Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 112497.87 kilometrów w tym 30067.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.58 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 572216 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Jura

Dystans całkowity:38918.36 km (w terenie 11708.00 km; 30.08%)
Czas w ruchu:1590:58
Średnia prędkość:20.18 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Suma podjazdów:197192 m
Suma kalorii:25444 kcal
Liczba aktywności:521
Średnio na aktywność:74.70 km i 3h 47m
Więcej statystyk
  • DST 52.61km
  • Teren 34.00km
  • VMAX 34.00km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do kapliczki św. Idziego

Środa, 25 grudnia 2013 · dodano: 26.12.2013 | Komentarze 1

Dobrej pogody ciąg dalszy, zatem na rowerek udać się można. Jedynie bardzo mocno wieje, co nieco męczy.

Na początek w tempie spokojnym drogą przeciwpożarową (czyli ulubioną przez rowerzystów równiutką, leśną drogą szutrową). Potem w Sokole Góry, na czarny szlak pieszy, prowadzący wprost do kapliczki św. Idziego. Lubię to miejsce, jest takie spokojne...

Powrót tym samym szlakiem, czasu niewiele bo na obiad do mamy Rafała jesteśmy zaproszeni.

W pewnej chwili nad głową słyszę charakterystyczny trzask. Naciskam na korbę i w nogi, wszystko zdaje się dziać w zwolnionym tempie, szybko-szybko-szybko byle nie oberwać! Gałąź spadła za mną, nieduża była ale w takich momentach nie ma czasu na ocenę czy wiać czy nie. Najpierw wiać potem oceniać czy było warto. Ano, takie to już są te kruche lasy bukowe...

Dalsza droga już bez przygód, ponownie przeciwpożarówką.

Na czarnym szlaku pieszym w pobliżu gajówki (tej odnowionej)
Na czarnym szlaku pieszym w pobliżu gajówki (tej odnowionej) © Skowronek

Kapliczka św. Idziego
Kapliczka św. Idziego © Skowronek



Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 41.22km
  • Teren 9.00km
  • VMAX 42.50km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wigilia

Wtorek, 24 grudnia 2013 · dodano: 26.12.2013 | Komentarze 0

Wigilia wolna, słoneczko piękne, cieplutko, zatem wybraliśmy się do Olsztyna. Po drodze spotkaliśmy Kulistego z szosowcami oraz Arka i Roberta, z którymi pogadaliśmy chwilkę. Każdy spieszy już do domu, zatem króciutko.

Do Olsztyna dojechaliśmy drogą przeciwpożarową, następnie na rynek. Wkrótce będą tam odnawiać jedną z kamienic, więc zrobiłam sobie z nią zdjęcie, porównamy efekt przed i po remoncie. Nakarmiliśmy jeszcze psiaka, który się tam błąkał i wracamy do Cze-wy przez Kusięta.


Grudniowy las
Grudniowy las © Skowronek

Na rynku w Olsztynie
Na rynku w Olsztynie © Skowronek

Choinka u mojej mamy (obok Lilusia)
Choinka u mojej mamy (obok Lilusia) © Skowronek


Kategoria 0-50 km, Jura


  • DST 37.30km
  • Teren 9.00km
  • VMAX 42.40km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lipowe anioły

Czwartek, 19 grudnia 2013 · dodano: 20.12.2013 | Komentarze 0

Jest w Olsztynie pewien rzeźbiarz - gawędziarz, który stworzył Olsztyńską Szopkę. Rzeźbi on i anioły, małe i duże, kolorowe i blade, grające i śpiewające a wszystkie rzeźbi w drewnie lipowym.

Owe anioły mają właściwość taką, że przynoszą zgodę i spokój w domu, w którym zamieszkały. A że u nas jedna ściana jakaś taka pusta, to pomyślałam, że może by tam sobie przysiadły ze dwa lipowe anioły?

Zatem tuż po pracy szybki obiad i w drogę. Pan Wiewiór ma galerię czynną do 17.00 więc trzeba być wcześniej. Do Olsztyna docieramy przez Skrajnicę i szczęśliwie go zastaliśmy. Pogadalim (właściwie to on mówił bo taką ma cechę, że rozmówcy do głosu nie dopuści) i wybieralim anioły bo tam w szopce cały sufit i ściany obsiadły. Wreszcie zapadła decyzja, które z nich z nami pojadą.

Porozmawialim jeszcze z właścicielem, życzyli wzajem zdrowia i innych takich i pojechali.

W Olsztynie jest też informacja turystyczna, zajrzałam bo nigdy tam nie byłam. Pani okazała się bardzo miła, dostałam w prezencie dwie mapy, przewodnik i sporo folderów. Dobrze być małym rowerzystą w grudniową noc.

A potem pojechaliśmy drogą przeciwpożarową. Dobrze jechać przez cichy las w grudniową noc...

A potem przy parkingu wjechaliśmy na asfalt i kierowca pewnej taksówki minął nas bardzo blisko. Inni kierowcy jakoś potrafili ostrożniej... A przecież mam kamizelkę, światełka, odblaski... No trudno, taki już los małego rowerzysty w grudniową noc.

Za chwilę ta sama taksówka wyjeżdża na Kręciwilku i znów mija nas bardzo blisko... Lecz taka to już magia grudniowej nocy, że dane nam było się zaraz znów spotkać, jako, że przejazd kolejowy był zamknięty. Podjeżdżam więc i pokazuję kierowcy, że chcę pogadać. Otworzył drzwi i pyta, w czym rzecz? Uśmiecham się i pytam grzecznie:

-A bo mam taką prośbę, bo mijał na pan dwa razy i czy można prosić, żeby mijał nas pan trochę dalej?:)

Kierowca (zafrasowany)

-Naprawdę za blisko?

-Noooooo...

-No dobrze to będę mijał rowerzystów dalej:) Ale widziałem Was!

-No pewnie, mamy takie ładne odblaski:) Dziękuję:)

Pożegnalim się w zgodzie i czekali na otwarcie przejazdu. A gdy przejazd otworzyli to mijał nas jeszcze raz ale już ostrożnie, szeroko. Dobrze być małym rowerzystą w grudniową noc.

I tak spokojnie do domu powróciliśmy.


Kategoria 0-50 km, Jura


  • DST 50.70km
  • Teren 30.00km
  • VMAX 51.40km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poraj

Niedziela, 15 grudnia 2013 · dodano: 16.12.2013 | Komentarze 4

W niedzielę, dziewiąta punkt, pod CH Jagiellończycy zjawili się EdytKa, Gaweł, Mateusz, Mtbiker, Rafik, Seger, Siwuch. No i my, Skowronki znaczy się. I nic nas siąpiący deszcz nie przestraszył. Nic a nic, prawda?
I dzielnie pojechaliśmy - szlakiem do Poraja, potem do Choronia, potem do Biskupic (gęsta mgła nas nic a nic nie przestraszyła) a potem do Leśnego. Posiedzieliśmy, herbatkę wypili, pogadali... A na koniec Rafik poprowadził nas terenowo przez Skrajnicę i lasami aż do Kręciwilka. I tak oto, wesołe towarzystwo rowerowe bardzo miło spędziło niedzielne przedpołudnie. Jeszcze raz dziękuję wszystkim za życzenia:)

Ekipa pod leśnym - foto by Alek © EdytKa


Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 69.40km
  • Teren 30.00km
  • VMAX 52.70km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Akcja Łabędź

Piątek, 13 grudnia 2013 · dodano: 14.12.2013 | Komentarze 3

To było tak: piątek wolny, za oknem słoneczko, temperatura korzystna, przeto na wycieczkę spokojnie udać się można.
Korzystając ze szlaku niebieskiego rowerowego dojeżdżamy do Poraja a następnie jedziemy sobie nad zbiornik a potem drogą wzdłuż zbiornika (na której wymalowano obraz "szał drogowca"), szlakiem czarnym pieszym. I dalej tymże szlakiem, przez Masłońskie-Natalin. Na końcu tej miejscowości znajdziemy duży, leśny staw. Jest zamarznięty a na środku siedzi młody łabędź. Lód nawet konkretny i wydaje się, że ptak przymarzł. No i co tu młody łabędź robi sam, hę?
Zatem telefon do weterynarza, który radzi dać znać strażakom. No to robię zdjęcie (na dowód) i gnamy z powrotem do Poraja, bo tam jest OSP. Okazuje się na cztery spusty zamknięta i nikogo nie ma. No to dzwonię na 998. Zgłasza się Starszy Kapitan X (przedstawił się ale zapamiętałam tylko stopień). Wykładam mu sprawę. Rzecze, że temperatury wciąż łaskawe, że podczas srogiej zimy łabędzie zwykle przymarzają przy brzegu a nie na środku i on sądzi, że młody raczej sobie po prostu siedzi ale żeby go jakoś zachęcić do ruszenia się i jeśli rzeczywiście coś jest nie tak to przyjadą.
No to gnamy tam z powrotem (z jedzeniem, którym chcemy go zachęcić) ale ptaszyska już nie ma. Na szczęście.
No to dzwonię do Starszego Kapitana, by mu rzec, że wszystko ok. Na to on zadowolony z siebie rzecze "bo wie pani, ja mam doświadczenie z łabędziami". Życzymy sobie miłego dalszego dnia i my jedziemy dalej a Kapitan wraca na dyżur.
A na czarnym pieszym było kiedyś bardzo zapiaszczone skrzyżowanie szlaków. Było bo teraz zrobili drogę. Zwykłą, bitą na szczęście, żaden asfalt.
Teraz przysiółek Skrobaczowizna, potem Zaborze, potem Biskupice, zjazd i na drogę przeciwpożarową, którą wracamy sobie do Cze-wy. I taka to była akcja z łabędziem...

Zbiornik w Poraju © Skowronek

Droga wzdłuż zbiornika © Skowronek

Rzeczony łabędź © Skowronek

Pień drzewa niczym krokodyl © Skowronek

Były piachy, jest droga © Skowronek

Na czarnym pieszym © Skowronek

Taniec przejrzystych promieni © Skowronek


Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 46.37km
  • Teren 9.00km
  • VMAX 40.50km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

9000km w sezonie

Poniedziałek, 2 grudnia 2013 · dodano: 03.12.2013 | Komentarze 9

Do pracy rowerem, prosto po pracy do mamy Rafała na obiad i prosto po obiedzie na Jurę. W zapadającym zmroku drogą przeciwpożarową do Olsztyna. 16.00 i ciemno. Jazda przez opustoszały, cichy las działa kojąco wobec ostatnich problemów. Zresztą każdy ma jakieś, mniej lub bardziej poważne, żadna nowina.
Bez postoju jedziemy żeby nie zmarznąć. Powrót przez Kusięta z wyścigami na tamtejszych góreczkach.
I tak oto stuknęło 9000km w roku 2013. W tym roku często chorowałam i nie sądziłam, że uda się powtórzyć zeszłoroczny wynik ale jednak. Fajne to całe rowerkowanie.


Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 101.66km
  • Teren 43.00km
  • VMAX 54.40km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rowerowe Andrzejki

Sobota, 30 listopada 2013 · dodano: 01.12.2013 | Komentarze 5

Sobota wolna, warunki doskonałe, mrozu ni ma, na głowę nie pada, zatem hyc na rowerki i w drogę.
Na początek pomykamy sobie drogą przeciwpożarową, potem w Sokole Góry, jedziemy szlakiem czarnym pieszym, co to jest rowerzystom przyjazny.

Na czarnym szlaku w Sokolich © Skowronek

Potem zielonym do kapliczki św. Idziego, gdzie spotykamy panie z PTTK. W każdą sobotę wędrują sobie one po jurajskich szlakach.
Postalim, pogadalim, padło kilka propozycji przyszłorocznych tras górskich. A gdy ziąb począł każdemu dokuczać tośmy się pożegnali i jedziem dalej.
W Zrębicach przerwa na batoniki i wizytę w kościółku św. Idziego. Bardzo lubię ten kościółek.
Feretrony w kościółku św. Idziego © Skowronek

A te pisklaki, co to na przystanku gniazdo mają to już chyba dorosły i z rodzicami na Południe poleciały. Też by się na Południe wyruszyło...
A potem jedziemy czerwonym pieszym, który to szlak biegnie po drodze prywatnej - za wiedzą lecz bez zgody właściciela owej drogi i ciągle tam za nami ganiają jego kundle, ganiają nie całkiem w porządku ale całkiem legalnie.
Tak docieramy do przysiółka Brus. Tam też jest jeden uparty szczekacz ale stary już, więc może za jakiś rok weźmie i odpuści pogonie, bo już mu się nie będzie chciało zwyczajnie.
A potem żeśmy się wbili na Aleję Klonową, co to była dawno temu najwygodniejszym traktem do Cze-wy. Obecnie trak to nie najwygodniejszy ale z pewnością najbardziej urokliwy.
Droga Klonowa © Skowronek

No i wreszcie Potok Złoty, Złoty Potok. Złota tu nie ma ale pstrągi są. Są też źródełka i szlak ku nim. I my na tym szlaku. I to nawet sami zupełnie ku radości naszej.
Opustoszałe ścieżki, cisza, którą przerywa jedynie kapanie kropelek wody z gałęzi, liście mokre więc plaskają pod kołami, błotem jesteśmy schlapani, wokół buki szaro-srebrzyste, wyniosłe, skały wapienne, tajemne...
I mało co gadamy.
Szlak Ku Źródłom © Skowronek

Diabelskie Mosty © Skowronek

Tak dotarliśmy do Ostrężnika by wskoczyć na nowy, wyasfaltowany szlak, paskudztwo wyjątkowe, którym dojeżdżamy do Trzebniowa.
Tutaj na kolejny, wyasfaltowany odcinek, wiodący do wrót Pustelni Czatachowa. Zmrok już blisko, więc krótki postój na kanapki i podążamy dalej. Mijamy ruiny XIV-wiecznej Strażnicy Przewodziszowice i wracamy do Ostrężnika.
Strażnica (XIV w.) w Przewodziszowicach © Skowronek

Potem Szlakiem Ku Źródłom do parkingu i asfaltem do Siedlca. Dalej nadal asfaltem - Zrębice, Przymiłowice, Olsztyn i powrót do Cze-wy drogą przeciwpożarową. Do domu na obiad a po obiedzie jeszcze do mamy Rafała i tym sposobem do setki się dobiło.
I takie to andrzejkowe rowerkowanie. Imprezować nie lubię, lepiej odwiedzić nastrojową, listopadową Jurę. Jechać przez lasy, przez puste pola, wolnym, swobodnym, zapominając o troskach, wsłuchiwać w glosy przyrody i tak dalej...


Kategoria Jura, powyżej 100 km


  • DST 41.83km
  • Teren 9.00km
  • VMAX 34.90km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Olsztyn

Środa, 27 listopada 2013 · dodano: 28.11.2013 | Komentarze 2

Do Olsztyna (a na Niepodległości spotkaliśmy Abovo i Markona:) ) drogą przeciwpożarową. Uważajcie tam bo przy szlabanie (tym w sercu lasu) wykopano rowy (pewno przeciw quadom i innym takim) a przed nimi są usypane piaskowe górki i rowerzysta, który zechce te górki pokonać w rów wpaść może, zwłaszcza w ciemności.
Przy Leśnym stoi kilka rowerów lecz dziś bez postojów. Przez Kusięta wracamy do Cze-wy. Nawet dość ciepło.

Jeden rów © Skowronek


Kategoria 0-50 km, Jura


  • DST 44.37km
  • VMAX 41.10km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Olsztyn

Sobota, 23 listopada 2013 · dodano: 24.11.2013 | Komentarze 0

Po pracy na obiad a następnie do Olsztyna przez Kusięta. Na wysokości jeziorka krasowego zaczyna się zasłona z mgły i towarzyszy nam do samego Olsztyna. Powrót tą samą drogą. Nie lubię jeździć we mgle. Nie, nie chodzi o duchy, upiory, wilki ani niedźwiedzie tylko o kierowców. No ale tym razem spokojnie było, żadnych niebezpiecznych sytuacji drogowych. Po powrocie do Cze-wy pojechaliśmy jeszcze do mamy Rafała na ciasto.
Teraz to już tylko takie króciutkie wycieczki będą...


Kategoria 50 - 100 km, Jura


  • DST 57.65km
  • Teren 19.00km
  • VMAX 30.70km/h
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Olsztyn

Niedziela, 17 listopada 2013 · dodano: 18.11.2013 | Komentarze 3

Miała być Jurajska wycieczka z EdytKą, Alkiem i Siwuchem ale zdrowie znów zaszwankowało:((( To już na pewno ta starość.
Jak trochę przeszło (znaczy łepetyna przestała łupać) tośmy popołudniu pojechali (powoli) niebieskim i pomarańczowym rowerowym a powrót przeciwpożarową drogą i potem jeszcze do mej mamy na obiad.


Kategoria 50 - 100 km, Jura