Info
Ten blog rowerowy prowadzi Skowronek z miasteczka Jura K-Cz. Mam przejechane 112823.66 kilometrów w tym 30192.04 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.57 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 573362 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Sierpień9 - 4
- 2024, Lipiec11 - 2
- 2024, Czerwiec17 - 16
- 2024, Maj16 - 9
- 2024, Kwiecień6 - 4
- 2024, Marzec14 - 14
- 2024, Luty7 - 3
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad7 - 0
- 2023, Październik15 - 0
- 2023, Wrzesień23 - 0
- 2023, Sierpień15 - 25
- 2023, Lipiec14 - 4
- 2023, Czerwiec15 - 11
- 2023, Maj16 - 4
- 2023, Kwiecień19 - 0
- 2023, Marzec14 - 0
- 2023, Luty3 - 0
- 2023, Styczeń9 - 8
- 2022, Grudzień2 - 4
- 2022, Listopad14 - 3
- 2022, Październik20 - 2
- 2022, Wrzesień12 - 0
- 2022, Sierpień18 - 4
- 2022, Lipiec17 - 8
- 2022, Czerwiec21 - 0
- 2022, Maj23 - 0
- 2022, Kwiecień19 - 3
- 2022, Marzec16 - 2
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń7 - 0
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad9 - 2
- 2021, Październik14 - 2
- 2021, Wrzesień19 - 25
- 2021, Sierpień14 - 10
- 2021, Lipiec15 - 12
- 2021, Czerwiec19 - 6
- 2021, Maj20 - 2
- 2021, Kwiecień17 - 10
- 2021, Marzec17 - 6
- 2021, Luty5 - 2
- 2021, Styczeń5 - 2
- 2020, Grudzień12 - 6
- 2020, Listopad16 - 8
- 2020, Październik12 - 11
- 2020, Wrzesień19 - 6
- 2020, Sierpień15 - 5
- 2020, Lipiec14 - 18
- 2020, Czerwiec17 - 6
- 2020, Maj18 - 10
- 2020, Kwiecień16 - 18
- 2020, Marzec12 - 33
- 2020, Luty6 - 12
- 2020, Styczeń6 - 5
- 2019, Grudzień4 - 1
- 2019, Listopad5 - 6
- 2019, Październik5 - 7
- 2019, Wrzesień7 - 3
- 2019, Sierpień9 - 2
- 2019, Lipiec11 - 4
- 2019, Czerwiec8 - 4
- 2019, Maj7 - 6
- 2019, Kwiecień3 - 0
- 2019, Marzec4 - 14
- 2019, Styczeń1 - 2
- 2018, Grudzień2 - 6
- 2018, Listopad5 - 16
- 2018, Październik8 - 4
- 2018, Wrzesień13 - 12
- 2018, Sierpień16 - 32
- 2018, Lipiec5 - 12
- 2018, Czerwiec12 - 13
- 2018, Maj13 - 13
- 2018, Kwiecień12 - 28
- 2018, Marzec3 - 7
- 2018, Luty1 - 2
- 2017, Grudzień3 - 2
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik9 - 2
- 2017, Wrzesień12 - 0
- 2017, Sierpień18 - 12
- 2017, Lipiec14 - 5
- 2017, Czerwiec9 - 21
- 2017, Maj16 - 37
- 2017, Kwiecień13 - 18
- 2017, Marzec9 - 19
- 2017, Luty2 - 4
- 2017, Styczeń1 - 4
- 2016, Grudzień1 - 0
- 2016, Listopad1 - 9
- 2016, Październik15 - 8
- 2016, Wrzesień21 - 15
- 2016, Sierpień24 - 26
- 2016, Lipiec15 - 20
- 2016, Czerwiec17 - 17
- 2016, Maj11 - 8
- 2016, Kwiecień15 - 2
- 2016, Marzec5 - 0
- 2016, Luty2 - 2
- 2016, Styczeń3 - 12
- 2015, Grudzień9 - 10
- 2015, Listopad17 - 35
- 2015, Październik6 - 9
- 2015, Wrzesień16 - 18
- 2015, Sierpień23 - 52
- 2015, Lipiec16 - 55
- 2015, Czerwiec17 - 36
- 2015, Maj21 - 50
- 2015, Kwiecień19 - 29
- 2015, Marzec12 - 38
- 2015, Luty4 - 13
- 2015, Styczeń5 - 6
- 2014, Grudzień10 - 29
- 2014, Listopad10 - 33
- 2014, Październik14 - 40
- 2014, Wrzesień19 - 63
- 2014, Sierpień18 - 68
- 2014, Lipiec16 - 51
- 2014, Czerwiec16 - 78
- 2014, Maj21 - 52
- 2014, Kwiecień11 - 24
- 2014, Marzec13 - 43
- 2014, Luty10 - 21
- 2014, Styczeń9 - 31
- 2013, Grudzień15 - 41
- 2013, Listopad14 - 29
- 2013, Październik11 - 28
- 2013, Wrzesień19 - 82
- 2013, Sierpień22 - 55
- 2013, Lipiec15 - 60
- 2013, Czerwiec23 - 81
- 2013, Maj24 - 63
- 2013, Kwiecień24 - 77
- 2013, Marzec5 - 42
- 2013, Luty10 - 41
- 2013, Styczeń7 - 23
- 2012, Grudzień20 - 39
- 2012, Listopad22 - 81
- 2012, Październik21 - 67
- 2012, Wrzesień22 - 37
- 2012, Sierpień24 - 37
- 2012, Lipiec18 - 17
- 2012, Czerwiec19 - 0
- 2012, Maj15 - 11
- 2012, Kwiecień9 - 0
- 2012, Marzec6 - 0
- 2012, Luty1 - 2
- 2012, Styczeń1 - 0
- 2011, Październik1 - 0
- 2011, Wrzesień6 - 2
- 2011, Lipiec2 - 0
- 2011, Czerwiec8 - 9
- 2011, Maj1 - 0
- 2011, Kwiecień1 - 0
- 2010, Sierpień2 - 0
- 2010, Lipiec5 - 0
- 2010, Czerwiec2 - 0
Sierpień, 2015
Dystans całkowity: | 1504.13 km (w terenie 140.00 km; 9.31%) |
Czas w ruchu: | 69:39 |
Średnia prędkość: | 20.55 km/h |
Maksymalna prędkość: | 65.00 km/h |
Suma podjazdów: | 2500 m |
Liczba aktywności: | 23 |
Średnio na aktywność: | 65.40 km i 3h 39m |
Więcej statystyk |
- DST 15.32km
- Czas 00:50
- VAVG 18.38km/h
- VMAX 32.60km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
:(((((
Poniedziałek, 31 sierpnia 2015 · dodano: 01.09.2015 | Komentarze 6
Do pracy rowerem. Około 9.00 zadzwonił Arek z wiadomością, że Daria (którą poznaliśmy tydzień temu) zginęła wczoraj pod kołami samochodu, który wyprzedzał na trzeciego. Tak mu się spieszyło, co tam rowerzyści... Jadący z nią Marcin zdążył wjechać do rowu. Ona nie zdążyła... Słabo się robi na myśl o tym. To wszystko nie tak. To niesprawiedliwe. Ledwo się poznałyśmy ale to była osoba tak radosna i pełna życia, że udzielało się to wszystkim dookoła. Cały czas w biegu. Ktoś, kogo nie da się nie lubić.
Bez sensu... Wszyscy są w szoku. Cały czas o tym myślę. Odechciewa się roweru i w ogóle wszystkiego.
- DST 39.06km
- Czas 01:36
- VAVG 24.41km/h
- VMAX 31.70km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Strzelno
Niedziela, 30 sierpnia 2015 · dodano: 01.09.2015 | Komentarze 2
Ostatni dzień urlopu. Przed nami długa droga powrotna, przez co wycieczka musi być raczej krótka.
Autem jedziemy do Kruszwicy, na rynku jest darmowy parking. Następnie rowerami jedziemy do Mysiej Wieży. Nie podoba mi się tam. Tłum turystów, wstęp drogi a w zamian zero rzetelnych informacji tylko czary-mary. Może i żył sobie Popiel ale nie tu a prędzej w pobliskim Strzlenie. Czakram? Może i jest pod wieżą... A tymczasem o prawdziwej historii zamku ani słowa. Był to zamek wzniesiony w XIV wieku przez Kazimierza Wielkiego.
Nawet z pieczątką problem, bo skoro jest na bilecie to powinna mi wystarczyć. Obiektem zarządza PTTK i jest problem by dostać pieczątkę do książeczki odznaki PTTK!!! Oczywiście pan szybko skapitulował i pieczątkę mam ale niesmak pozostał.
Za to Jezioro Gopło jest bardzo ładne. Są rejsy ale czasu brak.
Z Kruszwicy bocznymi drogami podążamy do niezmiernie ciekawego miejsca. Na stronie PTTK Strzelno czytamy: "Romańskie Strzelno stało się jednym z najcenniejszych, najbardziej godnym
oglądania miejsc związanych z dziejami sztuki europejskiej". Istotnie, Strzelno jest warte nawet najdalszej podróży.
Mamy szczęście, gdyż poza nami zespół sakralny zwiedza tylko jedna rodzina. Miejsce jest ciche i spokojne. Obok kościołów stoją duże głazy. Jeden z nich zwany jest Kamieniem Św. Wojciecha. Według legendy w miejscu tym wcześniej było sanktuarium dawnych bogów. Kamienie mogły również służyć jako warsztat kamieniarski do obróbki
romańskich kolumn i tympanonów. Możliwe także, że we wgłębienia licznie
występujące na głazach, wlewano substancje łatwopalne, aby oświetlić
kościoły o zmroku.
Można zwiedzić cały zespół klasztorny z przewodnikiem (10 zł). Strzelno jest prześliczne. Wracamy do Kruszwicy, załadować rowery i wracamy do domu.
Strzelno - rotunda św. Prokopa © Skowronek
Strzelno - wnętrze bazyliki (zwróć uwagę na rzeźbioną kolumnę po prawej) © Skowronek
Strzelno - romański zespół sakralny © Skowronek
Mysia Wieża © Skowronek
Rekonstrukcja mostu zwodzonego © Skowronek
Widok na Kruszwicę © Skowronek
Widok na Jezioro Gopło © Skowronek
- DST 101.70km
- Teren 10.00km
- Czas 04:59
- VAVG 20.41km/h
- VMAX 46.90km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Brodnica
Sobota, 29 sierpnia 2015 · dodano: 29.08.2015 | Komentarze 0
Kolejny dzień "zamkowania". Samochodem jedziemy do miasteczka Wąbrzeźno. Z parkingiem problemu nie ma i już po chwili podążamy rowerkami do ruin zamku. Znajdują się w parku i stanowią obraz nędzy i rozpaczy. Są w centrum miasta ale całkowicie zaniedbane. Właściwie jest to kilka kopców kryjących pozostałości i mały fragment odsłoniętych murów.
Wąbrzeźno - ruiny zamku © Skowronek
Kolejny zamek to słynny Golub - Dobrzyń. Czyli maszynka do kasowania turystów. Nie zwiedzamy bo ma kiepskie opinie oraz musielibyśmy czekać godzinę. Wolimy poznać dokładniej Brodnicę.
Zamek Golub - Dobrzyń © Skowronek
Golub-Dobrzyń © Skowronek
Rynek w Golubiu - Dobrzyniu © Skowronek
Między Golubiem a Brodnicą znajdziem jeszcze jeden zamek - Radziki Duże. Ruiny są tuż przy szkole, panuje porządek. Niegdyś ogrodzone lecz obecnie można spokojnie podejść.
Spotkaliśmy tu też sakwiarzy (przy sklepie) i zapytani czy nie jadą na zamek (50 m od owego sklepu) reagują "Zamek? TUTAJ??? Eee...". Niedaleko jest też punkt widokowy.
Zamek Radziki Duże © Skowronek
Radziki Duże - ruiny zamku © Skowronek
Główną atrakcją dnia dzisiejszego jest zwiedzanie Brodnicy. Najlepiej wykupić sobie karnet na zamek, spichlerz i bramę (10 zł). Na zamku (w piwnicach) obejrzeć można mnóstwo znalezisk z Brodnicy i okolicznych grodzisk oraz wejść na wieżę (tylko nie da się wejść na samą górę a tylko do okienek, zakurzonych nieco). Bardzo bogatą ekspozycję prezentuje spichlerz - jest eko-wystawa (super są akwaria z rodzimymi gatunkami ryb) a na dole odtworzono obozowisko mezolitycznych łowców. W obozowisku tym wszystko można wziąć do ręki (np. krzemienne narzędzia), przymierzyć skóry, siąść przed namiotem z włócznią w dłoni i poczuć się jak taki właśnie mezolityczny łowca. Tylko mamutów brak.
W bramie są wystawy czasowe. Obecnie jest kolekcja monet z czasów Cesarstwa Rzymskiego oraz cudne obrazy Katarzyny Niemczak. Malarka specjalizuje się w portretach zwierząt. Można zamówić u niej portret swego ulubieńca. Tu jest link do jej strony ale obrazy na żywo są dużo ładniejsze: Portrety zwierząt.
Brodnica ma jeszcze jeden skarb - w podziemiach kościoła franciszkanów ale dostępny tylko w Wielkanoc. Jaki? Poczytajcie sami.
Brodnica - zamkowa wieża © Skowronek
Brodnica - widok z wieży © Skowronek
Brodnica - kolekcja bełtów © Skowronek
Brodnica - fragment ekspozycji © Skowronek
Brodnica - podziemia © Skowronek
Z Brodnicy bocznymi drogami wracamy do Wąbrzeźna. Dziś znów wiało i trochę nas ten wiatr umęczył. Ale atrakcji tyle, że ledwo dnia starczyło.
- DST 61.45km
- Czas 03:11
- VAVG 19.30km/h
- VMAX 45.00km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Radzyń Chełmiński
Piątek, 28 sierpnia 2015 · dodano: 28.08.2015 | Komentarze 0
Plan był inny lecz poranny deszcz wymusił jego zmianę. Padać przestało dopiero po 13.00. Autem jedziemy do Grudziądza. Tuż za mostem są parkingi. Na początek jedziemy do ruin zamku. Jeszcze do niedawna w miejscu zamku nie było nic. Resztki ruin wieży (zwanej Wieżą Klimka) skrywał kopiec. Dopiero w 2006 roku dzięki staraniom Społecznego Komitetu Odbudowy Klimka odsłonięto pozostałości a następnie rozpoczęto odbudowę. I tak od 2014 roku Klimek stoi sobie znowu a wstęp doń jest bezpłatny. Zabezpieczono także część odkrytych pomieszczeń. Prace wciąż trwają.
Grudziądz był niegdyś (XVI w.) ważnym ośrodkiem handlu zbożem a pamiątką po tym czasie są wspaniałe spichlerze nad Wisłą.
Stare Miasto także jest bardzo ładne. W Informacji Turystycznej można wiele dowiedzieć się na temat najciekawszych zabytków. Jednym z nich jest chrzcielnica romańska ozdobiona skandynawskimi smokami.
Poza tym można obejrzeć cytadelę, przejść się obok koszar, zobaczyć mury miejskie, Bramę Wodną, kościół pojezuicki. Niegdyś była tu także Szkoła Podchorążych Rezerwy Kawalerii i stacjonował 18 Pułk Ułanów Pomorskich a pamiątki z tych czasów znajdziem w całym mieście. Spotkałam się z hasłem:
"Mają dupy jak z mosiądza, to ułani są z Grudziądza"
oraz napisem głoszącym:
"Bo serce ułana, gdy położysz je na dłoń: Na pierwszym miejscu panna, przed panną tylko koń".
Grudziądz - spichlerze © Skowronek
Grudziądz - Brama Wodna © Skowronek
Grudziądz - widok z Klimka © Skowronek
Grudziądz - ruiny zamku © Skowronek
Romańska chrzcielnica © Skowronek
Grudziądz - pomnik Żołnierza Polskiego na rynku © Skowronek
Grudziądz - rzeźba flisaka © Skowronek
Grudziądz w wielu wersjach © Skowronek
Z Grudziądza jedziemy do zamku Pokrzywno. Zwany był Górą Aniołów. Po drodze zagaduje nas szosowiec. My niezwyczajni, że szosowcy w wersji PRO są rozmowni. A tu proszę jak miło.
Ruiny bramy wjazdowej znajdują się przy głównej drodze, potem trzeba podjechać kawałek w górę i... Niespodzianka. Teren jest oczyszczony, zarośla wycięte, piwnice wysprzątane a klepisko zagrabione! Super. Tyle razy o tym marudzimy a tu proszę, jest tak jak być powinno. Jedynie budynki najdłużej zamieszkane (jeszcze w XX w.) są bardzo zniszczone i zaniedbane, dach już dawno się zawalił. Ruiny pewnie nie doczekają się zabezpieczenia ale przynajmniej zarośla wycięte.
Spotykamy też mieszkańca ruin - przestraszonego zaskrońca.
W tym miejscu aparat padł i odtąd zdjęcia będą tylko z telefonu.
Pokrzywno - brama wjazdowa © Skowronek
Pokrzywno - ruiny zamku © Skowronek
Pokrzywno © Skowronek
Pokrzywno - zrujnowana część mieszkalna © Skowronek
Pokrzywno - piwnice © Skowronek
Pokrzywno - piwnice II © Skowronek
Pokrzywno - front © Skowronek
Kolejny zabytek na trasie to zamek Radzyń Chełmiński. Zagospodarowany, można zwiedzać (8zł), prace wciąż trwają. Niegdyś otoczony wodami jeziora, po którym dziś zostały tylko podmokłe zarośla. Zamek idealny dla mnie - wszystko jest małe i wąskie - korytarze, schody, drzwi. A najlepsze są maleńkie wyjścia na wieże. Piwnice mieszczą niedużą ekspozycję.
Radzyń Chełmiński © Skowronek
Radzyń - zamkowa kaplica © Skowronek
Radzyń II © Skowronek
Radzyń - ciasne wyjście na wieżę © Skowronek
Radzyń - widok z wieży © Skowronek
Radzyń - przejście do drugiej wieży © Skowronek
Radzyń - fragment ekspozycji © Skowronek
Radzyń - fragment ekspozycji II © Skowronek
Radzyń - z kapłanem Świętowita © Skowronek
Z Radzynia podążamy do ostatniego dziś zamku - Rogoźno. Właścicielem jest osoba prywatna, jakiś Niemiec ale można poprosić dozorcę i obejrzeć zamek. Ruiny znajdują się obok gospodarstwa rolnego. Przedzamcze jest zadbane (dozorca mówi, że jeszcze 3 lata temu były konie ale właściciel je zabrał) ale sam zamek... Zachowała się wieża bramna, baszta narożna i mury. Cegły są w doskonałym stanie ale wszystko strasznie zarosło.
Po prawej stronie, obok ruin mostu, jest ścieżka, trzeba zejść do fosy (sucha) a potem wdrapać się do stóp wieży. Jest też wejście do wnętrza ale dla osób o odpowiednim wzroście i zdolnościach akrobatycznych. Na wysokości około 3 metrów. Rafał oczywiście wspina się tam, na samą górę. Wewnątrz są stropy, klatki schodowe, wszystko w dobrym stanie. Ale minie jeszcze parę lat a wszystko się rozsypie. Właściciel nie robi nic, podobno nawet się nie interesuje.
Rogoźno - widok na wieżę © Skowronek
Rogoźno - za kratami © Skowronek
Rogoźno - wejście do wieży © Skowronek
Rogoźno - wnętrze wieży © Skowronek
Rogoźno - a teraz trzeba wyjść © Skowronek
Z Rogoźna wracamy do Grudziądza. Pakujemy rowery i wracamy do Świecia. Bardzo udany dzień. Wszystkie obiekty ciekawe, warte odwiedzenia. Wiatr wreszcie osłabł i można spokojnie jechać i podziwiać krajobraz. A teren jest dość zróżnicowany, są podjazdy i zjazdy, wąwozy i stare drzewa. Ładna kraina.
- DST 83.53km
- Teren 10.00km
- Czas 04:34
- VAVG 18.29km/h
- VMAX 48.80km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzieci wiedzą najlepiej
Czwartek, 27 sierpnia 2015 · dodano: 27.08.2015 | Komentarze 2
Tak tu sobie opisujemy w tym internecie, tak czytamy strony innych turystów... Lecz rzadko wspomina się o tym, jak to też zwykle trudno do upatrzonego zabytku trafić. Dojeżdżasz na miejsce i jawi się pytanie: to gdzie ten zamek? Dziś dostaliśmy pewną lekcję a ze zdobytej wiedzy skorzystamy jeszcze nie raz. Ale po kolei...
O poranku jedziemy do zamku w Świeciu. Są drogowskazy, zatem trafiamy tylko raz błądząc po drodze. Zamek stoi sobie w widłach Wdy i Wisły i jest ładniutki. Można zwiedzić i warto zwiedzić. Bilet kosztuje 5 zł a w zamian dostajemy możliwość spacerowania po całym zamku. Można zejść do podziemi, obejrzeć dawne sale główne, salę tortur, spacerować pod sufitem i wejść na wieżę. Innych zwiedzających akurat brak i cały zamek mam dla siebie. Na zwiedzanie trzeba zarezerwować sobie około godziny.
Zamek w Świeciu © Skowronek
Świecie - bombardy © Skowronek
Świecie - podziemia © Skowronek
Świecie - podziemia II © Skowronek
Świecie - sala górna © Skowronek
Świecie - jedna z sal © Skowronek
Świecie - ni to przejście, ni krużganek © Skowronek
Świecie - widok na górną salę © Skowronek
Świecie - widok z wieży © Skowronek
Świecie - ekspozycja w sali reprezentacyjnej © Skowronek
Ze Świecia podążamy do Chełmna. Rzec trzeba, iż miasteczko to, położone na stromym wzgórzu, już z daleka jawi się niezwykle malowniczo, tak bardzo "średniowiecznie". A po dotarciu doń wrażenie to się jeszcze potęguje. Jest co zwiedzać. Ze względów czasowych odwiedziliśmy tylko rynek, ratusz, relikty zamku i kościół św. Piotra i Pawła. Ratusz mieści muzeum i informację turystyczną. Relikty zamku w postaci Wieży Mściwoja znajdują się na terenie klasztoru Sióstr Miłosierdzia, jednak można wjechać swobodnie, turyści mile widziani.
Kościół podominikański św. Piotra i Pawła zaprasza z daleka otwartymi drzwiami i muzyką organową. Koniecznie doń zajrzyjcie. Prace wciąż trwają ale już wiele odnowiono.
Chełmno mieni się Miastem Zakochany a to z tego powodu, że posiada relikwie św. Walentego. Są też mury obronne (objechaliśmy je wczoraj w drodze powrotnej z Torunia) i tysiąc innych zabytków, na które brakuje nam czasu.
Chełmno - renesansowy ratusz © Skowronek
Chełmno - Wieża Mściwoja © Skowronek
Chełmno - podominikański kościół św. Piotra i Pawła © Skowronek
Chełmno - wnętrze kościoła św. Piotra i Pawła © Skowronek
Chełmno - ekspozycja w kościele św Piotra i Pawła © Skowronek
Chełmno - ekspozycja II © Skowronek
Do następnego zamku postanawiamy jechać szlakiem czerwonym pieszym. Prócz zamków ma on też prowadzić do Miejsc Pamięci. Niestety, prędko okazuje się, iż w terenie szlak ginie. Czasem się pojawia i znów znika. Wobec tego jedziemy po swojemu. Jedziemy... Tak strasznie dziś wieje, że bardziej się toczymy niż jedziemy. A co gorsza w drodze powrotnej wiatr też nam dokuczał. Cały dzień męczarni.
W miejscowości Wielkie Czyste odwiedzamy gotycki kościół św Katarzyny (niestety zamknięty). Przy drzwiach po prawej stronie wmurowane jest coś ciekawego, jakby pieczęć z miarą.
Wielkie Czyste - gotycki kościół św Katarzyny © Skowronek
Trochę błądzimy lecz w końcu polnymi drogami docieramy do miejscowości Papowo Biskupie, gdzie stoi sobie kolejny zamek. Odnaleźć go łatwo bo tuż obok przebiega droga. Jest ogrodzony ale furtka otwarta i można spokojnie wejść. Wygląda nietypowo bo zbudowany z ogromnych głazów narzutowych. Na zdjęciach sprzed paru lat teren jest oczyszczony ale dziś mocno zarośnięty, wypadałoby to wykosić bo za chwilę pojawią się krzewy i będzie tak jak w Złotorii...
Mimo, że nigdy nie był znaczącą warownią a bardziej kasztelem, mimo, że dziś w ruinie, zamek jest śliczny i na pewno warto doń przyjechać. Obok są ławeczki, można odpocząć podziwiając mury.
Zamek Papowo Biskupie © Skowronek
Papowo Biskupie - ruiny zamku © Skowronek
Papowo Biskupie - tu chyba była zamkowa kaplica © Skowronek
Papowo Biskupie - wnętrze zamku © Skowronek
Papowo Biskupie - fragment murów © Skowronek
Przyznam, że choć kilometrów niedużo to jestem wykończona. Jedziemy jeszcze tylko do zamku Lipienek i wracamy do Świecia. W Lipienku spodziewaliśmy się, że łatwo nie będzie bo zachowało się naprawdę niewiele i to na trudno dostępnym terenie. Ale na miejscu jest naprawdę trudno i już mamy rezygnować gdy z pomocą przychodzą nam miejscowe dzieci, bo akurat się nawoływały i padło słowo "zamek". No to podjechałam i pytam "Chłopaki, a zaprowadzicie nas do tego zamku?" "No pewnie!".
Cóż... Nauka: Poszukujesz zabytku? Pytaj dzieci. Nie tylko doskonale znają teren ale i o samym zamku coś niecoś wiedzą. Krętą ścieżką (sami w życiu byśmy nie znaleźli) prowadzą najpierw do resztki piwnic a potem pod mury. Mają też ścieżkę, którą można je obejść a także taką, którą można się wdrapać na górę. W podziękowaniu daliśmy im trochę kasy na słodycze, czy co tam będą chcieli. Na przyszłość będziemy pytali dzieci. A żeby było zabawniej w drodze powrotnej widzę, że mury zamku w Papowie także są obsadzone przez dziecięcą załogę. No tak, zamek - najlepsze miejsce do zabawy.
Lipienek - ścieżka wiodąca do ruin zamku © Skowronek
Lipienek - z zamku niewiele zostało © Skowronek
Lipienek - zamkowe mury © Skowronek
Lipienek - zamkowe mury II © Skowronek
Na dziś dość już zwiedzania. Do Świecia wracamy najkrócej jak tylko się da - krajówką. Wszystko byle tylko już nie męczyć się pod wiatr. Jest pas awaryjny, można gnać. I tak minął drugi dzień zwiedzania.
- DST 147.55km
- Czas 07:38
- VAVG 19.33km/h
- VMAX 41.70km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Toruń
Środa, 26 sierpnia 2015 · dodano: 26.08.2015 | Komentarze 6
Drugiego dnia pobytu będzie dużo zwiedzania. A pogoda sprzyja. Ze Świecia jedziemy do Chełmna, gdzie znajdujemy znaki czerwonego szlaku rowerowego, który doprowadzić nas ma do samego Torunia. Rzec trzeba, że w całości poprowadzili go asfaltem a przez parę ładnych km ruchliwą drogą powiatową. Zero szuterków, zero terenu. Oznakowanie... Majstersztyk to to nie jest. Niby oznakowany ale trochę byle jak, brakuje znaków na wielu skrzyżowaniach, trzeba uważać, bo w wielu miejscach znaki są kiepskie a nawet mylące. W dodatku nie ma ani jednego drogowskazu z kilometrażem. Tak czy inaczej da się nim jechać. Na początek zaglądamy do miejscowości Starogród. Jest położona na stromym wzgórzu i bardzo zadbana, każdy zabytek ma tabliczkę (np. dawna kuźnia, spichlerz itp.) a miejsce, gdzie niegdyś wznosił się zamek jest ładnie zagospodarowane. Cisza, spokój, piękny widok i kot wygrzewający się opodal. Dokładne opisy, co, kiedy i dlaczego. Słowem - warto się pomęczyć na podjeździe by tu zajrzeć.
Starogród - Wzgórze Zamkowe © Skowronek
Starogród - widok z Zamkowego Wzgórza © Skowronek
Drugi zamek, w miejscowości Zamek Bierzgłowski, ma odmienną atmosferę. Trochę bardziej mroczny. Brak informacji gdzie turysta ma się udać i czy w ogóle można wejść. Brama otwarta to wchodzę (rowerów nie wolno wprowadzać). Niby jest jakaś grupa z przewodnikiem ale nie wiem czy można zwiedzić. Nie widzę recepcji. Opodal siedzi w kółku grupa. Wszyscy milczą. Kawałek dalej dokazuje grupka maluchów w przebraniach średniowiecznych. Są rycerze, mieszczanie a nawet kat. Robimy zdjęcia i jedziemy dalej, czas goni.
Zamek Bierzgłowski © Skowronek
Zamek Bierzgłowski II © Skowronek
W tym miejscu wjeżdżamy na wygodną drogę rowerową, która doprowadza nas do samego Torunia. Teraz musimy przebić się na drugi koniec miasta. Ścieżek rowerowych jest sporo, rowerzystów także, kierowcy grzeczniejsi niż u nas. Dość sprawnie dojeżdżamy do Starego Miasta. By je dokładnie zwiedzić potrzeba kilku dni. Zabytków i atrakcji mnóstwo. Wszędzie tłumy turystów.
Objeżdżamy kościoły, oglądamy kamienice i jedziemy kawał drogi przez miasto by dojechać na skraj, gdzie zaczyna się miejscowość Złotoria. A w niej ruiny zamku. Niełatwo znaleźć prowadzącą doń ścieżkę. Miejsce jest zaniedbane i zarośnięte. A szkoda, bo zamek wznosi się w malowniczym miejscu, przy ujściu Drwęcy do Wisły. Oczyszczone i zabezpieczone ruiny byłyby wspaniałą atrakcją. Szkoda...
Z Filusiem (pieskiem profesora Filutka) © Skowronek
Toruńska starówka © Skowronek
Jest i Kopernik © Skowronek
Ruiny zamku Złotoria © Skowronek
Złotoria © Skowronek
Wracamy do centrum Torunia i zwiedzamy zamek krzyżacki. Te ruiny zamku są zadbane a podziemia mieszczą ciekawą ekspozycję. Historią nie ma co zanudzać, zainteresowani pewno wszytko już wiedzą.
Zamek krzyżacki w Toruniu © Skowronek
Wystawa machin oblężniczych © Skowronek
Fragment ekspozycji © Skowronek
Rekonstrukcja zamku © Skowronek
Zamek krzyżacki © Skowronek
Opodal jest most a po drugiej stronie Wisły kolejne ruiny zamku. Ten był polski a zwie się Zamek Dybów. Ruiny są zaniedbane i zapuszczone. Nie ma doń ani jednego drogowskazu. Wstyd.
Zamek Dybów © Skowronek
Późno już, czas wracać. Postanawiamy jechać ową wspomnianą ścieżką rowerową. Mamy szczęście - powstała niedawno, w latach 2012-2014. Jeszcze w tym roku nie była kompletna. 25 km dobrej nawierzchni z dala od dróg, praktycznie zero skrzyżowań. Poprowadzona została po dawnym torze kolejowym. Fajna sprawa, szkoda, że u nas takiej nie ma. Rowerzystów mnóstwo ale panuje porządek.
Droga rowerowa Toruń-Unisław © Skowronek
Z Unisławia najkrótszą drogą wracamy do Chełmna, jeszcze tylko kawałek krajówką i jesteśmy z powrotem w Świeciu.
- DST 20.70km
- VMAX 39.40km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Ciechocinek
Wtorek, 25 sierpnia 2015 · dodano: 26.08.2015 | Komentarze 2
Pierwszy dzień eksploracji Kujawsko-Pomorskiego.
Plany były ambitne ale zweryfikował je deszcz. Zatem zwiedziliśmy tylko Ciechocinek i pobliskie ruiny zamku Raciążek. Trochę zmokliśmy. W drodze powrotnej zgubiłam licznik i poszukiwania trwały długo. Na szczęście udało się go wypatrzyć na trawniku w Parku Zdrojowym.
Ciechocinek - tężnie © Skowronek
Tężnie © Skowronek
Zamek Raciążek © Skowronek
Zamek Raciążek II © Skowronek
Ruiny zamku Raciążek © Skowronek
Ciechocinek - sanatorium © Skowronek
Ciechocinek - śliczne kwiaty © Skowronek
- DST 79.18km
- Teren 50.00km
- Czas 04:16
- VAVG 18.56km/h
- VMAX 43.90km/h
- Sprzęt Vision
- Aktywność Jazda na rowerze
Troszkę terenu
Niedziela, 23 sierpnia 2015 · dodano: 23.08.2015 | Komentarze 3
Terenowa wycieczka po Jurze w składzie dwie Darie, dwóch Marcinów i jeden Rafał. Jechalim sobie spokojnie, bez ciśnienia... I wiecie co? To jest bardzo fajna sprawa. I wskoczył tysiąc w sierpniu:)
Drogą pożarową a potem przez Sokole Góry do kapliczki św. Idziego. Następnie Pabianice-Brus i Droga Klonowa. Chwila przerwy przy Irydionie z widokiem na pałac a następnie jedziem nad staw Amerykan napełnić brzuszki. Na ten sam pomysł wpadło także pół Cze-wy, od ludzi aż gęsto...
Po przerwie podążamy sobie Szlakiem Ku Źródłom do Ostrężnika, gdzie wjeżdżamy na asfalt, którym jedziemy do Suliszowic. W Krasawie szlakiem czerwonym rowerowym, następnie Zrębice i szlakiem czerwonym pieszym na Puchacza. Fajny podjazd i spokojny zjazd (po kładce nie przejechałam). Przez Sokole Góry do asfaltu a do Cze-wy wracamy szlakiem rowerowym pomarańczowym i leśnymi duktami.
Udana wycieczka w super towarzystwie:)
- DST 201.23km
- Czas 09:45
- VAVG 20.64km/h
- VMAX 59.00km/h
- Podjazdy 2500m
- Sprzęt Bastet
- Aktywność Jazda na rowerze
Dookoła Tatr
Środa, 19 sierpnia 2015 · dodano: 20.08.2015 | Komentarze 7
Cóż napisać... Trasa dookoła Tatr w 1 dzień do poprawki była od dwóch lat.
W tym roku spędzamy w Tatrach urlop, zatem jeden dzień przeznaczony został na tę właśnie poprawkę. W tym roku to już muszę to przejechać jak trzeba. I udało się.
Noclegi mamy na Toporowej Cyrhli i stamtąd właśnie ruszamy na objazd Tatr. Na początek do Łysej Polany. Rzec trzeba, że zjazd do samej Łysej jest okropny - pełno dziur, pęknięć, łat. Na szosie jest to mocno odczuwalne... Okazało się potem, że i na Słowacji w wielu miejscach asfalty wcale nie są lepsze. A ponieważ ręce nieprzyzwyczajone, zatem obrywają i to mocno.
Podjeżdżamy sobie na Żdarską Przełęcz (która z tej strony jest znacznie mniej stroma) a potem kawał zjazdu, o ile dobrze pamiętam aż do samej Tatrzańskiej Łomnicy. Po około 50 km Rafał przyznaje, że jest mu niedobrze i brakuje sił. Niestety nie chce zawrócić. Biorę od niego plecak i jedziemy dalej. I tak oto trasa, która miała być przyjemnością stała się dla niego męczarnią. Ale to później bo na razie jest łatwo, dopiero przed miejscowością Szczyrbskie Jezioro mamy podjazd.
Aż do tego miejsca ruch aut jest duży, potem mamy spokój w zasadzie do samego Mikulasza. Czasem trochę podjazdu, czasem zjazd ale jedziemy w dobrym tempie i tak dojeżdżamy do Liptowskiego Mikulasza.
Trzeba wspomnieć, że przez większość trasy na Słowacji rowerzysta ma do dyspozycji pas awaryjny, niestety w wielu miejscach zawalony żwirem i innymi takimi.
W dodatku wiatr przeszkadza, mocno dziś wieje.
W Mikulaszu zakupy, szybki posiłek (w postaci bananów i batoników) i w drogę. Od tego miejsca mamy więcej pod górę a kulminacją tego jest podjazd na Kwaczańską Przełęcz. Na szosie brakuje przełożeń a w dodatku dwie największe tarcze w kasecie nie chcą wskoczyć i trza cisnąć. A sprawdzałam przed wyjazdem, no jak na złość musiało się teraz schrzanić... Mimo dopingu drwali bardziej pełzniem niż jedziem i podjazd ciągnie się i ciągnie i na domiar złego zaczyna padać... W końcu żeśmy się władowali na samą górę.
Szybki zjazd do Zuberzca, gdzie jakaś pani wrzeszczy (a może śpiewa?) przez megafon, zatem wiejemy stamtąd czym prędzej. Po Kwaczańskiej podjazd na Oravice to sama przyjemność. Jedynie asfalt koszmarny... Zresztą z tej strony podjazd jest krótszy a zjazd aż do Witanowa. Przynajmniej tak mi się zdaje, że krótszy.
A z Witanowa to już nie ma zmiłuj się. Rowerzysta wypompowany a tymczasem przed nim cała seria 12%... I pełznie i pełznie a tu granicy ani widu... Wreszcie widzi przed sobą granicę i upragniony zjazd. Z Chochołowa aż do Kir mamy lekko pod górę ale lekko. Z Kir śmigamy do Zakopca. Aut mnóstwo... Ale większość ostrożna, podobnie na Słowacji. Paru jedynie wymijało na gazetę, zgadnijcie jakie mieli rejestracje? Oczywiście, nasz kochany Śląsk...
Przez Zakopane przebijamy się nawet sprawnie, myślałam, że będzie gorzej. Jeszcze tylko podjazd na Toporową Cyrhlę (co mnie podkusiło, żeby zamówić noclegi w najwyżej położonej dzielnicy Zakopanego...) i jesteśmy. Pod koniec oboje byliśmy bardzo zmęczeni. Tatry objechaliśmy w łącznym czasie niecałych 11 godzin (dokładnie 10 h 50 min.) a czystej jazdy 9h 45 min. Widoki mieliśmy wspaniałe.
Zdjęcia robiłam głównie podczas jazdy zatem są jakie są:
Droga do Łysej Polany © Skowronek
Podjazd na Żdarską Przełęcz © Skowronek
Widoczek z trasy © Skowronek
Tatry Niżne widziane z trasy © Skowronek
Na trasie © Skowronek
Pas rowerowy w Liptowskim Mikulaszu © Skowronek
Widok na Tatry © Skowronek
Gdzieś na trasie © Skowronek
Przed Kwaczanami © Skowronek
Gdzieś przed nami jest Kwaczańska Przełęcz © Skowronek
- DST 117.93km
- Czas 05:23
- VAVG 21.91km/h
- Sprzęt Bastet
- Aktywność Jazda na rowerze
Wapiennik
Sobota, 15 sierpnia 2015 · dodano: 15.08.2015 | Komentarze 0
Pomysłu na trasę na początku nie było ale podał go Bartek: trzeba jechać do Wapiennika zapalić znicze na grobie jego dziadków. Zatem jedziemy.
Przez Bór, Sobuczynę, Konopiska, Blachownię do Kłobucka. Jedziemy sobie w spokojnym tempie, tak by można było spokojnie pogadać. W Kłobucku zaglądamy do pałacu z XIX wieku a następnie podążamy do Mokrej. Chwila przerwy przy Miejscu Pamięci i jedziem dalej, aż do celu. Rafał, Adii i Parker zostali pilnować rowerów (jeden mógłby nie upilnować ale trzech to już siła) a delegacja w składzie: Bartek, Tomek i ja idzie na cmentarz. Zapalamy też znicz na grobie żołnierzy poległych w Bitwie Pod Mokrą.
Czas zbierać się w drogę powrotną. Kierujem się na Czarny Las a stamtąd prosto do Cze-wy. Na rogatkach żegnają nas Adii i Bartek (mają stąd blisko do domków) ale reszta nie ma ochoty przebijać się przez centrum. Zatem Parker prowadzi Korytarzem Północnym, potem na Jaskrów i na drogę do Gąszczyka. Tam rzecze "Bywajcie" i jedzie do rodziców. A pozostali z pewną obawą podążają dalej. Z obawą gdyż przyszła burza. Deszcz pokropił nas nieco w Kusiętach. Tomek miał plan wracać rowerem do Zawiercia ale kapeć mu te plany pokrzyżował. Jedzie zatem z nami aż do dworca Cze-wa Raków. Dobrze się złożyło bo pociąg miał dosłownie za kilka minut.
Bardzo miła wycieczka z super ekipą:)
Przy pałacu w Kłobucku © Skowronek
Pałac w Kłobucku © Skowronek
Mokra - Miejsce Pamięci © Skowronek
Na trasie (autor: Parker)