Info
Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 112660.14 kilometrów w tym 30097.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.58 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 572635 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Sierpień7 - 1
- 2024, Lipiec11 - 2
- 2024, Czerwiec17 - 16
- 2024, Maj16 - 9
- 2024, Kwiecień6 - 4
- 2024, Marzec14 - 14
- 2024, Luty7 - 3
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad7 - 0
- 2023, Październik15 - 0
- 2023, Wrzesień23 - 0
- 2023, Sierpień15 - 25
- 2023, Lipiec14 - 4
- 2023, Czerwiec15 - 11
- 2023, Maj16 - 4
- 2023, Kwiecień19 - 0
- 2023, Marzec14 - 0
- 2023, Luty3 - 0
- 2023, Styczeń9 - 8
- 2022, Grudzień2 - 4
- 2022, Listopad14 - 3
- 2022, Październik20 - 2
- 2022, Wrzesień12 - 0
- 2022, Sierpień18 - 4
- 2022, Lipiec17 - 8
- 2022, Czerwiec21 - 0
- 2022, Maj23 - 0
- 2022, Kwiecień19 - 3
- 2022, Marzec16 - 2
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń7 - 0
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad9 - 2
- 2021, Październik14 - 2
- 2021, Wrzesień19 - 25
- 2021, Sierpień14 - 10
- 2021, Lipiec15 - 12
- 2021, Czerwiec19 - 6
- 2021, Maj20 - 2
- 2021, Kwiecień17 - 10
- 2021, Marzec17 - 6
- 2021, Luty5 - 2
- 2021, Styczeń5 - 2
- 2020, Grudzień12 - 6
- 2020, Listopad16 - 8
- 2020, Październik12 - 11
- 2020, Wrzesień19 - 6
- 2020, Sierpień15 - 5
- 2020, Lipiec14 - 18
- 2020, Czerwiec17 - 6
- 2020, Maj18 - 10
- 2020, Kwiecień16 - 18
- 2020, Marzec12 - 33
- 2020, Luty6 - 12
- 2020, Styczeń6 - 5
- 2019, Grudzień4 - 1
- 2019, Listopad5 - 6
- 2019, Październik5 - 7
- 2019, Wrzesień7 - 3
- 2019, Sierpień9 - 2
- 2019, Lipiec11 - 4
- 2019, Czerwiec8 - 4
- 2019, Maj7 - 6
- 2019, Kwiecień3 - 0
- 2019, Marzec4 - 14
- 2019, Styczeń1 - 2
- 2018, Grudzień2 - 6
- 2018, Listopad5 - 16
- 2018, Październik8 - 4
- 2018, Wrzesień13 - 12
- 2018, Sierpień16 - 32
- 2018, Lipiec5 - 12
- 2018, Czerwiec12 - 13
- 2018, Maj13 - 13
- 2018, Kwiecień12 - 28
- 2018, Marzec3 - 7
- 2018, Luty1 - 2
- 2017, Grudzień3 - 2
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik9 - 2
- 2017, Wrzesień12 - 0
- 2017, Sierpień18 - 12
- 2017, Lipiec14 - 5
- 2017, Czerwiec9 - 21
- 2017, Maj16 - 37
- 2017, Kwiecień13 - 18
- 2017, Marzec9 - 19
- 2017, Luty2 - 4
- 2017, Styczeń1 - 4
- 2016, Grudzień1 - 0
- 2016, Listopad1 - 9
- 2016, Październik15 - 8
- 2016, Wrzesień21 - 15
- 2016, Sierpień24 - 26
- 2016, Lipiec15 - 20
- 2016, Czerwiec17 - 17
- 2016, Maj11 - 8
- 2016, Kwiecień15 - 2
- 2016, Marzec5 - 0
- 2016, Luty2 - 2
- 2016, Styczeń3 - 12
- 2015, Grudzień9 - 10
- 2015, Listopad17 - 35
- 2015, Październik6 - 9
- 2015, Wrzesień16 - 18
- 2015, Sierpień23 - 52
- 2015, Lipiec16 - 55
- 2015, Czerwiec17 - 36
- 2015, Maj21 - 50
- 2015, Kwiecień19 - 29
- 2015, Marzec12 - 38
- 2015, Luty4 - 13
- 2015, Styczeń5 - 6
- 2014, Grudzień10 - 29
- 2014, Listopad10 - 33
- 2014, Październik14 - 40
- 2014, Wrzesień19 - 63
- 2014, Sierpień18 - 68
- 2014, Lipiec16 - 51
- 2014, Czerwiec16 - 78
- 2014, Maj21 - 52
- 2014, Kwiecień11 - 24
- 2014, Marzec13 - 43
- 2014, Luty10 - 21
- 2014, Styczeń9 - 31
- 2013, Grudzień15 - 41
- 2013, Listopad14 - 29
- 2013, Październik11 - 28
- 2013, Wrzesień19 - 82
- 2013, Sierpień22 - 55
- 2013, Lipiec15 - 60
- 2013, Czerwiec23 - 81
- 2013, Maj24 - 63
- 2013, Kwiecień24 - 77
- 2013, Marzec5 - 42
- 2013, Luty10 - 41
- 2013, Styczeń7 - 23
- 2012, Grudzień20 - 39
- 2012, Listopad22 - 81
- 2012, Październik21 - 67
- 2012, Wrzesień22 - 37
- 2012, Sierpień24 - 37
- 2012, Lipiec18 - 17
- 2012, Czerwiec19 - 0
- 2012, Maj15 - 11
- 2012, Kwiecień9 - 0
- 2012, Marzec6 - 0
- 2012, Luty1 - 2
- 2012, Styczeń1 - 0
- 2011, Październik1 - 0
- 2011, Wrzesień6 - 2
- 2011, Lipiec2 - 0
- 2011, Czerwiec8 - 9
- 2011, Maj1 - 0
- 2011, Kwiecień1 - 0
- 2010, Sierpień2 - 0
- 2010, Lipiec5 - 0
- 2010, Czerwiec2 - 0
Łódzkie
Dystans całkowity: | 4918.95 km (w terenie 779.00 km; 15.84%) |
Czas w ruchu: | 171:28 |
Średnia prędkość: | 21.17 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.80 km/h |
Suma podjazdów: | 15302 m |
Liczba aktywności: | 45 |
Średnio na aktywność: | 109.31 km i 5h 42m |
Więcej statystyk |
- DST 101.38km
- Teren 3.00km
- Czas 04:49
- VAVG 21.05km/h
- VMAX 34.70km/h
- Podjazdy 439m
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Zamek w Oporowie
Niedziela, 17 maja 2015 · dodano: 18.05.2015 | Komentarze 4
No i nie padało. Nawet rozpogodziło się i wyszło słońce. Za to wiało tak, że chwilami wiatr spychał nas na pobocze. Ale co tam i tak było fajnie:)
Na początek objazd Głowna. Mariusz opowiada nam o mieście, jego zabytkach, budynkach, historii i ludziach.
Głowno to zadbane, malownicze miasteczko, pełne zieleni.
Pałac w Głownie (mieści muzeum, niestety nieczynne) © Skowronek
Głowno - Dąb Wolności © Skowronek
Następnie Mariusz prowadzi do miejsca, które niedawno odkrył - tajemniczego cmentarza z czasów I wojny światowej. Okoliczni mieszkańcy bardzo o niego dbają, mimo, że jest położony na uboczu.
Tajemniczy cmentarz wojenny © Skowronek
Potem jedziemy do Walewic, zobaczyć śliczny, XVIII-wieczny pałac, otaczający go ogród i stadninę koni. W Pałacu mieszkała Maria Walewska, kochanka cesarza Napoleona, tu też
przyszedł na świat ich syn, Aleksander Colonna-Walewski, późniejszy
ambasador Francji w Wielkiej Brytanii i minister spraw zagranicznych
Ludwika Napoleona.
Pałac w Walewicach © Skowronek
Mieszkańcy stadniny w Walewicach © Skowronek
Z konikami w Walewicach © Autor: GOŹDZIK
Na tle pałacu © Skowronek
Pałacowy ogród © Skowronek
Kolejną atrakcją jest Sobota. Znajdziemy tam zameczek i otaczający go park, przez który przepływa Bzura. Duch chyba nie miał nic przeciwko naszej obecności. Neogotycki zameczek wznosi się na fundamentach starej, XV-wiecznej, warowni. Zamek ów prawdopodobnie został zbudowany przez kasztelana łęczyckiego Tomasza Doliwitę Sobockiego.
Zameczek w Sobocie © Skowronek
Sobota - zamkowy ogród © Skowronek
Lecz głównym celem dzisiejszej wycieczki jest XV-wieczny zamek w Oporowie. Istotnie, opornie szedł nam doń dojazd... Lecz w końcu się dowleklim i nawet zamek zwiedzilim. Warto było się męczyć. Ekspozycję posiada nader bogatą i fasadę także. Zachował typowo gotycki charakter. Otacza go zadbany park.
Zamek w Oporowie © Skowronek
Zamkowe wnętrza © Skowronek
Fragment ekspozycji © Skowronek
Jedna z komnat © Skowronek
Powrót z Oporowa poszedł sprawnie, gdyż teraz wiatr bardziej pomaga niż przeszkadza.
Weekend szybko minął i pożegnania nadszedł czas. Szkoda stąd wyjeżdżać ale na pewno wrócimy. Super wycieczki, super ludzie. Tak właśnie jest w gościnie u Goździków:)
To jest już koniec..... Głowno - moje jeziorko © Autor: GOŹDZIK
- DST 78.58km
- Teren 21.00km
- VMAX 31.00km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Arkadia
Środa, 24 września 2014 · dodano: 25.09.2014 | Komentarze 6
Mając dzień wolny a w perspektywie ładną pogodę warto wybrać się gdzieś dalej. Burza mózgów trwała tydzień i wreszcie, dzień przed wyjazdem uradzono udać się do Arkadii koło Łowicza. Ekipa liczy cztery osoby, jadą Edyta, Alek i my.
Samochód zostaje w Skierniewicach (do których powrócimy, jako, że zabytków mają sporo a mało widzieliśmy), rowerzyści zaś jadą do Łowicza. Odwiedzamy tu neogotycką basztę, stanowiącą część tzw. baronii czyli zespołu romantycznego, składającego się z pałacyku, baszty, kaplicy i domku dozorcy. Całość należała do generała Klickiego. Wzniesiona została w XIX wieku.
Neogotycka baszta w Łowiczu © Skowronek
Potem pojechaliśmy na rynek, do informacji turystycznej. Chcieliśmy kupić mapę ale nie mają. W ogóle to informacje są dwie, obie niezmiernie kiepskie.
W Łowiczu znajdują się także ruiny zamku ale obecnie w rękach prywatnych, ogrodzone szczelnie i nic nie widać. Z zamku pozostało niewiele, zaledwie resztki zamku górnego. A skoro nic nie widać zza parkanu, to wiele do oglądania raczej nie ma. Wprawdzie można zadzwonić do właściciela, jest podany telefon, ale cena 25 zł za zwiedzanie ma raczej odstraszyć a nie zachęcić ewentualnych turystów.
Łowicz - parkan oddzielający zamek © Skowronek
Potem jedziemy ścieżką wzdłuż Bzury, by zobaczyć najstarszy na świecie, spawany most. Powstał w 1928 roku.
Dodatkowo jest to obiekt obowiązkowy do odznaki kolarskiej.
Bzura © Skowronek
Maurzyce - najstarszy na świecie, spawany most © Skowronek
Potem trochę terenem, trochę asfaltem do Arkadii, założonej w 1778 przez Helenę Radziwiłłową. Stworzyła jedno z
najpiękniejszych założeń w Europie, odwiedzane przez znamienite osoby.
Park miał być miejscem spokojnym, samotnym i romantycznym. Nadano mu
nazwę Arkadia - mitologicznej krainy szczęśliwości. Park zajmuje obszar 14.5 ha. Charakterystyczne są dla niego budowle oraz romantyczne ruiny.
Choć powiem Wam szczerze, że część budowli jest w bardzo złym stanie. Akwedukt i Dom Gotycki po prostu się sypią. Wszędzie tabliczki o niebezpieczeństwie. A przecież miejsce to odwiedza mnóstwo turystów a wstęp tani nie jest (10zł). Zatem dlaczego muzeum tak słabo dba o Arkadię?
Arkadia - Domek Gotycki © Skowronek
Zejście do Groty Sybilli © Skowronek
Dom Gotycki © Skowronek
Arkadia - Przybytek Arcykapłana © Skowronek
Elementy pochodzące z zamku, wmurowane w ścianę Przybytku Arcykapłana © Skowronek
Arkadia - Akwedukt © Skowronek
Arkadia - Dom Murgrabiego © Skowronek
Arkadia - Świątynia Diany © Skowronek
Wnętrze Świątyni Diany © Skowronek
Po zwiedzeniu Arkadii jedziemy do Nieborowa. Jednak pałacu ani parku nie zwiedzamy bo okropnie drogie. W dodatku jest już późno. Zatem wjeżdżamy w ostępy leśne. Puszcza Bolimowska jest bardzo ładna.
Dworek myśliwski w Puszczy Bolimowskiej © Skowronek
Puszczańskie dukty © Skowronek
I tak wracamy do Skierniewic. Na dworcu (bardzo ładnym) odwiedzamy pana Wokulskiego, jedziemy też do zabytkowego parku. Pałac jest już zamknięty, zwiedzimy następnym razem.
Skierniewice - Wokulski na peronie © Skowronek
Park w Skierniewicach © Skowronek
Skierniewice - w zabytkowym parku © Skowronek
Następnie runda honorowa po mieście bo samochodu nie można znaleźć, wreszcie sukces. Ciemno już, zatem wracamy do Cze-wy. Okolice bardzo ładne i ciekawe, warto się wybrać.
- DST 79.78km
- VMAX 35.20km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 5. Wieluń
Niedziela, 14 września 2014 · dodano: 15.09.2014 | Komentarze 0
Krótko: tu trzeba znów przyjechać. Wieluń jest prześlicznym miastem, bogatym we wspaniałe zabytki. Muzeum prezentuje sporą i ciekawą ekspozycję, warto tam zajrzeć. Są na przykład liczne znaleziska z tutejszych grodzisk. Jedno jest zrekonstruowane lecz brakło czasu by doń jechać. W niedziele wstęp gratis. A okolice! Trudno się zdecydować, gdzie jechać, tyle atrakcji. Wreszcie padło na ruiny zamku w Bolesławcu oraz mury Byczyny. A w Chróścinie trafiliśmy przypadkiem do pałacu, który kryje rozmaite tajemnice. Jego lokatorzy opowiedzieli nam co nieco. I nie bez przyczyny miejscowi nazywają go zamkiem... A tuż obok jest cerkiew, ostatnio zrekonstruowana. Mieszkańcy okolic przybywają, by ją podziwiać.
Obiecaliśmy kilku osobom, że tu wrócimy większą chmarą. Tylko trzeba dać wcześniej znać żeby zaklepać prezentację Bitwy Pod Byczyną oraz zwiedzanie Baszty Męczarni. To tyle, zapraszam do obejrzenia kilku zdjęć, może zaostrzą Wasz apetyt na odwiedziny Wielunia:
Wieluń - muzeum (mieści się w XVII-wiecznych budynkach dawnego klasztoru bernardynek) © Skowronek
Wieluń - ruiny Baszty Skarbczyk © Skowronek
Wieluń - Baszta Swawola © Skowronek
Wieluń - Baszta Prochownia, mury miejskie a w tle Brama Krakowska © Skowronek
Baszta Prochownia a w tle Baszta Męczarnia© Skowronek
Ku pamięci © Skowronek
Wieluń - relikty fary (zniszczona została przez Niemców w 1940 roku.) © Skowronek
Ruiny dworu po drodze © Skowronek
Bolesławiec - przy starym młynie © Skowronek
Ruiny zamku w Bolesławcu nad Prosną © Skowronek
Widok z wieży © Skowronek
Chróścin - pałac zwany zamkiem © Skowronek
Chróścin - cerkiew © Skowronek
Byczyna - Baszta Niemiecka © Skowronek
Fragment murów okalających Byczynę © Skowronek
Baszta Polska © Skowronek
Miejsce Bitwy Pod Byczyną © Skowronek
- DST 101.53km
- VMAX 39.00km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 4. Zbieramy odznaki
Sobota, 13 września 2014 · dodano: 13.09.2014 | Komentarze 3
Wreszcie mam chwilę na wpis. Z Goździkiem umówiliśmy się na parkingu pod zamkiem w Łęczycy. To znaczy on czeka pod zamkiem i dzielnie "trzyma" dla nas miejsce, tymczasem myśmy się troszkę zamotali i w końcu zostawiamy auto pod cmentarzem. Koniec końców drużyna wreszcie w komplecie, można jechać.
Prowadzi Mariusz. Na początek jedziemy wzdłuż rzeki Ner, podążamy do Grabowa, gdyż kustosz muzeum w Chełmnie polecił nam tamtejszą, XIX-wieczną, synagogę. Że piękna, że doskonale zachowana i warto. Ileśmy się namęczyli, żeby ją odnaleźć. Grabów zjeździli dookoła i nic. Nawet mieszkańcy nie bardzo wiedzą, że synagogę mają. Wreszcie rezygnujemy i jedziemy do Besiekier. Później, w domu, sprawdziłam w sieci, jak to też ta synagoga wygląda. Otóż, mijaliśmy ją ale znajduje się na terenie zakładu, meble chyba. No nic, teraz zamek. Ten wyeksponowany jest tak, że przegapić trudno.
Mariusz opowiada, że kilka lat temu był zarośnięty a obecnie elegancko zabezpieczony, fosa odtworzona, porządek, ławeczki, ścieżki, plaża. Wstęp gratis. O dziwo wewnątrz śmieci nie ma ani malunków na ścianach. I oto jest kolejny zamek do odznaki. A także kolejna porcja wiedzy historycznej.
W skrócie: zbudowany w XV wieku, należał do rodu Sokołowskich. Potem był w rękach Batorych i Szczawińskich. Początkowo zamek obronny, w XVIII wieku przebudowany nieco, powstała wieża bramna, dodatkowe budynki, krużganki. Zniszczony podczas "potopu". W XIX wieku popadł w ruinę, stanowiąc źródło budulca dla miejscowych.
Ciekawa nazwa: Besiekiery.
W niedalekim Lutomiersku odkryto grób wojowników skandynawskich. Znacie słowo Berserker? Wśród Wikingów nazywani tak byli wojownicy walczący bez zbroi, w skórach zwierząt, wpadający w szał bitewny. Jakie substancje powodowały ów szał? Tego niestety nie znalazłam. Podczas walki zachowywali się jak wilki czy niedźwiedzie i faktycznie mogli budzić strach. Podobno byli skuteczni. Berserker, Besiekiery.
Pierwsi władcy ziem polskich mieli gwardię złożoną z wojowników skandynawskich, Wikingowie chętnie też osiedlali się na tych ziemiach. Są także teorie, że pierwsi Piastowie sami byli ze Skandynawii ale to już inna opowieść. No dobrze, koniec przynudzania, oto kilka zdjęć zamku:
Ruiny zamku Besiekiery © Skowronek
Besiekiery - resztki wieży bramnej © Skowronek
I jeszcze jedno ujęcie © Skowronek
Besiekiery - fragmenty budynków © Skowronek
Widok na ruiny zamku w Besiekierach © Skowronek
Z Besiekier podążamy do miejscowości Byszew. Tamtejszy XIX-wieczny pałac "potrzebny jest" do goździkowej Odznaki Krajoznawczej Ziemi Kutnowskiej. Początkowo są drobne wątpliwości, który budynek jest pałacem właściwym. Jednakowoż trójka młodzieńców (wyglądają na lubiących procenty) owe wątpliwości rozwiewa, pałając Świętym Oburzeniem, jak można ICH pałac pomylić z tą ruiną naprzeciwko. Grunt, że wiedzą i że nawet jego historię znają. Nawiasem mówiąc sam pałac też najlepiej nie wygląda ale przynajmniej jest zamieszkany.
Wybór dalszej drogi © Skowronek
Panowie na trasie © Skowronek
Dwór w Byszewach © Skowronek
Teraz podążamy do Kutna. Chcemy odwiedzić Muzeum Bitwy Nad Bzurą. Mieści się ono w budynku XIX-wiecznego mauzoleum, na terenie zespołu pałacowo-parkowego. Była to kaplica grobowa ówczesnych właścicieli Kutna - Mniewskich. Lokatorów "wyrzuciły" stąd władze komunistyczne, lecz obecnie ich prochy znów przeniesiono w należne miejsce, w podziemia mauzoleum.
Ekspozycja ukazuje przebieg walk, jakie toczyły
nad Bzurą oddziały polskie dowodzone przez generała Tadeusza
Kutrzebę. Zebrane pamiątki, zdjęcia, elementy uzbrojenia, umundurowania
dokumentują największą bitwę Kampanii Wrześniowej 1939 r. Warto tu przybyć.
W Kutnie pojechaliśmy jeszcze do ratusza (XIX wiek), który mieści Muzeum Regionalne, niestety w niedzielę zamknięte. Jest także ładny rynek.
Ratusz w Kutnie (autor: Goździk)
Przed ratuszem (autor: Goździk)
Muzeum Bitwy Nad Bzurą © Skowronek
Fragment ekspozycji © Skowronek
Fragment ekspozycji II © Skowronek
Mauzoleum (mieszczące Muzeum Bitwy Nad Bzurą) © Skowronek
Z Kutna podążamy czarnym szlakiem rowerowym, oglądając po drodze malowniczą dolinę Bzury.
Bzura (autor: Goździk)
Podążamy do miejscowości Tum, by zobaczyć XII-wieczną kolegiatę. Wspaniała, choć była wielokrotnie niszczona i odbudowywana jakoś przetrwała w kształcie romańskim. Choć kolejne odbudowy przydały nieco cech gotyckich i barokowych. Prace nad przywróceniem jej dawnej świetności wciąż trwają. A pod tym linkiem możecie poczytać o niespokojnych losach kolegiaty. Dziś Tum jawi się jako mała miejscowość, jednak w średniowieczu był to spory ośrodek, było opactwo benedyktynów a tuż obok, do XIII wieku funkcjonował gród. Dziś grodzisko zwane jest Szwedzką Górą i powiewa nad nim flaga biało-czerwona, nie jedziemy tam bo Goździk mówi, że zarośnięte i mnóstwo śmieci. Biało-czerwona flaga a pod nią śmietnik.
Ogromne mury kolegiaty naprawdę robią wrażenie. Patrząc na nie nie można oprzeć się wrażeniu, że niegdyś ludzie potrafili stworzyć piękne budowle. Obecnie jakoś nie bardzo potrafią, spójrzcie na te wszystkie nowoczesne kościoły, na palcach jednej ręki można policzyć te, które można określić jako piękne. Większość to architektoniczne dziwadła. Do środka wejść niestety nie można, zamknięte. W wakacje można zwiedzać cały czas, przy wejściu siedzi opiekun, pieczątkę też można dostać. Obecnie wejść do środka można jedynie podczas mszy.
Tum - kolegiata © Skowronek
Wnętrze kolegiaty (fota przez kraty) © Skowronek
I jeszcze jedno ujęcie © Skowronek
Tum - czyż nie jest wspaniała? © Skowronek
Opodal kolegiaty niedawno powstał skansen. Zaglądamy tam ale koszt zwiedzania jest nieco wysoki. Za trzy chałupki i jeden wiatrak liczą sobie 9 zł. Za to na ścianie jednej z chałup wisi plan rekonstrukcji grodziska. Mariusz poleciał się o niego pytać i wyobraźcie sobie, że tak już wkrótce wyglądać będzie Szwedzka Góra. Jeśli tak zrekonstruują to grodzisko to będzie super. Już sobie ostrzymy na nie zęby.
Tum - "nowy" skansen © Skowronek
Tum - a tak będzie wyglądać zrekonstruowane grodzisko © Skowronek
Wycieczka ma się już ku końcowi. Wracamy do Łęczycy. Do zamknięcia zamku jest jeszcze pół godziny ale pracownik sugeruje, że mamy spadać. Biorę tylko pieczątkę. Zamek zwiedzę gdy tu wrócimy, jak tylko grodzisko zrekonstruują.
Przed zamkiem w Łęczycy © Skowronek
Zamek w Łęczycy © Skowronek
Pożegnania nadszedł czas, wracamy na parking, gawędzimy jeszcze chwilę, potem Mariusz pakuje rower do auta i wraca do Głowna. Jeśli pogoda pozwoli to wkrótce go tam odwiedzimy:)
My zaś jedziemy obejrzeć figury królów u stóp zamku a potem na rynek. XVIII-wieczny ratusz jest odnowiony, miasto chwali się, że przywróciło mu oryginalny XVIII-wieczny wygląd, tylko czy w XVIII wieku mieli wejście zabudowane takimi szybami? Cały efekt psują...
Łęczyca - figury poniżej zamku © Skowronek
Łęczyca - ratusz © Skowronek
Jeszcze spakować rowery i wracamy do Uniejowa. Wycieczka była rewelacyjna, zobaczyliśmy mnóstwo ciekawych miejsc. Tylko wiatr dokuczał ale przez większość dnia to Mariusz wziął na siebie ciężar walki z nim. Goździku - dziękujemy za super towarzystwo:)))
- DST 138.70km
- VMAX 45.10km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 3. Odwiedzamy zamki
Piątek, 12 września 2014 · dodano: 12.09.2014 | Komentarze 7
Tak w skrócie: na pierwszy ogień poszedł zamek w Wyszynie. A właściwie jego pozostałości w postaci jednej baszty i resztek murów. Stoi nad stawem na prywatnej posesji (właściciele mieszkają we dworku obok) ale bramy są otwarte (od dawna, bo zdążyły drzewka wyrosnąć), nie ma tabliczek zakazujących wstępu, zatem można podejść do baszty. Jest w kiepskim stanie ale fajnie mieć taką na podwórku. Tylko trzeba by ją nieco zabezpieczyć.
Zamek zbudowany został w XVI wieku, najpierw należał do rodziny Grodzieckich, potem do rodu Gurowskich. Kres świetności przyniosły zamkowi lata konfederacji barskiej. Od tego czasu popadał w ruinę a zamkowe mury stanowiły źródło budulca dla miejscowych.
A jadąc do Wyszyny, po drodze mijaliśmy taśmociąg prowadzący urobek z odkrywki w Turku. Hałas straszliwy! Ludzie, mieszkający w pobliżu mają przechlapane. Pamiętajcie: nie budować się w pobliżu taśmociągów.
Hałaśliwy taśmociąg © Skowronek
Wyszyna - jedyna ocalała baszta © Skowronek
Ruiny zamku w Wyszynie © Skowronek
Przed basztą. Fajnie mieć taką na podwórku © Skowronek
Następny punkt to zespół pałacowo-parkowy w Kościelcu. Miejsce to polecił nam kustosz muzeum w Chełmnie.
Eklektyczny pałac w Kościelcu został wzniesiony na skarpie
doliny rzeki Kiełbaski przez rosyjskiego generała jazdy hrabiego Kreutza, któremu (w
1836 roku) car nadał majątek kościelecki. A dostał go za zasługi wojenne - generał wsławił się w walkach przeciwko Polakom w czasie Powstania Listopadowego. On to właśnie dowodził oddziałem, który zdobył redutę
Ordona. Po odzyskaniu niepodległości majątek został przejęty przez rząd
polski.
Tuż za pałacem znajduje się park krajobrazowy
(19,4 ha) z romantycznymi ruinami, meczetem, minaretem i sztuczną grotą
wyłożoną tufem wulkanicznym sprowadzonym z Sycylii. Można tam swobodnie jeździć czy spacerować. Jest naprawdę wart odwiedzenia.
Brama wjazdowa © Skowronek
Pałac w Kościelcu © Skowronek
Pałacowa fontanna © Skowronek
Pałacowy staw © Skowronek
Rezyduje tu mnóstwo kaczek © Skowronek
"Ruiny" zamku © Skowronek
Widok na zamek i grotę © Skowronek
Minaret i meczet © Skowronek
W Kościelu warto też zobaczyć kościół. Datowany na XII wiek. Dziwny to twór. Piękna, romańska rotunda kontrastuje z czymś dziwacznym nie-wiadomo-czym dobudowanym w ostatnich latach. Sami oceńcie ale nie wiem kto i jakim prawem zatwierdził ten projekt. Jak to jest, że w jednym miejscu konserwator zabytków żąda, by każdy szczegół zgodny był z oryginałem a w drugim zezwala na takie coś? Zasłania połowę budowli. Żeby to chociaż z kamienia zrobili to może by się obroniło.
Kościelec - romańska rotunda © Skowronek
Kościelec - dziwaczna przybudówka © Skowronek
Teraz zamek w Kole. Położony jest poza miastem i żeby doń trafić trzeba jechać ulicą... No jaką? Właśnie, Zamkową. Zamkową do końca, wzdłuż wałów przeciwpowodziowych i jesteśmy.
Dawno, dawno temu wzniesiono tu drewniany gród a potem murowaną basztę. W XIV wieku powstał zamek, którego resztki możemy dziś oglądać. Miasto powstało później, w oddaleniu od warowni. Zniszczony podczas potopu, stopniowo popadał ruinę, który to proces przyspieszyła rozbiórka oraz niszczące działanie Warty. Rzeka wydaje się być nisko ale podczas powodzi sięga murów, podmywa je i zabiera. Zdjęcia przedstawiające zamek podczas jednej z powodzi ( w 2010 r.) przysłał nam Gozdzik, zamek wydaje się wtedy otoczony jeziorem. U nas, niedaleko od źródła, Warta zdaje się mała i niepozorna, w Kole jest już potężną rzeką.
Przed zamkiem w Kole © Skowronek
Zamkowe mury © Skowronek
Ruiny zamku w Kole © Skowronek
Warta u stóp zamku © Skowronek
I ostatni zamek dzisiejszego dnia: Borysławice Zamkowe. Była to prywatna forteca biskupa krakowskiego, Wojciecha Jastrzębca. Wzniesiona w XV wieku. Ciekawostka ze strony www.zamkipolskie.com:
"Ogromne
dochody Jastrzębca płynące z uposażenia arcybiskupstwa
pozwoliły mu podczas 40-letniej kariery zawodowej na
stworzenie rozległego, jak na omawiane czasy, imperium
finansowego szacowanego w samych tylko kosztownościach na
ponad 40,000 grzywien, to jest równowartość 8 ton srebra. Część
tego majątku w postaci pieniędzy, złotych ozdób, kamieni
szlachetnych, naczyń liturgicznych i kosztownej zbroi ukrył nasz
skromny biskup w Borysławicach, skąd wkrótce skradzione mu one
zostały przez jego stryjecznego wnuka Dziersława z Rytwian."
Zniszczony podczas potopu nie powrócił już do dawnej świetności.
Ruiny znajdują się na terenie prywatnym, wstęp wzbroniony. Ale są bardzo malownicze, warto tu przyjechać. Jakoś nie pomyśleliśmy, żeby poprosić gospodarza o pozwolenie, dopiero od Goździka dowiedzieliśmy się, że niekiedy pozwala tam wejść.
Borysławice Zamkowe © Skowronek
I koniec zwiedzania. Do tej pory męczyliśmy się głównie pod wiatr, teraz, z wiatrem prędko wracamy do Uniejowa.
- DST 63.30km
- VMAX 39.10km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 2. Chełmno
Czwartek, 11 września 2014 · dodano: 12.09.2014 | Komentarze 2
Dziś ma padać. Lecz poranek ładny, spróbujemy jechać. Na początek zamek w Uniejowie. Można wejść na wieżę, jednakowoż ogólnie rzecz biorąc, turyści niemile widziani. Z wieży widziałam ciekawy pojedynek: pustułki z wroną. To dziwne ale wygrała wrona i przegoniła sokoła.
Zamek wzniesiono w XIV wieku. I odtąd aż po wiek XVIII byś ośrodkiem władzy arcybiskupiej. Przez cały czas swego istnienia był zamieszkany i użytkowany. Dziś mieści hotel.
Zamek w Uniejowie © Skowronek
Zamkowa baszta © Skowronek
Widok na dziedziniec © Skowronek
Widok na Uniejów © Skowronek
W Uniejowie, w kilku miejscach zbudowane są fontanny, w których wypływa woda termalna. Ma 68 stopni Celsjusza i jest bogata w minerały. Uniejów znany jest głównie z term.
Wypływ wód termalnych © Skowronek
Potem pojechaliśmy do Chełmna. Na początek poszukiwania cmentarza wojennego z czasów I wojny światowej. Znajduje się na prywatnej posesji, tuż obok domu. Właściciel odnowił go kosztem własnym i dba o niego. Goście mile widziani. Zostajemy zaproszeni na herbatę pod 250-letnią tują, poopowiadał nam sporo o wydarzeniach, jakie miały tu miejsce podczas obu wojen. Też chętnie zwiedza kraj, poszukuje ciekawych miejsc. Dziwne tak mieć cmentarz na podwórku. Niegdyś w tym miejscu stał modrzewiowy dwór pradziadka właściciela ale został rozebrany na potrzeby wojska. Nikt o zgodę nie pytał. Dwór zabrali, w zamian zostawili cmentarz. Lokatorzy podobno spokojni, nie straszą.
Przyjeżdża tu dużo ludzi, zdarzają się całe wycieczki autokarowe.
Chełmno -cmentarz wojenny z czasów I wojny światowej © Skowronek
Mauzoleum - rotunda © Skowronek
Podczas II wojny światowej w Chełmnie funkcjonował obóz zagłady, gdzie zginęło ponad 300000 ludzi. To straszne miejsce. Wszystkiego dowiedzieć się można w muzeum. Warto odnotować, że za parkowanie roweru pod muzeum zapłacić trzeba 2 zł. Parking niestrzeżony.
Na terenie obozu trwają obecnie prace remontowe.
Obóz zagłady Kulmhof w Chełmnie © Skowronek
W tym miejscu były mogiły © Skowronek
Spichlerz mieszczący muzeum. Po lewej ruiny pałacu (wysadzonego przez Niemców pod koniec wojny) © Skowronek
Gdy wracamy z lasu (bo jedna część muzeum jest w lesie a druga w centrum miejscowości) zaczyna padać. W deszczu wracamy do Uniejowa.
- DST 77.80km
- Teren 7.00km
- VMAX 43.20km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 1. Pałac Piorunów
Środa, 10 września 2014 · dodano: 12.09.2014 | Komentarze 6
Pierwszy dzień pobytu, dzień dojazdowy. Auto zostawiamy w miasteczku Szadek, przy kościele jest parking. Kościół ten pochodzi z XIV wieku i właśnie trwa jego renowacja. Obok zwraca uwagę dzwonnica, ma wyraźny charakter obronny.
Szadek - XIV-wieczny kościół © Skowronek
Dziś pojeździliśmy trochę spokojnymi drogami, gdzie ruch mały i jeno wicher wyje. A wył, oj wył i jazdę utrudniał. Na początek zajrzeliśmy do Pałacu Piorunów. Zbudowany na początku XX wieku, obecne mieści hotel SPA, a jakże. Maria Dąbrowska napisała tu IV tom powieści "Noce i dnie". Mają pieczątkę ozdobną a pani w recepcji jest bardzo sympatyczna i nic się nie dziwi.
Pałac otacza zadbany ogród i park. Obok są stawy hodowlane.
Pałac Piorunów © Skowronek
Mijaliśmy też dziś liczne kapliczki. A w miejscowości Zadzim pałac w ruinie.
Kapliczka poświęcona Powstańcom © Skowronek
Zadzim - ruiny pałacu© Skowronek
Pojechaliśmy też nad jezioro Jeziorsko, by popatrzeć nań z punktu widokowego. W miejscu tym niegdyś stał drewniany gród.
Jezioro Jeziorsko © Skowronek
A na tutejszych, rozległych łąkach licznie występują kanie.
W pobliżu kanału Brodnia licznie występują kanie © Skowronek
Jest też trochę lasów, a w nich polują grzybiarze.
Leśne runo © Skowronek
Wracamy do Szadka, ładujemy rowery i jedziemy do Uniejowa.
- DST 68.79km
- Teren 22.00km
- VMAX 49.50km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 1. Dwa zamki
Środa, 3 września 2014 · dodano: 09.09.2014 | Komentarze 4
Nareszcie urlop. I nawet pogoda ma być łaskawa. Plan to Kazimierz Dolny i okolice. Byłam tu ostatnio 20 lat temu, miło więc będzie zobaczyć jakie to też zmiany dokonały się w tym czasie.
W dzień dojazdowy, mniej więcej w połowie drogi, robimy przerwę na wycieczkę. Będą dwa zamki: Opoczno i Drzewica.
W Opocznie, w samym sercu grodu znajdziemy ogromny, bezpłatny Parking Miejski. Popołudniami ćwiczą tu przyszli kierowcy aut ciężarowych a miejsca i tak wciąż mnóstwo. Takie coś powinno być w każdym mieście. I z tegoż właśnie parkingu ruszamy na zwiedzanie. Na początek zamek. Pierwotny zamek zbudowano w XIV wieku, lecz nie wiadomo jak wyglądał. Stanowił część miejskich fortyfikacji. Zniszczony w XVI wieku, odbudowany, zniszczony podczas potopu szwedzkiego popadł w ruinę. To, co dziś widzimy powstało w XIX wieku. Jedynie część piwnic zachowała się w pierwotnym stanie. Zamek mieści Muzeum Regionalne, które można zwiedzać za niewielką opłatą 3 zł.
Według legendy z Opoczna pochodziła słynna Esterka.
Fragment ekspozycji poświęcony I wojnie światowej © Skowronek
Opoczno - fragment ekspozycji © Skowronek
Opoczno - część etnograficzna © Skowronek
Świątki © Skowronek
Część dotycząca II wojny światowej © Skowronek
Zamek w Opocznie © Skowronek
Na placu zamkowym © Skowronek
Następny zamek to Drzewica. Jedziemy tam drogami asfaltowymi, pod wiatr, co bardzo męczy.
A na miejscu zwykły problem turysty: zamek jest, tylko jak się doń dostać?
W tym przypadku wokół murów mamy teren podmokły a z jednej strony rzekę. Jednak odnalezienie właściwej drogi idzie sprawnie, trzeba tylko chwilę pomyśleć. Choć, po śladach sądząc, liczni śmiałkowie atakują zamek wprost przez trzęsawisko.
Mimo, iż w ruinie, zamek robi wrażenie. Przede wszystkim uwagę zwracają cztery potężne wieże. Grubość murów wynosi 2.4 m. Wzniesiony w XVI wieku z inicjatywy prymasa Macieja Drzewickiego herbu Ciołek. Zamek nie był przebudowywany, zachował pierwotny wygląd. Szkoda, że jest w ruinie.
Podobno miejscowi starają się tu nie łazić po zmroku. Niejeden słyszał i widział w okolicy zamku dziwne zjawiska, związane podobno z feralnym pożarem, po którym zamek popadł w ruinę. I może jest w tym ziarnko prawdy bo ani śmieci za wiele nie ma, ani śladów po ogniskach.
Bramy są zamknięte, własność prywatna, wstęp wzbroniony. Ale można go objechać dookoła, podziwiając ogrom murów.
Zamek w Drzewicy © Skowronek
Dziedziniec (fota przez szparę w bramie) © Skowronek
Wokół zamku © Skowronek
Drzewica - zamkowe ściany © Skowronek
Opuszczamy drzewicki zamek by podążyć na północ. Prowadzi nas, czerwono znakowany, Szlak Partyzancki im. "Hubala".
Major Henryk Dobrzański "Hubal". I cóz ja mogę napisać? Niech lepiej każdy sam zapozna się z jego życiorysem. Tu jest ciekawa strona poświęcona Hubalowi.
Ta historia wciąga nas bez reszty. To nie tylko szlak turystyczny, to coś więcej.
Na szlaku majora Henryka Dobrzańskiego "Hubala" © Skowronek
Po drodze, w miejscowości Studzianna, znajduje się XVII-wieczny zespół klasztorny filipinów. Dawno nie widziałam tak pięknych wnętrz. Ołtarz jest zachwycający, barwny, lekki, rozświetlony słońcem.
Studzianna - bazylika Świętej Rodziny © Skowronek
W końcu szlak doprowadza nas na miejsce, gdzie poległ Hubal oraz wielu spośród jego żołnierzy.
Szaniec Majora Hubala © Skowronek
W tym miejscu 30.IV.1940 r. poległ Major Henryk Dobrzański "Hubal" © Skowronek
I znów jesteśmy w Miejscu Pamięci i znów nie mamy znicza. Tyle razy obiecuję sobie wozić i zapominam.
Opuszczamy hubalowy szlak i lasami podążamy do miejscowości Buczek. Stąd już asfaltem do Opoczna. Zapakować się i jedziemy do Kazimierza.
Kolega Goździk wspominał kiedyś, że chciałby przejechać cały szlak Majora Hubala. Teraz wiem dlaczego. I chyba sami też tu wkrótce wrócimy.
- DST 137.23km
- Teren 10.00km
- VMAX 49.70km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Przedborski Park Krajobrazowy
Niedziela, 17 sierpnia 2014 · dodano: 18.08.2014 | Komentarze 4
Jeśli ktoś lubi zwiedzać, poznawać swój kraj to warto by zawitał do Przedborskiego Parku Krajobrazowego.
Początek wycieczki w Radomsku. Z dworca PKP podążamy do miejscowości Kobiele Wielkie, gdzie 07.05.1867 roku urodził się Władysław Stanisław Reymont a właściwie Stanisław Władysław Rejment. Kolejność imion i pisownię nazwiska zmienił sobie sam. Był jednym z siedmiorga dzieci wiejskiego organisty, stosunkowo zamożnego i mającego ambicje wyprowadzenia potomstwa na ludzi a Staś był podobno najbardziej oporny i uczyć się nie chciał. Warto sobie przypomnieć jego barwny życiorys.
W miejscu, gdzie stał dom Rejmentów obecnie znajduje się tablica pamiątkowa. Poza tym w Kobielach zobaczyć można późnogotycki kościół, kaplicę grobową Tymowskich (fani powieści grozy będą zachwyceni architekturą) oraz ruiny XVIII-wiecznego pałacu, przy których rosną wspaniałe, olbrzymie modrzewie.
Niestety pogoda nie jest najlepsza, chmurzy się, wieje i kropi deszcz. Raz trzeba było chować się na przystanku. Dopiero popołudniu raczyło wyjrzeć obiecane słońce.
Kaplica Tymowskich © Skowronek
Kobiele Wielkie - ruiny pałacu © Skowronek
Przypałacowe modrzewie © Skowronek
Na tym zdjęciu dobrze widać jakie są ogromne (autor: Marcin)
Pałacowy park © Skowronek
Z Władysławem Reymontem © Skowronek
Kolejny etap to Niedośpielin i XVIII-wieczny, drewniany kościół. Jest otwarty i spokojnie możemy zwiedzić wnętrze. Ciekawie wyglądają symboliczne obrazy i herby malowane na ścianach.
Niedośpielin - XVIII-wieczny, drewniany kościół © Skowronek
Niedośpielin - wnętrze kościoła © Skowronek
Potem zaglądamy do Wielgomłynów. W sanktuarium trwa msza i go nie zwiedzamy ale za to oglądamy wspaniały Dąb Wolności. Ma 37.5m wysokości i obwód 790cm. Czyli prawie 8 metrów. Posadzony został w XV wieku i trzyma się dzielnie.
Wielgomłyny - Dąb Wolności © Skowronek
A teraz z miejsca poświęconego udamy się tam, gdzie ludzie mieszkali przed przybyciem chrześcijaństwa na polskie ziemie. Góra Chełmo. Kroniki wspominają o obronnym kościele otoczonym siedmioma fosami. Mówią też o prastarym miejscu kultu a także o zamku na wierzchołku góry,
Według jednej legendy wnętrze góry kryje ogromną jaskinię a w niej skarby, których strzeże czarny pies. Podobno był widywany przez miejscowych. Według innej pod skałami śpi wojsko, które od czasu do czasu urządza sobie manewry na stokach Chełma. A jeszcze inna mówi, że był na górze owej zamek, który jednak rozpadł się ze starości a w ruinach mieszkał stary murgrabia, pochowany potem w miejscowym kościele (i faktycznie znaleziono tam bardzo stary grób).
A co na to archeolodzy? Nie są zgodni. Na podstawie odkrytego materiału jedni ustalili, iż gród istniał już w I połowie X wieku. Potem spłonął i został odbudowany. Opuszczony w XI wieku a później w miejscu tym zbudowano drewniany kościół (jakieś resztki fundamentów znaleziono). Inni prawią, że to nie gród tylko od zawsze miejsce kultu, będące jednocześnie obronnym na wypadek najazdu. A właściwie to sami nie wiedzą a badania były pobieżne.
Potrójny pierścień wałów i fosy są doskonale widoczne. Poza grodziskiem podziwiać tu można mroczny, stary las (niektóre drzewa mają ponad 200 lat).
Atmosferę tego miejsca najlepiej oddaje cytat z opracowania archeologicznego:
"Ten, kto choć raz był na Górze Chełmo i doświadczył obecności założeń, które się tam znajdują wie, że nie można koło nich przejść obojętnie. Wysokość wałów oraz wielkość kompleksu do dziś budzi podziw i zdziwienie."
Kamieniołom na stokach Góry Chełmo © Skowronek
W kamieniołomie © Skowronek
Na stokach Góry Chełmo © Skowronek
Grodzisko na Górze Chełmo (autor: Marcin)
Zdobywanie grodu (autor: Marcin)
Forsowania wałów ciąg dalszy (autor: Marcin)
Wspaniały las i wały na Górze Chełmo (autor: Marcin)
Widoczne w sercu grodziska trójkątne betonowe fundamenty to pozostałości po leśnej wieży obserwacyjnej.
Spędzamy tu dużo czasu, aż szkoda jechać dalej. Nic dziwnego, że dawni mieszkańcy siedzieli tu tyle wieków. I nam nie bardzo chce się odjeżdżać.
Czarnego psa nie widzieliśmy ani wojska ani pustelnika też nie. Jedynie dwóch miejscowych opracowujących plan wywozu piaskowca z tutejszego kamieniołomu.
Widok ze stoków Góry Chełmo © Skowronek
Opuszczamy zatem rezerwat Góra Chełmo by odwiedzić kolejne ciekawe miejsce: zamek w a właściwie fortalicjum na Bąkowej Górze. Gmach obronny powstał w XV wieku a właścicielem był Zbigniew Bąk herbu Zadora. W XVIII wieku został opuszczony (bo za zimno i za ciemno, za grube mury) a właściciele przenieśli się do dworu.
Ruiny znajdują się na terenie prywatnym. Poszłam do właścicieli, pani rzecze mi 3 zł od osoby i wygląda zza winkla na resztę rowerzystów. Popatrzyła i w końcu wzięła 2 złote za cztery osoby. Rowerzyści mają fory:)
Rekonstrukcja wygląda tak ale istnieje możliwość, że była też kilkukondygnacyjna wieża:
Przed zamkiem w Bąkowej Górze © Skowronek
Zamkowe mury © Skowronek
Dąb obok zamku © Skowronek
Dwór obok zamku © Skowronek
Bąkowa Góra © Skowronek
Mury zamku Bąkowa Góra (autor: Marcin)
Zamek z góry (nie pytajcie jak wykonano to zdjęcie) (autor: Marcin)
A teraz zamek w Majkowicach. Niegdyś był tam gotycki zamek obronny ale to, co widzimy dziś to pozostałości renesansowej rezydencji rodziny Majkowskich-Nagodziców. Zamieszkany do XVIII wieku, potem opuszczony. Dziś straszliwie zarośnięty, niknie pośród chaszczy. Trudno doń podejść. Tylko Rafał i Marcin decydują się przedzierać do piwnic przez krzaki, leżące gałęzie, wysokie pokrzywy i podmokły teren. Tomek i ja darujemy sobie to niełatwe zadanie.
Zamek w Majkowicach © Skowronek
Majkowice © Skowronek
Zamkowe piwnice (autor: Marcin)
Potem lasami jedziemy do Przedborza na obiad (w tej samej restauracji, w której jedli orbitowicze, jedzenie mają pyszne, warto tam zajrzeć) a następnie do miejscowości Łapczyna Wola, do ruin zboru ariańskiego. Wieża jest prawdopodobnie starsza niż reszta konstrukcji ale nic o dawnej budowli nie wiadomo.
Ruiny są ogrodzone lecz doskonale widoczne.
Łapczyna Wola - ruiny zboru ariańskiego © Skowronek
Późno już, zwiedzanie zajmuje sporo czasu. Pędzimy z powrotem do Radomska, mamy dwie godziny i ponad 40 km. Spokojnie zdążymy. Dobrze, że gnaliśmy bo w Radomsku wykonaliśmy honorowy objazd miasta, zanim wreszcie udało się trafić na dworzec.
Teren pagórkowaty i wcale nie nudny. Trochę brakowało mi jazdy leśnymi duktami, nie udało się też zobaczyć wszystkiego ale to dopiero pierwsza wycieczka do Przedborskiego Parku Krajobrazowego.
- DST 79.40km
- Teren 40.00km
- VMAX 42.60km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Wielki Łuk Warty (cz. II)
Sobota, 7 czerwca 2014 · dodano: 07.06.2014 | Komentarze 5
W tygodniu rowerkowania nie było z trzech przyczyn. Pierwsza: rower trafił do serwisu ze względu na spory opór w tylnym kole. Z serwisu wrócił, opór pozostał. W poniedziałek znów tam wróci.
W ogóle rowerek sypie się ostatnio, tu opór, tam luzy, tu skrzypi, tam coś pęknie (dziękuję Rafale za prezent w postaci blokady skoku).
Druga: moja kicia miała we wtorek operację i należy się nią opiekować. Niby nic strasznego ale chcę by wszystko było dobrze i rana szybko się zagoiła.
Trzecia: chwilowy zakaz jazdy do pracy rowerem. Cały czerwiec szlaban. Vis major.
W sobotę do Miszki przyjechała moja mama, możemy więc udać się na wycieczkę.
Samochodem jedziemy do Działoszyna. Auto zostaje na rynku, my zaś podążamy czerwonym szlakiem(mocno piaszczystym) do Załęcza Wielkiego. Stąd jedziemy (bez szlaku bo szlaków tam nie ma) do Źródełka Objawienia.
Wcześniej odwiedzamy kapliczkę św. Floriana.
Przy kapliczce św. Floriana © Skowronek
Św. Florian © Skowronek
Wg przekazów w 1856 r. mieszkance Dzietrznik ukazała się Matka Boska,
która wskazała źródełko. Od tamtej pory źródełko nazwano Źródełkiem Objawienia i jest miejscem odwiedzanym przez pielgrzymów. Niedaleko źródła znajduje
się ołtarz polowy zbudowany w 1993 r., przy którym raz do roku w dniu
3 maja celebrowana jest msza święta. Woda ze źródła posiada właściwości lecznicze.
Las otaczający źródło rośnie na wydmach śródlądowych (tzw. wydmy w Kałużach), powstałych w czwartorzędzie.
Miejsce jest zadbane i urokliwe. Nie pasuje mi tu jedynie drewniany papież. Wystarczyłby sam jego wiersz (wykuty na tablicy obok).
W miejscu Objawienia © Skowronek
Leśna kaplica przy Źródle Objawienia © Skowronek
Nieładny papież przy źródle © Skowronek
Źródełko Objawienia © Skowronek
Jeszcze jedno spojrzenie na Źródełko Objawienia © Skowronek
Potem jedziemy do kościoła w Dzietrznikach, zajrzeliśmy też na cmentarz - jest tam mogiła z czasów Powstania w 1863r., I i II wojny światowej.
Kościół w Dzietrznikach © Skowronek
Z Dzietrznik polami udajemy się do Bieńca by poszukać Wąwozu Królowej Bony (gdzie rośnie stary bluszcz). Wąwóz jest, owszem, ale tak zarośnięty, że nie sposób doń się dostać. Może na jesień tu wrócim.
Kolejny etap to Kurhany Książęce w Przywozie.
"Kurhany zostały usypane w II w. n.e. na
wierzchowinie górującej nad osadą. Większy ma wysokość 4 m i
średnicę 20 m. Z przeprowadzonych badań ustalono, że zawierał
popielnicę z prochami ludzkimi, grób psa (prawdopodobnie pochowanego aby
strzegł zmarłego) i był bardzo bogato wyposażony w przedmioty zbytku,
przeważnie importowane, w tym: sprzączkę z brązu z kabłąkiem i
srebrnymi blaszkami, resztki złotej ozdoby o wadze ok. 50 gramów,
fragmenty wczesnorzymskiej ceramiki, stopione szkło, wiele przedmiotów z
brązu itd. Według tych znalezisk ocenia się, że pochowany tu był człowiek
spełniający wybitną rolę wykraczającą znacznie poza osadę.
W mniejszym kurhanie nie znaleziono żadnego
grobu i znaczniejszych zabytków. Przypuszcza się jednak, że stało się
tak za sprawą długiego okresu degradacji i zaorywania przez okoliczną
ludność."
Jeden z Kurhanów w Przywozie © Skowronek
Mieszkaniec okolic kurhanu © Skowronek
Następny etap to Toporów (w tamtejszym kościele oglądamy obraz Dudy-Gracza) i Kamion (z prześliczną, XVIII-wieczną kapliczką).
Obraz Dudy-Gracza w kościele w Toporowie © Skowronek
Św. Franciszek w Toporowie © Skowronek
Spojrzenie na Wartę © Skowronek
XVIII-wieczna kapliczka w Kamionie © Skowronek
Wnętrze kapliczki w Kamionie © Skowronek
Warta © Skowronek
Potem jedziemy w okolice Kochlewa by zobaczyć Źródełko św. Floriana (będące pomnikiem przyrody).
"Jest to
unikatowe w skali kraju źródło krasowe, charakteryzujące się niezwykłym
urokiem i znaczną wydajnością. Wśród zadrzewień tworzy wypełnioną wodą
niszę źródliskową, na której dnie pulsacyjnie wypływa woda."
Po barwie sądząc wody te zawierają sporo żelaza.
Źródło św. Floriana © Skowronek
Piaskowe "gejzery" © Skowronek
Podmokły las © Skowronek
Trzeba nam już wracać. Jedziemy do Krzeczowa a stamtąd szlakiem żółtym do Bobrownik. Rzec trzeba, że pełno tam piachu. Glebę zaliczyłam. A tak było blisko, prawie się udało i na koniec bęc. Bolało.
Rzec trzeba, że pełno tu jarów i dołów. Czyżby dawne okopy? Rowy przeciwczołgowe?
Piaskowy wąwóz © Skowronek
Zjazd w kolejnym wąwozie © Skowronek
Na tle Warty © Skowronek
Żabi Staw © Skowronek
Przy Żabim Stawie © Skowronek
Z Bobrownik jedziemy asfaltem do Działoszyna. Przy drodze dostrzegamy kamieniołom. Może amonity będą? Może kryształy?
Z drogi wydawał się mały a jest całkiem spory. Nie znalazłam skamielin ale za to Rafał wspiął się wysoko na skały i znalazł jaskinię. Jest całkiem spora ale niestabilna.
Kamieniołom w okolicy Działoszyna © Skowronek
Spory kamieniołom © Skowronek
Rafał znalazł jaskinię © Skowronek
Po obejrzeniu kamieniołomu jedziemy do Działoszyna, załadować rowery i do domu.