Info
Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 112823.66 kilometrów w tym 30192.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.57 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 573362 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Sierpień9 - 4
- 2024, Lipiec11 - 2
- 2024, Czerwiec17 - 16
- 2024, Maj16 - 9
- 2024, Kwiecień6 - 4
- 2024, Marzec14 - 14
- 2024, Luty7 - 3
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad7 - 0
- 2023, Październik15 - 0
- 2023, Wrzesień23 - 0
- 2023, Sierpień15 - 25
- 2023, Lipiec14 - 4
- 2023, Czerwiec15 - 11
- 2023, Maj16 - 4
- 2023, Kwiecień19 - 0
- 2023, Marzec14 - 0
- 2023, Luty3 - 0
- 2023, Styczeń9 - 8
- 2022, Grudzień2 - 4
- 2022, Listopad14 - 3
- 2022, Październik20 - 2
- 2022, Wrzesień12 - 0
- 2022, Sierpień18 - 4
- 2022, Lipiec17 - 8
- 2022, Czerwiec21 - 0
- 2022, Maj23 - 0
- 2022, Kwiecień19 - 3
- 2022, Marzec16 - 2
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń7 - 0
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad9 - 2
- 2021, Październik14 - 2
- 2021, Wrzesień19 - 25
- 2021, Sierpień14 - 10
- 2021, Lipiec15 - 12
- 2021, Czerwiec19 - 6
- 2021, Maj20 - 2
- 2021, Kwiecień17 - 10
- 2021, Marzec17 - 6
- 2021, Luty5 - 2
- 2021, Styczeń5 - 2
- 2020, Grudzień12 - 6
- 2020, Listopad16 - 8
- 2020, Październik12 - 11
- 2020, Wrzesień19 - 6
- 2020, Sierpień15 - 5
- 2020, Lipiec14 - 18
- 2020, Czerwiec17 - 6
- 2020, Maj18 - 10
- 2020, Kwiecień16 - 18
- 2020, Marzec12 - 33
- 2020, Luty6 - 12
- 2020, Styczeń6 - 5
- 2019, Grudzień4 - 1
- 2019, Listopad5 - 6
- 2019, Październik5 - 7
- 2019, Wrzesień7 - 3
- 2019, Sierpień9 - 2
- 2019, Lipiec11 - 4
- 2019, Czerwiec8 - 4
- 2019, Maj7 - 6
- 2019, Kwiecień3 - 0
- 2019, Marzec4 - 14
- 2019, Styczeń1 - 2
- 2018, Grudzień2 - 6
- 2018, Listopad5 - 16
- 2018, Październik8 - 4
- 2018, Wrzesień13 - 12
- 2018, Sierpień16 - 32
- 2018, Lipiec5 - 12
- 2018, Czerwiec12 - 13
- 2018, Maj13 - 13
- 2018, Kwiecień12 - 28
- 2018, Marzec3 - 7
- 2018, Luty1 - 2
- 2017, Grudzień3 - 2
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik9 - 2
- 2017, Wrzesień12 - 0
- 2017, Sierpień18 - 12
- 2017, Lipiec14 - 5
- 2017, Czerwiec9 - 21
- 2017, Maj16 - 37
- 2017, Kwiecień13 - 18
- 2017, Marzec9 - 19
- 2017, Luty2 - 4
- 2017, Styczeń1 - 4
- 2016, Grudzień1 - 0
- 2016, Listopad1 - 9
- 2016, Październik15 - 8
- 2016, Wrzesień21 - 15
- 2016, Sierpień24 - 26
- 2016, Lipiec15 - 20
- 2016, Czerwiec17 - 17
- 2016, Maj11 - 8
- 2016, Kwiecień15 - 2
- 2016, Marzec5 - 0
- 2016, Luty2 - 2
- 2016, Styczeń3 - 12
- 2015, Grudzień9 - 10
- 2015, Listopad17 - 35
- 2015, Październik6 - 9
- 2015, Wrzesień16 - 18
- 2015, Sierpień23 - 52
- 2015, Lipiec16 - 55
- 2015, Czerwiec17 - 36
- 2015, Maj21 - 50
- 2015, Kwiecień19 - 29
- 2015, Marzec12 - 38
- 2015, Luty4 - 13
- 2015, Styczeń5 - 6
- 2014, Grudzień10 - 29
- 2014, Listopad10 - 33
- 2014, Październik14 - 40
- 2014, Wrzesień19 - 63
- 2014, Sierpień18 - 68
- 2014, Lipiec16 - 51
- 2014, Czerwiec16 - 78
- 2014, Maj21 - 52
- 2014, Kwiecień11 - 24
- 2014, Marzec13 - 43
- 2014, Luty10 - 21
- 2014, Styczeń9 - 31
- 2013, Grudzień15 - 41
- 2013, Listopad14 - 29
- 2013, Październik11 - 28
- 2013, Wrzesień19 - 82
- 2013, Sierpień22 - 55
- 2013, Lipiec15 - 60
- 2013, Czerwiec23 - 81
- 2013, Maj24 - 63
- 2013, Kwiecień24 - 77
- 2013, Marzec5 - 42
- 2013, Luty10 - 41
- 2013, Styczeń7 - 23
- 2012, Grudzień20 - 39
- 2012, Listopad22 - 81
- 2012, Październik21 - 67
- 2012, Wrzesień22 - 37
- 2012, Sierpień24 - 37
- 2012, Lipiec18 - 17
- 2012, Czerwiec19 - 0
- 2012, Maj15 - 11
- 2012, Kwiecień9 - 0
- 2012, Marzec6 - 0
- 2012, Luty1 - 2
- 2012, Styczeń1 - 0
- 2011, Październik1 - 0
- 2011, Wrzesień6 - 2
- 2011, Lipiec2 - 0
- 2011, Czerwiec8 - 9
- 2011, Maj1 - 0
- 2011, Kwiecień1 - 0
- 2010, Sierpień2 - 0
- 2010, Lipiec5 - 0
- 2010, Czerwiec2 - 0
50 - 100 km
Dystans całkowity: | 38137.30 km (w terenie 12485.50 km; 32.74%) |
Czas w ruchu: | 1617:53 |
Średnia prędkość: | 18.55 km/h |
Maksymalna prędkość: | 74.70 km/h |
Suma podjazdów: | 232875 m |
Suma kalorii: | 38927 kcal |
Liczba aktywności: | 537 |
Średnio na aktywność: | 71.02 km i 3h 53m |
Więcej statystyk |
- DST 84.76km
- Teren 24.00km
- Czas 03:56
- VAVG 21.55km/h
- VMAX 54.00km/h
- Kalorie 1243kcal
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Złoty Potok
Sobota, 29 czerwca 2013 · dodano: 29.06.2013 | Komentarze 1
Do dzisiejszej wycieczki nie przygotowałam się zupełnie. Czasu brak by coś opracować. Tak więc padło na Złoty Potok, lecz bez ciekawostek.
Rankiem do pracy a po pracy byłam zaproszona na obiad. Na myśl o konieczności pokonania centrum apetyt ulatywał jako kamfora. Szczęściem Rafał postanowił niespodziewanie zjawić się tuż przed końcem mej pracy, by towarzyszyć w drodze. Było mi bardzo miło a przeprawa przez centrum bolała mniej.
Po obiedzie oglądamy I etap Tour De France. Oj, działo się, działo... Kraksa za kraksą a na koniec autokar zablokował metę. Podobno pierwszy raz w historii...
Jak kolarze dojechali (w końcu autokar jakoś uwolnił się z pułapki) tośmy wyjechali.
Na początek do "rowerostrady" a następnie terenem (drogą przeciwpożarową) do asfaltu Olsztyn - Biskupice. Podjazd i przerwa przy sklepie na batonika. I dobrze, bo dzięki temu mam okazję zobaczyć damę w tradycyjnym stroju regionu częstochowskiego. Dyskretnie pstryknęłam jej fotkę. Wiem, że powinnam była zapytać o pozwoleństwo...Biskupice. Trochę tradycji
© Skowronek
Z Biskupic do Zrębic i przez Siedlec do Złotego Potoku. Szlakiem Ku Źródłom do centrum. Przedtem jednak postój przy grodzisku.Kilka słów o Osiedlu Wały
© Skowronek
Na rynku chwila przerwy na kolejnego batonika. Oraz dyskusję i reprymendę. To znaczy Skowronek dostaje reprymendę. I słusznie.
Na rynku podziwiać można figurę kobiety niosącej wodę. Legenda o niej jest, jak dla mnie, mocno naciągana, że pracowała dla zbójców z Ostrężnickiego zamku. Tak czy inaczej owa Dobrawa buzię ma dość zawadiacką, żadna z niej rusałka, wygląda raczej na kobietę z charakterem. Więc może i zadarła ze zbójnikami..."Nosiwódka" na rynku w Złotym Potoku
© SkowronekPrzy studni w Złotym Potoku
© Skowronek
Ze Złotego Drogą Klonową, szlakiem rowerowym niebieskim (Kacpra Karlińskiego) i rowerowym żółtym z powrotem do Zrębic. I przez Przymiłowice do Olsztyna. Po drodze spotykamy rowerzystę na rowerze poziomym, fajna sprawa.
Zbliżając się do rynku w Olsztynie słychać synkopowe "umc-umc-umc" - muza ryczy, młodzież tańcuje, słowem "dżampreza" na całego.
Mijamy rynek i wjeżdżamy sobie na górkę, co są z niej ładne widoki na zamek. Tu na szczęście cicho. Zjazd do Skrajnicy i powrót do Cze-wy.
Zdjęcia dodam jutro.
- DST 94.29km
- Teren 11.00km
- Czas 04:24
- VAVG 21.43km/h
- VMAX 37.80km/h
- Kalorie 1315kcal
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Lokalne kościółki i Brzoza
Sobota, 15 czerwca 2013 · dodano: 15.06.2013 | Komentarze 6
Do południa dołujące nadrabianie zaległości z pracy (dołujące bo ten kto był na miejscu miał dopilnować by nie było zaległości) a w dodatku kropił deszcz. Około 13.00 udało się wyjechać.
Na początek przez Starą Gorzelnię do Blachowni, potem leśnym duktem do Cisia skąd ponownie lasem do Herb.
Następnie Olszyna i Diabelski Kamień, który chronił niegdyś miejsce pochówku rodziny Hohenlohe. Do transportu głazu (z Hadry) potrzeba było 12 koni a miejsca po łańcuchach nadal widoczne są na jego powierzchni.Zastanawiam się czy pod nim nadal jest kaplica grobowa? W ziemi widać cegły ale możliwe, że są "nowożytne".
W Olszynie jest też zadbany zbiornik wodny, dobre miejsce na odpoczynek.Diabelski Kamień w Olszynie
© SkowronekZbiornik w Olszynie
© Skowronek
Następnie terenem do Hadry, gdzie znajduje się zabytkowy kościół ale zamknięty i zaniedbany. Udajemy się więc do Cieszowej zobaczyć zabytkowy spichlerz i drewniany kościół św Marcina. Jest zadbany i bardzo ładny.
Obok niego spotykamy grupę rowerzystów z Dąbrowy Górniczej, próbowałam zagadać ale wyraźnie nie mają ochoty na znajomości.Zabytkowy spichlerz w miejscowości Cieszowa
© SkowronekWnętrze kościoła św. Marcina w miejscowości Cieszowa
© Skowronek
Powrót do Hadry i stamtąd do Harbułtowic i Sadowa, gdzie zobaczyć można kościół z XIV wieku i dzwonnicę z 1675 r.Dekoracyjny skwerek (w Harbułtowicach o ile dobrze pamiętam)
© SkowronekZabytkowe kościół i dzwonnica w Sadowie
© Skowronek
Jest już nieco późno a chcieliśmy jeszcze odwiedzić Gawła, który wraz z ekipą obozuje nad brzegiem Stawu Brzoza. Zatem przez Kochcice (piękny pałac, obecnie sanatorium) jedziemy do Pawełek, skąd lasem prosto nad staw. Odwiedzamy jeszcze kościółek w Pawełkach (dawną leśną kaplicę św. Huberta) oraz słynne leśne różaneczniki. Myśliwski pałacyk już nie istnieje. Wszystko należało do hrabiego von Ballestrem - Przyjaciela Cichego Lasu.Z Kochcickim. Ale którym? Nie napisali.
© SkowronekKościół MB Fatimskiej w Pawełkach (dawna leśna kaplica)
© SkowronekPomnik Przyrody - 100-letnie różaneczniki
© Skowronek
Nad stawem namioty rozbite a obok spora ekipa. Poznaliśmy rowerową rodzinkę: Iwonę, Wojtka, Julię i Maję. Gaweł pilnuje ognia, młodzież dokazuje a trójka rowerzystów (Aga, Przemo, Robert) wyruszyła po zaopatrzenie.
Wokół biega mnóstwo maleńkich żabek, trzeba bardzo uważać, by którejś nie nadepnąć.Młode żabki walczą o przetrwanie
© SkowronekStaw Brzoza
© SkowronekCzęść ekipy nad stawem
© Skowronek
Posiedziało się trochę, pogadało, kiełbaski pieczone się zjadło, tymczasem przybyli spece od logistyki obładowani zakupami. Szczególnie zadbali o dostarczenie odpowiedniej ilości płynów. Wszak nawodnienie rzecz ważna niezwykle.
Posiedzieliśmy jeszcze trochę ale zbieramy się tuż po Voicie. Do Herb główną drogą, następnie terenem do Cisia i do domu przez Blachownię.
Fajnie było spotkać tak zacną ekipę, posiedzieć przy ognisku, posłuchać, pogawędzić.
Ostatnimi czasy jakiś smutek dopadł, może to skutek przepracowania. Tak czy inaczej nie należy zbyt długo patrzeć w ogień, to grozi melancholią. A ta czarnowidztwem.
- DST 58.60km
- Teren 3.00km
- Czas 02:55
- VAVG 20.09km/h
- VMAX 33.10km/h
- Kalorie 720kcal
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Rezerwat Zamczysko
Środa, 12 czerwca 2013 · dodano: 12.06.2013 | Komentarze 0
Rano do pracy rowerem. I miało to być wszystko bo popołudniu byłyśmy umówione z kumpelą na spacer ale odwołała. A ponieważ pogoda dobra, więc późnym popołudniem udaliśmy się na wycieczkę do Rezerwatu Zamczysko we Wręczycy Małej.
Ochroną objęte są stare dęby (wiek 190-210 lat) porastające wały grodziska z XII-XIII wieku. Można obejrzeć pozostałości dwóch wałów ziemnych, rozdzielonych fosą.
Gród prawdopodobnie stanowił siedzibę łowczego książęcego. Obronność (poza umocnieniami) zapewniała również lokalizacja - w dolinie Czarnej Okszy, otoczony mokradłami.
Natomiast w miejscowości Cisie poszukiwaliśmy schronu bojowego. Tuż przy leśnej drodze ale ukryty, ciężko było.
Trasa: Cze-wa - Stara Gorzelnia - Wydra - Kalej - Lgota - Pierzchno - Grodzisko - Wręczyca Mała - Wręczyca Wielka - Borowe - Węglowice - Puszczew - Jezioro - Cisie - Blachownia - Stara Gorzelnia - Cze-wa.Ścieżka do rezerwatu
© SkowronekRezerwat Zamczysko
© SkowronekFragment ziemnych umocnień
© Skowronek200-letnie dęby
© SkowronekNa jednym z dwóch wałów obronnych
© SkowronekW Rezerwacie Zamczysko
© SkowronekCisie - schron bojowy
© Skowronek
- DST 66.59km
- Czas 03:24
- VAVG 19.59km/h
- VMAX 54.90km/h
- Kalorie 1022kcal
- Podjazdy 850m
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 8. Najstarsza panorama Tatr
Sobota, 8 czerwca 2013 · dodano: 08.06.2013 | Komentarze 2
Ostatni dzień rowerowy.
Ranek piękny, zatem próba dotarcia do kościółka w miejscowości Trybsz. Jak dotąd niebiosa za każdym razem fundowały nam prysznic, aż żeśmy pomyśleli, że zabytek ów nie będzie nam dany.
Niebiosa jednak wiedzą, co robią, gdyż dziś było zwiedzanie kościółka z przewodnikiem. I to gratis (choć do skarbonki grosik rzucony, co by do renowacji się dorzucić).
Lecz to za chwilę. Najpierw mozolny podjazd do Bukowiny Tatrzańskiej. Już go nawet lubimy. A potem zjazd do miejscowości Leśnica-Groń. Lecz zjeżdżać trza ostrożnie bo po drodze drogowcy łatają dziury. Używają do tego celu roztopionej smoły i drobnych kamyków. A przejazd przez te kamyki wiadomo czym grozi. Fruwają w kierunkach wszelakich. W kierunku rowerzysty także.
Natomiast poniżej wycięli spore kawałki asfaltu, więc również uważać potrzeba, co by nie wpaść.
Mimo takich atrakcji spokojnie docieramy do Ostrowska i dalej do Łopusznej.
W Łopusznej odwiedzamy grób księdza Tischnera, drewniany kościół Świętej Trójcy i Antoniego Opata z XV w. oraz Dwór Tetmajerów z 1790 r.Widok na Gorce po drodze do Łopusznej
© SkowronekSpiskie Krajobrazy
© SkowronekDwór Tetmajerów w Łopusznej
© SkowronekKościół (XV w.) w Łopusznej
© Skowronek
Pogoda nadal dobra, zatem obieramy kierunek na Trybsz. Na parkingu obok Rezerwatu Przełom Białki urządzamy przerwę na jedzonko i poznajemy wesołe małżeństwo z Warszawy.
Ponownie spotykamy ich przy kościółku św. Elżbiety Węgierskiej z XVI w. I wspólnie zwiedzamy ów kościółek, ma niesamowitą atmosferę, jest skromny a polichromie wspaniałe. A od najstarszej, malowanej panoramy Tatr (z 1647 r.) oczu oderwać nie sposób.
Gdy przewodniczka kończy przemowę nikomu z naszej czwórki nie chce się opuszczać świątyńki.Kościółek św. Elżbiety Węgierskiej w Trybszu. Obok "nasi" Warszawiacy
© Skowronek
A tymczasem nad Trybsz nadciągają ciemne chmury. Niebiosa chyba jednak nie darują nam kąpieli... Żegnamy Warszawiaków i wiejemy przed burzą. Chronimy się przystanku w Groniu i czekamy aż trochę przejdzie. Burza przechodzi bokiem, akurat tam gdzie mamy zamiar jechać - przez Szaflary. Zatem zmiana planów i jedziemy do Białki Tatrzańskiej, tam niebo jasne. W Białce też na chwilę trzeba się schronić na przystanku ale tylko na chwilę. A potem podjazd do Bukowiny Tatrzańskiej i zjazd do Poronina. Jeszcze tylko zwyczajowe 1200 m podjazdu do kwatery.
Spisz coraz bardziej mi się podoba. Po stronie polskiej coś tam już znamy ale Słowacja czeka. Wspaniały Zamek Spiski czeka. I mnóstwo innych zabytków. Tak, Spisz to kraina do odkrycia.
Trasa: Poronin-Suche - Bukowina Tatrzańska - Leśnica-Groń - Ostrowsko - Łopuszna - Nowa Biała - Trybsz - Groń - Białka Tatrzańska - Bukowina Tatrzańska - Poronin - Poronin-Suche.
- DST 75.60km
- Teren 5.00km
- Czas 04:05
- VAVG 18.51km/h
- VMAX 42.00km/h
- Kalorie 1064kcal
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 5. Przełom Białki
Środa, 5 czerwca 2013 · dodano: 05.06.2013 | Komentarze 1
Przyznam, że rankiem, na myśl o kolejnej wycieczce w deszczu, odechciewało mi się aktywności wszelakiej. Za oknem wprawdzie nie pada ale mgła się snuje i jezdnia mokra.
A w tv akurat dali taki arcyciekawy film o życiu niedźwiedzi brunatnych...
Tak więc jak się dokument skończył, tośmy wyjechali, jakoś przed południem. W planie była Głodówka ale w Zakopanem znów zmokliśmy. Tak więc kolejny przechlapany (dosłownie) powrót do Poronina. Mam już tego powyżej uszu i obiecuję sobie, że wracam do kwatery i do końca dnia oglądam niedźwiedzie.
Lecz po dojeździe do Poronina deszcz ustał a nawet niebo się lekko wypogodziło.
Zatem decyzja by podjąć ryzyko i dotrzeć do Przełomu Białki. A może nawet do kościółka w miejscowości Trybsz by zobaczyć najstarszą, malowaną panoramę Tatr...
Jakby ktoś chciał tu przybyć to warte polecenia są drogi równoległe - tak by nie jechać ruchliwą "Zakopianką". Na początek obok kościoła w Poroninie, potem przeciąć "Zakopiankę" i dalej po drugiej stronie. Potem gdy droga się skończy skręcamy w lewo, kawałeczek "Zakopianką" (jakieś kilkaset metrów) i w prawo. Jedziemy przez Biały Dunajec i Szaflary. Mijamy Termy a następnie kościół. Potem każdy może sobie wybrać dalszą drogę. My udaliśmy się na Gronków.Gronków. Widok na Gorce
© Skowronek
Początkowo podjazd do Gronia, potem w lewo. Już widać skały górujące nad rzeką.
Obok parkingu znajdziemy ścieżkę (dziś błotnistą) która wzdłuż skalnych ścian prowadzi wprost do celu.Wzdłuż ścian Obłazowej
© SkowronekPotężna Skała Obłazowa
© Skowronek
Białka płynie pomiędzy dwoma skałami: Kramnicą i Obłazową. Miejsce jest bardzo malownicze, warte zobaczenia. Nawet kręcili tu "Janosika". A w jaskini znaleziono najstarszy na świcie bumerang, wykonany z ciosu mamuta.
Do Jaskini Obłazowej niestety nie można dziś zajrzeć bo akurat grzebią tam archeolodzy. Wszystko, co znajdą płuczą w rzece. Żmudna robota...Przełom Białki
© SkowronekSkała Kramnica. Niegdyś Kramnica i Obłazowa były jedną skałą lecz rozcięła je Białka.
© SkowronekKramnica
© SkowronekNa brzegach leży mnóstwo otoczaków
© SkowronekNad Białką
© Skowronek
Posiedzieliśmy nad brzegiem Białki a ponieważ niebo wciąż pogodne, więc jedziemy dalej, do Nowej Białej a stamtąd podjazd do Dursztyna. Tutaj wjeżdżamy w teren.
I był to błąd ponieważ wpakowaliśmy się w taki "kiciment", że szkoda gadać.
Na domiar złego zaczyna lać. Było taplanie w błocie, łażenie po pastwiskach i przeprawy przez wartkie strumienie. Tylko żeśmy się upaprali i zmokli a i tak trzeba było się wrócić.
Po dowleczeniu do Dursztyna wracamy na sprawdzony, dobry asfalcik. Gdy przybyliśmy do Nowej Białej przestało padać. Postój na wykręcanie rękawic i skarpetek i powrót do Poronina tymi samymi drogami.
Coś ten Trybsz nie jest mi dany, niebiosa wyraźnie nie pozwalają doń dotrzeć...Widok na Dursztyn
© Skowronek
Trasa: Poronin-Suche - Poronin - Biały Dunajec - Szflary - Gronków - Groń - Nowa Biała - Krempachy - Dursztyn - Krempachy - Nowa Biała - Gronków - Szaflary - Biały Dunajec - Poronin - Poronin-Suche.
Zdjęcia przełomu wyszły bardzo ładne, zamieszczę je po powrocie do domu, bardzo polecam ten rezerwat, jest nieduży ale naprawdę piękny.
- DST 68.42km
- Czas 03:47
- VAVG 18.08km/h
- VMAX 55.20km/h
- Kalorie 996kcal
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 4. Poranny Chochołów, wieczorny Gliczarów
Wtorek, 4 czerwca 2013 · dodano: 04.06.2013 | Komentarze 6
Na tym wyjeździe nasze podstawowe zajęcie to obserwacje meteorologiczne. Poranne obserwacje nieba wykazały, iż nie pada. Przeto zebraliśmy się i wycieczkę rozpoczyna tradycyjny podjazd do miejscowości Ząb. Na skrzyżowaniu w prawo i kierunek na Czerwienne. Stamtąd przez Ciche Dolne do Chochołowa.Między Cichem a Chochołowem
© Skowronek
W Chochołowie poszukiwania pewnej chałupy. Chodzi o dom pod numerem 24A, wzniesiony z jednego pnia potężnej jodły. Odnajdujemy go dzięki pomocy pewnego starszego mieszkańca Chochołowa, który akurat zjawił się na chodniku. Co ciekawe, od razu wiedział czego szukamy, nawet nie zdążyłam zapytać. Czarownik jaki, czy co? Rzekł również, że ten dom ma 184 lata.Dom pod numerem 24A, wzniesiony z jednego pnia potężnej jodły 184 lata temu
© Skowronek
Po obejrzeniu tegoż domu pojechaliśmy zobaczyć neogotycki kościół. Jego wnętrze bardzo przypomina wnętrze Kościoła Mariackiego.
Naprzeciw kościoła znajduje się Muzeum Powstania Chochołowskiego. Otwarte od środy do niedzieli, niestety, zwiedzania dziś nie będzie.
Jedziemy dalej. W Witowie zaczyna padać, wiec trzeba naciągnąć przeciwdeszczowy ekwipunek. I pada i leje i bębni w kask i tak sobie jedziemy w tym deszczu aż do Zakopanego. Ulicą płynie potok, na chodnikach wcale nie lepiej.
A potem dalej, trza się dowlec do kwatery w Poroninie. To był fest deszcz, siekło aż miło.
Zrobiliśmy obiad a tymczasem na zewnątrz się wypadało.
Zatem postanowiliśmy podjąć próbę i zmierzyć swe siły z podjazdem do Gliczarowa Górnego.
Naczytaliśmy się, że taki straszliwy, stromy i w ogóle przerażający.
Początek w miejscowości Biały Dunajec - Pozawodzie. No i jest te 20%. Tyle, że zaledwie kawałeczek. Potem dwa zakręty niwelują stromiznę a dalej podjeżdża się normalnie. Rafał czekał i czekał na jakiś morderczy odcinek ale się nie doczekał. I tak dojechaliśmy do Bukowiny Tatrzańskiej.
A z Bukowiny zjazd do Poronina i podjazd do kwatery.
Przez te deszcze i mokre drogi w ogóle się rozpędzić nie można bo za chwilę człek cały schlapany...Podjazd do Gliczarowa Górnego
© SkowronekNa drodze do Gliczarowa
© SkowronekStadko owiec w Poroninie
© Skowronek
Trasa 1: Poronin-Suche - Ząb - Czerwienne - Ciche Dolne - Chochołów - Witów - Kościelisko - Zakopane - Poronin-Suche
Trasa2: Poronin-suche - Biały Dunajec - Gliczarów Górny - Bukowina Tatrzańska - Poronin - Poronin-Suche
- DST 70.00km
- Czas 03:31
- VAVG 19.91km/h
- VMAX 60.70km/h
- Kalorie 830kcal
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 3. Do Gaździny Podhala
Poniedziałek, 3 czerwca 2013 · dodano: 03.06.2013 | Komentarze 3
Od rana pada. Nałożywszy przeciwdeszczowy ekwipunek udajemy się do Zakopanego, by odwiedzić tamtejsze sklepy rowerowe. Są dwa lecz żaden nie ma tego, co akurat potrzeba.
Zmiana opon na terenowe Continentale 2.2.
Powrót do kwatery na obiad. Tymczasem przestało padać. Zatem posiłek i znów w drogę. Cel to najstarsza miejscowość na Podhalu - Ludźmierz.
Na początek podjazd do miejscowości Ząb, następnie do Bańskiej Wyżnej, potem przez Szaflary, Zaskale wprost do celu.Przez Ząb do Ludźmierza
© Skowronek
W Ludźmierzu już w XIII w. powstało opactwo cystersów. Z ciekawostek - cystersi utracili dobra na Podtatrzu (w tym Ludźmierz) po pewnej aferze. Otóż narazili się Ludwikowi Węgierskiemu gdyż zamieszani byli w sprawę bicia fałszywych monet na zamku w Szaflarach.
Ludźmierz to także rodowa siedziba Tetmajerów. Ich dwór niestety nie zachował się.
Obecnie miejscowość jest znanym ośrodkiem pielgrzymkowym. Jest również siedzibą Związku Podhalan.
Wnętrze murowanego, neogotyckiego kościoła (wcześniej był drewniany) bogato malowane, spokojne, ocienione. Jedynie łaskami słynąca figura Matki Boskiej Ludźmierskiej (zwanej Gaździną Tatr lub Gaździną Podhala) podświetlona pięknie. Po obu stronach wejścia migocą płomyki świeczek. Każda w czyjejś prośbie płonie.
Za kościołem znajduje się Ogród Różańcowy, lecz nie zdążyliśmy tam pospacerować, gdyż lunęło.Wejście do Sanktuarium w Ludźmierzu
© SkowronekOgród Różańcowy
© Skowronek
Początkowo ruszyliśmy do Rogoźnika lecz padało tak mocno, że schroniliśmy się na stacji. Rzut oka w niebo. Akurat tam, gdzie planowaliśmy jechać ciemno i grzmi.
Zatem zawracamy do Nowego Targu. Tymczasem przestało padać.Kolejna ulewa, niestety
© Skowronek
Chcieliśmy wrócić pociągiem a ponieważ rozkład jazdy jest kompletnie nieczytelny więc pogadaliśmy z motorniczym pociągu, który akurat przybył z Zakopanego. Rzekł, że zdecydowanie prędzej dotrzemy rowerami bo najbliższy pociąg będzie koło 20.00. Rzekł też, że nad Zakopanem przetoczyła się mocna ulewa, dodał również swą opinię na temat obecnej aury.
Zatem pozostaje rowerowy powrót do Poronina. Za moich czasów pociągi kursowały zdecydowanie częściej...
Początkowo 2 km Zakopianką a potem boczną drogą przez Szaflary (po zamku zostały tylko fundamenty) i Biały Dunajec.
Podjazd do kwatery i tyle, co weszliśmy znów ulewa.
Nawigacja strajkuje i odmawia zapisu przewyższeń.
Trasa: Poronin-Suche - Ząb - Bańska Wyżna - Bańska Niżna - Szaflary - Zaskale - Ludźmierz - Rogoźnik - Ludźmierz - Nowy Targ - Szaflary - Biały Dunajec - Poronin - Poronin-Suche.
Kilka zdjęć po powrocie.
- DST 63.12km
- Teren 10.00km
- Czas 02:41
- VAVG 23.52km/h
- VMAX 35.10km/h
- Kalorie 1018kcal
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Poraj z Jurabike
Czwartek, 23 maja 2013 · dodano: 23.05.2013 | Komentarze 3
Rankiem, radośnie do pracy rowerkiem. Tak bardzo radośnie, że zapomniałam kupić pieczywa...
A późnym popołudniem na wycieczkę w towarzystwie EdytKi oraz chłopaków z JURABIKE: Rafała i Zbyszka. Na początek ścieżkami wzdłuż Warty, następnie szlakiem niebieskim rowerowym i pewną leśną ścieżką wprost do drogi asfaltowej, prowadzącej do Poraja.
Pora wciąż wczesna, więc powrót nieco okrężną drogą przez Jastrząb, Kamienicę Polską, Poczesną, Korwinów. Betonową dróżką a potem znów wzdłuż Warty.
Tak beztrosko, bez spinu i pogawędziło się miło, no po prostu udana popołudniowa wycieczka:)Ścieżką wzdłuż Warty
© SkowronekDyskusyje w drodze
© SkowronekJest i Skowronek
© Skowronek
- DST 57.17km
- Czas 02:34
- VAVG 22.27km/h
- VMAX 38.10km/h
- Kalorie 900kcal
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
I raz w kółeczko
Środa, 22 maja 2013 · dodano: 22.05.2013 | Komentarze 3
Po pierwsze kilometry do pracy z wczoraj. Po drugie dzisiejsze kilometry do pracy poranne. Po trzecie po wyjściu ze swej pracy do pracy Rafała, by mu coś podać. Po czwarte kilometry do pracy popołudniowe (zamówiłam leki sąsiadce i obiecałam je przywieźć tak by mogła dziś zażyć) i po piąte Blachownia, gdyż po dostarczeniu leków przyszła myśl, iż dzień taki ładny, zatem krótka wycieczka wskazana. Szkoda tylko, że nie było czasu na więcej. Jednym słowem krążyłam dziś jak Messerschmitt.
Tym razem muzyka w jednym uchu, co by się humorek poprawił. "Zburz te ściany przede mną..."
- DST 60.13km
- Teren 2.00km
- Czas 03:27
- VAVG 17.43km/h
- VMAX 65.00km/h
- Kalorie 1170kcal
- Podjazdy 1438m
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 1. Magurka i Żar czyli wspomnień czar
Piątek, 17 maja 2013 · dodano: 19.05.2013 | Komentarze 7
Trza poćwiczyć. Trza koniecznie poćwiczyć podjazdy. Taka oto refleksyja naszła drużynę po dokonaniu analizy pewnej zamierzonej trasy. A oto i poligon ćwiczebny.
Zwierzaki zostały pod opieką mojej siostry a my, na początek, dojechaliśmy sobie do Straconki, dzielnicy Bielska-Białej. Nieco późno, gdyż na drogach tłok.
Obok kościoła jest ogromny parking, gdzie zostaje autko, my zaś udajem się na rowerową wycieczkę. Podjeżdżamy na Przełęcz Przegibek a następnie na Górę Żar. Pewno każdy zna owe podjazdy, nic trudnego, nie ma się co chwalić. Ewentualnie tu jest profil podjazdu na Żar.
Żar to dość ważne dla mnie miejsce, dawniej dla piechura (PTTK), potem dla rowerzystki. Niby komercyjna góra ale jakoś tak pozytywnie się kojarzy. Choć rzec muszę, iż ostatnio lżej mi się podjeżdżało.
Na widokowym tarasie chwila przerwy, następnie pieczątka do książeczki w górnej stacji kolejki (pan jak zawsze bardzo miły) i zjazd z powrotem do Międzybrodzia.
Podążamy do Łodygowic, początkowo jadąc wzdłuż brzegów Jeziora Międzybrodzkiego i Żywieckiego. W Łodygowicach znajduje się dwór obronny (przebudowany). A fortyfikacje były dziełem imć pana wojewody Stanisława Warszyckiego, który był również właścicielem fortalicji w Dankowie koło Krzepic.
W Łodygowicach znajduje się również zabytkowy, drewniany kościół pod wezwaniem Świętych Szymona i Judy Tadeusza.
Z Łodygowic jedziemy do Wilkowic i podjeżdżamy na Magurkę Wilkowicką. Ten to jest podjazd konkretny. Poprzednio podjeżdżało mi się lekko i radośnie. Dziś już tak radośnie nie jest. Wprawdzie wjechałam na raz, bez zatrzymywania się, ale w takim tempie, że jakby sobie obok żwawo truchtał piechurek, tobyśmy mogli spokojnie konwersować. Tu jest profil podjazdu na Magurkę Wilkowicką.
W schronisku oczywiście pieczątka, chwila przerwy i zjazd niebieskim szlakiem z powrotem do Przełęczy Przegibek. To znaczy gdzie się da to się jedzie a jak kamieni za dużo to się nie jedzie. A z Przegibka zjazd do Straconki, załadować rowery i w dalszą drogę - do Ustronia.
Straszyło dziś deszczem, lecz szczęściem ulewa nas nie dopadła. Na podjazdach człekowi gorąco, na zjazdach zębami dzwonił. Z zimna, nie ze strachu.
Rzec jeszcze trzeba, że, dzięki niepewnej pogodzie, ludzie nie ciągnęli dziś na Żar i droga niemal pustą była. Na Magurce również spokój, bo zakaz wjazdu. No, może z wyjątkiem jednej wielkiej, leśnej ciężarówy, cośmy się ledwo minęły. A na Przegibek ruch spory.Na Przełęczy Przegibek
© SkowronekWidok z Góry Żar
© SkowronekKońcówka podjazdu
© SkowronekZbiornik Wodny Żar
© SkowronekZabytkowy kościół w Łodygowicach
© SkowronekDwór obronny w Łodygowicach
© SkowronekMagurka Wilkowicka
© Skowronek