótkie odcinki. Za to cały czas jeździsz między samochodami. Niektóre drogi są bardzo ruchliwe. A kierowcy różni. No dobrze, pod koniec dnia był długi odcinek DDR wzdłuż drogi wojewódzkiej 858 i tak powinno być wszędzie.
Tej do Stalowej Woli nie liczę bo szlak tamtędy nie biegnie. Są także fajne odcinki ale ogólnie jesteśmy umęczeni. Może po prostu mam za duże oczekiwania ale spodziewałam się czegoś specjalnie dla rowerzystów, całych kilometrów dróg rowerowych lub wydzielonych pasów...
Na wszystkich MOR ta sama tablica, z tym samym tekstem, jak dla imbecyli. Powinny być tablice opisujące dany teren. W ogóle MOR powinno być mniej a fundusze przeznaczone na drogi rowerowe. I tak przerwy robi się na ogół przy sklepach. Oznakowanie w podkarpackim także pozostawia wiele do życzenia (w świętokrzyskim jest dobre). Bo nawigacja i telefony schowane (przypominam, że pada) a na wielu skrzyżowaniach brakuje znaków. Musimy często się zatrzymywać i sprawdzać. Za to za dużo słupków. Na jednym można powiesić kilka tabliczek a nie w jednym miejscu po dwa słupki na oznaczenie MOR, dwa na znak i kolejny na tablicę z kilometrażem. To już obniżyłoby koszty. A najbardziej mnie wkurzył nowiutki asfalcik dla aut a obok niego tablica o funduszach pozyskanych na budowę trasy rowerowej... Może w innych rejonach jest inaczej...
- DST 85.46km
- Teren 15.00km
- Czas 04:56
- VAVG 17.32km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Dąbrówka Starzeńska - Głuchów
Sobota, 18 września 2021 · dodano: 21.09.2021 | Komentarze 5
Drugiego dnia już nie leje ale jednak pada. No nic, trzeba jechać. Zobaczyć jeszcze zamek w Dąbrówce i kierunek Dynów. Całkiem ładne miasto, położone na wzgórzu. Zakupy i jedziemy dalej, podążamy Green Velo do Rzeszowa. Fajny odcinek wzdłuż rzeki i potem skręt na starówkę. Objechaliśmy rynek, potem Zamek Lubomirskich. W jednej z uliczek obok zamku (Aleja Pod Kasztanami) są piękne, secesyjne wille o baśniowej architekturze, kawałek dalej jest odnowiony letni pałac Lubomirskich. Niestety mało zwiedzania. Z miasta wyjeżdżamy wygodną drogą rowerową i przez miejscowości Krasne i Strażów dojeżdżamy do Łańcuta. Muzeum do 18:00 ale ostatnie wejście 16:50 a jest 16:54... Szkoda, że nie sprawdziłam wcześniej i niestety nie zobaczyłam słynnej wozowni... Ale można wejść na teren parku. Prowadząc rowery obeszliśmy pałac dookoła (jest zakaz wjazdu rowerów ale do prowadzących straż parkowa nie miała uwag).
Noclegi mamy dwa km dalej, w Głuchowie (agroturystyka U Agaty, można śmiało polecić) ale po zostawieniu bagaży musimy jeszcze wrócić do Łańcuta bo tylko tam jest o tej porze otwarty sklep.
Zamek w Dąbrówce Starzeńskiej:
Okolice Dynowa:
Rzeszów:
Łańcut:
- DST 70.96km
- Czas 04:10
- VAVG 17.03km/h
- VMAX 45.00km/h
- Podjazdy 746m
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Przemyśl - Dąbrówka Starzeńska
Piątek, 17 września 2021 · dodano: 18.09.2021 | Komentarze 1
Siedzę właśnie na MOR i leje. Mogę więc spokojnie opisać pierwszy dzień wycieczki... Dojechaliśmy do Przemyśla. No to w zaczynamy wyprawę. Leje więc zwiedzanie miasta zostawiamy na następną wizytę. Z tego, co czytałam na blogach u znajomych rowerzystów warto.
Przy rzece łapiemy szlak Green Velo i w drogę. Odtąd całe 70 km jedziemy w ulewie. Do tego mocno wieje w paszczę zacinając deszczem. Tak to chyba jeszcze nigdy nie jechaliśmy...
Podobno to najtrudniejszy odcinek GV ze względu na podjazdy, owszem, niektóre ścianki niczego sobie, ale wszystko do podjechania. Do tego drogi są świetnej jakości. Był też jeden fajny moment gdy luźno biegające konie postanowiły nam towarzyszyć kawałek. I tak my jedziemy drogą a kilka dużych bestii biegnie sobie dłuższy czas równolegle z nami. W sumie szkoda, że nie zrobiłam zdjęcia.
Z tego co widzę tereny są bardzo ładne, liczne zalesione góry, malownicze mostki nad Sanem i sam San. Szkoda, że pogoda do bani i niewiele skorzystaliśmy. Na koniec, gdy dotarliśmy do Dąbrówki, gospodyni wyjechała nam autem na spotkanie, dostaliśmy do dyspozycji cały domek z takim prawdziwym piecem jak u Babci, napalone, cieplutko, miło. I jeszcze gospodyni dała jajka na kolację. Super.
- DST 4.02km
- Czas 00:15
- VAVG 16.08km/h
- VMAX 22.00km/h
- Podjazdy 10m
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Na dworzec
Piątek, 17 września 2021 · dodano: 18.09.2021 | Komentarze 0
Na dworzec. Mamy pociąg do Krakowa a tam 20 minut na przesiadkę na pociąg do Przemyśla. Tylko, że ten do Krakowa spóźnił się 45 minut... Na szczęście pasażerów przesiadkowych było dużo i tamci czekali na nas ponad pół godziny. Cud. Bez strat się nie obeszło bo Rafał zgubił okulary ale dojechaliśmy.
- DST 147.47km
- Teren 2.00km
- Czas 06:20
- VAVG 23.28km/h
- VMAX 51.10km/h
- Podjazdy 447m
- Sprzęt Merida Scultura
- Aktywność Jazda na rowerze
Kobiele Wielkie
Niedziela, 12 września 2021 · dodano: 14.09.2021 | Komentarze 0
Razem z Rafałem na szosową wycieczkę. Na początek do Gidel, po drodze dojechał do na Poisonek, pogadaliśmy trochę. Jedziemy razem do Kusiąt, później on pędzi do Zagórza a my skręcamy na Mstów.
Za Skrzydlowem źle skręciliśmy i było ciut terenu ale lekki, przejezdny. W Gidlach ciasto i jedziemy dalej. Kawałek wojewódzką i w Żytnie skręt na Kobiele Wielkie. Na drogach spokojnie, nie wieje, jest ciepło ale nie gorąco, warunki super na dłuższą trasę. W planie było dwusetka. Ale za chwilę, przed samymi Kobielami, nagły "brzdęk" psuje wycieczkę. W tylnym kole szosy Rafała pękła szprycha. No i odwrót... Wracamy do Żytna i skręcamy na Cielętniki. To nie był najlepszy pomysł bo zbierają się tam ciemne chmury. Już po chwili jedziemy mokrym asfaltem między kałużami. I tak całą drogę. Za Cielętnikami zaczyna padać więc zawracamy tam gdzie jasno. Przez Raczkowice, Garnek, Skrzydlów. Chmury sobie poszły, znów jest słonecznie. Łuszczyn, Mstów, Joachimów. W Kusiętach znów zawracamy bo nadchodzą kolejne chmury deszczowe. Olsztyn, Skrajnica. Gdy jesteśmy przy stacji benzynowej znów pada. Przeczekaliśmy pod wiatą. Przestało, jedziemy. Przez hutę do domu.
- DST 40.08km
- Teren 30.00km
- Czas 02:04
- VAVG 19.39km/h
- VMAX 38.20km/h
- Podjazdy 338m
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Z pracy
Sobota, 11 września 2021 · dodano: 14.09.2021 | Komentarze 0
Z pracy Rowerem. Rano Rafał przywiózł mnie (i rower rzecz jasna) do pracy a ja wróciłam sobie w terenie. Żuraw, polami do Okrąglika, lasem do Śmiertnego Dębu, Janów, Borek, Droga Klonowa, czerwony szlak pieszy, Zrębice, Sokole Góry, Kamienne Górki, skrótem do pożarówki, dom. Na szlaku przed Zrębicami mijałam grupkę osób w historycznych strojach. Stroje, fryzury wszystko żywcem z XVII wieku! Pięknie wyglądali ale głupio było mi prosić o zdjęcie, więc tylko pozdrowienie.
- DST 4.63km
- Czas 00:17
- VAVG 16.34km/h
- VMAX 27.00km/h
- Podjazdy 26m
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Z dworca
Środa, 8 września 2021 · dodano: 14.09.2021 | Komentarze 0
Z dworca do domu.
- DST 68.96km
- Teren 15.00km
- Czas 03:51
- VAVG 17.91km/h
- VMAX 42.10km/h
- Podjazdy 265m
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Swarzewo - Gdańsk
Środa, 8 września 2021 · dodano: 14.09.2021 | Komentarze 1
Ostatni dzień wyprawy. Po pysznym śniadaniu jedziemy szlakiem R10 wzdłuż brzegów Zatoki Puckiej. W większości jest to droga szutrowa, tylko jeden, krótki odcinek bardziej wymagającego terenu. Mijamy zrekonstruowaną osadę łowców fok z epoki kamiennej w Rzucewie (wygląda ciekawie, niestety nie zwiedzamy, musimy się spieszyć, 14:48 mamy pociąg z Gdańska). Dojeżdżamy do Pucka, gdzie drogę dla rowerów poprowadzono wzdłuż morza, bardzo tam ładnie. Jest też odcinek po płytach przez rezerwat Beka (ale nawet nie uciążliwy). Sprawnie dojeżdżamy do Gdyni. Tam ekipa się rozdziela. Marcin jedzie w terenie. Rafał i ja objeżdżamy przez miasto. Początkowo jest trudno bo roboty drogowe, chodnika brak i musimy jechać kawałek ruchliwą drogą (ale bardzo szeroką, nawet ciężarówki mijają nas bez problemu). Po jakimś kilometrze pojawia się droga rowerowa i odtąd całe miasto przejeżdżamy wygodnymi rowerówkami, bardzo sprawnie, większość jest nowa. Dojeżdżamy do Sopotu, gdzie na styku Gdyni i Sopotu wjeżdżamy na drogę rowerową biegnącą wzdłuż morza i jedziemy nią do samego Gdańska. Początkowo trochę źle pojechaliśmy bo do twierdzy Wisłoujście i potem trzeba było jechać 10 km by dostać się na stare miasto ale udało się. Przy Bramie Żuraw spotkaliśmy Marcina i razem jedziemy na dworzec, który jest niedaleko. Zapakować się do pociągu (ten IC jest taki jak trzeba, znaczy lepszej klasy niż poprzedni, 7 godzin podróży szybko mija) i do domu.
Puck:
Puck:
Szlak w okolicy Rzucewa:
I tu także szlak:
Sopot:
Sopot:
Twierdza Wisłoujście:'
Kanał portowy:
Stocznia Gdańska:
Brama Żuraw (foto Marcin):
Nad Motławą:
Z Neptunem (foto Marcin):
Stare Miasto (foto Marcin):
- DST 150.90km
- Teren 20.00km
- Czas 07:20
- VAVG 20.58km/h
- VMAX 33.50km/h
- Podjazdy 245m
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Łeba - Hel - Swarzewo
Wtorek, 7 września 2021 · dodano: 14.09.2021 | Komentarze 0
Rankiem opuszczamy Łebę (nasi znajomi wolą zostać i odpocząć) i zaczynamy kolejny dzień wyprawy. Mamy dojechać na Hel a stamtąd pociągiem na nocleg do Swarzewa. Tuż za Łebą Rafał i ja źle pojechaliśmy i rozdzieliliśmy się z Marcinem. Po pewnym czasie wracamy na szlak, który nadal jest tu dość trudny. To znaczy byłby łatwy i przyjemny jadąc na dobrym rowerze i bez bagażu. Singiel między drzewami, piachy, korzenie, wertepy. Po paru km dojeżdżamy do szerokiej drogi szutrowej. I zamiast nią jechać (jak radziła jedna kobitka) to my szlakiem czerwonym pieszym. A szlakiem był mega wpych do latarni Stilo. Skąd tu takie górki??? Pamiętajcie: jechać szutrówką, potem na węższą drogę w prawo i wygodnie (choć łatwo nie będzie) podjeżdżacie pod samą latarnię. Zjechaliśmy później tamtędy. Do latarni wchodzę ja. W tym czasie Rafał dzwoni do Marcina, który znalazł piękną plażę i radzi tam przyjechać. Rzeczywiście plaża śliczna, pusta, nie wieje, morze czyściutkie, spokojne, warto wejść do wody.
Po plażowaniu zbieramy się w dalszą trasę. Ale jest tutaj tak cudnie, że żal odjeżdżać... Cała ekipa zgodnie postanawia pojechać wzdłuż brzegu. Ludzi nie ma, nie będziemy przeszkadzać. Jedziemy tak dwa kolejne wejścia na plażę. Opuszczamy ją dopiero gdy robi się tłoczniej. Nie wiem czy to zabronione czy nie, zakazu nie ma. A jest to bardzo fajne. Jedziemy oczywiście powoli, podziwiając widoki i nikomu nie wadząc.
Wracamy na szlak. Biegnie szutrową drogą leśną, później mamy już DDR-ki. Dojechaliśmy na północny kraniec Polski, do latarni morskiej Rozewie. Jednak na miejscu doczytałam, że właściwy punkt znajduje się w Jastrzębiej Górze i go minęliśmy. Chłopcy nie chcą wracać 3 km więc jedziemy dalej. A sama latarnia zamknięta, przerwa obiadowa, niestety.
Dojeżdżamy do Władysławowa gdzie i my mamy przerwę obiadową. "U Kojota", też spoko.
Wjeżdżamy na Półwysep Helski. Jest droga rowerowa ale okropnie niewygodna, z krzywej, zapadniętej kostki. Tak jest aż do Jastarni. Potem nawierzchnia się poprawia a ostatni odcinek jest bardzo dobry, szutrowa ścieżka między drzewami. Ładny jest też odcinek wzdłuż brzegów Zatoki Puckiej. Sama zatoka jest bardzo płytka, licznie trenują tam miłośnicy windsurfingu. Jak który wpadnie do wody to wystarczy, że na nogi stanie, nawet bardzo daleko od brzegu wody jedynie po kolana.
Dojechaliśmy na Hel. Nie pamiętam jak to było ale się rozdzieliliśmy z Marcinem. Rafał i ja jedziemy na plażę. Ostatnia na tym wyjeździe kąpiel w morzu (ale tutaj niestety nie jest tak ładnie jak wcześniej, raczej niezbyt czysto, na urlop lepiej wybrać się w bardziej zachodnie rejony wybrzeża). Szybko zbieramy się na dworzec, gdzie czeka już Marcin. I klops. Okazało się, że pociąg jest nabity a rowerzystów więcej nie zabiorą, chyba, że ktoś ma bilet. Bo oprócz nas jest wielu innych... Pamiętajcie: nad morzem nawet na regionalne połączenia trzeba bilety wykupić z dużym wyprzedzeniem. Nie sądziłam, że we wrześniu będą takie tłumy...
I co zrobić??? Musimy 40 km zasuwać rowerami do Swarzewa... Jest już ciemno, dojeżdżamy na 21:00... Za to kwatera super, właściciel także świetny, najlepsza kwatera na tym wyjeździe. "Zajazd Kaszub" 60 zł za osobę ze śniadaniem! A śniadanie wypasione.
Szlak tuż za Łebą wygląda tak:
Latarnia morska Stilo. Wewnątrz jest drewniana, bardzo piękna:
Widok z latarni Stilo:
Cudowna plaża, cudowna woda. Jak tu przejechać obojętnie?:
Nowiutka DDR przed Jastrzębią Górą:
Latarnia morska Rozewie:
Zatoka Pucka:
Początkowy odcinek DDR na Półwyspie Helskim:
Potem jest już lepiej:
Odcinek tuż przed Helem. Niestety na miejscu szybko, szybko i nie mam żadnego zdjęcia.