Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 112660.14 kilometrów w tym 30097.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.58 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 572635 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Skowronek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

50 - 100 km

Dystans całkowity:37973.78 km (w terenie 12390.50 km; 32.63%)
Czas w ruchu:1607:59
Średnia prędkość:18.56 km/h
Maksymalna prędkość:74.70 km/h
Suma podjazdów:232148 m
Suma kalorii:38927 kcal
Liczba aktywności:535
Średnio na aktywność:70.98 km i 3h 53m
Więcej statystyk
  • DST 70.08km
  • Teren 10.00km
  • Czas 03:47
  • VAVG 18.52km/h
  • Podjazdy 699m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Himmelsleiter

Poniedziałek, 9 października 2023 · dodano: 28.12.2023 | Komentarze 0




  • DST 92.86km
  • Teren 30.00km
  • Czas 05:34
  • VAVG 16.68km/h
  • Podjazdy 1553m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Český Krumlov

Piątek, 6 października 2023 · dodano: 28.12.2023 | Komentarze 0




  • DST 79.39km
  • Teren 40.00km
  • Czas 04:15
  • VAVG 18.68km/h
  • Podjazdy 192m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Třeboňsko

Czwartek, 5 października 2023 · dodano: 28.12.2023 | Komentarze 0




  • DST 77.02km
  • Teren 40.00km
  • Czas 04:11
  • VAVG 18.41km/h
  • Podjazdy 714m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mrągowo

Poniedziałek, 11 września 2023 · dodano: 28.12.2023 | Komentarze 0




  • DST 90.50km
  • Teren 65.00km
  • Czas 04:31
  • VAVG 20.04km/h
  • Podjazdy 394m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dookoła Jeziora Śniardwy

Czwartek, 7 września 2023 · dodano: 28.12.2023 | Komentarze 0




  • DST 65.66km
  • Teren 5.00km
  • Czas 03:18
  • VAVG 19.90km/h
  • VMAX 39.40km/h
  • Podjazdy 401m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zagórze

Poniedziałek, 28 sierpnia 2023 · dodano: 30.08.2023 | Komentarze 0

Rano do serwisu a potem na krótką wycieczkę. Po nocnych opadach w terenie mokro więc asfaltem. Wałem do Słowika, kawałek pożarówką, potem drogą rowerową do Olsztyna, następnie Turów, Zagórze, Bukowno, znów Olsztyn, Skrajnica, rowerostrada, Słowik, dom. Nawet w miarę spokojnie. Jedna sytuacja z busem, który na mnie poczekał (miło) a po chwili skasowałby auto jadące z lewej. Niewiele brakło. No nic, grunt, że nic się nie stało.


Kategoria 50 - 100 km


  • DST 92.46km
  • Czas 03:43
  • VAVG 24.88km/h
  • VMAX 51.30km/h
  • Podjazdy 446m
  • Sprzęt Merida Scultura
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gidle

Niedziela, 27 sierpnia 2023 · dodano: 27.08.2023 | Komentarze 2

Wyjazd dopiero w południe, gdy obeschło po nocnych i porannych opadach. Szosowo do Gidel. Jakoś przestałam lubić jazdę na szosie. Nie wiem czy to kwestia jej ciągłych awarii czy po prostu strachu. Może braku pomysłów na trasy. Może wszystkiego naraz. Dziś na drogach bardzo duży ruch a do tego wszędzie mnóstwo ludzi. Tak czy inaczej jakoś się szczęśliwie dojechało i wróciło. Bez zdjęć.


Kategoria 50 - 100 km


  • DST 95.06km
  • Czas 05:09
  • VAVG 18.46km/h
  • VMAX 52.90km/h
  • Podjazdy 181m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Artstetten - Tullnerfeld

Sobota, 12 sierpnia 2023 · dodano: 23.08.2023 | Komentarze 3

Rano zjeżdżamy z powrotem do Pöhlarn i prawym brzegiem Dunaju podążamy do Melk. Nad miastem góruje opactwo benedyktynów, którego początki sięgają XI w. Pojechaliśmy na rynek, natomiast ogromny tłum zmierzający do opactwa (lub wieziony tam autokarami) skutecznie odbiera chęć na zwiedzanie... Z Melk szlak prowadzi malowniczą doliną Wachau przez miasteczka, sady, winnice. Później nie jest już tak efektownie ale wciąż bardzo miło jechać nad rzeką. Nawet upał tego nie psuje. W ten sposób dojeżdżamy do Tulln an der Donau a stamtąd drogą rowerową do Tullnerfeld gdzie mamy auto.



'





  • DST 91.13km
  • Czas 05:04
  • VAVG 17.99km/h
  • VMAX 35.70km/h
  • Podjazdy 204m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Passau - Feldkirchen ad der Donau

Czwartek, 10 sierpnia 2023 · dodano: 25.08.2023 | Komentarze 1

Rano jedziemy do Tullnerfeld na pociąg (6 km). Bilety kupiłam wcześniej przez aplikację ÖBB. Kupiłam z gwarancją miejsca na rower, kosztuje to dodatkowo 6 euro od sztuki ale muszą nas zabrać. Jesteśmy lekko zestresowani jazdą z przesiadką (bezpośrednich połączeń brak). Pierwszy pociąg to intercity. Tutaj spore rozczarowanie. Miejsc na rowery jest tylko 5 . Wiszą trzy ale wieszaki są tak ciasno, że nie ma jak wcisnąć naszych. Może zmieściłyby się szosówki... Na szczęście dwoje rowerzystów wysiada na następnej stacji, proponują że swoje ściągną i wstawią przy wyjściu a nasze wieszamy. Dalej (do Linz gdzie mamy przesiadkę) już spoko bo nikt więcej nie dosiadł. W Linzu czeka pociąg lokalny. Ten to jest porządny. Na końcu ciągnie wagon rowerowy z miejscami na jakieś 30 sztuk. Oprócz tego przewidziano miejsca na rowery w środku i na początku składu. Na peronie mnóstwo cyklistów. Rafał chciał jeszcze dopytać konduktora, ten zaś mówi: "Wsiadać. I ustawiamy po kolei". W sumie nie ma tego złego, jesteśmy pierwsi w wagonie, miejsca nie zabraknie;) Pociąg jest nabity, siedzimy naprzeciwko austriackiego rowerzysty, który sam zagaduje. Niemiecki znam bardzo słabo ale gadamy po angielsku, pomagając sobie telefonami. Mieszka w Pasawie a wraca ze Szwajcarii. Wypytuję go o atrakcje po drodze, co warto zobaczyć, dowiaduję się o popularnej turystyce rzecznej. Dla mnie to nowość, powiem szczerze. Rzeczne statki wycieczkowe (bardziej lub mniej luksusowe) licznie kursują po Dunaju. Austriackie, niemieckie, słowackie... Część z nich wiezie własne rowery lub przewozi rowery turystów. Na statku się śpi a rowerem zwiedza. Albo zwiedza się bez roweru (statki cumują w popularnych miejscach skąd turyści podążają do atrakcji albo piechotą albo autokarami). Większość to emeryci. Kolega radził by Pasawę zwiedzać gdy tamci mają obiad. Wkrótce przekonałam się, o co mu chodziło... Starówka nabita ludźmi. Grupa, za grupą prowadzone przez przewodników. Oprócz tego mnóstwo indywidualnych turystów. W katedrze św. Szczepana znajdują się największe organy świata. Niestety nie zobaczyłam ich bo do środka wjechała ciężarówka. Remont... Zobaczyliśmy starówkę, Veste Oberhaus (ale tylko z dołu bo zwiedzać nie planujemy), miejsce, gdzie łączą się trzy rzeki: Inn, Ilz i Dunaj. Pojechaliśmy też w górę Ilz (tam jest już niełatwo, jak w górach) zobaczyć ruiny zamku w Hals i przypadkiem trafiliśmy też na most nad Ilz i tunel wykuty w skale, służył do spławiania drewna. Następnie wracamy do Passau i rozpoczyna się przygoda z Donauradweg. Pierwsze km to droga rowerowa wzdłuż krajówki (po drodze Lidl, gdzie można uzupełnić zapasy). Później już tylko piękna jazda nad rzeką, wijącą się między wysokimi wzgórzami. Z jedną przeprawą promem (tutejsze promy to nieduże, drewniane łódeczki). Rowerzystów mnóstwo ale panuje porządek, nie ma spychania ani zajeżdżania drogi. Starsi na elektrykach, młodsi na zwykłych rowerach. Nocleg mamy w Feldkirchen and der Donau. Nazywa się Heurigenbar. Na booking piszą, że apartament, w praktyce łazienka wspólna a kuchnię dzielimy z gospodarzem a właściwie z jego kotem bo gospodarz (bardzo miły zresztą) prowadzi restaurację na dole i siedzi tam do późnej nocy. Ale atmosfera luźna i ogólnie spoko. Kotów jest więcej, mają przygotowane domki i miski na dole, buszują też w stodole gdzie mamy rowery. A ja bardzo lubię koty.
Widoki są fantastyczne, zobaczcie sami:
Passau:



Hals:



Początek szlaku:

Zamek w Obernzell:

Na szlaku:

Podoba mi się też obserwacja statków na Dunaju, ruch jest duży ,nie tylko pasażerskie ale też mnóstwo wielkich barek towarowych.

Prom:

Nad Dunajem:







  • DST 70.65km
  • Teren 50.00km
  • Czas 03:49
  • VAVG 18.51km/h
  • VMAX 42.50km/h
  • Podjazdy 450m
  • Sprzęt Cube
  • Aktywność Jazda na rowerze

Puszcza Knyszyńska

Poniedziałek, 24 lipca 2023 · dodano: 27.08.2023 | Komentarze 1

Ostatni dzień wyjazdu. Auto zostaje w miejscowości Królowy Most. Nazwa pochodzi od mostu, który miał być zbudowany w ciągu jednej nocy dla Zygmunta Augusta. Na początek jedziemy do rozlewiska Sianożątka, niestety jego największa atrakcja, kładka, nieczynna.


Wobec tego jedziemy do zbiornika Wyżary i rozlewisk za nim (Rezerwat Chomontowszczyzna). Tamtejsza kładka świeżo po remoncie, niestety wody brak.

Puszcza Knyszyńska. Teren tutaj jest inny, bardziej pagórkowaty, zróżnicowany. Niestety wycinki trwają w najlepsze...


Rezerwat Surażkowo. Pomnikowy dąb (podobno ma 600 lat) i Leśna Galeria Powstania Styczniowego 1863 r.
rze
Dojeżdżamy do Supraśla. Z pewną obawą myślę o przejeździe przez miasto. Bo zwykle przejazdy przez nieduże miasta są okropne. Wąsko, ciasno, ogromny ruch aut i co chwilę ktoś próbuje rozjechać rowerzystę... A infrastruktury zero. Tymczasem Supraśl mnie zaskoczył. Wszędzie drogi rowerowe. Spokojne centrum, główny ruch odsunięty od miasta. Jest wręcz sielankowo. Wszystko pięknie zagospodarowane. Na uliczkach praktycznie zero aut. Za to sporo spacerowiczów. Jedziemy wzdłuż rzeki Supraśl i Zalewu Zajma. Podjechaliśmy też pod bramy Monasteru Zwiastowania Przenajświętszej Bogurodzicy. Niestety, w poniedziałki zamknięte.

Jeden z Domów Tkaczy:


Pałac Buchholtzów:

Supraska Święta Sosna:

Wracamy do auta (po drodze niestety trochę "tarki"), spakować rowery i do domu.