Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 112497.87 kilometrów w tym 30067.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.58 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 572216 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Czechy

Dystans całkowity:5327.76 km (w terenie 1370.54 km; 25.72%)
Czas w ruchu:268:33
Średnia prędkość:16.30 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Suma podjazdów:86257 m
Liczba aktywności:65
Średnio na aktywność:81.97 km i 5h 04m
Więcej statystyk
  • DST 88.47km
  • Teren 60.00km
  • Czas 05:47
  • VAVG 15.30km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Podjazdy 1916m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Czernica i Borówkowa

Poniedziałek, 5 czerwca 2017 · dodano: 07.06.2017 | Komentarze 1

Radzili, radzili i uradzili na dziś Góry Złote i Bialskie.
Ze Stronia jedziemy asfaltem nad zbiornik Stara Morawa, tam przecinamy główną i wjeżdżamy na szutrówkę. Początkowo wygląda niewinnie, potem trza się pomęczyć i to przez 7 km. Podjeżdżając myślę sobie, że oto coś dla mnie: długi, mozolny podjazd leśnym duktem. Bardzo mi się podoba, mimo, że męczący.
Na górze skrzyżowanie z leśnym asfaltem, takim gdzie wolno jeździć tylko leśnikom. Tam akurat podjeżdża samochód straży leśnej a strażnicy sporo opowiedzieli nam o trasach, ścieżkach, gdzie błoto a gdzie stromo i tym podobne. Pośmiali się przy tym i pożartowali. To miłe.
Następnie takimi asfaltami i ścieżkami szutrowo - kamienistymi objeżdżamy cały "worek" (tam gdzie Puszcza Śnieżnej Białki) by zjechać z gór w Bielicach. Osobliwa to miejscowość, bywalim tam zimą i to jakby kraniec świata... W każdym razie jeden z gospodarzy zagadnięty o sklep odrzekł "Najbliższy w Stroniu". Czyli jakieś 20 km... I tym sposobem owi pielgrzymi, co w tajemny sposób przybyli z górskiego boru, równie prędko znikają w nim ponownie...
Szlakiem czerwonym rowerowym, potem niebieskim dojeżdżamy do drogowskazu na Czernicę. Tutaj Rafał zostaje z moim rowerem (i naturalnie ze swoim) a Marcin i Robert swoje częściowo taszczą, częściowo jadą bo teren tam dość wymagający. Po paru minutach jesteśmy przy wieży widokowej. Foty i z powrotem, to znaczy panowie zjeżdżają a ja na piechotę.
Dalej niebieskim rowerowym do Nowego Gierałtowa, stamtąd ścieżkami wzdłuż granicy dojeżdżamy do ruin zamku Karpień. Na górę idzie tylko Robert i ja. Rafał zostaje a Parker jedzie dalej sam.
Zamek... No cóż, gdyby ruiny oczyszczono i zabezpieczono byłby fantastycznym miejscem. A tak wygląda bardzo smutno.
Dalej zielonym rowerowym (który na tym odcinku jest dość wymagający) dojeżdżamy do kamieniołomu Lutynia tuż przed Przełęczą Lądecką. A zaraz za ową przełęczą biegnie w lewo czeski zielony szlak rowerowy, który wygodną szutrówką (ino stromą) wiedzie na sam wierzchołek Borówkowej. Czeka tam już Parker i wspólnie idziemy na wieżę. Oprócz nas jest kilkoro turystów. Szkoda, że bufet zamknięty bo w bidonach od dawna pusto... 
Z Borówkowej zjeżdżamy tak samo jak podjeżdżaliśmy. A na przełęczy poszukujemy drogi w dół przez łąki bezpośrednio do Lutyni. "Tędy!", "Nie, tamtędy!" "E a może to trzeba tam?"...
W końcu każdy znalazł własny wariant i spotkalim się w wioseczce. Wespół podążamy do Lądka Zdrój. Na rynku zakupy i chwila przerwy. A następnie czerwonym szlakiem pieszym wracamy do Stronia. Piękny dzień.
Początek wycieczki
Początek wycieczki © Skowronek
Leśny dukt
Leśny dukt © Skowronek
Dobre rady
Dobre rady © Skowronek
Obok rezerwatu Puszcza Śnieżnej Białki
Obok rezerwatu Puszcza Śnieżnej Białki © Skowronek
Na trasie wycieczki
Na trasie wycieczki © Skowronek
Robert podjeżdża na Czernicę
Robert podjeżdża na Czernicę © Skowronek
Marcin na podjeździe
Marcin na podjeździe © Skowronek
Widok z wieży
Widok z wieży © Skowronek
Wieża na Czernicy (autor: Parker)
Wieża na Czernicy (autor: Parker) © Skowronek
Widoczki
Widoczki (autor: Robert) © Skowronek
Zjazd z Czernicy
Zjazd z Czernicy © Skowronek
Ruiny zamku Karpień
Ruiny zamku Karpień © Skowronek
Widoczki II
Widoczki II © Skowronek
Na Borówkowej
Na Borówkowej © Skowronek
Na Borówkowej
Na Borówkowej (autor: Parker) © Skowronek
Serwis za Lądkiem
Serwis za Lądkiem © Skowronek
Lądek Zdrój
Lądek Zdrój © Skowronek




  • DST 96.70km
  • Teren 45.00km
  • Czas 06:34
  • VAVG 14.73km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Podjazdy 2290m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wieża Sky Walk

Niedziela, 4 czerwca 2017 · dodano: 07.06.2017 | Komentarze 4

No dobrze, pora na wpis. Dziś udamy się na wieżę "Ścieżka w obłokach" inaczej Sky Walk. Byliśmy tam w październiku ale niestety była zamknięta.
Dzień rozpoczynamy od podjazdu na Halę Śnieżnicką z Kletna (dotarliśmy tam asfaltem). Sam podjazd to szuter, miejscami trochę luźny i kamienisty. Po dotarciu do schroniska (dziś nie ma kolejki i można w spokoju zakupić Wander Card) zjeżdżamy tak jak wczoraj, niebieskim szlakiem ale po dotarciu do asfaltu skręcamy w lewo, na leśny dukt, prowadzący wprost do granicy. Dalej wciąż owym duktem aż do asfaltu, który stromo w dół prowadzi do miejscowości Dolni Morava, gdzie wznosi się Sky Walk.
Idąc za radą naszego gospodarza jedziemy do końca asfaltu a następnie skręcamy w prawo na czerwony szlak rowerowy. Jest to szutrowa droga o doskonałej nawierzchni wycięta w górskim zboczu. Rozciągają się z niej wspaniałe widoki.
Po paru km lądujemy u stóp wieży. Jest opanowana przez Polaków, cały tłum. Zapewne dlatego, że można doń wjechać wyciągiem.
Zwiedzamy na raty (po dwie osoby). W międzyczasie trochę kropi ale na szczęście wkrótce przestaje.
Zbieramy się w drogę powrotną, cały czas korzystamy ze stokówek, są wygodne do jazdy rowerem a dzięki nim można jechać sprawnie nie marnując czasu. Czasem jest to szuter, czasem stary asfalt.
Wróciliśmy do Polski i zamiast od razu jechać do Stronia robimy jeszcze pętelkę na Suchą Przełęcz. I to był (moim zdaniem) błąd bo podjazd na nią to parę kilometrów po upierdliwych kamieniach i do tego stromo. Na domiar złego zaczyna padać. Dla mnie to był koszmarny podjazd, bo rozumiem jak się taki trafi na zaplanowanej trasie, człek jest odpowiednio psychicznie nastawiony. A tu w zasadzie już po wycieczce i dodatkowo, na własne życzenie, funduje sobie coś takiego... No dobrze, wróćmy na szlak: na przełęczy (na szczęście) jest szałas, w którym można schować się przed deszczem.
Czekamy, czekamy, przestało padać, jedziemy. Lecz nad górami znów gromadzą się ciemne chmury... Zjeżdżamy sprawnie lecz w pewnej chwili, na kamieniach słyszę "puffff, psss"... Rozwaliłam oponę. I to konkretnie. Do tego jak na złość nie idzie tego odkręcić. Rafał i Robert mocują się ze śrubą ale nic. A tymczasem deszcz coraz bliżej...
Wreszcie decyzja: trza rower sprowadzić. Marcin pędzi do Stronia (to zaledwie parę km stąd), bierze samochód i jedzie do końca asfaltu gdzie dojdziemy. Rafał daje mi swój rower i każe zjeżdżać a sam biegnie prowadząc Krogulca.
Wraz z Robertem zjeżdżamy powoli do asfaltu i czekamy na Rafała. Dobiega i rzecze żebyśmy jechali do Stronia a on poczeka na Marcina. No to jedziemy. Po chwili mija nas pędzący na ratunek Marcin.
W międzyczasie rozpadało się na dobre, fest zmoknięci dojeżdżamy do Stronia i w pizzerii czekamy na chłopaków.
Przybywają za chwilę i spokojnie można zjeść obiad. Siedzimy na zewnątrz bo jesteśmy cali mokrzy (i ciut zmarznięci). Po powrocie do kwatery jeszcze mała akcja bo zostawiłam w pizzerii telefon, Marcin ze mną po niego wrócił, na szczęście był. To już wszystkie przygody, myślę, że na jeden dzień wystarczy. Będzie co wspominać:) 
Na Hali Śnieżnickiej
Na Hali Śnieżnickiej © Skowronek
Na szlaku (autor: Parker)
Na szlaku (autor: Parker) © Skowronek
Na niebieskim szlaku (autor: Robert)
Na niebieskim szlaku (autor: Robert) © Skowronek
Dukt wycięty w górskim zboczu (autor: Parker)
Dukt wycięty w górskim zboczu (autor: Parker) © Skowronek
Wieża Sky Walk (autor: Robert)
Wieża Sky Walk (autor: Robert) © Skowronek
Widok z wieży
Widok z wieży © Skowronek
Siatka na najwyższej kondygnacji
Siatka na najwyższej kondygnacji © Skowronek
Na wieży
Na wieży © Skowronek
Ekipa (autor: Parker)
Ekipa (autor: Parker) © Skowronek
Na szlaku
Na szlaku © Skowronek
Tuż przed deszczem
Tuż przed deszczem © Skowronek




  • DST 155.70km
  • Teren 4.00km
  • Czas 08:25
  • VAVG 18.50km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Podjazdy 3300m
  • Sprzęt Rafałowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Dlouhe Strane z przygodami

Wtorek, 23 maja 2017 · dodano: 28.05.2017 | Komentarze 3

Trzeci dzień wyjazdu, pora na najdłuższą trasę. W planie jest poprawa rekordu przewyższeń (ostatni to nieco ponad 3000 m).
Rankiem wyjeżdżamy z Jarnołtówka, zjazd na Zlate Hory i podjazd do Rejviz. Z tej strony podjeżdża się bardzo fajnie jest dobry asfalt a droga łagodnymi zakosami pnie się w górę. Z Rejviz zjazd do Jesenika. Teraz drogą krajową ale w ogóle tego nie odczuwamy - ruch jest bardzo mały w porównaniu z tym w Polsce. No i kultura inna.
W Jeseniku roboty drogowe, światła i ruch wahadłowy. Robi się ciasno więc po chwili zjeżdżamy na pobocze by przepuścić wlokące się za nami samochody. Skoro oni są grzeczni to my też. 
Następna miejscowość na trasie to Bela Pod Pradedem i tam rozpoczynamy podjazd na Cervenohorske Sedlo. Znaki informują, iż można dojechać tylko na przełęcz, dalej droga jest zamknięta. Liczymy, że uda się przejechać tak jak rok temu - wtedy poprosiliśmy robotników i nas przepuścili. 
Z Jesenika jedziemy na Cervenohorske Sedlo (autor: Parker)
Z Jesenika jedziemy na Cervenohorske Sedlo (autor: Parker) © Skowronek
Tak więc podjeżdżamy na przełęcz a tam... Wylewają asfalt! No to nie przejedziemy... Chwila przerwy na przystanku i debata, co robić. Wyjście jest tylko jedno: objechać parę km terenem (tak jak jechaliśmy rok temu) niebieskim szlakiem pieszym do miejsca Petrovka gdzie jest wiata i zaczyna się leśny asfalt, prowadzący do miejscowości Kouty Nad Desnou, wyjeżdża się przy końcu zjazdu z Cervenohorskiego.
Zatem przeprowadzamy rowery na drugą stronę asfaltu i mozolnie podjeżdżamy szutrem. Góralem w ogóle by się tego nie odczuło, na szosie żwir i kamyki trochę dokuczają ale dojechaliśmy do wiaty. A tam... Wycinka! Nie taka zwykła ale z rodzaju wypasionych, jak można czasem obejrzeć w amerykańskich programach typu "Megadrwale". Potężne, stalowe liny rozpięte nad drogą, schodzące w dół zbocza, ciągną kłody. Wszystko to pracuje, nijak przejechać. Jednak obsługa maszyn nas zobaczyła i za chwilę wszystko ucichło. Aż drwal z dołu przyleciał zobaczyć, co się dzieje. Zawołali, że możemy jechać, podziękowalim oczywiście.
Zjeżdżamy a tymczasem zaczyna padać i grzmieć. Na dole leje już fest, trza się schować na przystanku (który ma dziurę w dachu), gdzie siedzi już dwoje rowerzystów. Czekamy i czekamy, wreszcie przeszło.
Dojechaliśmy do miasteczka Loucna Nad Desnou a tam znowu pada i znowu czekamy na kolejnym przystanku (ten ma dach w całości). Czas płynie, wycieczka stoi pod znakiem zapytania...
Roboty na przełęczy
Roboty na przełęczy © Skowronek
Przymusowy przełaj
Przymusowy przełaj © Skowronek
Widać nasz cel
Widać nasz cel © Skowronek
Znowu pada
Znowu pada © Skowronek
Wreszcie i ta ulewa przeszła, można jechać. Zrobiło się niefajnie, człek schlapany, ciuchy wilgotne...
W sklepie uzupełniamy zapasy i rozpoczynamy główny podjazd dnia dzisiejszego. Dlouhe Strane z Loucna. Długość 12 km, średnie nachylenie 6.7%, max 15%. Wąska nitka asfaltu bardzo dobrej jakości, ruch aut żaden. Leśne kilometry były trochę mozolne, dopiero mijając ośrodek narciarski mamy pierwsze widoki a potem od skrzyżowania z drewnianą chatką mamy przepiękne panoramy. Trochę męcząco ale spokojnie podjechałam.
Rafał już zjechał do dolnego zbiornika by podjechać drugim wariantem , Marcin rezygnuje z drugiej próby. Czuję się dobrze, zatem też zjeżdżam do dolnego zbiornika by tam zawrócić i podjechać drugim wariantem. Wcześniej postanowiliśmy nie zjeżdżać do samego początku podjazdu bo tam jest 5 km po płaskim.
Przede mną około 5 km wspinaczki. Początkowo idzie dobrze, podjeżdżam na luzie ale gdy mijam chatkę zaczynają się problemy. Czegoś takiego jeszcze nie miałam: senność. Mam coraz większe problemy, niemal zasypiam na rowerze. Zostało tylko 500 m (są napisy na asfalcie) a ja po prostu śpię. Masakra...
Zatrzymuję się. Za chwilę przybyli chłopcy. Chwila wahania. Do domu jeszcze sporo km i dwa solidne podjazdy (Cervenohorske i Rejviz)... Trudno, rezygnuję.
Zjeżdżamy do chatki na posiłek. Po odpoczynku zjeżdżamy do dolnego zbiornika a za nim okazuje się, że przy elektrowni ćwiczenia ma czeska armia! Pomni negatywnych doświadczeń z naszą obawiamy się nieco potraktowania ale niepotrzebnie. Czescy komandosi są w doskonałych humorach, nawet nie próbują udawać poważnych. Bez problemów nas przepuścili przez bramki, pośmiali się, pożartowali.
Chatka na skrzyżowaniu dróg
Chatka na skrzyżowaniu dróg © Skowronek
Dlouhe Strane  zbiornik górny
Dlouhe Strane zbiornik górny (autor: Parker) © Skowronek
Z góry widać chatkę (na zakręcie)
Z góry widać chatkę (na zakręcie) (autor: Parker) © Skowronek
Dlouhe Strane - widoki (autor: Parker)
Dlouhe Strane - widoki (autor: Parker) © Skowronek
Rafał kończy drugi podjazd (autor: Parker)
Rafał kończy drugi podjazd (autor: Parker) © Skowronek
Tuż po wycofie (autor: Parker)
Tuż po wycofie (autor: Parker) © Skowronek
Zbiornik dolny (autor: Parker)
Zbiornik dolny (autor: Parker) © Skowronek
Spokojnie dojeżdżamy do początku podjazdu na Cervenohorske. A tam znów pada. Ponownie chowamy się na przystanku z dziurawym dachem i czekamy i czekamy... 
Wjazd na przełęcz z tej strony jest teoretycznie zabroniony ale liczymy, że robotnicy poszli już do domu, wszak już po 17.00. 
W końcu przestało padać. Robotnicy dalej pracują ale bez problemów przejeżdżamy. W połowie podjazdu znowu pada, trzeba schować się pod drzewami.
I pada po raz kolejny... (autor: Parker)
I pada po raz kolejny... (autor: Parker) © Skowronek
Podjazd na Cervenohorske sedlo po nowym asfalcie
Podjazd na Cervenohorske sedlo po nowym asfalcie © Skowronek
Nie wiem czy to zbiorniki tak ciągną deszczowe chmury ale jesteśmy tu trzeci raz i za każdym razem pada.
Deszcz sobie wreszcie poszedł, kontynuujemy podjazd. Po nowym asfalcie dobrze się jedzie i dość szybko jesteśmy na górze. Drogowcy w ciekawy sposób zadbali by im od drugiej strony nikt się na nowy asfalt nie ładował. Po prostu zastawili wjazd wielką ciężarówą.
Zjeżdżamy do Jesenika, mimo kurtki strasznie zmarzłam, buty mokre, ciuchy mokre, chciałabym już być w kwaterze. A tu jeszcze tak daleko... Do tego na zjeździe zostajemy dosłownie zbombardowani przez hordy tłustych, zielonych muszek. 
W Jeseniku zakupy w Kauflandzie (jeden z nielicznych sklepów otwartych o tej porze, w Czechach wszystko jest raczej do 16.00-17.00) i rozpoczynamy podjazd do Rejviz. Tutaj wróciły siły no i bardzo mocno chcę być już w ciepłej kwaterze, toteż cisnę ile tylko mocy zostało. 
Z Rejviz już blisko, panowie zostają dokręcać przewyższenia (Rafał chce mieć 3500m), ja jadę prosto do Zlatych Hor.
Zlate Hory po deszczu
Zlate Hory po deszczu © Skowronek
Stąd już tylko parę km i jesteśmy nam miejscu. Można umyć się, zmienić ubranie na suche i odpocząć.
Wycieczka na pewno udałaby się bardziej gdyby nie padało. Ale i tak udana, mnóstwo przygód po drodze, będzie co wspominać :) 


 




  • DST 92.07km
  • Czas 04:43
  • VAVG 19.52km/h
  • VMAX 56.38km/h
  • Podjazdy 1694m
  • Sprzęt Rafałowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Pradziad

Poniedziałek, 22 maja 2017 · dodano: 22.05.2017 | Komentarze 0

Drugi dzień wyjazdu. Pora ponownie zmierzyć się z podjazdem na Pradziada. Dotychczas pokonał mnie dwa razy, to znaczy podjeżdżałam na raz ale z trudem i ledwo, ledwo... Dziś się nie dam, choćby nie wiem co...
Pradziad odwiedzany jest tłumnie przez turystów, dlatego postanowilim przybyć doń w tygodniu, licząc na spokój. 
Rano wyjeżdżamy z Jarnołtówka, zjeżdżamy do Zlatych Hor i podjeżdżamy do Hermanovic. Stamtąd zjazd do miasteczka Vrbno Pod Pradedem, gdzie z centrum wyprowadza wygodna ścieżka rowerowa. Potem jedziemy do Kralovej Studanki. Cały czas głównymi drogami, czego zwykle nie znoszę, ale tutaj jest naprawdę spokojnie a do tego kierowcy ostrożni, nie ma na co narzekać.
Jeszcze tylko minutka i widzimy początek podjazdu na Pradziada (na Przełęczy Hvezda). A tam... Na wjazd oczekuje kolejka aut (w tym dwa autokary). O rety, chyba jednak nie będziemy sami... No nic, rozpoczynamy podjazd, czeka ponad 9 km wspinaczki. Pierwsze 6 to kilometry leśne, nieco monotonne, potem dojeżdża się do parkingu Ovcarna (kilka hoteli, restauracje...) i zaczynają się widoki. Ludzi sporo się kręci ale to i tak nic w porównaniu z tym, co dzieje się w weekendy. Jednak na zjeździe trzeba uważać bo mają (zwłaszcza starsze panie) paskudny zwyczaj przechodzenia na drugą stronę asfaltu (zobaczywszy tam tablicę, źródełko itp.) bez oglądania się czy aby coś jedzie.
Jeszcze tylko ostatnia stromizna i jestem na górze. Tym razem wjechałam lekko i na luzie. Udało się.
Ponieważ mamy dużo czasu a pogoda piękna, przeto leniuchujemy na wierzchołku z godzinę albo lepiej. Słoneczko świeci, wokół piękne widoki...
Po przerwie zbieram się w drogę powrotną. Wracamy do Vrbna ale za tą miejscowością skręcamy  lewo, na leśne asfalty niedostępne dla aut. Już nimi jeździliśmy i wiemy, że nawierzchnia jest dobrej jakości. Prowadzą do miejscowości Rejvz. Stamtąd szybki zjazd na Zlate Hory i do domu.
Za Hermanovicami
Za Hermanovicami © Skowronek
Karlova Studanka
Karlova Studanka © Skowronek
Rafał podjeżdża (autor: Parker)
Rafał podjeżdża (autor: Parker) © Skowronek
Końcówka podjazdu (autor: Parker)
Końcówka podjazdu (autor: Parker) © Skowronek
Lenistwo
Lenistwo © Skowronek
Widok z Pradziada
Widok z Pradziada © Skowronek
Na wierzchołku Pradziada (autor: Parker)
Na wierzchołku Pradziada (autor: Parker) © Skowronek
Widok z Pradziada II
Widok z Pradziada II © Skowronek
Z Pradziadem
Z Pradziadem © Skowronek (autor: Parker)
Leśny asfalcik do Rejviz (szlak czerwony rowerowy)
Leśny asfalcik do Rejviz (szlak czerwony rowerowy) © Skowronek
Leśny asfalcik II
Leśny asfalcik II © Skowronek (autor: Parker)


Kategoria 50 - 100 km, Czechy, Góry


  • DST 95.30km
  • Czas 04:49
  • VAVG 19.79km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Podjazdy 1708m
  • Sprzęt Rafałowa szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Cervenohorske Sedlo

Niedziela, 21 maja 2017 · dodano: 22.05.2017 | Komentarze 5

Pierwszy dzień wyjazdu w Jeseniki. Rankiem dojeżdżamy do Zlatych Hor, gdzie zostaje samochód. My zaś podjeżdżamy do miejscowości Rejviz a stamtąd do Jesenika. Potem Bela Pod Pradedem i podjazd na Cervenohorske Sedlo. Na górze chwila przerwy, ubrać się ciepło i zjazd. Następnie jedziemy do miejscowości Vrbno Pod Pradedem i przez Hermanovice wracamy do Zlatych Hor. Okropnie dziś wiało, wiatr umęczył nas bardziej niż podjazdy. Mimo, iż poruszaliśmy się głównymi drogami ruch nie był bardzo duży. Jeździ też mnóstwo rowerzystów. I ogrom motocyklistów.
Jazda szosą wymusza poruszanie się wyłącznie asfaltami, przyznam, że chwilami brakuje mi szuterków i jazdy po lasach. Ale ma też zalety, na przykład większą prędkość. 
Po powrocie do auta Rafał prawi, że szkoda czasu na ładowanie wszystkich rowerów na dach, skoro do Jarnołtówka jest raptem parę km. Wobec tego ja i Parker jedziemy rowerami. Wszyscy dojeżdżamy do kwatery w tym samym czasie. Musimy jeszcze poczekać na gospodarzy (czekając można odpocząć w ogrodzie, przyszła też do nas kotka gospodyni) potem kolacja i odpoczynek.
Na rynku w Jeseniku
Na rynku w Jeseniku © Skowronek
Ścieżka rowerowa w Jeseniku
Ścieżka rowerowa w Jeseniku © Skowronek
Początek podjazdu na Cervenohorske Sedlo (autor: Parker)
Początek podjazdu na Cervenohorske Sedlo (autor: Parker) © Skowronek
Podjazd na Przełęcz (autor: Parker)
Podjazd na Przełęcz (autor: Parker) © Skowronek
Podjazd (autor: Parker)
Podjazd (autor: Parker) © Skowronek
Podjazd
Podjazd © Skowronek
Cervenohorske Sedlo (autor: Parker)
Cervenohorske Sedlo (autor: Parker) © Skowronek
Zjazd z Przełęczy (autor: Parker)
Zjazd z Przełęczy (autor: Parker) © Skowronek
Zjazd z Przełęczy II (autor: Parker)
Zjazd z Przełęczy II (autor: Parker) © Skowronek
W okolicach Hermanovic (autor: Parker)
W okolicach Hermanovic (autor: Parker) © Skowronek
W oczekiwaniu na gospodarzy
W oczekiwaniu na gospodarzy © Skowronek


Kategoria 50 - 100 km, Czechy, Góry


  • DST 68.64km
  • Czas 04:09
  • VAVG 16.54km/h
  • VMAX 67.00km/h
  • Podjazdy 1886m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Lysa Hora

Niedziela, 4 września 2016 · dodano: 11.09.2016 | Komentarze 4

Dziś, wraz z Marcinem i Tomkiem, wybralim się do Czech na Łysą Górę (1323 m n.p.m.). Auto zostaje w miejscowości Ligotka Kameralna (wersja spolszczona) my zaś podążamy bocznymi drogami ku podjazdowi do Chaty Prasiva (na rozgrzewkę). Podjazd ma niecałe 3 km ale jest stromy i trza się naprawdę przyłożyć. Pod górę podjeżdża lub podchodzi sporo rowerzystów, są też piesi lecz jedni drugim nie przeszkadzają. Wiadomo - jesteśmy w Czechach... Jadąc tu mielim jedną nieprzyjemną sytuację gdzie auto minęło nas na centymetry lecz miało polskie (wrocławskie) blachy.
Odpoczywamy chwilę przy schronisku i zjeżdżamy tą samą drogą do asfaltu. Kawałeczek główną i skręcamy w mniej uczęszczaną. Wkrótce rozpoczyna się podjazd. Asfalt jest dobry, równy. Podjeżdża się bardzo fajnie, dopiero po 7 km robi się bardziej stromo ale spokojnie sobie podjechałam. Na wierzchołku mnóstwo rowerzystów i wędrowców ale mają gdzie siedzieć bo jest kilka knajpek (w tym dwa schroniska). Z góry roztaczają się wspaniałe widoki, dla nich warto pomęczyć się na podjeździe. 
Po przerwie zjeżdżamy do głównej drogi, podjeżdżamy jeszcze na jakąś przełęcz, trochę zjazdu i wracamy do auta. Fajna, udana wycieczka. Super było.
Widać nasz cel (z nadajnikiem)
Widać nasz cel (z nadajnikiem) © Skowronek
Chata Prasiva
Chata Prasiva © Skowronek
Tomasz kończy podjazd
Tomasz kończy podjazd © Skowronek
Na wierzchołku
Na wierzchołku © Skowronek
Widoczki I
Widoczki I © Skowronek
Widoczki II
Widoczki II © Skowronek
Ekipa na wierzchołku (autor: Siwuch)
Ekipa na wierzchołku (autor: Siwuch)
Widoczki III (autor: Siwuch)
Widoczki III (autor: Siwuch)


Kategoria 50 - 100 km, Góry, Czechy


  • DST 44.12km
  • Teren 9.00km
  • Czas 02:56
  • VAVG 15.04km/h
  • VMAX 53.20km/h
  • Podjazdy 1419m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Velka Destna

Niedziela, 28 sierpnia 2016 · dodano: 28.08.2016 | Komentarze 5

Na koniec wyjazdu wybralim się na najwyższy szczyt Gór Orlickich - do zdobycia (a w tym przypadku podjechania) jest Velka Destna (1115 m n.p.m.). Nie obawialim się za bardzo bo na wierzchołek wiodą asfaltowe i leśne drogi, do wyboru, do koloru. Wczoraj, przeglądając mapy, Rafał odkrył dukt wiodący na wierzchołek zakosami, wygląda bardzo ciekawie, toteż postanowilim spróbować tamtędy podjeżdżać.
Rankiem opuszczamy kwaterę, żegnamy gospodarzy i jedziemy do Lewina Kłodzkiego. Samochód zostaje na parkingu pod szkołą, my zaś podjeżdżamy do miejscowości o nazwie Kocioł. Przekraczamy granicę i wjeżdżamy na czeskie szlaki rowerowe (w tym przypadku czerwony). Podjeżdżamy i podjeżdżamy, wreszcie jest skręt na wybraną wcześniej leśną drogę. I był to dobry wybór, gdyż jest fantastyczna. Podjazd ale jakiż miły i wśród pięknego lasu. Tym sposobem dojechalim na wierzchołek. Odpoczynek, bułki i trzeba wracać. Tym razem nieco prędzej (bo więcej z górki) meldujemy się przy aucie. Zapakować się i do domu. Niestety, koniec urlopu...
Na rozstajach
Na rozstajach © Skowronek
Podjazd na Destnę
Leśny dukt © Skowronek
Podjazd II
Podjazd © Skowronek
Malowniczy dukt
Malowniczy dukt © Skowronek
Na wierzchołku
Na wierzchołku © Skowronek
Szlak powrotny
Szlak powrotny © Skowronek




  • DST 87.64km
  • Teren 30.00km
  • Czas 05:38
  • VAVG 15.56km/h
  • VMAX 67.00km/h
  • Podjazdy 1773m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Skalne Ściany

Sobota, 27 sierpnia 2016 · dodano: 27.08.2016 | Komentarze 4

Dziś wycieczka do Broumowskich Ścian. Objechaliśmy je dookoła szlakami rowerowymi, zajrzeliśmy też do Broumova gdzie znajduje się klasztor. Trochę szkoda, że nie było czasu na zwiedzanie bo dziś jest zwiedzanie muzyczne - z koncertem organowym i na rozpoczęcie tylko 15 minut trzeba było czekać... Może następnym razem.
Wycieczkę rozpoczynamy od przejazdu przez Kudowę a następnie stromym podjazdem dojeżdżamy do Pstrążnej. Zaglądamy do kościoła, otoczony cmentarzem z licznymi nagrobkami z XIX wieku. Kościół też jest z XIX - wieczny (ale ma rotundę, jest z kamienia i z daleka wygląda na starszy). Całość jest dość ponura, tak tu jakoś gotycko... Drzwi uchylone, to zaglądamy a tam... Wszystko poprzestawiane, ławki postawione na sztorc i oparte o ściany, bałagan totalny, o rety... Wtem z wnętrza odzywa się nieco wystraszony głos: "Kto tu jest?..." "Eee... Turyści ale skoro remont to nie przeszkadzamy..." "A to dobrze. Zamknijcie proszę drzwi". Widać dziwna atmosfera udzieliła się także remontującym...
Kościół ewangelicki w Pstrążnej
Kościół ewangelicki w Pstrążnej © Skowronek
Jedziemy do końca asfaltu a potem leśną drogą i jesteśmy na granicy. Tutaj wjeżdżamy na szlak rowerowy i podążamy do miejscowości Bely. Tutaj szlak rowerowy zrobił się nieco trudniejszy lecz w końcu dojechalim do parkingu skąd szlakiem dojeżdżamy do Skalnych Grzybów. A za Grzybami jest punkt widokowy na skały. Bardzo ładnie wyglądają.
Granica
Granica © Skowronek
Broumovske Steny - szlak rowerowy niebieski
Broumovske Steny - szlak rowerowy niebieski © Skowronek
Skalne Grzyby
Skalne Grzyby © Skowronek
Punkt widokowy
Punkt widokowy © Skowronek
Dziś zobaczymy tylko niewielki fragment Broumowskich Ścian gdyż szlaki tutaj przeznaczone są bardziej na piesze wędrówki a rowerem można zajrzeć tylko w niektóre miejsca. Ale na pewno wrócim.
Potem podjeżdżamy na górę Hvezda gdzie znajduje się schronisko (dziś niestety odbywa się w nim wesele) i barokowa Kaplica Matki Bożej Śnieżnej (1733r.). Obok kaplicy jest punkt widokowy.
Kaplica Matki Bożej Śnieżnej na górze Hvezda
Kaplica Matki Bożej Śnieżnej na górze Hvezda © Skowronek
Punkt widokowy przy kaplicy
Punkt widokowy przy kaplicy © Skowronek
Schronisko Hvezda
Schronisko Hvezda © Skowronek
Następnie częściowo w terenie, częściowo asfaltem zjeżdżamy do Broumova. A z Broumova przez Krinice wracamy w góry. W planach była jeszcze skalna brama lecz szlak do niej wiodący okazał się mega stromy a ja byłam już zmęczona i odpuszczamy. Jedziemy więc szlakiem rowerowym 4001 biegnącym po stoku górskim, jest szuter, trochę kamieni, sporo stromych podjazdów ale ogólnie bardzo fajny. Wyjeżdżamy na Machowskiej Przełęczy. Potem wzdłuż granicy i zjazd do schroniska Pasterka. Stąd już asfaltem przez Karłów do Kudowy na obiad i powrót do kwatery.
Kolejny udany dzień wycieczkowy:)
  Broumov - rynek
Broumov - rynek © Skowronek
Broumov - klasztor
Broumov - klasztor © Skowronek
Szlak rowerowy wiodący na Machovske Sedlo
Szlak rowerowy wiodący na Machovske Sedlo © Skowronek
Szlak wiodący do Pasterki
Szlak wiodący do Pasterki © Skowronek
Widok na Szczeliniec Wielki
Widok na Szczeliniec Wielki © Skowronek
Schronisko Pasterka
Schronisko Pasterka © Skowronek




  • DST 59.26km
  • Teren 10.00km
  • Czas 03:50
  • VAVG 15.46km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Podjazdy 1120m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Twierdza Dobroszow

Piątek, 26 sierpnia 2016 · dodano: 26.08.2016 | Komentarze 5

Dziś dalsza część zwiedzania przygranicznych regionów Czech. Rano podążamy do Nachodu, skąd wiedzie szlak rowerowy do Twierdzy Dobrosov. Szlak ów wspina się stromo do przysiółka America gdzie wchodzi w teren i wyjeżdża się przy schronisku Jiraskova Chata. Powstało w XIX wieku. Budynek jest bardzo ładny, stylowy. Weszliśmy na wieżę widokową, z której roztacza się wspaniały widok. W schronisku można też dostać kilka pieczątek o rozmaitych wzorach. Miejsce jest bardzo przytulne i przyjazne turystom.
Blisko stąd do Twierdzy Dobroszow, systemu umocnień zbudowanego w 1938 r. Dolina Nachodska to brama dla obcych wojsk, toteż wypadałoby ją chronić. Niestety budowy umocnień nie dokończono, nie zostały też użyte podczas wojny.
Pisze, że zwiedzanie tylko z przewodnikiem. Kupujemy zatem bilety, oprócz nas licznie przybywają Czesi, także kupują bilety lecz potem w najlepsze rozsiadają się w knajpie. Zrozumielim, że wejście o pełnych godzinach. Siedlim i my (są ławeczki), pałaszujem kanapki a tu zbliża się południe a przewodnika ani widu. Wreszcie poszłam do kasy i pani rzekła, że możemy sobie zwiedzić sami, nie musim czekać. No i super. W kasie dostać można opis w języku polskim.
Na początek schron bojowy Zeleny. Wielki gmach o licznych poziomach. Miał być wyposażony w potężne działa, zdolne ostrzeliwać obszar w promieniu wielu kilometrów. Wyjątkowe wrażenie robią fragmenty wykute w skale. Wewnątrz jest zimno, wszędzie kapie woda, oj nie chciałoby się tu pełnić służby... Trzeba zejść pod ziemię po 170 stopniach, potem korytarzami przechodzi się do drugiego schronu i 260 stopni prowadzi do schronu Mustek. Ten jest ciepły i przytulny lecz zniszczony bo w 1943 roku Niemcy testowali na nim artylerię. Ostatni schron to Jerab, mieści ekspozycję i mszkają w nim nietoperze, niezadowolone popiskują na nas, toteż cichutko oglądamy bunkier i wychodzimy. Pod górą jest 2 km podziemnych korytarzy, z tego udostępniono turystom 0.5 km.
Zdjęcia tylko z zewnątrz, gdyż chcąc fotografować wnętrza trzeba zapłacić no i mamy kiepski aparat a tam jest ciemno i uznalim, że i tak zdjęcia nie wyjdą za dobre. Ale ciekawscy na pewno zobaczą sobie wnętrza w internecie.
Kolejną atrakcją jest zamek w mieście Nove Mesto Nad Metuji. Jedziemy tam szlakiem rowerowym. Zwiedzamy tylko ogrody i zamek z zewnątrz. Można zwiedzić wnętrza (i warto) lecz brakuje nam czasu. Na rynku urządzamy przerwę, na widok kanapek licznie zlatują wróble, toteż wypada się podzielić. Zwykle w miastach są gołębie a tu wróbelki.
Z Novego Mesta podążamy szlakiem rowerowym do miejscowości Novy Hradek zobaczyć ruiny zamku Frymburk. Można je obejrzeć tylko z zewnątrz, są w kiepskim stanie i brama niestety zamknięta.
Pora wracać już do kraju. Znów wybieramy szlak rowerowy, który długim lecz przyjemnym podjazdem prowadzi do przejścia Czeska Czermna - Brzozowie. Jedziemy jeszcze do Kudowy na obiad i do parku zdrojowego, gdzie kłębi się tłum turystów. Ciekawe, w każdym kurorcie dziki szał a wystarczy kawałeczek w góry wjechać i pusto...
Kolejny dzień super rowerkowania w Czechach.
Jiraskova Chata
Jiraskova Chata © Skowronek
Widok z wieży
Widok z wieży © Skowronek
Na wieży
Na wieży © Skowronek
Schron Zeleny
Schron Zeleny © Skowronek
Schron Mustek uszkodzony w 1943 roku
Schron Mustek uszkodzony w 1943 roku © Skowronek
Schron Mustek
Schron Mustek © Skowronek
Schron Jerab
Schron Jerab © Skowronek
Nove Mesto Nad Metuji - zamek
Nove Mesto Nad Metuji - zamek © Skowronek
Zamkowy most
Zamkowy most © Skowronek
Zamkowy dziedziniec
Zamkowy dziedziniec © Skowronek
Zamek Frymburk
Zamek Frymburk © Skowronek
Szlak rowerowy do granicy
Szlak rowerowy do granicy © Skowronek
Kudowa - ogród muzyczny
Kudowa - ogród muzyczny © Skowronek
Kurort Kudowa Zdrój
Kurort Kudowa Zdrój © Skowronek




  • DST 97.53km
  • Teren 20.00km
  • Czas 05:58
  • VAVG 16.35km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Podjazdy 1385m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góry Jastrzębie

Czwartek, 25 sierpnia 2016 · dodano: 25.08.2016 | Komentarze 1

Rankiem podążamy na granicę (chodnikiem wzdłuż ruchliwej drogi nr 8) i tym sposobem jesteśmy w mieście Nachod. Zwiedzamy bunkier, oglądamy rynek i zamek. Ten ostatni bardzo ładny i podobno warto zwiedzić wewnątrz, lecz nas, niestety, goni czas. Na zamku mieszkają niedźwiedzie (para o imionach Dasza i Ludwik) ale siedzą u siebie i ani myślą wyjść na wybieg. Są też muflony, jelenie i daniele, oczywiście na osobnym wybiegu.
Następnie przez Studnice do miasta Ceska Skalice i szlakiem rowerowym do zamku Raciborzyce i Doliny Babuni. Wszystkie te malownicze miejsca związane są z pisarką Bożeną Niemcową. Przyjemnie jechać ścieżką wśród zieleni a w dole płynie rzeka Upa. Częstym widokiem są tutaj śliczne mostki.
Nadal podążamy cyklostradami do miasta Upice, kawałeczek główną drogą i zaczynamy mozolny podjazd przez Markuszowice do wieży widokowej. Jest stromo, oj ciężko jechać. Największe nachylenia są na asfalcie, potem szlak wchodzi w teren i zaczynają się kamienie (zaliczam glebę, pech). Wreszcie polana i do samej wieży już łatwy teren. Z wieży rozpościera się wspaniały widok, wart podjazdowej męczarni.
Trochę gorąco dziś. Pod wieżą urządzamy przerwę na jedzonko, po czym zjeżdżamy do miejscowości Radvanice. Stamtąd fajną drogą rowerową przez las i wyjeżdżamy w miejscowości Chlivice, gdzie oglądamy jeszcze dwa duże bunkry T-19 i T-20. Pora już wracać, bocznymi drogami przez Hronov jedziemy do Kudowy i przez Jerzykowice wracamy do kwatery w Jeleniowie.
Co tu dużo pisać, po Czechach fajnie się jeździ i tyle...
Nachod - bunkier
Nachod - bunkier © Skowronek
Nachod - kościół
Nachod - kościół © Skowronek
Nachod - ratusz
Nachod - ratusz © Skowronek
Nachod - zamek
Nachod - zamek © Skowronek
Nachod - zamkowa kaplica
Nachod - zamkowa kaplica © Skowronek
Nachod - zamkowy dziedziniec
Nachod - zamkowy dziedziniec © Skowronek
Ceska Skalice - muzeum Bożeny Niemcowej (dawny Zajazd Pod Białym Lwem)
Ceska Skalice - muzeum Bożeny Niemcowej (dawny Zajazd Pod Białym Lwem) © Skowronek
Zamek w Raciborzycach
Zamek w Raciborzycach © Skowronek
W Dolinie Babuni
W Dolinie Babuni © Skowronek
Babunia
Babunia © Skowronek

Stary młyn (czynny i do zwiedzania)
Stary młyn (czynny i do zwiedzania) © Skowronek
Rzeka Upa
Rzeka Upa © Skowronek
Lokalny mostek
Lokalny mostek © Skowronek
Kolejny mostek
Kolejny mostek © Skowronek
Szlak rowerowy nr 4018 (Droga B. Niemcowej)
Szlak rowerowy nr 4018 (Droga B. Niemcowej) © Skowronek
Wieża widokowa Markuszowicka
Wieża widokowa Markuszowicka © Skowronek
Widok z wieży
Widok z wieży © Skowronek
Na wieży
Na wieży © Skowronek
Widok z wieży II
Widok z wieży II © Skowronek
Bunkier T-19
Bunkier T-19 © Skowronek
Rafał na szlaku
Rafał na szlaku © Skowronek
Bunkier T-20
Bunkier T-20 © Skowronek

 Hronov - rynek
Hronov - rynek © Skowronek