Info
Suma podjazdów to 582241 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Maj4 - 0
- 2025, Kwiecień3 - 2
- 2025, Marzec7 - 4
- 2024, Grudzień1 - 0
- 2024, Listopad1 - 0
- 2024, Październik5 - 2
- 2024, Wrzesień9 - 0
- 2024, Sierpień9 - 4
- 2024, Lipiec11 - 2
- 2024, Czerwiec17 - 16
- 2024, Maj16 - 9
- 2024, Kwiecień6 - 4
- 2024, Marzec14 - 14
- 2024, Luty7 - 3
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad7 - 0
- 2023, Październik15 - 0
- 2023, Wrzesień23 - 0
- 2023, Sierpień15 - 25
- 2023, Lipiec14 - 4
- 2023, Czerwiec15 - 11
- 2023, Maj16 - 4
- 2023, Kwiecień19 - 0
- 2023, Marzec14 - 0
- 2023, Luty3 - 0
- 2023, Styczeń9 - 8
- 2022, Grudzień2 - 4
- 2022, Listopad14 - 3
- 2022, Październik20 - 2
- 2022, Wrzesień12 - 0
- 2022, Sierpień18 - 4
- 2022, Lipiec17 - 8
- 2022, Czerwiec21 - 0
- 2022, Maj23 - 0
- 2022, Kwiecień19 - 3
- 2022, Marzec16 - 2
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń7 - 0
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad9 - 2
- 2021, Październik14 - 2
- 2021, Wrzesień19 - 25
- 2021, Sierpień14 - 10
- 2021, Lipiec15 - 12
- 2021, Czerwiec19 - 6
- 2021, Maj20 - 2
- 2021, Kwiecień17 - 10
- 2021, Marzec17 - 6
- 2021, Luty5 - 2
- 2021, Styczeń5 - 2
- 2020, Grudzień12 - 6
- 2020, Listopad16 - 8
- 2020, Październik12 - 11
- 2020, Wrzesień19 - 6
- 2020, Sierpień15 - 5
- 2020, Lipiec14 - 18
- 2020, Czerwiec17 - 6
- 2020, Maj18 - 10
- 2020, Kwiecień16 - 18
- 2020, Marzec12 - 33
- 2020, Luty6 - 12
- 2020, Styczeń6 - 5
- 2019, Grudzień4 - 1
- 2019, Listopad5 - 6
- 2019, Październik5 - 7
- 2019, Wrzesień7 - 3
- 2019, Sierpień9 - 2
- 2019, Lipiec11 - 4
- 2019, Czerwiec8 - 4
- 2019, Maj7 - 6
- 2019, Kwiecień3 - 0
- 2019, Marzec4 - 14
- 2019, Styczeń1 - 2
- 2018, Grudzień2 - 6
- 2018, Listopad5 - 16
- 2018, Październik8 - 4
- 2018, Wrzesień13 - 12
- 2018, Sierpień16 - 32
- 2018, Lipiec5 - 12
- 2018, Czerwiec12 - 13
- 2018, Maj13 - 13
- 2018, Kwiecień12 - 28
- 2018, Marzec3 - 7
- 2018, Luty1 - 2
- 2017, Grudzień3 - 2
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik9 - 2
- 2017, Wrzesień12 - 0
- 2017, Sierpień18 - 12
- 2017, Lipiec14 - 5
- 2017, Czerwiec9 - 21
- 2017, Maj16 - 37
- 2017, Kwiecień13 - 18
- 2017, Marzec9 - 19
- 2017, Luty2 - 4
- 2017, Styczeń1 - 4
- 2016, Grudzień1 - 0
- 2016, Listopad1 - 9
- 2016, Październik15 - 8
- 2016, Wrzesień21 - 15
- 2016, Sierpień24 - 26
- 2016, Lipiec15 - 20
- 2016, Czerwiec17 - 17
- 2016, Maj11 - 8
- 2016, Kwiecień15 - 2
- 2016, Marzec5 - 0
- 2016, Luty2 - 2
- 2016, Styczeń3 - 12
- 2015, Grudzień9 - 10
- 2015, Listopad17 - 35
- 2015, Październik6 - 9
- 2015, Wrzesień16 - 18
- 2015, Sierpień23 - 52
- 2015, Lipiec16 - 55
- 2015, Czerwiec17 - 36
- 2015, Maj21 - 50
- 2015, Kwiecień19 - 29
- 2015, Marzec12 - 38
- 2015, Luty4 - 13
- 2015, Styczeń5 - 6
- 2014, Grudzień10 - 29
- 2014, Listopad10 - 33
- 2014, Październik14 - 40
- 2014, Wrzesień19 - 63
- 2014, Sierpień18 - 68
- 2014, Lipiec16 - 51
- 2014, Czerwiec16 - 78
- 2014, Maj21 - 52
- 2014, Kwiecień11 - 24
- 2014, Marzec13 - 43
- 2014, Luty10 - 21
- 2014, Styczeń9 - 31
- 2013, Grudzień15 - 41
- 2013, Listopad14 - 29
- 2013, Październik11 - 28
- 2013, Wrzesień19 - 82
- 2013, Sierpień22 - 55
- 2013, Lipiec15 - 60
- 2013, Czerwiec23 - 81
- 2013, Maj24 - 63
- 2013, Kwiecień24 - 77
- 2013, Marzec5 - 42
- 2013, Luty10 - 41
- 2013, Styczeń7 - 23
- 2012, Grudzień20 - 39
- 2012, Listopad22 - 81
- 2012, Październik21 - 67
- 2012, Wrzesień22 - 37
- 2012, Sierpień24 - 37
- 2012, Lipiec18 - 17
- 2012, Czerwiec19 - 0
- 2012, Maj15 - 11
- 2012, Kwiecień9 - 0
- 2012, Marzec6 - 0
- 2012, Luty1 - 2
- 2012, Styczeń1 - 0
- 2011, Październik1 - 0
- 2011, Wrzesień6 - 2
- 2011, Lipiec2 - 0
- 2011, Czerwiec8 - 9
- 2011, Maj1 - 0
- 2011, Kwiecień1 - 0
- 2010, Sierpień2 - 0
- 2010, Lipiec5 - 0
- 2010, Czerwiec2 - 0
Jura
| Dystans całkowity: | 39079.36 km (w terenie 11833.00 km; 30.28%) |
| Czas w ruchu: | 1599:47 |
| Średnia prędkość: | 20.17 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 70.00 km/h |
| Suma podjazdów: | 198189 m |
| Suma kalorii: | 25444 kcal |
| Liczba aktywności: | 523 |
| Średnio na aktywność: | 74.72 km i 3h 47m |
| Więcej statystyk | |
- DST 53.10km
- Teren 35.00km
- Czas 02:38
- VAVG 20.16km/h
- VMAX 42.90km/h
- Sprzęt Cube
- Aktywność Jazda na rowerze
Konsekwencje braku chusty
Niedziela, 28 maja 2017 · dodano: 28.05.2017 | Komentarze 4
Na krótką wycieczkę przed południem wybrał się z nami Andrzej. Na początek przez hutę i na pożarówkę. W tym czasie dzwoni Rafik, który jedzie z kolegą z pracy, podążamy więc do nich. I tak oto w ciemnym borze spotykają się dwie grupy rowerzystów wymieniają podejrzane pakunki, po czym każda z grup jedzie w inną stronę... Ani chybi doping.
Jedziemy do Poraja a stamtąd czarnym szlakiem pieszym przez Masłońskie. Przy stawach trochę się zmieniło, jest szlaban a szlak przechodzi przez prywatny teren, właściciel akurat siedzie na werandzie. Rafał zapytał go o szlak, czy zmienić przebieg, ale tamten rzekł, że można przechodzić, jemu rowerzyści i piesi nie przeszkadzają, byleby tylko quady itp. mu po posesji nie jeździły.
Z Zaborza podjeżdżamy na Dębowiec, gdzie szlak skręca w prawo i zjeżdża się do cmentarza. Potem podjazd w terenie i fajny zjazd. I na tym zjeździe mam pecha bo jakiś spory owad wpadł mi do ucha i nieszczęśliwie zaklinował się w przewodzie słuchowym. Jak się rusza to boli. Próbuję wypłukać go wodą z bidonu ale nic. Wobec tego podjeżdżamy z powrotem do Dębowca i dębowcówką wracamy do Cze-wy.
W domu strzykawka, ciepła woda, wkrapiać powoli i owad przemieścił się do wylotu przewodu, skąd Rafał ostrożnie wyjął go pęsetą. Okazało się, że to ćma i to duża, pojęcia nie mam jak się tam zmieściła... O dziwo przeżyła to wszystko, więc wyniosłam ją na zewnątrz. Szczęściem trafił się owad delikatnej budowy, dzięki czemu nie uszkodził nic wewnątrz przewodu słuchowego. I że udało się bez konieczności wizyty w szpitalu. Od dziś jeżdżę tylko w chuście.
Czarny szlak pieszy tuż za Masłońskim © Skowronek
Czarny szlak pieszy w okolicy przysiółka Skrobaczowizna © Skowronek
- DST 102.93km
- Teren 70.00km
- Czas 05:47
- VAVG 17.80km/h
- VMAX 49.00km/h
- Sprzęt Cube
- Aktywność Jazda na rowerze
Łutowiec
Wtorek, 16 maja 2017 · dodano: 16.05.2017 | Komentarze 3
Dzień wolny zatem można znów eksplorować Jurę. Od pewnego czasu plan jest taki by odkrywać nowe ścieżki oraz podążać dawno nie odwiedzanymi szlakami.
Tak więc zgodnie z tym założeniem rankiem jedziemy do Mstowa (większość w terenie, końcówka asfaltem) gdzie swój początek ma szlak niebieski pieszy. I tymże szlakiem podążamy aż do Łutowca. Nie byle jaki to szlak bowiem zwie się Szlak Warowni Jurajskich. Łączy większość jurajskich zamków i strażnic, jednak niektóre omija na przykład Olsztyn, Udórz, Pieskową Skałę, Korzkiew...
Dziś mijamy Suliszowice (ale ruiny tamtejszej strażnicy znajdują się na ogrodzonym, prywatnym terenie, nie można wejść a przez płot też nic nie widać), Ostrężnik, Przewodziszowice i Łutowiec (do tej ostatniej strażnicy trzeba się wdrapać dyskretnie, tak by nie zobaczył właściciel gospodarstwa obok bo przeszkadzają mu turyści). Jednak dziś nie zwiedzamy dokładnie bo już tam byliśmy.
A w Przewodziszowicach znajdujemy przepiękne miejsce. Dokładnie naprzeciwko ruin strażnicy jest ścieżka, wiodąca do średniowiecznej studni wykutej wśród skał. Jest tam taras, ławka i przepiękny widok. Warto odwiedzić. Ma to związek z projektem "Kochajmy Jurę - pokażmy Rajcę" i niedawno powstałym tam szlakiem.
Z Łutowca jedziemy do Mirowa a następne Mirowskim Gościńcem ale tylko kawałek bo skręcamy w teren by wdrapać się na wzgórze Parchowotka zobaczyć wreszcie gniazdo bunkrów. Oprócz bunkrów są także skałki i śliczny widok na okolicę.
Pora jechać dalej. Do Żarek zjeżdżamy w terenie, jest super ścieżka wiodąca z Parchowotki aż do cmentarza i wyjeżdża się naprzeciwko zabytkowych stodół. Z Żarek do Przewodziszowic ale tam skręcamy na polną ścieżkę (trochę piaszczystą) prowadzącą do drogi 793, potem kawałeczek (jakieś 300 m) tą drogą i zaraz skręcamy w lewo na Jaroszów. Stamtąd szlakiem zielonym pieszym do Przybynowa. Kawałek za kościołem Rafał wypatrzył kolejną nowość: ścieżkę w prawo wiodącą najpierw polami, potem lasem aż do Zaborza. Bardzo fajna, nowa opcja.
Szlak niebieski między Przymiłowicami a Zrębicami © Skowronek
Szlak niebieski między Siedlcem a Suliszowicami © Skowronek
Jaskinia Ostrężnicka © Skowronek
Strażnica Przewodziszowice © Skowronek
Na szlaku Rajce © Skowronek
Przewodziszowice - punkt widokowy obok studni © Skowronek
Średniowieczna studnia © Skowronek
Odpoczynek © Skowronek
Szlak niebieski pieszy między Przewodziszowicami a Łutowcem © Skowronek
Skałki Łutowca © Skowronek
Regelbau 668 na Parchowotce © Skowronek
Widok z Parchowotki © Skowronek
Nowa dróżka do Żarek © Skowronek
Zabytkowe stodoły w Żarkach © Skowronek
Początek nowej ścieżki z Przybynowa do Zaborza © Skowronek
Potem lasem i polami do Choronia, Dębowiec i Dębowcówką powrót do Cze-wy.
Bardzo fajna wycieczka, dużo jazdy w terenie, dla mnie ćwiczeń ale i frajdy z jazdy. Do tego piękne, jurajskie widoki i słoneczko.
- DST 48.28km
- Teren 35.00km
- Czas 02:56
- VAVG 16.46km/h
- VMAX 40.00km/h
- Sprzęt Cube
- Aktywność Jazda na rowerze
Szkoda gadać...
Niedziela, 14 maja 2017 · dodano: 15.05.2017 | Komentarze 2
Na wycieczkę jedziemy popołudniu, gdyż Rafał pracował. Podążamy żółtym szlakiem pieszym do Sokolich Gór, potem objeżdżamy je niebieskim rowerowym i zielonym pieszym. Między Biskupicami a Zrębicami wjeżdżamy na te nowe, niedawno odkryte leśne ścieżki wiodące do Krasawy. Stamtąd do Zrębic i dawnym zielonym szlakiem pieszym i znów w Sokole, tym razem Dróżki Św.Idziego. Do Cze-wy wracamy pożarówką. I wszystko byłoby dobrze,gdyby nie zdarzenie na koniec. Jadąc przez Michalinę mijamy kota, idącego wzdłuż posesji. Z naprzeciwka idzie facet z babą i psem. I wyobraźcie sobie, e spuścił psa ze smyczy żeby zaatakował kota!!! Myślał, że się wystraszymy i nie zareagujemy? Oczywiście zaraz skoczyłam rozdzielać zwierzęta, było ciężko ale udało się kota ocalić, nic mu się nie stało. Niestety jak na złość zapomniałam gazu, byłoby łatwiej odgonić psa. Pamiętajcie: gaz zawsze trza mieć ze sobą, nigdy nie wiadomo, co się wydarzy.
Oczywiście była przy tym mega awantura ale owi ludzie to typowa patologia, nie wiem, czy coś do tego łysego łba trafiło ale zadziwiająco prędko się wycofał. Upewniwszy się, że kot bezpieczny a typ sobie poszedł pojechaliśmy w swoją stronę. Szkoda gadać...
- DST 75.30km
- Teren 60.00km
- Czas 04:50
- VAVG 15.58km/h
- VMAX 54.00km/h
- Podjazdy 970m
- Sprzęt Cube
- Aktywność Jazda na rowerze
Desant na Pustyni
Czwartek, 11 maja 2017 · dodano: 15.05.2017 | Komentarze 0
Dzień wolny, toteż uradzilim by udać się w serce Jury.
Autem jedziemy do Podzamcza i stąd rozpoczniemy dzisiejszą wycieczkę. Na początek podążamy szlakiem niebieskim pieszym, cały czas za znakami tegoż szlaku aż do Wolbromia. Jest sporo odcinków polnych, trochę leśnych, jest malowniczy i widoków nie brakuje. Z Wolbromia rozmaitymi duktami i ścieżkami leśnymi jedziemy do ruin zamku Rabsztyn. Można już część zwiedzać (obejrzeć niedużą ekspozycję i wejść na wieżę) za niewielką opłatą 5 zł. W porównaniu do jego stanu sprzed rekonstrukcji zrobiono naprawdę dużo. Z wieży podziwiać można wspaniałe widoki.
Po zwiedzaniu jedziemy w terenie w stronę drogi 791 (tak jak częstochowscy rowerzyści znają) ale tym razem przecinamy ją i dalej jedziemy terenem, wspinamy się stromym, bardzo fajnym podjazdem do Pomorzańskich Skałek. Stamtąd zjeżdżamy do zielonego szlaku rowerowego a następnie do żółtego pieszego, który prowadzi nas do punktu widokowego Czubatka. A z Czubatki obok Zielonego Stawu (bardzo ładny) do centrum Kluczy, skąd wyprowadza nas niebieski szlak rowerowy. Jest super, bardzo fajnie się nim jedzie.
W pewnej chwili na niebie pojawia się Hercules a za chwilę wyskakują zeń spadochroniarze. Widząc to pędzimy na Dąbrówkę bo wyraźnie tam lądują.
O dziwo, nikt turystów nie przepędza, po wylądowaniu żołnierze albo idą do autokarów stojących obok albo (jeśli ich zniosło dalej) do pojazdów na środku pustyni. Obejrzeliśmy kilka zrzutów ale trzeba jechać dalej.
Nadal podążamy za znakami niebieskiego rowerowego, jest bardzo jurajsko, mamy strome podjazdy i zjazdy, w pewnej chwili, po długim piaszczysto-korzeniastym podjeździe wyjeżdżamy przy drodze 791, tam gdzie kończy się podjazd zwany podjazdem na Świniuszkę (właściwa Świniuszka jest nieco dalej), który każdy częstochowski rowerzysta zna doskonale. Tyle razy zastanawiałam się dokąd prowadzą ścieżki po obu stronach a teraz nareszcie nimi jadę, fajnie:)
W okolic Ryczowa żegnamy niebieski rowerowy i różnymi ścieżkami (Rafał wybierał) wracamy do Podzamcza.
Bardzo jurajska wycieczka:)
Na niebieskim szlaku pieszym w okolicy Podzamcza © Skowronek
Widać wieżę zamku w Smoleniu © Skowronek
Niebieski szlak pieszy w okolicy Smolenia © Skowronek
Niebieski szlak pieszy w okolicy Wolbromia © Skowronek
Dukt przez Las Mchałowiec © Skowronek
Stołp zamku Rabsztyn © Skowronek
Rafał na wieży © Skowronek
Widok z wieży © Skowronek
Schody na wieżę zamku Rabsztyn © Skowronek
Jeszcze jedno ujęcie zamkowej wieży © Skowronek
Widok z Czubatki © Skowronek
Staw Zielony obok Pustyni Błędowskiej © Skowronek
Coś się będzie działo © Skowronek
Spadochroniarze nad lasem © Skowronek
Desant I © Skowronek
Desant II © Skowronek
Desant III © Skowronek
Desant IV © Skowronek
Desant V © Skowronek
Kolejna grupa skoczyła © Skowronek
Na niebieskim szlaku rowerowym © Skowronek
- DST 104.01km
- Czas 04:45
- VAVG 21.90km/h
- VMAX 63.00km/h
- Podjazdy 1360m
- Sprzęt Rafałowa szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
Tomaszowe górki
Niedziela, 7 maja 2017 · dodano: 07.05.2017 | Komentarze 3
Zachęceni pomyślnymi prognozami pogody rankiem wyruszyliśmy w stronę Bielska. Niestety w połowie drogi zaczyna padać. Dojeżdżamy do początku podjazdu na Przegibek, gdzie czeka już Marcin. Niestety nadal pada, do tego zimno i mgła. Rozczarowani jedziemy do Zawiercia, może na Jurze da się pojeździć. W dodatku sporo tam konkretnych podjazdów, tak więc będzie gdzie trenować.
Najpierw trzeba się wdrapać do Blanowic, potem jedziemy na Rudniki i Rzędkowice a stamtąd solidny podjazd na Zdów.
Następna miejscowość na trasie to Bliżyce, skąd przez Sokolniki jedziemy do Dzibic. Dalej są Kostkowice i Kroczyce, gdzie urządzamy popas.
Po przerwie jedziemy do Siamoszyc a potem jest stromy podjazd na Mokrus. Potem jedziemy do Pilicy i krążymy wokół niej bo aż gęsto tam od ciężkich podjazdów. W niektórych miejscach 18%. Podjechaliśmy też na Tomaszową Górkę. To boczny asfalt wiodący do Kleszczowskiego Lasu kończący się drogą gruntową. Jest naprawdę stromy a pasmo wzgórz, gdzie się znajduje na mapie zwie się Góry Baranie.
Z Pilicy podjazd na Złożeniec. Kierujemy się już z powrotem do Zawiercia. Przez Ryczów, Podzamcze, Bzów, Kromołów wracamy do aut.
W okolicach Zawiercia miejscami jest jak w górach. I to nie tylko pod kątem podjazdowym ale i widokowym. Musimy częściej tam jeździć.
A czemuż Tomaszowe? Ponieważ specjalistą od tutejszych tras i podjazdów jest Tomasz (Siwuch) i dzięki niemu wiele z nich poznaliśmy:)
Beskidy nas przepędziły... © Skowronek
Podjazd do Włodowic (autor: Parker) © Skowronek
W okolicy Zdowa © Skowronek
Okolice Smolenia (autor: Parker) © Skowronek
Podjazd na Tomaszową Górkę (autor: Parker) © Skowronek
Widok z Tomaszowej Górki © Skowronek
Tomaszowa Górka (autor: Parker) © Skowronek
Jurajskie dróżki © Skowronek
Na trasie © Skowronek
W okolicy Sławniowa (autor: Parker) © Skowronek
Między Sławniowem a Smoleniem © Skowronek
- DST 83.79km
- Czas 03:34
- VAVG 23.49km/h
- VMAX 58.50km/h
- Podjazdy 700m
- Sprzęt Rafałowa szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
Szosing
Sobota, 6 maja 2017 · dodano: 06.05.2017 | Komentarze 0
Razem z Rafałem pojechałam na jego szosową pętlę (wersja krótsza) zawierającą wiele okolicznych górek. Sił brak ale przynajmniej nie wiało.
- DST 110.89km
- Teren 60.00km
- Czas 05:58
- VAVG 18.58km/h
- VMAX 50.60km/h
- Podjazdy 730m
- Sprzęt Cube
- Aktywność Jazda na rowerze
Pustynia Błędowska
Środa, 3 maja 2017 · dodano: 03.05.2017 | Komentarze 4
Decyzję o dzisiejszej wycieczce podjęliśmy dopiero w środę po 23.00 gdyż nie wiedziałam czy będą siły po bardzo ciężkim 2 maja w pracy. No i pogoda niepewna. Umówilim się na 10.00 z Parkerem i uradzilim Pustynię Błędowską (ku niezadowoleniu Rafała, który wieszczył nam rychły prysznic z nieba i prawił, że tam za nic nie dojedziem). Ale uparciuchy chciały jechać tośmy pojechali. Na początek pożarówką w stronę Poraja (gdzie na leśnej ścieżce wjeżdżam w kałużę, która okazuje się tak głęboka, że buty wyprane). Ale nie mam zamiaru rezygnować z wycieczki, nie jest zimno. W Poraju odwiedzamy bardzo miłą informację turystyczną:)
Tam też urządzamy przerwę w celu ustalenia dalszej trasy. Zakładam na stopy worki (woretex dobry na wszystko) i od razu cieplej. W ogóle chłodny dziś i pochmurny dzień ale w końcu nie padało i wycieczka się udała.
Spod informacji podążamy do zbiornika a potem lasami, zupełnie nowymi ścieżkami, do miejscowości Oczko.
Potem bocznymi asfaltami przez Glinianą Górę a za miejscowością Pustkowie Lgockie skręcamy w teren. I tu zaczynają się schody bo budują tam drogę i naszą ścieżkę rozjeździł ciężki sprzęt. Po paru kilometrach błotnistej przeprawy dowlekliśmy się do Mrzygłodu. Tam przerwa na usunięcie błota z rowerów i jedzenie. Potem chcemy jechać czarnym szlakiem pieszym do Poręby ale i tu blokuje nas budowa drogi więc zawracamy. Jedziemy do torów a potem szutrówką wzdłuż nich. Kolejna przeszkoda - strumyk zalał nasz szuterek!!! Zaczyna to być lekko irytujące: nasza Jura podmokła - koniec świata! Zawsze była sucha jak pieprz ale po ostatnich opadach zrobiło się z lekka bagiennie...
W okolicy miejscowości Oczko (autor: Parker) © Skowronek
A na mapie była taka piękna droga... © Skowronek
Błotnista przeprawa © Skowronek
Na trasie (autor: Parker) © Skowronek
Przeszkoda na czarnym szlaku pieszym w Mrzygłodzie © Skowronek
Znowu przeszkoda (autor: Parker) © Skowronek
Objazd © Skowronek
No dobrze, nie damy się, dojedziem na tę pustynię, choćby nie wiem co... Skręcamy w las i dojeżdżamy do leśniczówki Borowe Pole. To już dzielnica Zawiercia.
W końcu lądujemy w Porębie, skąd lasami dojeżdżamy do Łaz. I dalej lasami do Niegowonic. Stąd już blisko do punktu widokowego Dąbrówka.
Jest sporo ludzi, szum i gwar. Od naszej ostatniej wizyty pustynia znacznie się rozrosła, wycięto sporo drzew i zarośli. Robi wrażenie. Pojawił się też taras widokowy.
W okolicy Poręby © Skowronek
Odpoczynek przy ruinach bunkra © Skowronek
Na Pustyni Błędowskiej © Skowronek
Spoglądając na pustynię (autor: Parker) © Skowronek
Odpoczywamy tam chwilę ale pora zbierać się z powrotem. Przez Hutki-Kanki, częściowo szlakiem czerwonym pieszym jedziemy do Łaz by w ostatniej chwili zdążyć na pociąg. Dziś mniej wiało niż 1 maja, za to brakowało słońca. Ale wycieczka bardzo fajna, znowu nowe ścieżki, nowe tereny.
- DST 53.42km
- Czas 02:18
- VAVG 23.23km/h
- VMAX 60.00km/h
- Podjazdy 379m
- Sprzęt Rafałowa szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
Mała pętelka
Niedziela, 30 kwietnia 2017 · dodano: 30.04.2017 | Komentarze 0
Krótka pętelka szosowa (na przerobionej starej szosie Rafała). Na więcej nie ma czasu bo R idzie do pracy na II zmianę.
Huta, Kusięta, Turów, Przymiłowice, Zrębice, Biskupice, Olsztyn,Kusięta, Huta.
- DST 114.72km
- Czas 05:13
- VAVG 21.99km/h
- VMAX 43.00km/h
- Podjazdy 511m
- Sprzęt Bastet
- Aktywność Jazda na rowerze
Znów Gidle
Poniedziałek, 24 kwietnia 2017 · dodano: 29.04.2017 | Komentarze 0
Poniedziałek mieliśmy wolny, Parker też i wycieczka byłaby ok gdyby nie wypadek na koniec. Mieliśmy jechać na Górę Kamieńsk ale Rafał ubrał się za lekko a dzień był zimny i w końcu plany uległy zmianie. Pojechaliśmy szosami do Cielętnik (odwiedzić najstarszą lipę w Polsce i przy okazji najgrubsze drzewo Polski) a stamtąd na ciasto w Gidlach, o którym wspominał Amiga. Niestety sklepik był zamknięty, może dlatego, że poniedziałek. Ale jeszcze, mam nadzieję, tego ciasta spróbujemy.
W Gidlach przerwa na jedzonko i wracamy. Naturalnie cały dzień bocznymi drogami bo bezpieczniej. Tak mi się dotąd wydawało... Ale błędnie, jak się miało okazać w samej Cze-wie. Jechaliśmy przez Hutę, była 15.00 i pracownicy opuszczali zakład. I paniusia wyjeżdżająca z podporządkowanej wymusiła pierwszeństwo, wepchnęła się pomiędzy nas i wjechała w Marcina. Całe szczęście, że prędkość nieduża i upadł na tyle szczęśliwie, że nic mu się nie stało. Pogotowia nie chciał. Oczywiście Rafał zaraz wezwał policję i pogonił "adwokatów" (w osobach współpracowników) tej pani, że po co policja? To co, że nic się nie stało ale potrąciła człowieka!!! Mandat jej nie zaszkodzi, może nieco rozumu nauczy. A i z ubezpieczycielem łatwiej pójdzie. No i tak to wygląda. Grunt, że się dobrze skończyło...
Warta © Skowronek
Obok lipy (520 lat) w Cielętnikach © Skowronek
Gidle - kościół Św. Marii Magdaleny © Skowronek
Kopalnia piasku Ruda © Skowronek
Na trasie © Skowronek
Na tym skrzyżowaniu (tuż obok przejazdu kolejowego z uszkodzoną rogatką) © Skowronek
- DST 97.24km
- Teren 10.00km
- Czas 04:50
- VAVG 20.12km/h
- VMAX 49.00km/h
- Podjazdy 513m
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Gidle
Piątek, 21 kwietnia 2017 · dodano: 21.04.2017 | Komentarze 2
Ostatnio przeczytałam, że Polska uplasowała się w pierwszej 50 najzimniejszych krajów na Ziemi...
Po ostatnim ataku zimy (we wtorek spadło prawie 40 cm mokrego i ciężkiego śniegu) pozostały ogromnie spustoszenia w lasach. Wszędzie połamane pnie i gałęzie, po prostu katastrofa... Do tego pozrywane linie energetyczne, brak prądu i wody oraz zniszczenia w okolicznych miejscowościach... A tak już było ładnie...
Dziś wolne, wyjeżdżamy w południe. Prawie sam asfalt bo w terenie sporo jeszcze śniegu i połamane drzewa. Jedziemy do Sanktuarium Matki Bożej w Gidlach.
Na początek jedziemy przez Hutę i Kusięta. Potem Małusy Wielkie. Nie lubię tej drogi bo jest ruchliwa i (z niewiadomych przyczyn, promieniowanie jakieś czy co?) pełno tam nieostrożnych kierowców. Prędko skręcamy na Zawadę, gdzie zwraca uwagę taka oto tablica:
Informacja o bunkrach © Skowronek
W Zawadzie © Skowronek
Podążamy teraz mało uczęszczanymi drogami. Mimo, że piątek panuje względny spokój. Do tego czasem wygląda słoneczko. Jak zwykle wieje, na razie bardziej w plecy.
Kolejna miejscowość na trasie to Łuszczyn. Potem parę km przez las piaszczystym duktem i jesteśmy w Chmielarzach. Następnie Garnek, Skrzypiec i jesteśmy w Gidlach.
Historię zapewne znacie? Tradycja głosi, iż figurkę Matki Bożej znalazł w roku 1516 (w pierwszą niedzielę maja) na swym polu (w tym miejscu teraz stoi bazylika) rolnik Jan Czeczek. Wkrótce maleńka figurka zasłynęła licznymi uzdrowieniami, najpierw umieszczono ją w kapliczce a w XVII wieku właścicielka Gidel sprowadziła tu dominikanów.
Sanktuarium jest tłumnie odwiedzane dlatego lepiej przybyć tu w tygodniu i poza sezonem.
Jurajska kapliczka © Skowronek
Piaszczysty dukt © Skowronek
Most nad Wiercicą © Skowronek
Sanktuarium Matki Bożej w Gidlach © Skowronek
Wnętrze Sanktuarium w Gidlach © Skowronek
Kaplica Matki Bożej Gidelskiej © Skowronek
Zbieramy się w drogę powrotną. Tym razem jedziemy przez Konary i Pacierzów i jesteśmy z powrotem w Garnku. Kawałek jedziemy szlakiem zielonym rowerowym, przy którym znajduje się Grób Kompanii Warszawskiej. Jest to najstarsza mogiła przydrożna w regionie częstochowskim.
Grób Kompanii Warszawskiej w Krasicach © Skowronek
Przez Krasice wracamy do Zawady i znów lądujemy w Małusach. Skąd prędko umykamy na boczną drogę wiodącą do Kusiąt. Przez Hutę i do domku. Pod koniec brakowało mi już sił i umęczył przeciwny wiatr. Ale wycieczka udana.



