Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 112739.11 kilometrów w tym 30127.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.57 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 573041 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Wyprawa

Dystans całkowity:24393.07 km (w terenie 5906.04 km; 24.21%)
Czas w ruchu:1103:36
Średnia prędkość:17.79 km/h
Maksymalna prędkość:74.70 km/h
Suma podjazdów:189639 m
Suma kalorii:17830 kcal
Liczba aktywności:299
Średnio na aktywność:81.58 km i 4h 51m
Więcej statystyk
  • DST 119.70km
  • Teren 40.00km
  • Czas 06:18
  • VAVG 19.00km/h
  • VMAX 34.60km/h
  • Podjazdy 306m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niechorze - Darłówko

Niedziela, 5 września 2021 · dodano: 14.09.2021 | Komentarze 3

Pobudka, śniadanko (zakupy zrobiliśmy wczoraj), herbatka i w drogę. Początkowo długi odcinek jedziemy wygodną drogą szutrową do samego Mrzeżyna. U ujścia rzeki Regi uwagę zwraca malowniczy port. Grzech ominąć... Zjeżdżamy więc do portu i na plażę. Jest tam naprawdę pięknie. Chłopcy idą pływać, ja jeszcze nie mam odwagi. Wieje bardzo zimny wiatr. W ogóle pierwsze dwa dni mieliśmy cały czas pod wiatr. A wiało tęgo... Próbuję za to trochę jazdy brzegiem, to wcale nie jest trudne.
Następnie przez Dźwirzyno do Kołobrzegu. Różnie o nim mówią ale mnie się Kołobrzeg bardzo spodobał, nawet duża ilość ludzi nie przeszkadza. Odwiedziliśmy latarnię morską a następnie (jedną z licznych DDR ) podążamy dalej. Właściwie większość trasy podążamy drogami dla rowerów. Zwykle bitumiczne są wygodne, często bardzo szerokie. Chyba większość zachodniopomorskiego przejechaliśmy drogami dla rowerów. To jest tam naprawdę fajne. Do tego często są tak poprowadzone by bez problemu dojechać do atrakcyjnych miejsc.
Następnym etapem na trasie jest Ustronie Morskie i obiad w "Na Bogato". Pycha, miło i niedrogo, tuż obok szlaku, polecam. Po obiedzie podążamy do latarni morskiej w Gąskach. Kolejne miejscowość na trasie to Sarbinowo, Mielno, Łazy. Potem szlak ucieka od morza, objeżdżamy jezioro Bukowo. Tutaj też są DDR, jak taka gdy auta jadą po betonowych płytach a rowery mają obok asfaltowy dywanik. Szok... O zmroku dojeżdżamy do Darłówka. Zakupy na kolację i śniadanie i do kwatery. Nocleg "Siódemka". Miło, niedrogo, czyściutko, rowerzyści mile widziani.
Oto jeden z początkowych odcinków. W zachodniopomorskim sieć dróg rowerowych jest doprawdy imponująca, są nawet tam gdzie niekoniecznie są wymagane jak poniżej, zrobiona tylko dla wygody rowerzystów, jak miło:

Mrzeżyno (fota 2 i 3 od Marcina). Sami zobaczcie jak tam ładnie:




Kołobrzeg. Wszystkie foty z wyjazdu bez retuszu, naprawdę były takie kolory:




Latarnia morska w Gąskach:


A tutaj drogi dla rowerów, mniej więcej tak to wygląda. Poniżej od Marcina foto tej drogi, gdzie auta mają płyty a rowery asfalt:





  • DST 76.45km
  • Teren 30.00km
  • Czas 04:37
  • VAVG 16.56km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Podjazdy 309m
  • Sprzęt Vision
  • Aktywność Jazda na rowerze

Świnoujście - Niechorze

Sobota, 4 września 2021 · dodano: 14.09.2021 | Komentarze 2

Po 11 godzinach podróży, zdeptani i niewyspani, wysiadamy w Świnoujściu. Dworzec jest tuż przy wodzie. Ogarnąć bagaże i jedziemy. Od razu wjeżdżamy na drogę rowerową, która wiedzie do latarni morskiej. Jest bardzo wysoka a widoki świetne. Niestety wchodząc do środka zapomniałam telefonu. Następnie jedziemy szlakiem R10 do Międzyzdrojów. Szlak ów będzie osią naszej wyprawy, jednak nie trzymamy się go jakoś ściśle. Najpierw jest leśna droga, potem super szutrowa rowerówka wzdłuż plaży. W Międzyzdrojach obiad (Bar Przy Plaży, śmiało można polecić). Ogólnie Międzyzdroje okropne. Ciasno, wąsko, jednokierunkowe dziurawe ulice i pełno ludzi. Potem mieliśmy zobaczyć Baterie Artylerii Stałej na klifie ale błądzimy, gdy w końcu tam docieramy okazuje się, że zarośnięte i szkoda było czasu, jest już 16:30, w końcu ponad godzinę jedziemy ruchliwą drogą wojewódzką, później pojawia się wzdłuż niej DDR. Lądujemy w Międzywodziu i tam wjeżdżamy z powrotem na R10. Tu także tłumy, ciężko przejechać. Ogólnie w każdym kurorcie jeszcze pełno ludzi, bez dzwonka nie ma tam co jechać. Dziwnów, Pobierowo, Rewal i dojeżdżamy do Niechorza na nocleg. Kwatera "U Daniela". Spoko miejsce. Jak ktoś lubi luksusy to nie dla niego ale mnie się podobało, klimat jest fajny. Oczywiście po drodze było przywitanie z morzem, zjeżdżaliśmy na plażę, był kościół w Trzęsaczu. No i cóż... Kurczę, to morze jest całkiem ładne, Nawet bardzo, bardzo ładne. Nie byłam tam od 15 lat... Na lądzie gorzej, znaczy tłumy są okropne ale przynajmniej nie trzeba martwić się o zaopatrzenie: sklepy, sklepiki, bary, smażalnie, jest tego aż nadto.
Po wylezieniu z pociągu oczom naszym ukazało się widok taki:

Witaj morze:)

Granica parku narodowego:

Ekipa bikepackingowa (foto Marcin)

Trzęsacz (foto Marcin)

A tu my obserwujemy radosnego psa, który dokazuje na brzegu (foto Marcin)
Tu także Trzęsacz (widok z pomostu):

O zmroku dojeżdżamy do Niechorza:




  • DST 58.26km
  • Teren 45.00km
  • Czas 03:47
  • VAVG 15.40km/h
  • VMAX 30.60km/h
  • Podjazdy 275m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Druga część Tucholskiego PK

Środa, 11 sierpnia 2021 · dodano: 18.08.2021 | Komentarze 0

Ostatni dzień wyjazdu. Auto zostaje w miejscowości Rudzki Most. Na początek jedziemy szlakiem wzdłuż Brdy, to tereny rezerwatu Dolina Rzeki Brdy. Dojeżdżamy nad Jezioro Szpitalne i do miejscowości Piła, gdzie w lesie znajduje się kopalnia węgla brunatnego "Montania". Jest to zamknięty szyb, wokół tablice i wagoniki górnicze. Obok wioska górnicza ale otwarta dopiero od 12.00 no i to atrakcja bardziej dla dzieci. Następnie w terenie do Jeziora Cekcyńskiego. Odwiedziliśmy jeszcze rezerwat Źródła Rzeki Strążki (warto, piękne miejsce), Rezerwat Bagna nad Strążką i wieżę na ścieżce dydaktycznej Jelenia Wyspa. Ścieżka bardzo popularna, sporo ludzi ale nie dziwię się. Różnymi dróżkami wracamy do auta. Na koniec niestety zaczęło padać ale na szczęście nie bardzo intensywnie. Zapakować rowery i do domu.








Kategoria 50 - 100 km, Wyprawa


  • DST 110.21km
  • Teren 90.00km
  • Czas 06:44
  • VAVG 16.37km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Podjazdy 817m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zaborski Park Krajobrazowy

Niedziela, 8 sierpnia 2021 · dodano: 17.08.2021 | Komentarze 0

Drugi dzień wyjazdu. Autem podjeżdżamy do miejscowości Swornegacie, pod szkołą jest duży parking. Na początek przez most nad Brdą i wzdłuż jeziora Witoczno. Następnie szlakiem zielonym rowerowym do jeziora Parszczenica. Następnie po drodze mamy jezioro Długie i Księże. Potem odbijamy do miejscowości Mielno, dalej Zapceń (okropne szutrówki z koleinami jakby czołg przejechał), Łubno, Hamer-Młyn, Przewóz. Jesteśmy nad Jeziorem Kłączno, które objeżdżamy dookoła. Kolejna miejscowości na trasie to Prądzonka i Skoszewo. Ta ostatnia znajduje się nad Jeziorem Somińskim. Jedziemy wzdłuż jego brzegów potem jedziemy pomiędzy nim a Jeziorem Kruszyńskim. Wzdłuż Kruszyńskiego jedziemy szlakiem żółtym pieszym. I tymże szlakiem do miejscowości Kaszuba. Stamtąd czarnym rowerowym przez Milachowo-Młyn, Robik, Widno, nad Jezioro Czarne. Kolejne jezioro na trasie to Gardliczno. I przez Kamionkę z powrotem do auta. Na koniec niestety przyszła ulewa, do auta wracamy mokrzy i brudni. Ogólnie tereny te nie podobały mi się. Wszędzie auta, pełno ludzi, mnóstwo piachu i okropne szutrówki. Oczywiście było parę fajnych odcinków ale raczej więcej tam nie przyjadę.













  • DST 72.58km
  • Teren 55.00km
  • Czas 04:43
  • VAVG 15.39km/h
  • VMAX 39.20km/h
  • Podjazdy 370m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Park Narodowy Bory Tucholskie

Sobota, 7 sierpnia 2021 · dodano: 17.08.2021 | Komentarze 2

Miały być góry ale w końcu wylądowaliśmy w Borach Tucholskich. Po długiej podróży (stanowczo zbyt długiej) dojeżdżamy do miejscowości Męcikał-Struga, gdzie mamy nocleg. Przebrać się i na rower. Jedziemy wzdłuż brzegów Jeziora Kosobudno i Dybrzk, potem w miejscowości Drzewicz przejeżdżamy między jeziorami Dybrzyk i Łąckim i lasem do Swornychgaci, gdzie urządzamy przerwę obiadową. Jest to miejscowość bardzo ludna i gwarna oraz mnóstwo rowerzystów. Zapewne korzystają z Kaszubskiej Marszruty. My jedziemy nią tylko kawałeczek. Po przerwie dalej lasem i zaliczamy kolejne jeziora: Krzywce, Karsińskie, Długie, Duże Łowne, potem wzdłuż brzegów Charzykowskiego. Mijamy miejscowości Charzykowy, Stary Młyn, Funka a potem szlakiem czerwonym jedziemy przez tereny parku narodowego. I to był najlepszy odcinek całej wycieczki. Przeszliśmy też świetną ścieżkę dydaktyczną nad jeziorkami Kacze Oko i Płęsno, prowadzącą po drewnianym chodniku (rowery prowadząc) przy końcu której rośnie 600-letni dąb Bartuś. Było tam jak w zaczarowanym lesie.
Ogólnie uczucia mieszane. Lasy są piękne i niektóre ścieżki również. I woda... Woda po prostu nieziemska, turkusowa, czysta. Zatrzymywaliśmy się niemal przy każdym jeziorku podziwiając... Wodę właśnie. Niektóre jeziora są oblegane, obstawione kamperami, domkami, namiotami, ogólnie obstawione klimatem wczasowym, pełno ludzi, ciasno, zapiaszczone i ciężko przejechać. Inne równie piękne ale spokojne, z pomostami i małymi plażami, gdzie można przystanąć i podziwiać.
Ale... Tam 99% dróg leśnych jest dopuszczonych do ruchu. Auta są wszędzie a kierowcy różni. Mijając się w terenie na uprzejmości nie ma co liczyć. Strasznie rozjeżdżone, sam pioch. A na szutrach koleiny. Piach to jeszcze ale koleiny... Taka tarka jakby ratrakiem przejechał, plomby można pogubić, jazda po tym jest okropnie uciążliwa a nie zawsze idzie ominąć. W ogóle dróg asfaltowych jest tam niewiele i wszędzie wiodą drogi gruntowe. To mi się tam bardzo nie podobało bo po to się tłukę w terenie żeby odpocząć, nie musieć za wiele myśleć, jeździć sobie jak mi się podoba a nie po to by i tam stresować się autami i co chwilę musieć zjeżdżać.












  • DST 180.12km
  • Teren 2.00km
  • Czas 07:29
  • VAVG 24.07km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Podjazdy 708m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Fortalicium w Sobkowie

Niedziela, 11 lipca 2021 · dodano: 11.07.2021 | Komentarze 3

Powrót do domu. Udaje się wyjechać dość wcześnie. Potok, Drugnia, Strojnów. W miejscowości Maleszyce zerkamy przez płot na zespół dworski. Brama zamknięta, nie pomyśleliśmy by objechać poszukać drugiej bo później doczytałam, że jednak można zwiedzać.

Następnie przez miejscowości Lisów i Chmielowice dojeżdżamy do fortalicium w Sobkowie. Można wejść, obejrzeć. na miejscu jest też restauracja.



Niedaleko Sobkowa znajduje się miejscowość Mokrsko Górne a w nim ruiny zamku. Niestety ogrodzone i niedostępne. Gdy byliśmy tam poprzednio płotu nie było...

Dalej już bez zwiedzania Mnichów, Węgleszyn, Oksa, Radków, Dzierzgów, Celiny, Drochlin. Wróciliśmy do woj. śląskiego. Na powitanie jakiś debil na radomskich blachach omal nas nie załatwił... Przyrów, Wiercica, Żuraw (gdzie mija nas jadący z naprzeciwka Poisonek), Kobyłczyce, Małusy, Kusięta, huta, dom.




  • DST 201.63km
  • Czas 08:35
  • VAVG 23.49km/h
  • VMAX 54.00km/h
  • Podjazdy 1104m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jezioro Chańcza

Sobota, 10 lipca 2021 · dodano: 11.07.2021 | Komentarze 3

Pierwszy mini-bikepacking. Kierunek świętokrzyskie, gdzie mają dobre drogi i sporo atrakcji. Huta, Olsztyn, Przymiłowice, Zrębice, Siedlec, Ostrężnik, Trzebniów, Brzeziny, Mzurów, Lgota Gawronna, Irządze. Przy sklepie przerwa. To ten sam sklep, który uratował nas na powrocie z Shire. Następnie Stary Węgrzynów, Krzelów. Po drodze taki pojazd.

W Sędziszowie przerwa przy MOSiR, świetnie zagospodarowane, na zdjęciu tego dobrze nie widać.

Pławowice, Borów, Kargów, Opatkowice, Pińczów. Na rynku przerwa obiadowa.

Uników, Kołaczkowice, Kargów, Chałupki, Szydłów. Oglądamy mury miejskie, ruiny kościoła i szpitala św. Ducha, synagogę, lokalną izbę wójta, rynek.




Jeszcze kawałeczek i jesteśmy nad Jeziorem Chańcza. Na plaży przerwa, całkiem tam fajnie, woda czysta i plaża także.

Niedaleko już do kwatery, jeszcze zakupy w Rakowie i jesteśmy w agroturystyce "Przy Żródełku" w Pągowcu, którą mogę śmiało polecić.




  • DST 104.99km
  • Teren 20.00km
  • Czas 06:05
  • VAVG 17.26km/h
  • VMAX 59.40km/h
  • Podjazdy 1204m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Hradec nad Moravicí

Niedziela, 20 czerwca 2021 · dodano: 23.06.2021 | Komentarze 0

Wycieczkę rozpoczynamy w miejscowości Hať. Na początek umocnienia w okolicy miejscowości Darkovice. Powstały w latach 1935-1939. Pierwszy schron, tuż przy drodze otoczony zaporami przeciwczołgowymi i zasiekami wygląda jak nowy. Obok stoi czołg T-34. Mieści muzeum ale trwa remont i trzeba poczekać. Na otarcie łez po drugiej stronie drogi jest kolejny czołg, nie ogrodzony, można podejść.


Kawałeczek dalej, na polu, mamy następny schron. Opuszczony ale czyściutki.

A potem kolejny (mieści muzeum) i kolejny (remont, powstaje w nim kolejne muzeum), schronów jest mnóstwo, pomiędzy nimi trafiają się drogi rowerowe...
Następną atrakcją jest czatownia w miejscowości Kozmice, są tam mokradła i stawy oraz wieża obserwacyjna. Niestety na tym obszarze panuje susza, wody bardzo mało ale nawet teraz ptaków sporo, jest na co popatrzeć, warto zajrzeć.


Kolejnym miejscem wartym odwiedzin jest Pomnik II wojny światowej w miejscowości Hrabyně. Wnętrze betonowego monumentu mieści muzeum (bilety do nabycia w pawilonie przy parkingu). Obok ustawiono pojazdy opancerzone i czołgi, na wszystkie można wchodzić. My prowadziliśmy tam rowery, w ogóle później okazało się, że do większości miejsc można wchodzić z rowerem ale należy prowadzić.


Jedziemy dalej. Następny cel to wieża widokowa Šance koło miejscowości Jakubčovice. Niestety zamknięta, jest kartka z telefonem by dostać klucze ale tuż obok nas, nad górami, formuje się burza, wobec czego pędzimy dalej by zdążyć przed deszczem. Nazwa wieży wiąże się z szańcami właśnie, obok są umocnienia obronne z XVIII wieku. W kępie drzew po lewej są owe wały obronne, z zewnątrz wygląda na zwykłe zarośla ale można tam śmiało iść, syfu nie ma, wewnątrz jest polana otoczona wałami ziemnymi.

Zjeżdżamy do miasta Hradec nad Moravicí. Prastary gród, istniał już w X wieku, zamek stał tu chyba od zawsze, tylko przebudowywany zgodnie z wymogami danej epoki. Obecnie jest narodowym zabytkiem kultury, posiada bogate zbiory i pierwotne umeblowanie i w ogóle... Turystów sporo a my, fujary, zasugerowaliśmy się zakazem wjazdu rowerów, co (jak się później okazało) u nas znaczy "rowerzyści won" a u Czechów "zleź z roweru i właź" i nie weszliśmy na dziedziniec. Zwiedzania i tak by nie było bo czasu mało (musimy dziś wrócić do Cze-wy) ale coś więcej by się zobaczyło... Za to jedziemy wzdłuż murów, co także jest atrakcją, gdzieś na końcu ogromnego parku ma być wieża widokowa. Mur jest coraz niższy, bardziej zniszczony, wreszcie pojawia się wyłom i można podjechać do samej wieży. z czego korzystają liczni turyści. Park przypomina w tym miejscu las, mało kto tam zagląda.




Tymczasem burza zmieniła kierunek, zebrała swoje flanki, które zaczynały nas okrążać i ruszyła w stronę gór. Na szczęście. Możemy spokojnie jechać do kolejnej strakcji: akweduktu. Kanał Weisshuhn. Zbudowany w XIX wieku dla papierni w Žimrovicach. Był używany do spływu drewna i produkcji energii elektrycznej. Kanał został wybudowany wśród skalistych wzgórz, ma tunele i całość jest bardzo malownicza. Nie doszłam do końca, bo zrobiło się strasznie wąsko, dziurawo i bałam się, że wpadnie mi tam rower. Bo ciamajda jestem, warto o tym pamiętać. Zawróciłam w połowie drogi, Rafał zwiedził do końca, może następnym razem mi się uda. Za to posiedziałam na schodkach nad wodą, można się było ochlapać, jest czysta.


Wracamy do miasta (jest droga rowerowa) i kierujemy się w drogę powrotną. Odwiedzamy renesansowy pałac w miejscowości Raduň.

I jeszcze pałac w miejscowości Kravaře.

Wracamy do auta, spakować się i do domu.




  • DST 114.54km
  • Teren 5.00km
  • Czas 05:49
  • VAVG 19.69km/h
  • VMAX 52.20km/h
  • Podjazdy 747m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Okolice Ostravy

Sobota, 19 czerwca 2021 · dodano: 23.06.2021 | Komentarze 2

Wycieczkę rozpoczynamy w miejscowości Zabełków. Trasa miała być dłuższa ale jest już prawie 13.00. Niestety rano była awaria rafałowego górala i musieliśmy jechać do sklepu rowerowego w Raciborzu. co zabrało cenny czas. Na początek ścieżka rowerowa Meandry (nawierzchnia betonowa) i wieża widokowa.


Ścieżką jedziemy do miejscowości Chałupki, gdzie przekraczamy granicę. Tuż za nią w prawo i jesteśmy nad Odrą. Spodziewaliśmy się tu terenu, takich wyjeżdżonych dróżek, nierównych i z błotem a tymczasem wjeżdżamy na wygodną drogę rowerową. Wkrótce okazuje się, że takich dróg jest o wiele więcej, im bliżej Ostravy tym gęstsza sieć. Prawie połowę trasy jedziemy rowerówkami. Fajna sprawa. Jest płasko i wygodnie, większość asfalt, odrobina szutru. Często w cieniu, co łagodzi upał. Po drodze jest też kilka zbiorników wodnych.


Druga połowa trasy jest bardziej pagórkowata, są liczne, dłuższe, całkiem fajne podjazdy. Gdyby tylko nie było tak gorąco... Źle znoszę ciepło. Odwiedzamy pałace w miejscowościach Nová Horka, Studénka.




Następnie wieża widokowa w miejscowości Bílov. Bardzo sympatyczne miejsce, warte odwiedzin.


A na koniec jedziemy leśnymi drogami (stary asfalt) dla rowerów bo auta mają zakaz wjazdu przez piękny dębowy las, mijając bunkry. Niestety stada komarów nie pozwalają na przystanki, więc tylko jedno zdjęcie:




  • DST 60.25km
  • Teren 30.00km
  • Czas 04:07
  • VAVG 14.64km/h
  • VMAX 51.10km/h
  • Podjazdy 1371m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Okraj

Niedziela, 13 września 2020 · dodano: 14.09.2020 | Komentarze 0

Ostatni dzień wyjazdu. Skrajem Gór Kruczych i polami jedziemy do zbiornika Bukówka.


Następnie do Opawy, gdzie rozpoczynamy długi, prawie 15 km, terenowy podjazd na Przełęcz Okraj (ostatnie 2 km są asfaltem). Chwilami jest bardzo ciężko, zwłaszcza na stromych zakrętach (pełnych kamieni) ale podjechałam całość. Są też wypłaszczenia, gdzie można kapkę odpocząć i zdjęcie zrobić.


Z przełęczy zjeżdżamy w terenie do miejscowości Ogorzelec. I znów czeka długi podjazd. A potem to już właściwie tylko zjazd lub płasko przez Starą Białkę, Błażkową z powrotem do Lubawki. Na rynku chwila przerwy i wracamy do kwatery (mogliśmy zostawić auto i rzeczy). Spakować się i do domu.