Info
Suma podjazdów to 582241 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Maj4 - 0
- 2025, Kwiecień3 - 2
- 2025, Marzec7 - 4
- 2024, Grudzień1 - 0
- 2024, Listopad1 - 0
- 2024, Październik5 - 2
- 2024, Wrzesień9 - 0
- 2024, Sierpień9 - 4
- 2024, Lipiec11 - 2
- 2024, Czerwiec17 - 16
- 2024, Maj16 - 9
- 2024, Kwiecień6 - 4
- 2024, Marzec14 - 14
- 2024, Luty7 - 3
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad7 - 0
- 2023, Październik15 - 0
- 2023, Wrzesień23 - 0
- 2023, Sierpień15 - 25
- 2023, Lipiec14 - 4
- 2023, Czerwiec15 - 11
- 2023, Maj16 - 4
- 2023, Kwiecień19 - 0
- 2023, Marzec14 - 0
- 2023, Luty3 - 0
- 2023, Styczeń9 - 8
- 2022, Grudzień2 - 4
- 2022, Listopad14 - 3
- 2022, Październik20 - 2
- 2022, Wrzesień12 - 0
- 2022, Sierpień18 - 4
- 2022, Lipiec17 - 8
- 2022, Czerwiec21 - 0
- 2022, Maj23 - 0
- 2022, Kwiecień19 - 3
- 2022, Marzec16 - 2
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń7 - 0
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad9 - 2
- 2021, Październik14 - 2
- 2021, Wrzesień19 - 25
- 2021, Sierpień14 - 10
- 2021, Lipiec15 - 12
- 2021, Czerwiec19 - 6
- 2021, Maj20 - 2
- 2021, Kwiecień17 - 10
- 2021, Marzec17 - 6
- 2021, Luty5 - 2
- 2021, Styczeń5 - 2
- 2020, Grudzień12 - 6
- 2020, Listopad16 - 8
- 2020, Październik12 - 11
- 2020, Wrzesień19 - 6
- 2020, Sierpień15 - 5
- 2020, Lipiec14 - 18
- 2020, Czerwiec17 - 6
- 2020, Maj18 - 10
- 2020, Kwiecień16 - 18
- 2020, Marzec12 - 33
- 2020, Luty6 - 12
- 2020, Styczeń6 - 5
- 2019, Grudzień4 - 1
- 2019, Listopad5 - 6
- 2019, Październik5 - 7
- 2019, Wrzesień7 - 3
- 2019, Sierpień9 - 2
- 2019, Lipiec11 - 4
- 2019, Czerwiec8 - 4
- 2019, Maj7 - 6
- 2019, Kwiecień3 - 0
- 2019, Marzec4 - 14
- 2019, Styczeń1 - 2
- 2018, Grudzień2 - 6
- 2018, Listopad5 - 16
- 2018, Październik8 - 4
- 2018, Wrzesień13 - 12
- 2018, Sierpień16 - 32
- 2018, Lipiec5 - 12
- 2018, Czerwiec12 - 13
- 2018, Maj13 - 13
- 2018, Kwiecień12 - 28
- 2018, Marzec3 - 7
- 2018, Luty1 - 2
- 2017, Grudzień3 - 2
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik9 - 2
- 2017, Wrzesień12 - 0
- 2017, Sierpień18 - 12
- 2017, Lipiec14 - 5
- 2017, Czerwiec9 - 21
- 2017, Maj16 - 37
- 2017, Kwiecień13 - 18
- 2017, Marzec9 - 19
- 2017, Luty2 - 4
- 2017, Styczeń1 - 4
- 2016, Grudzień1 - 0
- 2016, Listopad1 - 9
- 2016, Październik15 - 8
- 2016, Wrzesień21 - 15
- 2016, Sierpień24 - 26
- 2016, Lipiec15 - 20
- 2016, Czerwiec17 - 17
- 2016, Maj11 - 8
- 2016, Kwiecień15 - 2
- 2016, Marzec5 - 0
- 2016, Luty2 - 2
- 2016, Styczeń3 - 12
- 2015, Grudzień9 - 10
- 2015, Listopad17 - 35
- 2015, Październik6 - 9
- 2015, Wrzesień16 - 18
- 2015, Sierpień23 - 52
- 2015, Lipiec16 - 55
- 2015, Czerwiec17 - 36
- 2015, Maj21 - 50
- 2015, Kwiecień19 - 29
- 2015, Marzec12 - 38
- 2015, Luty4 - 13
- 2015, Styczeń5 - 6
- 2014, Grudzień10 - 29
- 2014, Listopad10 - 33
- 2014, Październik14 - 40
- 2014, Wrzesień19 - 63
- 2014, Sierpień18 - 68
- 2014, Lipiec16 - 51
- 2014, Czerwiec16 - 78
- 2014, Maj21 - 52
- 2014, Kwiecień11 - 24
- 2014, Marzec13 - 43
- 2014, Luty10 - 21
- 2014, Styczeń9 - 31
- 2013, Grudzień15 - 41
- 2013, Listopad14 - 29
- 2013, Październik11 - 28
- 2013, Wrzesień19 - 82
- 2013, Sierpień22 - 55
- 2013, Lipiec15 - 60
- 2013, Czerwiec23 - 81
- 2013, Maj24 - 63
- 2013, Kwiecień24 - 77
- 2013, Marzec5 - 42
- 2013, Luty10 - 41
- 2013, Styczeń7 - 23
- 2012, Grudzień20 - 39
- 2012, Listopad22 - 81
- 2012, Październik21 - 67
- 2012, Wrzesień22 - 37
- 2012, Sierpień24 - 37
- 2012, Lipiec18 - 17
- 2012, Czerwiec19 - 0
- 2012, Maj15 - 11
- 2012, Kwiecień9 - 0
- 2012, Marzec6 - 0
- 2012, Luty1 - 2
- 2012, Styczeń1 - 0
- 2011, Październik1 - 0
- 2011, Wrzesień6 - 2
- 2011, Lipiec2 - 0
- 2011, Czerwiec8 - 9
- 2011, Maj1 - 0
- 2011, Kwiecień1 - 0
- 2010, Sierpień2 - 0
- 2010, Lipiec5 - 0
- 2010, Czerwiec2 - 0
Wyprawa
Dystans całkowity: | 25110.11 km (w terenie 6276.04 km; 24.99%) |
Czas w ruchu: | 1146:31 |
Średnia prędkość: | 17.75 km/h |
Maksymalna prędkość: | 74.70 km/h |
Suma podjazdów: | 194144 m |
Suma kalorii: | 17830 kcal |
Liczba aktywności: | 307 |
Średnio na aktywność: | 81.79 km i 4h 52m |
Więcej statystyk |
- DST 46.82km
- Czas 02:29
- VAVG 18.85km/h
- VMAX 56.00km/h
- Kalorie 676kcal
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 6. Targ i krótka wycieczka
Czwartek, 6 czerwca 2013 · dodano: 06.06.2013 | Komentarze 6
Rankiem wybraliśmy się na targ do Nowego Targu. Wieść niesie, iż dostać tu można wszystko a jak dziś nie mają to sprowadzą na następny. Mnie najbardziej podobały się stoiska z bogato zdobionymi końskimi rzędami. Szkoda tylko, że rękodzieło i góralskie stroje takie drogie.
Poza tym mnóstwo stoisk z ciuchami, z roślinami do ogrodów, z metalurgią, z serkami, pasze, słodycze, kożuchy, torby, ogrodowe figurki, drewniane meble i inne dobra. Na zakupy przybywa również mnóstwo Słowaków.
Po obiedzie niebo się wypogodziło, więc zaplanowana została wycieczka. Niestety Rafał źle się poczuł. Dojechaliśmy tylko do Chochołowa i trzeba było wracać.
W dodatku mój biedny rower zaczyna się sypać.Przysiółek Gruszki
© SkowronekStara Wierzba nad Dzianiskim Potokiem
© SkowronekNajstarszy dom w Chochołowie. Mieści Muzeum Powstania Chochołowskiego
© SkowronekOwieczki w Witowie
© Skowronek
Trasa: Poronin-Suche - Ząb - Gubałówka - Dzianisz - Chochołów - Witów - Kościelisko - Zakopane - Poronin-Suche.
- DST 75.60km
- Teren 5.00km
- Czas 04:05
- VAVG 18.51km/h
- VMAX 42.00km/h
- Kalorie 1064kcal
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 5. Przełom Białki
Środa, 5 czerwca 2013 · dodano: 05.06.2013 | Komentarze 1
Przyznam, że rankiem, na myśl o kolejnej wycieczce w deszczu, odechciewało mi się aktywności wszelakiej. Za oknem wprawdzie nie pada ale mgła się snuje i jezdnia mokra.
A w tv akurat dali taki arcyciekawy film o życiu niedźwiedzi brunatnych...
Tak więc jak się dokument skończył, tośmy wyjechali, jakoś przed południem. W planie była Głodówka ale w Zakopanem znów zmokliśmy. Tak więc kolejny przechlapany (dosłownie) powrót do Poronina. Mam już tego powyżej uszu i obiecuję sobie, że wracam do kwatery i do końca dnia oglądam niedźwiedzie.
Lecz po dojeździe do Poronina deszcz ustał a nawet niebo się lekko wypogodziło.
Zatem decyzja by podjąć ryzyko i dotrzeć do Przełomu Białki. A może nawet do kościółka w miejscowości Trybsz by zobaczyć najstarszą, malowaną panoramę Tatr...
Jakby ktoś chciał tu przybyć to warte polecenia są drogi równoległe - tak by nie jechać ruchliwą "Zakopianką". Na początek obok kościoła w Poroninie, potem przeciąć "Zakopiankę" i dalej po drugiej stronie. Potem gdy droga się skończy skręcamy w lewo, kawałeczek "Zakopianką" (jakieś kilkaset metrów) i w prawo. Jedziemy przez Biały Dunajec i Szaflary. Mijamy Termy a następnie kościół. Potem każdy może sobie wybrać dalszą drogę. My udaliśmy się na Gronków.Gronków. Widok na Gorce
© Skowronek
Początkowo podjazd do Gronia, potem w lewo. Już widać skały górujące nad rzeką.
Obok parkingu znajdziemy ścieżkę (dziś błotnistą) która wzdłuż skalnych ścian prowadzi wprost do celu.Wzdłuż ścian Obłazowej
© SkowronekPotężna Skała Obłazowa
© Skowronek
Białka płynie pomiędzy dwoma skałami: Kramnicą i Obłazową. Miejsce jest bardzo malownicze, warte zobaczenia. Nawet kręcili tu "Janosika". A w jaskini znaleziono najstarszy na świcie bumerang, wykonany z ciosu mamuta.
Do Jaskini Obłazowej niestety nie można dziś zajrzeć bo akurat grzebią tam archeolodzy. Wszystko, co znajdą płuczą w rzece. Żmudna robota...Przełom Białki
© SkowronekSkała Kramnica. Niegdyś Kramnica i Obłazowa były jedną skałą lecz rozcięła je Białka.
© SkowronekKramnica
© SkowronekNa brzegach leży mnóstwo otoczaków
© SkowronekNad Białką
© Skowronek
Posiedzieliśmy nad brzegiem Białki a ponieważ niebo wciąż pogodne, więc jedziemy dalej, do Nowej Białej a stamtąd podjazd do Dursztyna. Tutaj wjeżdżamy w teren.
I był to błąd ponieważ wpakowaliśmy się w taki "kiciment", że szkoda gadać.
Na domiar złego zaczyna lać. Było taplanie w błocie, łażenie po pastwiskach i przeprawy przez wartkie strumienie. Tylko żeśmy się upaprali i zmokli a i tak trzeba było się wrócić.
Po dowleczeniu do Dursztyna wracamy na sprawdzony, dobry asfalcik. Gdy przybyliśmy do Nowej Białej przestało padać. Postój na wykręcanie rękawic i skarpetek i powrót do Poronina tymi samymi drogami.
Coś ten Trybsz nie jest mi dany, niebiosa wyraźnie nie pozwalają doń dotrzeć...Widok na Dursztyn
© Skowronek
Trasa: Poronin-Suche - Poronin - Biały Dunajec - Szflary - Gronków - Groń - Nowa Biała - Krempachy - Dursztyn - Krempachy - Nowa Biała - Gronków - Szaflary - Biały Dunajec - Poronin - Poronin-Suche.
Zdjęcia przełomu wyszły bardzo ładne, zamieszczę je po powrocie do domu, bardzo polecam ten rezerwat, jest nieduży ale naprawdę piękny.
- DST 68.42km
- Czas 03:47
- VAVG 18.08km/h
- VMAX 55.20km/h
- Kalorie 996kcal
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 4. Poranny Chochołów, wieczorny Gliczarów
Wtorek, 4 czerwca 2013 · dodano: 04.06.2013 | Komentarze 6
Na tym wyjeździe nasze podstawowe zajęcie to obserwacje meteorologiczne. Poranne obserwacje nieba wykazały, iż nie pada. Przeto zebraliśmy się i wycieczkę rozpoczyna tradycyjny podjazd do miejscowości Ząb. Na skrzyżowaniu w prawo i kierunek na Czerwienne. Stamtąd przez Ciche Dolne do Chochołowa.Między Cichem a Chochołowem
© Skowronek
W Chochołowie poszukiwania pewnej chałupy. Chodzi o dom pod numerem 24A, wzniesiony z jednego pnia potężnej jodły. Odnajdujemy go dzięki pomocy pewnego starszego mieszkańca Chochołowa, który akurat zjawił się na chodniku. Co ciekawe, od razu wiedział czego szukamy, nawet nie zdążyłam zapytać. Czarownik jaki, czy co? Rzekł również, że ten dom ma 184 lata.Dom pod numerem 24A, wzniesiony z jednego pnia potężnej jodły 184 lata temu
© Skowronek
Po obejrzeniu tegoż domu pojechaliśmy zobaczyć neogotycki kościół. Jego wnętrze bardzo przypomina wnętrze Kościoła Mariackiego.
Naprzeciw kościoła znajduje się Muzeum Powstania Chochołowskiego. Otwarte od środy do niedzieli, niestety, zwiedzania dziś nie będzie.
Jedziemy dalej. W Witowie zaczyna padać, wiec trzeba naciągnąć przeciwdeszczowy ekwipunek. I pada i leje i bębni w kask i tak sobie jedziemy w tym deszczu aż do Zakopanego. Ulicą płynie potok, na chodnikach wcale nie lepiej.
A potem dalej, trza się dowlec do kwatery w Poroninie. To był fest deszcz, siekło aż miło.
Zrobiliśmy obiad a tymczasem na zewnątrz się wypadało.
Zatem postanowiliśmy podjąć próbę i zmierzyć swe siły z podjazdem do Gliczarowa Górnego.
Naczytaliśmy się, że taki straszliwy, stromy i w ogóle przerażający.
Początek w miejscowości Biały Dunajec - Pozawodzie. No i jest te 20%. Tyle, że zaledwie kawałeczek. Potem dwa zakręty niwelują stromiznę a dalej podjeżdża się normalnie. Rafał czekał i czekał na jakiś morderczy odcinek ale się nie doczekał. I tak dojechaliśmy do Bukowiny Tatrzańskiej.
A z Bukowiny zjazd do Poronina i podjazd do kwatery.
Przez te deszcze i mokre drogi w ogóle się rozpędzić nie można bo za chwilę człek cały schlapany...Podjazd do Gliczarowa Górnego
© SkowronekNa drodze do Gliczarowa
© SkowronekStadko owiec w Poroninie
© Skowronek
Trasa 1: Poronin-Suche - Ząb - Czerwienne - Ciche Dolne - Chochołów - Witów - Kościelisko - Zakopane - Poronin-Suche
Trasa2: Poronin-suche - Biały Dunajec - Gliczarów Górny - Bukowina Tatrzańska - Poronin - Poronin-Suche
- DST 70.00km
- Czas 03:31
- VAVG 19.91km/h
- VMAX 60.70km/h
- Kalorie 830kcal
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 3. Do Gaździny Podhala
Poniedziałek, 3 czerwca 2013 · dodano: 03.06.2013 | Komentarze 3
Od rana pada. Nałożywszy przeciwdeszczowy ekwipunek udajemy się do Zakopanego, by odwiedzić tamtejsze sklepy rowerowe. Są dwa lecz żaden nie ma tego, co akurat potrzeba.
Zmiana opon na terenowe Continentale 2.2.
Powrót do kwatery na obiad. Tymczasem przestało padać. Zatem posiłek i znów w drogę. Cel to najstarsza miejscowość na Podhalu - Ludźmierz.
Na początek podjazd do miejscowości Ząb, następnie do Bańskiej Wyżnej, potem przez Szaflary, Zaskale wprost do celu.Przez Ząb do Ludźmierza
© Skowronek
W Ludźmierzu już w XIII w. powstało opactwo cystersów. Z ciekawostek - cystersi utracili dobra na Podtatrzu (w tym Ludźmierz) po pewnej aferze. Otóż narazili się Ludwikowi Węgierskiemu gdyż zamieszani byli w sprawę bicia fałszywych monet na zamku w Szaflarach.
Ludźmierz to także rodowa siedziba Tetmajerów. Ich dwór niestety nie zachował się.
Obecnie miejscowość jest znanym ośrodkiem pielgrzymkowym. Jest również siedzibą Związku Podhalan.
Wnętrze murowanego, neogotyckiego kościoła (wcześniej był drewniany) bogato malowane, spokojne, ocienione. Jedynie łaskami słynąca figura Matki Boskiej Ludźmierskiej (zwanej Gaździną Tatr lub Gaździną Podhala) podświetlona pięknie. Po obu stronach wejścia migocą płomyki świeczek. Każda w czyjejś prośbie płonie.
Za kościołem znajduje się Ogród Różańcowy, lecz nie zdążyliśmy tam pospacerować, gdyż lunęło.Wejście do Sanktuarium w Ludźmierzu
© SkowronekOgród Różańcowy
© Skowronek
Początkowo ruszyliśmy do Rogoźnika lecz padało tak mocno, że schroniliśmy się na stacji. Rzut oka w niebo. Akurat tam, gdzie planowaliśmy jechać ciemno i grzmi.
Zatem zawracamy do Nowego Targu. Tymczasem przestało padać.Kolejna ulewa, niestety
© Skowronek
Chcieliśmy wrócić pociągiem a ponieważ rozkład jazdy jest kompletnie nieczytelny więc pogadaliśmy z motorniczym pociągu, który akurat przybył z Zakopanego. Rzekł, że zdecydowanie prędzej dotrzemy rowerami bo najbliższy pociąg będzie koło 20.00. Rzekł też, że nad Zakopanem przetoczyła się mocna ulewa, dodał również swą opinię na temat obecnej aury.
Zatem pozostaje rowerowy powrót do Poronina. Za moich czasów pociągi kursowały zdecydowanie częściej...
Początkowo 2 km Zakopianką a potem boczną drogą przez Szaflary (po zamku zostały tylko fundamenty) i Biały Dunajec.
Podjazd do kwatery i tyle, co weszliśmy znów ulewa.
Nawigacja strajkuje i odmawia zapisu przewyższeń.
Trasa: Poronin-Suche - Ząb - Bańska Wyżna - Bańska Niżna - Szaflary - Zaskale - Ludźmierz - Rogoźnik - Ludźmierz - Nowy Targ - Szaflary - Biały Dunajec - Poronin - Poronin-Suche.
Kilka zdjęć po powrocie.
- DST 30.08km
- Czas 01:48
- VAVG 16.71km/h
- VMAX 54.40km/h
- Kalorie 505kcal
- Podjazdy 420m
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 2. Gubałówka
Niedziela, 2 czerwca 2013 · dodano: 02.06.2013 | Komentarze 8
Dziś krótka trasa dla odpoczynku. Na początek dość znany podjazd do miejscowości Ząb. A w Zębie atrakcja. Otóż, wyjechałam kilka minut wcześniej, przekonana, że będę się wlec. Szczęściem podjeżdżało mi się lekko i przyjemnie. Na skrzyżowaniu okazało się, że droga zamknięta (na chwilę) bo zaraz przejedzie pielgrzymka. Od strażaka dowiedziałam się, że będzie to przejazd 170 pojazdów.
Tymczasem dojechała ekipa i razem oglądaliśmy kawalkadę. Początkowo kilkudziesięciu motocyklistów a za nimi wozy strażackie z całego województwa. Wszystkie na sygnale, klaksony trąbiły, niektóre wozy z muzyką, niektóre prawie zabytkowe, a całość roześmiana wielce. Mieszkańcy przed domy wylegli, machania było i wesołości wiele.Na początek motocykliści
© SkowronekPrzejeżdża ich kilkudziesięciu
© SkowronekNastępnie jadą wozy strażackie
© SkowronekPrzejazd strażaków trwa długo. Jest radosny, syreny wyją, strażacy machają i gra góralska muzyka
© Skowronek
Gdy wozy przejechały (co trwało dość długo) skręciliśmy w stronę Gubałówki. Krótki podjazd i jest wierzchołek. A na wierzchołku wiadomo, co - tłum turystów. Zrobiliśmy sesję zdjęciową i powoli (lawirując pomiędzy pieszymi) dojechaliśmy do drogi na Kościelisko. Szybki zjazd i do drogi głównej. Z Kościeliska do Zakopanego i na Krupówki. Edyta i Alek pobiegli po serki, Skowronek również zakupił kilka drobiazgów a potem wspólnie na obiad. W "Smakoszu" jak zawsze dobra i niedroga kuchnia domowa. Gdy jedliśmy obiad na zewnątrz lunęło. Poczekaliśmy aż przestanie i w drogę.
Jeszcze rundka po Krupówkach (bardzo powoli z uwagi na tłum) i powrót do Poronina główną drogą. Edyta i Alek muszą już wracać do Cze-wy, pakują bagaże, rowerki na dach i do domu.
Planowaliśmy dziś jeszcze małą wycieczkę wieczorną lecz niestety padało.Na Gubałówce
© SkowronekZ EdytKą
© SkowronekAlek i Rafał
© Skowronek
- DST 215.20km
- Czas 10:24
- VAVG 20.69km/h
- VMAX 58.00km/h
- Kalorie 3914kcal
- Podjazdy 2880m
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 1. Dookoła Tatr w 1 dzień
Sobota, 1 czerwca 2013 · dodano: 01.06.2013 | Komentarze 16
Do 120 km jechało mi się dobrze, po 120 km klęska. Nigdy więcej takiej trasy tuż po chorobie. W dodatku ogromną ilość czasu trwoniliśmy na przebieranie się, albo z powodu deszczu albo z powodu zimna.
A było to tak:
Specjalnie na tę trasę do Poronina przybyli również Edyta i Alek. Pogoda nas nie rozpieszcza. Od świtu padało. Wyjechaliśmy o 6.00. Już na początku należy ubrać kurtkę i spodnie przeciwdeszczowe. Edyta i Alek ratowali się "woretexami". I tak przez cały dzień, co jakiś czas przerwa albo na ubranie albo na zrzucenie kurtek i innego przeciwdeszczowego ekwipunku.
Od Kościeliska przestało padać. Stop i ściągamy ciuchy przeciwdeszczowe.
W Chochołowie przekraczamy granicę i zmierzamy do miejscowości Vitanova by zjechać w boczną drogę. Owa droga prowadzi do schroniska Oravice, gdzie zatrzymujemy się na herbatkę. Solidną, słowacką herbatkę, w wielkim kubku, z miodem i ćwiartką cytryny. Gospodarz jest bardzo miły, pozwala nam wprowadzić rowery do wnętrza schroniska.
Następnie dość stromy podjazd do przełęczy Borik i zjazd do miasteczka Zuberec. A potem czeka nieco uciążliwy podjazd na Kwacziańską Przełęcz. Ciągnie się i ciągnie. Potem zjazd do Liptowskiej Sielnicy i drogą wzdłuż brzegów zbiornika Liptovska Mara (tak się chyba ów zbiornik zwie). Teraz przejazd przez centrum miasta Liptovsky Mikulas. Wzdłuż dróg poprowadzono wygodne pasy dla rowerzystów.
W miejscowości Liptovsky Hradok zatrzymaliśmy się na obiad (warto polecić restaurację przy kempingu) oraz obejrzeliśmy ruiny zamku.
Do tego momentu szło mi fajnie. A od zamku jak po grudzie. Koszmarne 30 km podjazdu i brak siły w nogach. Organizm nie zdążył się zregenerować po chorobie i nadszedł ten moment - po raz pierwszy potrzebowałam pomocy Rafała. Tylko dzięki niemu pokonuję kolejne podjazdy.
W okolicy Szczyrbskiego Jeziora ponownie łapie nas deszcz a w dodatku w jednym miejscu przegapiliśmy zjazd na Tatrzańską Łomnicę i trzeba było się wracać pod górę. W międzyczasie przestało padać.
Potem nieco jazdy po płaskim, podjazd na Zdziarską Przełęcz i jedziemy i jedziemy i jedziemy a do Łysej Polany wciąż daleko... Wreszcie jest!! Polska. Godzina już późna, prawie 21.00. Panuje nastrój radości z powrotu na łono Ojczyzny, z entuzjazmem witamy dziurawe drogi i kolejne podjazdy. Ale NASZE;)
Dowlekliśmy się do Bukowiny Tatrzańskiej, skąd zjeżdżamy do Poronina. Zjazd odbywa się w ciemnościach całkowitych bo światełka mamy takie, no... tego...
Nazwijmy je "pozycyjne". Ale po ciemku zjeżdża się super. Ilość ubytków w nawierzchni była znikoma zatem można szaleć.
A na koniec kilometr podjazdu do kwatery i odpoczynek.
I tak to było. Skowronek tu wróci i pokona tę trasę raz jeszcze, tak jak trzeba. Jest niedosyt i rozczarowanie formą. Dziękuję Rafale, bo tylko dzięki Tobie pokonałam te 215 km. Podziękowania również dla ekipy Edyta i Alek za wesołe towarzystwo na trasie:)
Trasa: Poronin-Suche - Zakopane - Kościelisko - Witów - Chochołów, - Sucha Hora - Vitanova - Chata Oravice - Zuberec - Kvacianske Sedlo - Liptovske Matiasovce - Lipovsky Mikulas - Liptovsky Hradok - Pribylina - Podbanske - Strbske Pleso - Stary Smokovecm- Tatranska Lomnica - Zdiar - Łysa Polana - Bukowina Tatrzańska - Poronin-Suche.Chata Oravice
© SkowronekW drodze do Zuberca
© SkowronekMała sesja zdjęciowa
© SkowronekObok sporego kamieniołomu
© SkowronekOkolice Zuberca
© SkowronekZa nami Przełęcz Kwacziańska
© SkowronekPostój na obiad
© SkowronekWreszcie widać góry
© SkowronekNasze rowerki
© SkowronekZbiornik Liptovska Mara
© SkowronekLiptovsky Hradok
© Skowronek
- DST 117.38km
- Teren 5.00km
- Czas 06:32
- VAVG 17.97km/h
- VMAX 61.30km/h
- Kalorie 2244kcal
- Podjazdy 2659m
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 2. Kubalonka, Przysłop, Salmopolska, Równica
Sobota, 18 maja 2013 · dodano: 19.05.2013 | Komentarze 10
Rafał opracował na dziś plan bogato-podjazdowy. No to jedziemy.
Z Ustronia podążamy do Wisły. Początkowo na kole pewnego szosowca (takiego starszego, co mu się bardzo nie spieszyło) a potem, od połowy podjazdu, zmiana, co by było kulturalnie.
Z Kubalonki zjeżdżamy do Istebnej a następnie podjeżdżamy z powrotem (już sami) na Kubalonkę. Na przełęczy przerwa na batonika i zjazd obok Zamku Prezydenta RP. Następnie na czarny szlak pieszy i podjazd na Schroniska Przysłop Pod Baranią Górą. Prawie całą drogę asfalt, pod koniec łatwa szutrówka. Teoretycznie jest zakaz, ale... Tak czy inaczej nikt nas nie pogonił a droga jest dziś niemal pusta, zdarzają się pojedynczy wędrowcy.
Na tarasie schroniska ponownie chwila przerwy, tym razem na wygrzanie kości w ciepłych promieniach słońca i zjazd do zapory.
Teraz podjazd na Przełęcz Salmopolską i zjazd do Szczyrku na obiad. Gdy siedzimy w knajpce przy drodze zauważa nas Jakubiszon, okazało się, że wraca ze Skrzycznego. Fajnie się rozmawia lecz niestety czas go goni. Miło było pogawędzić:)
Postanawiamy spróbować podjazdu na Skrzyczne szlakiem konnym, lecz w połowie wysokości okazuje się dla mnie za trudny. Sił jeszcze za mało na terenowe wojaże po górach. Podczas zjazdu pokonuję swój rekord prędkości w terenie: 51 km/h. Prawdopodobnie ze złości.
Po dotarciu do asfaltu ponownie wjeżdżamy na Przełęcz Salmopolską i wracamy do Ustronia, skąd podjeżdżamy na Równicę. Wieczór blisko i aut już bardzo mało, zatem droga mija przyjemnie.
Na Równicy (a właściwie pod wierzchołkiem Równicy, bo ten właściwy jest zalesiony) podziwianie widoków, zdjęcia, zjazd, zakupy, podjazd do kwatery i można odpoczywać. Dzisiejsze przewyższenia to również, jak dotąd, skowronkowy rekord. Szczęściem na asfaltowe podjazdy siły są, wszystkie pokonuję bez problemów, bez przystanków i bez zrzędzenia.
I podobnie jak wczoraj straszą deszczowe chmury ale na straszeniu się kończy.
Mam też wykresy tras, dodam jutro. Na Przełęczy Kubalonka
© SkowronekPrzełęcz Kubalonka
© SkowronekSchronisko Przysłop Pod Baranią Górą. Jak widać idealnie wkomponowane w krajobraz
© SkowronekZjazd spod Schroniska Przysłop
© SkowronekJezioro Czerniańskie
© SkowronekNa Przełęczy Salmopolskiej
© SkowronekPróba podjazdu na Skrzyczne
© SkowronekNa Równicy
© Skowronek
- DST 60.13km
- Teren 2.00km
- Czas 03:27
- VAVG 17.43km/h
- VMAX 65.00km/h
- Kalorie 1170kcal
- Podjazdy 1438m
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 1. Magurka i Żar czyli wspomnień czar
Piątek, 17 maja 2013 · dodano: 19.05.2013 | Komentarze 7
Trza poćwiczyć. Trza koniecznie poćwiczyć podjazdy. Taka oto refleksyja naszła drużynę po dokonaniu analizy pewnej zamierzonej trasy. A oto i poligon ćwiczebny.
Zwierzaki zostały pod opieką mojej siostry a my, na początek, dojechaliśmy sobie do Straconki, dzielnicy Bielska-Białej. Nieco późno, gdyż na drogach tłok.
Obok kościoła jest ogromny parking, gdzie zostaje autko, my zaś udajem się na rowerową wycieczkę. Podjeżdżamy na Przełęcz Przegibek a następnie na Górę Żar. Pewno każdy zna owe podjazdy, nic trudnego, nie ma się co chwalić. Ewentualnie tu jest profil podjazdu na Żar.
Żar to dość ważne dla mnie miejsce, dawniej dla piechura (PTTK), potem dla rowerzystki. Niby komercyjna góra ale jakoś tak pozytywnie się kojarzy. Choć rzec muszę, iż ostatnio lżej mi się podjeżdżało.
Na widokowym tarasie chwila przerwy, następnie pieczątka do książeczki w górnej stacji kolejki (pan jak zawsze bardzo miły) i zjazd z powrotem do Międzybrodzia.
Podążamy do Łodygowic, początkowo jadąc wzdłuż brzegów Jeziora Międzybrodzkiego i Żywieckiego. W Łodygowicach znajduje się dwór obronny (przebudowany). A fortyfikacje były dziełem imć pana wojewody Stanisława Warszyckiego, który był również właścicielem fortalicji w Dankowie koło Krzepic.
W Łodygowicach znajduje się również zabytkowy, drewniany kościół pod wezwaniem Świętych Szymona i Judy Tadeusza.
Z Łodygowic jedziemy do Wilkowic i podjeżdżamy na Magurkę Wilkowicką. Ten to jest podjazd konkretny. Poprzednio podjeżdżało mi się lekko i radośnie. Dziś już tak radośnie nie jest. Wprawdzie wjechałam na raz, bez zatrzymywania się, ale w takim tempie, że jakby sobie obok żwawo truchtał piechurek, tobyśmy mogli spokojnie konwersować. Tu jest profil podjazdu na Magurkę Wilkowicką.
W schronisku oczywiście pieczątka, chwila przerwy i zjazd niebieskim szlakiem z powrotem do Przełęczy Przegibek. To znaczy gdzie się da to się jedzie a jak kamieni za dużo to się nie jedzie. A z Przegibka zjazd do Straconki, załadować rowery i w dalszą drogę - do Ustronia.
Straszyło dziś deszczem, lecz szczęściem ulewa nas nie dopadła. Na podjazdach człekowi gorąco, na zjazdach zębami dzwonił. Z zimna, nie ze strachu.
Rzec jeszcze trzeba, że, dzięki niepewnej pogodzie, ludzie nie ciągnęli dziś na Żar i droga niemal pustą była. Na Magurce również spokój, bo zakaz wjazdu. No, może z wyjątkiem jednej wielkiej, leśnej ciężarówy, cośmy się ledwo minęły. A na Przegibek ruch spory.Na Przełęczy Przegibek
© SkowronekWidok z Góry Żar
© SkowronekKońcówka podjazdu
© SkowronekZbiornik Wodny Żar
© SkowronekZabytkowy kościół w Łodygowicach
© SkowronekDwór obronny w Łodygowicach
© SkowronekMagurka Wilkowicka
© Skowronek
- DST 47.20km
- Teren 2.00km
- Czas 02:47
- VAVG 16.96km/h
- VMAX 64.60km/h
- Kalorie 885kcal
- Podjazdy 1040m
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Lanckorońskie pagórki
Niedziela, 21 kwietnia 2013 · dodano: 21.04.2013 | Komentarze 2
Ze względu na długą drogę powrotną (kierowca nie może jechać w trasę zmęczony) rezygnujemy ze świtu na Babiej Górze. Rankiem wyjazd z kwatery i krótka trasa po drodze. Rzecz jasna z zameczkami do odznaki;)
Auto zostaje w Zembrzycach, rowerzyści zaś, udają się do Budzowa. Tam w lewo i Zachełmna. Ta wioska to jeden, wielki podjazd. Kończą się domy, kończy i podjazd a z przełączki na wierzchołku wzgórza rozciąga się widok na szczyty Beskidu Makowskiego i Żywieckiego.Zachełmna. W tle, zdaje się, Pasmo Koskowej Góry.
© Skowronek
Odrobina zjazdu i podjazd na Strońską Górę, skąd ładnie widać Lanckoronę.
Ciepło, błękitne niebo, wiatr (ten akurat przeszkadza) i rośliny budzące się z zimowego snu. Bardzo ładnie.Na Strońskiej Górze. W tle Lanckorona.
© Skowronek
Ze Stronia jedziemy do Leśnicy a stamtąd podjazd do Lanckorony i na Lanckorońską Górę, do ruin zamku. Kręci się tu cała masa turystów.
W Lanckoronie znajduje się również zabytkowy rynek z drewnianą zabudową.Zamek Lanckoroński.
© SkowronekNa Zamku Lanckorońskim.
© SkowronekZabytkowy rynek w Lanckoronie.
© Skowronek
Po zwiedzeniu ruin chwila przerwy i zjazd do Kalwarii Zebrzydowskiej. Omijamy ją bokiem, jedynie zahaczając o Dróżki. Są już dobrze znane z innych wyjazdów i tu taka moja osobista refleksja: jak na ilość turystów i pątników, to kapliczki są okropnie zaniedbane. Widać fundusze idą gdzie indziej...Fragment Dróżek Kalwaryjskich.
© Skowronek
Następny cel to ruiny zamku na wzniesieniu Żar. To Barwałd Górny. Do zamku docieramy zielonym szlakiem od strony miejscowości Bugaj. Miejsce (w odróżnieniu od Lanckorony) jest puste i ciche, lecz niestety z samego Zamku Książąt Oświęcimskich niewiele zostało, tylko fragmenty murów.Zamek w Barwałdzie Górnym.
© Skowronek
Wracamy do asfaltu i Bugaja, by znów znaleźć się w Zachełmnej, skąd zjeżdżamy do Budzowa, wracamy Zembrzyc i w drogę do Cze-wy.
- DST 78.39km
- Czas 03:48
- VAVG 20.63km/h
- VMAX 63.40km/h
- Kalorie 1389kcal
- Podjazdy 1200m
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Z Jakubiszonem wokół Policy
Sobota, 20 kwietnia 2013 · dodano: 21.04.2013 | Komentarze 5
Plany dnia dzisiejszego zostały zrewidowane przez... chmury. Miał być trekking z Jakubiszonem ale trza było zmienić owe plany na rower. Kuba obiecał przybyć. Rano były pewne problemy, najpierw z zaopatrzeniem, później kapeć, lecz koniec końców spotkalim się w Zawoi. Kuba przybył z Czańca na rowerze, miał więc już w nogach sporo km.
Na początek podjazd na Przełęcz Przysłop, zjazd do Stryszawy i kierunek na Suchą Beskidzką. Tutaj Kuba prowadzi sobie znanymi drogami wprost do Zamku Suskiego.Przed zamkiem w Suchej Beskidzkiej (autor: Jakubiszon)
© Skowronek
Przy zamku chwila przerwy, zwiedzanie zabytkowego parku i kierunek na Maków Podhalański. Równolegle do drogi nr 28, po drugiej stronie Skawy, biegnie sobie wąski, wolny od aut asfalcik, którym podążamy.
A po drodze pogawędki na tematy wszelakie. Kuba okazuje się świetnym kompanem. Przyznam, że (znając jego wyczyny) początkowo były obawy, czy nas aby ten rowerowy mocarz nie wykończy, lecz nie przeszkadzało mu dzisiejsze tempo turystyczno-dyskusyjne:)
Z Makowa drogą główną do Osielca i skręt w prawo, do Bystrej i Sidziny.Obok kamieniołomu w Osielcu.
© Skowronek
A z Sidziny na Przełęcz Zubrzycką. Przyznam, że podjazd był dość konkretny.W drodze na Przełęcz Zubrzycką (autor: Jakubiszon).
© Skowronek
Z przełęczy szybki zjazd do Zubrzycy. To znaczy, panowie zjeżdżają szybko, jakiś lokalny piesek próbuje ich nawet gonić, lecz w mig ocenia swe szanse i porzuca niecne zamiary. Na dole skręt w prawo i kierunek na Krowiarki.Dyskusyje po drodze.
© Skowronek
W Zubrzycy cieszy nowy, równiutki asfalt oraz ładny widok na Królową Beskidów.Widok na Babią Górę z Zubrzycy Górnej (autor: Jakubiszon)
© SkowronekW Zubrzycy Górnej.
© Skowronek
Od strony Zubrzycy podjazd na Krowiarki jest dużo łagodniejszy. I dużo bardziej dziurawy.W drodze na Krowiarki.
© Skowronek
Na Krowiarkach sesja zdjęciowa i zjazd do Zawoi, gdzie żegnamy Jakubiszona, który pokona jeszcze szmat drogi i podjazdów, zanim dotrze do domu.Na Przełęczy Krowiarki.
© Skowronek
Bardzo udana wycieczka w doborowym towarzystwie. Oraz pierwsze tegoroczne km w terenie górzystym. Kuba - jeszcze raz dziękujemy:) I widzimy się na Jurze:)